Powitania, Kawiarenka i Hyde Park => Hyde Park - inne => W±tek zaczêty przez: MEM HEI SHIN Lipiec 06, 2010, 01:13:15



Tytu³: D¿ungla - metafora odzwierciedlaj±ca stan ¶wiadomo¶ci spo³ecznej
Wiadomo¶æ wys³ana przez: MEM HEI SHIN Lipiec 06, 2010, 01:13:15
 '' D¿ungla'', to metafora pewnej ¶wiadomo¶ci. Metafora stanu ¶wiadomo¶ci, w której wiêkszo¶æ ludzi przebywa w tym stanie nie zdaj±c sobie nawet z tego sprawy.Ten stan g³êbokiego psychicznego u¶pienia jest zbyt g³êboki, aby mogli dostrzec, to co przypomina ''d¿unglê'' - g³êbok±, ciemn±, prymitywn± i pierwotn±. Zdecydowana wiêkszo¶æ ludzi przebywa w owym stanie. S± oni jakby lunatykami, somnambulikami. Ich ¿ycie jest mechaniczne i prawie wszystko u nich dzieje siê mechanicznie. Kto¶ lub co¶ naciska ''guzik'' irytujesz siê, kto¶ inny naciska ''guzik'' stajesz siê na chwilê szczê¶liwy. Nie jeste¶ panem tego co siê dzieje, jeste¶ niewolnikiem.
Nie my¶lisz, nie medytujesz nad ¿yciem, czym ono jest i dok±d ona zmierza. Gdybym zapyta³ Was czym jest ¿ycie, z pewno¶ci± otrzymam tylko czê¶ciow± odpowied¼ na to pytanie.
B±d¼ ucziwy wobec siebie i powiedz : ile razy zada³e¶ pytanie - czym jest nieprawdopodobnie skoplikowany proces ¿ycia, w którym W£A¦NIE uczestniczysz. A je¿eli zada³e¶ takie pytanie, poszukiwa³e¶ tego, to jak wygl±da Twoja odpowied¼.?

Na etapie ''d¿ungli'' ludzi bardziej interesuj± odpowiedzi ni¿ pytania. Ten typ ¶wiadomo¶ci czêsto zadowala siê odpowiedzi±, jaka zostaja mu udzielona.Wystarczy, ¿e kto¶ powie Ci co¶ o nazwie autorytet podpisuj±c siê prof.dr.hab. J. Kowalski i ju¿ uwierzy³e¶. Inni uwierzyli co powiedzieli im znajomi, koledzy, przyjaciele, rodzice.W istocie nigdy nie zadali oni pytania, bo ju¿ przed zadaniem pytania otrzymali odpowied¼. Ta odpowied¼ by³a ju¿ wcze¶niej przygotowana.Wiêc gdy np: zapytasz ksiêdza kim jest ''Bóg'' odpowied¼ bêdzie  zazwyczaj przygotowana. On Ci nigdy nie powie, ¿e nie wie. Nie powie Ci, ¿e nie wie, bo jego ¶wiadomo¶æ funkcjonuje tak, aby Ci powiedzieæ kim jest ''Bóg'', po to , aby¶ w to uwierzy³, aby¶ mu s³u¿y³, aby¶ nie poszukiwa³, aby nie odnalaz³, ¿e ca³e niezmierzone bogactwo jest w Tobie, aby¶ by³ niewolnikiem, niewolnikiem obcych swemu sercu ideii. :(

Wiêc mo¿esz przej¶æ nawet ca³± Warszawê, Pary¿, Nowy Jork i mo¿esz nie spotkaæ nikogo, kto Ci powie: ''Bóg'' to moje do¶wiadczenie, a Ty poszukaj swojego, bo gdy Ci powiem kim ''On'' jest to odbiorê Ci Twoje najwiêksze do¶wiadczenie, z którym prawdopodbnie tu przyby³e¶, aby odnale¼æ cel swojej podró¿y, do¶wiadczenia w³asnej bosko¶ci, swojego nieograniczonego bytu.
To typ cz³owieka, którego mo¿na nazywaæ "prostym" – ociosanym, tradycyjnym, konformist±. Ukierunkowany na przesz³o¶æ: nigdy nie spogl±da co jest TERAZ, nigdy nie spogl±da w tera¼niejszo¶æ... Ten typ wierzy w ksiêdza, w biskupa, w papie¿a, w shankaracharyê. Wierzy w prezydenta, ministrów, wierzy w wielk± edukacjê, biznes, politykê. Taki cz³owiek rzadko idzie poszukiwaæ gdzie indziej.Taki cz³owiek nie jest w stanie dostrzec iluzji, gdzie pod wielkimi has³ami, kryje siê zupe³nie inna prawda - ¶cie¿ka pe³na ³ez i nieu¶wiadomionego cierpienia.
Taki cz³owiek nie potrafi inaczej ¿yæ, inaczej my¶leæ, bo nie zna innych sposobów na ¿ycie. Zna tylko te, które nauczy³o go spo³eczeñstwo.
Jest w nim, pozostaje w nim i umiera w nim. :(




Tytu³: Odp: D¿ungla - metafora odzwierciedlaj±ca stan ¶wiadomo¶ci spo³ecznej
Wiadomo¶æ wys³ana przez: 1/64 Lipiec 06, 2010, 14:22:37
Bardzo trafna synteza.

Jedyne, co mnie w tym uwiera, to fakt skojarzenia takowej nie_¶wiadomo¶ci z "d¿ungl±".
moim zdaniem Obra¿asz w ten sposób d¿unglê, np. Chrab±szcze i Krokodyle i ca³a masa towarzystwa ;) przecie¿ to ca³kiem inny stan ¶wiadomo¶æi.. D¿ungla samo-Realizuje procesy ¿ycia,
to, o czym wspominasz.. ¶mierci i umierania.
... my¶lê ¿e mieszkañcy d¿ungli odnajduj± odpowiedzi po swojemu...

To o czym mówisz nazwa³bym raczej
Nie_¶wiadomo¶ci± Spo³eczno¶ci Telekinetycznych Zak³adów Penitencjarnych,
które jednoczesnie stanowi± Miêdzygalaktyczny Obiekt Muzealny.

Bram± tego Penitencjarnego o¶rodka jest faza Ryb,
Przybywaj± z ró¿nych stron istoty w tej fazie.. mog± siê przyjrzeæ..
zwiedzaj±..  ale jeszcze ani nie s± "ruchomym eksponatem" tej szopki na bateryjke..
ani nie s± w kolejnej fazie swojego rozwoju. To stan pomiêdzy.
Trasy zwiedzania (Bufor) ma swój czas-O-kres..

..s± wycieczk± zwiedzaj±cych turystów..
..i faza siê  dope³nia, poogl±da³e¶.. a teraz
..Dwie rybki - Dwa kierunki..
..jeden wybór..

albo jedziesz dalej, albo cie poch³ania ta plazmatyczna otch³añ nie_¶wiadomosci
Niedawno widzia³em jak przepuszczno ludek przez jedna taka rybka:
..inna z nazwy - a inna z kierunku  ;D)   My¶leli ze sa tacy sprytni
a
Wybrali funkcjonowanie w tragedii - przeniesionej do wieczno¶ci

..gdy¿ przerobi³em to ich pokretne urzadzonko
na sito/ filtr DNA, wy³apuj±cy Genetyczn± recydywe nierobów w samoRozwoju

..i pewno bedzie material na utrzymanie szopki w ruchu, dla nowych zwiedzaj±cych.



(Cz³owiek wyjdzie na spacer i takie cuda lez± na ulicy, ¿e prawie gotowe)
a To sie kustosz ucieszy³!


Tytu³: Odp: D¿ungla - metafora odzwierciedlaj±ca stan ¶wiadomo¶ci spo³ecznej
Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 06, 2010, 16:14:46
MHS napisa³e¶ 
Cytuj
B±d¼ ucziwy wobec siebie i powiedz : ile razy zada³e¶ pytanie - czym jest nieprawdopodobnie skoplikowany proces ¿ycia, w którym W£A¦NIE uczestniczysz. A je¿eli zada³e¶ takie pytanie, poszukiwa³e¶ tego, to jak wygl±da Twoja odpowied¼.?

Ile razy ? Codziennie niemal¿e, ka¿dego dnia mam to samo pytanie i - jak mi siê wydaje - codziennie inn± odpowied¼. To zale¿y któr± nog± wstanê ;)
I to ju¿ mog³aby byæ w³a¶ciwie odpowied¼, choæ mo¿e wyda Ci siê niepowa¿na.

Ale tak powa¿niej (... co wynika po czê¶ci z powy¿szej mojej odpowiedzi ), jednak¿e bez wdawania siê w akademick± naukê, ¿ycie przypomina film. Jestem w nim re¿yserem, scenarzyst±, mistrzem drugiego planu i g³ównym aktorem oraz przede wszystkim WIDZEM. Ca³y ten film mam w swoich rêkach, w ka¿dej sekundzie montujê dowolnie sceny, a jednocze¶nie dokrêcam nowe, zmieniam w±tki i zwroty akcji, a jednocze¶nie ten film jest ju¿ kompletny poza czasem i przestrzeni±. Jednak, aby zaistnia³ musi siê odtworzyæ minuta po minucie. Film ma pocz±tek , ¶rodek i zakoñczenie, ma swój ogólny plan, ale tylko re¿yser i monta¿ysta ( którym jestem jako Wy¿sza Ja¼ñ) wiedz± dok±d zmierza.  Jako widz  nie znam zakoñczenia, ani tego co wydarzy siê na nastêpnym tysi±cu klatek. W ka¿dym razie wiem, ¿e ten film to iluzja, bo taka jest natura filmu -opowie¶ci. Aktorzy na planie graj± swoje role zawziêtych wrogów, ale tak poza planem s± najlepszymi kumplami. To jest tylko opowie¶æ , jedna z miliardów innych z tymi samymi aktorami sprzed tysiêcy lat lub z przysz³o¶ci. Gramy te swoje role a¿ nam siê znudz±, ale film nie zginie, tylko, od³o¿ony na swoj± pó³kê, poczeka , a¿ kto¶ znowu ustawi go w projektorze swojego fizycznie narodzonego mózgu, a ¶wiat³o ¶wiadomo¶ci przenikaj±ce przez kliszê o¿ywi obraz na pustym ekranie ....
... ale ja wtedy ju¿ inny film bêdê montowa³ gdzie¶ na innym, odleg³ym planie na jednej z niezliczonych  planet tej czy innej galaktyki .
Po co ?
Dla nauki i rozrywki.

Czym jest zatem "d¿ungla" ? To taki "czeski film" ;)

pozdr
East


Tytu³: Odp: D¿ungla - metafora odzwierciedlaj±ca stan ¶wiadomo¶ci spo³ecznej
Wiadomo¶æ wys³ana przez: MEM HEI SHIN Lipiec 06, 2010, 17:24:57
    Poniewa¿  ten sam post napisa³em wcze¶niej na forum racjonalista.pl 
 przytoczê odpowied¼ jednego z u¿ytkowników tamtego forum celem konfrontacji opinii, czytaj ( celem wymiany jako¶ci informacji).

 ''Temat na który siê powo³ujesz, wskazuje dobitnie na to, ¿e przyswajane przez nas "szablony" my¶lowe s³u¿± instynktowi samozachowawczemu. W sytuacji zagro¿enia nie ma bowiem czasu na zastanawianie siê nad strategi± i taktyk± jego unikniêcia; dzia³aæ nale¿y "automatycznie". I temu te¿ s³u¿± (m.in.) wpajane w nas wzorce zachowañ.
   Oczywi¶cie, ¿e nie sprzyja to ¿adnej "kreatywno¶ci" rozwojowej, wrêcz odwrotnie. Bierz jednak pod uwagê, i¿ zdecydowana wiêkszo¶æ populacji mie¶ci siê w zakresie "stanów niskich i ¶rednich" je¶li chodzi o zdolno¶ci percepcyjne. Ci ludzie, zazwyczaj, nie maj± mo¿liwo¶ci, ale i potrzeby tworzenia czego¶ nowego. Mo¿na to nazwaæ konformizmem. Ale je¶li nawet tak to nazwiemy, to - moim zdaniem - nie mo¿na takiemu konformizmowi przypisywaæ warto¶ci negatywnej. On równie¿ s³u¿y integracji grupy, a w konsekwencji - przetrwaniu.

   To, o czym piszesz, nie jest problemem takich czy innych stosunków spo³ecznych, lecz problemem wci±¿ komplikuj±cych siê spo³ecznych struktur.
   O ile bowiem nawet jeszcze struktury spo³eczne doby O¶wiecenia by³y w miarê jasne, klarowne i mo¿liwe do zrozumienia dla ¶rednio inteligentnego cz³owieka, o tyle od wieku XIX proces ich komplikacji przebiega ruchem jednostajnie przyspieszonym i nic nie wskazuje na to, ¿e mo¿e zwolniæ. A stopieñ komplikacji jest wprostproporcjonalny do stopnia zagro¿enia. Dlatego te¿ wzrasta rola owych "szablonów przystosowawczych". Innymi s³owy mówi±c, kurczy siê coraz bardziej margines swobody przeznaczony na indywidualizm.To, co metaforycznie nazywasz "d¿ungl±", to nic innego jak ów schematyzm s³u¿±cy przetrwaniu. I jest to, póki co, strategia skuteczna, choæ de facto postawiona na chwiejnych, gumowych nogach, st±d mo¿na zadaæ pytanie o dalszy sens jej istnienia.
   Indywiduali¶ci byli zawsze i wszêdzie i to im (w g³ównej mierze) zawdziêczamy postêp cywilizacyjny, kulturowy, intelektualny. Zauwa¿yæ nale¿y jednak, ¿e nie ka¿dy z nich przetrwa³; wielu poleg³o. Nie ma to jednak znaczenia z punktu widzenia przetrwania gatunku. Dlatego te¿ spoleczeñstwo staæ na takie ekstrawagancje, na tak± rozrzutno¶æ.
   W ¶wietle powy¿szego powinni¶my siê cieszyæ z tego, ¿e indywidualistów jest w¶ród nas jak na lekarstwo. Gdyby by³o inaczej, zapewne nas tak¿e ju¿ dawno by tu nie by³o ''


Tytu³: Odp: D¿ungla - metafora odzwierciedlaj±ca stan ¶wiadomo¶ci spo³ecznej
Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 06, 2010, 19:06:33
Moim zdaniem indywiduali¶ci ,czy te¿ inaczej - ludzie wybitnie uzdolnieni ( jak np Nikola Tesla) - to jedynie osobnicy,którzy z jakich¶ powodów lepiej potrafili korzystaæ z Pola ¦wiadomo¶ci. Byæ mo¿e nawet sami nie bêd±c tego ¶wiadomymi.
Z punktu widzenia rozdzielenia wszystkich od wszystkiego, czyli wspomnianego , XIX w sposobu rozumienia ¶wiata, to rzeczywi¶cie, niewielka ilo¶æ indywidualistów  jest w porz±dku.
Jednak¿e z punktu widzenia istoty ¶wiadomej istnienia Pola, jako kolektywnego wyrazu ca³ej populacji nie¶wiadomo¶æ mas jest niebezpieczna najbardziej dla tych mas w³a¶nie ( oraz - poprzez Pole - dla tej¿e indywidualno¶ci, zatem w jej interesie jest pracowaæ dla mas) , bo wtedy masy, a wiêc i Pole ¦wiadomo¶ci,  s± wykorzystywane jako byd³o hodowlane dla tych , co  znaj± prawdê i prawa, na przyk³ad takich  "Iluminati". Wiêc ka¿da o¶wiecona, czy te¿ ¶wiadoma, przebudzona jednostka zwiêksza potencja³ ¶wiadomo¶ci ca³ego Pola i uniezale¿nia go od garstki cfaniaków.

Na podobnej zasadzie, gdyby choæ jedna krowa rze¼na zna³a jak± przysz³o¶æ szykuje jej hodowca, i potrafi³a t± wiedzê przekazaæ innym, to mog³aby wyprowadziæ ca³e stado hen poza hodowlê.

Oczywi¶cie poruszam siê teraz po gruncie, który okre¶li³ powy¿szy rozmówca, ale po swojemu wyja¶ni³bym sprawê tak, jak w swoim poprzednim po¶cie.


Tytu³: Odp: D¿ungla - metafora odzwierciedlaj±ca stan ¶wiadomo¶ci spo³ecznej
Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Lipiec 06, 2010, 22:09:34

Memetyka a Wirusy Umys³u

O doborze naturalnym mo¿na równie¿ mówiæ w kontek¶cie rozwoju kultury i nauki. Richard Dawkins nazwa³ kulturê i wszystko to czego dowiadujemy siê z otoczenia „poszerzonym fenotypem” w którym jednostki informacji zosta³y nazwane „memami”. Memetyka jest do¶æ ¶wie¿± dziedzin± psycho-socjo-biologii-ewolucyjnej. Opiera siê na analogii memów – podstawowych jednostek informacji kulturowych, do replikuj±cych siê samolubnych genów. Podobnie jak samolubne s± geny, równie¿ memy dbaj± wy³±cznie o swój w³asny interes. Poniewa¿ jednak nie s± tak bardzo zwi±zane z nosicielem jak geny, ich sukces nie zawsze koreluje z sukcesem nosiciela. Istotniejsze dla memu nie jest to, czy jego nosiciel bêdzie mia³ z niego korzy¶ci tzn. bêdzie sprawnie prokreowa³ i zdobywa³ pokarm, lecz jak szybko i sprawnie bêdzie przekazywa³ ów mem innym ludziom. Na identycznej zasadzie dzia³aj± wirusy, tak wiêc memy wkrótce okrzykniêto wirusami umys³u – analogia do wirusów komputerowych wrêcz sama siê narzuca. Z punktu widzenia paso¿yta umys³u (lub wirusa DNA) nie jest istotne nawet to, czy jego nosiciel nie ucierpi w trakcie, grunt by wcze¶niej przekaza³ do dalej. Jest to prawda, przynajmniej w odniesieniu do niektórych memów, gdy¿ b³êdem jest stwierdzenie, ¿e wszystkie memy s± wirusami. Przekazanie memu nie zajmuje, tak jak dla genów cz³owieka, dziewiêæ miesiêcy lecz na przyk³ad kilkana¶cie sekund. Sensacyjna plotka jest takim memem. Dziêki telefonom (szczególnie komórkowym) potrafi siê w ci±gu kilku godzin rozprzestrzeniæ siê na ogromn± liczbê osób.
Wed³ug Dawkinsa patologicznym memem jest równie¿ religia, autor okre¶la j± mianem wirusa umys³u. Inne memy, takie jak przepisy kulinarne mog± byæ przydatne i praktyczne a jeszcze inne, takie jak dowcipy i kawa³y, s³u¿± po prostu rozrywce (choæ nie da siê ukryæ, ¿e czêsto maj± na celu dewaluacjê okre¶lonych grup spo³ecznych lub p³ci). Niektóre memy, podobnie jak wirusy komputerowe, maj± ustalony czas aktywacji. Przyk³adem jest Prima Aprlils, czy te¿ przes±dy w rodzaju pi±tku trzynastego, wyzwalaj±ce w okre¶lonym czasie szereg niezrozumia³ych z punktu widzenia ekonomii zachowañ. Memy bywaj± wyposa¿one s± równie¿ (oprócz klauzuli o bezwarunkowej wierze) w instrukcjê utrudniaj±c± zmianê tre¶ci. Jako przyk³ad podaæ mo¿na Pismo ¦wiête oraz dokumenty publiczne, które mog± byæ kopiowane wy³±cznie z zachowaniem pe³nej zgodno¶ci – za ich zmianê gro¿± kary natury nadprzyrodzonej lub finansowej.
Jakie s± symptomy zainfekowania wirusem doktryny religijnej, wg. Dawkinsa (na podstawie „Viruses of Mind”)? 1. Pacjent posiada g³êbokie, niezachwiane przekonanie, ¿e co¶ jest prawdziwe i s³uszne. Przekonanie to nie opiera siê na logicznych i racjonalnych przes³ankach, które pacjent potrafi wymieniæ, co jednak nie wp³ywa negatywnie na jego wiarê. 2. Dla pacjenta idea niez³omnej i nie zachwianej wiary jest cnot±. Dla niektórych nawet, wiara jest tym silniejsza im mniej przes³anek. Cnota wiary bez empirycznego dowodu na ni±, jest tarcz± ochronn± wiêkszo¶ci „pakietów religijnych” – a mimo to niewielu j± kwestionuje. 3. Symptomem zainfekowania jest unikanie zg³êbiania zjawisk le¿±cych u podstaw, co mog³oby ujawniæ samolubny rdzeñ memu. Pacjent zak³ada z góry, ¿e nie¶cis³o¶ci lub niedostateczne wyja¶nienia s± celowe i przemy¶lane. Paradoksy s± pozorne, bo wynikaj± z dotykania czego¶ co jest „niepoznawalne” a wiêc nie mo¿e lub nie powinno byæ poznane. Tertullian twierdzi³, ¿e „co¶ musi byæ oczywiste skoro jest niemo¿liwe”. 4. Zainfekowany wyka¿e nietolerancjê dla jednostek wolnych od wirusa lub tych, którzy siê go pozbyli. Co wiêcej bêdzie w stanie po¶wiêciæ swoje ¿ycie dla dobra wyznawanej idei. 5. Stan chorego, mimo widocznych dla otoczenia objawów infekcji stanowiæ bêdzie dla jednostki ¼ród³o przyjemno¶ci, intensywno¶ci± czasem dorównuj±c± przyjemno¶ci seksualnej. Przyk³adem mog± byæ orgazmistyczne wizje ¦w. Teresy z Avilii.
Pos³uguj±c siê ¿argonem komputerowym – wiara realizuje potrzebê bezpieczeñstwa, a religie wykorzystuj± to ³±cze do indoktrynacji spójnymi zespo³ami memów. Chcemy wierzyæ i chcemy poddawaæ siê czemu¶ co przynajmniej na pozór jest prawdziwe. Jaki by³by inny sens wystawiania certyfikatów koszerno¶ci?
Nie wszyscy mamy mo¿liwo¶æ ¶wiadomego wyboru, tego jak± drog± bêdziemy pod±¿aæ. Czysta karta umys³u dziecka wrêcz prosi siê o to, aby utrwaliæ na niej jakiekolwiek informacje, wokó³ których pó¼niej obracaæ siê bêdzie ¶wiatopogl±d doros³ego cz³owieka. Jedn± z lepszych scen indoktrynacji w historii filmu, jest klasa dziewczynek z „Seksmisji”. £atwo dopowiedzieæ sobie kontynuacjê tej historii, która mia³aby miejsce gdyby nie Maks i Albert. Doros³e kobiety przekazywa³yby to, czego dowiedzia³y siê jako dzieci i tak w nieskoñczono¶æ.

Geneza memów

Roz³ó¿my mem na czynniki pierwsze. Jego otoczk± jest to co widaæ na pierwszy rzut oka, a co decyduje o jego atrakcyjno¶ci a wiêc o mo¿liwo¶ci dalszej reprodukcji. Otoczka mami potencjalnego nosiciela memów przyjemno¶ci±, korzy¶ciami; prawdziwymi lub tylko pozornymi. Ponadto g³êbiej mo¿e byæ ukryty rdzeñ memu; najczê¶ciej zakodowany program dzia³ania. Akceptuj±c otoczkê podporz±dkowujemy siê informacji zawartej w rdzeniu. Mem mo¿e byæ „pusty” aczkolwiek nie zajedzie on daleko bez atrakcyjnej otoczki. Przyk³adem memu posiadaj±cego rdzeñ i otoczkê jest zwyk³a reklama telewizyjna. Reklama mami u¿ytkownika interesuj±cym przekazem, chwytliw± melodi±, wraz z d¼wiêkiem i obrazem przenosz±c podstawowy przekaz „kup produkt ABC, nie kupuj XYZ”. Rdzeniem memu mo¿e byæ równie¿ tre¶æ praktyczna dla u¿ytkownika. Wówczas u¿ytkownik i mem pomagaj± sobie wzajemnie zwiêkszaj±c swoje szanse na reprodukcjê i przetrwanie.
Memy mog± ewoluowaæ i ewoluuj±, je¶li nie efektywniej to na pewno szybciej ni¿ materia³ genetyczny. Przekazuj±c sobie informacje werbalnie zniekszta³camy przekaz, co jest odpowiednikiem mutacji genetycznej. Memy ³±cz± siê równie¿ ze sob± ku wspólnemu celowi, staj±c siê wspólnie silniejszymi replikatorami, w zasadzie pakietami wspó³pracuj±cych memów. Przyk³adem s± omawiane wcze¶niej doktryny religijne.
Poszerzony fenotyp Richarda Dawkinsa oznacza kontynuacjê i przed³u¿enie materia³u w który wyposa¿a nas genotyp. Ludzie, w odró¿nieniu od zwierz±t, s± bardziej elastyczni i lepiej adaptowalni do otoczenia – byæ mo¿e na tym polega nasza przewaga nad zwierzêtami. Podczas gdy genotyp zmieni³ siê w znikomym stopni, kultura uleg³a drastycznej ewolucji. Wszystko to jest mo¿liwe dziêki wrodzonemu wyposa¿eniu cz³owieka w zdolno¶æ pos³ugiwania siê jêzykiem, która da³a pocz±tek rozwojowi ca³ej kultury. £atwo wyobraziæ sobie scenariusz koegzystencji memów i genów. Rozwijaj±c jêzyk, jednocze¶nie ludzie zaczêli gromadziæ do¶wiadczenie ¿yciowe, w szybkim tempie doskonal±c przystosowanie kolejnych pokoleñ. Niemo¿liwe, czyli „dziedziczenie” umiejêtno¶ci nabytych sta³o siê mo¿liwe dziêki jêzykowi . Ka¿dy z jêzyków jest platform± po której przesy³ane s± memy, inaczej mówi±c jêzyk jest no¶nikiem memów, tak jak DNA jest no¶nikiem genów. Co ciekawe, cechy jêzyka mog± u³atwiaæ lub utrudniaæ rozpowszechnianie siê memów, co wp³ywa na dobór grupowy osób pos³uguj±cych siê danym jêzykiem. Za³ó¿my, ¿e istniej± dwa pañstwa, których obywatele pos³uguj± siê ró¿nymi jêzykami. Jêzyk A jest ³atwiejszy do nauczenia ni¿ B. Oczywiste jest, ¿e A bêdzie rozpowszechnia³ siê lepiej w innych krajach ni¿ B, co umo¿liwi np. naukowcom kraju A propagowanie swoich idei, za¶ ograniczy przekazywanie idei mieszkañcom kraju B.
Warto powiedzieæ, ¿e pomiêdzy memami i genami mo¿e zachodziæ wzajemny wp³yw. Na przyk³ad pewne praktyki akceptowane w danej kulturze mog± spowodowaæ wzrost lub zmniejszenie frekwencji okre¶lonych genów. Przyk³adem mo¿e byæ czêste picie mleka dla utrzymania kondycji i id±ce za tym obni¿enie odsetku osób cierpi±cych na nietolerancjê laktozy mlecznej. Inny przyk³ad do uzale¿nienie kompatybilno¶ci partnerów od znaków zodiaku. Chocia¿ wstêpnie zbie¿no¶æ, czy rozbie¿no¶æ znaków nie maj± ¿adnego znaczenia (za³ó¿my), to w efekcie stosowania siê do zaleceñ astrologii, mo¿e doj¶æ do genetycznego utrwalenia nawyków zwi±zanych z doborem p³ciowym. Dziêki samospe³niaj±cej siê przepowiedni mit mo¿e wykreowaæ fakt.

Granice memetyki

Mam nadziejê, ¿e nie popad³em w przesadny entuzjazm. Analogia genów do memów jest bardzo atrakcyjna, wydaje siê jednak, ¿e w paru punktach jest ona naci±gana. Jakby nie nazwaæ jednostek informacji to jednak w znacznym stopniu ró¿ni± siê one od genów: memom brak jest na przyk³ad trwa³o¶ci, o czym mo¿na siê przekonaæ graj±c w g³uchy telefon. O tych i o innych ograniczeniach memetyki chcia³bym na koniec napisaæ .
Dostêpn± na rynku polskim ksi±¿kê „Wirus umys³u” Brodiego – wykorzystam jako antyprzyk³ad do krytyki memetyki. Oto moje wra¿enia pojawiaj±ce siê w trakcie czytania. Pierwszy rzut oka: ciekawie skonstruowana ksi±¿ka, przejrzysta i zachêcaj±ca. To wzbudza moje podejrzenia, warto¶ciowe informacje rzadko przyjmuj± atrakcyjn± formê. Ciekawe, czy idzie to w parze sensowno¶ci± i g³êboko¶ci± przekazu? Czy nie jest to aby kolejna popularnonaukowa bajka dla doros³ych? Ju¿ na wstêpie ksi±¿ka obiecuje z³ote góry, zachwala zalety nowej nauki, ukazuje nasze obecne zacofanie i brak wgl±du w steruj±ce nami metamechanizmy. Trochê za du¿o tego samouwielbienia jak na dwadzie¶cia stron tekstu. Na stronie 32 autor sugeruje pe³n± sterowalno¶æ zewnêtrzn± przez memy – jednostki informacji. Atakuj± nas jak wirusy, wbrew naszej woli przez pod¶wiadomo¶æ. Us³yszane gdzie¶, kiedy¶, informacje osadzaj± siê w pamiêci jako skojarzenia które koniecznie musimy stosowaæ. ¦wiadomo¶æ? Nie ma tutaj miejsca na ¶wiadomo¶æ i aktywn± dzia³alno¶æ poznawcz±. Wch³aniamy memy jak suche g±bki. Autor wielokrotnie zastêpuje pojêcia stosowane przez psychologiê okre¶leniem memu. Dos³ownie wszystko staje siê memem: od pojêcia po teoriê. Przepraszam – s± równie¿ meta memy, czyli memy o memach. Strona 58. Tracê wiarê ¿e Richard Brodie w naukowy sposób opisze memy. Robi za to co ju¿ by³o: kategoryzuje wiedzê. Trzy klasy niewarte uwagi: strategie, skojarzenia i kategorie. Psychologia poznawcza kipi od takich teorii. Oczywi¶cie na ka¿dym kroku autor zaznacza, ¿e chodzi mu wy³±cznie o memy. Uproszczenie psychologii postêpuje. Brodie ogranicza wp³yw wewnêtrznych procesów poznawczych do selekcji informacji. Gibsonizm. Jeste¶my lustrem dla otoczenia. Kolejne strony pokazuj± „analogie” memów do biologii (wirusologii) i informatyki. Strona 95. Pos³uchajmy jakie sprytne definicje bardzo wa¿nych pojêæ proponuje autor. Ewolucja – „…rzeczy zmieniaj± siê z up³ywem czasu…” Replikator – „..ka¿dy kopiowany obiekt..” Brodie wyra¼nie podrabia narratorski styl Dawkinsa i przy tym nie dorasta mu do piêt. Nawi±zuje do ³añcuszków szczê¶cia. Nie zauwa¿a, ¿e s± to rzadkie przyk³ady memów z mechanizmami replikacji. Reklamy (równie¿ zawieraj±ce memy) nie posiadaj± tych mechanizmów. Strona 127. Skoñczy³em czytaæ rozdzia³ zatytu³owany. „Seks – fundament ewolucji”. To czteroliterowe, niezwykle popularne okre¶lenie zarezerwowane jest tylko dla ludzi. A mo¿e siê mylê? Czy mo¿na seksem nazwaæ aktywno¶æ naszych dalekich przodków o których czytamy „zwierzêta spó³kowa³y ze ska³ami, drzewami, grzybami [...] z czym siê da³o”. Nic dodaæ, nic uj±æ. Tak oto w oczach autora wygl±da dobór naturalny. Strona 175. Kilkana¶cie do¶æ ciekawych stron na temat „jak przyswajamy obce programy”. Obok metod oswajania (asocjacji), dysonansu poznawczego itd. opisano konia trojañskiego. Chyba najciekawszy rozdzia³. Koniec ksi±¿ki.
Czas na podsumowanie. Atrakcyjna ok³adka, a wewn±trz sieczka „dla opornych”. W jednym wzglêdzie Brodie mia³ racjê. Informacje steruj± nami, zamykaj± nas w oferowanej przez nie wizji wiata i zamieniaj± w orêdowników p³ytkich idei, co z miejsca wychwytuje krytyczny obserwator. „Wirus umys³u” podobnie jak ca³a memetyka, jest takim memem. Jest to dowód jak bardzo zapalczywie jeste¶my sk³onni broniæ swoich racji, nie zauwa¿aj±c ca³ej paranoi jaka wokó³ tego narasta. Memetyka, jako nauka kusi nas sw± prostot± i dlatego jest doskona³ym replikatorem (dla odmiany genetyka jest bardzo z³o¿on± dziedzin± wiedzy). Memetyce zarzuciæ mo¿na nieuprawnione stosowanie uogólnieñ i s³abo sprecyzowanych okre¶leñ. Setki autorów mówi± o memach, przy czym ka¿dy w inny sposób rozumie to pojêcie. Metodologia memetyki, czyli ogólnie przyjêty sposób w jaki opisujemy i badamy rzeczywisto¶æ jest praktycznie ¿adna. Memetyka nie docenia cz³owieka jako aktywnego procesora informacji. Twierdzi, ¿e wystarczy wrzuciæ go do „jeziora memów” aby nasi±k³ nimi i zacz±³ je rozpowszechniaæ. A przecie¿ nawet Libet, po latach przyzna³, ¿e wolna wola mimo wszystko mo¿e istnieæ. Opisywane na wstêpie do¶wiadczenie Libeta wykaza³o, ¿e poczucie wolno¶ci decyzyjnej jest tylko czê¶ciowo z³udzeniem. Cz³owiek ma jednak, wg. Libeta mo¿liwo¶æ powstrzymania siê przed dzia³aniem, które jak mówili¶my generowane jest nie¶wiadomie. W jakim¶ stopniu to od nas zale¿y, czy uda nam siê ods³oniæ rdzeñ, neguj±c „opakowanie”, czy te¿ bêdziemy dzia³aæ pod dyktando memów i genów maj±c przyjemne wra¿enie, ¿e istniejemy.
Piotr Lasoñ
http://horizonofthepossibility.wordpress.com/2010/02/11/w-zakletym-kregu-memow-piotr-lason/


Tytu³: Odp: D¿ungla - metafora odzwierciedlaj±ca stan ¶wiadomo¶ci spo³ecznej
Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 07, 2010, 09:21:29
Co¶ z tymi memami jest na rzeczy. Wszak u podstaw wszelkiej materii znajduje siê .. informacja. Pustka, pró¿nia s± wype³nione strumieniami informacji. Gdzie¶ w tym strumieniu mog± ¿yæ sobie ma³e memo-rybki ;)


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

rekogrupastettin cybersteam julandia vfirma classicdayz