Tytu³: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: MEM HEI SHIN Kwiecieñ 18, 2010, 23:03:32 no tak bou, co tu kryæ, jawi siê przed nami praca u podstaw :) No to spróbujmy siê przygl±dn±æ, co mo¿emy zrobiæ ? Oznak± naszej ¶wiadomo¶ci i tego, ¿e wreszcie wziêli¶my odpowiedzialno¶æ za swoje w³asne ¿ycie jest brak zmartwieñ o przysz³e ¿ycie. Nawet o przysz³y tydzieñ. Zbyt cieszymy siê chwil± obecn±, aby siê o cokolwiek martwiæ. Prawo przyczyny i skutku, czyli karma zachodz±, tylko i wy³±cznie poza chwil± obecn±. TERAZ - jeste¶my ca³kowicie wolni! Ale trzymamy siê zbyt uporczywie przesz³o¶ci, jak i przysz³o¶ci.Widaæ to na ka¿dym kroku, nawet w ka¿dym s³owie, nawet w ka¿dej wypowiedzi. Wszystko co uda³o mi siê ostatnio przeczytaæ na internetowych stronach, to nic innego tylko wnoszenie rozmaitych traum z przesz³o¶ci w TERA¬NIEJSZO¦Æ. Nawet jeste¶my dumni z przesz³ych osi±gniêæ ( i to nawet nie swoich, lecz cudzych) i s± one dla nas o wiele wa¿niejsze ni¿ to, co sami robimy TERAZ – przez to stajemy siê wiê¼niami iluzji czasu i przestrzeni... :( ¯al, smutek, ból, rozczarowanie, szukanie winnych, podzia³y, poszukiwania sprawiedliwo¶ci, oznacza zrozumienie, ¿e byli¶my w b³êdzie, ale my sami w sobie nie jeste¶my przecie¿ b³êdem. Ci±g³y lament i rozgoryczenia nad ró¿nymi rzeczami z przesz³o¶ci jest ciag³ym udzia³em spo³eczeñstw, które trzyma go wci±¿ i bez koñca w zamkniêciu.W zamkniêciu w przesz³o¶ci. Czy tylko na tyle nas staæ ? Zesz³y tydzieñ jak i przysz³y miesi±c nie istniej± – w chwili obecnej s± tylko wspomnieniem lub antycypacj±. Usi³owanie ¿ycia w nich jest przyczyn± iluzji i niezdrowych przywi±zañ, prowadzi do konfliktu i smutku. Tymczasem szczê¶cie jak i Wszystko istnieje TERAZ, albo Nigdy. I tu pozwolê sobie przypomnieæ swój w±tek, który tu kiedy¶ napisa³em, a dotycz±cy TERAZ. http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=352.msg1446#msg1446 I co Ty na to Tijavar ? Pytam, bo jeste¶ ostatni± osob±, dziêki której chce mi siê tu byæ. Nie mam ju¿ czasami po prostu si³y czytaæ, pisaæ, komentowaæ wci±¿ tego samego o nazwie ludzkie iluzje i projekcje, pytaj±c samego siebie o granice tego wszystkiego. ¯ycie zmusza mnie wci±¿ do wielkich wyzwañ, a nie do powielania schematów my¶lenia z wczoraj - nastêpnego dnia. Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Kwiecieñ 19, 2010, 01:38:40 MHS napisa³
Cytuj "szczê¶cie jak i Wszystko istnieje TERAZ, albo Nigdy. " Teraz jeste¶my TU, w tej czasoprzestrzeni. Ludzie przyci±gaj± do siebie to , co emituj± i odpowiedzialno¶æ za to spada na tego, który emituje. My mo¿emy uczyæ ¶wiat , jak cierpieæ godnie, ale sami powinni¶my nauczyæ siê od ¶wiata jak cieszyæ siê rado¶nie , godnie , w poszanowaniu ka¿dego ¿ycia. Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ Wiadomo¶æ wys³ana przez: konserwa Kwiecieñ 19, 2010, 10:12:22 niezale¿nie od okoliczno¶ci
tu i teraz jest zawsze najwa¿niejsze sztuka/technika manipulacji zawsze opiera siê na stworzeniu umys³owej koncepcji zagnie¿d¿enia/skoncentrowania uwagi na przesz³o¶ci lub przysz³o¶ci katalizatorem tego procesu jest zawsze emocjonalne warunkowanie - strachem (czasami "szczê¶ciem" dla stworzenia iluzji nirvany, do której potem siê odwo³ujemy w têsknocie, co do ¿ycia w przesz³o¶ci sprowadza siê...) zatem kluczem s± dla mnie emocje tzn, ich kontrola - rozumiem to w ten sposób jak Don Juan: wojownik ¿yje strategicznie fragment "Odrêbnej rzeczywisto¶ci" Cytuj Powiedzia³em, ¿e kontrolowanie siê przez ca³y czas jest dla cz³owieka niemo¿liwe. Don Juan twierdzi³ uparcie, ¿e dla wojownika nic nie pozostaje poza jego kontrol±. Jako argumentu u¿y³em pojêcia wypadku mówi±c, ¿e to, co przydarzy³o mi siê przy kanale z wod±, mo¿na z pewno¶ci± okre¶liæ mianem wypadku, poniewa¿ ani nie chcia³em, ani te¿ nie by³em ¶wiadomy swojego niew³a¶ciwego zachowania. Rozmawiali¶my o ró¿nych ludziach do¶wiadczaj±cych nieszczê¶æ, które mo¿na nazwaæ wypadkami. Szczególnie rozwodzi³em siê nad Lucasem, bardzo mi³ym starym Indianinem Yaqui, który zosta³ ciê¿ko ranny w wypadku, kiedy wywróci³a siê prowadzona przez niego ciê¿arówka. – My¶lê, ¿e unikniêcie wypadku jest niemo¿liwe – powiedzia³em. – ¯aden cz³owiek nie jest w stanie kontrolowaæ wszystkiego dooko³a. – To prawda – powiedzia³ ostro don Juan. – Lecz nie wszystko jest wypadkiem nie do unikniêcia. Lucas nie ¿yje jak wojownik. Gdyby tak ¿y³, wiedzia³by, ¿e czeka i wiedzia³by, na co czeka, no i nie prowadzi³by ciê¿arówki po pijanemu. Rozbi³ samochód o ska³ê przy drodze, poniewa¿ by³ pijany i niepotrzebnie kaleczy³ swoje cia³o. Dla wojownika ¿ycie jest æwiczeniem ze strategii – ci±gn±³ don Juan. – Ty za to chcesz odkryæ sens ¿ycia. Wojownik nie dba o sens. Gdyby Lucas ¿y³ jak wojownik – a mia³ tak± szansê, jak wszyscy – ¿y³by strategicznie. Gdyby nie móg³ unikn±æ wypadku, w którym po³ama³ ¿ebra, znalaz³by sposób na wyrównanie swych szans albo unikn±³by jego konsekwencji, albo te¿ walczy³by z nimi. Gdyby Lucas by³ wojownikiem, nie siedzia³by w swoim obskurnym domku, umieraj±c z g³odu. Walczy³by do koñca. Przedstawi³em don Juanowi alternatywê, u¿ywaj±c go jako przyk³adu i pytaj±c, co by by³o, gdybyon sam sta³ siê ofiar± wypadku i mia³ poturbowane nogi. – Gdybym nie móg³ nic na to poradziæ i straci³ nogi – powiedzia³ – nie móg³bym ju¿ d³u¿ej byæ cz³owiekiem, wiêc do³±czy³bym do tego, co czeka tam na mnie. Zrobi³ rêk± gest wskazuj±cy to, co znajdowa³o siê dooko³a. K³óci³em siê dalej twierdz±c, ¿e mnie nie zrozumia³. Chcia³em wykazaæ, ¿e niemo¿liwe jest, ¿eby cz³owiek by³ w stanie przewidzieæ wszystkie zmienne wchodz±ce w sk³ad jego codziennych dzia³añ. – Mogê ci tylko powiedzieæ – stwierdzi³ don Juan – ¿e wojownik nigdy nie staje siê dostêpny, nigdy nie stoi na drodze i nie czeka, a¿ go co¶ zniszczy. W ten sposób Zmniejsza do minimum wszystkie nieprzewidziane mo¿liwo¶ci. Tego, co ty nazywasz wypadkami, mo¿na przewa¿nie bardzo ³atwo unikn±æ, chyba ¿e jest siê ¿yj±cym bez³adnie g³upcem. – Nie mo¿na ¿yæ strategicznie przez ca³y czas – powiedzia³em. – Wyobra¼ sobie, ¿e kto¶ czeka na ciebie z karabinem z celownikiem optycznym. Mo¿e dok³adnie ciê namierzyæ z odleg³o¶ci piêciuset jardów. Co by¶ zrobi³? Don Juan popatrzy³ na mnie z niedowierzaniem, p0 czym wybuchn±³ ¶miechem. – Co by¶ zrobi³? – nalega³em. – Gdyby kto¶ czeka³ na mnie z karabinem z celownikiem optycznym? – spyta³, przedrze¼niaj±c mnie. – Gdyby kto¶ schowa³ siê i czeka³ na ciebie. Nie mia³by¶ szans. Nie potrafisz zatrzymaæ kuli. – Nie. Nie potrafiê. Ci±gle jednak nie rozumiem, o co ci chodzi. – Chodzi mi o to, ¿e ta ca³a twoja strategia nic nie pomo¿e w takiej sytuacji. – Ale¿ owszem. Je¶li kto¶ bêdzie czeka³ na mnie z karabinem z celownikiem optycznym, po prostu tam nie pójdê. a wiêc nie ³a¼my tam, gdzie czeka nas nas typ z karabinem ;) Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ Wiadomo¶æ wys³ana przez: tijavar Kwiecieñ 19, 2010, 20:44:07 MHS hmm hmm, pewne do¶wiadczenia, zw³aszcza „walka z wiatrakami” jak czasem postrzegamy t± rzeczywisto¶æ, bywaj± mêcz±ce i zniechêcaj±ce, racja, ale tylko cierpliwo¶æ i wytrwa³o¶æ przynios± nam owoce i satysfakcjê z wykonanej pracy. Ludzie "wiedz±cy" przybieraj± czasem postaæ rodzica, którego do sza³u doprowadzaj± kolejne etapy rozwoju ¶wiadomo¶ci dzieci. Rodzica, którego irytuje, ¿e dziecko nie widzi/rozumie, lub wrêcz nie chce zrozumieæ oczywisto¶ci, i pcha siê tam, gdzie rodzic, w swej m±dro¶ci, nigdy by siê nie zapêdzi³. Warto jednak czasem pobiec za tym dzieckiem by do¶wiadczyæ czego¶ nowego.
Bazuj±c na w³asnych do¶wiadczeniach, wypracowa³am sobie pewien mocno st±paj±cy po ziemi optymizm. I ten optymizm, któremu stopa procentowa oczywi¶cie czasem siê waha, pozwala mi spojrzeæ na te wspomniane wcze¶niej wiatraki z innej perspektywy. Perspektywy czasu, w którym, wspomniane przez Ciebie, TERAZ gra kluczow± rolê. Ziarno, zanim przebije siê przez otoczkê i wygrzebie na powierzchnie gleby, potrzebuje okre¶lonego przedzia³u czasowego. W TERAZ, w miarê naszych mo¿liwo¶ci, mo¿emy mu jedynie zapewniæ odpowiednie warunki do zdrowego, optymalnego wzrostu. Tym samym, na „¶pi±cych” nale¿y spogl±daæ oczami przyjació³, którzy maj± na uwadze ich dobro, aby podczas „chodzenia we ¶nie” nie zrobili sobie krzywdy, a budz±c siê, nie doznali szoku stykaj±c siê bezpo¶rednio z prawd±. Za ka¿dym razem, gdy dopadaj± nas w±tpliwo¶ci i zniechêcenie, zwróæmy siê w stronê natury i tego, jak ona ¶wietnie radzi sobie z w³asnymi procesami. Mo¿na by rzec, ¿e w krainie fauny i flory panuje wieczna harmonia – je¶li nie znajdzie siê jaki¶ „ambitny” cz³owiek, który my¶li sobie tê harmoniê podrasowaæ. Jak s³usznie zauwa¿y³e¶ ca³y czas co¶ przerabiamy, i jest to KAWA£ historii, je¶li we¼miemy równie¿ pod uwagê genezê ludzko¶ci Sitchin’a. Nie dzieje siê to bez przyczyny. Usilnie pragniemy bowiem przejrzeæ siê w tym Zwierciadle Czasu i zrozumieæ, kim naprawdê jeste¶my. Ze zrozumienia bowiem wyp³ywa przebaczenie, a tym samym uzdrowienie, na które d³ugo nie mogli¶my siê zdobyæ, i które d³ugo nie by³o mo¿liwe. Dopiero obecna ¶wiadomo¶æ mo¿e próbowaæ sobie z tym poradziæ, st±d te ci±g³e historyczne wynurzenia. Je¶li TERAZ uzdrowimy i wyja¶nimy zaprzesz³o¶ci (siêgaj±ce zarania dziejów), to podarujemy sobie mo¿liwo¶æ tworzenia nowej rzeczywisto¶ci w oparciu o harmoniê ¶wiat³a. Wszystko bowiem zostanie oczyszczone, a tym samym wzro¶nie nasza "przepustowo¶æ". Najpierw jednak musimy odzyskaæ swoj± to¿samo¶æ, która podzielona zosta³a na ma³e kawa³eczki uk³adanki i rozproszona. Proces uzdrawiania trwa, wspierajmy go na tyle, na ile TERAZ potrafimy. Nie znaczy to, ¿e mamy siê poddawaæ propagowanemu przez media szaleñstwu, raczej sami musimy stwarzaæ mo¿liwo¶ci do szerzenia nowej wiedzy w ¶rodowisku jej i nam sprzyjaj±cym. Z tego, co widzê, rozwinê³am trochê szersz± perspektywê ni¿ siê spodziewa³am, mam jednak nadziejê, ¿e ubran± w zrozumia³e my¶li i pojêcia ;) Pozdrawiam serdecznie :) Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Kwiecieñ 20, 2010, 01:34:29 Droga tjavar ,
Niezwykle ceniê sobie Twoje posty. Jest w nich wielka empatia dla wszystkich ludzi. Nie znaczy to, ¿e nie bêdê z Tob± polemizowa³. Piszesz Cytuj "Najpierw jednak musimy odzyskaæ swoj± to¿samo¶æ, która podzielona zosta³a na ma³e kawa³eczki uk³adanki i rozproszona. Proces uzdrawiania trwa,(..) " Pozwól, ¿e nie zgodzê siê z w tym miejscu. Wed³ug mnie to¿samo¶æ jest w³a¶nie tym, co nas dzieli .I w pewnym sensie jest to dla nas dobre. Ka¿dy ma swoj± to¿samo¶æ dziêki czemu ró¿nimy siê od siebie. Jeste¶my podzielon± na kawa³eczki Jedni± , która do¶wiadcza samej siebie w procesie tego wielkiego podzielenia. Na tym codziennym poziomie naszych codziennych zdarzeñ ci±gle ze sob± konkurujemy w ten czy inny sposób. Ale mo¿na na to spojrzeæ z wy¿szego poziomu , na którym w³a¶nie brak jest to¿samo¶ci. To moje i Twoje "NIE WIEM" to poczucie braku to¿samo¶ci w³a¶nie. W wewnêtrznej pustce bez ¿adnych my¶li, ocen czy ró¿nic , bez niczego, co nas mog³oby rozdzieliæ ³±czymy siê jako jedna ¦wiadomo¶æ. Nie jest to ¶wiadomo¶æ czego¶.. W TERAZ dokonujemy obserwacji tego co jest. Jam Jest. Procesem uzdrawiania nazwa³bym umiejêtno¶æ równoczesnego przebywania w "nie wiem" bez ¿adnej to¿samo¶ci, jak i do¶wiadczania swojego kawa³eczka uk³adanki jednocze¶nie. Uzdrawianie polega na d³u¿szym jako¶ciowym przebywaniu we wspólnym obszarze naszej osobliwej pustki, owym "stilness point" jak mawia Nassim Haramein, czyli w strefie wspólnej dla wszystkich ciszy w³asnego wnêtrza, kosztem w³a¶nie TO¬SAMO¦CI , której ka¿dy aspekt siê ró¿ni od wszystkich innych , co wynika z indywidualnej przesz³o¶ci oraz wyobra¿eñ na temat przysz³o¶ci. Jedynie w TERAZ wszystko jest takie, jakie jest. Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ Wiadomo¶æ wys³ana przez: MEM HEI SHIN Kwiecieñ 20, 2010, 01:46:41 TERAZ gra kluczow± rolê. Nie wiem, czy kto¶ wogóle prowadzi jakie¶ rzetelne badania socjologiczne, ale mo¿na postawiæ zasadn± hipotezê, i¿ w ¶wiadomo¶ci spo³ecznej nie wiele siê zmienia. Mo¿na te¿ napisaæ naukow± rozprawê i j± z ³atwo¶ci± udowodniæ, ¿e zawsze tak by³o (( z niewielkim zmianami). St±d moja stopa procentowa siê waha, wobec tego co na zewn±trz, ale ro¶nie wobec samego siebie. Krótko mówi±c ³±czy nas tutaj wszystkich obsesyjne poszukiwanie sensu, czy nawet ''lekarstwa'' na bezmiar ró¿nych frustracji i zt±d i z tego powodu ³acz± siê ludzie, tudzie¿ na internetowych forach. Wiêc przychodz± i mówi± (jestem zagubiony, zagubiona) Co niektórzy szukaj± tutaj te¿ dobra. Problem w tym, ¿e zapomnieli, ¿e najwiêkszym dobrem s± oni sami, a poszukiwanie pestki poza jab³kiem mija siê z celem. Na temat dobra w sensie spo³ecznym niech pisz± tutaj przedstawiciele nauk spo³ecznych, a ja w tej sprawie raczej mam nie wiele do powiedzenia, bo jestem przedstawicielem nauk technicznych. Ostatnie ''narodowe'' wydarzenia s± w moim odczuciu potwierdzeniem, ¿e plastrem na sko³atan± duszê Polaka mo¿e byæ cokolwiek : ¶mieræ Papie¿a, prezydenta RP, czy Ma³ysz, oby tylko wysoko lata³. Sukces narodu per procura, który przynosi chwilow± ulgê. Ale jest to tylko efekt placebo. Ka¿dy z nas jest inny, a szukanie generalizacji mo¿e siê okazaæ szukaniem przes±dów. Z pewno¶ci± to nie ¿aden przypadek, ¿e urodzili¶my w kraju o imponuj±cej historii klêsk. Martyrologia naszego spo³eczeñstwa jest tak ogromna, ¿e ³atwiej nam przyznawaæ siê do najwiêkszych nieszczê¶æ i wynosiæ je na piedesta³y, ni¿ do najwiêkszych sukcesów. Sukcesy trzeba udowadniaæ, a postawa ''ofiary'' mówi sama za siebie zgodnie z jej definicj± - pozwól mi pozostaæ ''ofiar±'' w rêkach obcych si³ i okoliczno¶ci pozostaj±cych poza moj± kontrol±''. Pytanie co dalej ? Takie pytanie zadaj± ''ofiary'', które pad³y ''ofiar±'' spo³ecznego zaprogramowania. Niektórzy pytaj± nawet co po ¶mierci ? TERAZ, to wszystko co istnieje, alby nigdy. S± to ''naj¶wiêtrze s³owa'', jakie mo¿na przelaæ na papier. Tudzie¿ mogê wysnuæ swoj± uwagê p.Winterowi i Nassimowi, którzy wobec wielu swoich imponuj±cych teorii, nie potrafili pokazaæ nawet jednego prostego narzêdzia, którym jest TERAZ, czyli nauka bycia w rzeczywisto¶ci, która ni± jest. JEST - TERAZ, czyli, to co stanowi klucz do samego siebie, klucz do duszy, klucz do swojej prawdy, swojego ¶wiadectwa, ca³ego wszech¶wiata...... Podró¿ tylnymi drzwiami do w³asnego Domu i bocznymi torami do celu, mo¿e jest i piêkna, ale nie dla ka¿dego. pozdrawiam Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Kwiecieñ 20, 2010, 09:42:25 MHS moim zdaniem Nassim w³a¶nie "ods³oni³ siê" w wywiadzie po CASYS 09. W 3 ciej czê¶ci wywiadu mówi dos³ownie o tym jak w praktyce wykorzystaæ nasze TERAZ.
Oto w tym fragmencie na przyk³ad : Pytaj±ca : Spêdzamy wiêkszo¶æ naszego czasu na tej krawêdzi. Nassim : Zgadza siê. W tym wirze ! Ale gdy znajdziemy czas ka¿dego poranka by po³±czyæ siê z t± cisz±/bezruchem to przynajmniej bêdziemy wiedzieli jak tam powróciæ. Wiêc je¶li do¶wiadczymy wiru w trakcie dnia,wtedy mo¿emy doj¶æ do: „O, ja wiruje!” , „Dajcie mi minutkê”. Wiesz... w trakcie nudnego spotkania: „Przepraszam muszê wyj¶æ do toalety” I po prostu, nieco powróciæ do tego punktu osobliwo¶ci. Wróciæ do tego punktu o nieskoñczonym potencjale. Powróciæ do tego po³±czenia z wszech¶wiatem, z CA£YM wszech¶wiatem, z KA¯DYM atomem, CA£¡ energi± wszech¶wiata, która stale ciê wspiera. A z tego punktu ponownie powracamy do kontroli, do centrum. A wtedy mo¿emy znowu kontynuowaæ nasz dzieñ. Ale je¶li nie monitorujemy tego gdzie jeste¶my, w relacji do tego ¶rodka, je¶li nie wiemy gdzie jest to centrum, to nie posiadamy skali, aby wiedzieæ jak daleko jeste¶my w wirze. Poza tym Nassim piêknie przyci±ga "techniczne" umys³y ( do której to grupy i ja siê zaliczam ) choæby takimi wypowiedziami : Nassim -(..) To referat, który mówi,¿e ka¿dy atom jest mini czarn± dziur±,¿e posiada nieskoñczon± gêsto¶æ, ma nieskoñczony potencja³, ¿e wszystko posiada osobliwo¶æ w swoim centrum. Referat na kilku pierwszych stronach opracowuje i wykazuje matematycznie, ¿e energia pró¿ni, sama struktura pró¿ni ³±czy, czy te¿ splata wszystkie protony jako sk³adowe j±dra atomowego, ¿e wszystkie j±dra atomów s± spl±tane, poniewa¿ taka jest struktura pró¿ni. Struktura, która sprawia, ¿e pró¿nia nie jest pasywn±, lecz aktywn± pró¿ni±, odgrywaj±c± rolê w tworzeniu ¶wiata materialnego, ale równie¿ struktur±, która ³±czy wszystkie rzeczy. W zasadzie jest to matematyczna interpretacja koncepcji, ¿e wszystko jest jednym. Tak wiêc, jest to rzeczywi¶cie matematycznie udowodnione. I do mnie to przemawia. Nie ma potrzeby tworzenia dodatkowych to¿samo¶ci. Wystarczy , ¿e i tak jest ich bez liku w³±czaj±c w to to¿samo¶æ spo³eczn±, narodow±, a nawet pod "to¿samo¶æ " podci±gaj±c potrzebê przynale¿no¶ci do czego¶. I tak ka¿dy z nas jest "JAKI¦", jest okre¶lony , ale jednocze¶nie - co wynika z wypowiedzi Nassima, jeste¶my po³±czeni bezto¿amo¶ciow± sieci± Osobliwo¶ci, które nieszczê¶liwie nazywamy "czarnymi dziurami". Okre¶lenie "czarna dziura" (jak rozumiem ) dotyczy tu wy³±cznie czego¶ pozbawionego to¿samo¶ci . Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ Wiadomo¶æ wys³ana przez: tijavar Kwiecieñ 20, 2010, 14:54:14 Ka¿dy ma w³asn± to¿samo¶æ, ka¿dy jest pewnym kompletnym obrazem, wspania³± i niepowtarzaln± indywidualno¶ci±, a jednocze¶nie posiada w swym jestestwie to miejsce okre¶lone przez Ciebie east „nie wiem”. To „nie wiem” to wg mnie miejsce pozwalaj±ce nam na do¶wiadczanie, przy³±czanie kolejnych elementów „uk³adanki”, poszerzanie percepcji. Dziêki temu wci±¿ siê rozwijamy. Dzia³a to na zasadzie uk³adania puzzli. Ka¿dy kawa³ek jest pewnym skoñczonym obrazem, jednak w kolejnej perspektywie okazuje siê on elementem czego¶ wiêkszego i bardziej z³o¿onego choæ te¿ kompletnego, i tak dalej w nieskoñczono¶æ. Sam element w sobie posiada indywidualn± to¿samo¶æ, przy³±czony do innych posiada to¿samo¶æ zbiorow±, nie znaczy to, ¿e ta indywidualna jest eliminowana na rzecz zbiorowej.
Streszczaj±c siê, je¶li ka¿da ¶wiadomo¶æ indywidualna, zacznie robiæ to, co przytoczy³e¶ w swoim po¶cie: Cytuj po prostu, nieco powróciæ do tego punktu osobliwo¶ci. Wróciæ do tego punktu o nieskoñczonym potencjale. Powróciæ do tego po³±czenia z wszech¶wiatem, z CA£YM wszech¶wiatem, z KA¯DYM atomem, CA£¡ energi± wszech¶wiata, która stale ciê wspiera to wp³ynie na stan ¶wiadomo¶ci zbiorowej w swojej aktualnej rzeczywisto¶ci, co wp³ynie na jej potencja³, a co z kolei bêdzie mia³o wp³yw na ka¿d± inn± jednostkow± ¶wiadomo¶æ, która siê w niej znajduje przez co na jej rozwój. Wszyscy na siebie oddzia³ujemy. Jako uzupe³nienie wklejam ciekawy "Manifest etnopluralistyczny": Cytuj TO¯SAMO¦Æ Manifest etnopluralistyczny I. Cz³owiek ma naturaln± potrzebê identyfikacji z jak±¶ grup±. Jedynie czê¶æ swojej osobowo¶ci jeste¶my w stanie wytworzyæ sami, resztê przejmujemy od innych ludzi w formie kultury. Cz³owiek wykorzeniony, tj. wyrwany z kultury charakterystycznej dla swojej spo³eczno¶ci, jest zagubiony w ¶wiecie, a taka akulturacja zuba¿a jego osobowo¶æ. Nie maj±c oparcia w kulturze - zbiorowej to¿samo¶ci - mo¿e byæ ³atwo manipulowany przez w³adzê i bezmy¶lnie ulega modom. II. Wolno¶æ cz³owieka wyra¿a siê w prawie do zachowania swojej to¿samo¶ci i odmienno¶ci. Ró¿norodno¶æ rodzaju ludzkiego, manifestuj±ca siê we wszystkich sferach jego egzystencji, jest faktem, który nie podlega dyskusji. Bogactwo bytu wynikaj±ce ze zró¿nicowania ludzko¶ci jest jedn± z podstawowych warto¶ci godnych obrony. III. Prawo do zachowania zbiorowej to¿samo¶ci kulturowej wynika wiêc niejako z prawa ka¿dej jednostki do zachowania swej to¿samo¶ci indywidualnej; to¿samo¶æ zbiorowa jest zarazem warto¶ci± samoistn± jako niezbêdne spoiwo solidarno¶ci spo³ecznej. Nieograniczona swoboda zmieniania to¿samo¶ci wprowadza chaos w ¿ycie grupy, os³abia jej spoisto¶æ i u³atwia asymilacjê zbiorowo¶ci ma³ych przez wielkie. Wybór to¿samo¶ci nie powinien wiêc byæ wy³±cznym prawem jednostki - jej opcja winna byæ te¿ akceptowana przez innych. IV. To¿samo¶ci zbiorowe (kultury) mog± siê tworzyæ na ró¿nych fundamentach, ale najbardziej rozpowszechnion± form± grupowej to¿samo¶ci jest to¿samo¶æ etniczna (narodowa, plemienna, regionalna). Broni±c jej, bronimy zarówno bogactwa i ró¿norodno¶ci otaczaj±cego nas ¶wiata, jak i realnej wolno¶ci grupy (zbiorowo¶æ nie mo¿e byæ wolna, je¶li nie jest ¶wiadoma swojej odrêbno¶ci). Co wiêcej, bêd±c zakorzenionymi w jakiej¶ kulturze, tym bardziej uwra¿liwieni jeste¶my na odmienno¶æ innych kultur. Dla cz³owieka wykorzenionego wszystkie kultury s± jednako obce i obojêtne, nie mo¿na wiêc mówiæ w jego przypadku o "tolerancji", tylko o braku w³asnej to¿samo¶ci. V. Kultury wytworzonych w toku przemian dziejowych wspólnot naturalnych opieraj± siê na TRADYCJI. Zerwanie z tradycj± prowadzi nieuchronnie do utraty w³asnej to¿samo¶ci kulturowej, a to jest równoznaczne z alienacj± jednostek i dezintegracj± zbiorowo¶ci. Dlatego, nie pragn±c bynajmniej stagnacji ani nie têskni±c za petryfikacj± status quo, domagamy siê zrewidowania ba³wochwalczego stosunku do Postêpu, który bynajmniej nie jest dobry sam przez siê. Lepsze s± sprawdzone tradycyjne formy ni¿ eksperymentowanie na ¿ywym organizmie: spo³eczeñstwo musi siê rozwijaæ, ale zmiany musz± mieæ charakter ewolucyjny i niewymuszony, nie mog± doprowadziæ do zerwania ci±g³o¶ci kulturowej. Abstrahuj±c od powy¿szego, kto¶ mo¿e mi wyja¶niæ jak mog³o doj¶æ do „wyparowania” 20 cia³ z samolotu? Stan szcz±tek (dos³owne poszatkowanie, roztarcie, plus rozprzestrzenienie) uniemo¿liwia ich identyfikacjê.. Pomijam wszelkie inne „dziwno¶ci”, ale co z t± 20? Jest na to jakie¶ zjawisko fizyczno - chemiczne? Wyczerpa³am wszelkie mo¿liwo¶ci, moja mama jest fizykiem i te¿ sobie g³owie ³amie, byæ mo¿e mamy zbyt ma³o danych, ale mo¿e komu¶ co¶ ju¿ za¶wita³o? Dziêkujê i pozdrawiam. Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ Wiadomo¶æ wys³ana przez: MEM HEI SHIN Kwiecieñ 20, 2010, 23:53:07 Sam element w sobie posiada indywidualn± to¿samo¶æ, przy³±czony do innych posiada to¿samo¶æ zbiorow±, nie znaczy to, ¿e ta indywidualna jest eliminowana na rzecz zbiorowej. Bardzo stara i nieprawdziwa wiedza. W istocie pomieszanie pojêæ to¿samo¶ci z uto¿samianiem, czyli identyfikacj± z czym¶ lub kim¶. To tak dawniej uczono nawet na uniwersytach psychologii, ¿e : dla ludzi niezmiernie wa¿ne jest poczucie przynale¿no¶ci spo³ecznej, kulturowej, obyczajowej, religijnej itd... Jednak warto zrozumieæ i stwierdziæ samemu, ¿e nikt nie musi do niczego przynale¿eæ, z niczym siê uto¿samiaæ i z niczym identyfikowaæ. Jak na razie w procesach przemiany ¶wiadomo¶ci, obserwujemy odej¶cie od tzw. zbiorowej tozsamo¶ci religijnej, z reszt± nieco gorzej. Kolejny temat pod rozprawê naukow±. Po pierwsze to : Maj±c potrzebê przynale¿no¶ci, (to¿samo¶ci zbiorowej) pozwalamy, by spo³eczeñstwo kontrolowa³o nas i manipulowa³o nami za pomoc± tzw. gry "zaakceptujê albo odrzucê". W t± grê bawi siê ca³a ludzko¶æ. Grze polegaj±cej w identyfikacjê z grup±, przekonaniem, ide±, ideologi±, lub jak±¶ inn± etykietk±. ...? ...! Nie potrzebujemy nigdzie przynale¿eæ, nie potrzebujemy aprobaty, niczego nie potrzebujemy. Naszym naturalnym stanem jest mi³o¶æ i wolno¶æ i nie ma znaczenia, czy ''plemiê'' o nazwie spo³eczeñstwo nas zaakceptuje, czy nie. Jeste¶my wolni ! Ten ca³y manifest jest nieporozumieniem. Kto¶ go napisa³ wcze¶niej zadaj±c pytanie? A jaki bêdzie mój zwi±zek ze ¶wiatem, je¶li nie bêdê siê z niczym uto¿samia³, nie bêdê posiada³ tzw.drugiej to¿samo¶ci ? No w³a¶nie! Nasza spo³eczna edukacja nie pozwala nam na tak± wolno¶æ na tym etapie naszej ¶wiadomo¶ci. Ci±gle, wiêc potrzebujemy ''usypiaj±cych tabletek'' : tradycji, zasad, etykiety, norm spo³ecznych, kodeksów moralnych, prawa itd...itp. - jednym s³owem – warunkowania. Wiêc dla wiêkszo¶ci z nas jak na razie ( o czym ¶wiadczy ten manifest) identyfikacja, lub tzw.(druga to¿samo¶æ) jak na razie jest tylko interesuj±c± teori±. Cytat : UTO¯SAMIANIE ( IDENTYFIKACJA) JEST PRZYCZYN¡ WSZELKIEGO CIERPIENIA. Tracimy samych siebie, uto¿samiaj±c siê z ró¿nymi rzeczami – swoimi opiniami, reputacj±, grup± socjo-ekonomiczn±, narodow¶ci±, obyczajowo¶ci±,kulturowo¶ci±, religijno¶ci±. Robimy to w celu zdobycia poczucia bezpieczeñstwa. Kolejny Cytat : Porzucenie swej to¿samo¶ci (identyfikacji) jest zbyt przera¿aj±c± perspektyw± dla wiêkszo¶ci ludzi. Ludzie odczuwaj± je jako zagro¿enie dla samej swej egzystencji, poniewa¿ tak mocno uto¿samiaj± siê ze swymi rolami, funkcjami, stanem posiadania, ¿e traktuj± je jako czê¶æ siebie, a to jest przyczyn± lêku, nie¶wiadomo¶ci i zgubienia drogi do Domu. Nie ma czego¶ takiego jak to¿samo¶æ zbiorowa. Jest to tylko kolejna wizja i kolejny scenariusz ludzkich nieprawid³owych wyobra¿eñ na temat samego siebie i otaczaj±cego ¶wiata. Jak g³osz± mistyczno- gnostyczne tradycje, proces dezidentyfikacji z czymkolwiek ! nastêpuje w momencie otwierania siê czakry Trzeciego Oka. Wówczas zaczynamy poznawaæ swoj± prawdziw± (naturê) to¿samo¶æ, która nie zale¿y od niczego i ma na imiê moja w³asna prawda, moje w³asne istnienie, w którym zawiera siê dos³ownie wszystko. Proszê poczytaæ co mówili i mówi± o tym ró¿ni ''wielcy'' tego ¶wiata jak wa¿ny jest proces dezidentyfikacji, je¿eli chcemy uczyniæ wielki krok naprzód ! Ma to tym bardziej przegromne znaczenie w³a¶nie TERAZ, w obliczu nadchodz±cych zmian w procesach ¶wiadomo¶ci. Ewentulanie odsy³am do fachowej literatury na ten temat, która jest w programie nauczania dzisiejszych szkó³ psycholgii, czy wielkich szkó³ osobistego rozwoju. pozdrawiam Ps. W±tek do przeniesienia East, ale poniek±d sam zacz±³e¶ temat dotycz±cy (to¿samo¶ci), który siê rozwin±³. ;) Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ Wiadomo¶æ wys³ana przez: tijavar Kwiecieñ 21, 2010, 01:22:37 MHS, za du¿o chcesz przekazaæ na raz i powiem szczerze, ¿e pogubi³am siê w Twym przekazie. Próbujê siê ustosunkowaæ, ale w sumie to nie wiem do czego...Mia³am nawet my¶l, ¿e chyba mówimy o czym¶ zupe³nie innym. Mo¿e w tym mój b³±d, have no clue.
Wydzierga³am jednak momenty, które podsunê³y mi nastêpuj±ce odpowiedzi, odnie¶ je do czego czujesz: Mi³o¶æ i wolno¶æ to kwestia stanu ducha, bez wzglêdu na czynniki zewnêtrzne. To jest prawdziwa wolno¶æ, której szukasz. Ograniczenia wynikaj± z braku wiedzy. I co¶ od siebie, bo sobie trochê pomy¶la³am nad swoj± fizyczn± istot±. Jestem cz³owiekiem pro spo³ecznym i identyfikujê siê z lud¼mi, którymi siê otaczam. Czy przez tê identyfikacjê uto¿samiam siê z ich pogl±dami, przekonaniami, wierzeniami? Jako¶ dot±d wychodzi³o, ¿e nie koniecznie. Czy potrzebujê przynale¿eæ do tej spo³eczno¶ci? Jak najbardziej, dziêki niej mam ¶rodki do ¿ycia, ¶wietne towarzystwo i sporo motywacji do dalszej eksploracji ¶wiata. Czy liczê siê z czyj±¶ aprobat±? Pewnie, zawsze mile jest byæ pog³askanym, nie znaczy to, ¿e tylko dla niej siê staram byæ dobrym cz³owiekiem, fachowcem, dzieckiem, przyjacielem. Potrzebujê swojej spo³eczno¶ci, mam potrzebê do niej przynale¿eæ, kocham ludzi, kocham siê nimi otaczaæ, kocham ich obserwowaæ i czerpaæ z nich inspiracjê. Potrzebujê ich, aby móc do¶wiadczaæ. Czy pozwalam przez to, aby spo³eczeñstwo mnie kontrolowa³o? My¶lê, ¿e gdyby tak by³o, to by mnie tu nie by³o. Podda³abym siê na pierwszym zakrêcie, bo przynale¿no¶æ do spo³eczeñstwa Ziemi, w Polsce, jest trudne. Czy siê z nimi identyfikujê? W pewien sposób tak. Przynale¿ymy do jednego rodzaju. Czy zatracam w ten sposób cz±stkê swojej indywidualno¶ci? A jak my¶lisz? To wszystko jest zbyt wa¿ne i zbyt g³êbokie, aby ubraæ je w kilka postów. Ludzie potrzebuj± poczucia bezpieczeñstwa, s± gatunkiem stadnym, rozwijaj±cym siê poprzez wspó³dzia³anie. "Przynale¿no¶æ do grupy" w obecnym etapie ¶wiadomo¶ci ziemi jest czym¶ naturalnym bowiem, nie rozwinêli jeszcze w sobie tej szczególnej zdolno¶ci do wewnêtrznego zadumania. Wci±¿ szukaj± bod¼ców na zewn±trz, ale i to siê wkrótce zmieni... Odda³am to, co w tej kwestii czu³am. Pozdrawiam serdecznie :) Tytu³: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Kwiecieñ 21, 2010, 17:46:49 Zak³adam ten w±tek pod wp³ywem s³usznej uwagi MHS , przenosz±c posty z "Kartka z kalendarza .."
W kilku s³owach odniosê siê równie¿ do Manifestu o to¿samo¶ci. Nie zgadzam siê z nim w wiêkszo¶ci tre¶ci, a w szczególno¶ci z zawartymi weñ twierdzeniami typu : "Cz³owiek wykorzeniony, tj. wyrwany z kultury charakterystycznej dla swojej spo³eczno¶ci, jest zagubiony w ¶wiecie, a taka akulturacja zuba¿a jego osobowo¶æ." To jest w³a¶nie to, o czym wspomnia³ MHS, ¿e spo³eczno¶æ usi³uje wmówiæ mi i¿ bez tej spo³eczno¶ci bêdê ubo¿szy, a w ka¿dym razie ubo¿szy na osobowo¶ci. Odwróæmy tê zale¿no¶æ. Spo³eczeñstwo by nie istnia³o, nie mia³oby to¿samo¶ci, gdyby nie wypadkowa ka¿dego w nim uczestnika. Ja jestem cz³owiekiem z natury , z samego faktu urodzenia siê. Jestem wyposa¿ony we wszystko, co mi niezbêdne, aby prze¿yæ, równie¿ na bezludnej wyspie. Nie wiedz±c co to jest spo³eczeñstwo nie brakowa³oby mi go do szczê¶cia równie¿ i na bezludnej wyspie. Ale z kolei sam by³ bym zdany na siebie w ka¿dej kwestii. Na siebie i na otaczaj±c± mnie naturê, ale prze¿y³bym bez spo³eczeñstwa. Natomiast spo³eczeñstwo bez ¿adnego uczestnika nie istnia³oby. Powy¿sza teza manifestu próbuje zmieniæ hierarchiê wa¿no¶ci stawiaj±c "charakterystyczn± kulturê" jako warto¶æ ponad ludzk±. I dlatego te¿ Ci, którzy przyjmuj± tak± spaczon± hierarchiê prowadz± wojny w imiê swojej charakterystyczno¶ci , która zawsze bêdzie "wa¿niejsza" ni¿ inna "charakterystyczno¶æ", czy nawet ludzkie ¿ycie jednostki w ich w³asnym systemie warto¶ci. Zaczyna siê wtedy s³u¿ba programowi pt "spo³eczeñstwo" . W pewnym sensie ono przestaje s³u¿yæ nam, lecz nas wykorzystuje. Czym innym jest to , o czym mówi Nassim . U niego ¦wiadomo¶æ Zbiorowa jest rodzajem POLA , które rz±dzi siê prawami fizyki ( co prawda s³abo jeszcze poznanej , ale jednak ). To rodzaj dwukierunkowej sieci informatycznej pomiêdzy JA, a POLEM, które jest wypadkow± ca³ej ¶wiadomo¶ci , nie tylko ludzkiej, ale równie¿ wszystkiego, co jest, ca³ego ¶wiata o¿ywionego i nieo¿ywionego poprzez w³a¶nie "czarne dziury" - system natychmiastowych ( spl±tanych) po³±czeñ osobliwo¶ci obecnych w ka¿dym atomie mojego cia³a. POLE nie wykorzystuje mnie . Co wiêcej, ono uwa¿nie s³ucha moich wyra¼nych intencji , przetwarza je w sobie , odchyla je uwzglêdniaj±c kolizyjne fale "obcych energii", nieco przekszta³ca i powraca do mnie jako rezultat, jako to, czego do¶wiadczam fizycznie. Nie nadawa³bym POLU ¿adnych atrybutów typu "dobre", "z³e" a raczej rozpatrywa³bym jako bezto¿samo¶ciowy obszar superpozycji wszystkich mo¿liwych rozwi±zañ . Mo¿liwych do wydobycia poprzez zastosowanie okre¶lonych wibracji czy te¿ zasad wg których POLE dzia³a. Poznaæ sposób w jaki dzia³a POLE to nauczyæ siê technik korzystania z niego w sposób skorelowany z nim. Chc±c byæ "in¿ynierem pró¿ni" nie mo¿na nie uwzglêdniaæ POLA . Czyli moja to¿samo¶æ musi uwzglêdniaæ brak to¿samo¶ci , brak okre¶lono¶ci , nieoznaczono¶æ, "punkt bezruchu", ale równie¿ pamiêtaæ, ¿e POLE jest równie¿ wynikiem wszystkich pod³±czonych doñ to¿samo¶ci. Nie mo¿na ignorowaæ innych, bo jest siê nimi po³±czonym. To zadziwiaj±ce, ¿e najwiêksze odkrycia przychodz± do ludzi jakby "z nik±d". Geniusze nazywaj± to .. ol¶nieniem. Móg³ to byæ tylko jeden maleñki przeb³ysk u jednego cz³owieka, który na zawsze zmienia³ dzieje ca³ej ludzko¶ci. UREKA !! - Archimedesa. To co¶ pochodzi STAMT¡D. Jest odpowiedzi± na intencjê wyemitowan± do POLA ( wszystkich po³±czonych to¿samo¶ci ) w odpowiedni sposób. W jaki sposób ? W³a¶nie na to pytanie, uwa¿am, odpowiedzi mo¿e dostarczyæ ¶wiêta geometria. Wyobra¼my sobie , ¿e ka¿dy z nas jest potencjalnym geniuszem, który mo¿e dostarczyæ wszystkim innym , równie¿ geniuszom, bezcennych rozwi±zañ . Na pocz±tek mo¿emy zlikwidowaæ pragnienie, g³ód, cierpienie . Wszystko to, czego ludzie do¶wiadczaj± w wyniku s³u¿enia bezwzglêdnym programom pod takimi nazwami , jak "spo³eczeñstwo"., "naród", "religia" stworzonym przez to¿samo¶æ. Ludy pierwotne korzysta³y z energii pochodz±cej spoza to¿samo¶ci w sposób naturalny. Aborygeni czy te¿ afrykañscy buszmeni potrafili od wieków ¿yæ czerpi±c ze skarbnicy wszech¶wiata nie tylko po¿ywienie, ale równie¿ komunikowaæ siê na wielkie odleg³o¶ci poprzez dostrojenie siê do okre¶lonych wibracji w okre¶lonych "wêz³ach fal stoj±cych". Internet istnia³ tu na Ziemi na d³ugo przed tym, jak pojawi³ siê cz³owiek , zanim pojawi³a siê to¿samo¶æ. Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Kwiecieñ 21, 2010, 18:47:06 To¿samo¶æ - to wizja w³asnej osoby, jak± cz³owiek ma: w³a¶ciwo¶ci wygl±du, psychiki i zachowania siê z punktu widzenia ich odrêbno¶ci i niepowtarzalno¶ci u innych ludzi.
http://pl.wikipedia.org/wiki/To%C5%BCsamo%C5%9B%C4%87_%28psychologia%29 I s³owem kluczem jest wizja dla mnie jest to rodzaj aberracji umys³owej ego zag³uszaj±cej ¶wiadomo¶æ, uto¿samiamy siê z fizycznym aspektem ¿ycia gubi±c po drodze pierwiastek ducha. Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: tijavar Kwiecieñ 21, 2010, 22:46:53 east, bardzo Ci dziêkujê za to szczegó³owe rozwiniêcie, bardzo do mnie przemawia. Dobrze jest zobaczyæ ten obraz z innej perspektywy, nabiera on zupe³nie nowych wymiarów
Pozdrawiam :) Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: MEM HEI SHIN Kwiecieñ 21, 2010, 23:27:40 Tijavar.
Po prostu nieprawid³owo interpretujesz pojêci± tzw. (drugiej to¿samo¶ci), która bierze siê z faktu, ¿e siê z czym¶ lub kim¶ identyfikujemy. Wiêc mo¿esz ¿yæ, kochaæ, tworzyæ, eksplorowaæ ¶wiat, ale nie oznacza to tym samym, ¿e musisz siê identyfikowaæ. Nic nie musisz ! S³owo musisz jest bardzo g³êbokim ograniczeniem. Ty mo¿esz, ale wcale nie musisz ! O wiele wiêcej zyskasz, je¶li bêdziesz po prostu sob±. To bycie sob± jest ogromnie wa¿ne.Jest to taka pewna uczciwo¶æ wobec siebie ( jestem jaka jestem), a ludzie postrzegaj± t± uczciwo¶æ i o wiele ³atwiej wchodz± w ró¿ne relacje. Zyskasz o wiele wiêcej przyjació³ i Twoje relacje bêd± lepsze, poniewa¿ akceptuj±c siebie, spotkasz takich samych, którzy akceptuj± siebie i innych. Tak jak sama napisa³a¶, ta identyfikacja daje Ci poczucie bezpieczeñstwa.To nie jest prawda, to tylko pozory. Ludzie, którzy tworz± takie wizje, to Ci, którzy uwa¿aj±, ¿e ¿yj± w negatywnie zorientowanym ¶wiecie. Ten negatywizm uruchamia zkolei mechanizmy obronne, które karz± ludziom ³±czyæ siê, a nastepnie identyfkowaæ z tak± grup± ludzi, w której poczucie bezpieczestwa ro¶nie. Problem ca³y w tym, ¿e nic nam nie zagra¿a, tylko tak my¶limy o sobie, a skoro tak my¶limy tak siê dzieje. Tylko, ¿e taka postawa wynika z lêku. Wiêc mottem tego dzia³ania s± emocje lêku. A lêk jest zaprzeczeniem mi³o¶ci, czyli nie jeste¶my w stanie prawdziwie kochaæ, poniewa¿ mi³o¶æ to nic innego tylko - nieobecno¶æ lêku. Nie bêdê tutaj tworzy³ akademickich rozpraw, proszê siê dla swojego w³asnego dobra zaznajomiæ z odpowiedni± na ten temat literatur±, któr± ³atwo znale¼æ na necie. Chyba, ¿e kto¶ chce dalej byæ niewolnikiem obcych swemu sercu ideii, to jego wybór.Problem tylko w tym, ¿e taki wybór koniec koñcem prowadzi na manowce. Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: tijavar Kwiecieñ 22, 2010, 01:10:46 No có¿ MHS, mo¿e po prostu nie mam szczê¶cia do doboru s³ów, kwestia wprawy ;D
Cytuj Tak jak sama napisa³a¶, ta identyfikacja daje Ci poczucie bezpieczeñstwa nie pisa³am czym¶ takim MHS :)Cytuj O wiele wiêcej zyskasz, je¶li bêdziesz po prostu sob±. gdzie¶ wspomnia³am, ¿e mam z tym problem? :)Zak³adam, ¿e wiedzê, poruszan± w tym zakresie, zdoby³e¶ poprzez do¶wiadczanie tego spo³eczeñstwa, lub te¿ do¶wiadczanie przynale¿no¶ci do niego. Gdyby¶ tego nie do¶wiadczy³, nie potrafi³by¶ nazwaæ po imieniu tych mechanizmów, a tym samym nie móg³by¶ wykazaæ g³êbokiego zrozumienia dla tego problemu. Nie potrafi³by¶ zrozumieæ tych, którzy utknêli w tym systemie. Ani im pomóc. Chyba, ¿e siê mylê. W ka¿dym b±d¼ razie wychodzê z za³o¿enia, ¿e tylko istota ¶wiadoma tych mechanizmów, mo¿e efektywnie wspieraæ procesy budzenia ¶wiadomo¶ci pozosta³ych. To, co nieznane jest obce, dlatego trudno jest wyzbyæ siê tej "opieki" jak± roztacza spo³eczeñstwo. Choæby osacza³o, wyzyskiwa³o i uzale¿nia³o przedstawiaj±c swoj± instytucjê jako jedyn± dostêpn± i mo¿liw± do ¿ycia. Nie znaj±c innej ¶cie¿ki, ludzie nie odwa¿± siê podwa¿yæ istoty spo³eczeñstwa w swoim ¿yciu. Nie wszyscy sami j± odnajd±. Wielu potrzebuje otuchy i wskazówek. Mówiê tu o zwyk³ych, "nie o¶wieconych" ludziach. Istota, która podejmuje siê wezwaniu swojego ducha do powrotu do domu, wybiera tzw. samotn± ¶cie¿kê. Samotno¶æ, postrzegana jest przez ludzi, jako co¶ negatywnego, boj± siê jej, a jednak jest to jedyna ¶cie¿ka, która pozwala na poznanie siebie. Cisza serca. Moja ¶cie¿ka do poznania siebie wci±¿ siê przede mn± rozci±ga, wiele pozna³am, wiele jeszcze poznam. I ¿yczê odwagi wszystkim tym, którzy nas³uchuj± tego zewu serca, którzy jeszcze siê wahaj±, jak równie¿ tym, którzy ju¿ po tej ¶cie¿ce krocz±. Mo¿e tym razem posz³o mi lepiej ;) pozdrawiam! Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Kwiecieñ 22, 2010, 10:11:28 tijavar napisa³a¶
Cytuj Istota, która podejmuje siê wezwaniu swojego ducha do powrotu do domu, wybiera tzw. samotn± ¶cie¿kê. Samotno¶æ, postrzegana jest przez ludzi, jako co¶ negatywnego, boj± siê jej, a jednak jest to jedyna ¶cie¿ka, która pozwala na poznanie siebie. Cisza serca. My¶lê, ¿e tutaj dotknê³a¶ czego¶ bardzo wa¿nego. Samotno¶æ nie oznacza braku relacji miêdzyludzkich. W t³oku równie¿ mo¿na poczuæ siê przera¼liwie samotnym. Nawet w rodzinie. Nawet przytulaj±c siê do drugiej osoby , gdzie¶ w nas g³êboko tkwi ¶wiadomo¶æ rozdzielenia. Spo³eczeñstwo to zamiennik Jedni. To wyraz têsknoty za jedno¶ci±, za Jedni± z której wszyscy pochodzimy - tak bym to rozumia³. Tyle , ¿e to spaczony obraz zaledwie cieñ odbity. Jedynym miejscem, wed³ug mnie, w którym mo¿emy poczuæ siê powi±zani ze wszystkim co jest to owa cisza serca. I mo¿na pe³niæ dowoln± rolê spo³eczn± nie przywi±zuj±c siê do niej zbytnio. Wszystko, czego w ¿yciu do¶wiadczamy dane jest nam na chwilê. Ka¿de mieæ i ka¿da rzecz. Jedyne co zabierzesz ze sob± , a raczej siebie TAM - to jest miejsce ciszy serca. To¿samo¶æ jest nam potrzebna tu i teraz do przekszta³cania rzeczywisto¶ci, ale nie róbmy sobie z niej ikony. Teraz, my¶lê, mo¿emy porozmawiaæ o roli to¿samo¶ci z "cisz± serca" w tle ;) Jakie¶ pomys³y ? Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Kwiecieñ 29, 2010, 21:08:02 Eckhart Tolle
EGO http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=Glos_ciszy_Eckhart_Tolle Umys³ szuka bezustannie po¿ywienia nie tylko dla my¶li; poszukuje tak¿e po¿ywienia dla swojej to¿samo¶ci, poczucia „ja”. Tak w³a¶nie powstaje ego i w ten sposób podtrzymuje swoj± ci±g³o¶æ. XXX Kiedy my¶lisz i rozmawiasz o sobie, kiedy mówisz „ja”, odnosi siê to zwykle do „ma³ego ja” i jego historii. To „ma³e ja”, to twoje sympatie i niechêci, lêki i pragnienia; to „ja”, które bywa zaspokojone tylko na krótko. Jest to stworzone przez umys³ poczucie siebie, uwarunkowane przesz³o¶ci± i szukaj±ce spe³nienia w przysz³o¶ci. Czy potrafisz dostrzec, ¿e to „ja” jest tylko przelotn±, tymczasow± form±, tak jak fala na powierzchni wody? Kim jest ten, kto to dostrzega? Kim jest ten, kto jest ¶wiadomy nietrwa³o¶ci twego cia³a i struktury psychicznej? Jam Jest. To jest to g³êbsze „Ja”, które nie ma nic wspólnego z przesz³o¶ci± i przysz³o¶ci±. od VAVEL http://kodczasu.ronus.pl/forum/viewtopic.php?p=33277#33277 Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Kwiecieñ 29, 2010, 22:31:55 Eckhart jest wspania³y. Jest dla mnie kim¶ na kszta³t wspó³czesnego Buddy z tymi swoimi przemy¶leniami, a to przecie¿ taki sam cz³owiek jak Ty czy ja. Te¿ ma swoj± to¿samo¶æ, ale potrafi j± obserwowaæ . W G³osie Ciszy pada równie¿ takie zdanie
"Poznanie siebie jako ¶wiadomo¶ci poza g³osem w g³owie jest wolno¶ci±. " Mo¿na to robiæ poprzez ci±g³± uwa¿n± obserwacjê, której ka¿dy z nas uczy siê ka¿dego dnia. Mo¿na te¿ POZNAWAÆ tak, jak to proponuje Nassim - w strefie ciszy . W "stilness point" zanurzaj±c siê w ni± zawsze wtedy , kiedy jest to nam potrzebne. Poza ni± istniejemy jako pêdz±cy w czasie i przestrzeni horyzont zdarzeñ. Wewn±trz "oka cyklonu" znajduje siê jego istota - cisza , a wszystko dzieje siê zgodnie z fizycznymi prawami. Cisza serca. Wiesz, Rastamani jamajscy maj± ¶wiadomo¶æ po³±czenia " I& I" , czyli "ja&JA" - ma³ego , egotycznego "ja" oraz boskiego wymiaru JA . JAM JEST. To, co robi± Rasta siej±c swoje przes³anie - ONE LOVE - poprzez muzykê reggae to praktyczny , nie gasn±cy nigdy ogieñ , któremu ca³kiem blisko zarówno do Eckharta Tolle, jak i Nassima, a nawet do Buddyzmu, chocia¿ akurat wyznanie i kolor skóry nie ma tu ¿adnego znaczenia. Istot± tej muzyki jest charakterystyczny "d¿ingiel" z cisz± pomiêdzy d¼wiêkami. O tym samym mówi³ Eckhart , ¿e d¼wiêki pochodz± z Ciszy i do niej wracaj±. Ten ¶wiat jest harmoniczny. Wiosna wprowadza swoj± harmoniczno¶æ do ¶wiata. Ludzie spaceruj± i ch³on± ten odwieczny akt boskiej sztuki rozgrywaj±cy siê na naszych oczach. Z powodu jazgocz±cego umys³u i w³asnych uwarunkowañ zwykle nadajemy temu co postrzegamy okre¶lon± to¿samo¶æ. Niech i tak bêdzie. Niech ¶lizga siê pomiêdzy tym wszystkim z³ota spirala. Jest tych spiral wszêdzie tak du¿o, ¿e nie ma po¶piechu - na któr±¶ zawsze siê za³apiemy :), bo one tu bêd± zawsze . Istnia³y zawsze i dalej bêd± istnieæ , aby spinaæ ten ¶wiat . Jego istnienia nie da siê wyja¶niæ za pomoc± teorii chaosu. Jest w nim porz±dek i harmonia poza wszelk± to¿samo¶ci±, a jednak od to¿samo¶ci wcale nie tak odleg³a - tu rz±dzi biofeedback . Tytu³: Odp: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ? Wiadomo¶æ wys³ana przez: Leszek Sierpieñ 30, 2010, 20:38:25 Prosimy Was o pisanie nowych postów w tym temacie w nowej lokalizacji.
Tutaj: http://forum.swietageometria.info/index.php/topic,276.msg1596.html#msg1596 W±tki przekopiowane do nowej lokalizacji bêd± tutaj zamykane i z podaniem linka do nowej lokalizacji - jak wy¿ej. (Jest to zawsze link do OSTATNIEGO posta, który widzisz w w±tku na starym forum) Przepraszamy za ma³y k³opot, bo trzeba siê zarejestrowaæ ponownie w nowej lokalizacji. Mogê (jako admin) zrobiæ to za ka¿dego, który sobie tego za¿yczy i przes³aæ mu na e-maila nowe has³o (z nowego forum), które sam ³atwo sobie zmieni w zak³adce PROFIL/Ustawienia dotycz±ce konta. Wy¶lê wszystkim instrukcjê jak to zrobiæ. Wszystkich poinformujê w ¶rodê/czwartek o powodach przenoszenia forum. Wy¶lê wówczas wszystkim forumowiczom wiadomo¶æ na PW. Przepraszamy za t± niedogodno¶æ. Liczymy na wyrozumia³o¶æ. Pozdrawiamy! :) Zespó³ Forum |