Kluczem do zrozumienia jest wiedza => Metafizyka => W±tek zaczêty przez: Micha³-Anio³ Czerwiec 19, 2010, 00:03:38



Tytu³: Ezoteryczna fizyka i czas
Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Czerwiec 19, 2010, 00:03:38
Cuda nie s± wbrew naturze
Lecz wbrew temu, co wiemy o naturze
¦w. Augustyn

Poni¿sze opracowanie jest bardzo pobie¿ne i zdecydowanie niewyczerpuj±ce tematu. Przyk³adów i analogii mo¿na by przytoczyæ znacznie wiêcej, lecz do tej pory nie zajmowa³am siê szczegó³owo tym zagadnieniem. Choæ przyznajê - temat jest fascynuj±cy.
Sposób, w jaki ³±czê fizykê i ezoterykê, te daleko id±ce implikacje, mog± byæ zaskakuj±ce a dla fizyków wrêcz bulwersuj±ce. Jednak pomieszanie to jest celowe. Fizyka bada naturê na tym najbardziej podstawowym poziomie. Poziomem tym okaza³y siê liczby. Jêzykiem fizyki jest, wiêc matematyka.

Jednak prawa natury i wynikaj±ce z nich konsekwencje nie koñcz± siê na matematyce. Wrêcz przeciwnie, tu siê dopiero zaczynaj±. Wobec tego mamy prawo mówi±c o zjawiskach w skali makro szukaæ ich ¼ród³owych przyczyn. Nie s± to, bowiem oderwane istno¶ci. Jest miedzy nimi ¶cis³a zale¿no¶æ przyczynowo skutkowa.

 Do pocz±tku XX w. niepodzielnie panowa³a fizyka oparta na mechanice Newtona i materialistyczny sposób widzenia ¶wiata, jako pojedynczych elementów. Ka¿de cia³o materialne mia³o swoj± niezmienn± charakterystykê, by³o sta³e, trwa³e i odizolowane od reszty.

Pierwszym uczonym, który podda³ w w±tpliwo¶æ sta³o¶æ materii by³ Werner Heisenberg. Sformu³owa³ on zasadê nieoznaczono¶ci. Mówi ona o tym, ¿e nie mo¿na okre¶liæ jednocze¶nie po³o¿enia i pêdu cz±stki z du¿± dok³adno¶ci±. Znaczy to, ¿e je¶li okre¶limy pêd nie uda nam siê uchwyciæ cz±stki w konkretnym miejscu. A¿eby okre¶liæ dok³adnie po³o¿enie, nale¿a³oby cz±stkê zatrzymaæ. Nieruchoma cz±stka jednak nie istnieje. Tak, wiêc ruch, czas i przestrzeñ s± praktycznie nie do rozdzielenia. Rozpatrywanie ich oddzielnie jest tylko bardzo uproszczonym modelem umys³owym a nie rzeczywisto¶ci±.

Dlaczego nie istnieje nieruchoma cz±stka? Na to pytanie odpowiada teoria korpuskularno falowa. W tym ujêciu cz±stk± jest ruch pola - przesuwaj±ce siê zaburzenie, które zosta³o nazwane fal±. Ogranicza ono pojêcie cz±stki do prawdopodobieñstwa znalezienia jej w okre¶lonym miejscu fali. Cz±stkê lokalizuje siê tam, gdzie jest najwiêksze zaburzenie pola. Tak, wiêc cz±stka nie jest niczym sta³ym i bezwarunkowym. Jest raczej wypadkow± ruchu i przestrzeni. U¿ywaj±c terminów fizycznych: czasu, prêdko¶ci i po³o¿enia. Pojêcia, jakich u¿ywamy do opisu fali to czêstotliwo¶æ i d³ugo¶æ. I one s± w ¶cis³ej korelacji i zale¿± od siebie. Im d³u¿sza fala tym mniejsza czêstotliwo¶æ, i odwrotnie.

Pojêcie odrêbnej fizycznej cz±stki jest tylko idealizacj± niemaj±c± ani istotnego znaczenia, ani niebêd±c± ¿adnym faktem.
Okazuje siê, ¿e zawsze mamy do czynienia z parami pojêæ sobie przeciwstawnych. Ka¿de zjawisko okre¶lone jest przez parê przeciwieñstw. Nie mo¿na zjawiska okre¶liæ za pomoc± jednego pojêcia. A¿eby to spostrzec nie trzeba nawet siêgaæ do pojêæ fizyki relatywistycznej. Wystarcz± pojêcia fizyki klasycznej. Podstawowe pojêcia takie jak czas, przestrzeñ i prêdko¶æ s± przecie¿ tutaj opisywane wzglêdem siebie.
     droga
prêdko¶æ =     
     czas

 

Jakiekolwiek pojêcie mo¿emy opisaæ wy³±cznie w kontek¶cie innych pojêæ. Nie jest to ¿aden przypadek tylko w³a¶ciwo¶æ natury.
W tê "pu³apkê" bezustannie wpadam pisz±c ten tekst. Przed chwil± opisuj±c cz±stkê musia³am pos³u¿yæ siê pojêciem pola, które jeszcze nie by³o wyja¶nione. Ale nie mo¿na inaczej. Gdybym zaczê³a od opisu pojêcia pola, niewyja¶nione by³oby pojêcie cz±stki. To taki drobny i oczywisty przyk³ad "z ¿ycia" na tê zasadê.

Nils Bohr relacje miêdzy parami pojêæ nazwa³ komplementarno¶ci±. Ujmuje ona biegunowo¶æ zjawisk - pary przeciwieñstw.
W ezoteryce i filozofiach wschodu biegunowo¶æ zawsze by³a podstawow± zasad±. W filozofii chiñskiej ujêta jest w symbolu yin- yang. Nils Bohr ¶wiadom zbie¿no¶ci swojej koncepcji komplementarno¶ci z chiñska my¶l±, przyj±³ symbol yin - yang jako swój herb.

Pary przeciwieñstw ujête s± w zasadzie ezoterycznej.

Ciemno¶æ + jasno¶æ = noumen wszech¶wiata

Z niego poprzez ruch (energiê, prêdko¶æ) wy³ania siê materia. ( patrz Tezy ezoteryki pkt.I )

Do koñca ze sta³o¶ci± pojêæ czasu i przestrzeni rozprawi³ siê Albert Einstein formu³uj±c teoriê wzglêdno¶ci.
Udowodni³ on, ¿e nie ma czego¶ takiego jak sta³a i niezale¿na przestrzeñ. Jest ona tylko projekcj± wyobra¿enia obserwatora. Ta sama przestrzeñ wygl±da inaczej z ró¿nych punktów widzenia a przedmiot w niej umieszczony bêdzie mia³ dla ka¿dego obserwatora inne parametry. Ponadto postrzeganie przestrzeni zale¿y od prêdko¶ci, z jak± porusza siê obserwator. Ta z kolei zale¿y od czasu. Postrzegany czas równie¿ zale¿y od samego obserwatora. Od jego po³o¿enia w przestrzeni oraz prêdko¶ci i po³o¿enia obserwowanego przedmiotu czy zjawiska. Nie ma, wiêc czego¶ takiego jak absolutna przestrzeñ lub czas. Einstein okre¶li³ te dwa sprzê¿one pojêcia jako czasoprzestrzeñ. Jak z tego wynika czas jest tylko funkcj± prêdko¶ci i po³o¿enia obserwatora.  Jest, wiêc niczym innym jak kategori± umys³u obserwuj±cego. Ezoterycy i mistycy taki w³a¶nie stosunek do czasu mieli zawsze (patrz pkt. III Tez ezoteryki). Podobnie jak jest to przedstawione w teorii wzglêdno¶ci, traktowali przestrzeñ i zjawiska ¶wiata materialnego, jako wielk± iluzjê ¶wiadomo¶ci polegaj±cej na zmys³ach fizycznych.
Ponadto s³awny wzór  E=mc2  mówi o tym, ¿e masa i energia s± wzajemnie wymienne.
Jest to totalne zaprzeczenie sta³o¶ci materii.

Eksperymentalnie dowiedziono, ¿e cz±stki zmieniaj± swoj± formê a raczej swoje energetyczne w³a¶ciwo¶ci. Zderzaj±ce siê cz±stki zamieniaj± siê w energiê b±d¼ w inn± cz±stkê lub w jedno i drugie.
Na przyk³ad: ciê¿ki neutron rozpada siê na proton, elektron i neutrino. Neutrino jest czyst± energi± o masie 0, czyli jest cz±stk±, której materialnie tak naprawdê nie ma. No i gdzie w tym procesie znale¼æ neutron, czyli cz±stkê pierwotn±?
W procesach zderzeniowych fizyki wysokich energii masa nie jest zachowana. Zderzaj±ce siê cz±stki mog± zostaæ zniszczone, ich masy mog± siê przeistoczyæ czê¶ciowo w masy powsta³ych, nowych cz±stek a czê¶ciowo w energiê. ¦wiadczy to o tym, ¿e materia jest chwilow± efemeryd± czego¶ innego.
To "co¶" w ezoteryce by³o znane i jest nazwane i zdefiniowane. Obserwuj± to wszyscy mistycy. Okre¶lone jest to jako noumen, toko¶æ, matryca kosmiczna. (patrz pkt.I T.E.)
Zacytujê tutaj zdanie mistyka T.D. Suzuki:

"Rzeczy zyskuj± swe istnienie i naturê poprzez wzajemn± zale¿no¶æ, same w sobie s± niczym."

Jeszcze bardziej podkre¶la jedno¶æ materii i energii teoria pola.
Pole jest to obszar oddzia³ywañ cz±stki niedaj±cy siê od niej samej odró¿niæ. Dotyczy to równie¿ wielkowymiarowych pól grawitacyjnych. Pole grawitacyjne w obrêbie masywnego cia³a zakrzywia przestrzeñ. I to jest okre¶lenie nieprecyzyjne, bo cia³o to w³a¶ciwie jest t± przestrzeni± - jej zagêszczeniem.
To samo dotyczy cz±stki w polu elektromagnetycznym. Pole to tworzy siê wokó³ cz±stek elektrycznie na³adowanych. I tutaj nie mo¿na odró¿niæ cz±stki od pola. Cz±stki s± tylko zagêszczeniami pola, koncentracjami energii, które pojawiaj± siê i znikaj±, przechodz± od postaci cz±stek do postaci pola stanowi±cego podstawê ich istnienia.
To podej¶cie nazywa siê kwantow± teori± pola.
Pole kwantowe jest w³a¶ciwie odpowiednikiem ezoterycznej pustki, nirwany, pró¿ni, nico¶ci. Podstawow± matryc± - noumenem, z którego rodzi siê wszystko, a który jest materia³em do powstania fenomenów, czyli materialnych przejawieñ noumenu - kwantowego pola.

 Pole to jest podstaw± absolutnej jedno¶ci wszystkiego i stanowi tê najwiêksz±, ¼ród³ow± prawdê - ezoteryczn± ciemno¶æ- energiê ¿eñsk±. Z niej to poprzez tchnienie Ducha wy³ania siê ruch zap³adniaj±cy j± do tworzenia materii jako jego przejawienia.

Czym jest "tchnienie Ducha" nauka nie potrafi jeszcze wyja¶niæ. Czym jest pierwotna si³a pierwszego poruszyciela ? - mo¿e energi± wielkiego wybuchu?.
Jeszcze bardzie zbli¿ona do ezoterycznej koncepcji jedno¶ci i zmienno¶ci wszechrzeczy jest teoria macierzy S. Dotyczy ona cz±stek zwanych hadronami w sk³ad, których wchodz± dwie podstawowe cz±stki tworz±ce materiê - proton i neutron.
Hadrony miêdzy sob± prowadz± swoist± "grê" rozpadaj±c siê i tworz±c na nowo.
Proces ten odbywa siê na drogach wyznaczonych liczbami kwantowymi.
Teoria ta opisuje ¶wiat cz±stek jako dynamiczn± siatkê zdarzeñ oraz k³adzie nacisk raczej na zmianê i przeobra¿enie ni¿ na fundamentalne struktury czy byty.
W kontek¶cie tej teorii Geoffrey Chew wysnu³ hipotezê bootstrap (samouzgodnienie). Wszech¶wiat tu widziany jest jak siatka dynamicznych, powi±zanych z sob± zjawisk. ¯adna z w³asno¶ci jakiej¶ czê¶ci siatki nie ma charakteru podstawowego; wszystkie one pochodz± od w³asno¶ci innych elementów a pe³ne uzgodnienie ich wzajemnych po³±czeñ okre¶la strukturê ca³ej siatki.
Teoria ta uzasadnia na podstawowym poziomie materii zjawisko sprzê¿enia zwrotnego i karmy.
Samouzgodnienie jest dynamiczn± harmoni±. Wszystko od wszystkiego jest zale¿ne. Element ¶rodowiska jest zdeterminowany tym, co dzieje siê dooko³a. Jednocze¶nie otoczenie zale¿y od jego potencja³u.
Obraz hadronów wy³aniaj±cy siê z teorii bootstrap prowokuje stwierdzenie, ¿e ka¿da cz±stka sk³ada siê z innych cz±stek. Nie znaczy to, ¿e zawieraj± jedna drug±, ale raczej wynikaj± jedna z drugiej. W zwi±zku z tym rola ka¿dego hadronu jest potrójna:

   1. Mo¿e on byæ czê¶ci± sk³adow± innego hadronu.
   2. Mo¿e byæ wymieniany miêdzy sk³adnikami.
   3. Stanowi czê¶æ sk³adow± si³ utrzymuj±cych strukturê w ca³o¶ci.

"Ka¿da cz±stka pomaga wyprodukowaæ inne cz±stki, które z kolei stwarzaj± j± sam±"

G. Chew

Czyli cz±stka jest jednocze¶nie sama dla siebie skutkiem i przyczyn± oraz warunkiem w³asnego istnienia.
Dok³adnie ten sam proces i t± sam± zale¿no¶æ, lecz w skali makro, odzwierciedla idea karmy. Przeniesienie zasad panuj±cych w ¶wiecie mikro do ¶wiata makro ma swoje uzasadnienie w budowie fraktalnej i holograficznej wszech¶wiata.
Istota hologramu polega na tym, ¿e ka¿da jego czê¶æ zawiera informacjê o ca³o¶ci. Je¿eli hologram bêdziemy dzieliæ nieskoñczenie wiele razy to zawsze ka¿da z tych czê¶ci odwzoruje ca³o¶æ. Ucierpi tutaj tylko dok³adno¶æ przekazu.
Koncepcja hologramu uzasadnia twierdzenie, ¿e byt mo¿emy poznaæ przez wgl±d w siebie.
Przez introspekcjê i transcendencjê. Bowiem my jako czê¶æ hologramu wszech¶wiata mamy w sobie - jeste¶my - ca³± jego informacj±. "Jak na górze tak i na dole" powiedzia³ Jezus.
Na pocz±tku naszej europejskiej drogi rozwoju Platon przekaza³ nam, ¿e cz³owiek niczego siê nie uczy a tylko odkrywa wiedzê, jak± ma w sobie. "Po drodze" twierdzi³o to samo wielu wybitnych mistyków i filozofów. (patrz Krótka historia my¶li ludzkiej)

Ezoteryce ta prawda znana by³a zawsze a w filozofiach i praktykach duchowych wschodu jest podstawowym prawem i za³o¿eniem. Teraz zosta³a udowodniona przez eksperymentaln± naukê, czyli poparta argumentami, jakie my, ludzie racjonalni, uznajemy za przekonywuj±ce.

My¶liciele od zawsze zastanawiali siê, co jest tam gdzie nic nie ma. D³ugo panuj±c± koncepcj± na ten temat by³a koncepcja eteru wype³niaj±cego ca³y wszech¶wiat. Jednak naukowcy w XIX wieku zanegowali tê teoriê jako bezzasadn± i niemieszcz±ca siê w materialistycznym pojêciu ¶wiata. Nie mo¿na jej by³o udowodniæ. A poza tym wszech¶wiat bez eteru w tamtym pojêciu wydawa³ siê bardziej logiczny ni¿ z eterem. Bowiem atomy materii musia³y poruszaæ siê bezw³adnie, wiêc nie mog³o im nic przeszkadzaæ. Wobec tego najodpowiedniejszym miejscem dla nich by³a pró¿nia. Jednak po odkryciu fal elektromagnetycznych naukowcy doszli do wniosku, a pomys³odawc± tej koncepcji by³ Maxwell, ¿e fale musz± rozchodziæ siê w jakim¶ medium.
Teoria eteru wróci³a do ³ask, ale ju¿ w zmienionej formie. To, ¿e "co¶" jest przypieczêtowa³ Einstein swoj± ogóln± teori± wzglêdno¶ci. Okre¶li³ on wszystko, co wchodzi w objêto¶æ wszech¶wiata jako czasoprzestrzeñ. Ca³a materia jest czasoprzestrzeni± a czasoprzestrzeñ materi±.

Wspó³cze¶nie zauwa¿ono, ¿e energia po wy³adowaniu siê nie zanika do koñca, ¿e cz±stki elementarne drgaj± nawet w temperaturze zera bezwzglêdnego. Zjawisko to okre¶lono energi± punktu 0 lub energi± pró¿ni.
Jak ³atwo siê domy¶leæ wskazuje to na istnienie jakiego¶ medium tam, gdzie wydawa³oby siê nic nie ma. Bior±c pod uwagê wy¿ej omówione mo¿liwo¶ci istnienia cz±stek nie inaczej jak tylko dynamiczne zaburzenie pola, nie mo¿e byæ materii i energii tam gdzie nie ma pola. Istnieje wobec tego jaka¶ matryca, "tkanka kosmiczna". Dla ezoteryków by³o to zawsze oczywiste. Przedstawione i nazwane jest to jako ciemno¶æ, energia yin, matka wszystkiego. Uwa¿am, ¿e istnienie energii pró¿ni mo¿e byæ tak¿e materialn± mo¿liwo¶ci± a jednocze¶nie dowodem na istnienie tzw. Kroniki Akaszy. Przechowywana jest tutaj informacja o wszystkim, co siê wydarzy³o wraz z mo¿liwo¶ciami dalszych konsekwencji tych wydarzeñ na wszystkich poziomach - materialnym, astralnym, mentalnym i duchowym. Nie zanikaj±ce nigdy drgania, które by³y niegdy¶ przyczyn± zdarzeñ materialnych, trwaj± dalej. S± to drgania minimalne, nieuchwytne dla oka, ucha i detektorów, ale jednak pozostaj±, wraz z zakodowan± w tych drganiach informacj±. Mo¿liwe, ¿e s± wobec tego do odczytania przez odbiornik tak doskona³y jak ludzki mózg. Kronika Akaszy jest przez nieezoteryków uwa¿ana za legendarn±. Jednak w obliczu najnowszych odkryæ naukowych legenda staje siê, co najmniej mo¿liwa.

Omówione wy¿ej teorie mówi±ce o wzajemnych relacjach cz±stek i pola nazywane s± teoriami kwantowymi. W teoriach tych zak³ada siê, ¿e energia podczas zderzeñ cz±stek wyzwalana jest porcjami. Porcje te okre¶lane s± kwantami. Najmniejsz± porcjê energii, która mo¿e byæ wydzielona podczas zderzeñ wyznacza sta³a Plancka.
Teoria kwantowa opisuje materiê jako zbiór prawdopodobieñstw zagêszczenia fal w przybli¿onym czasie i miejscu. Obala to ca³kowicie nasz± iluzjê postrzegania ¶wiata jako sztywnej i sta³ej materii, sk³adaj±cej siê ze sta³ych i niepodzielnych atomów.

Przestrzeñ matematycznie opisa³ Schrodinger za pomoc± funkcji falowej Oprócz wyznaczników przestrzeni umie¶ci³ w niej jeszcze czas. Funkcja to opisuje przestrzeñ w tzw superpozycji i ma dziwn± w³a¶ciwo¶æ, niezrozumia³± w linearnym sposobie my¶lenia. Mianowicie jej wynikiem jest stan, w którym mo¿liwych jest kilka przeciwstawnych zdarzeñ jednocze¶nie.
(¦wiadomo¶æ mo¿e odebraæ stan superpozycji. Zjawisko to opisujê w artykule ¦wiadomo¶æ absolutna)
Teoria ta jest wyja¶niana na przyk³adzie stoj±cej na brzegu karty do gry, która jednocze¶nie przewraca siê na obie strony. Pozycja karty stoj±cej - stan pasywny, przed wydarzeniem, kiedy karta mo¿e jeszcze upa¶æ na obie strony, nazywany jest superpozycj±.
Stan aktywny - po wydarzeniu, kiedy to karta ju¿ upad³a i "wybra³a" okre¶lon± pozycjê nazywamy dekoherencj±.
Rozwi±zanie Schrogingera wydawa³o siê niemo¿liwe ale zosta³o potwierdzone eksperymentalnie. Znaleziono obserwowany element w dwóch ró¿nych miejscach jednocze¶nie. Nie by³oby to takie dziwne gdyby w grê wchodzi³ foton czy elektron (foton- cz±stka bez masy, elektron ma masê minimaln±). Lecz do¶wiadczenie wykonano dla atomów, cz±stek chemicznych a nawet dla du¿ych konglomeratów cz±stek - fullerenów (60 atomów wêgla)
Okazuje siê, ¿e materia ma dziwn± w³a¶ciwo¶æ. Dany obiekt materialny mo¿e znale¼æ siê  w co najmniej dwóch miejscach jednocze¶nie.
Wyja¶nia³oby to wiele zjawisk paranormalnych takich jak wêdrówki poza cia³em, bilokacja, telepatia, teleportacja. Mo¿e byæ to równie¿ pod³o¿em naukowym do uznania istnienia innych cia³ - pozamaterialnych i ¿ycia na ró¿nych poziomach materialnych czy energetycznych. Z tej w³a¶ciwo¶ci materii wynika, ¿e to, co nam wydaje siê jedynym widocznym zjawiskiem,mo¿e byæ powielone i wystêpowaæ w zupe³nie nieoczekiwanych miejscach, sytuacjach, czasie.
Pomimo tych dowodów pozosta³o jednak pytanie, dlaczego stanu koherentnego (superpozycji) nie obserwujemy w naturze. Odpowied¼ jednak jest bardzo prosta. Do dekoherencji doprowadza minimalny bodziec energetyczny w postaci nawet jednego fotonu. Przy czym odbywa siê to w czasie, którego nie jest w stanie uchwyciæ nasza ¶wiadomo¶æ. Dlatego w³a¶nie nie potrafimy dostrzec stanu superpozycji. To, co obserwujemy jest ju¿ w stanie dekoherentnym. Ma³o tego, sama nasza ¶wiadomo¶æ (a raczej pod¶wiadomo¶æ) powoduje przej¶cie materii w stan dekoherentny. Wynika z tego, ¿e my sami powodujemy dekoherencjê superpozycji matrycy wszech¶wiata. Mo¿na wrêcz powiedzieæ, ¿e sami budujemy ¶wiat na wzór swojej w³asnej matrycy. Ale poniewa¿ dekoherencja nastêpuje b³yskawicznie, nie jeste¶my w stanie jej ¶wiadomie kontrolowaæ,....bo nawet nie wiemy, ¿e to robimy. Nastêpuje to automatycznie, przez sam± nasz± obecno¶æ w kosmosie i wed³ug pakietu informacji, jakim jeste¶my.
Z zawarto¶ci tego pakietu niekoniecznie zdajemy sobie sprawê. Jest to nasza pod¶wiadomo¶æ. Dziej± siê, wiêc z nami i wokó³ nas rzeczy, które wywo³ujemy sami, a które nie s± kontrolowane przez nasz± ¶wiadomo¶æ, chocia¿by dla tego, ¿e ona za tym nie nad±¿y. Tym pakietem informacji jest nasza karma, czyli my sami.

Jak wynika z przytoczonych powy¿ej teorii naukowych mo¿liwe jest istnienie we wszech¶wiecie innych istot ni¿ cz³owiek. Równie¿ sam cz³owiek mo¿e funkcjonowaæ na wielu poziomach, w wielu cia³ach. Wed³ug ezoteryki jest to oczywiste (patrz T.E. pkt. IV)   Tê oczywisto¶æ mo¿na uznaæ za prawdê na zasadzie analogii. Skoro reszta okaza³a siê prawdziwa to i konsekwencje tej "reszty" te¿ musz± byæ prawdziwe. Wobec tego uznajemy za ezoteryk±, ¿e istniej± inne istoty i ¿e s± to mni. hierarchie twórcze o du¿o wiêkszej mocy twórczej ni¿ posiada przeciêtny cz³owiek. Odnosz±c to do modelu naukowego powiedzieliby¶my, ¿e s± to wy¿sze warstwy hologramu wszech¶wiata. Wracaj±c do ezoterycznej nomenklatury, nazywamy sumaryczne struktury informacyjne w hologramie - istotami. Cz³owiek przeciêtny, jak ju¿ wspomnia³am, ma minimalne mo¿liwo¶ci stwarzania i to tylko na "w³asnym podwórku". Nie mo¿e byæ inaczej, poniewa¿ jest kompletnie nieodpowiedzialny za to, co faktycznie czyni. Pakiet informacji, jakim jest i kierunek dekoherencji, jaki by w zwi±zku z tym nada³ nie upowa¿nia do "wypuszczenia" go na szerokie plany wszech¶wiata. Na razie musi zostaæ uwiêziony w materii. Jednak w procesie ewolucji ma szansê staæ siê istot± wiêksz±.
http://www.ezoteryka-terapia-trojmiasto.pl/teorie.html


Tytu³: Odp: Ezoteryczna fizyka i czas
Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Czerwiec 19, 2010, 00:09:01
Wspó³czesne teorie naukowe a ezoteryka
Teoria Petera Plichty

Peter Plichta udowadnia, ¿e liczby nie maj± charakteru przypadkowego, ¿e nie s± abstrakcyjnym wymys³em lecz s± wyznacznikiem podstaw budowy materii. Punktem wyj¶cia ca³ej teorii jest krzy¿ liczb pierwszych (pojêcie autora).

Liczby pierwsze znajduj± siê w otoczeniu liczby 6.

6n ± 1 dla n = 1,2.3.....

(http://www.ezoteryka-terapia-trojmiasto.pl/photos/teorie.jpg)

Na promieniu liczby 2 i 3 znajduj± siê ich wielokrotno¶ci. Wiêc pozosta³e liczby s± pochodn± liczb 2 i 3. 1 natomiast jest pierwsz± liczb± pierwsz± od której pochodzi ca³a ich reszta wed³ug ci±gu 6n ? 1. Wyja¶nia to trójkowy podzia³ wszystkiego, poniewa¿ wszystkie liczby pochodz± od podstawowych 1,2 ,3. Trójkowy podzia³ ¶wiata obserwujemy na ka¿dym poziomie. Okazuje siê to tak oczywiste, ¿e a¿ umknê³o naszej uwadze. Wiadomo, najciemniej jest pod latarni±. Oto kilka przyk³adów na trójkowy podzia³ wszystkiego. Stany skupienia materii :

    * sta³y
    * ciek³y
    * gazowy Wszystkie wielko¶ci fizyczne da siê sprowadziæ do trzech:

    * masy
    * d³ugo¶ci
    * czasu

Atom – podstawowa jednostka materii sk³ada siê z trzech elementów:

    * protonu
    * neutronu
    * elktronu

Proton sk³ada siê z trzech kwarków.

DNA tworz± trzy rodzaje chemicznych "cegie³ek"

    * kwas fosforowy
    * cukier
    * zasada

Ro¶liny wytwarzaj± trzy podstawowe substancje od¿ywcze.

    * cukry
    * t³uszcze
    * bia³ka

Cia³o ludzi i zwierz±t sk³ada siê z trzech podst. Czê¶ci: g³owy tu³owia koñczyn.

Itd. Przyk³ady mo¿na by mno¿yæ w nieskoñczono¶æ.

Liczby w krzy¿u liczb pierwszych uk³adaj± siê krêgami.
Suma liczb w okre¶lonym krêgu wynosi:

1.kr±g: 0 + 1 + 2...+ 24 = 300 = 1 · 300
2.kr±g: 24 + 25 + 26...+ 48 = 900 = 3 · 300
3.kr±g: 48 + 49 + 50...+ 72 = 1500 = 5 · 300
4.kr±g: 72 + 73 + 74...+ 96 = 2100 = 7 · 300

Podstawowa warto¶æ 300 powiêksza siê zgodnie z porz±dkiem liczb nieparzystych.
Ma to co¶ wspólnego z prawem liczb nieparzystych znanym ju¿ Pitagorasowi, mianowicie;
Suma poszczególnych liczb daje w wyniku kwadrat tych liczb.

1 + 3 = 4 = 22
1 + 3 + 5 = 9 = 32
1 + 3 + 5 + 7 = 16 = 42

W ten sposób ro¶nie równie¿ liczba bli¼niaczych par elektronów na kolejnych pow³okach.

Po pierwszych dziesiêciu krêgach otrzymujemy warto¶æ

300 × 102 = 30 000
W rezultacie otrzymujemy podstawowy mno¿nik 3, bêd±cy sta³± krzy¿a, który powiêksza siê po porostu przez 100 czyli kwadrat liczby 10.

Nieskoñczono¶æ przejawia siê w trojaki sposób (nieskoñczone s± przestrzeñ, czas i liczby), same za¶ liczby zbudowane s± na pierwszych trzech liczbach 1, 2 i 3. Liczba 3 jest podstawow± sta³± przestrzeni liczb pierwszych i musi byæ równie¿ sta³± rozprzestrzeniania siê prêdko¶ci ¶wiat³a.
Prêdko¶æ ¶wiat³a wynosi bowiem 3 × 1010 cm/s
Zaobserwowane sta³e fizyczne i wzajemne stosunki ró¿nych wielko¶ci s± kombinacj± liczb 3 i 4 ; 34 = 81 Odwrotno¶æ 1: 81 = 0,00123456789
Lub przekszta³caj±c wzór Einsteina

    E=mc2

Jego w³a¶ciwa postaæ to:

    E2 = m2c4
    c = 3 × 1010 cm\s
    34 = 81
    E2 = m2 × 34 × (1010cm\s)4
    E2 \ m2 = 81 × 1040 cm4\s4

Poniewa¿ liczba 81 ma swoj± odwrotno¶æ równ± 0,0123456789 powy¿sze równanie mo¿na zanotowaæ równie¿ jako odwrotno¶æ:

    m2\E2 = 0,0123456789

Jak ³atwo zauwa¿yæ wzór okre¶laj±cy stosunki pomiêdzy podstawowymi kategoriami czasu, energii i przestrzeni odzwierciedlaj± porz±dek liczb.

Oto kilka przyk³adów na nieprzypadkowo¶æ, ró¿nych, zdawa³oby siê, nieprzystaj±cych do siebie wielko¶ci:
Miêdzy ziemi± a ksiê¿ycem jest odwrotny zwi±zek stosunków d³ugo¶ci trwania ich obrotów. Obrót ksiê¿yca wokó³ ziemi wynosi 27,32 dni. Obrót ziemi wokó³ s³oñca – w przybli¿eniu 366 dni.

    1 : 27,32 = 0,0366
    1 : 366 = 0,002732

Przyspieszenie ksiê¿yca wynosi 0,273 cm/s2 promieñ za¶ 0,272 promienia ziemi.
Stosunek mas ziemi i ksiê¿yca wynosi 1 : 81 = 0,0123456789
Wielko¶ci kosmiczne s± równie¿ w korelacji liczbowej ze zjawiskami biologicznymi.

    * miesi±c gwiazdowy(obrót ksiê¿yca wokó³ ziemi) wynosi 27,32 dni. Cykl menstruacyjny kobiety – 27-28 dni.
    * Ci±¿a 10 miesiêcy gwiazdowych czyli 273 dni.
    * Temperatura 0 absolutnego – 273°C

S± to wielko¶ci , zdawa³oby siê, nie maj±ce z sob± kompletnie nic wspólnego. Dlaczego wobec tego s± miêdzy nimi takie zgodno¶ci wykluczaj±ce jakikolwiek przypadek?.

Nastêpnym "cudem", który zauwa¿y³ Peter Plichta jest prawdziwe znaczenie trójk±ta Pascala. Figura ta by³a znana ju¿ w staro¿ytno¶ci a do Europy przywie¼li j± arabowie (informacja ta jest nie bez znaczenia ze wzglêdu na ¼ród³o nauk hermetycznych)

Przez wspó³czesnych traktowany jest jako ciekawostka matematyczna. Tymczasem odzwierciedla on geometriê przestrzeni zbudowanej z liczb.

(http://www.ezoteryka-terapia-trojmiasto.pl/photos/teorie2.jpg)


Je¿eli wspó³czynniki dwumianowe parzyste i nieparzyste oznaczy siê innymi kolorami (zrobi³ to polski matematyk – Sierpiñski) otrzyma siê figurê zwan± trójk±tem Sierpiñskiego.
(http://www.ezoteryka-terapia-trojmiasto.pl/photos/teorie3.jpg)
Jak widaæ jest to figura fraktalna. Podstaw± poszczególnych elementów tego fraktala jest liczba 4. Trójk±ty zawarte we fraktalu maj± podstawê o d³ugo¶ci wielokrotno¶ci liczby 4.
Peter Plichta chc±c przekonaæ siê jak budowana jest przestrzeñ przez niekontrolowane, przypadkowe zdarzenia, wykona³ do¶wiadczenie oparte na pewnej grze liczbowej. Do¶wiadczenia nie bêdê opisywa³a bo jest do¶æ skomplikowane.
Po wykonaniu kilkuset powtórzeñ graficzny wynik okaza³ siê ....trójk±tem Sierpiñskiego. Przypadkowe zderzenia elementów modeluj±cych cz±stki elementarne zbudowa³y idealny fraktal o podstawie 4 i wielokrotno¶ci l

Moim zdaniem teoria Petera Plichty jest absolutn± rewelacj±. Trudno nawet nazwaæ j± teori±. Teoria, bowiem jest to model stworzony na podstawie obecnych danych. Model ten jest tymczasowy i zmienia siê wraz z danymi.
To, co pokaza³ Plichta nie jest teori± tylko faktami, którym w ¿aden sposób nie da siê zaprzeczyæ. Ponadto siêga ¼róde³ wszystkiego.

Pytanie, dlaczego przytoczy³am tê teoriê, co ¶ci¶le matematyczna teoria liczb ma wspólnego z ezoteryk±. Okazuje siê jednak, ¿e ma bardzo du¿o. Sam Plichta przecie¿ znalaz³ analogie matematyki z ¿yciem, tym bardziej ezoteryka, która postuluje jedno¶æ wszystkiego znajduje powi±zanie wszystkiego ze wszystkim.
To, ¿e tak jest, ¿e wspó³czesn± teoriê liczb równie¿ znajdujemy w ezoteryce dowodzi Kaba³a.

Zapozna³am siê z Ksiêg± Jecirah – kluczem do Kaba³y i odnalaz³am w niej teoriê Petera Plichty.
Kaba³a przedstawia Dzie³o Stworzenia operuj±c dla nas dziwnym i niezrozumia³ym jêzykiem liter i liczb. Litery s± wieloznaczne. Jedn± literê odczytuje siê w trzech znaczeniach na trzech poziomach. Jest to jêzyk nie liniowy i nie logiczny. Jest to jêzyk mog±cy oddaæ przekaz wieloznaczny z poziomów duchowych gdzie prawda jest syntetyczna i symboliczna a na pewno nie jednoznaczna.
Liter± przypisane s± liczby, i teraz g³ównie nimi siê zajmê, gdy¿ to one w³a¶nie odnosz± siê do przytoczonej powy¿ej teorii.

G³ówny trzon Kaba³y stanowi 10 SEFIROT (liter)
(http://www.ezoteryka-terapia-trojmiasto.pl/photos/teorie4.jpg)


"Litery ukoronowa³y rzeczy. Niektóre zosta³y po³±czone z jednymi, inne z drugimi. Te zamieniaj± siê z tymi, a tamte z tamtymi. Te odpowiednio do tamtych i jedne odpowiednio do drugich. Tak¿e w ca³ej Rzeczywisto¶ci jedno przeciwstawia siê drugiemu. Gdy¿ jedno w opozycji do drugiego utworzy³ Bóg: dobro w opozycji do z³a; z³o ze z³a, a dobro z dobra. Dobro jest kryterium dla z³a, a z³o dla dobra. Dobro zosta³o ukryte dla dobrych."

"Dwana¶cie jest na dole i siedem na górze, na ich tyle, a trzy s± na ty³ach siedmiu. I z trzech jest Fundament Jego mieszkania. I one wszystkie zale¿± od Jednego. Znakiem jest jeden, nie ma w nim dwóch. Król jest jeden w ¶wiecie i jego Imiê jest jedno."

Imieniem tym jest JHWH – cztery g³ówne litery, od których pochodzi wszystko.
JHWH odpowiadaj± liczby 1,2,3,4.
W Kabale wyró¿nia siê trzy litery matki J (JOD), H (HE) W (WAW). Odpowiadaj± im liczby 1,2,3. Trzy litery matki okre¶laj± równie¿ trzy g³ówne ¿ywio³y: powietrze, ogieñ i wodê.
Maj± one swoje znaczenie.
Liczba jeden:
Pocz±tek rozwijania siê rzeczywisto¶ci. Wy³ania niebo i ziemiê. "Znakiem jest jeden"
"Król jest jeden na ¶wiecie i jego Imiê jest Jedno"

Liczba dwa.
Wyznacza cztery g³ówne kierunki Dzie³a Stworzenia.

Liczba trzy.
Jest podstaw± i budulcem materii. Wyznacza trzy komplementarne uk³ady rzeczywisto¶ci.

Liczba cztery.
Opisane s± jako cztery istoty z Rydwanu Chwa³y JHWH (Boga), które udaj± siê w sze¶ciu kierunkach i bior± udzia³ w wy³anianiu siê ¶wiata. Tworz± g³ówne kierunki Dzie³a Stworzenia. Zamkniêcie cyklu trójkowego. Zamyka tetragramaton JHWH.

Pozosta³e liczby s± pochodn± tych czterech, a w³a¶ciwie trzech liter matek. Bo 4 to 3+1;

Liczba piêæ.
Zapieczêtowanie. Znaczy to: wykoñczenie, zakre¶lenie granic, ochrona, dope³nienie.
Nie buduje, nie tworzy.

Liczba sze¶æ.
Wyznacza kierunek. Jest sze¶æ dni Stworzenia. Jest ona miar± ¦wi±tyni Salomona czyli wzoru doskona³o¶ci kosmicznych proporcji. W ¦wi±tyni wyra¿a siê mowa ca³ego ¶wiata.

Liczba siedem.
Liczba samej ¦wi±tyni Salomona, pe³nia, wykoñczenie.

Liczba osiem.
Jest pochodn± dwa. Od litery HE, które jest 2 i 4 . 2 × 4=8

Liczba dziewiêæ.
Jest pochodn± trzy. Od litery matki - Waw 3 × 3 = 9.

Liczba dziesiêæ.
Dziesiêæ pierwszych liczb jest zasad± dla pozosta³ych. (dziesiêæ SEFIROT). W dziesiêciu jest koniec i pocz±tek.

Odniesienia do teorii Plichty.

   1. Trzy litery matki to tajemniczy kod trójkowy, wed³ug którego zbudowany jest ¶wiat. Trzy to w Kabale w³a¶nie podstawa budowy materii.
   2. Od liczb 2 i 3 wed³ug krzy¿a liczb pierwszych pochodz± wszystkie pozosta³e, poza liczbami pierwszymi.
   3. Liczba 6 bêd±ca w Kabale wyznacznikiem boskich proporcji i kierunkiem Stworzenia; tutaj jest równie¿ liczb± specjaln±. Wyznacza miejsce liczb pierwszych. One, bowiem s± s±siednimi liczbami 6 i jej wielokrotno¶ci.
   4. Liczba 1 w obu przypadkach jest pocz±tkiem wszystkiego. Jest pierwsz± liczb± pierwsz±, od której pochodz± wszystkie liczby pierwsze.
   5. Dziesiêæ sefirot Kaba³y jako podstawa rzeczywisto¶ci jest w matematyce podstaw± systemu dziesiêtnego. Sama liczba 10 jest granic± pierwszego "poziomu" liczb. Wszystkie inne liczby powstaj± przez dodanie do liczb zasadniczych 10 i jej wielokrotno¶ci. Czyli jest w matematyce liczb± koñcz±c± jeden cykl i zaczynaj±c± nastêpny. System dziesiêtny nie jest, wiêc przypadkowy. Odzwierciedla, bowiem liczbowy porz±dek organizacji wszech¶wiata.
   6. W teorii Plichty i w Kabale liczby 5, 7, 8 i 9 nie maj± specjalnego znaczenia. S± liczbami dodatkowymi.
   7. W trójk±cie Sierpiñskiego pierwsze czarne pole –liczba 1 jest pocz±tkiem ca³ej figury. Nastêpne dwa pola – liczba 2 s± rozwidleniem – wyznaczaj± kierunki (wed³ug znaczenia liczby dwa).
      Z pierwszego zasadniczego kierunku powstaje pierwsza figura o podstawie 4. Ona jest wzorem dla pozosta³ych. (W Kabale cztery g³ówne kierunki wyznaczone przez dwa).
      Podstawy nastêpnych trójk±tów s± wielokrotno¶ci± 4. Przy czym podstawa w ka¿dym nastêpnym trójk±cie podwaja siê. Czyli, ¿e fraktal buduje siê w oparciu o liczbê 4.
      34 = 81. W tej liczbie zawiera siê stabilna materia.
      12, 22, 32, 42... - hierarchie materii wyznaczone przez liczbê 2 (pow³oki elektronowe okre¶laj±ce wielko¶æ i rodzaj atomu – stopieñ z³o¿ono¶ci atomu)
      Pierwsza, g³ówna i wzorcowa czê¶æ fraktala sk³ada siê z trzech trójk±tów.
      W ka¿dym nastêpnym "piêtrze" s± trzy pola trójk±tów. Jedno pole g³ówne i dwa boczne. Pole g³ówne jest jednorodne i nie daj±ce siê podzieliæ w tym porz±dku. Pola boczne natomiast dziel± siê w systemie trójkowym.Jest to wyra¼nie fraktal o budowie trójkowej z jedn± figur± wyznaczaj±c±;

1 + 2 = 3

Wed³ug Kaba³y – trzy litery matki, gdzie jeden jest liter± g³ówn± i wyznacznikiem.

Ka¿dy trójk±t g³ówny mo¿na podzieliæ ale tylko jako odwrotno¶æ pozosta³ych, tzn.
wierzcho³kiem do góry.

Moim zdaniem jednak najwiêksz± rewelacj± Kaba³y jest to, ¿e uk³ad 10 Sefirot oddaje schemat kodowania w DNA.
W DNA podstw± kodu s± cztery zasady: adenina, guanina, cytozyna i uracyl. Kombinacje tych czterech zasad tworz± triplety koduj±ce, które s± podstaw± dalszego przebiegu replikacji i odtwarzania kodu genetycznego.
W Kabale cztery litery g³ówne okre¶laj±ce imiê Boga JHWH s± wzorem na budowê rzeczywisto¶ci wszech¶wiata. Litery pochodne s± po³±czone w trójki.

W teorii Petera Plichty i Kabale jest tyle zgodno¶ci, ¿e wyklucza to jakikolwiek przypadek. Sama ta teoria te¿ go wyklucza. Zdarzenia "przypadkowe", bowiem uk³adaj± siê w porz±dku odzwierciedlonym przez trójk±t Sierpiñskiego.

http://www.ezoteryka-terapia-trojmiasto.pl/teorie2.html


Tytu³: Odp: Ezoteryczna fizyka i czas
Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 08, 2010, 19:06:54
Jak nastêpnym razem kto¶ mnie zapyta ile trójk±tów widzê w podzielonym na trójk±ty trójk±cie  ( a jest ich  5 , na pierwszy rzut oka) to odpowiem zgodnie z tym
(http://www.ezoteryka-terapia-trojmiasto.pl/photos/teorie3.jpg),
¿e nieskoñczono¶æ :)
Nieskoñczono¶æ i kompatybilno¶æ, to ju¿ takie dwa s³owa, które wraz z fraktalno¶ci± na sta³e zago¶ci³y w moim s³owniku.

Dziêki Micha³


Tytu³: Odp: Ezoteryczna fizyka i czas
Wiadomo¶æ wys³ana przez: Micha³-Anio³ Sierpieñ 13, 2010, 14:31:32
Przez ostatnie 20 lat uwagê naukowców skupiaj± zagadnienia fizyki kwantowej i kosmologii w po³±czeniu z transcendentn± duchowo¶ci±, które jednog³o¶nie postuluj± , ¿e wszystko co jest na ¶wiecie stanowi jedno¶æ.

Na ka¿dym poziomie, fizycznym, subtelnym i przyczynowym, znajduj± siê niewidoczne wzory bêd±ce wyrazem spójnej jedno¶ci wszech¶wiata. Ludzko¶æ jest stopniowo coraz bardziej ¶wiadoma tych struktur, przenikaj±cych zas³onê iluzji i przemieszcza siê poza rzeczywisto¶æ dualistycznych przeciwieñstw (dobro-z³o), poznaj±c ¿ycie w wielowymiarowej przestrzeni.

Dotychczasowy stan ludzkiego u¶pienia i nie¶wiadomo¶ci koñczy siê bezpowrotnie, dziêki czemu otwiera siê przed ludzko¶ci± nowa era wskutek transformacji postrzegania ¿ycia z linearnego w holograficzny. Na poziomie fizycznym zaczêli¶my ju¿ dostrzegaæ odwzorowanie geometrycznych wzorów wszech¶wiata. Z nowej perspektywy nie ma zasadniczej ró¿nicy pomiêdzy atomem, galaktyk±, czakr±, fal± na wodzie od spadaj±cej kropli, ani wiruj±cym Derwiszem w czasie ceremonii Sufich. To tylko kwestia skali i percepcji wedle prawa ”jak na górze , tak na dole”.

We wszystkich tych zjawiskach jest co¶, co sugeruje istnienie fundamentalnego, archetypicznego wzorca ponad nasz± ¶wiadomo¶ci± , odwzorowuj±cego jedno¶æ wszystkiego co istnieje.

Podstawowe zjawisko, które pomog³o nam nieco ods³oniæ zas³onê ostatecznej Prawdy , jest wibracja d¼wiêku, która doprowadzi³a nas do poznania zasad ¶wiêtej geometrii, przejawiaj±cej siê w ka¿dym punkcie egzystencji. Pierwszym cz³owiekiem , który zaobserwowa³ i opisa³ zjawisko kszta³towania siê elementów fizycznie namacalnych w geometryczne wzory pod p³ywem wibracji d¼wiêku by³ niemiecki fizyk i muzyk ,Ernst Chladni(1756-1827). Jego eksperyment by³ bardzo prosty. Otó¿ , równomiernie nasypa³ cienk± warstwê piasku na p³aski metalowy talerz, a nastêpnie przeci±gn±³ wiolinowym smyczkiem po jego krawêdzi. W zale¿no¶ci od sposobu wykonania tego ruchu, na powierzchni talerza piasek przybiera³ ró¿norodne, z³o¿one formy geometryczne.

W latach 50-tych pionierskie prace na tym polu przeprowadzi³ szwajcarski fizyk Hans Jenny(1904-72), który opisa³ swoje eksperymenty pod nazw± Cymatics (badanie zjawiska fali). Fotograficznie unaoczni³ ró¿norodno¶æ geometrycznych , symetrycznych form tworzonych przez fale d¼wiêkowe oddzia³uj±ce na ró¿ne rodzaje skupienia materii (proszek, pasta, p³yn) ,które zawarto w publikacji Cymatics, vol I&II(Macromedia publ.2001).

W ostatnim czasie japoñski naukowiec, Masaru Emoto fotograficznie udokumentowa³ fenomen pamiêci wody, w której tworzy siê niejako zapis informacji falowo docieraj±cych do niej. Zarówno ekspozycja na d¼wiêk (muzyka, s³owa) , jak i obrazy (zdjêcia , kolory) ulega³a odwzorowaniu w geometrycznych kszta³tach kryszta³ów zamra¿anej wody.

Kontynuatorem obserwacji Chladni i Jenny by³ Alexander Lauterwasser,który przeprowadzi³ szereg eksperymentów z wod± i d¼wiêkiem. W swej ksi±¿ce zamie¶ci³ absolutnie magiczn± kolekcjê kolorowych fotografii obrazuj±cej ¶wiêt± geometriê wody poddanej oddzia³ywaniu muzyki Wschodu i Zachodu.Zawar³ w niej oddzia³ywanie gongów, wy¶piewywanych mantr, psalmów tybetañskich mnichów,rytmów Sufich ,a równie¿ wielu kompozytorów, od Bacha do Stockhausena, a tak¿e czystych d¼wiêków fal ró¿nych czestotliwo¶ci.

 

W Nowym Testamencie czytamy: “Na pocz±tku by³o S³owo i S³owo by³o z Bogiem i S³owo by³o Bogiem”. W tym zdaniu zawarta jest uzdrawiaj±ca moc harmonicznych wibracji .

¦wiat jest nadal wielk± tajemnic±, ale nauka zbli¿a siê coraz bardziej do poznania Prawdy.

W “The Independent” (30 kwiecieñ 2001), doniesiono ze naukowcy zarejestrowali d¼wiêk kreacji przy u¿yciu instrumentu, który mo¿e cofn±æ siê do pocz±tku stworzenia.

Odkryto harmoniczne nuty, maleñkie fale d¼wiêku, które staj± siê ziarnami materii formuj±cej gwiazdy, galaktyki i uk³ady s³oneczne. Pocz±tek naszej egzystencji by³ czysta wibracj±. S³owo “Wibracja” zaczyna siê na literê “W”, której powtarzanie wytwarza falê d¼wiêkow±.

Informacja o fundamentalnej wibracji,która zainicjowa³a powstanie naszego ¶wiata jest zawarta w Genesis:”I Bóg powiedzia³-Niech bêdzie ¶wiat³o i sta³o siê ¶wiat³o”.Najprostsz± definicj± Stworzenia jest Ruch, ale nie taki zwyk³y, prosty ruch,lecz ogromny, wielopoziomowy wzorzec wibracji, czyli czêstotliwo¶ci. Fala wibracji jest jakby po³±czeniem dwóch przeciwstawnych si³ “góra – dó³”, Yang w parze z Yin. Nie by³oby fali bez wspó³istnienia tych dwóch aspektów, mêskiego i ¿eñskiego. Bezruch nie istnieje bez-ruchu, który jest napêdem nie maj±cej koñca kreacji. To wspó³granie przeciwieñstw jest ¼ród³em wibracji istniej±cych na wszystkich p³aszczyznach istnienia, s³yszalnych i nies³yslnych.Tak wiec ka¿da ludzka istota jest potomkiem pierwotnej wibracji, zawieraj±cej w sobie wszystkie mo¿liwo¶ci.Poruszamy siê jakby na fali tej fundamentalnej wibracji i gdyby¶my mogli czuæ jej oddzia³ywanie i kierunek w ka¿dej sekundzie istnienia, byliby¶my wszyscy zrealizowanymi personami ,zgodnie z naszym przeznaczeniem .

Per-sona to skrót od ³aciñskiego per-sonare, co oznacza “przez d¼wiêk”. Wed³ug hinduskiej filozofii “natura jest ¶wiadomo¶ci± pulsacji”. W³a¶nie dlatego d¼wiêk mantry Om uznano za “¦wiêt± wibracjê”.Samog³oska “O” z otwartymi ustami symbolizuje “uniwersalne Ja”, natomiast spó³g³oska “M” wymawiana przy zamkniêtych ustach to “indywidualne Ja” . Po ³acinie OMnes znaczy “wszystko”, co po angielsku wyra¿a all, zawarte w s³owie Allah , a równie¿ Alleluja.

Je¶li ca³y wszech¶wiat jest tak wspaniale nastrojony nieskoñczon± ilo¶ci± czêstotliwo¶ci, to wedle zasady “jak na górze ,tak na dole” wszyscy bez wyj±tku jeste¶my tym samym. Popatrzmy na ¶mig³o samolotu w bezruchu. Dostrzegamy poszczególne ramiona. Je¶li wprawimy je w ruch widzimy co¶ zupe³nie odmiennego, jakby nieruchomy owalny obiekt.Wszystko jest jedn± ca³o¶ci± . Aby poczuæ to zjednoczenie z wszech¶wiatem i porzuciæ iluzjê odrêbno¶ci, trzeba przenie¶æ siê do wy¿szego wymiaru egzystencji , wej¶æ w wibracjê o wy¿szych czêstotliwo¶ciach. Niezdolno¶æ dokonania tego wynika jedynie z nie¶wiadomo¶ci posiadania w sobie takiego potencja³u. Podobnie jest z samochodem. Je¶li wiemy, ze maksymalna jego prêdko¶æ nie przekracza 120km/godzinê, to nigdy nie próbujemy jechaæ nim szybciej. O ile ta zasada odnosi siê do wyprodukowanych przez cz³owieka pojazdów, to nie dotyczy ona istoty ludzkiej, która jest nieograniczona, choæ sama postanowi³a od wieków usidliæ siebie w wiêzieniu narzuconych przez siebie ograniczeñ. Nieograniczona ilo¶æ czêstotliwo¶ci we wszech¶wiecie oznacza , ze dysponujemy takim zakresem mo¿liwo¶ci, który nie mie¶ci siê w naszych umys³ach, pos³uguj±cych siê u wiêkszo¶ci z nas starymi, zupe³nie nieadekwatnymi do Prawdy programami. Obecnie wkraczamy w zupe³nie now± erê egzystencji, nowe wibracje miêdzyplanetarne, a to oznacza, ¿e musimy ulec pote¿nym zmianom w zakresie postrzegania , i my¶lenia. Im bardziej bêdziemy siê opieraæ temu co nowe, tym bardziej uczucie zagubienia i bezsensu z poczuciem frustracji bêdzie nas wype³niaæ. Podobnie jest z komputerami, które co kilka lat staj± sie bezu¿yteczne, wskutek nieaktualnych oprogramowañ i zbyt ma³ej pamiêci twardych dysków. W tym zakresie rozumiemy i godzimy siê na wymianê sprzêtu co parê lat, ale w stosunku do samych siebie nie dopuszczamy takiej mo¿liwo¶ci. Prawid³a obowi±zuj±ce za ¿ycia naszych przodków, a nawet rodziców staj± siê z biegiem lat coraz bardziej nieaktualne. Nie da siê juz zastosowaæ systemów wychowawczych w stosunku do naszych dzieci, w których sami byli¶my wychowywani. Rodz± siê nowe dzieci nazywane Indygo, Kryszta³owe, o znacznie wy¿szym poziomie ¶wiadomo¶ci, których postrzeganie , inteligencja s± nieporównywalnie wiêksze w stosunku do nas .

Ich wra¿liwo¶æ, intuicja pozwalaj± im “widzieæ” Prawdê i funkcjonowaæ na znacznie wy¿szych wibracjach.

Esencj± leczenia d¼wiêkiem jest nastrajanie instrumentu muzycznego jakim jest istota ludzka. Ka¿da tkanka, ka¿dy narz±d ma swoja okre¶lon± wibracjê.W przypadku zaburzeñ ich funkcjonowania mo¿emy przywróciæ stan zdrowia poprzez przekazywanie w³a¶ciwych dla danej strefy wibracji , wesz³a ona w rezonans z podawanym d¼wiêkiem i zaczê³a prawid³owo funkcjonowaæ. Jakakolwiek cze¶æ nas choruje , mo¿emy poprzez “przypomnienie”jej zdrowych czêstotliwo¶ci , przywróciæ do zdrowia. Lecz±ce wibracje mo¿emy przekazywaæ poprzez d¼wiêk, kolor, leki homeopatyczne, ale równie¿ dziêki uzdrawiaj±cemu oddzia³ywaniu bioenergoterapeuty, który poprzez swoje d³onie przekazuje lecznicze czêstotliwo¶ci choremu.

Maj±c ¶wiadomo¶æ jedno¶ci istnieñ ludzkich, rozumiemy dlaczego tak bardzo oddzia³ujemy na siebie wzajemnie. Czasem wchodzimy w rezonans i wtedy czujemy siê z kim¶ , a innym razem w dysonans, który nas mêczy i powoduje zaburzenia zdrowotne.

Jest to spowodowane wspó³gr± pomiêdzy naszymi polami energii subtelnych, które stale zmieniaja siê pod wp³ywem emocji, rodz±cych siê w oparciu o ró¿ne systemy zakodowanych przekonañ.

Lêk, z³o¶æ, agresja,frustracja, zazdro¶æ,depresja wprowadzaj± nas w stan niskich wibracji, natomiast rado¶æ, lekko¶æ, czu³o¶æ, mi³o¶æ, zadowolenie s± wysoko-wibracyjne. To co czujemy “wy¶wietla “ siê w naszej aurze.Nie trzeba nic mówiæ, by osoba osoba widz±ca lub odczuwaj±ca ¶wiat energii subtelnych wiedzia³a jaki jest nasz aktualny stan. Skuteczno¶æ oddzia³ywania leczniczego w zakresie energii subtelnych, wyra¼nie wzrasta gdy poziom ¶wiadomo¶ci osoby udzielaj±cej pomocy obejmuje taka wra¿liwo¶æ, a podstawowym uczuciem w stosunku do pacjenta jest mi³o¶æ poza wymiarem fizycznym. Poniewa¿ nasze cia³o mo¿e funkcjonowaæ dobrze tylko wtedy gdy nasz stan emocjonalny jest dobry, tak wiêc w³a¶ciwe leczenie musi oddzia³ywaæ na wszystkie aspekty naszego ¿ycia, widzialne i niewidzialne. Zajmowanie siê samym cia³em jest dzia³aniem bardzo ograniczonym, daj±cym jedynie dora¼ny efekt.

Chc±c przywróciæ równowagê i zdrowe funkcjonowanie ca³ego organizmu nale¿y oddzia³ywaæ równocze¶nie na wszystkich poziomach, co oznacza nie tylko “k±piele w d¼wiêku” ,ale równie¿ stopniow± transformacjê zakodowanych u pacjenta programów. Wzrastaj±ca ¶wiadomo¶æ umo¿liwia zrozumienie, ¿e odpowiedzialno¶æ za w³asne zdrowie spoczywa w nas samych oraz ,¿e dysponujemy ca³ym “instrumentarium” ,s³u¿±cym nam do przeprowadzenia procesu uzdrawiania siebie i utrzymywania stanu równowagi. Zewnêtrzna pomoc powinna wiêc g³ównie koncentrowaæ siê na przekazywaniu wiedzy dotycz±cej wykorzystywania istniej±cych wewn±trz nas mechanizmów samoleczenia i samo-profilaktyki zdrowotnej. Tylko wtedy gdy nasza globalna ¶wiadomo¶æ pozwoli zast±piæ my¶lenie o roli lekarzy i terapeutów w takim kierunku, bêdziemy panami naszego zdrowia i mechanizmy autodestrukcyjne znikn±. Dopóki sobie nie u¶wiadamiamy jak wielkim potencja³em dysponujemy, dopóty przerzucamy odpowiedzialno¶æ za nasze zdrowie na innych ludzi. Od wieków kodowany w nas lêk , maj±cy bardzo nisk± czêstotliwo¶æ, stanowi g³ówne pod³o¿e chorób i frustracji. Os³abia nas i powoduje ,ze jeste¶my podatni na manipulacjê, ¿yj±c w niezgodzie ze sob±. Je¶li zamkniemy lwa w ZOO, traci on swój majestat i si³ê w mgnieniu oka. Je¶li odbierzemy dzikim ptakom mo¿liwo¶æ latania, zamykaj±c je w klatkach, zaczynaj± chorowaæ i szybko odchodz±. Zwierzêta udomowione , jak kotu i psy, choruj± dok³adnie w taki sam sposób jak ich w³a¶ciciele. Nierzadko widzimy, ze zachowuj± siê podobnie, a nawet chodza w podobny sposób. Bêd±c w niewoli, ka¿da ¿yj±ca istota traci automatycznie rado¶æ ¿ycia, a potem jej cia³o podupada na zdrowiu. Niewola nie musi oznaczaæ jedynie stanu narzuconego przez innych, ale równie¿ , a mo¿e przede wszystkim dotyczy ¿ycia w klatce w³asnych ograniczeñ.

Wyobra¼my sobie,¿e mamy w gara¿u pojazd kosmiczny, s³u¿±cy do podró¿y w czasie i przestrzeni, a u¿ywamy go na codzieñ jedynie by pojechaæ na bazarek po zakupy. Nie próbujemy zapoznaæ siê z ksi±¿k± obs³ugi pojazdu, poniewa¿ nie zdajemy sobie sprawy, ze mo¿e ona zawieraæ co¶ wiêcej ni¿ ju¿ wiemy na jego temat. Je¶li zaczniemy dostrzegaæ, ¿e inni , maj±cy ten sam pojazd jad± nim du¿o dalej i szybciej, wtedy zagl±damy do ¼ród³a wiedzy i po przestudiowaniu wytycznych ,wyruszamy w nieznan± do tej pory podró¿. Mo¿emy to zrobiæ z naszym ¿yciem, zmieniaj±c je w fascynuj±c± podró¿ po nieznanych terytoriach.

To ciekawe,ze na codzieñ otaczamy siê ró¿nego rodzaju muzyk±, a tak ma³o o niej wiemy poza tym kto j± wykonuje. Je¶li podejdziemy do tego zagadnienia w sposób bardziej ¶wiadomy, wrêcz medytacyjny, wtedy odnotujemy zale¿no¶æ pomiêdzy stanem naszych emocji, a rodzajem preferowanej muzyki, staniemy siê po trosze psychoterapeutami samych siebie

Nasuwa sie pytanie w jaki sposób praktycznie wykorzystywaæ d¼wiêk poza s³uchaniem muzyki. Po pierwsze nale¿y sobie u¶wiadomiæ, ¿e nasz aparat g³osowy zosta³ nam ofiarowany nie tylko do mówienia, ale i do ¶piewania, nie tylko przez osoby zwi±zane z muzykowaniem, ale przez wszystkich nas. Nadesz³y czasy , kiedy coraz wiêcej ludzi rozumie rolê w³asnego g³osu w procesie odzyskiwania zdrowia, co pozwala na ¶wiadome jego zastosowanie w ukierunkowany sposób, by nauczyæ siê na codzieñ stroiæ swoje cia³o i leczyæ w razie choroby.Muzyka to nie tylko wibracje wchodz±ce do uszu a potem rejestrowane i analizowane przez mózg. Zakres jej dzia³ania jest du¿o szerszy, bowiem kiedy s³uchamy okre¶lonego rodzaju muzyki, czy d¼wiêków, nasze ca³e pole bioenergetyczne (aura) ulega transformacji. Je¶li “rozp³ywamy siê” s³uchaj±c jakiego¶ romantycznego utworu, nasza aura automatycznie poszerza siê i jej kolory o¿ywiaj± z tendencj± do ró¿owo¶ci i zieleni. Je¶li muzyka brzmi mistycznie, dominuje wokó³ nas fiolet, a je¿eli s³uchamy bêbnów czy rytmów aborygeñskich przepe³nia nas czerwieñ. ¯ród³em otaczaj±cego nas pola s± czakry promieniuj±ce kolorami zale¿nymi od czêstotliwo¶ci ich wibracji.

Wyobra¼my sobie ,ze nap³ywa do nas nieustannie energia kosmiczna(magnetyczna) z góry i energia ziemska(elektryczna) z do³u, zasilaj±c nas przez ca³e ¿ycie. Wzd³u¿ centralnej osi cia³a (krêgos³up) s± umieszczone o¶rodki energetyczne zwane z sanskrytu Czakrami.Zwykle wyró¿nia siê ich siedem. Pe³ni± one rolê jakby centrali energii subtelnych, z których poprzez kana³y obwodowe (nadi, meridiany)energia dop³ywa do wszystkich czê¶ci cia³a. Ka¿da czakra ma odrêbn± czêstotliwo¶æ wibracji, o okre¶lonej barwie. Rozk³ad kolorów w tych o¶rodkach jest identyczny z obrazem ¶wiat³a przepuszczonego przez pryzmat (têcza).

Pierwsza czakra, najni¿ej po³o¿ona, o najmniejszej czêstotliwo¶ci fali, odpowiada kolorowi czerwonemu i nucie “do”. Druga jest pomarañczowa i brzmi “re”. Trzecia -¿ó³ta, “mi”.Czwarta-zielona, “fa”. Pi±ta-turkusowa, ”sol”. Szósta-indygo, ”la”.Siódma-fioletowa,”si”.

Wydobywaj±c z siebie nutê ka¿dej z czakr, wywo³ujemy zjawisko rezonansu, czyli to samo,które stroiciel uzyskuje podczas strojenia fortepianu kamertonem.

Je¶li w danym o¶rodku jest zaburzenie przep³ywu energii, czyli czakra jest “chora” to przywracamy jej “zdrowie” poprzez ”przypomnienie” jak± musi mieæ czêstotliwo¶æ wibracji, by przyporz±dkowane jej strefy narz±dowe funkcjonowa³y prawid³owo. Ten sam efekt mozemy uzyskaæ przy pomocy ¿ród³a czystego d¼wiêku, jakim jest kamerton, czy syntezator. Korzystajac z w³asnych zasobów mozemy to robiæ na codzieñ, nie bêd±c uzale¿nionymi od innych.

W ten sposób nie dopuszczamy do rozwoju chorób na poziomie fizycznym, poprzez szybk± naprawê na poziomie energii subtelnych.

Je¶li przeæwiczymy wy¶piewywanie gamy do-re-mi-fa-sol-la-si z odpowiedni± intonacj± i czystym g³osem to ju¿ mamy pierwszy wa¿ny etap nauki za sob±, bowiem codzienne staranne od¶piewywanie tych zg³osek daje nam ju¿ pewne wyrównanie energii subtelnych w ciele.

Podczas wydawania z siebie d¼wiêku mo¿emy us³yszeæ, która nuta nam “nie wychodzi”. To sugeruje, ¿e w³a¶nie na tym poziomie istnieje zaburzenie. Np. je¶li nasze “do” (C)chrypi albo zacina siê , wiemy ze czakra pierwsza, podstawy, wymaga troski , czyli nastrojenia.w takich przypadkach najchêtniej s³uchamy utworów opartych na tym d¼wiêku. Zwróæmy choæby uwagê na fakt, ze intonowanie modlitwy w ko¶ciele czy meczecie opiera siê g³ownie na nucie C. Dotyczy to równie¿ Mantry Om.

Wy¶piewywanie gamy mo¿emy zast±piæ znanymi od wieków mantrami. Najpopularniejszy jest wspomniany wcze¶niej d¼wiêk OM, ¶piewany na wydechu, okre¶lany przez wielu “pojazdem do czwartego wymiaru”. Okazuje sie, ¿e prawid³owe jej wykonywanie, przywraca równowagê hormonaln± poprzez oddzia³ywanie jej wibracji przekazanych poprzez podniebienie do przysadki mózgowej , pozostaj±cej w zale¿no¶ci sprzê¿eñ zwrotnych z tarczyc±, jajnikami i nadnerczami. Bardzo wa¿ne by pamiêtaæ o w³a¶ciwym po³o¿eniu jêzyka, który musi przylgn±æ do podniebienia miêkkiego w chwili gdy przechodzimy z “O” do “M” i tam pozostawaæ do koñca brzmienia tej spó³g³oski. Jêzyk jest niejako “prze³±cznikiem” pomiêdzy g³o¶ni±, wytwarzaj±c± d¼wiêki , a podniebieniem miêkkim, które przenosi wibracje na przysadkê mózgow±.

¦piewanie w chórze jest wspania³ym sposobem wykorzystania g³osu dla potrzeb w³asnego cia³a i duszy. Zbiorowe wibracje s± du¿o silniejsze , a wiêc ich dzia³anie na funkcjonowanie ca³ego systemu energii subtelnych ma bardzo pozytywny wp³yw prozdrowotny. W tym momencie staje siê zrozumia³y zwyczaj “OM-owania ” mnichów buddyjskich, czy zbiorowego recytowania, a w zasadzie wy¶piewywania ¦wiêtego Koranu.
http://www.nellyradwanowska.com/index.php?id=5&name=Dzwiek_i_Kolor


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

cinemak ganggob julandia classicdayz yourlifetoday