Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: « 1 2 3 4   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Czas i przestrzeñ - wykraczaj±c poza teoriê Einsteina  (Przeczytany 40337 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #30 : Czerwiec 05, 2010, 19:14:20 »

Skalowanie Wszech¶wiata od wymiaru Plancka czy strun do  ca³ego znanego wszech¶wiata , niesamowite,jest to podró¿ przez Punkt odniesienia naszej percepcji poza to co jeste¶my w stanie dostrzec naszymi zmys³ami,prosta forma lecz pe³en przekaz ,  jak by da³o rade to wrzuciæ na forum  Co?

http://uploads.ungrounded.net/525000/525347_scale_of_universe_ng.swf

Trzeba chwile poczekaæ a¿ sie za³aduje
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 05, 2010, 19:21:19 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #31 : Czerwiec 05, 2010, 23:34:04 »

Wrzuca siê tak samo jak filmiki. Kopiujesz tylko link z przegl±darki, tzn.
http://uploads.ungrounded.net/525000/525347_scale_of_universe_ng.swf
i dajesz w "nawiasy" flasha.
Pozdrawiam!

<a href="http://uploads.ungrounded.net/525000/525347_scale_of_universe_ng.swf" target="_blank">http://uploads.ungrounded.net/525000/525347_scale_of_universe_ng.swf</a>
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 05, 2010, 23:40:30 wys³ane przez Leszek » Zapisane

mi³o¶æ rado¶æ piêkno
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #32 : Czerwiec 18, 2010, 23:58:23 »

Poniewa¿ czas i przestrzeñ nie s± bezpo¶rednio dostêpne naszym zmys³om zmuszeni jeste¶my poznawaæ je po¶rednio poprzez zjawiska rozgrywaj±ce siê w nich. Takiego uzasadnienia, w³a¶ciwego dla substancjalisty, uznaj±cego niezale¿ne od ¶wiata materialnego istnienie czasu i przestrzeni, nie potrzebuj± relacjoni¶ci i zwolennicy atrybutywizmu neguj±cy substancjalno¶æ czasu i przestrzeni i sprowadzaj±cy je do relacji pomiêdzy zdarzeniami­­­­[1] (w pierwszym przypadku) lub te¿ do w³asno¶ci lokalizacji czasoprzestrzennej zdarzeñ (w drugim). Dla nich konieczno¶æ odwo³ania siê do zjawisk fizycznych w celu badania w³asno¶ci czasoprzestrzennych naszego ¶wiata jest naturaln± konsekwencj± przyjêtych za³o¿eñ ontologicznych.

Jednym z ciekawszych zjawisk, mog±cych dostarczyæ nam informacji na temat w³asno¶ci czasu i przestrzeni, jest zjawisko ruchu. Poszukiwanie w³a¶ciwej teorii opisuj±cej ruch pomaga nam w zrozumieniu, jak± naturê posiadaj± czas i przestrzeñ, jakie s± relacje pomiêdzy nimi i w jakie struktury s± wyposa¿one. W pracy niniejszej chcia³bym przeanalizowaæ to zagadnienie najpierw w ramach fizyki nierelatywistycznej, potem w fizyce relatywistycznej. Na zakoñczenie za¶ chcia³bym omówiæ wnioski, jakie wynikaj± z analizy zjawiska ruchu, dla problemu ontologicznego statusu czasu i przestrzeni.

Problemem, który nie bêdzie rozpatrywany w niniejszym artykule, jest problem odwracalno¶ci w czasie zjawisk fizycznych. Wszystkie znane teorie ruchu s± odwracalne w czasie, ale problem odwracalno¶ci w czasie zjawisk fizycznych nie mo¿e byæ dyskutowany wy³±cznie w oparciu o analizê zjawiska ruchu.

Je¿eli chcemy opisywaæ ruch, musimy zdecydowaæ siê na pewne zasadnicze wybory. Musimy mianowicie zdecydowaæ siê na to, wzglêdem czego chcemy opisywaæ ruch oraz jakie cechy chcieliby¶my mu przypisaæ. Ostatni ze wspomnianych wyborów dotyczy symetrii czasoprzestrzennych zamierzonej teorii ruchu, pierwszy za¶ tego, czy chcemy opisywaæ ruch relacyjnie, odnosz±c ruchy cia³ do siebie, czy te¿ absolutnie, odnosz±c ruch do czasu i przestrzeni (ew. czasoprzestrzeni). Ka¿dy z tych wyborów zak³ada pewne w³asno¶ci czasu i przestrzeni, za¶ adekwatno¶æ uzyskanej teorii ruchu (przez adekwatno¶æ teorii rozumiem tutaj zdolno¶æ teorii do wyja¶niania i przewidywania zjawisk fizycznych) mówi nam o tym, czy przyjête za³o¿enia s± w³a¶ciwe, czy te¿ nie, dostarczaj±c tym samym poszukiwanych informacji na temat czasu i przestrzeni.

Chcia³bym omówiæ teraz dok³adniej alternatywne drogi, jakimi mo¿na postêpowaæ, chc±c stworzyæ jak±¶ teoriê ruchu. Rozpocznê przy tym od prezentacji relacjonistycznej i absolutystycznej koncepcji ruchu. Stanowisko relacjonistyczne mo¿na precyzyjniej wyraziæ w nastêpuj±cy sposób:

                Ka¿dy ruch jest wzglêdnym ruchem cia³ lub te¿ odbywa siê wzglêdem pewnej

                 struktury, np. inercjalnej, która to struktura jest jednoznacznie wyznaczona przez       

                 rozk³ad materii we Wszech¶wiecie.

Tezê powy¿sz± nale¿y rozumieæ w ten sposób, ¿e, zdaniem relacjonisty, adekwatna teoria ruchu powinna zawieraæ w swoich równaniach wy³±cznie wielko¶ci takie jak wzglêdne odleg³o¶ci cia³, wzglêdne prêdko¶ci cia³ czy wzglêdne przyspieszenia cia³, lub te¿ powinna odwo³ywaæ siê do pewnej struktury, np. tworzonej przez klasê uk³adów inercjalnych, jednoznacznie wyznaczonej przez rozk³ad materii we Wszech¶wiecie.

            Relacjonistycznej koncepcji ruchu  (REL) odpowiadaj± zatem dwie alternatywne strategie. Pierwsza z nich jest strategi± klasyczn±, przedstawion± konsekwentnie dopiero w pismach Huygensa a nie, jak mo¿na by s±dziæ, Leibniza[2]. Drug± z mo¿liwych strategii rozwa¿a³ ju¿ sam Newton we wczesnej pracy De Gravitatione, napisanej oko³o roku 1668, ale odrzuci³ j± jako niemo¿liw± do przyjêcia. Idea ta zosta³a potem podjêta przez Berkeleya (1752) i Macha (1883) a sprowadza siê ona do tego, aby wyja¶niaæ istnienie bezw³adno¶ciowych efektów ruchu niejednostajnego przez odnoszenie ruchu do gwiazd sta³ych. Ze wzglêdu na to, ¿e strategia taka wciela³aby w ¿ycie zasadê Macha, zgodnie z któr± lokalne uk³ady inercjalne zdeterminowane s± przez rozk³ad materii we Wszech¶wiecie, mo¿na by j± nazwaæ strategi± machowsk±. Dopiero Ogólna Teoria Wzglêdno¶ci (OTW) da³a zwolennikom zasady Macha szansê na realizacjê tej strategii. Na ile nadzieje te by³y uzasadnione spróbujê pokazaæ w dalszej czê¶ci pracy.

Zwolennik absolutystycznej koncepcji  ruchu, taki jak np. Newton, bêdzie oczywi¶cie negowa³  (REL)  twierdz±c,  ¿e 
     
         Ka¿da adekwatna teoria ruchu musi zawieraæ w swoich równaniach co najmniej jedn±

          spo¶ród absolutnych (odnosz±cych siê do czasoprzestrzeni, a nie do innych cia³)

          wielko¶ci, takich jak po³o¿enie, prêdko¶æ czy przyspieszenie.

To, które z tych wielko¶ci bêdzie chcia³ absolutysta wykorzystaæ w swojej teorii ruchu, bêdzie zale¿a³o od w³asno¶ci czasoprzestrzennych - mówi±c jêzykiem fizyki symetrii czasoprzestrzennych - które zechce przypisywaæ ruchowi. Poniewa¿ ¿±danie, aby teoria ruchu by³a relacjonistyczna, narzuca równie¿ pewnego rodzaju symetrie na wielko¶ci czasoprzestrzenne wystêpuj±ce w takiej teorii, spór o naturê ruchu pomiêdzy relacjonizmem i absolutyzmem jest powi±zany z drugim rozwa¿anym problemem dotycz±cym tego, jakiego typu symetrie czasoprzestrzenne powinny obowi±zywaæ w teoriach ruchu.

W przypadku pierwszej nowo¿ytnej teorii ruchu, jak± by³a teoria Galileusza, o
wyborze symetrii czasoprzestrzennych zdecydowa³o wa¿ne spostrze¿enie, jakiego dokona³ jej
twórca:
Zamknijcie siê z jakim¶ przyjacielem w mo¿liwie najobszerniejszym ze znajduj±cych siê pod pok³adem pomieszczeñ jakiego¶ wielkiego okrêtu, zabierzcie ze sob± muchy, motyle i inne podobne lataj±ce stworzenia, we¼cie równie¿ spore naczynie z wod±, w którym p³ywaj± rybki, i powie¶cie pod pu³apem jakie¶ wiaderko, z którego kropla po kropli spadaæ bêdzie woda w w±sk± gardziel innego naczynia, podstawionego u do³u. Gdy okrêt jeszcze stoi, przypatrujcie siê uwa¿nie, jak skrzydlate stworzenia z jedn± i t± sam± prêdko¶ci± lataj± w ró¿ne strony kajuty. Rybki równie¿ bêd± p³ywa³y bez ¿adnej dostrzegalnej ró¿nicy we wszystkich kierunkach, a kapi±ce krople spadaæ bêd± wszystkie do podstawionego naczynia. (...) Niech nastêpnie okrêt porusza siê z dowoln± prêdko¶ci±: o ile tylko ruch ten bêdzie równomierny i nie bêdzie podlega³ ko³ysaniu tam i z powrotem, nie zobaczycie wówczas najmniejszej zmiany we wszystkich wy¿ej wspomnianych zjawiskach i nie zdo³acie na podstawie ¿adnego z nich wywnioskowaæ, czy okrêt p³ynie, czy te¿ stoi nieruchomo.
Spostrze¿enie to doprowadzi³o do wa¿nej zasady fizycznej, zwanej zasad± wzglêdno¶ci
Galileusza, a mówi±cej w swoim klasycznym sformu³owaniu, i¿ zjawiska mechaniczne, czy
teŜ prawa dynamiki, nie wyró¿niaj± ¿adnego z uk³adów inercjalnych, poruszaj±cych siê
wzglêdem siebie ze sta³± prêdko¶ci±. Zasada ta wraz z postulatem absolutno¶ci czasu,
uznawanym za pewnik przed powstaniem teorii wzglêdno¶ci, wiod³a wprost do transformacji
Galileusza (GAL), czyli grupy symetrii czasoprzestrzeni, w której obowi±zuje dynamika
newtonowska.
W ramach fizyki newtonowskiej nie ma Ŝadnej mo¿liwo¶ci, aby zwi±zaæ strukturê
inercjaln± z rozk³adem materii we Wszech¶wiecie, w zwi±zku z czym musimy przypisywaæ j±
czasoprzestrzeni. Zatem przyspieszenie pojawiaj±ce siê w drugiej zasadzie dynamiki jest
przyspieszeniem absolutnym (odniesionym do czasoprzestrzeni) a dynamika newtonowska
stanowi absolutystyczn± teoriê ruchu. Fakt ten najwyra¼niej uszed³ uwadze polemistów
Newtona i niektórych ich komentatorów; Berkeley i Mach krytykuj±c odnoszenie przez
Newtona ruchu do przestrzeni absolutnej nie zaproponowali równocze¶nie ¿adnej teorii, która
pozwala³aby na zwi±zanie struktury inercjalnej z rozk³adem materii we Wszech¶wiecie.

Wspomniane symetrie informuj± nas o wa¿nych w³asno¶ciach czasu i przestrzeni w
fizyce newtonowskiej. S± nimi jednorodno¶æ czasu i przestrzeni (wyra¿aj±ce siê
niezmienniczo¶ci± obiektów absolutnych mechaniki newtonowskiej wzglêdem przesuniêæ w
czasie i przestrzeni), izotropowo¶æ przestrzeni (wyra¿aj±ca siê niezmienniczo¶ci± tej
mechaniki wzglêdem obrotów przestrzeni) oraz symetria wzglêdem odbiæ przestrzennych.
Warto tu jeszcze dodaæ, ¿e na mocy twierdzenia Noether ka¿dej symetrii - w szczególno¶ci
symetriom czasoprzestrzennym - odpowiada pewne prawo zachowania. I tak z symetrii
wzglêdem przesuniêæ w czasie wynika prawo zachowania energii, z symetrii wzglêdem
przesuniêæ w przestrzeni wynika prawo zachowania pêdu, a symetria wzglêdem obrotów w
przestrzeni poci±ga za sob± prawo zachowania momentu pêdu.

Mechanika newtonowska jest zatem absolutystyczn± teori± ruchu przez to, ¿e jej
równania  odnosz± ruch do inercjalnej (lub afinicznej) struktury czasoprzestrzeni.
Sam jej twórca rozumia³ jednak t± absolutno¶æ inaczej. Newton nie rozró¿nia³ absolutno¶ci
ontologicznej (substancjalno¶ci) przestrzeni oraz absolutno¶ci w sensie istnienia absolutnego
(wyró¿nionego) uk³adu odniesienia i s±dzi³, ¿e absolutno¶æ ruchu sprowadza siê do istnienia
takiego absolutnego uk³adu odniesienia:
Ruch absolutny jest przemieszczeniem z jednego absolutnego miejsca do innego; a ruch wzglêdny jest przemieszczeniem z jednego miejsca wzglêdnego do innego. Tak wiêc na ¿egluj±cym statku [...] wzglêdny spoczynek jest trwaniem cia³a w tej samej czê¶ci statku lub jego wydr±¿eniu. Natomiast rzeczywisty absolutny spoczynek jest trwaniem cia³a w tej samej czê¶ci nieruchomej przestrzeni, w której sam statek, jego wydr±¿enie i wszystko, co zawiera, porusza siê. (Newton 1979, s. 7)
Jest rzecz± zaskakuj±c±, Ŝe Newton wierzy³ w istnienie takiego uk³adu oraz w to, ¿e absolutny
ruch polega na zmianie absolutnego po³o¿enia w tym uk³adzie, chocia¿ jednocze¶nie zdawa³
sobie sprawê, ¿e nie potrafi wskazaæ takiego uk³adu.


Fizyka relatywistyczna
Tworz±c STW, Einstein przyj±³ dwa podstawowe za³o¿enia. Po pierwsze, uzna³, Ŝe ¶wiat³o
ma tê sam± prêdko¶æ we wszystkich inercjalnych uk³adach odniesienia. Po drugie za¶ za³o¿y³
obowi±zywanie zasady wzglêdno¶ci, zwanej obecnie szczególn± zasad± wzglêdno¶ci, a
mówi±cej, i¿ prawa fizyki (w tym równie¿ równania elektrodynamiki) maj± tê sam± postaæ we
wszystkich uk³adach inercjalnych. Opieraj±c siê na tych za³o¿eniach Einstein wykaza³, i¿
newtonowskie pojêcie równoczesno¶ci absolutnej powinno zostaæ zast±pione
równoczesno¶ci± wzglêdn± (tzn. zrelatywizowan± do uk³adu odniesienia) oraz wyprowadzi³
wzory na przekszta³cenia wi±¿±ce ze sob± czas i przestrzeñ w ró¿nych uk³adach inercjalnych.
Wzory te okaza³y siê byæ identyczne ze wzorami znalezionymi przez Larmora i Poincarégo,
co oznacza³o, i¿ elektrodynamika maxwell-owska spe³nia szczególn± zasadê wzglêdno¶ci.
Przekszta³cenia znalezione przez Larmora, Poincarégo i Einsteina w swojej najogólniejszej
postaci zwane s± przekszta³ceniami Poincarégo.
Elektrodynamika Maxwella by³a pierwsz± teori± spe³niaj±c± now± szczególn± zasadê
wzglêdno¶ci. Mechanika newtonowska spe³nia³a j± tylko w przybli¿eniu, przy za³o¿eniu, ¿e
prêdko¶ci s± ma³e w porównaniu z prêdko¶ci± ¶wiat³a. Einstein ju¿ w pierwszych swoich
pracach po¶wiêconych STW zaproponowa³ jednak now± mechanikê, niezmiennicz±
wzglêdem (POINC).
Przekszta³cenia (POINC) tworz± grupê i wprowadzaj± do czasoprzestrzeni pewn±
czterowymiarow± geometriê, od nazwiska jej twórcy zwan± geometri± Minkowskiego.
Minkowskiemu uda³o siê poprzez wprowadzenie czterowymiarowego rachunku tensorowego
zaproponowaæ taki formalizm, dziêki któremu sama postaæ praw gwarantuje niezmienniczo¶æ
wzglêdem (POINC). Rachunek ten jest odpowiednikiem trójwymiarowego rachunku
wektorowego i tensorowego dla zwyk³ej przestrzeni.
Czasami uwa¿a siê, ¿e to dopiero STW wprowadzi³a czterowymiarow±
czasoprzestrzeñ. Pojêcie czterowymiarowej czasoprzestrzeni wprowadziæ jednak mo¿na
równie¿ do fizyki newtonowskiej tyle tyko, ¿e hiperpowierzchnie jednoczesno¶ci (czyli
trójwymiarowe momentalne przestrzenie, na których ulokowane s± zdarzenia jednoczesne
wzglêdem siebie) s± wówczas absolutne (niezale¿ne od wyboru uk³adu odniesienia) i
czterowymiarowy sposób patrzenia na czasoprzestrzeñ nie narzuca siê jako konieczny. W
przypadku czasoprzestrzeni Minkowskiego czasu i przestrzeni nie da siê w ten sposób
oddzieliæ. Musimy je odt±d uwa¿aæ za jeden obiekt - czterowymiarow± czasoprzestrzeñ - i
zgodnie z zaleceniem Minkowskiego zrezygnowaæ z pogl±du, ¿e czas i przestrzeñ s±
niezale¿ne od siebie.

STW nie podoba³a siê Einsteinowi z dwóch powodów12. Po pierwsze, nie dawa³o siê
do niej w³±czyæ w zadowalaj±cy sposób teorii grawitacji. Po drugie za¶ - i tu zaznaczy³ siê
wp³yw Macha - STW wprowadza³a odpowiednik newtonowskiej przestrzeni absolutnej w
postaci klasy uk³adów inercjalnych. Uk³ady inercjalne mianowicie wp³ywaj± na ruch cia³
same nie doznaj±c wp³ywów z ich strony. Wyeliminowaæ tak± przestrzeñ absolutn± mo¿na
by³o w dwojaki sposób. Mo¿na by³o w konstruowanej teorii potraktowaæ strukturê inercjaln±
czasoprzestrzeni jako element dynamiczny, zale¿ny od rozk³adu mas (chocia¿ nie
zdeterminowany przez niego). Mo¿na te¿ by³o staraæ siê zrealizowaæ w przysz³ej teorii
bardziej ambitny postulat wysuwany przez Macha, a mówi±cy, i¿ bezw³adno¶æ cia³ opieraæ
siê musi na oddzia³ywaniu mas. Postulat ten w innym swoim sformu³owaniu g³osi, ¿e lokalne
uk³ady inercjalne zdeterminowane s± przez rozk³ad materii we Wszech¶wiecie i tej w³a¶nie
postaci pojawi³ siê ju¿  jako tzw. zasada Macha. Einstein wybra³ drugi ze wspomnianych wariantów.
Warto w tym miejscu zwróciæ uwagê na to, ¿e oba omawiane wy¿ej postulaty,
wysuwane wobec przysz³ej teorii, mimo pewnych zachodz±cych pomiêdzy nimi podobieñstw,
zak³adaj± zasadniczo odmienne podej¶cia filozoficzne do czasoprzestrzeni. Pierwszy postulat
mówi, i¿ materia we Wszech¶wiecie tylko wp³ywa na strukturê inercjaln± czasoprzestrzeni, a
poniewa¿ mamy równie¿ wp³yw czasoprzestrzeni i jej struktury inercjalnej na obiekty
materialne (chocia¿by w zjawisku ruchu) podej¶cie to zak³ada równorzêdno¶æ ontologiczn±
czasoprzestrzeni oraz ¶wiata materialnego.
Punktem wyj¶cia dla Einsteina w jego pracy nad równaniami OTW by³o
spostrze¿enie, i¿ równo¶æ masy grawitacyjnej i bezw³adnej poci±ga jako swoj± konsekwencjê
to, ¿e lokalnie si³y grawitacji, wystêpuj±ce w uk³adzie inercjalnym, nie s± odró¿nialne od si³
bezw³adno¶ci wystêpuj±cych w uk³adzie odniesienia przyspieszaj±cym wzglêdem uk³adu
inercjalnego. Uk³ady takie s± zatem sobie fizycznie równowa¿ne. Wynika³o st±d, ¿e
postulowana w STW niezmienniczo¶æ praw fizyki wzglêdem transformacji Poincarégo jest za
w±ska i nale¿y postulowaæ tak¿e niezmienniczo¶æ praw wzglêdem nieliniowych transformacji
wspó³rzêdnych. Powsta³a w ten sposób nowa, ogólna zasada wzglêdno¶ci. Zasada ta, wraz z
za³o¿eniem mówi±cym, i¿ poszukiwane równania pola grawitacyjnego powinny przechodziæ
w granicy nierelatywistycznej w równania newtonowskiej teorii grawitacji, doprowadzi³y
Einsteina do znalezienia nowych równañ pola grawitacyjnego.
Jak wynika z powy¿szych rozwa¿añ, poprzez zmianê statusu metryki z obiektu
absolutnego na dynamiczny uda³o siê Einsteinowi zrealizowaæ s³abszy z dwóch omawianych
wcze¶niej programów anty absolutystycznych. Pierwotnym jego zamiarem by³a jednak
realizacja drugiego programu, bardziej ambitnego, wyraŜaj±cego siê zasad± Macha. Czy ten
plan mu siê powiód³?
Fiasko zasady Macha sprawi³o, ¿e nie da siê lokalnych uk³adów inercjalnych oraz ca³ej
struktury afinicznej jednoznacznie zwi±zaæ z rozk³adem materii we Wszech¶wiecie i musimy
j± wi±zaæ z czasoprzestrzeni±. Jest to zatem absolutystyczna teoria ruchu.
Jak wynika z powy¿szych rozwa¿añ, w teorii wzglêdno¶ci, zarówno szczególnej jak i
ogólnej, ruch jest absolutny. Nie wyklucza to jednak istnienia innej teorii, obowi±zuj±cej dla
wszystkich mo¿liwych prêdko¶ci, w której ruch móg³by byæ relacyjny.


Przyjmijmy, ¿e substancjalizm jest pogl±dem g³osz±cym substancjalno¶æ czasoprzestrzeni, rozumian± w nastêpuj±cy sposób:

SUB    Punkty czasoprzestrzeni s± indywiduami za¶ czasoprzestrzeñ jest teoriomnogo¶ciowym zbiorem takich punktów.

Jako uzupe³nienie powy¿szej definicji oraz przedstawionych poni¿ej pozosta³ych stanowisk ontologicznych zak³adam realizm naukowy, zgodnie z którym nale¿y uznawaæ istnienie tych bytów, do których w nieeliminowany sposób odnosz± siê nasze najlepsze teorie naukowe. Przez relacjonizm bêdê rozumia³ stanowisko okre¶lone przez dwie tezy, z których pierwsza jest negacj± ontologicznej tezy substancjalizmu (SUB), druga za¶ g³osi, ¿e punkty czasoprzestrzeni nie s± w³asno¶ciami lokalizacji zdarzeñ. Tego typu podzia³ nie jest dychotomi±, mo¿liwe jest bowiem stanowisko po¶rednie pomiêdzy substancjalizmem i relacjonizmem - atrybutywizm - zgodnie z którym punkty czasoprzestrzeni s± w³asno¶ciami lokalizacji zdarzeñ. Atrybutywizm, jako stanowisko po¶rednie, posiada pewne cechy wspólne z oboma pozosta³ymi stanowiskami. Z relacjonizmem ³±czy go negowanie substancjalno¶ci czasoprzestrzeni, z substancjalizmem za¶ odrzucenie mo¿liwo¶ci ograniczenia siê w opisie zjawisk do relacji (dwu- lub wiêcej cz³onowych) pomiêdzy zdarzeniami lub cia³ami.
http://www.etiudafilozoficzna.pl/Tematy/czip/rpczgol.html

Poszerzenie tematu dla tych dociekliwszych :
http://www.etiudafilozoficzna.pl/Tematy/czip/sporonatczipgol.html
Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #33 : Sierpieñ 07, 2010, 23:45:27 »

W trakcie tej rozmowy chcia³bym trochê pospekulowaæ na temat rozwoju ¿ycia we wszech¶wiecie, w szczególno¶ci za¶ - rozwoju inteligentnego ¿ycia. W³±czê do tego równie¿ rodzaj ludzki, nawet mimo tego, ¿e wiêkszo¶æ jego zachowañ w ca³ej historii by³o do¶æ g³upich i bynajmniej nieobliczonych na przetrwanie gatunków. Chcia³bym omówiæ dwa pytania, pierwsze to, “Jaka jest mo¿liwo¶æ, ¿e gdzie¶ jeszcze we wszech¶wiecie istnieje ¿ycie?", drugie za¶ brzmi "Jak ¿ycie mo¿e siê rozwin±æ w przysz³o¶ci?".

Czêsto zdarza siê, ¿e rzeczy, wraz z up³ywem czasu, staj± siê coraz bardziej nieuporz±dkowane i chaotyczne. T± obserwacjê mo¿na przenie¶æ na grunt statusu prawa, tak zwanej Drugiej Zasady Termodynamiki. Mówi ona, ¿e ca³kowita ilo¶æ nieporz±dku lub entropii we wszech¶wiecie zawsze wzrasta z up³ywem czasu. Zasada ta odnosi siê jednak tylko do ca³kowitej ilo¶ci nieporz±dku. Porz±dek w jednym ciele mo¿e wzrosn±, o ile ilo¶æ nieporz±dku w jego otoczeniu wzro¶nie bardziej od niego. Proces taki nastêpuje w ¿ywym ciele. Kto¶ mo¿e zdefiniowaæ ¿ycie jako uporz±dkowany system, który mo¿e oprzeæ siê tendencji do nieporz±dku i który mo¿e sam siebie reprodukowaæ. To znaczy, ¿e mo¿e tworzyæ podobne, lecz niezale¿ne, uporz±dkowane systemy. Aby tego dokonaæ, system musi przemieniæ energiê w jakiej¶ uporz±dkowanej postaci, takiej jak jedzenie, ¶wiat³o s³oneczne lub energia elektryczna, w energiê nieuporz±dkowan± pod postaci± ciep³a. W ten sposób system mo¿e spe³niæ warunek zwiêkszania ca³kowitej ilo¶ci nieporz±dku, przy jednoczesnym zwiêkszaniu porz±dku wewn±trz siebie i swojego potomstwa. ¯ywa istota zwykle posiada dwa elementy: zestaw instrukcji, które mówi± systemowi, jak przetrwaæ i dokonaæ reprodukcji samego siebie, oraz mechanizm do wykonywania tych instrukcji. W biologii te dwie czê¶ci zwane s± genami i metabolizmem. Warto jednak podkre¶liæ, ¿e nie musi w nich byæ nic biologicznego. Przyk³adowo, wirus komputerowy to program, który bêdzie wykonywa³ kopie samego siebie w pamiêci komputera i bêdzie siê rozprzestrzenia³ na inne komputery. St±d wype³nia on definicjê ¿ywego systemu, któr± poda³em. Podobnie jak wirus biologiczny, jest to raczej postaæ zdegenerowana, poniewa¿ zawiera jedynie instrukcje lub geny i nie posiada ¿adnego w³asnego metabolizmu. Zamiast tego, przeprogramowuje on metabolizm komputera-nosiciela lub komórki. Niektórzy ludzie poddawali w w±tpliwo¶æ to, czy wirusy nale¿y uznaæ za ¿ycie, poniewa¿ s± one paso¿ytami i nie mog± istnieæ niezale¿nie od swoich nosicieli. Jednak wiêkszo¶æ form ¿ycia, w tym my, to paso¿yty w³a¶nie, poniewa¿ ¿ywimy siê i jeste¶my zale¿ni od przetrwania innych form ¿ycia. My¶lê, ¿e wirusy komputerowe nale¿y uznaæ za ¿ycie. Byæ mo¿e co¶ o ludzkiej naturze mówi to, ¿e jedyna forma ¿ycia, jak± do tej pory stworzyli¶my, jest czysto destruktywna. Porozmawiajmy o tworzeniu ¿ycia na nasze podobieñstwo. Do elektronicznych form ¿ycia powrócê pó¼niej.

    Zasada Antropiczna. Gdyby warunki nie by³y przyjazne dla ¿ycia, nie pytaliby¶my, dlaczego ono jest takie, jakie jest



To, o czym zwykle my¶limy jako o "¿yciu", jest oparte na ³añcuchach wêgla, po³±czonych z kilkoma innymi atomami, na przyk³ad azotu lub fosforu. Mo¿na spekulowaæ, ¿e co¶ mo¿e posiadaæ ¿ycie oparte na innej podstawie chemicznej, na przyk³ad na silikonie, wêgiel jednak wydaje siê byæ pierwiastkiem najbardziej sprzyjaj±cym, poniewa¿ posiada najbogatsz± chemiê. Aby atomy wêgla mog³y w ogóle istnieæ i posiadaæ takie w³a¶ciwo¶ci, jakie posiadaj±, niezbêdne jest idealne dostosowanie sta³ych fizycznych takich, jak skala QCD, ³adunek elektryczny, a nawet wymiar czasoprzestrzeni. Gdyby te sta³e posiada³y wyra¼nie ró¿ne warto¶ci, wówczas j±dro atomu wêgla nie by³oby stabilne albo elektrony rozbija³yby siê na j±drze. Na pierwszy rzut oka wydaje siê oczywiste, ¿e wszech¶wiat jest tak dok³adnie dostrojony. Byæ mo¿e dowodem na to jest to, ¿e wszech¶wiat zosta³ specjalnie zaprojektowany do stworzenia gatunku ludzkiego. Nale¿y jednak uwa¿aæ na takie argumenty z uwagi na co¶, co nazywane jest Zasad± Antropiczn±. Jest ona oparta na samosprawdzaj±cej siê prawdzie, ¿e gdyby wszech¶wiat nie by³ odpowiedni dla ¿ycia, nie pytaliby¶my, dlaczego jest on tak dok³adnie zaprogramowany. Mo¿na zastosowaæ Zasadê Antropiczn± lub jej Siln± lub S³ab± wersjê. Przy Silnej Zasadzie Antropicznej przypuszcza siê, ¿e istnieje wiele ró¿nych wszech¶wiatów, z czego ka¿dy posiada odmienne warto¶ci sta³ych fizycznych. Przy ma³ej ilo¶ci warto¶ci te pozwol± na istnienie takich obiektów, jak atomy wêgla, które mog± dzia³aæ jako budulce ¿ywych systemów. Poniewa¿ musimy ¿yæ w jednym z tych wszech¶wiatów, nie powinni¶my byæ zaskoczeni tym, ¿e sta³e fizyczne s± tak dok³adnie zestrojone. Gdyby tak nie by³o, nie by³oby nas. Silna postaæ Zasady Antropicznej nie jest zbyt zadowalaj±ca. Jakie znaczenie operacyjne mo¿na nadaæ istnieniu wszystkich pozosta³ych wszech¶wiatów? A je¶li s± one odseparowane od naszego wszech¶wiata, to w jaki sposób to, co siê wewn±trz nich dzieje, wp³ywa na nasz wszech¶wiat? Zamiast tego, zastosujê co¶, co znane jest jako S³aba Zasada Antropiczna. To znaczy, ¿e wezmê warto¶ci sta³ych fizycznych, jak podano. Zobaczê jednak, jakie wnioski mo¿na wyci±gn±æ z faktu, ¿e ¿ycie istnieje na tej planecie na tym etapie historii wszech¶wiata.

    Silna Zasada Antropiczna. Istnieje wiele wszech¶wiatów posiadaj±cych ró¿ne warto¶ci sta³ych fizycznych



Oko³o 15 miliardów lat temu, gdy w wyniku Wielkiego Wybuchu powsta³ wszech¶wiat, nie by³o jeszcze wêgla. By³o tak gor±co, ¿e ca³a materia mia³a postaæ cz±stek zwanych protonami i neutronami. Na pocz±tku istnia³a równa ilo¶æ protonów i neutronów. Poniewa¿ jednak wszech¶wiat rozszerza³ siê, nastêpowa³o równie¿ jego sch³odzenie. Oko³o minuty po Wielkim Wybuchu temperatura spad³a do oko³o miliarda stopni, a wiêc temperatury s³oñca pomno¿onej razy sto. W takiej temperaturze neutrony zaczynaj± siê rozpadaæ i tworzyæ wiêksz± ilo¶æ protonów. Gdyby to by³o wszystko, co siê sta³o, wówczas ca³a materia we wszech¶wiecie skoñczy³aby pod postaci± najprostszego pierwiastka, wodoru, którego j±dro sk³ada siê z pojedynczego protonu. Niektóre z neutronów zderza³y siê jednak z protonami i skleja³y siê z nimi, tworz±c kolejny najprostszy pierwiastek, hel, którego j±dro sk³ada siê z dwóch protonów i dwóch neutronów. W najwcze¶niejszym okresie istnienia wszech¶wiata nie powsta³y ¿adne ciê¿sze pierwiastki, takie jak wêgiel czy tlen. Trudno wyobraziæ sobie, by mo¿liwe by³o zbudowanie ¿yj±cego systemu jedynie z wodoru i helu, poza tym wczesny wszech¶wiat wci±¿ by³ zbyt gor±cy dla atomów, by te mog³y ³±czyæ siê w cz±steczki.

    S³aba Zasada Antropiczna. Otrzymuj±c sta³e fizyczne, co mo¿emy wywnioskowaæ z faktu, ¿e ¿ycie istnieje tu i teraz?



Wszech¶wiat w dalszym ci±gu rozszerza³ siê i och³adza³. Niektóre jego regiony posiada³y jednak gêsto¶æ wiêksz± od pozosta³ych. Grawitacyjne przyci±ganie dodatkowej materii w tych regionach mog³o spowolniæ ich rozszerzanie, a czasami ca³kowicie j± zatrzymywa³o. Zamiast tego, pocz±wszy od oko³o dwóch miliardów lat po Wielkim Wybuchu zaczê³y siê one rozpadaæ i tworzyæ galaktyki i gwiazdy. Niektóre z wczesnych gwiazd mog³y byæ ciê¿sze od naszego s³oñca. By³y one gorêtsze od s³oñca i mog³y spalaæ pierwiastki pocz±wszy od oryginalnego wodoru i helu po ciê¿sze pierwiastki, takie jak wêgiel, tlen czy ¿elazo. Trwa³o to zaledwie kilkaset milionów lat. Po tym okresie niektóre z gwiazd eksplodowa³y jako supernowe i rozrzuci³y ciê¿kie pierwiastki spowrotem w kosmos, tworz±c surowy materia³ dla kolejnych pokoleñ gwiazd.

Inne gwiazdy s± zdecydowanie zbyt daleko od nas, by¶my mogli sprawdziæ bezpo¶rednio, czy posiadaj± one kr±¿±ce wokó³ nich planety. Jednak niektóre gwiazdy, zwane pulsarami, emituj± regularne impulsy fal radiowych. Obserwujemy niewielk± zmienno¶æ czêstotliwo¶ci niektórych pulsarów, co oznacza, ¿e s± one zak³ócane przez okr±¿aj±ce je planety wielko¶ci Ziemi. Jest ma³o prawdopodobne, aby na planetach okr±¿aj±cych pulsary istnia³o ¿ycie, poniewa¿ wszystkie znajduj±ce siê na nich ¿yj±tka zosta³y zabite przez eksplozjê supernowej, która doprowadzi³a do przemiany gwiazdy w pulsar. Fakt, ¿e przy kilku pulsarach zaobserwowano planety, sugeruje jednak, ¿e pewien u³amek spo¶ród stu miliardów gwiazd znajduj±cych siê w naszej galaktyce równie¿ mo¿e posiadaæ planety. St±d warunki planetarne niezbêdne dla naszej formy ¿ycia mog³y istnieæ ju¿ oko³o czterech miliardów lat po Wielkim Wybuchu.

    Cztery kwasy nukleinowe znajduj±ce siê w DNA, u³o¿one wed³ug par:
    Tymina - Adenina
    Cytozyna - Guanina



Nasz uk³ad s³oneczny powsta³ oko³o czterech i pó³ miliarda lat temu lub oko³o dziesiêciu miliardów lat po Wielkim Wybuchu, z gazu wymieszanego z pozosta³o¶ciami wcze¶niejszych gwiazd. Ziemia zosta³a uformowana g³ównie z ciê¿szych pierwiastków, w tym wêgla i tlenu. Jakim¶ sposobem niektóre z tych atomów zosta³y po³±czone w postaci cz±steczek DNA. DNA posiada postaæ podwójnej spirali, co zosta³o odkryte przez Cricka i Watsona w chacie niedaleko New Museum w Cambridge. £±cz±c dwa ³añcuchy w spiralê, otrzymamy parê kwasów nukleinowych. Istniej± cztery rodzaje kwasu nukleinowego - adenina, cytozyna, guanina i tymina. Adenina w jednym ³añcuchu jest zawsze po³±czona z tymin± w drugim ³añcuchu, guanina za¶ - z cytozyn±. St±d sekwencja kwasów nukleinowych w jednym ³añcuchu definiuje unikaln±, uzupe³niaj±c± sekwencjê w drugim ³añcuchu. Dwa ³añcuchy mog± siê nastêpnie od³±czyæ i ka¿dy z nich bêdzie dzia³a³ jako szablon do budowy kolejnych ³añcuchów. Dlatego cz±steczki DNA mog± kopiowaæ informacjê genetyczn± zakodowan± w ich sekwencjach kwasów nukleinowych. Fragmenty sekwencji mog± byæ równie¿ u¿ywane do budowy protein i innych zwi±zków chemicznych, które mog± przenosiæ zakodowane w sekwencji instrukcje i gromadziæ surowy materia³ do kopiowania DNA.

Nie wiemy, jak pojawi³y siê pierwsze cz±steczki DNA. Szanse przeciwko powstaniu cz±steczki DNA w wyniku przypadkowych wahañ s± bardzo ma³e. Dlatego niektórzy ludzie sugeruj±, ¿e ¿ycie przyby³o na Ziemiê z innego miejsca i ¿e istniej± ziarna ¿ycia przep³ywaj±ce przez galaktykê. Wydaje siê jednak nieprawdopodobne, by DNA mog³o przetrwaæ d³ugi czas w panuj±cym w kosmosie promieniowaniu. Zreszt±, nawet gdyby tak by³o, tak naprawdê nie pomog³oby nam wyja¶niæ pochodzenia ¿ycia, poniewa¿ czas, który up³yn±³ od powstania wêgla, jest równy zaledwie podwojonemu wiekowi Ziemi.

Jedna z mo¿liwo¶ci jest taka, ¿e powstanie czego¶ takiego jak DNA, które by³oby w stanie samo siê kopiowaæ, jest ekstremalnie nieprawdopodobne. Jednak we wszech¶wiecie zawieraj±cym bardzo du¿±, lub nieskoñczon±, ilo¶æ gwiazd mo¿na siê spodziewaæ wyst±pienia DNA w kilku systemach gwiezdnych, by³yby one jednak silnie od siebie odseparowane. Nie jest jednak zaskoczeniem czy nieprawdopodobieñstwem fakt, ¿e ¿ycie powsta³o na Ziemi. Jest to jedynie zastosowanie S³abej Zasady Antropicznej: je¶li ¿ycie pojawi³o siê akurat tutaj, zamiast na innej planecie, bêdziemy pytaæ, dlaczego to siê tutaj sta³o.

Je¶li pojawienie siê ¿ycia na danej planecie by³o bardzo ma³o prawdopodobne, mo¿na by oczekiwaæ, ¿e zajmie to du¿o czasu. Mówi±c precyzyjniej, mo¿na by siê spodziewaæ, ¿e ¿ycie pojawi siê w³a¶nie w czasie dalszej ewolucji do inteligentnych istot, takich jak my, ¿e nast±pi przed odciêciem spowodowanym czasem ¿ycia s³oñca. Jest to oko³o dziesiêciu miliardów lat, po których s³oñce rozro¶nie siê i wch³onie Ziemiê. Inteligentna forma ¿ycia mog³aby opracowaæ technikê podró¿y w kosmosie i byæ zdolna do ucieczki na inn± gwiazdê. W innym jednak wypadku ¿ycie na Ziemi przesta³oby istnieæ.

Istniej± dowody w postaci skamienia³o¶ci potwierdzaj±ce, ¿e oko³o 3,5 miliarda lat temu na Ziemi istnia³a jaka¶ forma ¿ycia. Mog³o to nast±piæ zaledwie 500 milionów lat po tym, jak Ziemia ustabilizowa³a siê i och³odzi³a na tyle, by mog³o siê na niej rozwin±æ ¿ycie. ¯ycie jednak potrzebowa³o siedmiu miliardów lat, by siê rozwin±æ, i wci±¿ pozostawia czas takim istotom, jak my, które zapyta³yby o pochodzenie ¿ycia. Je¶li prawdopodobieñstwo rozwiniêcia siê ¿ycia na danej planecie jest bardzo ma³e, dlaczego sta³o siê to na Ziemi, i to w ci±gu 1/14 dostêpnego czasu?

Wczesne pojawienie siê ¿ycia na Ziemi sugeruje, ¿e istnieje du¿e prawdopodobieñstwo spontanicznego powstania ¿ycia w sprzyjaj±cych warunkach. Byæ mo¿e istnia³a jaka¶ prostsza forma organizacji, która stworzy³a DNA. Gdy pojawi³o siê DNA, mog³o ono dzia³aæ tak skutecznie, ¿e ca³kowicie zast±pi³o wszystkie poprzednie formy ¿ycia. Nie wiemy, czym te poprzednie formy mog³y byæ. Jedn± z mo¿liwo¶ci jest RNA. Jest ono podobne do DNA, ale raczej prostsze i nie posiada struktury podwójnej spirali. Ma³ej d³ugo¶ci RNA mog³y kopiowaæ siê jak DNA, mog³y te¿ w koñcu zbudowaæ DNA. Nie da siê wytworzyæ kwasów nukleinowych w laboratorium, z nie-¿ywych materia³ów, pozostaje wiêc RNA. Minê³o jednak 500 milionów lat i wiêkszo¶æ Ziemi pokrywa³y oceany, istnieje wiêc du¿e prawdopodobieñstwo istnienia RNA, które powsta³o przez przypadek.

Gdy DNA siê kopiowa³o, mog³y powstaæ przypadkowe b³êdy. Wiele z tych b³êdów by³o szkodliwych, i one zanik³y. Niektóre by³y neutralne. To znaczy, ¿e nie wp³ywa³y one na funkcjê genu. Takie b³êdy doprowadzi³y do powstania stopniowego genetycznego dryfu, który wydaje siê wystêpowaæ u wszystkich populacji. Kilka b³êdów mog³o sprzyjaæ przetrwaniu gatunków. Zosta³y one wybrane przez darwinowsk± naturaln± selekcjê.

Proces biologicznej ewolucji by³ z pocz±tku bardzo powolny. Minê³o dwa i pó³ miliarda lat, zanim najwcze¶niejsze komórki wyewoluowa³y do wielokomórkowych zwierz±t, a kolejny miliard lat trwa³a ewolucja przez ryby i gady do ssaków. Nagle jednak ewolucja zda³a siê przyspieszyæ. Rozwój pocz±wszy od wczesnych ssaków do nas trwa³ zaledwie oko³o sto milionów lat. To dlatego, ¿e ryby posiadaj± wiêkszo¶æ wa¿nych dla cz³owieka organów, ssaki za¶ - dok³adnie wszystkie. Wszystkim, co by³o potrzebne do wyewoluowania od wczesnych ssaków, takich jak lemury, do cz³owieka, by³o precyzyjne dostrojenie.

    DNA = 100 000 000 bitów
    Biblioteka uniwersytecka = 10 000 000 000 000 bitów



Z gatunkiem ludzkim ewolucja osi±gnê³a jednak punkt krytyczny, porównywalny pod wzglêdem wa¿no¶ci z rozwiniêciem siê DNA. By³ to rozwój jêzyka, szczególnie jego formy pisemnej. To znaczy, ¿e informacja mo¿e byæ przekazywana z pokolenia na pokolenie, inaczej ni¿ w sposób genetyczny, czyli poprzez DNA. W ci±gu tysi±ca lat zapisanej historii nie nast±pi³a wykrywalna zmiana w ludzkim DNA spowodowana ewolucj± biologiczn±. Ilo¶æ wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie wzros³a jednak ogromnie. Ludzie DNA zawiera oko³o trzech miliardów kwasów nukleinowych. Wiêkszo¶æ informacji zakodowanej w tej sekwencji jest jednak zbêdna lub nieaktywna. Ca³kowita ilo¶æ u¿ytecznej informacji znajduj±cej siê w naszych genach wynosi prawdopodobnie oko³o stu milionów bitów. Jeden bit informacji stanowi odpowied¼ na pytanie typu "tak lub nie". W porównaniu z tym, spisana na papierze opowie¶æ mo¿e zawieraæ dwa miliony bitów informacji. Cz³owiek odpowiada wiêc piêædziesiêciu romansom typu "Mills and Boon". G³ówna biblioteka narodowa mo¿e zawieraæ oko³o miliona ksi±¿ek lub oko³o dziesiêæ trylionów bitów. Ilo¶æ informacji spisanej w ksi±¿kach jest wiêc sto tysiêcy razy wiêksza, ni¿ w DNA.

Wa¿niejszy nawet jest fakt, ¿e informacja zawarta w ksi±¿kach mo¿e byæ zmieniana i aktualizowana du¿o szybciej. Wyewoluowanie od ma³p zajê³o nam kilka milionów lat. W tym czasie u¿yteczna informacja w naszym DNA zmieni³a siê prawdopodobnie w ilo¶ci zaledwie kilku milionów bitów. Szybko¶æ ewolucji biologicznej u ludzi wynosi zatem oko³o jednego bita na rok. W porównaniu z tym, ka¿dego roku publikowanych jest w jêzyku angielskim oko³o 50000 nowych ksi±¿ek, zawieraj±cych uporz±dkowane sto miliardów bitów informacji. Oczywi¶cie, ogromna wiêkszo¶æ tej informacji to g³upoty nieprzydatne ¿adnej formie ¿ycia. Ale nawet je¶li tak jest, ilo¶æ u¿ytecznej informacji mo¿e byæ liczona w milionach, je¶li nie miliardach, razy wiêkszej, ni¿ ta zawarta w DNA.

To oznacza, ¿e wkroczyli¶my w now± fazê ewolucji. Najpierw ewolucja nastêpowa³a poprzez dobór naturalny z przypadkowych mutacji. Ta darwinowska faza trwa³a oko³o trzy i pó³ miliarda lat, i stworzy³a nas, istoty, które rozwinê³y jêzyk, by wymieniaæ informacjê. W ci±gu ostatnich oko³o dziesiêciu tysiêcy lat znajdowali¶my siê jednak w czym¶, co mo¿na nazwaæ faz± transmisji zewnêtrznej. W tej fazie wewnêtrzny zapis informacji przekazywanej kolejnym pokoleniom w DNA nie zmieni³ siê znacz±co. Zapis zewnêtrzny jednak, pod postaci± ksi±¿ek i innych d³ugotrwa³ych postaci przechowywania, ogromnie wzrós³. Niektórzy u¿ywaj± okre¶lenia "ewolucja" tylko dla wewnêtrznie przekazywanego materia³u genetycznego i sprzeciwiaj± siê stosowaniu tego okre¶lenia do informacji zapisywanej na zewn±trz. My¶lê jednak, ¿e jest to zbyt w±ski pogl±d. Jeste¶my tym, co zebrali¶my przez ostatnie dziesiêæ tysiêcy lat, w szczególno¶ci za¶ przez ostatnie trzysta. My¶lê, ¿e warto przyj±æ szerszy pogl±d i umie¶ciæ zewnêtrznie przekazywan± informacjê wraz z DNA w ewolucji gatunku ludzkiego.

Skala czasowa ewolucji w okresie transmisji zewnêtrznej jest skal± czasow± akumulacji informacji. Zwykle wynosi ona setki, a nawet tysi±ce lat. Obecnie jednak ta skala czasowa skurczy³a siê do oko³o 50 lat lub mniej. Z drugiej strony, mózgi, dziêki którym przetwarzamy t± informacjê, ewoluowa³y tylko w darwinowskiej skali czasowej, wynosz±cej setki lub tysi±ce lat. W tym miejscu zaczynaj± siê problemy. W XVIII wieku mówiono, ¿e ¿yje cz³owiek, który przeczyta³ wszystkie napisane ksi±¿ki. Dzi¶ jednak, gdyby¶ czyta³ po jednej ksi±¿ce dziennie, przeczytanie wszystkich pozycji znajduj±cych siê w Bibliotece Narodowej zajê³oby ci 15 tysiêcy lat. W tym czasie powsta³oby jeszcze wiêcej ksi±¿ek.

To znaczy, ¿e nikt nie mo¿e byæ specjalist± w zakresie wiêcej ni¿ ma³ego kawa³ka ludzkiej wiedzy. Ludzie specjalizuj± siê w coraz wê¿szych dziedzinach. Prawdopodobnie bêdzie to g³ówne ograniczenie w przysz³o¶ci. Nie mo¿emy tak dzia³aæ przez d³u¿szy czas z wci±¿ rosn±c± szybko¶ci± wzrostu wiedzy, jak± mieli¶my przez ostatnie trzysta lat. Wiêkszym nawet ograniczeniem i zagro¿eniem dla przysz³ych pokoleñ jest to, ¿e wci±¿ posiadamy instynkty, w szczególno¶ci za¶ agresywne impulsy, które posiadali¶my jeszcze w czasach jaskiniowców. Agresja, pod postaci± podbijania lub zabijania innych ludzi oraz zabierania im po¿ywienia i kobiet, do dzi¶ dnia ma zdecydowan±, przetrwaniow± zaletê. Obecnie jednak mo¿e ona zniszczyæ ca³y rodzaj ludzki i wiêkszo¶æ z reszty ¿ycia na Ziemi. Wojna nuklearna wci±¿ stanowi pilne zagro¿enie, jednak istniej± jeszcze inne, takie jak wypuszczenie genetycznie zaprogramowanego wirusa lub niestabilno¶æ efektu cieplarnianego.

Nie ma czasu, by czekaæ na darwinowsk± ewolucjê, która uczyni nas bardziej inteligentnymi i ³agodniej usposobionymi. Wkraczamy jednak obecnie w now± fazê, któr± mo¿na nazwaæ samozaprojektowan± ewolucj±, w której bêdziemy w stanie zmieniaæ i ulepszaæ nasze DNA. Istnieje ju¿ nowy projekt zmapowania ca³ej sekwencji ludzkiego DNA. Bêdzie on kosztowa³ kilka miliardów dolarów, s± to jednak grosze jak na projekt o takim znaczeniu. Gdy przeczytamy ksiêgê ¿ycia, zaczniemy wprowadzaæ do niej poprawki. Najpierw zmiany bêd± obliczone na naprawienie wad genetycznych, takich jak mukowiscydoza czy dystrofia miê¶niowa. S± one kontrolowane przez pojedyncze geny, s± te¿ bardzo ³atwe do zidentyfikowania i poprawienia. Inne cechy, takie jak inteligencja, s± przypuszczalnie kontrolowane przez du¿± ilo¶æ genów. Znale¼æ je i zidentyfikowaæ zachodz±ce miêdzy nimi relacje bêdzie du¿o trudniej. Niemniej, jestem pewien, ¿e w ci±gu nastêpnego stulecia ludzie odkryj±, jak modyfikowaæ zarówno inteligencjê jak i instynkty, takie jak agresja.

Zostan± wprowadzone prawa zakazuj±ce genetycznej modyfikacji ludzi. Niektórzy ludzie jednak nie bêd± mogli oprzeæ siê pokusie poprawienia ludzkich cech, takich jak rozmiar pamiêci, odporno¶æ na choroby czy d³ugo¶æ ¿ycia. Gdy pojawi± siê tacy superludzie, stan± siê oni g³ównym problemem politycznym, poniewa¿ niepoprawieni ludzie nie bêd± w stanie konkurowaæ. Przypuszczalnie poumieraj± lub stan± siê zupe³nie nieznacz±cy. Zamiast nich, bêdzie istnia³ gatunek samoprojektuj±cych siê istot, które bêd± siê ulepszaæ na niespotykan± skalê.

Je¶li ten gatunek d±¿y do przeprojektowania siebie, zmniejszenia lub wyeliminowania ryzyka samodestrukcji, prawdopodobnie rozprzestrzeni siê i skolonizuje inne planety i gwiazdy. D³uga podró¿ przez kosmos bêdzie jednak trudna dla opartych na chemii formach ¿ycia, takich jak DNA. Naturalna d³ugo¶æ ¿ycia dla takich istot jest krótka w porównaniu z czasem potrzebnym na podró¿. Wed³ug teorii wzglêdno¶ci nic nie mo¿e siê przemieszczaæ szybciej ni¿ ¶wiat³o. Tak wiêc zwyk³a podró¿ do najbli¿szej gwiazdy zabra³aby osiem lat, a do ¶rodka galaktyki - oko³o stu tysiêcy lat. W filmach science-fiction bohaterowie obchodz± ten problem, za³amuj±c przestrzeñ lub podró¿uj±c miêdzy dodatkowymi wymiarami. Nie s±dzê jednak, by by³o to kiedykolwiek mo¿liwie, nie wa¿ne jak inteligentne stanie siê ¿ycie. W teorii wzglêdno¶ci je¶li co¶ mo¿e siê przemieszczaæ szybciej od ¶wiat³a, mo¿e równie¿ cofaæ siê w czasie. Mog³oby to spowodowaæ problemy z lud¼mi wracaj±cymi do przesz³o¶ci i j± zmieniaj±cymi. Mo¿na by siê równie¿ spodziewaæ wielu turystów z przysz³o¶ci, wygl±daj±cych dziwnie jak na nasz osobliwy, staro¶wiecki sposób.


Mo¿e siê okazaæ mo¿liwe zastosowanie in¿ynierii genetycznej w celu stworzenia ¿ycia opartego na DNA, które przetrwa³oby nieokre¶lon± ilo¶æ czasu lub przynajmniej sto tysiêcy lat. Prostszym sposobem, który prawie znajduje siê w zakresie naszych mo¿liwo¶ci, by³oby jednak wys³anie maszyn. By³yby one zaprojektowane do dzia³ania wystarczaj±co d³ugo dla podró¿y miêdzygwiezdnej. Gdyby zjawi³y siê w pobli¿u nowej gwiazdy, mog³yby wyl±dowaæ na odpowiedniej planecie i wydobyæ na niej materia³ do produkcji kolejnych maszyn, które mo¿na by wys³aæ na nastêpne gwiazdy. Takie maszyny stanowi³yby now± formê ¿ycia, opart± raczej na sk³adnikach mechanicznych i elektronicznych ani¿eli na cz±steczkach. Mog³yby w koñcu zast±piæ ¿ycie oparte na DNA, podobnie jak DNA zast±pi³o wcze¶niejsz± formê ¿ycia.

Takie mechaniczne ¿ycie bêdzie mog³o równie¿ samo siê projektowaæ. Dlatego wydaje siê, ¿e okres ewolucji polegaj±cej na transmisji zewnêtrznej bêdzie tylko bardzo krótkim interludium pomiêdzy faz± darwinowsk± a faz± samoprojektowania biologicznego lub mechanicznego. Zosta³o to ukazane na nastêpnym diagramie, którego nie da siê przeskalowaæ, poniewa¿ nie da siê pokazaæ okresu dziesiêciu tysiêcy lat na tej samej skali, co miliardy lat. To, jak d³ugo potrwa okres samoprojektowania, jest kwesti± otwart±. Mo¿e on byæ niestabilny, a ¿ycie mo¿e sam siebie zniszczyæ lub dobiec koñca. Je¶li nie, powinno ono byæ w stanie prze¿yæ ¶mieræ s³oñca, która nast±pi za oko³o 5 miliardów lat, przenosz±c siê na planety okr±¿aj±ce inne gwiazdy. Wiêkszo¶æ gwiazd wypali siê w ci±gu oko³o 15 miliardów lat, a wszech¶wiat, zgodnie z Drugim Prawem Termodynamiki, zacznie wchodziæ w stan ca³kowitego nieporz±dku. Freeman Dyson pokaza³ jednak, ¿e pomimo tego ¿ycie bêdzie potrafi³o siê dostosowaæ nawet do szybko malej±cej ilo¶ci uporz±dkowanej energii i dlatego, z zasady, bêdzie istnia³o wiecznie.

Jakie s± szanse na to, ¿e podczas przemierzania galaktyki natkniemy siê na jak±¶ obc± formê ¿ycia? Je¶li argument mówi±cy o skali czasowej dla pojawienia siê ¿ycia na Ziemi jest prawdziwy, powinno byæ wiele innych gwiazd, których planety posiadaj± formy ¿ycia. Niektóre z tych uk³adów gwiezdnych mog³y powstaæ 5 miliardów lat przed Ziemi±. Dlaczego wiêc galaktyka nie raczkuje w dziedzinie samoprojektuj±cych siê mechanicznych lub biologicznych form ¿ycia? Dlaczego nie odwiedzi³y one ani nawet nie skolonizowa³y Ziemi? Pomijam kwestiê tego, czy pojazdy UFO zawieraj± istoty z kosmosu. My¶lê, ¿e jakiekolwiek wizyty obcych by³yby du¿o bardziej oczywiste, a byæ mo¿e równie¿ du¿o bardziej nieprzyjemne.

Dlaczego nikt nas jeszcze nie odwiedzi³? Jedna z mo¿liwo¶ci jest taka, ¿e argument mówi±cy o pojawieniu siê ¿ycia na Ziemi jest b³êdny. Byæ mo¿e prawdopodobieñstwo spontanicznego powstania ¿ycia jest tak niskie, ¿e Ziemia jest jedyn± planet± w galaktyce lub w obserwowalnym wszech¶wiecie, na której to siê zdarzy³o. Inna opcja mówi, ¿e istnia³o uzasadnione prawdopodobieñstwo powstania samokopiuj±cych siê systemów, takich jak komórki, ale ¿adna z tych form ¿ycia nie rozwinê³a inteligencji. Zwykli¶my my¶leæ o inteligentnym ¿yciu jako nieuniknionej konsekwencji ewolucji. Zasada Antropiczna powinna nas jednak ustrzec przed takimi argumentami. Bardziej prawdopodobne jest to, ¿e ewolucja jest procesem przypadkowym, w którym inteligencja jest jednym z bardzo wielu mo¿liwych wyników. Nie jest jasne, czy inteligencja posiada jak±kolwiek d³ugoterminow± warto¶æ przetrwaniow±. Bakterie i inne jednokomórkowe organizmy prze¿yj±, je¶li przez swoje dzia³ania zniszczymy wszystkie inne istniej±ce na Ziemi formy ¿ycia. Popierany jest pogl±d, ¿e inteligencja dla ¿ycia na Ziemi oznacza³a ma³o prawdopodobny rozwój, bior±c pod uwagê chronologiê ewolucji. Minê³o bardzo du¿o czasu - dwa i pó³ miliarda lat - by przej¶æ od pojedynczych komórek do organizmów wielokomórkowych, które by³y niezbêdnym prekursorem dla inteligencji. To dobry kawa³ek ca³ego dostêpnego czasu, zanim s³oñce wybuchnie. By³oby to wiêc spójne z hipotez±, ¿e prawdopodobieñstwo by ¿ycie rozwinê³o inteligencjê jest niewielkie. W tym wypadku mo¿emy oczekiwaæ znalezienia w galaktyce wielu innych form ¿ycia, jest jednak nieprawdopodobne, ¿e znajdziemy inteligentne ¿ycie. ¯ycie mog³oby równie¿ nie zd±¿yæ rozwin±æ inteligencji, gdyby w planetê mia³a uderzyæ asteroida lub kometa. W³a¶nie zaobserwowali¶my kolizjê komety Schumacher-Levi z Jowiszem. Wytworzy³a ona serie ogromnych ognistych kul. Uwa¿a siê, ¿e uderzenie raczej ma³ego cia³a niebieskiego w Ziemiê oko³o 70 milionów lat temu by³o odpowiedzialne za wymarcie dinozaurów. Przetrwa³y bardzo ma³e ssaki, jednak¿e stworzenie wielko¶ci cz³owieka zosta³oby prawie ca³kowicie starte z powierzchni Ziemi. Trudno powiedzieæ, jak czêsto nastêpuj± takie kolizje, jednak wed³ug uzasadnionego przypuszczenia nastêpuje to, co mniej wiêcej dwadzie¶cia milionów lat. Gdyby to stwierdzenie by³o prawdziwe, mog³oby to oznaczaæ, ¿e inteligentne ¿ycie na Ziemi rozwinê³o siê tylko z powodu szczê¶liwego trafu, ¿e w ci±gu ostatnich 70 milionów lat nie by³o wiêkszych kolizji. Inne planety w galaktyce, na których rozwinê³o siê ¿ycie, mog³y nie mieæ wystarczaj±co d³ugiego okresu wolnego od kolizji, by mog³y na nich powstaæ inteligentne istoty.

Trzecia mo¿liwo¶æ wygl±da tak, ¿e istnieje uzasadnione prawdopodobieñstwo, ¿e ¿ycie powsta³o i wytworzy³o inteligentne istoty w fazie transmisji zewnêtrznej. W tym miejscu jednak system staje siê niestabilny, a inteligentne ¿ycie niszczy samo siebie. To by³oby bardzo pesymistyczne podsumowanie. Mam wielk± nadziejê, ¿e to nieprawda. Wolê czwart± wersjê wydarzeñ: prócz nas istniej± te¿ inne formy inteligentnego ¿ycia, ale my je przeoczyli¶my. Istnieje projekt o nazwie SETI, poszukuj±cy pozaziemskiej inteligencji. Polega on na skanowaniu czêstotliwo¶ci radiowych by sprawdziæ, czy bêdziemy w stanie odebraæ sygna³y od obcych cywilizacji. My¶la³em, ¿e projekt ten by³ wart wsparcia, zosta³ jednak zarzucony z powodu braku ¶rodków finansowych. Powinni¶my jednak byæ ostro¿ni zanim odpowiemy, do momentu a¿ siê trochê bardziej rozwiniemy. Spotkanie z bardziej zaawansowan± cywilizacj± na obecnym etapie naszego rozwoju mog³oby trochê przypominaæ spotkanie rdzennych mieszkañców Ameryki z Kolumbem. Nie s±dzê, by byli na to przygotowani.

To wszystko, co mam do przekazania. Dziêkujê za uwagê.

Profesor Stephen Hawking
T³umaczenie i opracowanie: Ivellios
http://paranormalium.pl/zycie-we-wszechswiecie-wyklad-profesora-stephena-h,290,39,artykul.html
« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 08, 2010, 14:35:13 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Strony: « 1 2 3 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

vfirma yourlifetoday ganggob cybersteam apelkaoubkonrad692