Tytu³: S³oñce Globalne och³odzenie? Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Lipiec 17, 2010, 18:49:31 Pamiêtajcie ¿e naprawdê to s³oñce zaczyna w³a¶nie cykl aktywny
Kiedy z nieba leje siê ¿ar, S³oñce prze¿ywa najg³êbsz± zapa¶æ od blisko stu lat (http://bi.gazeta.pl/im/0/8139/m8139360.jpg) Cykle s³onecznej aktywno¶ci od roku 1749 do dzisiaj Za ostatnie upa³y odpowiada uk³ad atmosferycznych wy¿ów i ni¿ów, który pcha nad Polskê powietrze znad Afryki - wyja¶niaj± naukowcy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Afrykañsk± pogodê, przerywan± burzami, bêdziemy mieli co najmniej do poniedzia³ku. Pytania o to, czy upalne bêdzie ca³e lato, nie maj± jednak sensu. Ziemska atmosfera jest uk³adem tak chaotycznym, ¿e wiarygodn± prognozê pogody potrafimy postawiæ na ledwie kilka dni. Prognozy d³ugoterminowe sprawdzaj± siê w 50 proc., a to znaczy, jak nieoficjalnie mówi± meteorolodzy z IMiGW, ¿e s± niewiele warte. Bo "albo bedzie s³oñce, albo bedzie dyszcz". Choæ niektórym mo¿e siê wydawaæ inaczej, ludzko¶æ nie pozjada³a jeszcze wszystkich rozumów. Ca³y czas wiemy mniej, ni¿ nie wiemy. Co gorsza, im wiêcej wiemy, tym wiêcej dziur w tej naszej wiedzy. Naukowcy ci±gle zadaj± nowe, coraz bardziej szczegó³owe pytania. Na przyk³ad o to, co ostatnio dzieje siê ze S³oñcem. Paradoksalnie bowiem, choæ funduje nam w³a¶nie upa³y, to heliofizycy twierdz±, ¿e do dzi¶ nie mo¿e siê ono obudziæ ze snu, w który zapad³o a¿ dwa lata temu. S³oñce co¶ dzisiaj za spokojne Nasza gwiazda to gigantyczna elektrownia termoj±drowa, w której w ogromnej temperaturze i pod potê¿nym ci¶nieniem atomy wodoru zbijaj± siê w atomy helu. Przy okazji niewielka cz±stka ich masy zamienia siê w energiê, która promieniuje w kosmos i pozwala naszemu ¶wiatu istnieæ. Ta si³ownia nie zawsze pracuje jednak pe³n± par± (dlaczego? Do koñca nie wiadomo). Dobrze to widaæ na przyk³adzie erupcji plazmy, której b±ble co jaki¶ czas strzelaj± w kosmos. S³oñce czasem wyrzuca j± czê¶ciej, a czasem rzadziej. Tym wybuchom towarzysz± plamy s³oneczne - ciemne, ch³odniejsze miejsca pojawiaj±ce siê na ¿ó³tej tarczy. Astronomowie ¶ledz± je przez teleskopy ju¿ od 400 lat (najpierw m.in. Anglik Thomas Harriot i W³och Galileusz). Dziêki tym obserwacjom wiemy, ¿e plamy pojawiaj± siê i znikaj± cyklicznie. Pe³ny cykl - od minimum, kiedy S³oñce bywa jednorodnie ¿ó³te, przez maksimum, kiedy liczba ciemnych zabrudzeñ na jego tarczy skacze do ponad 100, a czasem nawet ponad 200, i znowu do minimum - wynosi ok. 11 lat. W 2008 r. skoñczy³ siê cykl opisywany przez naukowców jako 23., a zacz±³ siê nowy, 24. Minimum s³onecznej aktywno¶ci, jakie wtedy siê rozpoczê³o, trwa a¿ do dzisiaj. Heliofizycy s± tym bardzo zaskoczeni, bo spodziewali siê, ¿e skoñczy siê ono w ci±gu roku. - Jeste¶my ¶wiadkami zjawiska niewidzianego przez ostatnie sto lat - ekscytowa³ siê na niedawnym spotkaniu Amerykañskiego Towarzystwa Astronomicznego David Hathaway z nale¿±cego do NASA Centrum Kosmicznego Marshalla w Hunstville w Alabamie. Ostatni tak g³êboki i d³ugi do³ek S³oñce prze¿ywa³o bowiem w roku 1913. Hathaway s±dzi, ¿e nastêpne s³oneczne maksimum, na które jego zdaniem poczekamy jeszcze trzy lata, bêdzie o po³owê s³absze od kilku poprzednich.(na jakiej podstawie tak s±dzi wiêkszo¶æ astronomó uwa¿a wrêcz przeciwnie M-A) Nie ma co siê martwiæ Czy to ¼le? Z jednej strony nie bardzo, bo s³oneczne wybuchy s± szkodliwe dla wynalazków cywilizacji. Kiedy jêzor zjonizowanego, a wiêc naelektryzowanego gazu dociera do Ziemi i zderza siê z jej magnetosfer±, powoduje nie tylko piêkne zorze polarne, ale tak¿e zak³óca ³±czno¶æ radiow±, uszkadza satelity, transformatory zainstalowane w sieci przesy³aj±cej energiê elektryczn±, przewody wysokiego napiêcia, a nawet - jak siê podejrzewa - ruroci±gi transportuj±ce gaz i ropê naftow± (przyspieszaj±c ich korozjê), a tak¿e - co zaobserwowano szczególnie w Rosji - chaotycznie zmienia ¶wiat³a z zielonych na czerwone (i odwrotnie) na liniach kolejowych. Przyk³ady? W marcu 1989 r. po burzy w kosmosie wysiad³o zasilanie w kanadyjskim Quebecu. 6 mln ludzi zosta³o na dziewiêæ godzin odciêtych od dostaw energii elektrycznej. W maju 1921 r. s³oneczna nawa³nica uderzy³a dziesiêæ razy silniej w Stany Zjednoczone. Gdyby przytrafi³a siê dzisiaj, bez pr±du znalaz³oby siê 130 mln ludzi. Nikt nie wie, jak szybko uda³oby siê naprawiæ uszkodzenia. Latem 1859 r. erupcja s³oneczna naelektryzowa³a w USA linie telegraficzne i podpali³a zwoje papieru telegraficznego. Zorza by³a wtedy widoczna nawet na Kubie i Hawajach. W zakrytych noc± Górach Skalistych zrobi³o siê tak jasno, ¿e biwakowicze pobudzili siê i zaczêli przygotowywaæ ¶niadanie. "Gdyby tak potê¿na burza magnetyczna uderzy³a w nasz kraj dzi¶ - napisali autorzy raportu, który ponad rok temu opublikowa³y NASA i amerykañska Narodowa Akademia Nauk - tylko w pierwszym roku po katastrofie jej koszty siêgnê³yby 2 bln dol.". Wed³ug szacunków Stany Zjednoczone wraca³yby do stanu sprzed kataklizmu przez cztery-dziesiêæ lat. Jasne jest jedno - gdyby pr±du mia³o zabrakn±æ na d³u¿ej, ludzko¶æ znalaz³aby siê w powa¿nych tarapatach, a mo¿e nawet na kolanach. Z tego w³a¶nie powodu obecna niska aktywno¶æ S³oñca nie powinna nas martwiæ.(?) Ale jest te¿ druga strona medalu. Kaprysy naszej gwiazdy wywieraj± wp³yw na ziemski klimat, a jej depresja, podobnie jak zbytnie pobudzenie, wcale nie musi byæ nam na rêkê. Jest powód do zmartwienia? Niestety, znowu musimy siê przyznaæ do tego, jak ma³o wiemy. Dok³adny wp³yw s³onecznych wariacji na wahania klimatu ci±gle domaga siê wyja¶nienia. Wiemy na pewno tylko tyle, ¿e kiedy S³oñce jest bardzo aktywne, podgrzewa powierzchniê Ziemi o 0,1 st. C, a kiedy jego aktywno¶æ spada do minimum, temperatura powierzchni naszej planety o tyle samo spada. Na szczê¶cie naukowcy nie zasypiaj± gruszek w popiele i odkrywaj± subtelniejsze mechanizmy, dziêki którym nasza gwiazda wp³ywa na klimat. Meteorolog prof. Michael Lockwood z Uniwersytetu w Reading w Wielkiej Brytanii, o którego najnowszych badaniach pisze tygodnik "New Scientist", uwa¿a na przyk³ad, ¿e obecny g³êboki sen S³oñca jest odpowiedzialny za niezwykle ciê¿k± zimê, jakiej do¶wiadczy³a ostatnio Europa i czê¶æ Ameryki Pó³nocnej. Uczony przyjrza³ siê zapiskom siêgaj±cym 1650 r. i odkry³, ¿e w Europie ostre zimy wypada³y w³a¶nie wtedy, kiedy nasza gwiazda przysypia³a. Bardzo spektakularny przyk³ad to Minimum Maundera trwaj±ce od 1645 do 1715 r., kiedy plamy w³a¶ciwie znik³y ze s³onecznej tarczy. By³ to jednocze¶nie najzimniejszy (¶rodkowy) okres tzw. Ma³ej Epoki Lodowej charakteryzuj±cej siê surowymi zimami na pó³kuli pó³nocnej - w Europie ¶rednia temperatura by³a wtedy ni¿sza o 1 st. C w porównaniu ze ¶redni± z lat 1950-80. I choæ mo¿e siê wydawaæ, ¿e to niewielka ró¿nica, to takie och³odzenie wystarczy³o, by zim± bardziej ni¿ dzi¶ zamarza³y rzeki i morza (mówi siê, ¿e Ba³tyk skuwa³ wtedy lód od Polski a¿ do Szwecji), lodowce schodzi³y z Alp, niszcz±c górskie wioski, a ch³opi, którzy stanowili wtedy najwiêksz±, ale wcale nie najbardziej wp³ywow± grupê spo³eczn±, cierpieli g³ód. Dlaczego ówczesna ospa³o¶æ S³oñca tak mocno da³a siê Europie we znaki? Za s³aba rozgrzewka Prof. Lockwood twierdzi, ¿e nieaktywne S³oñce niedostatecznie rozgrzewa stratosferê (bo bombarduje j± mniejsz± ilo¶ci± promieniowania UV) i przez to os³abia wiej±cy w niej pr±d strumieniowy - potê¿n± "rzekê" powietrza p³yn±c± z zachodu na wschód. K³opot w tym, ¿e pr±d strumieniowy trzyma od po³udnia w ryzach zimne i ciê¿kie powietrze, które rozpycha siê nad Arktyk±. Kiedy wiêc s³abnie, arktyczny ch³ód sp³ywa do nas. Tak sta³o siê w³a¶nie podczas ostatniej zimy. A zatem czy zamiast globalnego ocieplenia, przed którym od dawna ostrzegaj± klimatolodzy, czeka nas och³odzenie? Wed³ug obliczeñ Georga Feulnera i Stefana Rahmstorfa z Instytutu Badañ Klimatu w Poczdamie w Niemczech, które cytuje "New Scientist", gdyby nasza gwiazda zapad³a teraz w podobny sen jak podczas Minimum Maundera i nie obudzi³a siê z niego a¿ do roku 2100, prognozowany wzrost temperatur (od 1,1 do 6,4 st. C ponad ¶redni± z pocz±tku wieku) by³by mniejszy o 0,3 st. C. Z tych kalkulacji wynika wiêc, ¿e mniejsza aktywno¶æ S³oñca, o ile siê utrzyma, mog³aby tylko trochê ograniczyæ negatywne skutki obecnych zmian klimatycznych, które spowodowa³ cz³owiek, pompuj±c do atmosfery gazy cieplarniane. Mimo trwaj±cej od 2008 r. ospa³o¶ci naszej gwiazdy ubieg³y rok, jak oblicza NASA, by³ globalnie drugim (po 1998) najgorêtszym rokiem w historii pomiarów. A amerykañska Narodowa Agencja Badania Oceanu i Atmosfery og³osi³a niedawno, ¿e ostatnia wiosna, maj, a tak¿e pierwsze piêæ miesiêcy tego roku by³y wrêcz rekordowo gor±ce. Wiêcej... http://wyborcza.pl/1,75476,8139350,Globalne_ochlodzenie_.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=1000621#ixzz0txX6pwlz Tytu³: Globalne och³odzenie? Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Lipiec 17, 2010, 20:44:16 artyku³ z 2008r Al Gore rozpocz±³ w³a¶nie wielk± i kosztown± kampaniê na rzecz walki z globalnym ociepleniem.
Tegoroczna polska zima by³a lekka. ¦rednia temperatura stycznia mierzona na Ofkêciu by³a o 4.8oC wy¿sza od d³ugoterminowej wynosz±cej -1.1oC (informacja od prof. H. Lorenc z IMGW). Dziêki temu mniej zap³acili¶my za gaz i wêgiel, ale w skali ca³ego globu nie by³o tak ró¿owo. Cztery g³ówne systemy monitorowania temperatury Ziemi (angielski Hadley-CRUT i amerykañskie GISS, UAH i RSfS) stwierdzi³y, ¿e nad l±dami i morzem oraz w dolnej troposferze styczeñ 2008 r. by³ wyj±tkowo zimny, wed³ug GISS a¿ o 0,75oC ch³odniejszy ni¿ rok temu. Równie¿ stratosfera by³a ch³odniejsza o 0,5oC. US National Climatic Data Center (NCDC) ocenia, ¿e nad samymi l±dami temperatura globu, po raz pierwszy od 26 lat, by³a w styczniu ni¿sza od ¶redniej dla tego miesi±ca w XX wieku. By³a to najwiêksza zmiana temperatury w ci±gu roku zaobserwowana kiedykolwiek. NCDC og³osi³o tak¿e, ¿e w styczniu 2008 r. powierzchnia pokrywy ¶nie¿nej na Pó³kuli Pó³nocnej by³a najwiêksza od 42 lat i przekracza³a ¶redni± z lat 1967-2008 o 64 proc., a na terenie Eurazji niemal o 100 proc. Wedle amerykañskich pomiarów satelitarnych w Arktyce zasiêg lodu morskiego by³ w styczniu najwiêkszy od czterech lat i przyrós³ o oko³o 2 mln km kw. Natomiast obserwacje duñskie wskazuj±, ¿e miêdzy Kanad± i Grenlandi± zasiêg lodów jest obecnie najwiêkszy od 15 lat a jego grubo¶æ wzros³a o oko³o 20 cm. W Antarktyce styczniowy lód morski stale wzrasta³ od oko³o roku 1980, osi±gaj±c obecnie najwiêkszy zasiêg od lat trzydziestu (Center, 2008) (czytaj tak¿e: http://epw.senate.gov/public/index.cfm?FuseAction=Minority.Blogs&ContentRecord) Temperatura globalna spada³a w ci±gu ca³ego 2007 r. Chiny prze¿y³y najmro¼niejsz± zimê od 100 lat. W Bagdadzie ¶nieg pojawi³ siê po raz pierwszy w historii. W Pó³nocnej Ameryce od 50 lat nie widziano tak wielkich opadów ¶nie¿nych – rekordy zimna zanotowano w stanie Minnesota, w Teksasie, Arkansas, na Florydzie. W Australii ubieg³y czerwiec by³ najzimniejszy w historii. W Buenos Aires ¶nieg pojawi³ siê pierwszy raz od 89 lat, w Peru setki ludzi zmar³o wskutek zimna a rz±d og³osi³ stan wyj±tkowy na terytorium ponad po³owy kraju. W Chile, gdzie zimno w 2007 r. by³o najwiêksze od pó³ wieku, straty w rolnictwie oceniono na 200 mln dolarów. Rekordy ch³odu zanotowano na Nowej Zelandii. W Arabii Saudyjskiej po raz pierwszy od 30 lat temperatura spad³a do -2oC w stolicy, w górach do -6oC a samochody grzêz³y w ¶niegu. Na Syberii mróz siêga³ ponad -60oC. W Afganistanie wskutek mro¼nej i ¶nie¿nej zimy zmar³o ponad 1500 osób i zginê³o 300 tys. sztuk byd³a. W Tybecie niska temperatura zabi³a pó³ miliona zwierz±t domowych a 3 mln osób g³oduje (Sunday Telegraph, 9 marca, 2008 i inne media). W Szwecji tegoroczna Wielkanoc by³a najmro¼niejsza od 100 lat – w Laponii temperatura spad³a do -41oC. Tê litaniê mo¿na ci±gn±æ d³ugo. Je¿eli u¶wiadomimy sobie, ¿e zgodnie z ostatnim raportem Intergovernmental Panel on Climate Change (IPCC – Miêdzyrz±dowego) z 2007 r. ca³e ocieplenie klimatu w ci±gu XX wieku wynios³o 0,74oC, to tak gwa³towne oziêbienie w ci±gu jednego roku (o 0,75oC) winno nieco och³odziæ fanatyczny wrêcz zapa³ polityków pragn±cych zbawiaæ planetê poprzez ograniczenie emisji CO2, kosztem 34 bln dolarów (do r. 2100) (Nordhaus, 2007) i destrukcjê ¶wiatowego systemu energetycznego. Oziêbienie nie nast±pi³o niespodziewanie. Ju¿ od kilku lat temperatura powietrza nie ro¶nie a jej maksimum wyst±pi³o w 1998 r. (http://motyl.files.wordpress.com/2008/04/rys1_600.jpg) W ci±gu ostatnich 10 lat roczny przyrost emisji CO2 ze spalania paliw kopalnych i procesów przemys³owych wzrós³ trzykrotnie (Raupach et al., 2007) a jego zawarto¶æ w atmosferze podnios³a siê zaledwie o 4 proc. Zgodnie z hipotez± ogrzewania klimatu przez cz³owieka, lansowan± przez IPCC, powinno wiêc byæ cieplej a nie zimniej. Trudno wiêc wi±zaæ obecne och³odzenie ze wzrastaj±c± emisj± CO2. Trudno by³o zawsze, równie¿ i wtedy gdy przez kilkadziesi±t lat, wraz z ca³± biosfer±, cieszyli¶my siê b³ogos³awionym ciep³em. (http://motyl.files.wordpress.com/2008/04/rys3_600.jpg) Obserwacje geologiczne i glacjologiczne wskazuj± bowiem, ¿e od prawieków najpierw klimat siê ogrzewa³, a dopiero potem wzrasta³ poziom CO2 w atmosferze. Tak dzieje siê poniewa¿ CO2 gorzej rozpuszcza siê w wodzie o wy¿szej temperaturze – cieplejszy ocean (jest w nim 50 razy wiêcej CO2 ni¿ w atmosferze) „wydycha” wiêc ten gaz do powietrza. Modele komputerowe u¿ywane do projektowania przysz³ych zmian temperatury nie s± niczym innym ni¿ zmatematyzowan± opini± ich twórców o funkcjonowaniu klimatu, a te oparte s± na fa³szywym za³o¿eniu, ¿e w przedprzemys³owej atmosferze znajdowa³o siê 30 proc. mniej CO2 ni¿ obecnie. (http://motyl.files.wordpress.com/2008/04/rys2_600.jpg) (http://motyl.files.wordpress.com/2008/04/rys2b_600.jpg[/imgNie chodzi tylko o to, ¿e s± one niedoskona³e a wiedza klimatyczna niepe³na. Klimat zale¿y od tysiêcy czynników zmieniaj±cych siê bezustannie. Najmniejsza niepewno¶æ co do jego stanu w danym momencie przek³ada siê na ca³kowit± utratê dok³adnej informacji ju¿ po stosunkowo krótkim czasie (widzimy to w tygodniowych prognozach pogody).Wszystkie modele komputerowe podaj± rozk³ad przestrzenny temperatury globu ca³kowicie niezgodny z obserwacjami. Wedle nich w rejonie tropikalnym, w wyniku efektu cieplarnianego temperatura troposfery winna wzrastaæ wraz z wysoko¶ci±, osi±gaj±c na poziomie 10 km warto¶ci 2 – 3 razy wy¿sze ni¿ na poziomie ziemi. Tymczasem balonowe pomiary temperatury pokazuj± zjawisko odwrotne. Podobnie modele komputerowe przewiduj±, ¿e efekt cieplarniany wywo³any emisj± CO2 przez cz³owieka spowoduje najwiêkszy wzrost temperatury w rejonach polarnych. Wed³ug raportu IPCC z 1990 r., w rejonach tych temperatura powietrza mo¿e wzrosn±æ nawet o 12oC. Tymczasem pomiary wskazuj±, ¿e od oko³o r. 1930 do koñca lat 1990. temperatura powietrza Arktyki obni¿y³a siê o ponad 2oC (Przybylak, 2000), a w latach 1961 – 1999 w trzech stacjach na Antarktydzie od oko³o 2 do 4oC (Daly, 2000). Tak wiêc politycy nie powinni na podstawie wyników modelowania komputerowego klimatu podejmowaæ decyzji wp³ywaj±cych na globaln± ekonomie i los przysz³ych pokoleñ.S³oneczny parasolWyja¶nienia obecnego och³odzenia nale¿y szukaæ poza Ziemi±. Decyduj± o nim cykliczne zmiany aktywno¶ci S³oñca i promieniowanie kosmiczne. Powi±zanie S³oñca z klimatem ziemskim jest bez porównania prostsze i mocniejsze ni¿ terrestrialne zale¿no¶ci klimatyczne. O decyduj±cej roli tych zmian w skali Uk³adu S³onecznego ¶wiadcz± obserwacje ocieplenia atmosfery Marsa, plutona, Jowisza, Neptuna i jego ksiê¿yca, jakie nast±pi³o wci±gu ubieg³ych 20 lat (Holt-Gimenez, 2007; Fenton et al., 2007; Ravilious, 2007; Reddy, 2005; Wikipedia, 2008). Dlatego astrofizyczne obserwacje s± lepsz± podstaw± d³ugoterminowego prognozowania zmian klimatu ni¿ modele nie uwzglêdniaj±ce czynnika kosmicznego. W 1991 r. duñscy meteorologowie E. Friis-Christensen i K. Lassen wykryli, ¿e temperatura powietrza Pó³kuli Pó³nocnej w latach 1861-1989 ¶ci¶le zale¿a³a od aktywno¶ci S³oñca (Friis-Christensen and Lassen, 1991). Podwa¿a³o to hipotezê o ogrzewaniu klimatu przez cz³owieka. Jednak przyczyna tej zale¿no¶ci nie by³a jasna, gdy¿ w czasie zmian aktywno¶ci S³oñca ilo¶æ energii docieraj±cej do Ziemi ró¿ni³a siê zaledwie ok. 0,3 proc. od ¶redniego dop³ywu, co by³o warto¶ci± zbyt ma³± do wyja¶nienia wahañ ziemskiej temperatury.Dopiero sze¶æ lat pó¼niej Svensmark i Friss-Christensen rozwi±zali zagadkê: znale¼li ¶cis³± zale¿no¶æ pomiêdzy wielko¶ci± zachmurzenia a natê¿eniem promieniowania kosmicznego i nas³onecznieniem. G³ównym mechanizmem okaza³y siê promienie kosmiczne, których strumieñ docieraj±cy do Ziemi z g³êbi Wszech¶wiata regulowany jest aktywno¶ci± S³oñca, zmieniaj±c± siê cyklicznie co oko³o 11 lat. W okresie du¿ej aktywno¶ci linie pola magnetycznego w rejonach tzw. plam s³onecznych przebijaj± siê ponad powierzchniê naszej gwiazdy, uciekaj± z wiatrem s³onecznym a¿ do krañców Uk³adu S³onecznego i odpychaj± po drodze nadlatuj±ce ku nam promienie kosmiczne. W okresach ma³ej aktywno¶ci S³oñca wiêcej cz±stek tego promieniowania dociera do troposfery, gdzie zderzaj± siê z atomami powietrza i tworz± j±dra kondensacji, wokó³ których skrapla siê para wodna. Powstaje wtedy wiêcej chmur, które jak parasol chroni± nas przed nadmiarem ciep³a i ch³odz± atmosferê. Parasol ten otwiera i przymyka S³oñce (Svensmark and Friis-Christensen, 1997; Svensmark, 2007; Landscheidt, 2003).fTeraz jeste¶my w takim w³a¶nie okresie ma³ej aktywno¶ci S³oñca. Jak oficjalnie og³osi³a NASA, 11 grudnia 2007 r. weszli¶my w 24. cykl s³oneczny, który osi±gnie maksimum w latach 2010-2011. W tym dniu pojawi³a siê pierwsza plama s³oneczna, po poprzednim cyklu, w którym przez d³ugie okresy plam nie obserwowano – to by³o przyczyn± obecnego och³odzenia. W ci±gu kilku ostatnich lat tzw. wielki pas transmisyjny S³oñca, w którym gor±ca plazma kr±¿y wewn±trz naszej gwiazdy, spowolni³ swoj± szybko¶æ o po³owê. Po oko³o 20 latach odbije siê to na liczbie plam s³onecznych (i na innych wska¼nikach aktywno¶ci S³oñca). Wtedy wejdziemy w 25. cykl, którego szczyt przypadnie na rok 2022 i bêdzie najni¿szy z dotychczasowych (rys. 4.).Nowa epoka lodowa?Przez ponad 100 lat, od roku 1890 do 2000, trwa³a faza tzw. wspó³czesnego optimum solarnego. Po niej weszli¶my w fazê wspó³czesnego minimum solarnego i od 2002 r. pomiary temperatury globu wskazuj± och³odzenie, a nie ocieplenie. Astronomowie przewiduj±, ¿e 25. cykl mo¿e staæ siê pocz±tkiem d³ugotrwa³ej, znacznie obni¿onej aktywno¶ci S³oñca, podobnej do okresu Ma³ej Epoki Lodowej (od oko³o 1350 do 1900). W jej najzimniejszym okresie, zwanym minimum Maundera, ¶rednia temperatura by³a o 2oC ni¿sza ni¿ obecnie(Archibald, 2008). Wtedy rzeki w Europie i Ba³tyk zamarza³y ca³kowicie a susze, nieurodzaje i g³ód by³y zjawiskiem powszechnym. Lodowce alpejskie wp³ywa³y w doliny, pokrywaj±c domy i pola zwa³ami lodu i moren. Tak niska aktywno¶æ s³oneczna i temperatura jak w minimum Maundera przewidywana jest oko³o 2200 r. (Landscheidt, 2003). Ale ju¿ wcze¶niej, w latach 2012-2015 cykl s³oneczny nr 24 przyniesie znaczne och³odzenie a najwiêksze zimno przypadnie na lata 2050-2060 (rys. 5.).Handel odpustamiW ¶wietle nowych danych przepowiednie IPCC dotycz±ce ocieplenia klimatu wywo³anego przemys³ow± emisj± CO2 nale¿a³oby od³o¿yæ do lamusa. Znikomy wp³yw CO2 bêd±cego efektem ludzkiej dzia³alno¶ci[img]http://motyl.files.wordpress.com/2008/04/rys4_600.jpg) nie zahamuje nadchodz±cego oziêbienia. Nawet gdyby (kosztem 180 mld dolarów rocznie lub, wed³ug innych, ocen 3 proc. produktu globalnego brutto) w pe³ni zrealizowaæ ograniczenia emisji CO2 zalecane w Protokole z Kioto, to przewidywane ocieplenie klimatu w 2100 r. opó¼ni³oby siê zaledwie o dwa do piêciu lat (Lomborg, 2007). Natomiast poczynania polityków zmierzaj±ce do drastycznego zmniejszenia emisji tego gazu s± powa¿nym zagro¿eniem dla ekonomii, dobrobytu i rozwoju cywilizacyjnego ¶wiata. Ambicj± Brukseli jest przewodzenie poczynaniom, których skutkiem bêdzie wyprowadzka przemys³u europejskiego do krajów maj±cych nadwy¿kê limitów emisji CO2 (m.in. do Rosji i Chin) oraz odp³yw do nich naszych pieniêdzy na zakup tych limitów. Nic siê zatem nie zmieni: ten sam CO2 bêdzie nadal emitowany do atmosfery, ale poza Europ±, albo u nas je¶li zap³acimy za limity, co drastycznie podro¿y nasze produkty. Scentralizowany mechanizm handlu limitami emisji CO2 przypomina handel odpustami w dawnych wiekach, ale nie chodzi tym razem o zbawianie kogokolwiek. Warto¶æ tego rynku oceniono na 60 mld dolarów w 2007 r., a w bliskiej przysz³o¶ci bêdzie jeszcze wiêkszy. Jest to nies³ychana gratka dla finansistów: ogromne pieni±dze i absolutny brak ryzyka, bo lukratywny handel dotyczy nie towarów, pracy czy energii, lecz zezwoleñ. Okazjê dojrza³ m.in. rz±d brytyjski, który ustami Kitty Ussher, minister skarbu, og³osi³, ¿e Londyn powinien staæ siê globalnym centrum handlu emisjami CO2. Wedle oceny Instytutu Badañ Ekonomicznych (Pellervo Economic Research Institute) w Finlandii, w latach 2013-2020 kraj ten bêdzie musia³ zap³aciæ niemal 10 mld dolarów handlarzom limitów emisji CO2. W Polsce, jak niedawno stwierdzi³ w Brukseli minister ¶rodowiska Maciej Nowicki, proponowane ograniczenia emisji CO2 „wp³ynê³yby negatywnie na poziom ¿ycia Polaków, na nasz± konkurencyjno¶æ i gospodarkê” a koszty energii mog± wzrosn±æ o 70 proc. W Brukseli ujawni³a siê zdecydowana ró¿nica postaw dawnych krajów cz³onkowskich i nowych postkomunistycznych, tj. Polski, Wêgier, S³owacji, Rumunii, Litwy i Bu³garii. Te ostatnie nie godz± siê z planem Komisji Europejskiej przyjêcia jako podstawy ograniczenia emisji roku 1990, kiedy w Europie wschodniej ciê¿ki przemys³ ju¿ przesta³ dymiæ. Bogate pañstwa ju¿ oferuj± biedniejszym odpowiednie urz±dzenia i us³ugi eksperckie. Oczywi¶cie nie za darmo. Na przeciwdzia³aniu ociepleniu klimatu mo¿na wiêc nie¼le zarobiæ, zw³aszcza gdy wprowadzi siê obowi±zuj±ce normy miêdzynarodowe. Sprawa ograniczeñ coraz bardziej dzieli Uniê Europejsk±. Da³ temu wyraz Wac³aw Klaus, prezydent Republiki Czeskiej. W swoim wyst±pieniu w czasie Miêdzynarodowej Konferencji w sprawie Zmian Klimatu, zorganizowanej w dniach 2-4 marca w Nowym Jorku przez Nongovernmental International Panel on Climate Change (NIPCC – Pozarz±dowy Miêdzynarodowy Zespó³ do spraw Zmiany Klimatu), (http://motyl.files.wordpress.com/2008/04/rys5_600.jpg) stwierdzi³, ¿e s³abiej rozwiniête pañstwa europejskie, które wcze¶niej wesz³y do Unii – Grecja, Irlandia, Portugalia i Hiszpania wykorzysta³y ten okres do gwa³townej poprawy ekonomii. W ci±gu tych 15 lat ich emisja CO2 wzros³a o 53 proc. Kraje postkomunistyczne przesz³y wtedy g³êbok± transformacjê gospodarcz±, ³±cznie z likwidacj± ciê¿kiego przemys³u, co zaowocowa³o drastycznym obni¿eniem PKB oraz zmniejszeniem emisji CO2 o 32 proc. Natomiast stare kraje unijne, rozwijaj±c siê powoli, a nawet wykazuj±c stagnacjê, zwiêkszy³y sw± emisjê CO2 o 4 proc. Brukselska biurokracja chcia³aby zapomnieæ o tych ró¿nicach i w ci±gu nastêpnych 13 lat zrobiæ „urawni³owkê”, ¿±daj±c od wszystkich zmniejszenia emisji o 30 proc.! Czy wiêc naprawdê chodzi o klimat? Je¶li tak, to dlaczego nie proponuje siê zmasowanego przej¶cia na energetykê j±drow±, nie emituj±c± gazów cieplarnianych, najbezpieczniejsz±, najtañsz± i najbardziej przyjazn± ¶rodowisku? Czy nie jest tak w³a¶nie, jak stwierdzi³ niegdy¶ zastêpca sekretarza stanu USA Richard Benedick: „Traktat o globalnym ogrzewaniu musi byæ wdro¿ony, nawet je¶li nie ma dowodów na poparcie (podwy¿szonego) efektu cieplarnianego” (Anonymous, 1996). W li¶cie otwartym do sekretarza generalnego ONZ Ban Ki-Moona z 13 grudnia 2007 r., 100 naukowców skrytykowa³o restrykcje dotycz±ce emisji CO2 i handel nimi, jak równie¿ g³ówn± podstawê histerii klimatycznej jak± sta³y siê raporty IPCC uznawane w Brukseli za ksiêgi ¶wiête, a od dawna krytykowane (m.in. przez redaktorów renomowanego tygodnika naukowego „Nature”: (Anonymous, 1994; Maddox, 1991)) za stronniczo¶æ i nierzetelno¶æ. W podobnym duchu wypowiadali siê liczni naukowcy na wymienionej konferencji w Nowym Jorku. Zaprezentowano na niej raport NIPCC pt. „Nature, Not Human Activity, Rules the Climate – Sumary for Policymakers” (Natura, nie cz³owiek, rz±dzi klimatem – podsumowanie dla polityków), w którym omówiono liczne grzechy raportów IPCC. Najwa¿niejsze to: ● Opieranie swoich prognoz na modelach komputerowych, które nie pozwalaj± rzetelnie przewidywaæ przysz³o¶ci klimatu. Nigdy na ich podstawienie nie mo¿na by³o odtworzyæ dawnego klimatu ani nawet obecnego. ● Twierdzenie, ¿e poziom morza podnosi siê wskutek topnienia lodowców pod wp³ywem gazów cieplarnianych. Na Malediwach, uznawanych przez IPCC jako sztandarowy przyk³ad zagro¿onego archipelagu, ten poziom nawet obni¿y³ siê nawet o 30 cm w ci±gu minionych 30 lat. ● B³êdne przedstawienie historii stê¿eñ CO2 w atmosferze oparte na rdzeniach lodowych, a zw³aszcza roli oceanów jako ¼ród³a CO2. ●Ignorowanie faktu, ¿e podwy¿szona zawarto¶æ CO2 w atmosferze jest korzystniejsza dla ro¶lin, zwierz±t i ludzi ni¿ zawarto¶æ niska. Znaczna czê¶æ polityków uleg³a rozpowszechnionej przez IPCC quasi religijnej aberracji: chc± leczyæ Ziemiê z ciep³ego naturalnego cyklu klimatycznego, który, niestety, zbli¿a siê ku koñcowi. Uznali, ¿e naukowa dyskusja siê skoñczy³a, ¿e o klimacie wiemy ju¿ wszystko, ¿e osi±gniêto pe³ny konsens. Wniosek: jest ¼le, bêdzie jeszcze gorzej, a winien temu jest cz³owiek. Ka¿dy, kto ma inne zdanie i o¶miela siê to kwestionowaæ, jest przekupiony albo kompletnie niemoralny, jak niedawno stwierdzi³a Gro Harlem Brundtland, by³a premier Norwegii, a obecnie reprezentant ds. zmiany klimatu sekretarza generalnego NZ. Biurokracja ONZ i Brukseli z hipotezy ogrzewania klimatu przez cz³owieka uczyni³a tabu, któremu nie wolno siê sprzeciwiaæ, a jego prorokiem mianowa³a IPCC. Zebrani na nowojorskiej konferencji uczeni i politycy wydali wspólnie „Manhattañsk± Deklaracjê w Sprawie Zmiany Klimatu”. Stwierdzaj± w niej, ¿e nie ma ¿adnych przekonuj±cych dowodów, by przemys³owe emisje CO2 mog³y kiedy¶, obecnie i w przysz³o¶ci powodowaæ katastrofaln± zmianê klimatu. Plany ograniczenia emisji CO2 s± b³êdnym i gro¼nym ukierunkowaniem kapita³u intelektualnego oraz pieniêdzy, które nale¿a³oby po¶wiêciæ na rozwi±zywanie rzeczywistych powa¿nych problemów ludzko¶ci. Autor jest prof. dr. hab., pracownikiem Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie, by³ym przewodnicz±cym Komitetu Naukowego Narodów Zjednoczonych ds. Promieniowania Atomowego (UNSCEAR) oraz prezesem Stowarzyszenia Ekologów na rzecz Energetyki J±drowej (SEREN). Jest cz³onkiem NIPCC. Zajmuje siê badaniem ska¿eñ ludno¶ci i ¶rodowiska globu oraz zmianami klimatu. Zorganizowa³ 10 wypraw badawczych na 17 lodowców na obu pó³kulach. Ramka 1: LATA CIEP£E I ZIMNE W 2007 r. podwa¿ono prawdziwo¶æ twierdzenia NASA, ¿e wiêkszo¶æ z 10 najgorêtszych lat od chwili, gdy cz³owiek zacz±³ mierzyæ temperaturê powietrza, wyst±pi³a po 1990 r., oraz ¿e najgorêtszym rokiem mia³ byæ 1998. Sta³o siê ono jednym ze sztandarowych stwierdzeñ raportu IPCC. Okaza³o siê jednak, ¿e ta ocena jest wynikiem zafa³szowania i ukrywania prawdziwych wyników, dokonanego w publikacjach g³ównego klimatologa IPCC, dr. P.C. Jonesa i jego wspó³pracownika. B³êdy wykry³ dr S. McIntyre z Uniwersytetu w Toronto i w po³owie 2007 r., bez fanfar i konferencji prasowych, NASA skorygowa³a swoje stanowisko. W rzeczywisto¶ci najcieplejszy by³ 1934 r. a po nim (w malej±cej kolejno¶ci) lata 1998, 1921, 2006 i 1931. Spo¶ród 10 najgorêtszych lat 4 przypadaj± na lata trzydzieste – 1934, 1931, 1938 i 1939 a tylko 3: 1998, 2006, 1999 na ostatni± dekadê. Kilka ostatnich lat, tj. 2000, 2002, 2003 i 2004 jako zimniejsze odpadaj± z tej listy rekordów – niektóre mia³y temperaturê ni¿sz± nawet ni¿ rok 1900, gdy ¶wiat wychodzi³ dopiero z Ma³ej Epoki Lodowej. Ramka 2: FA£SZYWY FUNDAMENT Fundamentem hipotezy o ogrzewaniu klimatu przez cz³owieka i wszystkich zaleceñ Protoko³u z Kioto jest za³o¿enie, ¿e w atmosferze przedprzemys³owej poziom CO2 by³ niski i wynosi³ oko³o 290 ppmv. Jest ono oparte na dwóch podstawach: odrzuceniu oko³o 90 tys. bezpo¶rednich pomiarów CO2 prowadzonych w atmosferze od r. 1812 do po³owy XX wieku (w tym przez kilku laureatów Nobla) doskona³ymi metodami analitycznymi oraz u¿yciu po¶rednich pomiarów CO2 w rdzeniach lodu polarnego (rys. 2a i b). Po¶rednie pomiary atmosferycznego CO2 w lodzie prowadzono przy za³o¿eniu, ¿e lód polarny nie zawiera p³ynnej wody i stanowi uk³ad zamkniêty, w którym schwytane bañki powietrza nie podlegaj± ¿adnym zmianom chemicznym. Tymczasem nawet najzimniejszy lód antarktyczny zawiera p³ynn± wodê (w której CO2 jest ponad 70 razy bardziej rozpuszczalny od azotu). Znajduj±ce siê w lodzie polarnym gazy ulegaj± frakcjonowaniu pod wp³ywem kilkudziesiêciu ró¿nych procesów zachodz±cych w czapach lodowych oraz w rdzeniach. W ich wyniku zawarto¶æ CO2 powietrzu pobranym z lodu jest mniejsza o 30-50 proc. ni¿ by³a w rzeczywisto¶ci w atmosferze. Tak wiêc rdzenie lodowe nie nadaj± siê do rekonstruowania sk³adu chemicznego przedprzemys³owej i dawnej atmosfery i nie mo¿na na nich zbudowaæ fundamentu naukowego, na podstawie którego zaleca siê ograniczenie emisji CO2 (Jaworowski et al., 1992; Jaworowski, 1994). Inne ni¿ lodowcowe po¶rednie oceny zawarto¶ci CO2 w dawnej atmosferze, oparte na badaniach aparatów szparkowych li¶ci wskazuj±, ¿e przed milionami lat jego stê¿enie siêga³o 377-450 ppmv, a nawet do 3500 ppmv. Jak widaæ na rys. 3, w ci±gu ostatnich 10 tys. lat stê¿enie CO2 siêga³o 328 ppmv, tj. o 26 proc. wy¿ej ni¿ w tym samym czasie wskazywa³y po¶rednie badania w rdzeniach lodowych (rys. 3). Ramka 3: ZALETY CO2 W 1873 R. Emil Godlewski (1847-1930), botanik, profesor Uniwersytetu Jagielloñskiego, pierwszy wykaza³, ¿e ca³y wêgiel, z którego zbudowane s± wszystkie organizmy ¿ywe, nie pochodzi z humusu, jak wtedy s±dzono, lecz z atmosferycznego CO2 – jego niewyczerpalnym ¼ród³em jest wnêtrze Ziemi (Godlewski, 1873; Arrhenius, 1903). Dlatego gdy jest wiêcej CO2 w powietrzu ca³a biosfera ma siê lepiej. Dzieje siê tak wskutek lepszego nawo¿enia ro¶lin przez CO2. Jak wykazuj± pomiary satelitarne, pierwotna biologiczna produkcja netto wzros³a w latach 1985-2003 w skali ca³ego globu o 6 proc. (o 3,4 mld ton wêgla pierwiastkowego) a najwiêkszy przyrost masy ro¶linnej wyst±pi³ w lasach Amazonii, osi±gaj±c 42 proc. przyrostu ¶wiatowego. CO2 jest gazem ¿ycia a nie gro¼nym ska¿eniem. Ramka 4: Emisja CO2 do atmosfery i efekt cieplarniany EMISJA (mld ton wêgla rocznie) Naturalna: oceany – 106 l±dy i wulkany – 69 Ludzki: przemys³ i rolnictwo – 7,6 samochody – 0,57 oddychanie ludzi – 0,65 EFEKT CIEPLARNIANY (%) H2O – ~98 CO2 naturalny + ludzki + inne gazy – 2 CO2 ludzki – 0,25 Ramka 5: ZESPÓ£ W ZESPÓ£ Pozarz±dowy Miêdzynarodowy Zespó³ do Zmiany Klimatu (NIPCC) jest miêdzynarodow± grup± uczonych samorzutnie zorganizowanych do zbadania przyczyn i skutków zmian klimatu, które cyklicznie zachodz± na Ziemi od czasów najdawniejszych. W jego sk³ad wchodzi 24 autorów raportu NIPCC – 2008, oraz kilkudziesiêciu innych wspó³pracuj±cych z NIPCC uczonych meteorologów, klimatologów, ekologów, ekonomistów, fizyków, lekarzy i biologów. W¶ród nich s± osoby tak znane jak profesor Frederick Seitz – emerytowany rektor Uniwersytetu Rockefellera i by³y prezes Amerykañskiej Akademii Nauk, S. Fred Singer – za³o¿yciel NIPCC, prezydent Science and Environmental Policy Project i profesor Georg Mason University oraz Uniwersytetu Stanu Wirginia, Patrick J. Michaels – profesor nauk o ¶rodowisku Uniwersytetu Stanu Wiginia, czy klimatolog Dr. Ray W. Spencer by³y „senior scientist” w NASA Marshall Space Flight Center odpowiedzialny za satelitarne pomiary temperatury globu, a obecnie g³ówny specjalista Uniwersytetu Stanu Alabama. Impulsem do utworzenia NIPCC sta³y siê nieobiektywne raporty IPCC, traktowane przez rz±dy oraz Uniê Europejsk± jako miarodajne ¼ród³o informacji o klimacie. IPCC zosta³ utworzony w r. 1986 przez United Nations Environment Program (UNEP) oraz Word Metorological Organization (WMO). Od pocz±tku swego istnienia IPCC mia³ raczej polityczny ni¿ naukowy charakter i by³ przedsiêwziêciem aktywistów maj±cych za zadanie uzasadnienie konieczno¶ci ograniczenia emisji CO2. W konsekwencji raporty ICPP koncentrowa³y siê wy³±cznie na informacjach mog±cych wskazywaæ, ¿e to cz³owiek zmienia klimat. G³ównym zadaniem IPCC, wedle w³asnego o¶wiadczenia, jest ocena naukowej, technicznej i socjoekonomicznej literatury „w celu zrozumienia niebezpieczeñstwa zawinionej przez cz³owieka zmiany klimatu” (IPCC, 2008, „About IPCC” ). Styl i metodyka pracy IPCC by³a wielokrotnie krytykowana w prasie naukowej i w mediach. Zal±¿kiem NIPCC by³ utworzony w r. 2003 TEAM B organizacji Science and Environmental Policy Project. Wiosn± 2007 r. zmieniono jego nazwê na NIPCC. Jest to cia³o ca³kowicie niezale¿ne od agend rz±dowych, nie otrzymuj±ce ¿adnych grantów ani darów. Widz±c nadu¿ywanie nauki do kszta³towania polityki ¶wiatowej mog±cej przynie¶æ nieobliczalne zagro¿enia ekonomiczne, szczególnie dla biednej czê¶ci spo³eczno¶ci, NIPCC zdecydowa³ siê przedstawiæ inny ni¿ IPCC pogl±d na zmiany klimatu. Raport NIPCC jest dostêpny w Internecie. Jego ksi±¿kowe rozszerzone wydanie uka¿e siê latem 2008. ADDENDUM Po z³o¿eniu do druku tego artyku³u, w polskich i zagranicznych mediach ukaza³y siê informacje o pracy brytyjskich badaczy Terry Sloana i Arnolda W. Wolfendale’a, badaj±cych zale¿no¶æ wielko¶ci pokrywy chmur od natê¿enia promieni kosmicznych docieraj±cych do ¶rodkowej troposfery (Sloan and Wolfendale, 2008). Niekiedy tytu³y tych informacji by³y dalekie od tre¶ci pracy, na która powo³ywali siê polscy autorzy. Na przyk³ad w jednym z polskich mediów og³oszono: „To my jeste¶my winni ociepleniu klimatu, a nie S³oñce”. Cz³owiek rzekomo wp³ywa na ocieplenie klimatu przez emisje CO2, tymczasem w pracy dwóch Brytyjczyków nie ma oni jednego s³owa na temat tego gazu. Starali siê oni potwierdziæ hipotezê duñskich (N. Marsh i H. Svensmark z Danish Space Institute) oraz irlandzkich (E. Palle Bogo i C.J. Butler z Armagh Observatory) badaczy o zwi±zku przyczynowym strumienia promieniowania kosmicznego z pokrywa chmur (Marsh and Svensmark, 2000; Bago and Buttler, 2000). Sloan i Wolfendale badaniami objêli 20 lat, tj. okres w którym prowadzono satelitarne obserwacji pokrywy chmur. Doszli do wniosku, ¿e promienie kosmiczne poprzez jonizacje gazów atmosfery wp³ywaj± na powstawanie oko³o 23 proc. tej pokrywy, a 77 proc. przypadaæ musi na inne czynniki, których ¼ród³em jest aktywno¶æ S³oñca. Natomiast nie znale¼li zmian wielko¶ci pokrywy chmur ani w przypadku trzech wielkich wzrostów strumienia promieniowania kosmicznego, ani w czasie jego niewielkich spadków. Prace duñskie i irlandzkie mia³y na celu znalezienie mechanizmów t³umacz±cych obserwowane od dawna zmiany klimatu zwi±zane z ro¿nymi formami aktywno¶ci S³oñca (patrz: przegl±dy http://www.tmgnow.com/repository/solar/lassen1.html oraz http://en.wikipedia.org/wiki/Solar_variation). Wed³ug (Svensmark and Friis-Christensen, 1997) promienie kosmiczne wp³ywaj± na zmiany oko³o 3 – 4 proc. pokrywy chmur, co odpowiada 0,8 do 1,7 W/m kw. efektu ch³odzenia. Jest to wiele, gdy¿ ca³y wzrost ocieplenia wskutek przyrostu stê¿enia CO2 od r. 1750 odpowiada wedle (IPCC, 1995) zaledwie 1,5 W/m kw. W pracy Sloana i Wolfedale’a znaleziono dobr± korelacjê miêdzy neutronami promieniowania kosmicznego a pokryw± chmur i stwierdzono, ¿e „very large fractions of the low cloud cover must be generated by ionization (by cosmic rays)”. Mniej ni¿ 23 proc. pokrywy niskich chmur pochodzi z modulacji strumienia promieni kosmicznych przez S³oñce, przy 95 proc. poziomie ufno¶ci, a ponad 77 proc. powodowane jest czynnikami innymi ni¿ jonizacja, których ¼ród³o musi byæ powi±zane z aktywno¶ci± S³oñca. Wymienione tu prace duñskie, irlandzkie i brytyjskie, dotyczy³y krótkich okresów obejmuj±cych zaledwie jeden dwudziestoletni cykl s³oneczny. Natomiast prace miêdzynarodowego zespo³u pod kierownictwem profesora V. Rusova z Narodowego Centrum Antarktycznego w Kijowie (Rusov et al., 2008a; Rusov et al., 2008b), obejmuj± 750 tys. lat. Koñcowy wniosek tych prac brzmi: „the Earth climate … is completely determined by two governing parameters, i.e. by insolation and galactic cosmic rays”, oraz „the so-called anthropogenic „CO2 doubling” problem is practically absent”. http://motyl.wordpress.com/2008/04/09/globalne-ocieplenie-globalne-oziebienie-epoka-lodowcowa-tuz-tuz/ Tytu³: W Urugwaju ludzie umieraj± z mrozu Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Lipiec 19, 2010, 18:34:16 W Urugwaju ludzie umieraj± z mrozu
(19.07/11:12) - Fala ch³odów p³yn±cych znad Antarktyki dociera nie tylko do Argentyny, lecz tak¿e krajów s±siednich. Z wych³odzenia organizmu umieraj± mieszkañcy Urugwaju, gdzie temperatura rzadko kiedy spada poni¿ej zera. W ¶rodkowej i wschodniej czê¶ci kraju w sobotê (17.07) nad ranem termometry pokaza³y od 2 do 4 stopni mrozu. Tymczasem norma temperaturowa dla lipca to od 5 do 7 stopni na plusie. Chocia¿ mróz nie okaza³ siê rekordowy, to jednak do szpitali trafi³o wiele osób z oznakami wych³odzenia organizmu, zw³aszcza w¶ród bezdomnych. Lokalne w³adze poinformowa³y o ¶mierci 2 osób. Jedn± ofiar± by³ 40-letni mê¿czyzna, który zasn±³ na drzewie w rejonie miejscowo¶ci Durazno i z powodu 2-stopniowego mrozu ju¿ siê nie obudzi³. Nawyk spania na drzewie nie jest w Urugwaju niezwyk³y, poniewa¿ z uwagi na panuj±ce tam zazwyczaj bardzo wysokie temperatury, ludzie dla och³ody spêdzaj± noce pod go³ym niebem. Tak¿e w okolicach miasta Rocha zanotowano jeden przypadek ¶mierci z powodu hipotermii. S³u¿by publiczne przez okres ch³odów ostrzega³y ludno¶æ przed opuszczaniem domów w godzinach panowania niskich temperatur. Od wczoraj ociepli³o siê ¶rednio o 10 stopni, ale mrozy jeszcze wróc± w drugiej po³owie tego tygodnia. http://www.twojapogoda.pl/ |