Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Budda, kwanty i hologram  (Przeczytany 15634 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« : Sierpieñ 14, 2010, 19:36:49 »

Fizyka jest pe³na metafizyki. Wspó³cze¶nie okazuje siê, i¿ to szkie³ko i oko daje wgl±d poza naskórkow± warstwê rzeczywisto¶ci. Laboratorium dostarcza strawy dla ducha, której nie potrafi zapewniæ ¶wi±tynia, snuj±ca antropomorfizowane, tr±c±ce infantyln± naiwno¶ci± narracje religijne. ¦wiat opisywany przez naukê ju¿ dawno straci³ kontakt z obserwowaln± oczywisto¶ci±. ¯yjemy w czasach, gdy do eksperymentalnego potwierdzenia fizycznych teorii niezbêdne jest budowanie tytanicznych maszyn miel±cych strukturê rzeczywisto¶ci, supernowoczesnych akceleratorów, wed³ug prasowej nomenklatury s³u¿±cych zabawie w boga. To nie jest ju¿ ta epoka, gdy spadaj±cy z jab³oni owoc móg³ natchn±æ dociekliwego badacza do sformu³owania odkrywczej syntezy. I choæ co prawda te pierwociny naukowego my¶lenia da³y pocz±tek ujmowania rzeczywisto¶ci przez pryzmat matematyki, to jednak idê o zak³ad, ¿e efekt zaskoczy³by pionierów. Najpierw nadesz³a einsteinowska teoria wzglêdno¶ci, która ju¿ by³a gwa³tem zadanym ludzkiej intuicji. Zaraz za ni± ze ¶wietlistych bezkresów racjonalno¶ci wy³oni³a siê fizyka kwantowa. Jej osobliwy urok mo¿na by umie¶ciæ gdzie¶ pomiêdzy abstrakcyjnym malarstwem a dadaistyczn± poezj±. Stworzono jêzyk, w którym opowiada siê cz³owiekowi o jego ¶wiecie jak o odleg³ej, nieznanej krainie.

Historia, któr± chcia³bym tu opowiedzieæ jest zwi±zana z jednym z ontologicznych m³ynów wspó³czesnej nauki. We wsi Ruthe w Niemczech znajduje siê detektor fal grawitacyjnych zwany GEO 600. To wyrafinowana konstrukcja, któr± w niewybaczalnym uproszczeniu mo¿na opisaæ jako dwa sze¶ciuset metrowe ramiona po³±czone z precyzyjn± aparatur± pomiarow±. Ukryte pod powierzchni± ziemi cudo techniki szuka zmarszczek czasoprzestrzeni wywo³ywanych przez supergêste obiekty astronomiczne takie jak czarne dziury. Detektor od momentu uruchomienia odbiera³ zak³ócenia. Badacze nie potrafili wyja¶niæ ich natury. Na pocz±tku 2008 roku otrzymali list od Craiga Hogana. Naukowiec pyta³ czy ich maszyna przypadkiem nie rejestruje zagadkowych szumów. Uzyskawszy potwierdzenie stwierdzi³, ¿e przyczyn± ha³asu jest ziarnista struktura wszech¶wiata. Innymi s³owy: GEO 600 do¶wiadcza³ wp³ywu elementarnych jednostek z jakich zbudowana jest nasza rzeczywisto¶æ. To mo¿e byæ zaskoczeniem, ale na superhiperbipermikropoziomie czasoprzestrzeñ nie jest ci±g³a, lecz dzieli siê na elementarne czê¶ci, których absolutnie minimalne parametry opisuje siê sta³ymi Plancka.

To nie koniec niespodzianek w tej opowie¶ci. Takie planckowskie ziarno czasoprzestrzeni nie mog³oby byæ zaobserwowane, gdy¿ jest zbyt ma³e. Jednak, jak wyja¶ni³ Hogan, GEO 600 rejestruje je, poniewa¿ ¿yjemy w hologramie, który jest jedynie projekcj± pierwotnej, ontologicznej p³aszczyzny. To takie niemodne, ale ta p³aszczyzna jest dwuwymiarowa. Najprawdopodobniej jest sfer±, w której zawiera siê nasz wszech¶wiat. Jej powierzchnia sk³ada siê w³a¶nie z takich wzmiankowanych planckowskich ziaren. Ka¿de ziarno zawiera jeden bit informacji. Detektor wyczuwa obecno¶æ tego podstawowego budulca, poniewa¿ hologram jest nieco rozmyty wzglêdem orygina³u, a wiêc hologramowa jednostka Plancka jest wiêksza od oryginalnej, dwuwymiarowej jednostki Plancka. Zaskakuj±ce, wstrz±saj±ce, fascynuj±ce. Pozostaje tylko zadaæ pytanie: panie Hogan – sk±d taki pomys³?

Albert Einstein choæ znajduje siê w gronie ojców mechaniki kwantowej, nigdy nie zaakceptowa³ tej teorii. By³ jej nieprzejednanym krytykiem, poniewa¿ nie móg³ przyj±æ pewnych nastêpstw jakie wynika³y z jej za³o¿eñ. Jedn± z takich konsekwencji by³a konieczno¶æ uznania, ¿e wszech¶wiat nie jest lokalny. W mechanice kwantowej istniej± stany, których nie da rady opisaæ w rozbiciu na ich sk³adowe elementy. Einstein wraz z Podolskim i Rosenem zaproponowali eksperyment my¶lowy w ich przekonaniu wykazuj±cy niezupe³no¶æ mechaniki kwantowej. Istniej± pary cz±stek pozostaj±ce w stanie spl±tanym, tj. gdy dokonujemy pomiaru jednego z parametrów cz±stki A, dla cz±stki B parametr ten przyjmuje odwrotn± warto¶æ. Trzeba tu nadmieniæ o pewnej fundamentalnej w³a¶ciwo¶ci wielko¶ci kwantowych – nie maj± one ustalonych warto¶ci a¿ do momentu dokonania pomiaru. Wiem - dziwne, niezrozumia³e, ale naprawdê da radê to prze³kn±æ i wpisaæ w rutynê codziennej monotonii. Po prostu, jak w s³ynnym przyk³adzie Schrödingera z kotem w pude³ku – zanim pude³ko otworzymy kot nie jest ani martwy, ani ¿ywy, albo raczej martwy i ¿ywy naraz, bo istnieje jako chmura mo¿liwych stanów. Otwieramy pude³ko i wtedy dopiero chmura mo¿liwo¶ci przyjmuje jeden z okre¶lonych stanów. Prawda, ¿e intuicyjne?

Podobnie sprawa ma siê z omawianymi cz±stkami z paradoksu EPR. Na uwadze mamy ich w³a¶ciwo¶æ zwan± spinem. Wyobra¼my sobie, ¿e Agatka i Piotru¶ s± w posiadaniu spl±tanej pary cz±stek AB. Ka¿de z nich ma jedn± z cz±stek zamkniêt± w pude³ku od zapa³ek. Dzieciaki wskakuj± do rakiet i lec± w przeciwleg³e k±ty wszech¶wiata. Agata otwiera pude³eczko i widzi, ¿e spin jej cz±stki jest taki i owaki. W tym samym momencie spin cz±steczki, któr± ma Piotru¶ przyjmuje odwrotn± warto¶æ (jest wiêc taki i siaki). To co jest tu paradoksalne to fakt, i¿ spin drugiej cz±stki zostaje zdeterminowany natychmiast, niezale¿nie od odleg³o¶ci. Wymaga to przyjêcia za³o¿enia, ¿e informacja wêdrowa³a szybciej ni¿ ¶wiat³o. To za¶ jest wykluczone przez teoriê wzglêdno¶ci – nic nie mo¿e wêdrowaæ szybciej ni¿ ¶wiat³o.

Jedn± z prób rozwi±zania tego paradoksu by³o uznanie, ¿e wszech¶wiat nie jest lokalny. Jego korpuskularno¶æ jest pozorna. Cz±stki widzimy jako oddzielne ca³o¶ci, poniewa¿ mamy ograniczony wgl±d w rzeczywisto¶æ – postrzegany fragment wiêkszej ca³o¶ci uznajemy za odrêbny byt. Wyobra¼my sobie, ¿e istotê nie znaj±c± luster zamykamy w pokoju o ¶cianach ze zwierciade³. Istota taka bêdzie przekonana, i¿ widzi dooko³a siebie mnóstwo innych istot, a do tego szybko zauwa¿y zwi±zki pomiêdzy ich i swoimi ruchami. Te obserwacje mog± staæ siê podstaw± do zbudowania jakiej¶ teorii wyja¶niaj±cej korelacje. Bohm pos³u¿y³ siê inn± metafor± – porówna³ nas do obserwatorów akwarium. Z tym, ¿e akwarium obserwujemy przez dwie kamery, ustawione w ró¿nych miejscach, ujmuj±ce zbiornik z ró¿nych k±tów. Nie wiedz±c, i¿ patrzymy na jeden zbiornik, ale w dwóch rzutach, doszliby¶my do przekonania, ¿e zachowania pewnych rybek z jednego pojemnika s± ¶ci¶le zwi±zane z zachowaniami innych rybek z drugiego pojemnika.

Wynikaj±cy ze spl±tania kwantowego paradoks EPR zosta³ potwierdzony eksperymentalnie w 1982 roku przez Aspecta i w 1997 roku przez Gisina. Tropi±c inspiracje Hogana warto jeszcze dorzuciæ pewne spostrze¿enie, jakie poczyniono przy okazji zg³êbiania niezg³êbionych tajemnic czarnych dziur. Hawking wskaza³ na istnienie paradoksu – promieniowanie czarnych dziur nie zawiera ¿adnych informacji o ich wnêtrzu, a jedynie o ich powierzchni. Zatem wychodzi³oby na to, i¿ ca³a informacja zawarta w gwie¼dzie, której kollaps utworzy³ osobliwo¶æ, zniknie wraz ze znikniêciem tej¿e osobliwo¶ci. To za¶ ³amie zasadê, ¿e informacja nie mo¿e byæ zniszczona. Inny fizyk, Bekenstein, wpad³ na to, i¿ zawarto¶æ informacyjna czarnej dziury jest proporcjonalna do jej powierzchni, a nie objêto¶ci. Ot i wszystko. Hogan posk³ada³ to w kupê i wysz³o mu, ¿e ¿ycie, wszech¶wiat i ca³a reszta s± zapisane na powierzchni 2D, a ¶wiat jest trójwymiarow±, holograficzn± projekcj± tej inskrypcji.
Aby móc posun±æ siê dalej w opowie¶ci o iluzorycznym wszech¶wiecie, potrzebne jest ustalenie czym jest hologram. Jest to sposób kodowania przestrzennego obrazu. Pominê tu techniczne szczegó³y, nie wnikaj±c w to jak i gdzie nale¿y b³ysn±æ jak± wi±zk± ¶wiat³a i jak j± poszatkowaæ, by sta³a siê no¶nikiem trójwymiarowego wizerunku. Istotne jest, ¿e hologram jest bardzo efektywn± metod± zapisu danych.

W kontek¶cie poruszanego tu tematu jest to wiadomo¶æ kluczowa. Ma ona dwa aspekty. Po pierwsze: holografia pozwala na zapis informacji gêsto¶ci± daleko przekraczaj±cy to, co oferuj± chocia¿by obecnie u¿ywane przez nas no¶niki. Po drugie: ka¿da czê¶æ hologramu zawiera ¶wiat³o z ca³ej zapisanej sceny. Oznacza to, i¿ dowolny jego kawa³ek koduje w sobie kompletny obraz (choæ ukazany z perspektywy danego punktu). Wszystko jest zwi±zane ze wszystkim. Na tym w³a¶nie etapie opowie¶ci, ca³kiem niespodziewanie, w holograficzno-kwantowym ob³oku pojawia siê Budda z wzniesionym wskazuj±cym palcem i tryumfuj±cym stwierdzeniem „A nie mówi³em”.

W buddyzmie zak³ada siê, ¿e ca³y ¶wiat w swej pierwotnej, podstawowej naturze stanowi jedno¶æ. Wszelki dualizm, rozcz³onkowanie rzeczywisto¶ci na poszczególne, przeciwstawiaj±ce siê sobie elementy to budowana przez ego iluzja, u³uda zwana Maj±. Stan o¶wiecenia jest to¿samy z uzyskaniem ¶wiadomo¶ci tego z³udzenia, z pojêciem, czy poczuciem, i¿ wszystko istnieje i staje siê wspó³zale¿nie. Pokrewieñstwo buddyjskiej kosmologii z holograficzn± koncepcj± wszech¶wiata jest du¿e. Translacja jednej z tych narracji na drug± przy u¿yciu niezbyt ¶cis³ej, literackiej terminologii nie jest zbyt wymagaj±cym zadaniem.

Holograficzny paradygmat zosta³ te¿ wykorzystany do wyja¶nienia drugiego z elementów w parze ¶wiat-ego. Neuropsycholog Karl Pribram uzna³, ¿e mózg jest hologramem. Na tê my¶l naprowadzi³y go g³ównie trzy tropy. Pierwszy z nich to wspomniana ju¿ wyj±tkowa gêsto¶æ zapisu informacji, która t³umaczy³aby niebywa³± pojemno¶æ naszej pamiêci. Drugi to fakt, ¿e nie tracimy wspomnieñ wraz z utrat± obszarów mózgu. Wskazywa³oby to na to, i¿ wszelkie zdobywane przez nas w toku ¿ycia dane s± zapisane raczej jako jaki¶ rodzaj procesu dziej±cego siê w obrêbie czaszki, ni¿ ¿e s± zakodowane statycznie i bezpo¶rednio w tkance. Wspomnienia nie s± zawarte w neuronach, ale w impulsach nerwowych krzy¿uj±cych siê w obrêbie mózgu dok³adnie tak samo jak promienie lasera generuj±ce hologram.

W koñcu trzeci trop Pribrama, najbardziej interesuj±cy – prêdko¶æ z jak± kojarzymy i przypominamy sobie informacje wskazuje na ich ¶cis³e, wzajemne powi±zanie. Specjalnie dla tych, którzy zaczêli ju¿ zapadaæ w drzemkê, tudzie¿ my¶lami odp³ynêli ku lazurowym wybrze¿om, pozwolê sobie przywo³aæ wzmiankowan± cechê hologramu: ka¿da czê¶æ zawiera obraz ca³o¶ci. St±d w holograficznym mózgu dowolny element naszej wiedzy jest jednocze¶nie punktem doj¶cia do ca³ej pamiêci.

Jak siê wiêc sprawy maj±? ¦wiat to ob³ok czêstotliwo¶ci. Umys³ to holograficzne urz±dzenie. Wybiera on z tego ob³oku niektóre aspekty i interpretuje je jako to co zwiemy danymi zmys³owymi. Materia jest zatem dzie³em ¶wiadomo¶ci. Psycholog Keith Floyd w i¶cie psychologicznym stylu zauwa¿y³ nastêpuj±cy truizm: to nie mózg stanowi ¼ród³o ¶wiadomo¶ci, ale ¶wiadomo¶æ stwarza mózg. Podobnie jest kreowane ca³e otoczenie.

Tego typu twierdzenia s± oczywi¶cie mile widziane przez praktykuj±cych medycynê niekonwencjonaln± opart± na technikach wizualizacji (w skrócie: wyobra¼ sobie, ¿e jeste¶ zdrowy, a staniesz siê zdrowy). Pozostaj±c jeszcze na gruncie praktyk wykraczaj±cych poza g³ówny nurt racjonalno¶ci, tych paramedycznych, paranaukowych i paraszanowanych przez ogó³ ekspertów, suma poczynionych tu na bazie holograficznego paradygmatu ustaleñ ¶wietnie mo¿e s³u¿yæ t³umaczeniu zjawisk takich jak telepatia, telekineza, jasnowidzenie.

Gwoli intelektualnej uczciwo¶ci muszê nadmieniæ, ¿e te wszystkie ustalenia s± bardzo dyskusyjne i czêsto opieraj± siê na za³o¿eniach, które mocno chybocz± siê pod presj± krytyki. S± to daleko id±ce ekstrapolacje pewnych interesuj±cych hipotez, o ¶ci¶le podstawowym ontologicznym znaczeniu. Pomys³y te siêgaj± tak daleko i w g³±b rzeczywisto¶ci, i¿ nie wiadomo czy kiedykolwiek zostan± potwierdzone lub zaprzeczone obserwacyjnie. Zatem wszystko albo wiêkszo¶æ z powy¿ej powiedzianego to historia z gatunku ‘A co by by³o gdyby…?’. Wysz³o na to, ¿e by³by idealizm, a mo¿e i nawet spirytualizm, prymat ducha nad materi± (choæ przyznaæ trzeba, i¿ holograficznie ujêty duch ludzki jest ju¿ kompletnie nieludzki). O tym zbudowanym przez ja¼ñ ¶wiecie Bohm napisa³:

    „W przeciwieñstwie do powszechnie wyznawanych pogl±dów – znaczenie jest w³a¶ciw± i istotn± czê¶ci± ca³ej rzeczywisto¶ci, a nie tylko eteryczn± abstrakcj± istniej±c± jedynie w umy¶le. Innymi s³owy, w naszym ¿yciu znaczenie jest istnieniem.[…] Poniek±d mo¿emy stwierdziæ, ¿e jeste¶my sum± naszych znaczeñ.” (David Bohm, t³um. Micha³ Tempczyk, Ukryty porz±dek, Warszawa 1988; cyt. za Tybetañska ksiêga ¿ycia i umierania, Sogjal Rinpocze, t³um. Adam Kozie³, Warszawa 2001)

Poruszony w ostatnich wpisach temat, czyli ujêcie rzeczywisto¶ci jako holograficznej projekcji czego¶ odleg³ego i odmiennego od naszych intuicji, nakierowa³ moje my¶li na zagadnienie rzeczy samej w sobie. Có¿ za klasyczny w±tek racjonalno¶ci. Nie tyka³em go od niepamiêtnych czasów, jako ¿e straci³ dla mnie znaczenie. I nie chodzi tu o bagatelizowanie fundamentalno¶ci tematu, lecz raczej o tej fundamentalno¶ci zaprzeczenie. Nie przymierzaj±c – jest to powtórzenie kantowskiej negacji sensu mówienia o noumenie.

Mój umys³ zosta³ ukszta³towany na takich tre¶ciach, ¿e problem istnienia rzeczy samej w sobie nie ma dla mnie du¿ej wagi. ¦wiat znam jedynie jako strumieñ danych. Nie widzê dobrego uzasadnienia postulatu poszukiwania ich ¼ród³a. To dlatego, ¿e, znowu po kantowsku, nie mo¿e byæ ono uchwycone aparatem poznawczym ukszta³towanym w obrêbie fenomenalnej rzeczywisto¶ci oraz ¿e nie jest zasadnym stawianie pytania o rzecz sam± w sobie.

Byæ wychowanym w epoce rewolucji informatycznej, gdy przekaz i interpretacja ujawni³y swoj± wszechobecno¶æ i totalno¶æ, to wiedzieæ, i¿ zjawisko jest wszystkim co nam dane. Niewykluczone, ¿e jest to u³omno¶æ – g³upot± by³oby uzurpowaæ sobie prawo do ponadczasowo¶ci s±dów – w koñcu my¶limy symbolicznie i to otaczaj±cy nas ¶wiat jest ¼ród³em metafor, za pomoc± których wyja¶niamy tak¿e sami siebie. St±d obecnie dominuje porównanie do maszyny przetwarzaj±cej informacje, figura ludzkiego umys³u jako analogu komputera i oprogramowania. Znalaz³o to wyraz w kulturze masowej, chocia¿by w filmie eXistenZ czy Matrix.

Wynikaj±ca z tego postawa poznawcza koresponduje w pewien sposób z machowskim empiriokrytycyzmem, epistemiczn± uczciwo¶ci±, która nakazuje uznaæ, i¿ poza wra¿eniami nie ma nic o czym mogliby¶my orzekaæ, ¿e istnieje. A¿ prosi siê tu o przywo³anie Berkeley i za du¿e u³atwienie w wywodach uwa¿am mo¿liwo¶æ powtórzenia za nim – byæ oznacza byæ postrzeganym (esse=percipi). Problem istnienia rzeczy samej w sobie to trup starego paradygmatu. Dla tych, którzy jej istnienie uwa¿aj± za ¶wiêty pewnik i nigdy by od tej tezy nie odst±pili, podsun±æ mo¿na rozwi±zanie kompromisowe – niemo¿liwo¶æ poznania noumenu. Nie mamy zmys³u do tego przeznaczonego. Chyba, ¿e matematyka jest szóstym zmys³em.

Matematyka konstruuje ¶wiat, którego idealno¶æ sk³ania do nadawania mu mocnego statusu ontologicznego. To stary spór – czym s± elementy opisywane przez matematykê? ¬ród³em czy emanacj± rzeczywisto¶ci? Paradoksalnie wiêc, paradygmat matematycznego my¶lenia, który le¿y u podstaw pozytywistycznego nastawienia wobec ¶wiata, ma w sobie potencja³ mistyczny. Zawraca ludzk± racjonalno¶æ na stare, zdawa³oby siê do cna wyeksplorowane szlaki. Okazuje siê, i¿ jak mocno ludzki rozum nie stara³by siê przeskoczyæ samego siebie i unikn±æ pu³apek swej u³omno¶ci, zawsze trafi do punktu wyj¶cia. Tym punktem jest metafizyka.

Mo¿na uznaæ, ¿e pierwotna droga ludzkiego rozumu do koncepcji rzeczy samej w sobie wiod³a przez rozdzielanie poszczególnych jako¶ci. Analityczne spojrzenie na przedmiot prowadzi do roz³o¿enie go na czynniki pierwsze. Racjonalnie wykrajamy sobie kszta³t, kolor, wagê, zapach i nie zostaje nam nic, a przecie¿ co¶ by³o. Same jako¶ci, uchwycone przez rozum jako w³asno¶ci danego obiektu, nie s± niczym istniej±cym odrêbnie. Ich status ontologiczny jest w±tpliwy. Tymczasem zaczêli¶my analityczn± pracê na czym¶ konkretnym, fizycznym i nie budz±cym w±tpliwo¶ci. Nieuniknione jest pytanie – gdzie zniknê³o to co¶ po oddzieleniu jako¶ci? Odpowiedzi± by³a rzecz sama w sobie.

Powy¿sza próba zrekonstruowania wêdrówek ludzkiego umys³u dotyczy³a pierwocin racjonalno¶ci. To z czym mamy do czynienia obecnie wbrew pozorom nie ró¿ni siê zbytnio je¶li chodzi o podstawowe mechanizmy. Matematyka pozwala obdzieraæ z rzeczywisto¶ci kolejne warstwy i tak jak pierwotnie odarto j± z jako¶ci, tak teraz proces postêpuje dalej. Liczby s± jêzykiem opisu coraz odleglejszych abstraktów. Jak siê wydaje – efekt jest ten sam. Znowu otrzymali¶my rzecz sam± w sobie. Tym razem w postaci hiperstrun, zwiniêtych wymiarów czy dwuwymiarowej p³aszczyzny bêd±cej ¼ród³em holograficznej projekcji.
Autor: Maciej Jurgielewicz
http://absurdonomikon.blogspot.com/2010/04/budda-kwanty-i-hologram-1.html
Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Sierpieñ 22, 2010, 13:08:32 »

Je¶li czujesz, ¿e my¶lisz, to siê mylisz


Od czasu do czasu, gdy trafiam na szczególnie mocno ufortyfikowane bastiony bezmy¶lno¶ci, za ³udz±cymi szañcami pozornej dyskusji ze zdziwieniem ponownie odkrywam tego samego potwora. Jest to rodzaj wynaturzenia racjonalno¶ci, które najkrócej móg³bym okre¶liæ jako mylenie emocji z my¶leniem. Sprawa jest prosta, wiêc s±dzê, i¿ w miarê ³atwo i bezbole¶nie uda mi siê j± wy³o¿yæ.

Zacznê klasycznie, od krótkiego zdefiniowania podstawowych pojêæ, tak by jasne by³o o co mi siê tutaj rozchodzi, co z czym i na jakiej podstawie ze sob± zestawiam. I tak my¶lenie to proces kojarzenia i wnioskowania przeprowadzany na elementach ludzkiej pamiêci. Z kolei emocja to sta³a predyspozycja poznawcza i behawioralna. Uzna³bym j± za swego rodzaju skrót w my¶leniu, bardzo funkcjonalny mechanizm s³u¿±cy jako gotowy schemat zachowania wobec czego¶, zazwyczaj wyrobiony na podstawie uprzednich do¶wiadczeñ lub ewentualnie wpojony przez otoczenie. St±d nawet chwacki ³obuz z najg³êbszych mateczników puszczy, który nigdy nie mia³ do czynienia z czarnoskór± osob± mo¿e ju¿ mieæ wyrobion± opiniê na temat takich osób i ustalon± wobec nich postawê.

Zjawiskiem o tyle nieuniknionym, co niebezpiecznym jest mieszanie emocji z my¶leniem. S±dzê, i¿ na rzeczy jest tu spo³eczna natura cz³owieka, która sk³ania go do komunikowania siê z innymi i wyra¿ania swojej postawy, nawet je¶li jest to niczym nie uzasadniona wrogo¶æ, z³o¶æ czy niezrozumia³e uprzedzenie. Operowanie jêzykiem jest czynno¶ci± racjonaln±, sam komunikat te¿ musi byæ racjonalny. Werbalne wykroczenie poza poziom porykiwañ i æwierkañ wymusza na u¿ytkownikach jêzyka uruchomienie intelektualnych funkcji analizuj±cych informacje i po¶rednicz±cych w procesie akcja-reakcja. Efektem jest to, ¿e tak czêsto kto¶ racjonalnie próbuje nas przekonaæ o czym¶ co kompletnie nie jest racjonalne. Bardzo jaskrawym przyk³adem bêdzie tu stronnicza matka broni±ca racji swojego dziecka.

Ilustracj± tej tezy mo¿e byæ ka¿da inna sytuacja, w której kto¶ próbuje racjonalizowaæ postawê emocjonaln±. Mówi±c swoim emocjom nadaje pozory rozumowego wywodu, tj. argumentuje, choæ w rzeczywisto¶ci móg³by do komunikacji u¿yæ prostych odg³osów oddaj±cych jego nastroje. Wprowadza to mylne wra¿enie, i¿ konflikt rozgrywa siê na poziomie racjonalnym, ¿e da radê go przedyskutowaæ. Problemu nie da rady jednak rozwi±zaæ rozmow± dopóty, dopóki obydwaj dyskutanci nie bêd± operowali czysto racjonalnymi argumentami. Dialog u którego pod³o¿a le¿± nieujawnione emocje, emocje pomylone z my¶lami, ma bardzo du¿e prawdopodobieñstwo na przeistoczenie siê w otwarty konflikt, wci±¿ jeszcze werbalny lub ju¿ pozawerbalny. W gruncie rzeczy nie jest to 'przeistoczenie' lecz raczej przepoczwarzenie, osi±gniêcie dojrza³ej formy, eksplozja.

Przewrotny wniosek – technokratyczne, totalitarne pañstwo przysz³o¶ci bêdzie oparte na emocjach, a nie na rozumie. U¶ci¶laj±c: zamys³ bêdzie racjonalny, ale wykonanie ca³kowicie oprze siê na uczuciach. To dosyæ oczywiste i ma³o odkrywcze, je¶li spojrzy siê na systemy po³ykaj±ce jednostkê – faszysta krzycz±cy 'Hail!' razem z tysi±cem kompanów nie zastanawia siê czy rzeczywi¶cie stoi po dobrej stronie. On to wie, przynajmniej tak mu siê wydaje, bo w rzeczywisto¶ci – czuje, ¿e wie. Pomiesza³ emocje z my¶lami. To samo mo¿na powiedzieæ o kibolu rycz±cym na stadionie lub o bojowym wyznawcy religii. Czy statystyczny wierny usilnie zastanawia nad realn± wy¿szo¶ci± swojej religii? Mo¿e i kiedy¶ siê zastanawia³, mo¿e zastanowi³ siê raz i na tej podstawie wytworzy³ trwa³± predyspozycjê do pozytywnego warto¶ciowania swojego wyznania i wywy¿szania go ponad inne. Jednak zagadniêty bêdzie broni³ swojej racji w taki sposób, jakby by³a ona wci±¿ odnawian± zdobycz± rozumu.

Problem pomieszania emocji i my¶li jest niemal zawsze powi±zany z uto¿samieniem siê: On ma racjê, bo jest z mojego pañstwa! Ma racjê, bo jest z mojego miasta! Bo jest moj± rodzin±! Bo to ja! Asymilacja z jak±¶ grup±, a tym samym ze stoj±cym za ni± zespo³em pogl±dów, warto¶ci i interesów si³± rzeczy musi siê opieraæ na uproszczeniach. Racjonalna integralno¶æ czêsto jest niemo¿liwa do zweryfikowania, poniewa¿ system jest zbyt rozleg³y, zbyt dynamiczny lub czê¶æ danych jest nam niedostêpna. Jedynym wyj¶ciem jest wytworzenie sta³ej predyspozycji, czyli emocji i uto¿samienie siê na poziomie uczuciowym. Ma to miejsce w przypadku ca³o¶ci opartych na jakich¶ twierdzeniach, np. poszczególne teorie w obrêbie nauki czy zaufanie do konkretnego eksperta.

Jednak wiêkszo¶æ uto¿samiania z jakim siê stykamy bêdzie raczej bazowa³o na wspólnocie interesów, pod któr± ewentualnie podpiêty jest prosty zestaw warto¶ci. Inne jeszcze pod³o¿e bêdzie mia³o uto¿samienie siê z samym sob±. Brzmi dosyæ absurdalnie, ale te¿ jest straszliwym i niestety pospolitym b³êdem. W dyskusji chodzi o porównywanie pogl±dów i racji, w momencie, gdy zespó³ przekonañ zbyt mocno uto¿samimy ze sob±, ka¿da perspektywa podwa¿enia naszej opinii jawi siê jako ryzyko zniszczenia naszej integralno¶ci. Efektem jest tzw. zacietrzewienie, czyli spazmatyczna walka o samego siebie, b³êdnie pomylonego z zespo³em przekonañ.

Pomieszanie uczuæ i my¶li jest nieuniknione. Zadanie ka¿dorazowego przemy¶lenia swoich postaw i argumentów jest niewykonalne ze wzglêdów praktycznych, tym bardziej je¶li uwzglêdni siê gatunkow± niechêæ ludzi do my¶lenia. Bez sensu jest wiêc ³udzenie siê, i¿ ulegnie to zmianie. Warto by by³o jednak wyczuliæ siê na to, ¿e w sytuacjach alarmowych, tj. wtedy, gdy dyskusja przed³u¿a siê i zaognia, nieuchronnie przeistaczaj±c siê w k³ótniê, nale¿y baczniej przyjrzeæ siê swoim racjom, gdy¿ byæ mo¿e stoimy na b³êdnym stanowisku tylko poprzez emocjonalne odniesienie do g³oszonych tre¶ci.
Autor: Maciej Jurgielewicz
http://absurdonomikon.blo...sie-mylisz.html
« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 22, 2010, 17:51:43 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Pa¼dziernik 02, 2010, 22:48:45 »


¦wiêta Geometria jest DROG¡ DO ZROZUMIENIA tego kim jeste¶, sk±d pochodzisz i dok±d zmierzasz. Jest to matryca stworzenia; swoisty „pomost” miêdzy tym co widzialne i niewidzialne, objawione i nieobjawione, skoñczone i nieskoñczone.

Pocz±wszy od mozaik ¦rodkowego Wschodu i piramid Staro¿ytnego Egiptu, poprzez kalendarz Azteków i taoistyczne filozofie, a skoñczywszy na medycynie Indii, Tybetu i Chin - ¦wiêta Geometria od dawna ³±czy³a ze sob± ¶wiat duchowy i materialny, Niebo i Ziemiê. Dzi¶ nadal odgrywa integraln± rolê w sztuce, architekturze Feng Shui, geomancji, matematyce, muzyce, alchemii, nauce i najnowszej fizyce. (...)

Wszystkie dzia³ania podlegaj± ró¿nym wzorcom, a ¦wiêta Geometria opisuje ich prawa za pomoc± kszta³tów, form i proporcji. Jest to uniwersalny jêzyk czystych prawd bazuj±cy na wewnêtrznym dzia³aniu natury.

Aby naprawdê poj±æ ¦wiêt± Geometriê, musimy zrozumieæ, ¿e wszystko we wszech¶wiecie sk³ada siê z energii, bêd±cej w stanie nieustannej transformacji.

Energiê mo¿na zdefiniowaæ w kategoriach jej czêstotliwo¶ci i harmonik. Wówczas okazuje siê, ¿e nawet struktura ludzkiego cia³a opiera siê na tych samych zasadach, które funkcjonuj± na wszystkich poziomach stworzenia.

Nasze cia³a zawieraj± w sobie holograficznie wszystkie informacje o wszech¶wiecie. Wiedzê geometryczn± mamy „wrodzon±” i jeste¶my w naturalny sposób zestrojeni z „harmonicznymi wszech¶wiata”, nie tylko za ¿ycia, ale równie¿ przed narodzeniem i po ¶mierci.

¦wiêta Geometria daje Ci mo¿liwo¶æ SZERSZEGO SPOJRZENIA na siebie samego oraz na miejsce, jakie zajmujesz w ¶wiecie. Gdy siê j± mistrzowsko opanuje, mo¿e znale¼æ zastosowanie w leczeniu, doradztwie, badaniach, nauczaniu, projektowaniu i tworzeniu POKOJU, SZCZʦCIA i JEDNO¦CI. "

"¦wiêta Geometria zawiera klucz do tego, jak Duch stwarza ¶wiat przy pomocy okre¶lonych wzorów, z których ka¿dy tworzy okre¶lon± funkcjê ¯ycia lub ¦wiadomo¶ci. (...)

Ka¿dy wzór w ¦wiêtej Geometrii jest jak "litera" w "¶wiêtym alfabecie". Ka¿dy wzór tworzy okre¶lona funkcjê ¯ycia i ¦wiadomo¶ci. Mo¿na nauczyæ siê czytaæ te "litery" (wzory) i "wymawiaæ s³owa" za pomoc± tych twórczych, boskich form. Mo¿emy wtedy czytaæ ksiêgê natury i u¿ywaæ jêzyka ¶wiêtej geometrii samego Ducha, aby tworzyæ optymalne efekty w dzia³aniach, których siê podejmujemy.

¦wiêta Geometria pozwala nam bezpo¶rednio rozumieæ "geometryczny system kodowania", którego u¿ywa Duch dla zamanifestowania wszelkiego ¯ycia i ¦wiadomo¶ci. Daje nam ona istotny wgl±d w podstawy funkcjonowania ducha i materii - wgl±d, który mo¿e byæ u¿yty zarówno do celów duchowych jak i naukowych. Pozwala nam uzdrowiæ bolesne rozdzielenie miêdzy duchowo¶ci± i racjonalnym, naukowym rozumowaniem, które przenika wspó³czesne spo³eczeñstwo i ¿ycie naszej w³asnej duszy.

¦wiêtej Geometrii nauczano przez tysi±clecia adeptów rozwoju duchowego ró¿nych tradycji duchowych ca³ego ¶wiata z wa¿nego powodu: mo¿e byæ ona zastosowana do przemiany naszej ¿yciowej energii, ¶wiadomo¶ci i ¶wiata wokó³ nas w najbardziej korzystny dla nas sposób.

Jednym z powodów, dla którego niegdysiejsze sekretne nauki ¦wiêtej Geometrii s± dzisiaj upubliczniane jest fakt i¿ wiedza ta mo¿e byæ zastosowana, aby pomóc nam samym i naszej planecie."


LECZ¡CA M¡DRO¦Æ ¦WIÊTEJ GEOMETRII:
Gdzie nauka i dusza spotykaj± siê
by Robert J. Gilbert, Phd.
©March 2003

„ (...)¦wiêta Geometria to studiowanie archetypowych, duchowych wzorców, które stwarzaj± wszystko w materialnym ¶wiecie. ¦wiêta Geometria uzdrawia sztuczny podzia³ miêdzy nauk± i tym co duchowe.

Wielkie szko³y duchowe z ca³ego ¶wiata uznawa³y ¦wiêta Geometriê za uniwersalny klucz do poszerzania ludzkiej ¶wiadomo¶ci, uzdrawiania fizycznego cia³a, regulowania problemów energetycznych oraz ¶wiadomego do¶wiadczania i komunikowania siê z duchowymi istotami, si³ami i… du¿o wiêcej.

¦wiêta Geometria zaczê³a siê wraz z inicjacyjnym nauczaniem w staro¿ytnych duchowych tradycjach, które instruowa³y „studentów” odno¶nie wzajemnych zwi±zków miêdzy ¶wiatem fizycznym i ¶wiatami duchowymi. ¦wiêta Geometria sta³a siê podstaw± zrêbów nauki, któr± znamy dzisiaj, ale tak¿e ¶wiêtej nauki Egiptu (…) i nauk Pitagorejskich o wibracjach energetycznych w Grecji. (…)

¦wiêta Geometria jest powszechn± g³ówna nauk±, dziêki której cz³owiek mo¿e zarówno zrozumieæ i bezpo¶rednio czerpaæ z Boskich mocy. Na ka¿dym poziomie egzystencji. – od poziomu subatomowego, poprzez formy ludzkiego cia³a a¿ po poziom galaktyk – te same kluczowe wzorce powo³uj± wszystko do istnienia.

¦wiêta geometria nie jest jedynie kwesti± wiedzy posiadanej przez staro¿ytnych. Najwa¿niejsze i prze³omowe odkrycia naukowe nowoczesnego (modern) ¶wiata zosta³y dokonane przez naukowców odkrywaj±cych na nowo te same sekrety my¶li, które istnia³y od dawna w szko³ach duchowych. Zdumiewaj±cy przyk³ad pochodzi z greckich Szkó³ Tajemnic sprzed 2500 lat, które naucza³y, ¿e istnieje piêæ doskona³ych trójwymiarowych form – Bry³y Platoñskie -, które s± podstaw± wszystkiego w fizycznym ¶wiecie. Wspó³cze¶ni naukowcy wy¶miewali t± ideê, a¿ do roku 1980, kiedy to profesor Emeritus Robert Moon (uczestnik Projektu Manhattan - L.) z Uniwersytetu w Chicago dowiód³, ¿e ca³a Tablica Okresowa Pierwiastków – dos³ownie wszystko w fizycznym ¶wiecie – opiera siê na tych samych piêciu formach! Faktycznie we wspó³czesnej fizyce, chemii i biologii wzory tworzenia opisane w ¶wiêtej geometrii s± odkrywane na nowo, niestety bez wiêkszego zrozumienia ich duchowego znaczenia, które chroni przed nadu¿yciem tej wiedzy.

¦wiêta Geometria – w skrócie – dostarcza istotnej wiedzy dla ka¿dej ludzkiej aktywno¶ci wyja¶niaj±c naturalne wzory, na których opiera siê ¶wiat. W przesz³o¶ci szko³y duchowe strzeg³y ¶ci¶le sekretów ¦wiêtej Geometrii – w wielu przypadkach wymagaj±c od inicjowanych, aby prêdzej oddali ¿ycie ni¿ zdradzili sekrety osobom nie inicjowanym. Jednak wraz z ponownym odkryciem tych wzorów przez wspó³czesn± naukê, to co by³o tajne sta³o siê dostêpne dla ka¿dego. Ka¿dego z nas dotkn± skutki zrozumienia b±d¼ niezrozumienia przez ludzko¶æ ¦wiêtej Geometrii materii i duszy. Ka¿da indywidualna próba stosowania wiedzy o ¶wiêtej geometrii w ¶wiecie – w Lecznictwie, ¦rodowisku, Rozwoju Duchowym, Medycynie, Psychologii, Sztuce, Edukacji, Fizyce, Metafizyce, etc – jest konstruktywnym aktem lecz±cej m±dro¶ci.”

"TA RZECZYWISTO¦Æ NIE JEST FIZYCZNA TYLKO WYDAJE SIÊ TAK¡ BYÆ.
Jedynym miejscem, gdzie ten najwyra¼niej trójwymiarowy ¶wiat, na który teraz patrzê istnieje, jest w moja g³owa, mój umys³.
Je¶li spojrzycie na piêæ zmys³ów - czym one s±?
S± one procesem przejmowania pól wibracyjnych, zmienianiem ich w sygna³y elektryczne, przekazywaniem ich do mózgu, który dekoduje to na holograficzny ¶wiat, o którym my¶limy, ¿e jest na zewn±trz nas, ale który w tej formie istnieje tylko w naszych g³owach.
Jest z tym bardzo podobnie jak z przekazem telewizyjnym. W tej przestrzeni, w której teraz stojê, mamy wszystkie stacje telewizyjne, które nadaj± do Avebury.
I one nie s± ¶wiadome siebie nawzajem, ja nie jestem ¶wiadomy ich, ale je¶li mamy telewizor ustawiony na jeden z tych kana³ów, odbierze on go i nagle to co by³o - czym? - niczym, staje siê telewizyjnym obrazem na ekranie.
Jedynym miejscem, w którym istnieje telewizja tak jak j± rozumiemy, (programy jako takie) jest tylko ekran. Wszêdzie indziej s± tylko elektryczne obwody i czêstotliwo¶ci nadawane z nadajników.
Tak wiêc na zewn±trz nas, je¶li wolicie, wszystko jest polem energii. Jest to energetyczno - wibracyjna konstrukcja.
Na kolejnym poziomie jest to cyfrowo - matematyczna konstrukcja, bardzo podobna do Matrycy w filmach "Matrix"."

Ta "cyfrowo - matematyczna" konstrukcja, "organizuj±ca" energetyczno - wibracyjne pola energii opisywana i t³umaczona jest jêzykiem stworzenia zwanym ¶wiêt± geometri±.


"¦wiêta Geometria (sacred geometry) to nauka staro¿ytna. Jest kluczem do zrozumienia rozwoju wszech¶wiata. Jest map± wêdrówki ¶wiêtego ducha od czystej energii ku materii - fizycznemu ¶wiatu takiemu, jaki znamy. Jest jêzykiem stworzenia, podstaw± wszelkiego ¿ycia. Wci±¿ powtarzaj±ce siê geometryczne wzory stanowi± podstawowe elementy budowy naszego cia³a, wszystkich zwierz±t, ro¶lin, planet, uk³adów s³onecznych i galaktyk.

Zg³êbianie ¦wiêtej Geometrii odkrywa cudowny dar: pamiêtamy, ¿e jeste¶my czê¶ci± ¿yj±cego, posplatanego, inteligentnego (...) wszech¶wiata.(...)."

¼ród³o
http://reikivi.org/index.php?option=com_ccboard&view=postlist&forum=18&topic=41&Itemid=68
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 03, 2010, 21:53:02 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

classicdayz cybersteam julandia ganggob yourlifetoday