Tytuł: DAR ABORYGENĂW Wiadomość wysłana przez: east Marzec 08, 2010, 16:56:17 NajwaÂżniejszym i podstawowym zwiÂązkiem w twoim Âżyciu jest relacja z TERAZ, albo raczej z tym, jakÂą formĂŞ to TERAZ przybierze - z tym co jest, lub co siĂŞ wydarza. JeÂśli twĂłj zwiÂązek z TERAZ jest dysfunkcjonalny, to ta dysfunkcja odbije siĂŞ na kaÂżdej relacji i w kaÂżdej sytuacji jakÂą napotkasz. Najprostsza definicja ego to - dysfunkcjonalny zwiÂązek z chwilÂą obecnÂą. To wÂłaÂśnie w tej chwili moÂżesz zadecydowaĂŚ, jakiego rodzaju relacjĂŞ chcesz mieĂŚ z teraÂźniejszym momentem.
Ekhart Tolle „Nowa Ziemia” http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=Nowa_ziemia Wspó³czeÂśnie ÂżyjÂący mistrz, Eckhart Tolle przypomina nam prawdy, ktĂłre „pierwotnym” ludom znane byÂły juÂż od co najmniej 50 tys lat. Nie mam tu na myÂśli EuropejczykĂłw , lecz odseparowany od wpÂływu agresywnych cywilizacji lud AborygenĂłw - rdzennej ludnoÂści Australii. Do napisania tego artykuÂłu skÂłoniÂła mnie zarĂłwno lektura ksi¹¿ek Eckharta Tolle ( „PotĂŞga TeraÂźniejszoÂści” , „GÂłos Ciszy”, jak i filmy –wykÂłady znanych fizykĂłw , a w tym dr. Amit Goswami ( „fizyka kwantowa i ÂświadomoœÌ http://www.youtube.com/watch?v=Ez59mtxvkAk ) , Nassim Haramein „PrzekroczyĂŚ horyzont zdarzeĂą „ http://www.youtube.com/watch?v=VVQIOhvW1rA ), Grega Braddena ( Science of Miracles http://www.youtube.com/watch?v=SQu9uLJix-k&NR=1 ) oraz rĂłwnieÂż najnowsza , wÂłaÂśnie czytana przeze mnie obecnie ksi¹¿ka Pt „Dar AborygenĂłw – duchowoœÌ dla AustralijczykĂłw Eugene Stockton. Kultura AborygenĂłw wg mnie splata wszystkie wÂątki poruszane obecnie w wymienionych filmach w jednÂą logicznÂą wizjĂŞ wszechÂświata. Od wielu tysiĂŞcy lat zanim nawet na Ziemi pojawiÂła siĂŞ biaÂła rasa ludzi istnieli Aborygeni, ktĂłrzy od zawsze wiedli na swoim kontynencie Âżywot wolny od wojen , niesnasek, napiĂŞĂŚ, Âżywot w harmonii i spokoju. Prawdopodobnie nie dowiedzielibyÂśmy siĂŞ w jaki sposĂłb staÂło siĂŞ to moÂżliwe, gdybyÂśmy jako biali ludzie sami nie weszli na drogĂŞ Âświadomego samorozwoju, gdybyÂśmy nie opamiĂŞtali siĂŞ w koĂącu w swojej arogancji. Od 1788 roku, a wiĂŞc „odkryciu „ Australii przez biaÂłego czÂłowieka caÂłe dziedzictwo kulturowe AborygenĂłw zostaÂło naraÂżone na unicestwienie. Pierwsi europejscy osadnicy przywieÂźli ze sobÂą ca³¹ naszÂą chorÂą na arogancjĂŞ cywilizacjĂŞ ( wraz z chorobami dosÂłownie ). DziwiÂąc siĂŞ czemu Aborygeni wcale nie fascynujÂą siĂŞ zdobyczami biaÂłej cywilizacji rozpoczĂŞli , tak samo jak wszĂŞdzie indziej w swojej historii , systematycznÂą eksterminacjĂŞ miejscowej ludnoÂści nie uwaÂżajÂąc tubylcĂłw w ogĂłle za ludzi. Ostatecznie doprowadziÂło to do zamkniĂŞcia AborygenĂłw w rezerwatach – na ich wÂłasnej Ziemi. Podobna historia wydarzyÂła siĂŞ w Ameryce Pó³nocnej, czy w Ameryce PoÂłudniowej. Tam jednak dumni i wojowniczy Indianie , nauczeni walki do samego koĂąca na ÂśmierĂŚ i Âżycie nie potrafili posÂłuchaĂŚ siĂŞ swojego duchowego dziedzictwa. MÂądroœÌ AborygenĂłw pozwoliÂła im nie tylko przetrwaĂŚ najgorszy czas, stanowiÂąc ostojĂŞ ich toÂżsamoÂści ale, dzisiaj umoÂżliwia pokojowÂą transformacjĂŞ i niebywaÂły rozwĂłj. Co jest takiego niezwykÂłego w postawie tych Dobrych Ludzi ( jak sami siebie nazywajÂą ) ? Co powoduje Âże ludnoœÌ aborygeĂąska wci¹¿ kultywuje wiarĂŞ swoich przodkĂłw, i wÂłaÂściwie jaka jest ta ich wiara ? Z badaĂą, ktĂłre przeprowadzili naukowcy antropolodzy wynika, Âże ÂŚwiat Aborygena opiera siĂŞ na zupeÂłnie odmiennym od europejskiego, sposobie myÂślenia. My jesteÂśmy skupieni na sobie , na egotycznych wÂłasnych pragnieniach, czyli sile DOÂŚRODKOWEJ . Postrzegamy samych siebie w Âśrodku ukÂładu wszystkich zdarzeĂą, a co wiĂŞcej - zdarzenie te uwaÂżamy za zupeÂłnie oddzielne od siebie i taki teÂż jest nasz Âświat –podzielony i skonfliktowany, podczas gdy Aborygeni postrzegali centrum siebie jako wĂŞzeÂł siÂł ODÂŚRODKOWYCH. W tym ukÂładzie wszystko jest ze sobÂą ÂściÂśle powiÂązane, a kaÂżdy czÂłonek spoÂłecznoÂści ma swoje miejsce i swojÂą w tej spoÂłecznoÂści rolĂŞ. ÂŚwiadomoœÌ tego byÂła w spoÂłecznoÂści aborygeĂąskiej bardzo powszechna i to sprawiaÂło, Âże byÂła to spoÂłecznoœÌ harmoniczna.W tym punkcie dostrzegam zbieÂżnoœÌ AborygenĂłw z organizacjÂą Âżycia spoÂłecznego MajĂłw . Wg K.Maddocka (The Australian Aborigines: a Portrait of their Society, Pelian, Marmondworth, 2nd edition , 1982 ), Aborygeni przyjmujÂą uniwersalistyczny punkt widzenia , co oznacza, Âże uÂżywajÂą oni terminologii pokrewieĂąstwa w stosunku do wszystkich osĂłb znajdujÂących siĂŞ w ich spoÂłecznym Âświecie. Terminologia ta zasadniczo nie ma ograniczeĂą, poniewaÂż, gdy nowa osoba wchodzi w obrĂŞb spoÂłecznoÂści , moÂżna jÂą w³¹czyĂŚ w kategorie systemu spoÂłecznego. Nazwy odnoszÂące siĂŞ do pokrewieĂąstwa ( Brat , Siostra ) sÂą czymÂś wiĂŞcej niÂż tylko etykietkami, gdyÂż zawierajÂą w sobie wskazĂłwki odpowiedniego zachowania wobec osĂłb. Terminy pokrewieĂąstwa nie sÂą tez zarezerwowane tylko dla ludzi, gdyÂż sÂą one rĂłnieÂż uÂżywane do okreÂślania relacji z miejscami, obrzĂŞdami i bytami stwĂłrczymi, ktĂłre zapoczÂątkowaÂły naturĂŞ i kulturĂŞ. PrzykÂładowo , Aborygeni z plemienia Yarralin uwaÂżajÂą, Âże Âświat jest policentryczny , w ktĂłrym kaÂżde centrum jest rĂłwnowaÂżne strukturalnie i powiÂązane z kaÂżdym innym. W kulturze AborygenĂłw , ktĂłrÂą do dzisiaj wielu uwaÂża za prymitywnÂą, kr¹¿y wiele sentencji posiadajÂących g³êboki sens w rodzaju " ByĂŚ mÂądrym to znaczy wiedzieĂŚ, Âże istnieje tylko punkt widzenia" . Do podobnych wnioskĂłw dochodzi wielu badaczy wspó³czesnego Âświata , a w tym fizycy kwantowi. ( przykÂładowy poglÂąd http://www.youtube.com/watch?v=0Cgtgkt7Jjw ) Punkt widzenia, jak kaÂżdy inny punkt jest unikalny, skoncentrowany na sobie i powiÂązany wewnetrznie z innymi podobnymi punktmi widzenia, ktĂłe rĂłnieÂż sÂą unikalne i skoncentrowane na sobie. PoszczegĂłlne czĂŞÂści komunikujÂą siĂŞ nieustannie ze sobÂą, kaÂżda sprawdza siebie w porĂłwnaniu z innÂą w sposĂłb zarazem asertywny i kooperatywny ( komunikacja biofotonowa quangumconsciousness.org ) . Co wydaje mi siĂŞ bardzo interesujÂące, to to,iÂż w myÂśleniu AborygenĂłw brakuje okreÂślonej hierarchii , czyli zachodnioeuropejskiego systemu wÂładzy , ktĂłry moÂżna by okreÂśliĂŚ jako TrĂłjkÂąt ( piramida wÂładzy w ktĂłrej na czele stoi wielki Boss ). My okreÂślilibyÂśmy spoÂłeczeĂąstwo na wzĂłr AborygeĂąski mianem raczej anarchii, ale anarchii Âświetnie zorganizowanej, jak siĂŞ okazuje. W ksi¹¿ce Dar AborygenĂłw autor prĂłbuje wyjaÂśniĂŚ sposĂłb rozumowania AborygenĂłw rĂłwnieÂż za pomocÂą modelu kwantowego. W moim przekonaniu odnosi siĂŞ to wprost do harmoni ÂświĂŞtej geometrii proponwanej przez Dana Wintera i Nassima Harameina, chociaÂż oczywiÂście nazwiska tych panĂłw tam nie padajÂą. Jest to prĂłba nakreÂślenia obrazu, wyodrĂŞbnienia opisu WZORU jaki Aborygeni dostrzegajÂą wszĂŞdzie wokó³ siebie i jemu podporzÂądkowujÂą siĂŞ. Otó¿ , gdy wyobrazimy sobie koÂło i nazwiemy je duchem, to w jego Âśrodku znajduje siĂŞ ego, a przestrzeĂą miĂŞdzy Âśrodkiem , a okrĂŞgiem zajmuje POLE DOÂŚWIADCZENIA ( W tym miejscu pole doÂświadczenia moÂżna by zastÂąpiĂŚ, moim zdaniem, rĂłwnie dobrze wyraÂżeniem "pole ÂświadomoÂści" ). Tak wiĂŞc ja jestem caÂłym Âświatem doÂświadczenia skoncentrowanego na punkcie odniesienia, czyli moim ego, Âświatem ogarniĂŞtym przez mojego ducha (vel pole ÂświadomoÂści, vel pole punktu zerowego ). Gdy dziaÂłam jako osoba, w moim dziaÂłaniu zaznaczajÂą siĂŞ dwie podsatawowe orientacje. Jedna jest centrypedalna, tzn .doÂśrodkowa, zorientowana na mojÂą jaŸù, zgodnie z ktĂłrÂą ja jestem punktem odniesienia dla wszechÂświata, nie w sensie utoÂżsamienia siĂŞ z nim, ale w sensie wciÂągania czegoÂś ró¿nego ode mnie w wir mojego ja. Jest to powiĂŞkszanie siebie samego kosztem uniwersum, zdominowanie lub zawÂłaszczenie go dla siebie. Tu kryje siĂŞ podstawowy grzech i faÂłsz , ktĂłry polega na wyolbrzymianiu ego, jako centralneg punktu, jak gdyby miaÂło ono niezaleÂżnÂą realnoœÌ lub wymiary- ktĂłrych jednak posiadaĂŚ nie moÂże - i ktĂłry rozpoczyna proces zapadania siĂŞ wasnego "ja" i wszechÂświata ( zakrzywienie przestrzeni ) w jakiÂś rodzaj czarnej dziury. Druga orientacja jest CENTRYFUGALNA , tzn. odÂśrodkowa , w ktĂłrej ja sam odnoszĂŞ siĂŞ do uniwersum. Jest to zasadnicza postawa zadziwienia wszechÂświatem - zadziwienia , ktĂłre wypycha mnie w najdalsze jego kraĂące, zarĂłwno makrokosmiczne jak i mikrokosmiczne . DosÂłownie mogĂŞ czuĂŚ siĂŞ obecny w najdalszych miejscach i czasach, wrĂŞcz na kraĂącach przestrzeni i czasu. taka orientacja jest z gruntu religijna , nawet tam, gdzie - jak w przypadku agnostykĂłw - jej ostateczny kres, czyli CaÂłkowicie Inny , pozostaje nieznany lub nieuznany. Wydaje siĂŞ , Âże Aborygen powiedziaÂłby, Âże WszechÂświat, jaki zna, jest POLEM jego interakcji z innymi. Tak wiĂŞc w pewnym sensie kaÂżdy czÂłowiek jest caÂłym uniwersum posiadajÂącym unikalne dla niego centrum. Jest to zbieÂżne z intuicjÂą AborygenĂłw, w myÂśl ktĂłrej "ja" jestem czĂŞÂściÂą kaÂżdego innego, wszyscy inni sÂą czĂŞÂściÂą mnie, i dalej , Âże uniwersum pulsuje jak¹œ energiÂą lub si³¹ ÂżyciowÂą, ktĂłrÂą emituje ku inym i odbiera od nich w tym samym czasie. Innymi sÂłowy - ja znam i Ty znasz tĂŞ samÂą rzecz, ale z innego punktu widzenia. To znaczy TwĂłj duch i mĂłj duch - jako caÂłe wszechÂświaty - zakÂładajÂą siĂŞ na siebie, i w granicach zachodzenia na siebie jeden duch udziela siĂŞ i komunikuje z innymi. RolÂą pamiĂŞci w tym rozumieniu jest ukazanie pewnej ciÂągÂłoÂści "ja" , lub raczej procesu zapoczÂątkowanego w zamierzchÂłych czasach, moÂże nawet wtedy, gdy nie byÂło ÂświadomoÂści. W kaÂżdym razie jak daleko siĂŞga kolektywna pamiĂŞĂŚ odtÂąd zawsze istniaÂł punkt odniesienia majÂący swojÂą ciÂągÂłoœÌ, ktĂłry byÂł tym samym podmiotem interakcji, podobnych do tych , w ktĂłrych obecnie Âżyjemy. "Ja wtedy" jest identyczne z "ja teraz ( jakkolwiek "ja" od wtedy wĂŞdrowaÂło i rozwijaÂło siĂŞ dziĂŞki ogromej rozpiĂŞtoÂści doÂświadczeĂą ). Aborygeni mawiajÂą : Moja przeszÂłoœÌ naleÂży do mnie i wci¹¿ przyjmujĂŞ odpowiedzialnoœÌ za niÂą. Jednak oni rozumiejÂą to w bardzo unikalny , przedstawiony powyÂżej sposĂłb ,jako WZORZEC. David Mowaljari z Derby prezentuje prowokujÂąco proste przeciwstawienie dwĂłch sposobĂłw myÂślenia co daje nam czytelny punkt odniesienia. MyÂślenie wedÂług WZORCA jest myÂśleniem AborygenĂłw. Nie istnieje wielki boss. Wzorce wskazujÂą na przynaleÂżnoœÌ. Nic nie jest oddzielone od czegokolwiek. Ziemia nie jest oddzielona od natury , ludzi, nieba, staroÂżytnych opowieÂści. Wszystkfo ma swoje miejsce we WZORCU. We Wzorcu myÂślenia nie ma miejsca na "posiadanie", a tylko na przynaleÂżenie. Nie moÂżna elementĂłw wzorca kupiĂŚ za pieniÂądze. WÂładza wypÂływa ze Wzorca. Nie moÂże byĂŚ sprzedawana. Jest nieod³¹czna od Wzoru. TrĂłjkÂątne myÂślenie jest myÂśleniem zachodniej kultury - zawsze istnieje jakiÂś boss - aÂż do wielkiego bossa. IstniejÂą inni bossowie, ktĂłrzy majÂą wladzĂŞ nad ludÂźmi u podstawy trĂłjkÂąta. Wszystko w trĂłjkÂątnym myÂśleniu jest zwiÂązane z pieniĂŞdzmi i wÂładzÂą. TrĂłjkÂątne myÂślenie rozdziela wszystko na warstwy wÂładzy i administracji. "WÂłasnoœÌ " jest ideÂą wywodzÂącÂą siĂŞ z trĂłjkÂątnego myÂślenia. "PrzynaleÂżenie" nie pasuje do trĂłjkÂątnego myÂślenia. WÂłasnoœÌ oznacza, Âże wÂłaÂściciel ma wÂładzĂŞ. TrĂłjkÂąty sÂą odseparowane od siebie , a takÂże od wzorĂłw. TrĂłjkÂątne myÂślenie usiÂłuje rĂłnieÂż wtÂłoczyĂŚ Wzorzec w swe kategorie. To jednak nie moÂże siĂŞ staĂŚ, poniewaÂż wzorce nie majÂą prostych lunii, jak trĂłjkÂąty. Tak naleÂżaÂłoby traktowaĂŚ rĂłwnieÂż aborygeĂąskie wierzenia w preegzystencjĂŞ dzieci ducha, jako sugestiĂŞ, Âże ten unikalny poglÂąd zawsze istniaÂł i zawsze bĂŞdzie, nawet w oddzieleniu od samoÂświadomoÂści w obecnym ,Âśmiertelnym Âżyciu , nawet w takim wymiarze w jakim wypacza to tzw "zachodnia cywilizacja" konsumpcjonizmu. Kolejne warstwy doÂświadczenia , przez ktĂłre osoba przechodzi moÂżna pojmowaĂŚ na styl "zachodni", jako nic nie znaczÂący konglomerat bez Âżadnej spĂłjnoÂści, albo teÂż moÂżna postrzegaĂŚ jako powiÂązane ze sobÂą WZORY , ktĂłre z innymi wzorami tworzÂą nastĂŞpne . Odzwierciedleniem tych WzorĂłw w kulturze aborygeĂąskiej dokonuje siĂŞ za pomocÂą mitĂłw, opowieÂści, sztuki, i obrzĂŞdĂłw. W tym kontekÂście dostrzegam wielkÂą zbieÂżnoœÌ z przekazem Dana Wintera ( jego z kolei przekaz do nas pt"Avatar" z australijskiej ziemi wydaje siĂŞ byĂŚ nieprzypadkowy ). Charakter tych wzorĂłw odzwierciedla siĂŞ w pojmowaniu przez AborygenĂłw konkretnych sfer Âżycia. AborygeĂąska "polityka" na przykÂład jest wybitnie egalitarna. Nie ma wodzĂłw skupiajÂących ca³¹ wÂładzĂŞ czy teÂż "bossow". SÂą natomiat osoby, ktĂłre podejmujÂą siĂŞ pewnych funkcji w sprawowaniu szczegĂłlnych obrzĂŞdĂłw i starsi , ktĂłrych darzy siĂŞ wiĂŞkszym szacunkiem niÂż innych , ale tylko tak dÂługo, jak dÂługo zasÂługujÂą na to. WÂładza , autorytet, wpÂływy, wiek, status, wiedza - wszystkie one idÂą razem , a w pewnym sensie sÂą jednym i tym samym - jak podsumowuje aborygeĂąski sposĂłb pojmowania "polityki" William Edward Hanley Stanner ( 1965 r). W sferze religii rĂłwnieÂż brakuje w aborygeĂąskim Âświecie hierarchii. Istoty czczone przez AborygenĂłw byÂły traktowane bardziej jako rĂłwne im, a nie jako najwyÂższe istoty, ktĂłre sÂą wyobcowane z codziennoÂści. JednoczeÂśnie ÂżyjÂący ludzie nie byli postrzegani jako zwyczajni, gdyÂż istniaÂło poczucie , Âże kaÂżda osoba zawiera w sobie czêœÌ sakralnej rzeczywistoÂści. Dlatego z punktu widzenia AborygenĂłw pytanie o "wyÂższych bogĂłw" nie ma sensu. Inny badacz , E.A.Worms ( Australian Aboriginal Religions 1986r) , stwierdziÂł, Âże "Nie spotkaliÂśmy w Australii jakiegokolwiek ducha, ktĂłremu przypisywano by absolutnÂą i niepodzielnÂą wÂładzĂŞ nad duchowymi i materialnymi bytami ". Jakkolwiek Aborygeni zwracajÂą siĂŞ do swoich totemicznych przodkĂłw, to w tym akcie ( poprzez obrzĂŞdy, rytualne taĂące itd ) nie ma miejsca na ofiary ani modlitwy. Ostatecznie bowiem oni sami w wielkiej mierze sÂą utworzeni z tej samej substancji, co nadnaturalne istoty. Podczas wykonywania totemicznych obrzĂŞdĂłw w umysÂłach wszystkich uczestnikĂłw dokonuje siĂŞ caÂłkowite zlanie przemijajÂącego Czasu i bezczasowej WiecznoÂści w jednÂą RzeczywistoœÌ ( T.G.H. Strehlow 1978 r "Central Australian Religion: Personal Monotemism in a Polytotemic Community ", Australian Associacion for the Study of Reigions "Special Studies in Religion Series" ). O Aborygeach moÂżna pisaĂŚ bardzo dÂługo. Jeszcze postaram siĂŞ w tym temacie dalej napisaĂŚ wiĂŞcej zaskakujÂących informacji . W zasadzie nie powinny one zaskakiwaĂŚ nas juÂż w tych "kwantowych czasach" . Tym Âłatwiej nam dzisiaj zrozumieĂŚ aborygeùœkie przekonanie , Âże nie ma rozziewu miĂŞdzy Czasem , a WiecznoÂściÂą. Niczym Aborygeni , dzisiaj rĂłwnieÂż my, nowoczeÂśnie myÂślÂący ludzie , posiadamy swoje "totemy" i "obrzĂŞdy" tylko w innym wydaniu, ale o podobnym przesÂłaniu. Aborygeni uwaÂżajÂą, Âże wszyscy ludzie, a nie specjalna kasa kapÂłanĂłw czy teÂż wtajemniczonych, mamy udziaÂł w dziele nieustannego odnawiania uniwersum. Wszystkie trudy podejmowane przez ludzkoœÌ sÂą niezbĂŞdne, aby podtrzymaĂŚ harmonijne funkcjonowanie natury. Z tej perspektywy rĂłwnieÂż pozornie nieharmoniczne zachowania agresywnej, biaÂłej rasy, wydajÂą siĂŞ mieĂŚ w odlegÂłej perspektywie jakiÂś sens. "DziĂŞki" biaÂłemu czÂłowiekowi zaburzenia, ktĂłre wydarzyÂły siĂŞ w Australii w ciÂągu niespeÂłna 200 lat nie tylko dokonaÂły zniszczeĂą, ale umoÂżliwiÂły takÂże bÂłyskawicznÂą ( w skali 50 tys lat) transformacjĂŞ prastarej kultury oraz wymusiÂło jej przyspieszony rozwĂłj. Obok caÂłego destruktywnego chaosu jaki wprowadziÂła do Australii tzw "cywilizacja" nastĂŞpuje teÂż proces zwrotny - coÂś, co moÂżna by postrzegaĂŚ jako transformacja ÂświadomoÂści biaÂłego czÂłowieka. Ekspansywny rozwĂłj nauki doprowadziÂł do tego, Âże dzisiaj zaczynamy dostrzegaĂŚ rezonans z przekazami prastarej kultury. Okazuje siĂŞ, Âże najnowsze osiÂągniĂŞcia ludzkoÂści nie muszÂą niszczyĂŚ Âżadnej ideologii czy innych spoÂłecznych uwarunkowaĂą, jak to zwykle bywaÂło w burzliwych dziejach choĂŚby Europy, dlatego, Âże od setek tysiĂŞcy lat juÂż istnieje zaplecze kulturowe w postaci dziedzictwa pierwotnych ludĂłw. Teraz dokonuje siĂŞ efekt synergii. StaroÂżytne kultury do tej synergii wnoszÂą ³¹cznoœÌ duchowÂą czÂłowieka z jego PlanetÂą. Aborygen czuje siĂŞ czĂŞÂściÂą caÂłoÂści - planety, jako zbiorowej, organicznej caÂłoÂści, co najmniej tak samo oÂżywionej , czujÂącej , inteligentnej i samoÂświadomej, jak kaÂżda z jej organicznych czĂŞÂści - nas ludzi. I to wÂłaÂśnie dzieje siĂŞ TERAZ. WÂłaÂśnie teraz, na naszych oczach - wszĂŞdzie. I my sami mamy w tym aktywny, Âświadomy udziaÂł. Czy to nie piĂŞkne ? |