Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Jak chemiê zamieniæ na biologiê prof. Jack Szostak  (Przeczytany 3528 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« : Grudzieñ 09, 2009, 14:33:22 »


Prof. Jack Szostak pracuje na Harvardzie. Jest jednym z trojga tegorocznych laureatów Nagrody Nobla z medycyny i fizjologii
 Pojawienie siê ¿ycia na Ziemi to by³ przymus. Pojmiemy to dopiero wtedy, gdy zrozumiemy etapy jego narodzin. Je¶li nie wierzymy w cuda, jest to jedyne mo¿liwe podej¶cie - mówi "Gazecie" tegoroczny noblista prof. Jack Szostak
Tomasz Ulanowski: Mówi siê - przynajmniej w ¶rodowisku dziennikarzy naukowych - ¿e Nobel to pierwszy i szybki krok do naukowej emerytury.

Prof. Jack Szostak*: (¶miech) No rzeczywi¶cie, gdybym tylko chcia³, móg³bym resztê ¿ycia spêdziæ na podró¿ach po ¶wiecie i wyg³aszaniu odczytów, mam tyle zaproszeñ. Ale nie mogê jeszcze przej¶æ na emeryturê! Nie teraz, kiedy razem z zespo³em prowadzimy najciekawsze badania w ca³ej mojej karierze i jeste¶my w przededniu odkrycia prawdy o pocz±tkach ¿ycia.

Próbujemy dowiedzieæ siê, jak to siê sta³o, ¿e proste zwi±zki organiczne na m³odej Ziemi zaczê³y siê ³±czyæ i zmieniaæ. Innymi s³owy, jak z chemii zrodzi³a siê biologia.

Czy potrafimy ostro zarysowaæ tê granicê? Co ju¿ ¿yje, a co jest tylko chemi±?

- Tu odpowied¼ zale¿y czêsto od dziedziny, któr± zajmuje siê pytany naukowiec. Ja jestem biologiem i dla mnie tê granicê bardzo ostro wyznacza ewolucja darwinowska. Zwi±zki chemiczne, które ulegaj± zmianom, rozmna¿aj± siê i przekazuj± te zmiany nastêpnym pokoleniom, to ju¿ biologia, a wiêc ¿ycie.

W naszych badaniach zak³adamy, ¿e chemiczne cegie³ki, z których powstali¶my wszyscy, a tak¿e wszystkie inne ziemskie gatunki - a wiêc kwasy t³uszczowe, aminokwasy, nukleotydy - ju¿ s± (sk±d siê wziê³y - tym zajmuj± siê inni naukowcy). W laboratorium próbujemy sprawdziæ, czego potrzebowa³y, ¿eby przekszta³ciæ siê w pierwsze komórki.
Czy poddajecie je takim samym warunkom ¶rodowiskowym, jakie panowa³y na m³odej Ziemi?

- Z tym jest k³opot, bo za bardzo nie wiemy, jakie to mog³y byæ warunki. Próbujemy wiêc zabraæ siê do sprawy od strony chemicznej. Szukamy cz±steczek, które, jak s±dzimy, mia³y wszelkie w³asno¶ci potrzebne do przemiany w biologiê.

Cz±steczek czego?

- Kwasów t³uszczowych, bo one ³atwo siê ³±cz±. Tworz± w ten sposób warstwy cz±steczek, zwane b³onami. A kiedy taka b³ona siê zwinie i zamknie, powstaje pêcherzyk podobny do komórki. To ¿adna nowo¶æ, wiemy o tym od dawna. To, co jest naprawdê ciekawe, to fakt, ¿e te pêcherzyki mo¿na zachêciæ do tego, by ros³y i zaczê³y siê dzieliæ, a wiêc, niejako, rozmna¿aæ. Uda³o nam siê to osi±gn±æ ju¿ w 2003 r., ale sposób, w jaki wtedy do tego doprowadzili¶my, by³ czysto laboratoryjny i nie móg³by siê wydarzyæ na m³odej Ziemi. Teraz uda³o siê nam, jak s±dzimy, znale¼æ proces, który móg³ doprowadziæ do narodzin pierwszych pêcherzyków t³uszczu, które potem przekszta³ci³y siê w protokomórki.

Wyhodowali¶my wiêksze b³ony, niektóre ciasno upakowane jedna obok drugiej. Zaskoczy³o nas, jak zaczê³y siê wtedy zachowywaæ. Niektóre zwinê³y siê w d³ugie, cienkie i bardzo delikatne tuby. Wystarczy³o nimi lekko wstrz±sn±æ, a kruszy³y siê i dzieli³y. Kawa³ki ros³y i rozci±ga³y siê w nowe tuby, a te znowu dzieli³y siê na kolejne i tak dalej.

Co mog³o w naturze potrz±saæ tubami?

- Na przyk³ad fala na powierzchni ma³ego stawu - prazupy wype³nionej zwi±zkami organicznymi.

To jednak za ma³o, by¶my ju¿ mogli mówiæ o narodzinach ¿ycia. Potrzebujemy jeszcze materia³u genetycznego, czego¶ "w ¶rodku", co tak¿e by siê dzieli³o, ale jednocze¶nie podlega³o zmianom przekazywanym dalej "potomkom". I to jest du¿y problem, nad którym w³a¶nie pracujemy.

Czym móg³ byæ ten pierwszy materia³ genetyczny?

- Tego nikt nie wie. Najpro¶ciej by³oby, gdyby okaza³o siê, ¿e pierwszym no¶nikiem pamiêci i zmian by³y kwasy rybonukleinowe, a wiêc RNA. Wiemy bowiem, ¿e odgrywa³y one wa¿n± rolê w pocz±tkach ewolucji ¿ycia na Ziemi. Pytanie jednak brzmi - sk±d siê wziê³o RNA? Czy by³o pierwszym materia³em genetycznym, czy najpierw powsta³y inne, prostsze zwi±zki? To wci±¿ zagadka. Choæ mam nadziejê, ¿e uda nam siê j± rozwi±zaæ.

Na razie eksperymentujemy z ró¿nymi polimerami, próbujemy zachêciæ je do podzia³u bez obecno¶ci przyspieszaj±cych reakcjê enzymów. Mo¿e pierwszymi katalizatorami przemiany chemii w biologiê by³y minera³y? Mo¿e pierwotny materia³ genetyczny - albo nawet RNA - dzieli³ siê i mutowa³ na pod³o¿u mineralnym, zanim jeszcze znalaz³ siê w komórce? Mo¿e. To bardzo atrakcyjny pomys³. Problem w tym, ¿e po tylu latach badañ ci±gle nie ma nañ dowodów.

Wracam do warunków, które panowa³y na m³odej Ziemi, bo to dla mnie ciekawe pytanie. Jakie by³y?

- Warunki w pewnym stopniu wynikaj± z naszych badañ. Okazuje siê np., ¿e prazupa, w której narodzi³o siê ¿ycie, nie mog³a byæ s³ona. Bo w wodzie s³onej proste zwi±zki organiczne rozpadaj± siê i krystalizuj±, a wiêc ¿ycie umiera, zanim siê zd±¿y narodziæ. Je¶li b³ony zbudowane z kwasów t³uszczowych, nad którymi pracujemy, da³y pocz±tek ¿yciu, to sta³o siê to w ¶rodowisku s³odkowodnym.

Inna sprawa - zanim np. ³añcuch DNA stworzy swoj± kopiê, jego podwójna helisa musi ulec rozerwaniu. Najpro¶ciej rozerwaæ j±, podnosz±c temperaturê. Ale ¿eby powsta³y kopie, temperatura musi znowu spa¶æ. Byæ mo¿e wiêc w prazupie musia³ istnieæ jaki¶ mechanizm podnosz±cy i obni¿aj±cy temperaturê. Raczej nie lato-zima, bo to za d³ugo by trwa³o. Nawet cykl dzieñ-noc by³by za d³ugi. Wyobra¿am wiêc sobie taki scenariusz, w którym m³oda Ziemia jest zimna, a jedynymi miejscami gor±cymi s± wulkany wyrzucaj±ce rozpalone do bia³o¶ci ska³y. I kiedy te od³amki wpadaj± do zimnych bajorek, w wodzie nie tylko zmienia siê temperatura, ale tworz± siê te¿ pr±dy konwekcyjne, wiry i - pstryk - rodzi siê ¿ycie.
Choæ, powtarzam, to czyste spekulacje.

Ale w³a¶nie dziêki takim spekulacjom, które potem siê udowadnia, mamy odkrycia naukowe.

- To prawda. Przyjmuje siê za³o¿enia, a potem stara siê je udowodniæ. Niestety, je¶li chodzi o pocz±tki ¿ycia, ci±gle wiemy tyle co nic. Co wiêcej, ma³o jest naukowców, którzy je badaj±.

Dlaczego? To przecie¿ jedno z fundamentalnych pytañ.

- Wszyscy tak s±dz±, ale ma³o kto chce takie badania finansowaæ, bo nie przynosz± one wymiernych zysków. Poza wiedz±, sk±d przyszli¶my (¶miech).
Pan s±dzi, ¿e narodziny ¿ycia na Ziemi to by³ cud czy co¶, co po prostu musia³o siê zdarzyæ?

- Moim zdaniem ¿ycie na Ziemi to przymus. Du¿o ³atwiej bêdzie nam to jednak poj±æ dopiero wtedy, kiedy zrozumiemy wszystkie etapy jego narodzin. Je¶li nie wierzy siê w cuda, jest to jedyne mo¿liwe podej¶cie. Choæ mo¿e nie trafiaæ ono do fundamentalistów religijnych.

Religia, choæ daje inne odpowiedzi, stawia jednak te same pytania. M.in. o to, sk±d jeste¶my.

- To prawda, ale jeszcze wa¿niejsze od odpowiedzi jest podej¶cie do problemu. Nauka stawia pytania i odpowiada na nie, obserwuj±c przyrodê. Wydaje mi siê, ¿e to znacznie lepszy sposób zdobywania wiedzy ni¿ zwyk³a wiara w czyje¶ s³owa.

W naszej wiedzy jest jeszcze sporo luk, ale systematycznie je zape³niamy. I za ka¿dym razem co¶, o czym nie mieli¶my pojêcia, staje siê oczywiste. Jestem przekonany, ¿e prêdzej czy pó¼niej wype³nimy wszystkie luki i odtworzymy prost± i logiczn± ¶cie¿kê, po której st±pa³o ¿ycie na Ziemi.

Wielu naukowców, z którymi rozmawia³em, mówi, ¿e ¿ycie musia³o siê na Ziemi zdarzyæ, bo tu jest woda w stanie p³ynnym. I to wody szukamy, wypatruj±c ¶ladów ¿ycia na innych planetach.

- To rozs±dne, ale woda jest tylko jednym z wielu elementów, choæ mo¿e i podstawowym, które sk³adaj± siê na warunki konieczne dla narodzin ¿ycia. Innym jest np. odpowiednia atmosfera - z minimaln± zawarto¶ci± tlenu, ale za to z du¿± ilo¶ci± wodoru. Dzisiaj w powietrzu wodoru w³a¶ciwie nie ma, jest za to ogromna ilo¶æ tlenu. Gaz ten pojawi³ siê w atmosferze Ziemi dopiero 2,2 mld lat temu. Jego poziom zdecydowanie wzrós³ 700-600 mln lat temu. Pierwsze organizmy nie mog³y korzystaæ z tlenu, by spalaæ energiê, by³y wiêc proste i niewielkie. Dopiero kiedy tlen pojawi³ siê w atmosferze, a jest on bardzo wydajnym "pomocnikiem" w spalaniu energii, razem z nim mog³y pojawiæ siê wiêksze formy ¿ycia.

Ma pan pomys³, jak to siê wszystko rozwinie - brak ¿ycia, ma³o tlenu, pocz±tki ¿ycia, wiêcej tlenu, du¿o tlenu i du¿o du¿ego ¿ycia. I co dalej?

- Wie pan, jak takie powiedzenie, ¿e sztuka przewidywania jest bardzo trudna, szczególnie je¶li chodzi o przysz³o¶æ (¶miech). My ci±gle mamy problem, ¿eby poznaæ nasz± przesz³o¶æ! Ja nawet nie wiem, do czego doprowadz± moje badania.

A czy nie patrzy pan na nie jak na tworzenie sztucznego ¿ycia? Je¶li uda siê panu przekszta³ciæ te niewielkie b±belki t³uszczu w ¿ywe istoty, bêdzie pan ich Stworzycielem.

- Poniek±d ma pan racjê. Ale czy poczujê siê jak Stworzyciel? Raczej pomy¶lê, ¿e uda³o mi siê odpowiedzieæ na wa¿ne pytanie. Na pewno jednak z ogromn± ciekawo¶ci± bêdê obserwowa³, jak ta odrobina ¿ycia siê dalej potoczy. Kiedy powstan± ju¿ protokomórki, a my bêdziemy je dalej karmiæ, to nadal powinny siê dzieliæ i namna¿aæ. Bêd± te¿ pod straszn± presj± doboru naturalnego. Co potem? Nie wiem

* prof. Jack Szostak pracuje na Harvardzie. Jest jednym z trojga tegorocznych laureatów Nagrody Nobla z medycyny i fizjologii

¬ród³o: Gazeta Wyborcza
Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

cybersteam wyscigi-smierci yourlifetoday julandia classicdayz