Kluczem do zrozumienia jest wiedza => Metafizyka => W±tek zaczêty przez: Micha³-Anio³ Sierpieñ 07, 2010, 22:18:28



Tytu³: FIZYKA SKRYTA W WEDACH
Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Sierpieñ 07, 2010, 22:18:28
FIZYKA SKRYTA W WEDACH
Sk±d siê wziê³y religie

Niniejszy artyku³ to rezultat mojej fascynacji przeczytan± niedawno ksi±¿k± o fizyce wedyjskiej. Pisz±c go, opieram na w³asnych przemy¶leniach oraz na nastêpuj±cych ¼ród³ach:

1. Raja Ram Mohan Roy, Vedic Physics. Scientific Origin of Hinduism, Golden Egg Publishing, Toronto;

2. Gopinath Kawirad¼, "Otwarcie siê stworzenia", niepublikowany rozdzia³ ksi±¿ki Pogl±d ¶aktyjski w literaturze tantrycznej, prze³o¿onej z hindi przez Annê Ruciñsk±.


Weda to po polsku "wiedza". Oznacza prawdziwe poznanie, nie za¶ powsta³e w kali-judze (wiekach ciemno¶ci) martwe obyczaje. Skostnia³e wierzenia i religie to tarcza ochronna niewiedzy. Pradawn±, olbrzymi± wiedzê naukow± zakodowano w Wedach, aby mog³a przetrwaæ niesprzyjaj±cy okres. W miarê jak cz³owiek coraz g³êbiej pogr±¿a³ siê w materiê, traci³ ¶wiadomo¶æ swych mo¿liwo¶ci i umiejêtno¶æ czerpania z zapisów wiedzy kosmicznej. Obecnie, w zwi±zku z przej¶ciem planety w now± epokê Prawdy (satja-jugê) do¶æ gwa³townie j± odzyskuje.

Wedy przekazano po to, by wiedza zachowa³a siê dla potomnych. Przemy¶lnie upostaciowano opisywane si³y i zjawiska przyrody w barwny panteon bóstw. ¬ród³o, czyli wszechprzenikaj±c± ¦wiadomo¶æ, podstawê manifestacji wszelkich bytów, Wedy nazywaj± brahmanem (Tym, co siê rozszerza). Gdy ciemno¶æ niewiedzy skry³a istotê prawdziwej, naturalnej religii (sanatana dharmy), uniemo¿liwiaj±c bezpo¶redni kontakt ze ¬ród³em, TO sta³o siê niezrozumia³ym Bogiem, napawaj±cym czci±, a w naszej kulturze wrêcz boja¼ni±. Ja sama, pisz±c ten artyku³, u¿ywam du¿ych liter w okre¶leniach ¬ród³a. TO, bowiem, chocia¿ daleka jestem od mistycyzmu, napawa najwy¿szym szacunkiem i ci±gle na nowo zadziwia.

Wedanta, czyli upaniszady, pisma stanowi±ce ukoronowanie, esencjê tre¶ci Wed, okre¶la ¬ród³o jako samo¶wietln± ¦wiadomo¶æ, jedyn± Rzeczywisto¶æ (Sat) i zarazem szczê¶liwo¶æ (ananda). Brahman zapragn±³ siê podzieliæ i dlatego "wymarzy³", czyli wyprojektowa³ z siebie wszech¶wiaty. Dusze ludzkie, Jego cz±stki, jak iskry jednego, ponadczasowego Ognia rozlatuj± siê w nieskoñczonej przestrzeni, w miarê zagêszczania siê energii (materii) stopniowo przybieraj±c coraz gêstsze cia³a. ¦wiat jest zatem majakiem (maj±), sennym marzeniem Stwórcy, u³ud± wynikaj±c± z b³êdu postrzegania i zas³aniaj±c± jedynie istniej±ce TO.

Czym jednak jest owo TO, dlaczego, po co i jak siê przejawia? Wed³ug niezwykle ciekawych badañ Raja Ram Mohana Roya, kanadyjskiego fizyka hinduskiego pochodzenia, Wedy udzielaj± na to odpowiedzi, je¶li je umiejêtnie odczytaæ.

TO

Twórcza ¦wiadomo¶æ to Co¶, co istnieje poza przestrzeni± i czasem, a zatem wed³ug naszego pojmowania nie mo¿e mieæ wymiarów. Inaczej mówi±c, jest nieskoñczona; pisma hinduskie opisuj± j± jako bezbrze¿ny ocean, nam mo¿e pro¶ciej wyobraziæ sobie TO jako bezwymiarowy punkt.

Przyczyna przejawienia

Dziesi±ty Hymn Rygwedy g³osi:

"Na pocz±tku nie by³o bytu ani niebytu [...]
To Jedno oddycha³o, w³asn± moc±, bez powietrza.
Nic prócz Niego nie by³o. [...]
Wcze¶niej zrodzi³o siê w Nim pragnienie".

Klucz do zagadki le¿y w³a¶nie w s³owie "pragnienie". Ekoham bahusjam
- "Jam jest Jeden. Zapragn±³em siê podzieliæ". Dlaczego to pragnienie siê zrodzi³o, Wedy nie mówi± wprost, jednak daj± do zrozumienia, ¿e TO chcia³o siê bawiæ i tworzyæ - jak wielki artysta. Chcia³o te¿ kochaæ, nie da siê jednak kochaæ, nie maj±c przedmiotu mi³o¶ci.

Proces przejawienia

Proces przejawienia (tworzenia) jest ju¿ w du¿ej mierze poznany przez wspó³czesn± fizykê kwantow± i molekularn±, choæ fizyka ta nie odkry³a jeszcze wszystkiego, co zapisane zosta³o w Wedach. Stworzenie jest tylko przejawem Najwy¿szego Bytu. Przed stworzeniem Byt ten istnia³ w postaci "z³otego ³ona, jedynego pana wszystkiego, co zrodzone. On podtrzymuje ziemiê i niebiosa". Z³oty kolor to w literaturze wedyjskiej kolor bardzo wysokiej, "gor±cej" energii. Z niej powsta³y wszech¶wiaty. Wedyjski model powstania wszech¶wiata ró¿ni siê od modelu Wielkiego Wybuchu, a tak¿e od zarzuconej ju¿ koncepcji wszech¶wiata stacjonarnego. Zgodnie z nim wszech¶wiat ma pocz±tek i koniec, ¶rodek i o¶, obraca siê (wiruje), jest sferoid± (ma kszta³t jaja) i jest ograniczony. Na pocz±tku jego masa-energia jest zerowa. Masa jest stwarzana nieprzerwanie na obrze¿ach wszech¶wiata w postaci materii i antymaterii. M³odziutki wszech¶wiat jest bardzo zimny. W miarê rozszerzania siê jego temperatura ro¶nie, w miarê kurczenia siê - maleje. Jeden taki cykl nazywa siê oddechem Brahmy - stwórcy naszego wszech¶wiata. Wszech¶wiatów jest niezliczona liczba i ka¿dy z nich ma swojego Brahmê. Wed³ug barwnych opowie¶ci zawartych w puranach wszyscy oni mieszcz± siê w paznokciu du¿ego palca u stopy Wisznu, oczekuj±c, a¿ im zleci ponown± zabawê w tworzenie.

Mo¿na sobie wyobraziæ, ¿e wszech¶wiaty to piana na oceanie ¦wiadomo¶ci. Jedne b±belki nadymaj± siê, inne kurcz± i zanikaj±. W istocie b±belki te mieszcz± siê w wiêkszym jajowatym b±blu, nieskoñczona liczba tych wiêkszych b±bli - w nieskoñczonej liczbie jeszcze wiêkszych, te jeszcze wiêksze b±ble - w najwiêkszym, i dopiero za tym najwiêkszym "spoczywa" ¦wiadomo¶æ.

Kosmologia wedyjska mówi o dziesiêciu wymiarach zwiniêtych w struny, nadprzestrzeniach, olbrzymich pró¿niach w obszarach zbitek galaktyk, szczegó³owo opisuje te¿ wszystkie rz±dz±ce wszech¶wiatem prawa - grawitacjê, odpowiedzialn± za jego rozszerzanie siê, przeciwnie doñ skierowan± si³ê napiêcia powierzchniowego na jego obrze¿ach, si³y elektromagnetyczne, oddzia³ywania s³abe i silne, cz±stki elementarne itp.

Wszystkim si³om i zjawiskom nadano imiona bóstw, za¶ cz±stkom elementarnym nazwy zwierz±t. Ich listê sporz±dzi³ dr Raja Ram Mohan Roy, autor wspomnianej ksi±¿ki Vedic Physics. I tak na przyk³ad zwierzêta udomowione to bozony, zwierzêta dzikie - fermiony, ptaki - cz±stki pola; krowy to fotony, owce, kozy, konie - jeszcze inne cz±stki. Dla przetrwania m³odego wszech¶wiata najwa¿niejsze by³y dwie przeciwstawne si³y: grawitacja i napiêcie powierzchniowe. Gdyby grawitacja by³a za s³aba, napiêcie powierzchniowe spowodowa³oby skurczenie siê wszech¶wiata do zera. Grawitacjê uosobiono jako Bryhaspatiego, za¶ napiêcie jako demona Wrytrê. Nasze istnienie zawdziêczamy Indrze, sile elektryczno¶ci, który pokona³ Wrytrê w zaciêtej walce. Miêdzy innymi, zagoni³ on rozproszone krowy (fotony) do jaskini, czyli na granice wszech¶wiata. (Mówi±c o Wrytrze, warto wspomnieæ, ¿e sta³ siê on pó¼niej biblijnym szatanem. Jasne staje siê te¿ pochodzenie ¶wiêtych krów w hinduizmie.) Dlatego w³a¶nie Indrze po¶wiêconych jest najwiêcej wedyjskich hymnów. Okazuje siê, ¿e liczba hymnów te¿ jest kodem, który mo¿na odczytaæ. Wisznu to ca³y wszech¶wiat (wszystkie wszech¶wiaty), jego pierwotn± wibracj± (OM, S³owem) jest Saraswati, Rudra to promieniowanie kosmiczne, itd.

Jajo wszech¶wiata sk³ada siê z trzech rejonów: ziemi, strefy po¶redniej i nieba. Ziemia to materia, sfera po¶rednia - pole elektromagnetyczne, niebo - pole kwantowe. ¦wiat³o kwantów, poruszaj±ce siê skokowo, jest ¶wiat³em wtórnym, wytworem ¦wiadomo¶ci. ¦wiat³o ¦wiadomo¶ci jest nieruchome. Jak pamiêtamy, TO jest samo¶wietlne. By³oby dobrze nazywaæ je dla odró¿nienia Blaskiem. W terminologii sanskryckiej wystêpuj± ró¿ne nazwy ¶wiat³a: najwy¿sze Bhargo (znane z mantry Gajatri), d¼jotir - ¶wiat³o ruchome, i jeszcze inne. Ziemia jest obszarem obserwatora, bowiem obserwujemy wszystko ze ¶wiata materii. Po¶redni ¶wiat energii oraz niebiañski ¶wiat ¶wiat³a nie s± bezpo¶rednio dostêpne naszym zmys³om. Poniewa¿ obserwuj±c ¶wiat kwantów, zak³ócamy jego funkcjonowanie, fizycy wedyjscy uwa¿aj±, ¿e nauka nigdy go nie pozna. Mo¿na powiedzieæ, ¿e wszystkie trzy ¶wiaty s± jakby perforowane; dopiero po na³o¿eniu ich na siebie "dziurki" mog³yby siê wype³niæ, co umo¿liwi³oby ogl±d ca³o¶ci. Jednak taki ca³o¶ciowy ogl±d dostêpny jest tylko o¶wieconym mêdrcom, którzy rozwinêli postrzeganie pozazmys³owe.

Nie wiadomo, kiedy powsta³y Wedy, uwa¿a siê, ¿e s± wieczne. Wiedza jest natur± wszech¶wiata; trzeba tylko przypomnieæ sobie, jak j± odczytywaæ. Nie wiadomo te¿ na pewno, kto Wedy u³o¿y³. Okazuje siê, ¿e ró¿ni mêdrcy (riszi), którym siê to przypisuje, nie s± tak naprawdê lud¼mi: zapis wiedzy istnieje gdzie¶ na poziomie cz±stek elementarnych � na przyk³ad s³ynny Wasisztha, nauczyciel Ramy, to j±dro atomowe, Mitra (bóg s³oneczny) to elektron, a Waruna - proton. I tak dalej.

Szczegó³y procesu przejawiania

Poziom TEGO omówiony jest dok³adniej poni¿ej. - Ogólnie mówi±c, nastêpuje zasianie "'"z³otego nasienia" w niezró¿nicowanym, przedwiecznym, pozostaj±cym w równowadze oceanie energii - salila, "pierwotnych wodach". Równowaga zostaje zak³ócona - i zaczyna siê ruch, twórczo¶æ.
Poziom przyczynowy - zapisanie idei.
Poziom mentalny - pochwycenie idei, obrazu b±d¼ symbolu; stworzenie wzorca.
- Subtelna energia zaczyna wibrowaæ moc± intencji, w umy¶le powstaj± modyfikacje, my¶li maj±ce postaæ "wirków".
- Wirki gêstniej± w cz±stki elementarne.
Poziom energii i materii
- cz±stki elementarne skupiaj± siê w atomy.
- atomy wype³niaj± wzorzec przedmiotu.
- wzorzec zapisuje siê w przestrzeni (aka¶i), gdzie¶ na granicy ¶wiat³a i cz±stek elementarnych. (Walter Russell, o¶wiecony Amerykanin, podaje w swym dziele Secret of Light, ¿e zapis istnieje w gazach szlachetnych.)
- wzorzec rozchodzi siê w przestrzeni w nieskoñczono¶æ na zasadzie fraktalnej
- wzorzec ³aduje siê, przyci±gaj±c podobne wzorce
- wzorzec manifestuje siê na poziomie energii elektromagnetycznej
- wzorzec manifestuje siê fizycznie.

Uwagi:

1. Umys³ spokojny nie tworzy. Odbija ¶wiat³o duszy (atmy). W tym ¶wietle ogl±da "zapisy" wiedzy. Potem jej ewentualnie u¿yje.
2. Na poziomie fal elektromagnetycznych (antaryksza) zapis wzorca ma prawdopodobnie postaæ dwójkow±. Na poziomie umys³u abstrakcyjnego - symbolu, litery, innego znaku?, a na poziomie umys³u konkretnego - obrazu, wyobra¿enia.
3. Z chwil± zapisu wzorca, umys³ mo¿e go dowolnie wychwytywaæ z przestrzeni i ca³y proces zaczyna siê od nowa.

Mo¿emy tworzyæ dla eksperymentu b±d¼ zabawy, ale nie to jest naszym celem.

Stopnie przejawiania wed³ug pogl±dów ¶aktyjskich,
unaocznione w ¦ri-czakrze

Filozofowie indyjscy niezwykle g³êboko i wnikliwie dociekaj± procesu stworzenia. Oprócz wedanty mo¿emy skorzystaæ z wiedzy skrytej w mandali zwanej ¦ri-czakr± - "Krêgiem Bogini ¦ri" (czyli Lakszmi). Przedstawia ona budowê wszech¶wiata. Nadzwyczaj szczegó³owo interpretuje j± miêdzy innymi Gopinath Kawirad¼, wielki mêdrzec i filozof indyjski, opisuj±c powstanie i budowê wszech¶wiata z punktu widzenia filozofii ¶aktyjskiej.

Stworzenie rozci±ga siê miêdzy punktem w centrum mandali a czworobokiem. Przeka¿ê tu w wielkim skrócie tylko opis dwóch pierwszych etapów stworzenia, które Gopinath Kawirad¼ opisuje w ksi±¿ce Pogl±d ¶aktyjsjski w literaturze tantrycznej. Dalsze streszczanie tego opisu wykracza poza ramy niniejszego artyku³u. Zg³êbianie ¦ri-czakry mo¿e potrwaæ ca³e ¿ycie. Punkt to odblask �Wielkiej Kropli� � (�Wielkiego Bindu�, mahabindu). Jest to odbicie ¬ród³a, czyli ¦wiadomo¶ci i Mocy (¦akti) na ekranie �¦wiat³a�, który ¬ród³o stwarza z Samego Siebie. Na ten ekran projektuje swoje �majaki� i na nim je ogl±da. Wielka Kropla zwana jest w ¶aktyzmie Najwy¿sz± Mateczk± (w wedancie to brahman). Jest to niepodzielny Byt, przyczyna sprawcza (¦iwa) i tworzywo (¦akti) przysz³ego wszech¶wiata. Przed stworzeniem cz±stka ¦wiadomo¶ci ¦iwy i cz±stka Szczê¶cia ¦akti znajduj± siê w równowadze, w jednakowym po³o¿eniu. Gdy pojawia siê wola stworzenia, równowaga zostaje zachwiana; powstaje wtedy owa Wielka Kropla. Omówienie procesu jej powstania wykracza poza ramy niniejszego artyku³u. Wielka Kropla stanowi wierzcho³ek stworzenia. Na obrazie ¦ri-czakry przedstawia j± punkt. Punkt otoczony jest trójk±tem. Ten trójk±t to tajemnica, któr± znaj± tylko najwiêksi jogini. Od nich wiemy, ¿e pierwotna Kropla, ¬ród³o stworzenia, które nosi te¿ nazwê Najwy¿szej Mowy, w okre¶lonych warunkach rozdziela siê na trzy pojedyncze Krople. Te trzy Krople nazwano Mow± Patrz±c±, Mow± Po¶redni± i Mow± Konkretn± Trójk±t obrazuje zatem trzy aspekty pierwotnej, najwy¿szej wibracji (paravak, OM, S³owa), w których owa wibracja przejawia siê u zarania stworzenia. Wibracja ta to podstawa ca³ej ró¿norodno¶ci wszech¶wiata. Tworzy ona wspomniane powy¿ej "pierwotne wody", zaczyn materii subtelnej i nastêpnie gêstej.

Trójk±t zawiera siê w o¶miok±cie, ten za¶ w dwóch dziesiêciok±tach, wewnêtrznym i zewnêtrznym, dalej w czternastok±cie, o¶miop³atkowym lotosie, w lotosie szesnastop³atkowym, w trzech okrêgach i na koniec w czworoboku o silnie zaznaczonej granicy. Czworobok to zewnêtrzny mur stworzenia, gêsta materia.

Dalsze rozwa¿ania na temat kolejnych elementów ¦ri-czakry pozostawiam zainteresowanym.

Tematem, który warto by poruszyæ w ewentualnych kolejnych publikacjach, jest to, jak ro¿ne kultury odczytywa³y wedê, czyli wiedzê, z zapisów w kosmicznej "biblioteki". Prorocy biblijni, na przyk³ad, którzy pojawili siê w historii ju¿ w epoce pog³êbiaj±cych siê ciemno¶ci, du¿o pó¼niej ni¿ autorzy pism wedyjskich, nie zdo³ali poj±æ do koñca tego zapisu, poniewa¿ nie by³o wtedy jeszcze nowoczesnej fizyki, która by im dostarczy³a aparatu pojêciowego. Kto w czasach Moj¿esza s³ysza³ o setkach rodzajów cz±stek elementarnych albo mia³ pojêcie o wymiarach zwiniêtych w struny? Prorocy odczytali wiêc zapis na miarê swoich mo¿liwo¶ci, i w ten sposób z naturalnej si³y zagra¿aj±cej istnieniu wszech¶wiata uczynili szatana. Wiedzê "kosmiczn±" bezsprzecznie lepiej odczytali Majowie, których znamy dopiero z czasów naszego ¦redniowiecza; warto siê zastanowiæ, czy nie mieli przekazów z czasów dawniejszych b±d¼ sk±din±d. Podobnie rzecz ma siê z Toltekami i ludami przedinkaskimi, które mia³y obsesjê na punkcie badania nieba. I tak dalej.

No i pozostaje temat religii - czy fakt przebrania wiedzy w szaty religijne, umo¿liwiaj±ce jej przetrwanie w tradycjach rozmaitych narodów, nie przyniós³ nam wiêcej szkody ni¿ po¿ytku? Byæ mo¿e, taka forma przekazu by³a jedyn± mo¿liw±. Epoka religii, wed³ug wszelkich przepowiedni, ju¿ siê koñczy. W nowej epoce, do której gwa³townie przechodzimy, kontakt ze ¬ród³em - mi³o¶ci± i wiedz±, bêdzie bezpo¶redni. Cel, któremu jogini po¶wiêcali liczne ¿ywoty trudnej dyscypliny, bêdzie widoczny przed naszymi oczyma. Na szczê¶cie, wiedza jest nieskoñczona. "Im dalej w las, tym wiêcej drzew." Nie ma kresu poznaniu, nie grozi nam nuda!

Jeszcze kilka uwag na temat istnienia ¶wiatów boskich i demonicznych. Wed³ug fizyki wedyjskiej bóstwa i demony to upostaciowane si³y przyrody (przyrody w szerokim sensie tego s³owa, oznaczaj±cym wszystko, co stworzone, a zatem i ¶wiaty niewidzialne.) Nie musi to jednak oznaczaæ, ¿e bóstwa i demony nie istniej±. Najpewniej istniej±, oczywi¶cie na tej samej zasadzie jak my, jako "majaki", twory kosmicznej inteligencji. Postrzegamy je w ich tak zwanych popularnie "formach", czyli jako wyobra¿enie symboliczne (np. postaæ z dziesiêcioma rêkami) b±d¼ w ich cia³ach subtelnych. Kontakt z bóstwami mo¿liwy by³ jeszcze za czasów Ulissesa. Bhagawadgita opisuje Wirat Swarupê - formê Wisznu, najwy¿sz± postaæ ¦wiadomo¶ci. W buddyzmie wad¼rajany medytacja nad formami bóstw jest podstawow± praktyk±. Wspó³cze¶ni ¶wiêci o rozwiniêtej percepcji ponadzmys³owej widuj± postacie bogów w wizjach: ¦ri Ramakryszna na co dzieñ przestawa³ z bogini± Kali, Ojciec Pio widywa³ demony, Joanna d�Arc - anio³y, Dante czy Swedenborg - ca³e ¶wiaty piekielne i niebiañskie. ¦wiêci i nie-¶wiêci widuj± Wielkich Nauczycieli (Jezusa, Krysznê, a ostatnio ca³± plejadê innych, ¿yj±cych niegdy¶ na Ziemi) oraz, w naszej kulturze chrze¶cijañskiej, coraz powszechniej - anio³y. Mo¿na powiedzieæ, ¿e panuje wrêcz moda na anio³y. Nie ma podstaw, by widz±cym je nie wierzyæ.

Na pytanie, kto stworzy³ ¶wiaty niewidzialne, musimy odpowiedzieæ, ¿e uczyni³ to Stwórca. Je¶li jednak przestaæ dzieliæ na Stwórcê i cz³owieka i uwierzyæ, ¿e stanowimy jedn± i tê sam± ¦wiadomo¶æ, ¿e dusza ludzka to¿sama jest z brahmanem, jak twierdzi wedanta, to na owym najwy¿szym poziomie tworzymy je "wspólnie". Tu jednak, na Ziemi, pogr±¿eni w smutku cia³a, ze ¶wiadomo¶ci±, która do cia³a w³a¶nie siê zazwyczaj ogranicza, dysponujemy drobniuteñkim u³amkiem twórczej mocy. Moc przecie¿ jest ze ¶wiadomo¶ci± nierozdzielna, a nawet to¿sama. My, zwykli ¶miertelnicy w okowach u³udy, tworzymy w wiêkszo¶ci my¶l± pod¶wiadom± i nie maj±c pojêcia o swych mo¿liwo¶ciach twórczych, w ogóle ich ¶wiadomie nie wykorzystujemy. Zatem nasz udzia³ w tworzeniu to kropla w bezbrze¿nym oceanie. Stworzyli¶my wokó³ planety brudny opar i zaludnili¶my astral oko³oziemski najprzeró¿niejszymi, czêsto paskudnymi wytworami wyobra¼ni. Piêkne my¶lokszta³ty te¿ siê w nim zdarzaj±, ale to pere³ki w burym szlamie. Natomiast niezliczone my¶lowszech¶wiaty przejawione potêg± Najwy¿szej ¦wiadomo¶ci to twory tak przeogromne, majestatyczne i precyzyjnie zbudowane, ¿e nasze choæby najbardziej o¶wiecone dusze nie s± w stanie ich poj±æ. Mówi siê, ¿e w obecnym najd³u¿szym cyklu przejawienia naszego wszech¶wiata (manwantarze) zdo³amy dotrzeæ najdalej do ¶wiata Brahmy, jego twórcy. Na dalsze poznanie trzeba bêdzie poczekaæ niezliczone wieki. No có¿, przed nami Nieskoñczono¶æ, w istocie niepoznawalna, bo twórczo¶æ nigdy nie ustaje. Bêdziemy siê przenosiæ do kolejnych wszech¶wiatów, a od czasu do czasu odpoczywaæ w Czystej ¦wiadomo¶ci. Jest to perspektywa zapieraj±ca dech w piersiach!

Anna £obocka-Oleksowicz (aol11@poczta.onet.pl) http://www.jantra.com.pl/pliki/artykuly/art06.html


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

julandia ganggob classicdayz vfirma cybersteam