Siêgnijmy do Nietzschego
Autor tekstu: Maria Szyszkowska
Wprawdzie nie lubiê powszechnie u¿ywanego okre¶lenia „bia³e plamy", ale skoro poszukujemy prawdy w wiedzy historycznej, to pora, by zweryfikowaæ obiegowe s±dy na temat wybitnych filozofów. Wielu spo¶ród nich zosta³o po wojnie o¶mieszonych, ich pogl±dy czêsto uproszczone, wyko¶lawione, doczeka³y siê jednoznacznych ocen politycznych zamiast filozoficznych. Niektórych spo¶ród nich obdarzono rzekom± win± za pogl±dy g³oszone w okresie hitleryzmu.
W³a¶nie Fryderyk Nietzsche to jeden z filozofów obwinianych za czasy niemieckiego faszyzmu. A przecie¿ jego koncepcja nadcz³owieka ma g³êboki sens z punktu widzenia psychologicznego i filozoficznego. Odleg³a ca³kowicie od rasizmu, warta jest przypomnienia i propagowania.
Lata siedemdziesi±te przynios³y wielkie miêdzynarodowe odrodzenie filozofii Nietzschego. Jego wp³yw na dzisiejsz± literaturê jest nie mniej silny — je¶li zwa¿yæ chocia¿by twórczo¶æ Kafki czy Camusa — ni¿ na literaturê pierwszych dziesiêcioleci dwudziestego wieku. Strindberg, Ibsen, Przybyszewski, Maeterlinck, d'Annunzio — to przyk³ady wybitnych twórców pozostaj±cych pod jego wp³ywem. Nie mo¿na te¿ zapomnieæ o tym, ¿e Nietzsche wywar³ wp³yw na Heideggera, za¶ egzystencjalizm oddzia³a³ i oddzia³uje na ca³okszta³t wspó³czesnej kultury. Freud równie¿ zaczerpn±³ wiele inspiracji z filozofii omawianego tu my¶liciela, za¶ psychoanalityczna koncepcja kultury nie straci³a na swojej aktualno¶ci mimo wielu pr±dów powsta³ych jako wyraz opozycji. Te wzajemne uwarunkowania filozofii i literatury wyra¿a na przyk³ad przekonanie Nietzschego, ¿e najwybitniejszym psychologiem jest Dostojewski. Nietzsche twierdzi³, ¿e od twórcy Biesów wiele siê nauczy³.
A w Polsce? Po II wojnie ¶wiatowej uznano najogólniej, ¿e twórczo¶æ Nietzschego nie nadaje siê pod wzglêdem zawarto¶ci filozoficznej do naukowych analiz. Deprecjonowanie filozofii Nietzschego ma ¼ród³o u nas w jego antyheglizmie, rzekomym rasizmie, jak równie¿ w jego krytyce chrze¶cijañstwa. Niektórzy nawet chorobê psychiczn±, na któr± zapad³ pod koniec ¿ycia, wykorzystuj± do tego, by os³abiæ powagê twierdzeñ tego filozofa.
Nim skoncentrujê uwagê na pojêciu nadcz³owieka, pragnê zwróciæ uwagê, ¿e Nietzsche przyczyni³ siê do wprowadzenia terminu „warto¶æ". Pod wp³ywem jego tendencji do przewarto¶ciowania wszystkich warto¶ci i wykroczenia poza sferê moraln± w ocenie ludzkiego ¿ycia — okre¶lenia dobra i z³a zosta³y zast±pione terminem „warto¶ci". Nietzsche wskazuje na to, ¿e istnienie ludzkie powinno mieæ wymiar nie tylko biologiczny i spo³eczny, ale równie¿ kulturowy. Wiêkszo¶æ spo³eczeñstwa czyli masy — jak to okre¶laj± filozofowie kultury, prowadzi ¿ycie jedynie w owym wymiarze biologicznym i spo³ecznym. I w³a¶nie owa wiêkszo¶æ stanowi zagro¿enie dla jednostek twórczych, odnajduj±cych swoje cz³owieczeñstwo w warto¶ciach duchowych; nawet walka o byt, któr± musimy toczyæ, ma w sobie co¶ podnios³ego, metafizycznego.
Cz³owiek powinien rozszerzaæ zakres w³asnego „ja", czyli swojej mocy we wszystkich kierunkach. Nie powinien kszta³towaæ siê jednostronnie. Jest to zadanie trudne, ale rozwój wewnêtrzny zachodzi tylko w drodze wewnêtrznego zmagania siê. Rozpieszczona ludzko¶æ powinna, jak pisa³, poczuæ rado¶æ walki, rado¶æ pokonywania tego, co w cz³owieku s³abe i stare. Nawi±zuj±c do pogl±dów Kanta, Nietzsche upatruje sens ¿ycia cz³owieka w dzia³aniu. Dzia³ania, nie za¶ s³owne deklaracje, okre¶laj± kim jest dana jednostka. Na ka¿dym z nas spoczywa obowi±zek realizowania tkwi±cych w nas mo¿liwo¶ci. Odkrywaj±c nowe wymiary w³asnej egzystencji, zarazem wkraczamy w nowy, twórczy sposób w ¶wiat kultury. Zreszt±, zdaniem Nietzschego, sztuka wynosi cz³owieka ponad jego „ja" urzeczywistnione. Kontakt z ni± wybawia z udrêczeñ woli, bowiem sztuka koresponduje z naszym „ja" udoskonalonym, do którego na swój w³asny sposób powinno siê zmierzaæ i na swój w³asny sposób owe „ja" udoskonalone okre¶laæ. Nie ma i nie mo¿e byæ miary doskona³ego „ja" wspólnej dla wszystkich.
Nietzsche g³osi immoralizm, który wi±¿e siê z nadziej± wykrycia nowych wymiarów egzystencji cz³owieka. Wskazuje, ¿e to, co etyka potêpia — faktycznie niejeden raz sprzyja³o ¿yciu. Mianowicie bohaterowie historii, którzy s± wielbieni przez kolejne pokolenia — powinni czêsto zostaæ negatywnie os±dzeni w kategoriach etycznych. A wiêc mity towarzysz± ludzko¶ci oraz fa³sz wynikaj±cy z nadawania temu, co byæ powinno, waloru stanu faktycznego.
Mamy byæ ascetami — w my¶l filozofii Nietzschego — je¶li chcemy osi±gn±æ stan w³asnego udoskonalonego „ja", stan nadcz³owieczeñstwa. W³a¶nie nadcz³owiek to istota wolna, dzia³aj±ca, maj±ca poczucie obowi±zku wobec innych, twórcza, obdarzona poczuciem odpowiedzialno¶ci, bior±ca odwa¿nie w swoje rêce w³asny los. Nadcz³owiek staje siê ascet± po to, by nie traciæ cennej energii ¿yciowej na sprawy b³ahe, pozbawione znaczenia. Tworzy warto¶ci, aby nadaæ istnieniu tre¶æ. Zobojêtnienie wobec trudów dnia codziennego, wobec nêdzy i wielorakich przykro¶ci — to skutek budowania w sobie nadcz³owieczeñstwa. D±¿enie do doskona³o¶ci, cechuj±ce nadcz³owieka, wi±¿e siê z bezinteresownym udzia³em w tworzeniu ¶wiata kultury. Wi±¿e siê z sublimacj± popêdów. Jest to droga trudna, wymagaj±ca opanowywania w³asnych instynktów, a w tym nawet instynktu szczê¶cia. Nagrod± bywa poczucie s³uszno¶ci w³asnej drogi ¿yciowej, ale to poczucie jest czêsto gorzkie, bowiem najczê¶ciej nie zwi±zane z akceptacj± otoczenia. Nic wiêc dziwnego, ¿e Nietzsche wzywa: „Stañcie siê twardzi". I dodaje, ¿e nie ma nic bardziej ¿a³osnego ni¿ cz³owiek pogr±¿ony w rozpamiêtywaniu w³asnych cierpieñ i niepowodzeñ, jak równie¿ cz³owiek szukaj±cy wokó³ siebie winnych za niepowodzenia w³asnego ¿ycia.
Pojêcie nadcz³owieka w filozofii Nietzschego nie ma nic wspólnego z ;rasizmem. Nadcz³owiek to zadanie, które stoi przed ka¿dym z nas, jakkolwiek niewielu tylko czyni mu zado¶æ. Nadcz³owiek to równie¿ ogólny idea³ ludzko¶ci, który przy¶wieca ¿yj±cemu pokoleniu jako kierunkowskaz. Stawaæ siê nadcz³owiekiem, a wiêc doskonaliæ na swój w³asny sposób w³asne „ja", to znaczy kszta³towaæ na wy¿szym poziomie swoj± stronê intelektualn± oraz emocjonalno-wolitywn±. I tu zaczyna siê walka z sokratyzmem, z pogl±dem sprowadzaj±cym cz³owieka do funkcji intelektu. Nietzsche ma racjê g³osz±c antyracjonalizm i antyscjentyzm.
W ¿yciu spo³ecznym uwa¿a za szczególnie niebezpieczny socjalizm i zwi±zan± z nim biurokracjê. Prowadz± bowiem do ukrócenia potêgi indywidualno¶ci. Polemizuje z Marksem wskazuj±c, ¿e zbawienia ludzko¶ci nale¿y poszukiwaæ nie w masach, lecz w jednostkach o wyrazi¶cie ukszta³towanej indywidualno¶ci, dalekich od konformizmu i oportunizmu. Uznawanie wszystkich jako jednakowych, wprowadzanie idei równo¶ci, mimo wyrazistych ró¿nic indywidualnych miêdzy jednostkami, staje siê niebezpieczne równie¿ i dla rozwoju kultury. ¦wiatu kultury zagra¿a socjalizm, demokracja oraz biurokracja, jak równie¿ feminizm, który wyposa¿a kobietê w cechy i uprawnienia p³ci mêskiej. Takie sztuczne wyrównywanie naturalnej nierówno¶ci sprawia, ¿e w ¶wiecie kultury pojawiaj± siê warto¶ci nieautentyczne; kobiety na¶laduj±c mê¿czyzn staraj± siê wnie¶æ warto¶ci do ¶wiata kultury, mimo ¿e uwaga ich koncentruje siê na sprawie potomstwa i rodziny.
Odczytuj±c systemy filozoficzne nale¿y podchodziæ do nich bez z góry przyjêtych uprzedzeñ i zastrze¿eñ. Po to, by wnikn±æ w system okre¶lonego filozofa niezbêdna te¿ jest pewna doza empatii, która pozwala odczytaæ ten system niejako od ¶rodka, od strony przyjêtych przes³anek, na których siê wspiera — nie za¶ z punktu widzenia obowi±zuj±cej w danym czasie krytyki. Kult racjonalizmu bywa nie mniej niebezpieczny ni¿ kult tego, co irracjonalne w ¿yciu spo³ecznym. Wyj¶cie poza ciasny racjonalizm prowadzi, jako konsekwencja, do zwrócenia uwagi na sferê wra¿eñ i uczuæ cz³owieka tak bardzo skrzêtnie pomijan± w naszej europejskiej nauce.
Czytaj±c dzie³a Nietzschego mo¿na sobie zdaæ wyra¼nie sprawê z tego, jak dalece ci±¿y na nas pogl±d o równo¶ci ludzi, mimo wyra¼nego zró¿nicowania na tych przeciêtnych i na tych maj±cych w polu widzenia nie tylko osobiste korzy¶ci, lecz tak¿e sprawy ogólne i warto¶ci wy¿sze. To, co Nietzsche pisa³ o nadcz³owieku, pojawia siê i w innym ujêciu terminologicznym w wielu technikach psychoterapeutycznych, które wskazuj±, ¿e sens ¿ycia cz³owieka odnale¼æ mo¿na i trzeba w upartym d±¿eniu do rozwoju w³asnego „ja". Psychoterapia Kazimierza D±browskiego i powo³ana przez niego do ¿ycia filozofia rozwoju s± innym jêzykowo wyrazem niektórych przekonañ Fryderyka Nietzschego.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3216/q,Siegnijmy.do.Nietzschego"Moralno¶æ by³a zawsze nieporozumieniem: w rzeczy samej pewien gatunek cz³owieka, który mia³ w sobie fatum takiego a takiego postêpowania, pragn±³ siebie usprawiedliwiæ przez to, i¿ swoj± normê c h c i a ³ zadekretowaæ jako formê uniwersaln±". [ 2 ] Jak widaæ z powy¿szego cytatu, moralno¶æ nie ma charakteru czego¶ uniwersalnego, obiektywnego, jest tylko form± w jak± wk³ada siê (tzn. wk³ada pewien gatunek ludzi) swoje postêpowanie, tym samym je usprawiedliwiaj±c. Oczywi¶cie, nie ka¿de postêpowanie wymaga jakiegokolwiek usprawiedliwienia, nie ka¿de wiêc stwarza ramy jakiejkolwiek sformalizowanej moralno¶ci. Skracaj±c to w do¶æ ostro brzmi±ce podsumowanie, Nietzsche pisze: "..I n s t y n k t y 'decadence', które przez moralistów chc± zapanowaæ nad moralno¶ci± instynktown±, jakie posiadaj± rasy i czasy silne, s± to:
1) instynkty s³abych i upo¶ledzonych;
2) instynkty wyj±tków, samotników, wy³±czonych, wszelkiego „abortus" w tem, co wysokie i nizkie;
3) instynkty stale cierpi±cych, którym potrzeba szlachetnego wyt³umaczenia ich stanu i którym przeto jak najmniej wolno byæ fizyologami" [ 3 ]
Chodzi o to, ¿e Nietzsche by³ przekonany, i¿ osobnicy silni, dobrze urodzeni, szlachetni, dostojni mieli inn± moralno¶æ ni¿ istoty s³abe, zale¿ne od innych, podleg³e (-wa¿ne, ¿e Nietzsche nigdy nie mia³ tu na my¶li jakiego¶ konkretnego narodu, ani grupy spo³ecznej), poza tym, inaczej wygl±da moralno¶æ wybitnej jednostki, a inaczej ca³ych spo³eczno¶ci, które musz± dbaæ o tak zwane „dobro wspólne". Jest to w³a¶nie przyk³ad bezpo¶redniego odwo³ania siê do genealogii. "Zwie siê cnoty cz³owieka dobrymi, nie ze wzglêdu na skutki, które one maja dla niego samego, lecz ze wzglêdu na skutki, które jak przypuszczamy, mieæ bêd± dla nas i spo³eczeñstwa. (..) Bo zreszt± musia³o siê widzieæ, ¿e cnoty by³y dla ich posiadaczy przewa¿nie szkodliwe, jako popêdy, które zbyt gwa³towne i po¿±dliwe w nich w³adn± i nie pozwalaj± wcale rozumowi równowa¿yæ siê z innymi popêdami. Je¶li masz jak±¶ cnotê, to jeste¶ jej ofiar±. Lecz s±siad twój chwali w³a¶nie dlatego tw± cnotê! (..) Poniewa¿ siê s±dzi: >dla ca³o¶ci spo³eczeñstwa jest strata nawet najlepszej jednostki ma³± tylko ofiar±! O wiele by gorzej by³o, gdyby jednostka my¶leæ mia³a inaczej i utrzymanie swe i rozwój uwa¿a³a za wa¿niejsze, ni¿ pracê sw± w s³u¿bie spo³eczno¶ci!". [ 4 ] Moralno¶æ jest wiêc wynikiem podporz±dkowania. Jednostka musi zrezygnowaæ z czego¶, co jest jej istot±, na rzecz spo³eczeñstwa, które nak³ada na ni± obowi±zek przestrzegania jego regu³ i tym samym rezygnacji z dzia³añ, które mog³yby wyp³ywaæ z wewnêtrznych potrzeb cz³owieka. Oczywi¶cie jest to zawsze „jaka¶" spo³eczno¶æ istniej±ca w „jakim¶ czasie" — normy moralne zmieniaj± siê wraz z czasem i w zale¿no¶ci od tego w jakiej grupie spo³ecznej wystêpuj±, s± wiêc podwójnie relatywne. Wiemy wiêc, ¿e moralno¶æ oznacza przedk³adanie dobra ogó³u nad dobro jednostki, mo¿na jednak zadaæ pytanie (bardzo w stylu Nietzschego) — a niby dlaczego dobro wielu ma mieæ wiêksz± warto¶æ ni¿ dobro jednego? Inaczej mówi±c, jakie jest kryterium tego, ¿e mo¿emy jedno dobro ceniæ wy¿ej ni¿ drugie? Znów trzeba odwo³aæ siê do genealogii.
Ka¿da spo³eczno¶æ sk³ada siê z ludzi bardzo siê od siebie ró¿ni±cych; zdolno¶ciami, inteligencj±, si³±, witalno¶ci± etc. Wiadomo, ¿e w przypadku jakiegokolwiek konfliktu to m±drzejszy wygra z mniej m±drym, silniejszy ze s³abszym. Otó¿, to w³a¶nie ci mniej udani — jak sam Nietzsche okre¶li³ tych mniej m±drych i mniej silnych — wykoncypowali, ¿eby wpoiæ najlepszym potrzebê lito¶ci nad s³abszymi, wspó³czucie, potrzebê pomocy i hamowania swych instynktów, "s±dzenie i potêpianie moralne jest ulubion± zemst± ludzi ograniczonych, a tak¿e rodzajem odszkodowania za to, czego posk±pi³a im przyroda." [ 5 ] Poza tym, ci mniej udani, maj± przewagê liczebn±, która pozwala im zatopiæ jednostki wybitne w swojej przyt³aczaj±cej mentalno¶ci.
Nietzsche zosta³ przez wspó³czesnych filozofów nazwany „filozofem ekstremalnym". Ekstremalizm jego my¶li jest rzeczywi¶cie jedn± z cech rozpoznawczych stylu Nietzschego, nie oznacza to jednak, ¿e filozofia ta, z tego powodu jest niegodna powa¿nego traktowania. Oznacza to stosunek tej filozofii do tego, co sta³o siê przedmiotem jej analizy. Oznacza to równie¿, ¿e Nietzsche nie cofnie siê przed objawieniem jakiej¶ swojej my¶li (a jest to g³ównie demaskowanie jakich¶ prawd, do których jeste¶my od dawna przyzwyczajeni) pod ¿adnym pozorem — nawet je¿eli ta my¶l nam siê nie spodoba, lub uznamy to za co¶ „egzystencjalnie niewygodnego". Ka¿dy, kto we¼mie do rêki pisma Nietzschego musi byæ gotów na spotkanie siê z my¶l±, która demaskuje, za¶wiadcza o nieprawdziwo¶ci lub tylko wzglêdnej warto¶ci tej idei, która mo¿e byæ podstaw± czyjego¶ ogl±du ¶wiata. Nale¿y tylko zrozumieæ, ¿e pod ¿adnym pozorem nie jest to ¶wiadectwo nihilizmu tej my¶li — przeciwnie jest to „pchniêcie tego, co ju¿ jest pochylonym", str±cenie z coko³ów pomników, które i tak od dawna s± zmursza³e. Tyle tylko, ¿e Nietzsche by³ pierwszym powa¿nym my¶licielem, który chcia³ te¿ znale¼æ odpowiedzi na pytania, które mogliby zadaæ ludzie po zwaleniu tych pomników. I na tym polega zasadnicza ró¿nica pomiêdzy nim a wszystkimi filozoficznymi krytykami. W zasadzie on jeden chcia³ stworzyæ now± „warto¶æ warto¶ci", podczas, gdy wiêkszo¶æ przed nim albo nie dawa³a takiej odpowiedzi, albo te¿ dawa³a odpowiedzi, które nie wnosz± do ludzkiej rzeczywisto¶ci niczego pozytywnego (choæby Max Stirner, czy w pewnym sensie — Arthur Schopenhauer). Oczywi¶cie nie jest tak, ¿e ka¿demu poznaj±cemu now± „warto¶æ warto¶ci" przypadnie do gustu, nie jest tak, ¿e nietzscheanizm jest dla ka¿dego dobr± filozofi± ¿yciow±, która daje proste i jednoznaczne odpowiedzi na ka¿de podstawowe pytania — owszem, w pewnym sensie je daje, tyle, ¿e odpowiedzi, raczej trudne do przyjêcia.
Pe³ny tekst tutaj:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2607/q,Nietzsche.Aksjologia