Tytu³: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieństwo a powstanie życia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: ravenno Maj 28, 2009, 23:06:26 Witam!
Emile Borel (wybitny matematyk i autor prac z zakresu analizy matematycznej, rachunku prawdopodobieństwa oraz fizyki matematycznej) w swojej pracy "Single Law of Chance" twierdził, iż jeżeli szansa wystąpienia danego zdarzenia wynosi 1/10^15 wówczas jest to bez znaczenia na skalę ziemską, zaś przy szansie równej 1/10^50 jest nieprawdopodobne na skalę kosmiczną. Nieprawdopodobne nie znaczy, że niemożliwe - ale w powstaniu życia jest jeszcze coś... Wyliczenia astrofizyka Freda Hoyle doprowadziły go do wniosku, że powstanie prostej komórki jest wysoce nieprawdopodobne ponieważ wyniosło 1/10^40000 (Hoyle był ateistą i ewolucjonistą - takim też umarł) * * * * * Dodam tylko tyle, że w świetle obecnych badań genetyków - mutacje nie wnoszą niczego naprawde nowego (poza uszkodzeniami) nawet jeśli sie wydarzą są albo śmiertelne bądź wybitnie pogarszające jakość organizmu - albo odwracane. Nie stwierdzono pozytywnego przypadku mutacji. Gdyby taki przypadek się wydarzył - niechybnie CAŁY świat by się o czymś takim dowiedział. Byłoby to coś podobnego do nagłośnienia "odnalezienia" szkieletu lemura(?) Ida nazwanego też ósmym cudem świata przez naukowców-ewolucjonistów. Jednak odnośnie mutacji nic takiego się nie wydarzyło, więc można spokojnie założyć, iż nie ma takich przypadków. * * * * * Z tego wynika, że nie dość, iż wydarzył się CUD - to jeszcze powtórzył się niezliczoną ilość razy... i na dodatek w olbrzymiej ilości wydarzeń równoległych. W świetle tak dużych liczb i kompletnej nieznajomości początków samego Wszechświata okłamuje się bezczelnie ludzi i co ciekawe - te kłamstwa mają wielu zwolenników, którzy bez zbędnego zastanowienia powtarzają jak maszyny, którymi są - jak twierdzą - oklepane stwierdzenia na temat masy czasu jaki ewolucja miała do dyspozycji. A co okazuje się być bardzo mocno naciągane nawet w świetle hipotez dot. powstania Wszechświata oraz Ziemi tworzonych przez ewolucjonistów. Nawet i 50 miliardów lat to o wiele za mało aby samodzielne powstanie życia miało choć cień szansy. Odsyłam więc do dalszego czytania i samodzielnego szukania. Zaznaczę tu, że gdyby został mi przedstawiony kompletny dowód na to, iż właśnie z chaosu wyłoniło się życie - bez wahania stanąłbym po stronie prawdy a tak - nie mogę i nie chcę. Nie mam zamiaru sam siebie okłamywać. A tym bardziej innych ludzi... pozdrawiam ravenno Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: AzzziRel Czerwiec 09, 2009, 17:21:16 Dodam tylko tyle, ¿e w ¶wietle obecnych badañ genetyków - mutacje nie wnosz± niczego naprawde nowego (poza uszkodzeniami) nawet je¶li sie wydarz± s± albo ¶miertelne b±d¼ wybitnie pogarszaj±ce jako¶æ organizmu - albo odwracane. Nie stwierdzono pozytywnego przypadku mutacji. Gdyby taki przypadek siê wydarzy³ - niechybnie CA£Y ¶wiat by siê o czym¶ takim dowiedzia³. By³oby to co¶ podobnego do nag³o¶nienia "odnalezienia" szkieletu lemura(?) Ida nazwanego te¿ ósmym cudem ¶wiata przez naukowców-ewolucjonistów. Jednak odno¶nie mutacji nic takiego siê nie wydarzy³o, wiêc mo¿na spokojnie za³o¿yæ, i¿ nie ma takich przypadków. Witam! No có¿, to s³abo szuka³e¶, ja mogê podaæ przynajmniej jeden przyk³ad pozytywnej mutacji: niektóre kobiety w wyniku mutacji genu odpowiadaj±cego za kodowanie barwnika dla czopków posiadaj± cztery typy czopków nie za¶ jak reszta ludzi trzy, cech..± (co za idiotyczna cenzura! wycina mi "uj" ze s³owa bo co? Bo to brzydkie s³owo jest? (SIC!)) siê wiêc tetrachromatycznym widzeniem co mo¿e przyczyniaæ siê do zwiêkszenia ilo¶ci postrzeganych odcieni i nawet poszerzaæ zakres d³ugo¶ci fal dostrzeganych. Czy to jest przyk³ad pozytywnej mutacji? Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Czerwiec 09, 2009, 18:21:35 Nie tylko prawdopodobieñstwo samoistnego powstania tak skomplikowanej, ¿ywej komórki ( choæby nawet najprostszej ) jest nad wyraz ma³o prawdopodobne . W ksi±¿ce "Kto zbudowa³ Ksiê¿yc" czytam, ¿e równie¿ prawdopodobieñstwo samoistnego powstania uk³adu Ziemia-Ksiê¿yc-S³oñce jest nieskoñczenie ma³e. I to nie chodzi o jednorazowy, niezale¿ny akt uformowania siê tych trzech cia³, ale o zale¿no¶ci pomiêdzy nimi w kontek¶cie ... podtrzymania ¿ycia na Ziemi. Prawdopodobieñstwo tego, ¿e Ziemia znajdzie sie na okre¶lonej orbicie umo¿liwiaj±cej utrzymanie optymalnej temp na jej powierzchni + tego ¿e z p³aszcza Ziemi uformuje siê dokladnie taki , a nie inny Ksiê¿yc, w dodatku kr±¿±cy po takiej a nie innej orbicie idealnie na¶ladujacej pozorny ruch S³oñca na niebie ( widziany z Ziemi), o osi nachylonej do p³aszczyzny wyznaczonej przez ¶rodki Ziemia- S³oñce pod takim k±tem, aby stabilizowaæ ruch precesyjny Ziemi w stos do S³oñca i to w dodatku taki Ksiê¿yc, który idealnie zakrywa swoj± tarcz± S³oñce ( widok z Ziemi ), czyli , ze jest z tej perspektywy 400 razy bli¿ej od S³oñca i jest od niego oko³o 400 razy mniejszy + jeszcze kilka innych zale¿no¶ci, które £¡CZNIE kostruuj± niezwykle stabilny uk³ad umo¿liwiaj±cy podtrzymanie ¿ycia na Ziemi ,jest praktycznie równe zeru... chyba ¿e nie sta³o siê to samoistnie, tylko kto¶ w tym pomaga³. Prawdopodobieñstwo co do tego jest niewspó³miernie wy¿sze.
Dlatego jestem zwolennikiem kreacjonizmu . Ale kreacjonizmu logicznego. Skoro istnieje daj±ce siê uznaæ za wysokie ( w porównaniu do swojego przeciwieñstwa) prawdopodobieñstwo ,tego ,¿e co¶ , CO JEST i DZIA£A zaistnia³o na skutek zewnêtrznej interwencji to tak na pewno by³o. Bior±c pod uwagê ogrom logistycznych zadañ i warunków wymagaj±cych spe³nienia £¡CZNIE, jest dzie³o KOGO¦ INTELIGENTNEGO . Przy czym nie twierdzê wcale, ¿e tym kim¶ by³ bezpo¶rednio Stwórca wszystkiego. Mog³aby to byæ jaka¶ kosmiczna prastara , bardzo inteligentna rasa, nazwijmy ich ... hmhmh Ogrodnikami. Ich zadaniem by³o budowaæ inkubatory zdolne do podtrzymania ¿ycia. Je¶li tak, to czemu nie mieliby potem zasadzaæ w nich ¿ycia , pielêgnowaæ je, dogl±daæ, stymulowaæ do rozwoju .... a¿ po dzieñ dzisiejszy i dalej .. Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: (Nie)Ja Czerwiec 10, 2009, 12:35:21 przypuszczam, ¿e gdyby to by³a TYLKO ewolucja to pewnie wygl±daliby¶my mniej wiêcej tak:(http://img41.imageshack.us/img41/2933/g1138427.jpg);D. Ciekawe tylko kiedy w szko³ach bêd± mówiæ, ¿e pochodzimy od Gadów, Jaszczurów czy legendarnych Smoków.. ::)
Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Czerwiec 10, 2009, 18:11:21 Chcia³bym tylko przestrzec w tych naszych rozwa¿aniach, aby¶my z kolei nie przeginali w drug± stronê, to znaczy ,¿eby¶my nie zwalali wszystkiego na kosmitów .
Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: (Nie)Ja Czerwiec 10, 2009, 20:53:55 ale¿ to przecie¿ tylko hipotezy, gdzie tu przegiêcie? :)
po prostu moja filozofia ¿yciowa czyli: podwa¿am wszystko i zarazem uznajê wszystko za wielce prawdopodobne ;) Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Czerwiec 11, 2009, 00:16:53 Zatem przychylam siê do Twojej filozofii ¿yciowej.
Zauwa¿my przy tym,, ¿e je¶li podwa¿yæ podstawê na której ludzie buduj± ¶wiatopogl±dy i przekonania, to co zostanie ? Jeszcze 3 lata temu my¶la³em podobnie do wiêkszo¶ci "u¶pionych" ludzi. Nie mie¶ci³o mi sie w g³owie, ¿e kto¶ móg³by podwa¿yæ powszechnie obowi±zuj±cy , naukowo uznany porz±dek ¶wiata. Niemniej jednak jedyna teoria , która oficjalnie t³umaczy powstanie Ksiê¿yca nie trzyma siê kupy , a to powoduje, ¿e alternatywne rozwi±zania , a w tym sztuczne pochodzenie Ksiê¿yca staj± siê bardziej prawdopodobnymi wersjami. Powa¿ni naukowcy postuluj± ,¿e Kisiê¿yc jest pusty w ¶rodku !! Skoro Ksiê¿yc jest sztuczny i jest pusty , to znaczy , ¿e jest czym¶ wiêcej nawet ni¿ stabilizatorem ¿ycia na Ziemi ( ³±cznie ze S³oñcem i sam± Ziemi± jako tak± ) . Ma s³u¿yæ naszej Planecie nie tylko jako stabilizator , ale równie¿ jako ochroniarz ( przed meteorytami g³ównie - ¶ci±gaj±c co wiêksze kamyki na siebie ) , a mo¿e i nie tylko przed nimi. Gdyby ¿yciu na Ziemi grozi³o prawdziwe niebezpieczeñstwo z zewn±trz , to uwa¿am, ¿e Ksiê¿yc by siê uaktywni³. By³oby to ewidentnie widoczne i bardzo spektakularne dzia³anie . Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: (Nie)Ja Czerwiec 11, 2009, 21:40:41 Ciekawe jak jest prawda z tym Ksiêzycem.. ciekawe jest choæby to, ¿e na wiele lat wstrzymano wszelkie ekspedycje bo "tam nie ma nic ciekawego" a teraz wszyscy siê tam pchaj± :)
Ciekawy jest jego wp³yw na ludzi.. np. na kobiecy cykl.. z niektórych ¼róde³ wynika ¿e Ksiê¿yc ma pewien okre¶lony progrem, który wp³ywa na nasz± p³odno¶æ. Ten program ma ponoæ w przysz³o¶ci ulec zmianie I te opowie¶ci o wilko³akach.. przypuszczam ¿e w ka¿dej bajce jest trochê prawdy :) Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Czerwiec 12, 2009, 09:09:18 No w³a¶nie . Zauwa¿, ¿e ca³a wiedza, któr± od przedszkola cz³owiek uznawa³ za niepodwa¿aln± dzisiaj sypie siê jak domek z kart.
W przedszkolu by³a taka bajka o z³ym wilku i czerwonym kapturku. Nie ma chyba dziecka, które nie ba³oby siê wilka , a przecie¿ ewidentnie psy to takie udomowione wilki. Chodzi o to ,¿e wilk to dzikie zwierze, bli¿ej mu w naszych wyobra¿eniach do wilko³aka ni¿ do psa. Wilko³aki , Ksiê¿yc, wampiry , krew.. Te s³owa uk³adaj± nam siê w umys³ach w zagadkê pe³n± strachu i zagro¿enia .Krew to ¿ycie , które wysysaj± z nas te "z³e" istoty , itd itp. Lecz je¶li odrzuciæ bajkow± otoczkê to co zostanie ? Ksiê¿yc - superkomputer , stabilizator, a mo¿e równie¿ stabilizator/ modulator pola morfogenetycznego Ziemi ? Kto ma w rêku wy³±cznik ten ma ca³kowit± w³adzê, a ten jest na Ksiê¿ycu -st±d te wy¶cigi .. Krew- ¿ycie , geny DNA Wilko³ak / wampir - przemienienie ,zdrowie, natura , nie¶miertelno¶æ ... nowy gatunek Reszta to bajki, ale czy ju¿ nie czas je napisaæ na nowo ? Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: radoslaw Czerwiec 12, 2009, 16:41:38 Ksiê¿yc http://www.redicecreations.com/specialreports/2006/01jan/moon.html
Ksiê¿yc, ¿ycie i wp³yw na planetê wg Wintera: " A good example of Jose Arguelles confusion due to lack of science, is the way he talks about the moon as the essence of Mayan calender timing. This would give the impression that the moon and it's timing (rotation period) were somehow sacred. When actually – from a purely biologic perspective the OPPOSITE is the case. The moon IS important, but mostly because it is so poisonous to all of life – it needs to be avoided! If we study agricultural research carefully - we see it is actually necessary to AVOID the moon in order to get a seed to germinate optimally. The moon's timing itself - is not so much sacred - as it is a poison to be avoided. What we need to do here, is to understand WHY the moon is proveably a biologic poison (we all know the full moon prevents seed germination, fills hospitals, and causes Earthquakes). For example – in the Sumerian and Hermetic history we learn that one aspect of the poison sent here when Draconian wars sent our moon, was the way the moon artificially sped up female ovulation – to weaken our genes and psychokinesis. Humanoid women elsewhere – like Sirian we presume, ovulate more slowly – with more power. As biologists we must teach - that the word sacred - means timing which nests or embeds or phase locks with waves and rotations which produce survival and growth. So what is it about the moon that 'fails to embed' as a wave? This is about as close as science can come to defining 'evil'. In order to understand WHY the moon is poison to seed germination (and presumeably to all DNA) versus the SUN which is not, we need to focus on basic principle. This will help us pick out the correct calendar. You see the first thing we need to learn is the TIME like space and mass - are ONLY defined by ROTATION. And the ONLY thing rotating is energy or charge. " tak na szybko, mam nadziejê ¿e mnie nie zabijecie za jako¶æ t³umaczenia: "Dobrym przyk³adem zamieszania wprowadzanego przez Jose Arquilesa, a spowodowanego brakiem naukowych podstaw; jest sposów w jaki mówi o Ksiê¿ycu jako esencji kalendarza Majów. Daje to wra¿enie ¿e Ksiê¿yc i jego szybko¶æ obrotowa by³y ¶wiête wjaki¶tam sposób. Podczas gdy obecnie - z najczystrzej biologicznej perspektywy - mamy w tym przypadku dok³adne PRZCIWIEÑSTWO stawianej przez Arquilesa tezy. Ksiê¿yc JEST wa¿ny, ale glównie z powodu jego DESTRUKTYWNEGO WP£YWU NA BIOLOGICZNE ¬YCIE - powinni¶my go unikaæ. Je¶li zg³êbimy zagadnienia agrokultury - widzimy ¿e w³a¶ciwue NIEZBÊDNE jest pomijanie PE£NI KSIʬYCA je¶li chcemy z sukcesem wysiaæ nasiona. Cykle Ksiê¿yca wcale nie s± ¶wiête. To co powinni¶my zrobiæ to zrozumienie CZEMU Ksiê¿yc jest biologiczn± trucizn± (dowody na jego toksyczno¶æ to niekie³kowanie nasion, wype³nione po brzegi szpitale i wzmo¿one trzêsienia Ziemii - wszystko podczas pe³ni). Na przyk³ad - z Sumeryjskich i Hermetycznych (???) historii mo¿emy siê dowiedzieæ ¿e jednym z truj±cych apektów wstawienia na nasz± orbitê Ksiê¿yca (w czasie wojen Draco) by³o PRZYSPIESZENIE owulacji u kobiet - ¿eby os³abiæ nasze geny i zdolno¶ci psychokinezy. Humanoidalne kobiety wszêdzie - ja te z Syriusza - przechodz± o wiele d³u¿sz± owulacjê z wiêksz± MOC¡. Jako biolog musimy uczyæ - ¿e s³owo "¶wiête" - oznacza zagnie¿d¿anie czy osadzanie fal i obrotów wytwarzaj±cych przetrwanie i wzrost ro¶lin. Co jest wiêc w Ksiê¿ycu co nie pozwala odpowiednio osadzaæ fal. Jeste¶my w tym momencie blisko zdefiniowania przez naukê s³owa "z³o". Pierwsz± podstawow± rzecz± jakiej musimy siê nauczyæ to fakt ¿e CZAS tak samo jak przestrzeñ i masa jest definiowany przez ROTACJÊ. A jedyn± rotuj±c± rzecz± jest energia. " Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: (Nie)Ja Czerwiec 12, 2009, 21:34:58 Krew to ¿ycie , które wysysaj± z nas te "z³e" istoty , itd itp. Lecz je¶li odrzuciæ bajkow± otoczkê to co zostanie ? tylko ciekawe kto jest tu naprawdê "z³y" a kto "dobry"? mówi siê, ¿e czasem ciemno¶æ przybiera postaæ ¶wiat³a i odwrotnie.. jednym z truj±cych apektów wstawienia na nasz± orbitê Ksiê¿yca (w czasie wojen Draco) by³o PRZYSPIESZENIE owulacji u kobiet - ¿eby os³abiæ nasze geny i zdolno¶ci psychokinezy. Humanoidalne kobiety wszêdzie - ja te z Syriusza - przechodz± o wiele d³u¿sz± owulacjê z wiêksz± MOC¡. (..) Jeste¶my w tym momencie blisko zdefiniowania przez naukê s³owa "z³o". bardzo ciekawe rzeczy :) rozumiem, ¿e d³u¿sza owulacja to rzadsza zdolno¶æ do rozrodu, powiedzmy raz w roku.. super sprawa! :) jak dla mnie to zdolno¶æ do rozrodu powinna zale¿eæ od wielu czynników np. poziomu rozwoju moralnego ale czy naprawdê Ksiê¿yc a¿ tak nas determinuje? czy naprawdê jest "z³y"? ::) Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Czerwiec 12, 2009, 23:59:24 Cytuj Ksiê¿yc JEST wa¿ny, ale glównie z powodu jego DESTRUKTYWNEGO WP£YWU NA BIOLOGICZNE ¬YCIE - powinni¶my go unikaæ. O¶mielê siê nie zgodziæ z tez±,¿e Ksiê¿yc to destrukcja. Je¶li zg³êbimy zagadnienia agrokultury - widzimy ¿e w³a¶ciwue NIEZBÊDNE jest pomijanie PE£NI KSIʬYCA je¶li chcemy z sukcesem wysiaæ nasiona. Cykle Ksiê¿yca wcale nie s± ¶wiête. To co powinni¶my zrobiæ to zrozumienie CZEMU Ksiê¿yc jest biologiczn± trucizn± (dowody na jego toksyczno¶æ to niekie³kowanie nasion, wype³nione po brzegi szpitale i wzmo¿one trzêsienia Ziemii - wszystko podczas pe³ni). (..) Jako biolog musimy uczyæ - ¿e s³owo "¶wiête" - oznacza zagnie¿d¿anie czy osadzanie fal i obrotów wytwarzaj±cych przetrwanie i wzrost ro¶lin. Co jest wiêc w Ksiê¿ycu co nie pozwala odpowiednio osadzaæ fal. Jeste¶my w tym momencie blisko zdefiniowania przez naukê s³owa "z³o". Ksiê¿yc nie mo¿e byæ nigdy rozpatrywany w oddzieleniu od ca³ego Uk³adu , to jest Ziemia-Ksiê¿yc-S³oñce . Tylko taki, pe³en uk³ad zapewnia stabilizacjê i warunki dla rozwoju ¿ycia . S± planety takie jak Mars i Venus, które nie maj± TAKIEGO Ksiê¿yca i na nich ¿ycie, o ile kiedykolwiek by³o - nie zdo³a³o siê utrzymaæ . Mo¿liwe ,¿e istnia³y tam przej¶ciowo warunki dla jakiego¶ ¿ycia, ale raczej w±tpliwe, aby kiedykolwiek mog³o siê rozwin±æ do tak bujnych form jak na Ziemi, a do tego, aby to ¿ycie rozwinê³o siê do wysoce zorganizowanych form inteligentynych , które spe³nia³yby przy tym fraktalne za³o¿enia budowy wszech¶wiata . Pierwsza ludzka , globalna cywilizacja, czyli ludzie epoki neolitu , wznosi³a swoje neolityczne budowle ( takie jak Stonhenge ) NA CA£EJ ZIEMI zawsze uwzglêdnieniaj±c zale¿no¶ci UK£ADU Ziemia-Ksiê¿yc-S³oñce wskazuj±c wyra¼nie na szczególne momenty przesilenia zima/wiosna i potem jesieñ/zima . Mo¿na przy ich pomocy by³o wyliczyæ nawet zaæmienia S³oñca. Zwracaj±c uwagê wy³±cznie na pe³niê Ksiê¿yca, jako na dzia³anie destrukcyjne naszego satelity jako takiego dokonuje siê nadu¿ycia, gdy¿ trzeba braæ pod uwagê ca³y jego cykl i to w powi±zaniu ze wspomnianym Uk³adem.Jeden fakt : Ksiê¿yc jest "odpowiedzialny" za utrzymanie tej cieniutkiej warstwy atmosfery wokó³ Ziemi , dziêki której oddychamy. Gdyby nie by³o Ksiê¿yca , promienie S³oñca ju¿ dawno spali³yby powierzchniê tej Planety na suchy py³. Na przestrzeni dziejów Ksiê¿yc by³ zawsze wi±zany z kobieco¶ci± zapewne ze wzglêdu na swoje powi±zanie z cyklem miesiêcznym ( 28 dni ) u kobiet, za¶ S³oñce to by³ silny , mêski awatar. Staro¿ytni wiedzieli, ¿e Ksiê¿yc zawsze na¶laduje pozorny ruch S³oñca po niebosk³onie, czyli ,¿e droga Ksiê¿yca latem jest drog± S³oñca po niebie zim±. I odwrotnie . Pierwiastki ¿eñski i mêski, jak wiemy zawsze wystêpuj± ³±cznie, s± swoim dope³nieniem , jedno , bez drugiego nie zapewni ¿ycia . Zatem nawet hamowanie procesów zagnie¿d¿ania fal przez okre¶lon± fazê Ksiê¿yca ma jaki¶ cel . Dobro i z³o nie maj± z tym nic wspólnego. Jest to czê¶æ skomplikowanego procesu , o którym zapewne musimy siê jeszcze wiele nauczyæ zanim zaczniemy wyg³aszaæ autorytatywne os±dy ... pozdrawiam,. Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: radoslaw Czerwiec 13, 2009, 00:28:05 Wiesz East kto¶ go projektowa³, wiêc musia³ spe³niaæ parê warunków.
Niedobrze ¿e jest z metalu... (http://www.goldenmean.info/architecture/archmat2.gif) Koncepcja wprowadzenia tutaj Ksiêzyca zaczê³a siê ostatnio dziêki Vieliczkowskiemu, a wspomia o niej du¿o osób. Alex Colier, Steward Swerdlow, Al Bielek, Dan Burish i inni. Ksiêzyc ma niew±tpliwie du¿y wp³yw na nas, ale "stabilizacja pola magnetyczmego Ziemii" to ju¿ do¶æ blisko "manipulacji polem magnetycznym Ziemii", wp³yw magnetyzmu na ¶wiadomo¶æ jest chyba gdzie¶ poruszony na forum Bracie... piss! Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: (Nie)Ja Lipiec 16, 2009, 22:08:54 kto¶ go projektowa³, wiêc musia³ spe³niaæ parê warunków. Niedobrze ¿e jest z metalu... byæ mo¿e jestem totaln± ignorantk± i nie wiem o rzeczach oczywistych, ale niby sk±d wiadomo ¿e Ksiê¿yc jest z metalu? ps. wielokrotnie planowa³am wystawiaæ kryszta³y na ¶wiat³o Ksiê¿yca, ale zawsze jako¶ wypada³o mi to z g³owy.. przypadek? :) Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 17, 2009, 11:49:17 rados³awie. Ok ,
Istniej± hipotezy, ¿e Ksiê¿yc , pod swoj± skorup± jest zbudowany z gigantycznych p³yt na teleskopach zogniskowanych w j±drze. Ju¿ kilka razy obeserwowano efekty "dr¿enia" ca³ego Ksiê¿yca po eksplozji odrzuconych zbiorników z paliwem z naszych satelitów. Wed³ug obserwatorów "Ksiê¿yc zadr¿a³ jak dzwon" Wskazuje to na fakt, ¿e Ksiê¿yc jest wewn±trz z metalu ,ale je¶li ten metal to z³oto ? Wg. Dana Wintera w³a¶nie z³oto i Pallad s± metalami "harmonicznymi", spe³niaj±cymi za³o¿enia golden ratio, co t³umaczy ich d³ugowieczno¶æ. Jako¶ nie wyobra¿am sobie ,aby maszyna , która ma funkcjonowaæ 4,6 mld lat zbudowana by³a z jakiego¶ nietrwa³ego metalu typu ¿elazo, albo stal. Mo¿liwe, ze ka¿dej nocy nad naszymi g³owami przemieszcza siê skarbnica, przy której mityczne Klondike to ma³e miki ;-) Tytu³: Odp: Emile Borel, Fred Hoyle, prawdopodobieñstwo a powstanie ¿ycia... Wiadomo¶æ wys³ana przez: (Nie)Ja Lipiec 17, 2009, 15:38:27 fakt, kiedy¶ obi³o mi sie o uszy, ¿e Ksiê¿yc to taki gigantyczny gong, ale ¿eby by³ ze z³ota? :)
..to ju¿ teraz wiemy czemu "dwóch takich" chcia³o go ukra¶æ ;D dziêki ;) |