Witam,
Szuka³em miejsca gdzie mo¿na siê przywitaæ na tym forum i zajrza³em tutaj, a poniewa¿ ‘po drodze’ przeczyta³em kolejne posty, wiêc w ramach powitania pozwolê dodaæ sobie co¶ od siebie.
Wydaje siê, ¿e natur± cz³owieka jest zabieraæ g³os w imieniu innej osoby, oceniaæ najpierw kogo¶, a dopiero pó¼niej, ewentualnie, siebie, pouczaæ, korygowaæ, wskazywaæ innym ‘w³a¶ciw±’ drogê. Zdecydowanie ³atwiej jest nam ‘wzi±æ na muszkê’ tê drug± osobê, jako ¿e nasza ¶wiadoma ja¼ñ jest bardziej sk³onna przyjrzeæ siê ró¿nym niewygodnym czy wrêcz niedopuszczalnym ‘ciemnym’ aspektom osoby z zewn±trz, ni¿ by³aby to w stanie zrobiæ na drodze introspekcji.
Dlatego nie dziwi mnie wasze wzajemne wytykanie sobie tych rzeczy, które wasz osobisty system przekonañ uznaje za niedopuszczalne czy karygodne, poniewa¿ tak w³a¶nie to dzia³a, w ten w³a¶nie sposób jeste¶my w stanie przyjrzeæ siê bli¿ej swoim w³asnym negatywizmom – na przyk³adzie drugiego cz³owieka. Ka¿dy chce byæ dobry. Ka¿dy jest przekonany, ¿e jego intencje s± dobre, ¿e zawsze dokonuje najlepszego wyboru w danej chwili, czy najlepszej oceny sytuacji. To buduje nasz system warto¶ci i dziêki takiemu pozytywnemu spojrzeniu na siebie jeste¶my w stanie poradziæ sobie z wyzwaniami dnia codziennego, z b±d¼ co b±d¼ wymagaj±cym ¿yciem cz³owieka. Taki scenariusz podpowiada nam nasza Ego ja¼ñ.
Natomiast wiêkszo¶æ tego, czego ¶wiadomie w sobie nie akceptujemy, zostaje wyparte do pod¶wiadomo¶ci. Ale to nadal istnieje i jest wa¿n± czê¶ci± nas samych, naszego ¿ycia. Ta wyparta, ‘niechciana’ czê¶æ nas samych te¿ chce aby po¶wiêciæ jej uwagê, tylko jak to zrobiæ, skoro jej materia jest dla nas tak nieakceptowalna, ¿e a¿ parzy przy bliskim kontakcie?
Musimy zrobiæ to drog± okrê¿n±. Dooko³a jest mnóstwo ludzkich luster, w których mo¿emy siê przejrzeæ, i to bez ryzyka, ¿e zobaczymy w nich swoj± wykrzywion± w paroksyzmie bólu twarz. Ten mechanizm jest niejako wybawieniem dla nas, jednak nie jest ju¿ tak pomy¶lny dla tych innych, którzy zostaj± poddani naszej ocenie, krytyce, czy nawet napiêtnowaniu. Umo¿liwia on nam kolejn± próbê przyjrzenia siê danemu problemowi który nosimy w swoim wnêtrzu, a ka¿da taka próba, osadzona w nowych okoliczno¶ciach zewnêtrznych czy nowym kontek¶cie emocjonalno-poznawczym, ma szansê zakoñczyæ siê pomy¶ln± transformacj± na poziomie intelektualnym (zrozumienie), czy na poziomie emocjonalnym (katharsis). Tak wiêc ten okrê¿ny proces pracy z w³asnymi problemami, jednak nie ukrywajmy, kosztem innych osób, wydaje siê byæ w pe³ni, bior±c pod uwagê wra¿liw± naturê emocjonaln± cz³owieka, uzasadniony, jednak ma on tak¿e i swoje minusy.
Jeden to taki, ¿e np. oceniaj±c drugiego cz³owieka tak naprawdê tylko ‘wydaje’ nam siê, ¿e nasz os±d jest prawdziwy – w rzeczywisto¶ci jest odwzorowaniem naszego w³asnego systemu przekonañ i warto¶ci. I vice versa, je¿eli ta druga osoba odwzajemni nam siê ocen± naszej osoby, bêdzie to znowu obraz jej przekonañ, a nie obiektywna ocena naszego sposobu dzia³ania czy bycia. Zaczyna siê prawdziwa zabawa w chowanego, gdy¿ ka¿da ze stron jest czêsto do bólu przekonana o prawdziwo¶ci w³asnej interpretacji obrazu drugiego cz³owieka, a w rzeczywisto¶ci rzutuje jedynie na tê osobê swoje w³asne przekonania, czy próbuje przy udziale tej drugiej osoby lepiej zg³êbiæ wyparte, niechciane, aczkolwiek cenne aspekty w³asnej osoby. Jak wyj¶æ z tego ‘¶lepego’ ko³a?
Na pocz±tek, mo¿e warto zapytaæ siebie czy faktycznie wiemy co¶ ‘na pewno’ na temat drugiego cz³owieka, czy s± to tylko nasze spekulacje i wyobra¿enia, czêsto poparte naukow± strategi± bazuj±c± na statystyce i analizie, jak± proponuje nam m.in. psychologia czy socjologia. Czy naprawdê jeste¶my w stanie powiedzieæ co¶ w stu procentach PRAWDZIWEGO o osobie, któr± znamy od lat, o naszym partnerze, dziecku, najbli¿szym przyjacielu? Nie o tym jaki zawód wykonuje albo czy jest piêkny lub wysoki, lecz co¶ o jego wnêtrzu, o tym jakim naprawdê jest cz³owiekiem, w taki sposób jak on/ona to czuje od ¶rodka. No w³a¶nie. Czy naprawdê potrafimy poczuæ jak to jest byæ i ¿yæ w skórze drugiego cz³owieka? Czy wiesz co my¶li i czuje teraz twoja ukochana lub twoje dziecko? Czy na pewno wiesz co chcia³/a oddaæ swoimi s³owami, które przed chwil± wypowiedzia³a lub napisa³a?
Naprawdê? Bo intuicja czasami bywa z³udna. W rzeczywisto¶ci mamy wgl±d tylko we w³asne my¶li i odczucia, kreujemy w³asne wyobra¿enia i kultywujemy b±d¼ transformujemy w³asne przekonania. A wiêc, mo¿e najwiêkszy sens jest mówiæ tylko i wy³±cznie o sobie? A nasi odbiorcy czy wspó³rozmówcy wybior± sobie z kontekstu naszych s³ów czy niewerbalnego przekazu co¶ co bêdzie w jaki¶ sposób z nimi rezonowaæ, b±d¼ co¶, co poruszy w nich jak±¶ g³êbsz± nutê? Bo jaki sens jest mówiæ o kim¶, je¿eli mo¿e okazaæ siê to w du¿ej mierze projekcj± naszych w³asnych przekonañ?
A je¿eli faktycznie mówi±c o innych mówimy naprawdê o sobie…?
Tylko co zrobiæ z tym, co w przekazie drugiego cz³owieka wydaje nam siê niewygodne, nie do zakceptowania czy wrêcz otwarcie nas zbulwersuje? Wytkn±æ to tej osobie, czy poszukaæ w sobie? Pewien ceniony w swej dziedzinie specjalista powiedzia³ kiedy¶, ¿e denerwuje nas w innych to, czego nie akceptujemy w sobie.. Pozdrawiam Was wszystkich
|