Tytu³: Zostañ Wojownikiem ¦wiat³a Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Grudzieñ 31, 2009, 17:48:14 Wojownik ¦wiat³a medytuje. Siada spokojnie w swoim namiocie i z ufno¶ci± powierza siê Boskiemu ¶wiat³u. Nie my¶li o niczym, odrywa siê od pogoni za przyjemno¶ciami, wyzwaniami, objawieniami i pozwala, by ukaza³y mu siê w ca³ej krasie jego talenty i umiejêtno¶ci. Nawet je¶li nie dostrzega ich od razu, owe talenty i umiejêtno¶ci rz±dz± jego losem i wp³ywaj± na dzieñ powszedni. Kiedy medytuje, nie jest ju¿ jedynie sob±, lecz nik³± jak iskierka cz±stk± Duszy ¦wiata. Te chwile pozwalaj± mu poj±æ, za co jest odpowiedzialny i dzia³aæ zgodnie z t± wiedz±. Wojownik ¦wiat³a wie, ¿e w zaciszu jego serca istnieje pewien ³ad, który wskazuje mu drogê.
Wojownik ¦wiat³a dzieli siê ca³ym swoim ¶wiatem z lud¼mi, których kocha. Kiedy brak im odwagi, zachêca ich, by spe³niali swoje marzenia. W takich chwilach pojawia siê wróg z dwoma tabliczkami w d³oniach. Na pierwszej wyryte s± s³owa: "My¶l wiêcej o sobie. Zachowaj dla siebie swoje dobrodziejstwa, inaczej wszystko stracisz". Na drugiej czyta: "Kim jeste¶, by dawaæ rady innym? A mo¿e nie potrafisz dojrzeæ swoich w³asnych wad?" Wojownik wie, ¿e ma wady. Ale wie równie¿, ¿e nie sposób rozwin±æ siê w samotno¶ci, z dala od przyjació³. Rzuca wiêc na ziemie obie tabliczki, nawet je¶li my¶li, ¿e zawieraj± one ziarenko prawdy. Zamieniaj± siê w py³, a wojownik nadal przychodzi z pomoc± bli¼niemu. Wszystkie drogi ¶wiata prowadz± do serca Wojownika. Zanurza siê on bez wahania w rzece namiêtno¶ci, która przep³ywa przez jego ¿ycie. Wojownik wie, ¿e wolno mu wybraæ to, czego pragnie. Podejmuje wiêc decyzje z odwag±, bezinteresowno¶ci±, a czasem - z odrobin± szaleñstwa. Akceptuje swoje pasje i raduje siê nimi z ca³ego serca. Przekona³ siê, ze wcale nie trzeba wyrzekaæ siê podbojów - stanowi± one nieodzown± czê¶æ ¿ycia i napawaj± rado¶ci± tych, którzy bior± w nich udzia³. Jednak nigdy nie traci z oczu rzeczy nieprzemijalnych ani silnych wiêzi z lud¼mi, zacie¶niaj±cych siê z biegiem czasu. Wojownik potrafi odró¿niæ to, co ulotne od tego, co wieczne. Wojownik ¦wiat³a wie, ze nikt nie jest g³upcem, i ¿e ka¿dy mo¿e nauczyæ siê wiele od ¿ycia - nawet je¶li wymaga to czasu. Daje z siebie zawsze to, co najlepsze, ale tez najlepszego oczekuje od innych. Stara siê wydobyæ na ¶wiat³o dzienne zalety i umiejêtno¶ci ka¿dego cz³owieka. Niektórzy znajomi mówi± mu: "¦wiat jest pe³en niewdziêczników!". Wojownik nie daje siê zbiæ z tropu i nie przestaje dodawaæ otuchy innym, bowiem to najlepszy sposób, by pobudzaæ do dzia³ania samego siebie. Wojownik ¦wiat³a nie hañbi swego serca nienawi¶ci±. Kiedy rusza do walki, przypomina sobie s³owa Chrystusa: "Kochaj swoich wrogów". I jest tym s³owom pos³uszny. Jednak wie, ¿e przebaczaæ nie znaczy godziæ siê na wszystko. Wojownik nie mo¿e spu¶ciæ g³owy, bo wówczas traci z oczu horyzont swoich marzeñ. Odkrywa, ¿e jego przeciwnicy s± po to, by wystawiaæ na próbê jego odwagê, wytrwa³o¶æ i zdolno¶æ do podejmowania decyzji. S± dla niego b³ogos³awieñstwem, poniewa¿ to wrogowie popychaj± go, by walczy³ w imiê swoich marzeñ. I w³a¶nie to do¶wiadczenie walki dodaje si³ Wojownikowi ¦wiat³a. Wojownik ¦wiat³a potrzebuje mi³o¶ci. Przywi±zanie, przyja¼ñ i czu³o¶æ s± czê¶ci± jego natury, tak samo jak jedzenie, picie czy rado¶æ walki w imiê dobrej sprawy. I je¶li o zachodzie s³oñca nie czuje siê szczê¶liwy, znaczy to, ¿e nie jest z nim w porz±dku. Wtedy przerywa bitwê i rusza na poszukiwanie kogo¶, kto razem z nim obejrzy zachód s³oñca. Je¶li trudno mu znale¼æ przyjaciela, pyta sam siebie: "Czy¿bym obawia³ siê blisko¶ci z lud¼mi? A mo¿e kto¶ obdarzy³ mnie przyja¼ni± i nawet tego nie dostrzeg³em?" Wojownik ¦wiat³a mo¿e wybraæ samotno¶æ, ale nie mo¿e pa¶æ jej ofiar±. Dla wojownika ¦wiat³a nie ma mi³o¶ci niemo¿liwej do spe³nienia. Ani milczenie, ani obojêtno¶æ, ani odrzucenie nie s± w stanie go onie¶mieliæ. Wie, ze pod lodowatym pancerzem, za którym czasem kryj± siê ludzie, bije gor±ce serce. Dlatego wojownik podejmuje wiêksze ni¿ inni ryzyko. Bez wytchnienia szuka mi³o¶ci, nawet za cenê wielu "nie", licznych powrotów na tarczy i dojmuj±cego poczucia odrzucenia duszy i cia³a. Wojownik nie daje siê ³atwo zastraszyæ, kiedy poszukuje tego, co mu niezbêdne do ¿ycia. Wie, ze bez mi³o¶ci jest niczym. Wojownik ¦wiat³a bywa czasami niczym woda. Prze¶lizguje siê pomiêdzy licznymi przeszkodami, jakimi us³ana jest jego droga. Czasami stawianie oporu znaczy tyle, co unicestwienie, wiêc wojownik dostosowuje siê do okoliczno¶ci. Godzi siê - bez cienia skargi - by przez góry wiód³ go kamienisty szlak. W tym w³a¶nie tkwi si³a wody. ¯aden m³ot nie jest w stanie jej roztrzaskaæ, ani nó¿ zraniæ. Ciêcie najostrzejszej szabli nie pozostawia na niej ¶ladu. Woda w rzece dostosowuje siê do rze¼by terenu, nigdy nie zapominaj±c o celu, do którego d±¿y - o morzu. Nie¶mia³a u ¼ród³a, czerpie powoli si³ê z napotkanych potoków. I w koñcu nabiera potê¿nej mocy. Wojownik ¦wiat³a wierzy. A skoro wierzy tak¿e w cuda, to cuda zaczynaj± siê wydarzaæ. Skoro ma pewno¶æ, ze jego my¶li mog± odmieniæ jego ¿ycie, jego ¿ycie zaczyna siê zmieniaæ. Skoro ufa, ze znajdzie mi³o¶æ, to ta mi³o¶æ pojawia siê. Czasem traci z³udzenia. Czasem wpada w rozpacz. Wtedy s³yszy utyskiwania: "Jaki¿ on naiwny!". Lecz wojownik wie, ze taka jest cena, któr± musi zap³aciæ. W zamian za jedn± pora¿kê ma na swoim koncie dwa zwyciêstwa. I wszyscy ci, którzy wierz±, dobrze o tym wiedz±. Zdarza siê, ¿e z³o pod±¿a ¶ladem Wojownika ¦wiat³a. Wtedy spokojnie zaprasza je do swojego namiotu. Wojownik pyta z³o: "Czy pragniesz zraniæ mnie, czy raczej pos³u¿yæ siê tylko mn±, by raniæ innych?". Z³o udaje, ¿e nie dos³ysza³o tego pytania. Przechwala siê, ¿e zna s³abo¶ci jego duszy. J±trzy nie zabli¼nione jeszcze rany i wzywa do zemsty. Przypomina, ¿e tylko ono zna subtelne zasadzki i trucizny, zdolne pomóc wojownikowi pozbyæ siê wszystkich wrogów. Wojownik s³ucha uwa¿nie i wypytuje szczegó³owo z³o o jego zamiary. Po czym wstaje i odchodzi. Z³o gada³o jak najête i jest tak zmêczone i tak puste, ze nie zdo³a pój¶æ za nim ani na krok. Wojownik ¦wiat³a nie szczêdzi si³, by staæ siê lepszym cz³owiekiem. W ka¿dym ciêciu jego szabli odbijaj± siê ca³e wieki m±dro¶ci i ludzkich rozmy¶lañ. Ka¿dy cios ma si³ê i celno¶æ na miarê wszystkich dawnych wojowników, którzy do dzi¶ b³ogos³awi± walkê. Najmniejszy gest w bitwie jest ho³dem dla dokonañ poprzednich pokoleñ. Wojownik doskonali piêkno swoich ciosów. Wojownik ¦wiat³a nosi w sobie iskierkê Boga. Dzieli los z innymi wojownikami, lecz bywa, ze musi samotnie æwiczyæ sztukê fechtunku. Kiedy jest daleko od przyjació³, staje siê jakby gwiazd± na niebie. Roz¶wietla tê czê¶æ Wszech¶wiata, która jest mu przypisana, upiêksza galaktyki i ca³e ¶wiaty dla tych, którzy spogl±daj± w niebo. Wytrwa³o¶æ wojownika wkrótce bêdzie nagrodzona. Powoli zbli¿aj± siê do niego inni wojownicy, ³±cz±c siê w konstelacje pe³ne symboli i tajemnic. Wojownik skupia siê na maleñkich cudach codzienno¶ci. Je¶li potrafi w nich dojrzeæ to, co piêkne, znaczy to, ze i on nosi w sobie piêkno, bowiem ¶wiat jest zwierciad³em, w którym odbija siê twarz ka¿dego cz³owieka. I choæ wojownik dobrze zna swoje wady i ograniczenia, robi co w jego mocy, by zachowaæ pogodê ducha w trudnych sytuacjach. Ostatecznie, ¶wiat zawsze stara siê przyj¶æ mu z pomoc±, nawet je¿eli wszystko wokó³ wydaje siê temu przeczyæ. Wojownik ¦wiat³a wk³ada ca³± duszê w jedno æwiczenie - bardzo potrzebne na drodze duchowego rozwoju - skupia uwagê na tym, co zazwyczaj wykonuje machinalnie, jak oddychanie, mru¿enie oczu czy ogl±danie codziennych przedmiotów. Robi to zawsze, ilekroæ czuje siê zbity z tropu. W ten sposób pozbywa siê napiêcia i pozwala intuicji dzia³aæ swobodnie. Wówczas dla niektórych problemów nie do rozwi±zania, rozwi±zanie siê znajduje. Ból, który zdawa³ siê nie do zniesienia, nagle mija. Siêga do tej techniki zawsze, kiedy musi stawiæ czo³a trudnej sytuacji. Kiedy pragniemy czego¶, to ca³y Wszech¶wiat dzia³a na nasz± korzy¶æ. Wojownik ¦wiat³a dobrze o tym wie. Z tego powodu zwraca baczn± uwagê na swoje my¶li. Za dobrymi intencjami kryj± siê czêsto uczucia, do których nikt nie ¶mie siê przyznaæ: zemsta, lêk przed wygran±, przewrotna rado¶æ z powodu cudzej tragedii. Wszech¶wiat niczego nie s±dzi, on po prostu dzia³a na korzy¶æ naszych pragnieñ. Dlatego wojownik o¶miela siê zajrzeæ w mroczne obszary swojej duszy i próbuje je rozja¶niæ ¶wiat³em przebaczenia. I zawsze bardzo uwa¿a na swoje my¶li. Wojownika ¦wiat³a nie trzeba prosiæ, ¿eby dawa³. Wiedz±c to, niektórzy mówi±: "Ten, kto potrzebuje, powinien siê o to upomnieæ". Wojownik ¦wiat³a wie, ze wielu ludziom nie udaje siê - po prostu siê nie udaje - poprosiæ o pomoc. Odkrywa wokó³ siebie ludzi, których serca s± tak spragnione uczucia, ze padaj± ³upem z³ej mi³o¶ci. Potrzebuj± oni czu³o¶ci, lecz wstydz± siê to okazaæ. Wojownik zaprasza ich do ogniska, opowiada historie, dzieli z nimi swój posi³ek i razem, w winie, topi± smutki. Nazajutrz wszyscy czuj± siê lepiej. Najwiêkszymi nêdzarzami s± ci, którzy patrz± na cudz± nêdzê obojêtnym okiem. Wojownik przygl±da siê ¿yciu z ³agodno¶ci± i zdecydowaniem. Stoi bowiem w obliczu tajemnicy, dla której wyja¶nienie pewnego dnia znajdzie. Stawiaj±c ka¿dy krok mówi sobie w duchu: "Ludzkie ¿ycie to istne szaleñstwo!". I ma racjê. Pochylony nad cudem codzienno¶ci, dostrzega, ¿e nie zawsze potrafi przewidzieæ skutki swoich poczynañ. Czasami dzia³a nie wiedz±c nawet, ¿e dzia³a; ratuje nie wiedz±c, ¿e ratuje; cierpi nie wiedz±c dlaczego jest smutny. Tak, nasze ¿ycie jest szaleñstwem. Jednak najwiêksza m±dro¶æ Wojownika ¦wiat³a polega na w³a¶ciwym wyborze w³asnego szaleñstwa. http://prosperita.prv.pl/ Ksi±¿kê napisa³ Paulo Coelho, autor "Alchemika" i "Pi±tej góry", a jej tytu³ to: "Podrêcznik Wojownika ¦wiat³a" Tytu³: Wojownik ¦wiat³a Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Styczeñ 12, 2010, 01:15:03 Opowie¶æ bo¿onarodzeniowa
Wed³ug znanej, dawnej legendy tydzieñ przed Bo¿ym Narodzeniem Archanio³ Micha³ poprosi³ swoich anio³ów, by odwiedzili ziemiê. Chcia³ wiedzieæ, czy wszystko jest gotowe na obchody urodzin Jezusa Chrystusa. Wys³a³ anio³y parami. Starszy anio³ towarzyszy³ m³odszemu, dziêki temu mo¿na by³o uzyskaæ pe³en obraz tego, co siê dzia³o w¶ród Chrze¶cijan. Jedn± z par wys³ano do Brazylii. Anio³owie przylecieli tam pó¼no, pewnej nocy. Poniewa¿ nie mieli gdzie spaæ, schronili siê w jednej ze wspania³ych rezydencji, które mo¿na zobaczyæ w niektórych dzielnicach Rio de Janeiro. W³a¶ciciel, bogacz na skraju bankructwa (w tym mie¶cie jest wielu takich ludzi) by³ gorliwym katolikiem i rozpozna³ z³ote aureole otaczaj±ce anielskie g³owy. Ale, poniewa¿ poch³ania³y go przygotowywania zwi±zane ze ¦wiêtami, poprosi³ go¶ci z nieba, by przenocowali w piwnicy. czytaj dalej Chocia¿ na wszystkich pocztówkach ze ¶wi±tecznymi ¿yczeniami widaæ ¶nieg, w Brazylii ¦wiêta przypadaj± na ¶rodek lata. ¦wieci³o silne s³oñce, przesycone wilgoci± powietrze by³o niezno¶nie duszne. Anio³owie usadowili siê na twardej pod³odze. Mieli w³a¶nie rozpocz±æ modlitwê, kiedy starszy zauwa¿y³ pêkniêcie w ¶cianie. Wsta³, usun±³ pêkniêcie, u¿ywaj±c swojej anielskiej mocy i wróci³ do modlitwy. By³o tak gor±co, ¿e anio³owie czuli siê jak w piekle. Tej nocy anio³owie spali bardzo ¼le, ale musieli wype³niæ misjê, któr± da³ im Bóg. Nastêpnego dnia kr±¿yli po wielkim mie¶cie, w którym, oprócz dwunastu milionów mieszkañców, by³y pla¿e, góry, kontrasty, piêkne krajobrazy i straszne miejsca. Anio³owie skoñczyli swój raport i ruszyli na wie¶, kiedy zapad³a noc. Zapomnieli jednak o up³ywie czasu i znów nie mieli, gdzie spêdziæ nocy. Kiedy zapukali do drzwi skromnego domu, otworzyli im kobieta i mê¿czyzna. Ludzie ci nie znali ¶redniowiecznych rycin przedstawiaj±cych bo¿ych pos³añców i nie rozpoznali dwóch pielgrzymów. Powiedzieli anio³om, ¿e, je¶li potrzebuj± schronienia, dom jest ich. Przygotowali kolacjê, pokazali go¶ciom swoje nowo narodzone dziecko i oddali anio³om jego pokój. Przeprosili go¶ci, ¿e nie maj± klimatyzacji. Nie by³o ich na ni± staæ, chocia¿ w ci±gu dnia panowa³ niezno¶ny upa³. Kiedy anio³owie obudzili siê nastêpnego dnia, mê¿czyzna i kobieta p³akali. Ich jedyna w³asno¶æ - krowa, która dawa³a mleko na ser i by³a ¼ród³em utrzymania ca³ej rodziny, zdech³a na polu. Mê¿czy¼nie i kobiecie by³o wstyd, ¿e nie mog± przygotowaæ ¶niadania, wiêc szybko po¿egnali siê z pielgrzymami. Kiedy anio³owie szli b³otnist± drog±, m³odszy da³ wyraz swemu gniewowi. - Nie rozumiem, dlaczego tak siê sta³o! Pierwszy mê¿czyzna ma wszystko, ale pomog³e¶ mu, naprawiaj±c ¶cianê w jego domu. Nie zrobi³e¶ jednak nic, by zmniejszyæ cierpienie tych biednych ludzi, którzy tak dobrze nas przyjêli. - Prawda wygl±da inaczej ni¿ my¶lisz - powiedzia³ starszy anio³. - Kiedy byli¶my w tej okropnej piwnicy, zauwa¿y³em z³oto, które ukry³ w ¶cianie poprzedni w³a¶ciciel posiad³o¶ci. Dziêki szparze widaæ by³o skarb. Postanowi³em go ukryæ, poniewa¿ obecny w³a¶ciciel nie pomóg³ tym, którzy byli w potrzebie. Wczoraj, kiedy spali¶my w ³ó¿kach, które oddali nam ci biedni ludzie, zauwa¿y³em, ¿e przyby³ trzeci go¶æ - anio³ ¶mierci. Przys³ano go, by zabra³ dziecko, ale, poniewa¿ znam go od wielu lat, przekona³em go, ¿eby u¶mierci³ krowê zamiast niemowlêcia. Pamiêtajmy, co siê wydarzy³o w tym wa¿nym dniu. Ludzie nie przywi±zywali wagi do wygl±du, dlatego nikt nie chcia³ przyj±æ Matki Boskiej. Ale pasterze powitali j± i pierwsi ujrzeli u¶miech Zbawiciela. Drogi Czytelniku, W ramach podziêkowania za wsparcie otrzymane w 2009 roku i podtrzymuj±c tradycjê ubieg³ych lat, wysy³am opowiadanie bo¿onarodzeniowe, które napisa³em dla kilku czasopism na ca³ym ¶wiecie, gdzie mam swoj± rubrykê. Niechaj Bóg nas o¶wieca w 2010! Paulo Coelho http://www.wojownikswiatla.com/ Tytu³: Rozmowa z diab³em Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Styczeñ 12, 2010, 01:18:21 Rozmowa z diab³em
Pewien mê¿czyzna i jego ¿ona podziwiaj± zachód s³oñca na piêknej pla¿y, ciesz±c siê w pe³ni zas³u¿onymi wakacjami. Wydaje siê, ¿e wszystko jest na swoim miejscu, ale nagle mê¿czyzna s³yszy mi³y g³os, dobiegaj±cy z wnêtrza jego duszy. Kto¶ zadaje mu trudne pytanie: - Czy jeste¶ szczê¶liwy? - Tak, jestem – odpowiada mê¿czyzna. - Wiêc rozejrzyj siê uwa¿nie doko³a. - Kim jeste¶? - Jestem diab³em. Nie mo¿esz byæ szczê¶liwy, poniewa¿ wiesz, ¿e prêdzej, czy pó¼niej mo¿e doj¶æ do tragedii, która zniszczy twój ¶wiat. Je¶li rozejrzysz siê uwa¿nie doko³a, zrozumiesz, ¿e cnota to jedna z wielu masek strachu. Diabe³ pokaza³ mê¿czy¼nie, co dzia³o siê na pla¿y. Oddany swojej rodzinie mê¿czyzna pakowa³ w³a¶nie rzeczy i pomaga³ dzieciom siê ubraæ, marz±c jednocze¶nie o romansie z sekretark±. Jednak na my¶l o tym, jak zareagowa³aby ¿ona, ogarnia³o go przera¿enie. Jego ¿ona chcia³a mieæ pracê i niezale¿no¶æ, ale na sam± my¶l o tym, jak zareagowa³by m±¿, ogarnia³o j± przera¿enie. Dzieci zachowywa³y siê grzecznie, przera¿one my¶l± o karze. Samotna dziewczyna, która czyta³a ksi±¿kê pod pla¿owym parasolem, udawa³a, ¿e czuje siê swobodnie, podczas gdy jej duszê parali¿owa³ strach. Ba³a siê, ¿e nigdy nie znajdzie mi³o¶ci swego ¿ycia. M³ody mê¿czyzna z rakiet± uprawia³ sport, my¶l±c z przera¿eniem o tym, ¿e nie spe³ni oczekiwañ rodziców. Staruszek, który ju¿ nie pali³ i nie pi³, twierdz±c, ¿e czuje siê o wiele lepiej, ba³ siê ¶mierci, która szepta³a mu do ucha jak wiatr. Na pla¿y pojawi³a siê m³oda para. Mê¿czyzna i kobieta biegli po piasku, rozpryskuj±c wodê morsk±. U¶miechali siê, ale tak naprawdê my¶leli z przera¿eniem o tym, ¿e kiedy¶ siê zestarzej±, przestan± byæ atrakcyjni i zostan± kalekami. Bogaty mê¿czyzna, który zatrzyma³ swoj± motorówkê, tak, ¿e wszyscy go widzieli, u¶miecha³ siê i by³ opalony, ale wype³nia³o go przera¿enie, poniewa¿ w ka¿dej chwili móg³ straciæ wszystkie swoje pieni±dze. W³a¶ciciel hotelu, który o zachodzie s³oñca wyszed³ powitaæ swoich go¶ci i robi³ wszystko, by czuli siê zadowoleni, oczekiwa³, ¿e jego ksiêgowi uczyni± cuda. Jego duszê wype³nia³o przera¿enie, poniewa¿ wiedzia³, ¿e, niezale¿nie od tego, jak by³ uczciwy, ludzie z rz±du znajd± niedoci±gniêcia w jego ksiêgach rachunkowych. Przera¿enie wype³niaj±ce dusze ka¿dej z osób na piêknej pla¿y o zachodzie s³oñca by³o tak wielkie, ¿e zapiera³o dech w piersiach. Strach przed samotno¶ci±, strach przed ciemno¶ci±, który sprawia, ¿e w wyobra¼ni rodz± siê diab³y, strach przed pope³nieniem czynu który nie mie¶ci³ siê w kodeksie dobrych obyczajów, strach przed os±dem Boga, strach przed komentarzami innych ludzi, strach przed sprawiedliwo¶ci±, która kara³a ka¿de przewinienie, strach przed niesprawiedliwo¶ci±, która sprawia³a, ¿e winowajcy pozostawali wolni i mogli czyniæ z³o. Strach przed ryzykiem i utrat±, strach przed zwyciêstwem i zazdro¶ci± innych ludzi, strach przed zakochaniem siê i byciem odtr±conym, strach przed poproszeniem o podwy¿kê, przed przyjêciem zaproszenia, przed pój¶ciem w nieznane miejsca, przed nieumiejêtno¶ci± porozumiewania siê w obcym jêzyku i nieumiejêtno¶ci± zrobienia wra¿enia na innych. Strach przed starzeniem siê i ¶mierci±, strach przed tym, ¿e inni zauwa¿± nasze wady albo nie doceni± naszych zalet, strach przed tym, ¿e w ogóle nas nie dostrzeg±. Mam nadziejê, ¿e to ciê uspokoi³o – zakoñczy³ diabe³. - Nie jeste¶ jedyn± osob±, która ma lêki. Proszê nie odchod¼, zanim mnie nie wys³uchasz – powiedzia³ mê¿czyzna. - Jeste¶my biegli w wykrywaniu cudzego bólu, wyrzutów sumienia i cierpienia – czyli strachu, jak ty to nazywasz. Ale mój ojciec opowiedzia³ mi kiedy¶ historiê o jab³oni, która by³a tak obsypana owocami, ¿e jej ga³êzie nie mog³y ¶piewaæ na wietrze. Przechodz±cy obok cz³owiek spyta³, dlaczego jab³oñ nie próbowa³a przyci±gn±æ uwagi jak wszystkie inne drzewa. „Moje owoce s± najlepsz± reklam±” – odpar³a jab³oñ. Jestem taki jak inni, mam wiele lêków. Ale o tym, jaki jestem naprawdê ¶wiadcz± owoce mego ¿ycia i, je¶li pewnego dnia dojdzie do tragedii, bêdê mia³ ¶wiadomo¶æ, ¿e nie ba³em siê ryzykowaæ. Diabe³ znik³, rozczarowany. Zostawi³ mê¿czyznê i próbowa³ straszyæ s³abszych ludzi. http://www.wojownikswiatla.com/rozmowa-z-diab-em/ Tytu³: Jung i cztery maski Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Styczeñ 12, 2010, 01:26:37 Jung i cztery maski
Carl Gustaw Jung jeden z twórców wspó³czesnej psychoanalizy mawia³, ¿e wszyscy pijemy z tego samego ¼ród³a. By wyja¶niæ swoj± koncepcjê rozwin±³ teoriê odnosz±c± siê do dzie³a staro¿ytnych alchemików, którzy nazwali to ¼ród³o „dusz± ¶wiata” (anima mundi). Wed³ug teorii Junga ka¿dy z nas d±¿y do niezale¿no¶ci, ale pewien obszar naszej pamiêci pozostaje taki sam. Niezale¿nie od tego, z jak± kultur± jeste¶my zwi±zani i jak± wyznajemy wiarê, wszyscy szukamy idealnego piêkna, kochamy taniec, bosko¶æ i muzykê. Spo³eczeñstwo ustala, w jaki sposób te idea³y maj± siê manifestowaæ na poziomie rzeczywisto¶ci. Na przyk³ad w epoce wspó³czesnej idea³em piêkna jest szczup³a kobieta, podczas gdy parê tysiêcy temu bogów przedstawiano jako grube istoty. To samo dotyczy szczê¶cia. Istnieje zbiór zasad, których cz³owiek powinien przestrzegaæ. Je¶li nie bêdzie tego robi³, jego ¶wiadomo¶æ nie pozwoli mu na bycie szczê¶liwym. Nie s± to regu³y absolutne, mog± zmieniaæ siê z jednego pokolenia na drugie. Jung dzieli³ rozwój indywidualny na cztery etapy. Pierwszym jest Persona -maska, któr± nosimy na co dzieñ, udaj±c, ¿e tacy w³a¶nie jeste¶my. Wierzymy, ¿e ¶wiat nie móg³by bez nas istnieæ, ¿e jeste¶my wspania³ymi rodzicami i nasze dzieci nas rozumiej±, ¿e nasi szefowie s± w porz±dku, ¿e wszyscy ludzie marz± o tym, by nie pracowaæ i spêdziæ ¿ycie, podró¿uj±c. Niektórzy ludzie próbuj± zrozumieæ, co jest nie w porz±dku i w koñcu znajduj± Cieñ. Cieñ jest nasz± ciemn± stron±, dyktuje nam, jak powinni¶my siê zachowywaæ i co czyniæ. Kiedy próbujemy uwolniæ siê od persony, zapalamy ¶wiat³o, które jest w naszym wnêtrzu. Widzimy wtedy pajêczyny, tchórzostwo i ma³ostkowo¶æ. Cieñ jest tam, by hamowaæ nasz rozwój i zwykle mu siê to udaje – wracamy tam, gdzie byli¶my, zanim zaczêli¶my w±tpiæ. Niektórzy ludzie wychodz± ca³o z walki z pajêczynami, mówi±c: „Tak, mam mnóstwo wad, ale zas³ugujê na to, by i¶æ dalej”. W tym momencie Cieñ znika i wchodzimy w kontakt z Dusz±. Jung nie definiowa³ duszy w kontek¶cie religijnym, mówi³ o powrocie do Duszy ¦wiata, o ¼ródle wiedzy. Nasze instynkty s± coraz silniejsze, emocje coraz gwa³towniejsze, oznaki ¿ycia nabieraj± wiêkszego znaczenia ni¿ logika, nasza percepcja rzeczywisto¶ci staje siê mniej sztywna. Zaczynamy poznawaæ rzeczy, do których nie jeste¶my przyzwyczajeni i reagujemy w sposób, który jest zaskoczeniem dla nas samych. Potem odkrywamy, ¿e, je¶li uda siê nam zgromadziæ ca³± t± energiê, bêdziemy mogli j± umie¶ciæ w trwa³ym miejscu. Jung nazywa to miejsce M±drym Starcem (dla mê¿czyzn) i Wielk± Matk± (dla kobiet). To niebezpieczne odkrycie. Uogólniaj±c, ktokolwiek osi±ga ten etap, zaczyna uwa¿aæ siê za ¶wiêtego, za znawcê dusz i proroka. Nie tylko pojedyncze jednostki, ale tak¿e ca³e plemiona u¿ywaj± tych czterech masek. Zachodnia cywilizacja ma Personê – zbiór idei, które nas prowadz± i wydaj± siê byæ prawdami absolutnymi. Ale ¶wiat siê zmienia. Próbuj±c przystosowaæ siê do zmian, obserwujemy masowe demonstracje, w których zbiorowa energia mo¿e byæ wykorzystana w dobry lub z³y sposób (Cieñ). Nagle z jakiego¶ powodu Persona i Cieñ przestaj± nam wystarczaæ. Nadszed³ czas, by zrobiæ nastêpny krok i odkryæ nowe warto¶ci (skok w duszê). Pod koniec tego procesu, kiedy zostaj± przyjête nowe warto¶ci, ca³a rasa ludzka zaczyna siê znowu kontaktowaæ z jêzykiem znaków (Stary Mêdrzec). Do¶wiadczamy tego w dzisiejszej epoce. Byæ mo¿e ten proces potrwa jeszcze sto albo dwie¶cie lat, ale ¶wiat siê zmienia – na lepsze. http://www.wojownikswiatla.com/jung-i-cztery-maski/ Tytu³: Odp: Zostañ Wojownikiem ¦wiat³a Opowiadania o królach i mêdrcach Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Styczeñ 12, 2010, 01:35:02 Opowiadania o królach i mêdrcach
Królestwo tego ¶wiata Stary pustelnik by³ pewnego razu zaproszony do odwiedzenia dworu najpotê¿niejszego króla w tamtych czasach. - Zazdroszczê tak ¶wiêtemu cz³owiekowi, którego zadowala tak niewiele - powiedzia³ w³adca. - Ja zazdroszczê tobie Wasza Wysoko¶æ, gdy¿ zadowala ciebie jeszcze mniej ni¿ mnie - odpowiedzia³ eremita. - Jak ¶miesz mówiæ takie rzeczy, przecie¿ ca³y ten kraj do mnie nale¿y - krzykn±³ obra¿ony król. - Dok³adnie z teko powodu. Ja mam muzykê sfer niebieskich, mam rzeki i góry ca³ego ¶wiata, mam ksiê¿yc i s³oñce - poniewa¿ mam Boga w duszy. Wasza Wysoko¶æ, ty masz tylko to królestwo. Ko¶ci przodka W Hiszpanii panowa³ kiedy¶ król, który by³ bardzo dumny ze swoich przodków. S³yn±³ on te¿ z tego, ¿e by³ okrutny dla s³abszych. Pewnego dnia, spacerowa³ ze swoim doradc±, wzd³u¿ pola w Aragon, gdzie - wiele lat wcze¶niej - straci³ w bitwie swojego ojca. Spotka³ tam ¶wiêtego cz³owieka, grzebi±cego w stosie ko¶ci. - Co ty robisz? - spyta³ król. - Moje pok³ony, Wasza Wysoko¶æ - odpowiedzia³ cz³owiek. - Kiedy us³ysza³em, ¿e ty - król Hiszpanii masz zamiar têdy przechodziæ, postanowi³em odnale¼æ ko¶ci twego ojca i ofiarowaæ je tobie. Jednak mimo, i¿ szukam bardzo dok³adnie, nie potrafiê ich znale¼æ. Najwyra¼niej s± dok³adnie takie same jak ko¶ci wiejskich ch³opów, biedaków, ¿ebraków i niewolników. Inny lekarz Pewien mo¿ny w³adca wezwa³ ¶wiêtego mê¿a - wszyscy mówili o nim, ¿e potrafi uzdrawiaæ - aby pomóg³ mu w pozbyciu siê bólu pleców. - Bóg nam pomo¿e - powiedzia³ ¶wi±tobliwy. - Lecz najpierw postarajmy siê zrozumieæ powód, przez który ból powstaje. Proponujê Waszej Wysoko¶ci spowied¼, gdy¿ pozwala ona spojrzeæ na swoje problemy i uwolniæ siê od poczucia winy. Trapiony przez wiele problemów w³adca powiedzia³: -Nie chcê rozmawiaæ o tych sprawach. Potrzebujê kogo¶, kto uzdrawia, bez zadawania pytañ. Kap³an odszed³, po czym wróci³ pó³ godziny pó¼niej z innym cz³owiekiem. - Wierzê, ¿e s³owa mog± ukoiæ ból i pomóc mi w odkryciu prawdziwej ¶cie¿ki do uleczenia - powiedzia³. Lecz ty nie chcesz rozmawiaæ, wiêc nie mogê ci pomóc. Przyprowadzi³em cz³owieka, którego potrzebujesz. Oto mój przyjaciel - weterynarz - zwykle nie rozmawia ze swoimi pacjentami. http://www.wojownikswiatla.com/opowiadania-o-krolach-i-medrcach/ Refleksje Wojownika ¦wiat³a Wojownik ¦wiat³a czasami zachowuje siê jak woda, op³ywaj±c wiele przeszkód, które napotyka. Czasami, opór oznacza zniszczenie. Wtedy, wojownik przystosowuje siê do okoliczno¶ci. Akceptuje, bez narzekañ, ¿e kamienie wzd³u¿ drogi wykuwaj± jego ¶cie¿kê w dó³ góry. Taka jest moc wody: nigdy nie mo¿e byæ przygnieciona m³otem, ani zraniona no¿em. Najbardziej ostry miecz na ¶wiecie nie jest zdolny pozostawiæ blizny na jej powierzchni. Woda w rzece przystosowuje siê do mo¿liwej ¶cie¿ki, nie zapominaj±c o swoim celu, którym jest morze. S³aba u ¼ród³a, stopniowo nabiera si³y innych napotkanych rzek. Po chwili jej moc jest absolutna. :-X |