Choose fontsize:
small
normal
big
large
Forum
Home
Custom
TP
Witamy,
Go¶æ
.
Zaloguj siê
lub
zarejestruj
.
1 Godzina
1 Dzieñ
1 Tydzieñ
1 Miesi±c
Zawsze
Strona g³ówna
Pomoc
Search
Zaloguj siê
Rejestracja
>
Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych"
>
Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ
>
Czy czarna dziura paruje ?
Strony:
1
Do do³u
« poprzedni
nastêpny »
Drukuj
Autor
W±tek: Czy czarna dziura paruje ? (Przeczytany 5270 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
east
Moderator Globalny
Ekspert
Wiadomo¶ci: 620
To jest ¶wiat wed³ug Ciebie i wed³ug mnie
Czy czarna dziura paruje ?
«
:
Luty 17, 2010, 16:08:08 »
Dziwna si³a
Przede wszystkim musimy powtórzyæ sobie to, co wiemy o jednej z najbardziej tajemniczych si³, jakie istniej± we wszech¶wiecie. O grawitacji. Dobra, najwyra¼niej znowu autor ¶ciemnia, przecie¿ grawitacjê znamy (co nie znaczy: kochamy) ju¿ od bardzo dawna. Niejaki Newton, mi³o¶nik i popularyzator sadownictwa, sformu³owa³ regu³y rz±dz±ce t± si³± ju¿ kilkaset lat temu. Niby tak, ale...
Zacznijmy od tego, ¿e Newton stwierdzi³, ¿e wszystkie cia³a posiadaj±ce masê siê przyci±gaj±. Stwierdzenie prawie banalne, ale g³êbsze zastanowienie siê nad wspomnianym zdaniem doprowadza do postawienia dwóch zasadniczych pytañ (kto¶ powiedzia³, ¿e nauka polega na stawianiu w³a¶ciwych pytañ). Dlaczego cia³a wy³±cznie siê przyci±gaj±? Czy wszystkie cia³a posiadaj± masê?
Dlaczego tylko przyci±ganie? Jeste¶my przyzwyczajeni do symetrii otaczaj±cego nas ¶wiata. Podobne zjawiska zwykle podobnie siê manifestuj± - zw³aszcza je¶li dotyczy to fundamentalnych praw rz±dz±cych Wszech¶wiatem. Tymczasem drugie z najbardziej znanych oddzia³ywañ, elektromagnetyzm, potrafi sprawiaæ, ¿e cz±stki bêd± siê zarówno odpychaæ, jak i przyci±gaæ (wszystko zale¿y od znaku ³adunku). Dlaczego grawitacja jest tak bardzo "u³omna"? A mo¿e po prostu jeszcze nie odkryli¶my antygrawitacji?
Czy wszystkie cia³a posiadaj± masê? Zabawne - jak co¶ mo¿e nie mieæ masy i istnieæ? Otó¿ mo¿e. Przyk³adem takiej cz±stki jest doskonale nam znany foton, czyli cz±stka przenosz±ca oddzia³ywanie elektromagnetyczne (¶wiat³o!). Ale musimy tu dorzuciæ jedno wa¿ne zastrze¿enie - tylko pozostaj±cy w spoczynku foton mo¿e nie mieæ masy. Je¶li ruszy z miejsca, natychmiast zacznie posiadaæ masê. Dzieje siê tak dlatego, ¿e im szybciej cia³o siê porusza, tym wiêksz± ma energiê (³atwo sprawdziæ, ¿e z dwojga z³ego zdrowiej nam bêdzie wpa¶æ na drzewo, ni¿ na pêdz±cego rowerzystê), a wzrost energii cia³a jest równoznaczny ze wzrostem jego masy (E=mc2, jak mawia³ Einstein). Ciekawym pytaniem jest, czy cz±stki mog± mieæ ujemn± masê. Wszystko wskazuje na to, ¿e nie - przynajmniej dotychczas tego nie zaobserwowali¶my (antymateria ma równie¿ masê dodatni±). W ka¿dym razie takie jest obecne stanowisko fizyków, choæ pos³uguj± siê oni jednocze¶nie pojêciem hipotetycznej cz±stki, tachionu, który teoretycznie móg³by istnieæ i posiadaæ ujemn± masê...
Masa masie (nie)równa
No dobrze, ale skupmy siê raczej na tym, co wiemy, ni¿ na tym, czego siê tylko domy¶lamy. Si³a grawitacyjna oddzia³uje na wszystkie cz±stki i ma nieskoñczony zasiêg, podobnie zreszt± jak elektromagnetyzm. Tu pojawia siê zagadnienie tzw. masy bezw³adnej i masy grawitacyjnej. Masa grawitacyjna to miara si³y, jak± oddzia³uj± na siebie dwa cia³a (to ona sprawia, ¿e Ziemia kr±¿y wokó³ S³oñca, a nie wokó³ Ksiê¿yca). Masa bezw³adna to miara "oporu", jaki stawiaj± cia³a przy wprawianiu ich w ruch - dlatego znacznie ³atwiej nam przesun±æ kufel piwa ni¿ Tira. W szkole dowiadujemy siê, ¿e obie masy s± to¿same, ale w szkole ¶ciemniaj± (wiadomo, spisek). Naukowcy wcale nie s± pewni, ¿e masa grawitacyjna i bezw³adna s± tym samym zjawiskiem. Obie zgadzaj± siê do jedenastego miejsca po przecinku, wiêc dopóki nie wybudujemy lepszych laboratoriów, masa jest mas± i mas± zostanie. Istniej± te¿ ca³kiem spójne teorie, które uzasadniaj±, ¿e rzeczywi¶cie masa grawitacyjna i masa bezw³adna (inercyjna) to jedno i to samo zjawisko (na marginesie: czy zastanawiali¶cie siê czasem, dlaczego cia³a maj± masê?). Dla tych, którzy nie uwa¿ali na lekcjach fizyki, przypomnê tylko, ¿e masa i ciê¿ar to dwie ró¿ne rzeczy. Masa jest cech± ka¿dego cia³a i w zwi±zku z tym niezale¿nie od tego gdzie jeste¶my, masê mamy sta³±. Ciê¿ar to miara si³y (grawitacyjnej), z jak± przyci±ga nas Ziemia (lub inne cia³o niebieskie), czyli zale¿y od tego, na jakiej planecie akurat siê znale¼li¶my (doskona³y sposób na szybkie odchudzanie to przeniesienie siê np. na Ksiê¿yc).
Krótka dygresja: grawitacja, elektromagnetyzm i co jeszcze?
Dobra, ale mia³o byæ o tym, co wiemy... Wiemy za¶ tyle, ¿e jak we¼miemy dwa dowolne cia³a, to bêd± siê przyci±ga³y z si³± tym wiêksz±, im wiêksze bêd± ich masy - i tym mniejsz±, im wiêksza bêdzie odleg³o¶æ miêdzy nimi (cia³a o przeciwnej p³ci zasadniczo przyci±gaj± siê lepiej). Wszystko fajnie - tylko zejd¼my na chwilê na skalê bardzo malutk±: zajrzyjmy do wnêtrza atomu. Kto¶ pamiêta, z czego siê sk³ada atom w ¶rodku? Wiadomo - elementarne (czyli: niepodzielne) protony i neutrony. Ha-ha! Znowu szkolna ¶ciema, spisek Nilfgaardu oraz dym w oczy, wied¼minie... w protonach i neutronach mo¿na znale¼æ co¶ jeszcze, ale o tym potem (albo w innym artykule). Na razie wyobra¼my sobie malutk± kulkê neutronów i protonów, gêsto ¶ci¶niêtych i upakowanych jak porz±dnie ulepiona ¶nie¿ka. Nic nas nie dziwi? Zaraz, ej¿e! Przecie¿ blisko siebie upakowane protony, posiadaj±ce dodatni ³adunek, powinny natychmiast siê rozpa¶æ, jako ¿e jednoimienne ³adunki odpychaj± siê elektrostatycznie (Romcio �The Frankenstein Monster� Giertych by³by uszczê¶liwiony tak± atomow± homofobi±)! Bardzo dobrze, ale mo¿e grawitacja na tak bliskich odleg³o¶ciach jest ju¿ tak silna, ¿e potrafi prze³amaæ odpychanie ³adunków? Niestety, z³a odpowied¼ - grawitacja jest tysi±ce razy s³absza ni¿ elektromagnetyzm, nawet na tak bliskich odleg³o¶ciach... Okazuje siê, ¿e aby j±dro atomu nie rozsypywa³o siê, musi trzymaæ je w kupie co¶ wiêcej - tym "czym¶" jest oddzia³ywanie s³abe. Jest to taka dziwna krótkozasiêgowa si³a, któr± (nawiasem mówi±c) przenosz± malutkie cz±stki, nazywane bozonami (bozon W+, W- i Z). ¯eby dokoñczyæ dygresjê, dodajmy tylko, ¿e to trzecia z czterech si³ rz±dz±cych naszym Uniwersum. Ostatnie to silne oddzia³ywanie j±drowe, które wi±¿e ze sob± kwarki - malutkie cz±stki o ciekawych w³asno¶ciach, (z tych cz±stek sk³adaj± siê protony i neutrony).
Narodziny czarnych dziur
Oszukajmy teraz na chwilê elektromagnetyzm i spróbujmy wzi±æ du¿o elektrycznie obojêtnych atomów. Bêd± siê przyci±gaæ grawitacyjnie, to jasne. A jak siê bêd± przyci±gaæ, to znajd± siê bli¿ej. A jak ich bêdzie du¿o, to siê przyci±gn± naprawdê blisko. A im bli¿ej, tym bardziej siê bêd± przyci±gaæ - i tak dalej. W koñcu bêd± naprawdê blisko i zaczn± siê ze sob± ³±czyæ. Zderzenie siê dwóch j±der jest zjawiskiem efektownym i wyzwalaj±cym du¿o energii. Dla unaocznienia tego mo¿ecie zobaczyæ, jak wysoko podskoczycie, po celnym uderzeniu, hmmm... centralnym (panie musz± nam uwierzyæ na s³owo). Tylko do not try it at home ;-). Ale powa¿nie: z³±czenie dwóch j±der powoduje powstanie trzeciego - l¿ejszego od sk³adników reakcji. Co siê dzieje z mas±? Proste - zamienia siê w energiê! Je¶li uwa¿acie, ¿e ¶ciemniam, popatrzcie w niebo w s³oneczny dzieñ (byle nie przez lunetê, bo bêdziecie mieæ ten widok przed oczami do koñca waszych dni...). To, co bêdzie ¶wieci³o najja¶niej, to w³a¶nie efekt wyzwalania siê kolosalnych ilo¶ci energii w najwiêkszym, bliskim nam, syntezatorze j±der - na S³oñcu.
Powstaj±ca w reakcji syntezy energia rozpycha ca³± bior±c± w niej udzia³ gor±c± pulpê i przeciwdzia³a grawitacyjnemu samo¶ciskaniu siê. Po jakim¶ jednak czasie - tu pominiemy sobie masê nudnych za³o¿eñ i od razu przejdziemy do nudnych wniosków - energia "wypala siê" i nic ju¿ nie stoi na przeszkodzie, ¿eby pozosta³a kupka ciê¿kich jak cholera neutronów sta³a siê swego rodzaju gronem wzajemnej adoracji. Tym resztkom gwiazdy nic nie przeszkodzi w konsekwentnym i nieodwracalnym procesie pog³êbiania wzajemnego zbli¿enia (taki grawitacyjny model stosunków pomiêdzy republikami Kraju Rad). Rodzi siê Czarna Dziura - dziwny obiekt, który charakteryzuje siê kolosalnym upakowaniem masy (gêsto¶ci±).
Dobra, podejrzewam, ¿e to wszystko ju¿ wiecie - w koñcu czarna dziura to temat tak ograny w fantastyce jak amant Rodrigo w latynoskiej telewenezueli. Podsumujmy wiêc krótko pewne informacje o czarnych dziurach. Maj± potê¿ne pole grawitacyjne, co sprawia, ¿e oddzia³uj± z olbrzymi± moc± na wszystko, co je otacza. Wyobra¼my sobie cz±stkê, która leci sobie przez otch³añ kosmosu (gdzie nikt nie s³yszy jej krzyku). Dolatuje sobie do pobli¿a czarnej dziury i nagle czuje, ¿e co¶ j± ¶ci±ga w lewo. Je¶li cz±stka bêdzie za blisko, to jej prêdko¶æ (energia!) nie pozwoli na przezwyciê¿enie tej si³y i koniec koñców nasza cz±stka wpadnie w pu³apkê. Gdyby nawet próbowa³a opu¶ciæ fatalne miejsce, jej zachowanie bêdzie przypomina³o disneyowski film, z kaczorem Donaldem uciekaj±cym z domu, ale trzymanym przez przytrza¶niête w drzwiach majtki. Materia³ siê rozci±ga, Donald ucieka coraz wolniej, w koñcu czepiaj±c siê palcami trawy próbuje ju¿ tylko utrzymaæ siê w miejscu, ale napiête gatki (grawitacja!) ¶ci±gaj± go z powrotem. Ca³a ta zabawa ma dwa ciekawe aspekty: po pierwsze, próbuj±ca nawiaæ cz±stka nie mo¿e mieæ dowolnie wielkiej energii (bo limituje j± prêdko¶æ ¶wiat³a, której nie mo¿e przekroczyæ), po drugie - ka¿da cz±stka, która wpadnie w czarn± dziurê, dodaje swoj± masê do niej i si³a "trzymaj±ca" robi siê jeszcze wiêksza. Jednym s³owem - kana³.
Horyzont zdarzeñ
Wyobra¼my sobie czarn± dziurê w przestrzeni. Je¶li znajdziemy siê na terenie odpowiednio bliskim centrum czarnego potwora, to wpadniemy w pu³apkê i niezale¿nie od tego, jak bardzo bêdziemy siê staraæ - nie uciekniemy. Je¿eli bêdziemy trochê dalej, to jeszcze mamy szansê. Je¶li za¶ poszukamy punktów granicznych pomiêdzy obszarami "bezpiecznymi" i tymi, na których "mamy prze...ane", to otrzymamy tzw. horyzont zdarzeñ. ¯e horyzont - to wiadomo, a dlaczego horyzont zdarzeñ? Ano dlatego, ¿e skoro z obszaru le¿±cego "poni¿ej" (wewn±trz) horyzontu NIC siê NIGDY nie wydostanie, wiêc obserwator znajduj±cy siê na zewn±trz NIGDY nie otrzyma ¯ADNEJ informacji, co takiego dzieje siê w ¶rodku pu³apki grawitacyjnej.
All right, jak mawiaj± staro¿ytni Germanie, czy w zwi±zku z tym pytanie o parowanie czarnych dziur nie jest pozbawione sensu? Okazuje siê, ¿e NIE - jakkolwiek brzmi to paradoksalnie - poniewa¿ czarne dziury istotnie paruj±, czyli stopniowo emituj± pojedyncze cz±stki. Jak to mo¿liwe?
RPGowa teoria fizyki ...
Aby odpowiedzieæ na to pytanie, trzeba odrzuciæ zarówno klasyczn± mechanikê Newtonowsk±, jak i Einsteinowsk± teoriê wzglêdno¶ci. Ta pierwsza znajduje bowiem zastosowanie w skali codziennych wielko¶ci fizycznych, za¶ druga opisuje ¶wiat w wymiarach kosmologicznych - gdzie wystêpuj± wielkie masy i prêdko¶ci bliskie prêdko¶ci ¶wiat³a. Tymczasem w mikroskali musimy pos³ugiwaæ siê mechanik± kwantow±, bowiem okazuje siê, ¿e im mniejsza jest skala zjawiska, tym wiêksze znaczenie uzyskuj± efekty zwi±zane z Heisenbergowsk± zasad± nieoznaczono¶ci. No tak, nowe nazwisko... dobra, spróbujmy krótko powiedzieæ, co takiego wymy¶li³ ten jegomo¶æ.
Nieoznaczono¶æ Heisenberga
Teoria pana Heisenberga sprowadza siê w³a¶ciwie do jednego wniosku: ¿e nie mo¿emy byæ pewni naszych obserwacji. Nigdy. Innymi s³owy: nigdy, ale to nigdy (niezale¿nie od tego, jak dobre bêd± nasze przyrz±dy) nie bêdziemy jednocze¶nie w stanie zmierzyæ zarówno prêdko¶ci, jak i po³o¿enia cz±stki. Powodem tego jest fakt, ¿e obserwacja zaburza sam eksperyment. Jak to siê dzieje? Ano zastanówmy siê nad pewnym do¶wiadczeniem: chcemy zmierzyæ prêdko¶æ i po³o¿enie jad±cego samochodu. W tym celu wyposa¿amy patrol lotnej policji w znan± ka¿demu kierowcy "suszarkê" (dawniej stosowano stacjonarne radary, czule nazywane "grillem") i zaczajamy siê wraz z nim za zakrêtem (najlepiej w miejscu, gdzie droga skrêca ³ukiem niemrawym jak inteligencja ministra Marka Pola, ale znaki ograniczaj± prêdko¶æ do 15 km/h). Spodziewaj±c siê p³atnika, dzielny sier¿ant wyskakuje zza krzaka, wcelowuje suszarkê i wypuszcza w kierunku pojazdu strumieñ fotonów. Po odbiciu siê od celu, wracaj± one do urz±dzenia pomiarowego i na podstawie odpowiednich obliczeñ ustalana jest prêdko¶æ pojazdu (efekty rozpraszania na podwieszonych pod lusterkami p³ytach CD pomijamy). Wszystko to fajnie, poniewa¿ masa fotonu jest znacz±co mniejsza od masy pojazdu (poruszaj±cy siê foton, jak pamiêtamy, posiada masê). Spróbujmy jednak zrobiæ inne do¶wiadczenie - samochód zast±pimy bia³± kul± bilardow±, a wi±zkê fotonów - kulami innych kolorów. Oczywi¶cie ju¿ po pierwszym uderzeniu przez kolorow± bilê bia³a dostanie porz±dnego "kopa" w przeciwn± stronê i nawet kubañski uczony stwierdzi³by, ¿e kula przed i po pomiarze porusza siê w inny sposób. Podobnie sprawa wygl±da w ¶wiecie cz±stek elementarnych. Po prostu cz±stki, które wykorzystujemy do badania obiektów, s± "zbyt ciê¿kie". A nawet je¶li wymy¶limy sobie mniejsz± cz±stkê - to powstanie pytanie, jak zmierzyæ jej ruch...
W zwi±zku z tym do opisu mikro¶wiata potrzebne by³o jakie¶ nowe narzêdzie. Okaza³o siê, ¿e skoro nie jeste¶my czego¶ pewni, mo¿emy siê pos³u¿yæ rachunkiem prawdopodobieñstwa. Na przyk³ad elektron mo¿emy uznaæ za swego rodzaju... falê. Osobom, które nie uczy³y siê jeszcze o tzw. dualizmie cz±steczkowo-falowym mo¿e siê to wydaæ dziwne (dziwaczne), ale spróbujmy to przedstawiæ we w miarê przyswajalnej postaci. Przecie¿ elektron to taka ma³a, malutka kuleczka, a nie ¿adna fala (co tam mia³oby falowaæ???).
Wyobra¼my sobie cieniutk± rurkê, w której mo¿e siê poruszaæ elektron. Jeste¶my teraz "klasycznym" fizykiem, który chce w prosty sposób narysowaæ takie do¶wiadczenie. Mo¿emy to zrobiæ na przyk³ad tak:
Podpis pod rysunkiem móg³by brzmieæ: elektron leci z prêdko¶ci± 0.25c (c to prêdko¶æ ¶wiat³a w pró¿ni, czyli ok. 300.000 km/s) i w³a¶nie znajduje siê w odleg³o¶ci 1.34 m od pocz±tku rurki.
- Ha! - krzyknie teraz o¶wiecony zwolennik Heisenberga - Ale przecie¿ je¶li znamy prêdko¶æ elektronu, nie mo¿emy byæ pewni w którym dok³adnie miejscu siê znajduje. No dobra, jeste¶my prawie pewni, ¿e jest w tym punkcie, ale jest jednak szansa, ¿e mo¿e byæ jaki¶ u³amek centymetra w lewo lub w prawo.
S³uszna uwaga. Wyobra¼my wiêc sobie, ¿e porusza siê w rurce nie ma³a, twarda kulka, za któr± uwa¿ali¶my dotychczas elektron, ale co¶ w rodzaju wykresu. Im "wy¿szy" jest wykres w danym punkcie, tym wiêksza szansa, ¿e elektron znajduje siê w³a¶nie tam. Oczywi¶cie, tam gdzie wykres ma swój wierzcho³ek, jest najwiêksza szansa na znalezienie cz±stki, a poniewa¿ "wykres" siê porusza, wiêc wszystko wygl±da tak jak na rysunku klasycznego fizyka (zasada nieoznaczono¶ci to trochê tak jakby¶my robili do¶wiadczenia w ¼le dopasowanych okularach).
Zasada nieoznaczono¶ci ma fundamentalne znaczenie dla fizyki i naszego rozumienia ¶wiata. Oznacz ona mniej wiêcej tyle, ¿e nasz wszech¶wiat nie jest stuprocentowo przewidywalny - zawsze gdzie¶ tam jest to nieszczêsne (a mo¿e szczê¶liwe) prawdopodobieñstwo. Nawet Einstein nie bardzo chcia³ zaakceptowaæ takie widzenie ¶wiata, czemu da³ wyraz w s³ynnym stwierdzeniu: "nie wierzê, ¿e Bóg gra w ko¶ci ze wszech¶wiatem" (jak widaæ Einstein nigdy nie gra³ w RPG). Pratchett powiedzia³by pewnie, ¿e Einstein mia³ czê¶ciowo racjê, bo Bóg nie gra w ko¶ci, tylko w pokera. W dodatku znaczonymi kartami.
Najwa¿niejsz± konsekwencj± Heisenbergowskiej zasady nieoznaczono¶ci jest stwierdzenie, ¿e praktycznie wiêkszo¶æ zdarzeñ w naszym wszech¶wiecie jest - teoretycznie - mo¿liwa, choæ np. zdarzenie polegaj±ce na tym, ¿e wszystkie atomy wchodz±ce w sk³ad kartki papieru stan± siê nagle atomami z³ota jest oczywi¶cie wysoce nieprawdopodobne (gdyby¶my próbowali obliczyæ najbardziej prawdopodobny czas oczekiwania na takie zdarzenie, wysz³oby nam, ¿e jest on wielokrotnie d³u¿szy od czasu istnienia wszech¶wiata). Wszystko zale¿y od wielko¶ci zjawisk: gdy obserwujemy pojedyncze cz±stki i obracamy siê w ¶wiecie subatomowym, mechanika kwantowa ¶wiêci triumfy, ale im wiêksza skala wchodzi w grê, tym dramatyczniej spada prawdopodobieñstwo "dziwnych" zdarzeñ. Sceptyk powiedzia³by zapewne, ¿e równie dobrze ca³a teoria mo¿e byæ mocno naci±gana i niesprawdzalna, ale okazuje siê, ¿e jest to zarzut fa³szywy, a teoria Heisenberga daje siê sprawdzaæ do¶wiadczalnie.
Najlepsze jednak dopiero przed nami. Zamierzamy bowiem obaliæ jedn± z fundamentalnych zasad, które wt³aczano nam przez lata nauki szkolnej - zasadê zachowania energii. Przypomnijmy, ¿e mówi ona mniej wiêcej tyle, ¿e w dowolnym procesie suma energii jest w ka¿dej chwili taka sama - energia w przyrodzie nie ginie ani nie pojawia siê, mo¿e siê jedynie przekszta³caæ. Jasne? No to przypomnijmy jeszcze jeden proces fizyczny, czêsto spotykany w s-f: anihilacjê.
Od anihilacji do cz±stek wirtualnych
Mamy parê cz±stek - na przyk³ad elektron i pozyton. S± to prawie takie same obiekty, ró¿ni± siê jedynie znakiem ³adunku elektrycznego. Elektron jest typowym przyk³adem znanej nam materii, natomiast jego dodatnio na³adowany brat jest rdzennym "antymaterianinem". Kiedy siê spotykaj±, dochodzi do anihilacji (wiadomo - z rodzin± najlepiej na zdjêciu, i to te¿ z boku, ¿eby siê w razie czego odci±æ). Obie cz±stki znikaj±, pojawia siê tylko czysta energia (w postaci fotonu). Na marginesie mo¿na powiedzieæ, ¿e jest to niesamowicie wydajny proces - ca³a masa przekszta³ca siê w energiê. Dla porównania - w reakcji ³añcuchowej przekszta³cenie dotyka jedynie znikomej czê¶ci masy. Je¶li nie potrafimy sobie tego uzmys³owiæ, dodajmy, ¿e tragediê Hiroszimy spowodowa³ materia³ rozszczepialny o masie kilku gramów. Gdyby by³ to proces anihilacji, prawdopodobnie zag³adzie uleg³aby ca³a ludzko¶æ.
Nagrajmy teraz na ta¶mie wideo (albo na p³ytce DVD) ca³y proces anihilacji. Dwie cz±stki zbli¿aj± siê do siebie... nastêpuje "buuum", cz±stki nikn± z naszego ¶wiata i pojawia siê pêdz±cy foton. Proste? Chyba tak. Ale spróbujmy pu¶ciæ teraz ta¶mê od ty³u: widzimy jak lec±cy foton nagle ulega przekszta³ceniu na parê cz±stka-antycz±stka. Z punktu widzenia zasady zachowania i w ogóle fizyki nie ma przeciwwskazañ, aby co¶ takiego nast±pi³o. Mo¿na powiedzieæ, ¿e ca³a energia fotonu zosta³a przeznaczona na utworzenie pary cz±stek (a nadwy¿ka posz³a na wprawienie ich w ruch). Dodajmy, ¿e gdyby foton mia³ za ma³± energiê, przemiana nie by³aby mo¿liwa. Przynajmniej w my¶l zasad fizyki nieheisenbergowskiej.
Ca³± sytuacjê mo¿na ³atwo przyrównaæ do próby kupienia biletu do kina. Je¶li mamy wystarczaj±c± energiê (czyli kasê), staæ nas, ¿eby pój¶æ na seans, a je¶li dysponujemy pewn± nadwy¿k±, mo¿emy sobie kupiæ prêdko¶æ dodatkow± - popcorn (co jest obrzydliwym zwyczajem i ¶wiadczy o kompletnym bezgu¶ciu po³±czonym z zanikiem zmys³u wêchu - popcorn ¶mierdzi jak stare skarpety). Je¶li nie mamy odpowiedniej ilo¶ci pieniêdzy, to sorry Winnetou - do kina nie wejdziemy. Za³ó¿my jednak, ¿e po obejrzeniu filmu napiszemy do Inkluza genialn± recenzjê, za któr± Rednacz (oby cycki jego wielb³±dzic by³y zawsze pe³ne mleka, oby jego karawany zawsze znalaz³y drogê do oazy) uhonoruje nas nagrod± pieniê¿n± w wysoko¶ci ceny biletu. Patrz±c realnie - poszli¶my do kina za darmo, bo stan naszych oszczêdno¶ci nie zmieni³ siê po obejrzeniu filmu; musimy jednak pamiêtaæ, ¿e aby film obejrzeæ, musimy dysponowaæ "na dzieñ dobry" odpowiedni± kas±: warunkiem nagrody jest obejrzenie filmu - czyli wcze¶niejszy zakup biletu. No dobra, ale je¶li Rednacz nam trochê ufa, to mo¿e wy³o¿y za nas pieni±dze PRZED pój¶ciem do kina? Rednacz mo¿e i by siê na to zgodzi³, albowiem jest On wielki i mi³osierny (a dzieñ bez przylizania siê szefowi to dzieñ stracony), ale fizyka klasyczna jest nieub³agana i nieufna - cz±stka bez odpowiedniej energii nie dostanie od nikogo po¿yczki. I tego, drogie dziatki, ucz± Was w szkole podstêpni agenci Nilfgaardu.
Prawda jest jednak trochê inna. Okazuje siê, ¿e Heisenbergowska zasada nieoznaczono¶ci - i stoj±ca u jej podstaw mechanika kwantowa - dopuszcza bardzo ciekawe mo¿liwo¶ci. Takie jak po¿yczka energii. Tê potencjaln± mo¿liwo¶æ kryj±c± siê w probabilistyce kwantowej (fajny tekst, mo¿na zrobiæ nim wra¿enie na jakiej¶ lasce, je¶li rzucimy go od niechcenia na pytanie, czym siê interesujemy) nazywa siê cz±stkami wirtualnymi. Cz±stki wirtualne wype³niaj± ca³± przestrzeñ, ³±cznie z pró¿ni± (choæ z definicji NIC w niej nie ma). Ich pary maj± sumaryczn± energiê równ± zero, a do ich "urealnienia" potrzebna jest pewna energia. Mo¿e jej dostarczyæ np. foton, ale okazuje siê mo¿e te¿ byæ... "po¿yczona" z niczego. I oto, ku naszemu zdumieniu, nagle zostaje z³amana zasada zachowania energii, pojawia siê "co¶ z niczego". Ta energia powoduje, ¿e w naszym ¶wiecie nagle i niespodziewanie pojawia siê np. para elektron-pozyton (albo inna, jak neutrino-antyneutrino). Poniewa¿ para taka prawie od razu anihiluje ze sob±, powstaje porcja energii, która jest natychmiast przeznaczona na "zwrot po¿yczki" (dlatego w wyniku anihilacji nie powstaje swobodny foton). Nie wdaj±c siê w szczegó³y, powiedzmy, ¿e takie dziwne zdarzenia s± ca³kiem mo¿liwe, pod warunkiem ¿e czas po¿yczki jest ekstremalnie krótki. I kiedy mówimy: krótki, mamy na my¶li: naprawdê krótki (w skalach heisenbergowskich)!
Ucieczka spod horyzontu
Wróæmy na zakoñczenie do naszego horyzontu zdarzeñ. Spróbujmy sobie wyobraziæ, ¿e zawieszeni w kosmicznym Niebycie unosimy siê w okolicach czarnej dziury (w bezpiecznej odleg³o¶ci od niej). Ca³a przestrzeñ jest wype³niona nieskoñczon± liczb± potencjalnie istniej±cych cz±stek wirtualnych. I oto nagle nastêpuje taka kreacja... na samym skraju horyzontu zdarzeñ. Jedna z cz±stek oczywi¶cie natychmiast wpada w grawitacyjn± studnie bez dna, ale druga ma bardzo malutki - praktycznie niemo¿liwy - u³amek procenta szans na to, ¿e uda jej siê opu¶ciæ przyci±ganie molocha. Jest to zwyk³a cz±stka, najzupe³niej normalny kawa³ek materii. Aby spe³niona by³a zasada zachowania energii, musimy zauwa¿yæ, ¿e druga cz±stka "zanios³a" do czarnej dziury "niesp³acon± po¿yczkê", czyli co¶ na kszta³t ujemnej energii. Innymi s³owy, masa czarnej dziury zmniejszy³a siê. Oczywi¶cie, takie zdarzenie zachodzi³oby raz na niewyobra¿alnie d³ugi czas, ale poniewa¿ cz±stek wirtualnych jest du¿o, a w skali kosmosu czasu jest zawsze dosyæ (jak mawia³ Christophen Walken w Armii Boga: Ja mogê czekaæ, a¿ wypal± siê gwiazdy), wiêc czarne dziury stopniowo bêd± traciæ masê - czyli parowaæ. Co my, cierpliwi obserwatorzy, bêdziemy w stanie zauwa¿yæ i zmierzyæ.
Artyku³ zainspirowany zosta³ ksi±¿kami:
L. Lederman "Boska cz±stka"
S. Hawking "Teoria wszystkiego"
B. Brian "Piêkno Wszech¶wiata. Teoria superstrun".
http://www.inkluz.pl/archiwum/inkluz63/main/heuresis2.html
Powy¿szy artyku³ to klucz, wydaje mi siê, do zrozumienia , kilku podstawowych pojêæ , którymi pos³uguje siê Nassim Haramein .
Chodzi zarówno o sam± czarn± dziurê, jak i pojêcie "horyzontu zdarzeñ."
Po tym lekkim wprowadzeniu mo¿emy dalej przej¶æ do pojêcia atomu, jako czarnej dziury wg Harameina . Poni¿ej moje t³umaczenie fragmentu tekstu ze strony
http://theresonanceproject.org/blog/?cat=5
" Niedawno przedstawione na American Astronomical Society, badania przy u¿yciu radioteleskopu Very Large Array w Nowym Meksyku jak i przez francuski Plateau de Bure Interferometr pozwoli³y astronomom na wyra¿enie opinii, ¿e znaleziono dowody, i¿ czarne dziury by³y przed Big-Bangiem . Jest to podstawowe potwierdzenie teorii Harameina, opisanej w jego badaniach nad tym jak wszech¶wiat sk³ada siê z ró¿nej skali czarnych dziur pocz±wszy od kosmicznych wielko¶ci do wielko¶ci atomowych.
Jest to jedno z najbardziej ekscytuj±cych potwierdzeñ jak dotychczas, poniewa¿ prowadzi bezpo¶rednio do ci±g³ego procesu tworzenia, gdzie nasza wszech¶wiatowa czarna dziura tworzy to, co nazywamy super masywnymi czarnymi dziurami, które produkuj± mniejsze (czarne dziury ), któe nazywamy gwiazdami, które z kolei wytwarzaj± mniejsze - te, które nazywamy atomami.
W modelu Harameina, czarne dziury s± produkowane przez gradienty gêsto¶ci w geometrii czasoprzestrzeni
, które wytwarzaj± moment czasoprzestrzeni, co z kolei powoduje róznorodne skrêcanie siê - podobnie jak woda sp³ywa drena¿em lub to jak lekkie odchylenie w gêsto¶ci powietrza, wywo³uje huragany i tornada.
W rezultacie wydobycie procenta energii dostêpnej w strukturze pró¿ni,jest niczym powietrze ulatuj±ce z drenu, produkuj±ce to, co odczuwamy jako masê i promieniowanie elektromagnetyczne (wyja¶nienia dla laika mo¿na znale¼æ w linku : Jakie jest pochodzenie Spinu?
http://theresonanceproject.org/pdf/origin_of_spin.pdf
).
W ró¿nych czê¶ciach swoich prac naukowych , Haramein opisuje te procesy i prawa skalowania s³u¿± do okre¶lanie relacji skali tej dynamiki tworzenia.
Ponadto Haramein , w swojej pracy
http://theresonanceproject.org/pdf/scalinglaw_paper.pdf
podaje obliczenia (patrz równanie # 4 do # 16), gdzie dowodzi, ¿e j±dra atomów mo¿na okre¶liæ jako mini czarne dziury, zastêpuj±c potrzebê zastosowania ad hoc silnych oddzia³ywañ bez odniesienia siê do jakiegokolwiek ¼ród³a energii z którego mog³yby ( te silne oddzia³ywania ) pochodziæ. aby opisaæ moc si³y grawitacji, energii, któr± mini czarna dziura (atom) wydobywa z pró¿ni."
Zatem , skoro dowiedziono, ¿e czarna dziura paruje, to ta sama zasada dotyczyæ musi mini-czarnych dziur. Tyle, ¿e w o o wiele mniejszej skali, dotycz±cej naszych atomów, sprawa musi wygl±daæ nieco inaczej. Nauka do tej pory pomija³a efekt parowania czarnych dziur jako nieistotny. Tymczasem w skali atomowej, mo¿e to byæ fizyczny dowód na istnienie .. ¶wiadomo¶ci.
Aczkolwiek daleka jeszcze ku temu droga.
Zapisane
.. " wszystkie te istnienia, które Ciê otaczaj± s± w Tobie " naucza Mooji - " s± w Twoim umy¶le, s± w Twojej ¶wiadomo¶ci . Wydaje Ci siê , ¿e patrzysz na inne ludzkie umys³y , ale wszystkie te umys³y egzystuj± w Tobie poniewa¿ Ty jeste¶ tym, który je postrzega. TO JEST ¦WIAT WED£UG CIEBIE "
Strony:
1
Do góry
Drukuj
« poprzedni
nastêpny »
Skocz do:
Wybierz cel:
-----------------------------
¦WIÊTA GEOMETRIA
-----------------------------
=> W TEORII
=> W PRAKTYCE
=> Artyku³y, ksi±¿ki, filmy, LINKI
-----------------------------
Dan Winter i jego ¦wiêty Graal
-----------------------------
=> Twórczo¶æ Dana Wintera [PL, ENG]
===> Odkrycia innych osób "wspieraj±ce" niektóre aspekty pracy Dana Wintera
=> WYK£AD: Implozja - sekretna nauka ekstazy i nie¶miertelno¶ci
=> PREZENTACJA: Wyja¶niaj±c grawitacjê
=> WYK£AD Purpose of DNA [PL]
=> WYK£AD The EggX Files: Galaktyczna historia DNA [PL]
=> WYK£AD Bliss Practice: Duchowy u¿ytek z energii seksualnej [PL]
=> WYK£AD Fraktalna teoria ¦wiadomo¶ci, Grawitacji, Jêzyka, DNA i Udanej ¦mierci... [PL]
=> WYWIAD: Sekret ¿ycia i architektura biologiczna
=> WYK£AD: Udana ¶mieræ i prawdziwa fizyka ¦wiêtego Graala
-----------------------------
Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych"
-----------------------------
=> Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ
=> S³oñce, Uk³ad S³oneczny i rok 2012
=> Staro¿ytne cywilizacje i zagadka "obcych"
-----------------------------
Kluczem do zrozumienia jest wiedza
-----------------------------
=> Kluczem do zrozumienia jest wiedza
=> Fizyka
=> Metafizyka
=> Filozofia
-----------------------------
Ró¿ne koncepcje ¶wiata i cz³owieka
-----------------------------
=> Ró¿ne koncepcje cz³owieka i ¶wiata
=> ¦wiadomo¶æ, percepcja, rozwój wewnêtrzny, tradycje "duchowe"
=> Szmaragdowe Tablice Thota
=> CZYTELNIA - teksty ró¿ne
=> Kreacjonizm i ewolucjonizm
-----------------------------
Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO
-----------------------------
=> Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO
-----------------------------
SOCJOTECHNIKA
-----------------------------
=> Socjotechnika
===> Cenzura, Dezinformacja, Agentura w Internecie
-----------------------------
Multimedia
-----------------------------
=> Multimedia
-----------------------------
"Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe"
-----------------------------
=> "Tajne" stowarzyszenia
=> "Teorie spiskowe"
===> Filmy DAVIDA ICKE'A by Redmuluc - http://davidicke.pl/
=> Nowy Porz±dek ¦wiata w codziennych wiadomo¶ciach
=> Globalne ocieplenie - najwiêkszy szwindel?
-----------------------------
Powitania, Kawiarenka i Hyde Park
-----------------------------
=> Kawiarenka "Pod Gwiazdami" i Powitania :-)
=> K±cik muzyczny
=> Hyde Park - inne
-----------------------------
Sprawy administracyjne, OG£OSZENIA i INICJATYWY SPO£ECZNE
-----------------------------
=> Sprawy administracyjne - pytania i odpowiedzi
=> INICJATYWY SPO£ECZNE
=> OG£OSZENIA
£adowanie...
Polityka cookies
Darmowe Fora
|
Darmowe Forum
cinemak
wyscigi-smierci
vfirma
yourlifetoday
julandia