Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: TVN24: Masoni stworzyli USA (Dan Brown - Zaginiony symbol)  (Przeczytany 10223 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 1391



Zobacz profil WWW Email
« : Luty 08, 2010, 11:27:22 »

My¶lê, ¿e wydanie w j. polskim ksi±¿ki Dana Browna pt. Zaginiony symbol" jest dobr± okazj±, aby przyjrzeæ siê niektórym poruszonym w tej ksi±¿ce kwestiom dotycz±cym natury ¶wiata, cz³owieka i umys³u.

http://www.empik.com/zaginiony-symbol-ksiazka,prod29220554,p?gclid=CMDDjNi14p8CFZss3godOUjdgQ


Najpierw kilka informacji + krótki wywiad z Danem Brownem (w drugim po¶cie).


TVN24: Masoni stworzyli USA.  Dan Brown siê rozkrêca

FAKTY TVN W ROZMOWIE Z AUTOREM BESTSELLERÓW - VIDEO
http://www.tvn24.pl/26086,1642091,0,1,masoni-stworzyli-usa-dan-brown-sie-rozkreca,wiadomosc.html


Historyczne zagadki, tajemnice i spiskowa teoria dziejów. Te trzy zagadnienia charakteryzuj± ksi±¿ki bodaj najpopularniejszego pisarza ksi±¿ek dla doros³ych naszych czasów - Dana Browna. Brown stworzy³ kolejn± emocjonuj±c±, wci±gaj±c± i kontrowersyjn± ksi±¿kê. W "Zaginionym symbolu" twierdzi miêdzy innymi, ¿e Stany Zjednoczone stworzyli masoni. Co mówi o niej sam autor?


Dan Brown znowu budzi emocje. Autor "Kodu Leonarda da Vinci" i pozosta³ych ksi±¿ek z serii przygód Roberta Langdona stawia pod znakiem zapytania historiê Stanów Zjednoczonych. Po doniesieniach, ¿e Ko¶ció³ Katolicki zbudowany jest na k³amstwie (Jezus rzekomo mia³ ¿onê i fakt ten uwieczni³ Da Vinci w "Ostatniej Wieczerzy") czy teorii o morderczej dzia³alno¶ci iluminatów w Watykanie, teraz twierdzi, ¿e u podstaw USA le¿± nie chrze¶cijañskie, a masoñskie warto¶ci.

Umys³ wp³ywa na materiê

W "Zaginionym symbolu", kolejnej ksi±¿ce o przygodach historyka Roberta Langdona, fabu³a koncentruje siê na stowarzyszeniu wolnomularzy. Najszybciej sprzedaj±ca siê ksi±¿ka w historii (w dniu premiery w USA, Kanadzie i Wielkiej Brytanii sprzedano ponad milion egzemplarzy) najbardziej - zdaniem autora - frapuje Amerykanów.

Brown twierdzi, ¿e najwiêkszym dla nich szokiem jest to, ¿e u podstaw ich kraju nie le¿± warto¶ci chrze¶cijañskie, lecz masoñskie. - Wszystkie eksperymenty opisane w ksi±¿ce zosta³y przeprowadzone, potrzebowa³em wiele czasu, by uwierzyæ, ¿e ludzki umys³ mo¿e wp³ywaæ na materiê. Okazuje siê, ¿e mo¿e - twierdzi pisarz.

Tropem Roberta Langdona

A w³a¶nie ten aspekt - skuteczno¶æ dzia³ania umys³u - le¿y u podstaw dzia³ania wolnomularzy. - To organizacja duchowa, w której ka¿dy cz³onek jest proszony o to, by spojrza³ w g³±b siebie i zdecydowa³, jak zmieniæ siebie by staæ siê lepszym cz³owiekiem - t³umaczy S. Brent Morris ze stowarzyszenia Wolnomularzy Rytu Szkockiego.

Amerykanom ksi±¿ka bardzo siê podoba. Wszyscy t³umnie ruszaj± zwiedzaæ Waszyngton - miejsce ksi±¿kowej historii. - Dla zaginionego symbolu opracowali¶my specjaln± stronê internetow±, gdzie sam mo¿esz pod±¿aæ ¶ladami akcji. Kontaktujemy tez turystów z przewodnikami, którzy ksi±¿kowym szlakiem oprowadzaj± ju¿ po mie¶cie - mówi Theresa Belpusi z firmy turystycznej Destination DC.

Prawda czy fa³sz?

Fani ksi±¿ek Browna tylko czekaj± na ujawnienie kolejnych tajemnic ¶wiata. Jednak¿e pisarz ma tak¿e wielu krytyków. - Z ksi±¿kami Dana Browna jest nastêpuj±cy problem: to, co pisze, to fikcja. Z tym nie ma problemu. Ale na pocz±tku ka¿dej ksi±¿ki twierdzi, ¿e wszystko o czym pisze, to fakty. I w ten sposób fikcja staje siê faktem - twierdzi dr Helen Mardaga z Katolickiego Uniwersytetu Ameryki.

Dan Brown krytyk± siê nie przejmuje, jego ksi±¿ki przet³umaczono ju¿ na ponad 80 jêzyków. Na "Kodzie Leonarda da Vinci" zarobi³ 250 milionów dolarów. Ta ksi±¿ka oraz "Anio³y i Demony" zosta³y zekranizowane, a przed pisarzem kolejne filmy. - Scenariusz do "Zaginionego symbolu" powstanie jeszcze w tym roku, film zobaczymy w 2012. Pracujemy te¿ nad filmem opartym na innej z moich ksi±¿ek "Zwodniczy punkt" - sam piszê ten scenariusz - mówi reporterowi Faktów TVN Brown i podkre¶la, ¿e dopiero zaczyna siê rozkrêcaæ.

Polska premiera najnowszej ksi±¿ki Dana Browna odby³a siê pod koniec stycznia bie¿±cego roku.

* * * * *
Amerykañscy masoni



Inne zdjêcia w du¿ej rozdzielczo¶ci
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/1,97904,7519001,Amerykanscy_masoni.html
« Ostatnia zmiana: Luty 08, 2010, 20:51:53 wys³ane przez Leszek » Zapisane

mi³o¶æ rado¶æ piêkno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #1 : Luty 08, 2010, 11:34:58 »

Dan Brown: Ameryk± rz±dz± masoni
2010-01-30

http://wyborcza.pl/1,76842,7504794,Dan_Brown__Ameryka_rzadza_masoni.html

Masoni maj± dziwaczne rytua³y i s± podobno na mnie w¶ciekli za ich ujawnienie. Ale powinni byæ zadowoleni, ¿e piszê o nich z szacunkiem - mówi Dan Brown, autor ksi±¿ki "Zaginiony symbol", która ukaza³a siê nak³adem Albatros A. Kury³owicz i Sonia Draga

Czy pan naprawdê wierzy w swoje teorie spiskowe, czy te¿ traktuje je pan tylko jako rozrywkê?

- To tak¿e rozrywka. Traktujê powa¿nie to, o czym piszê w swoich powie¶ciach w takim sensie, ¿e ich czê¶æ historyczn± staram siê przedstawiaæ jak najrzetelniej, na podstawie starannej dokumentacji. Jej gromadzenie trwa u mnie wiêcej ni¿ samo pisanie. Moje powie¶ci s³u¿± rozrywce, ale traktuj± o bardzo powa¿nych tematach, o których ja te¿ staram siê pisaæ z powag±.

W najnowszej powie¶ci pisze pan o masonach i mam wra¿enie, ¿e to pierwszy spisek opisany przez pana z sympati±.

- Tak w³a¶nie jest. Zanim cokolwiek napisa³em - wiêcej, zanim w ogóle zacz±³em obmy¶laæ fabu³ê - wnikliwie przestudiowa³em historiê masonerii. Gdybym w wyniku tych badañ ustali³, ¿e to jaka¶ mroczna, z³owroga si³a, wymy¶li³bym inn± powie¶æ. Ale w ich toku nabiera³em podziwu dla filozofii masonów, dla ich koncepcji wiary uniwersalnej, ich przywi±zania do filantropii. Owszem, maj± dziwaczne rytua³y, o których sporo piszê. Z tego, co wiem, s± na mnie w¶ciekli za ich ujawnienie. Ale powinni byæ zadowoleni, ¿e piszê o nich z szacunkiem.

Czy masoni zareagowali? Mia³ pan oficjalny protest Opus Dei przy okazji poprzedniej powie¶ci...

- By³y pojedyncze reakcje poszczególnych masonów, ale nie przypominam sobie oficjalnego stanowiska organizacji jako takiej. Najbardziej jestem dumny z komentarzy typu "sk±d on wydosta³ te informacje?". Bo ujawniam du¿o szczegó³ów dotycz±cych samej organizacji.

Jak to w³a¶ciwie dzia³a: oni z jednej strony s± tajnym stowarzyszeniem, a z drugiej maj± ca³kiem jawne siedziby i jawnych przedstawicieli?


- Masoneria ukrywa przed spo³eczeñstwem wiele sekretów, ale sam fakt istnienia do nich nie nale¿y. Dam panu prosty przyk³ad: na pewno s³ysza³ pan o firmie Apple Computer. Ta firma ma jawny adres, mo¿e pan pojechaæ do tego budynku, gdzie przywitaj± pana uprzejmi recepcjoni¶ci. Bêdzie pan móg³ zrobiæ zakupy w miejscowym sklepiku z pami±tkami itd.

Ale czy wpuszcz± pana o krok dalej? Pozwol± obejrzeæ projekty nowych urz±dzeñ? Nie ma mowy. Nie oznacza to jednak, ¿e obserwuj±c od zewn±trz dzia³alno¶æ firmy, nie mo¿na odgadywaæ pewnych rzeczy na podstawie racjonalnych przes³anek i wiarygodnych przecieków. Czy rzeczywi¶cie za dwa tygodnie poka¿± nowy tablet, czy nie - mo¿emy snuæ spory na podstawie dostêpnych informacji i obserwacji.

Nowy tablet - to jest sekret nawet dla Dana Browna?

- O tak! Czekam z niecierpliwo¶ci± na wyja¶nienie zagadki, tak samo jak reszta ¶wiata. Mam nadziejê, ¿e plotki siê potwierdz±, bo zapowiada siê bardzo ciekawe urz±dzenie.

Czyli mogê siedzibê masonerii w USA po prostu odnale¼æ w ksi±¿ce telefonicznej i sobie tam pój¶æ...

- I odnajdzie pan ciekawy architektonicznie budynek, w którym nikt nie otworzy panu drzwi. Albo w najlepszym wypadku jaki¶ portier powie, ¿e to tylko dla cz³onków.

Czy w pañskim rodzinnym mie¶cie Exeter w stanie New Hampshire jest lo¿a masoñska?


- Oczywi¶cie! Siedzê w tej chwili w najwy¿szym budynku w Exeter, który ma osiem piêter, i widzê miejscow± lo¿ê masoñsk± przez okno. Jest na Water Street, przy rzece Exeter.

Ale je¶li zapytam, czy pan do niej nale¿y, odpowiedzi± bêdzie wymowne milczenie?

- Nie, mogê udzieliæ prostej odpowiedzi: nie nale¿ê i nie móg³bym nale¿eæ do masonerii. Nie dlatego, ¿e jestem jej ideowym wrogiem - jak ju¿ mówili¶my, odnoszê siê do masoñskiej filozofii z du¿ym szacunkiem, ale ja po prostu nie móg³bym nale¿eæ do ¿adnej tajnej organizacji. Znacznie wiêcej przyjemno¶ci sprawia mi ujawnianie sekretów ni¿ ich dochowywanie. Sama my¶l, ¿e wstêpuj±c do tajnej organizacji, blokowa³bym sobie mo¿liwo¶æ napisania o niej ksi±¿ki, sprawia, ¿e odrzuci³ bym zaproszenie.

Czyta³em, ¿e to pañski ojciec wychowa³ pana na odkrywcê sekretów?

- Nie wiem, czy taka by³a jego intencja, ale rzeczywi¶cie trochê tak to siê u³o¿y³o. Mój ojciec jest matematykiem, autorem podrêczników. Szyfry i kody by³y jego pasj± i uda³o mu siê ni± nas zaraziæ. Rankiem w Bo¿e Narodzenie, gdy schodzili¶my zobaczyæ nasze prezenty pod choink±, zamiast paczuszek odnajdywali¶my zakodowan± wskazówkê. Ta wskazówka mog³a nas prowadziæ do lodówki, a w lodówce mog³a byæ nastêpna zaszyfrowana wiadomo¶æ, ¿eby szukaæ w gara¿u. Bo¿e Narodzenie oznacza³o dla nas dzieñ wielkiego poszukiwania skarbów. Wszyscy to uwielbiali¶my.

Wiêc to pañski ojciec wymy¶li³ formu³ê, któr± dzi¶ nazwiemy "powie¶æ w stylu Dana Browna"?


- Pisarstwo polega na tym, ¿e piszesz o tym, co uwielbiasz, i masz nadziejê, ¿e innym ludziom te¿ siê spodoba. W moim przypadku na szczê¶cie to siê sprawdzi³o. Ojcu zawdziêczam jeszcze jedno: przekonanie, ¿e nauczyciel to doskona³y zawód dla bohatera powie¶ci sensacyjnej. Robert Langdon to mieszanka ró¿nych nauczycieli, których spotka³em na swojej drodze edukacji, miêdzy innymi mojego ojca. To zawód, który darzê ogromnym szacunkiem. Kilka lat temu za³o¿y³em z najbli¿sz± rodzin± fundacjê, która wp³aca znacz±ce sumy na dzia³alno¶æ uczelni, w której siedzê w³a¶nie teraz: Phillips Exeter Academy, gdzie wyk³ada³ tak¿e mój ojciec. Ksi±¿ki przynosz± mi wielkie pieni±dze, z czego siê oczywi¶cie bardzo cieszê, ale poniewa¿ niespecjalnie interesuj± mnie jachty czy prywatne odrzutowce, odkry³em, ¿e najwiêcej frajdy sprawia mi wydawanie ich na rozwój edukacji czy ochrony ¶rodowiska.

A sk±d zaczerpn±³ pan inny element typowej powie¶ci Dana Browna - zagêszczenie akcji tak, by siê rozgrywa³a w ci±gu jednej doby lub nawet jednego dnia? To nie jest przecie¿ typowe, akcja powie¶ci Roberta Ludluma czy Stephena Kinga czêsto rozpisana jest na miesi±ce, nawet lata.


- U mnie to siê sprawdza, po pierwsze, dlatego ¿e zmusza mnie to do wydajnego pisania ksi±¿ki. Gdy zbieram dokumentacjê, przygotowuj±c siê do pisana, mam znacznie wiêcej informacji, ni¿ to siê mie¶ci w ksi±¿ce. Muszê siê pilnowaæ, ¿eby nie zanudziæ czytelnika nadmiarem, wiêc ostatecznie mie¶ci siê tyle, ile mój bohater mo¿e wyja¶niæ w tak krótkim czasie.

Po drugie, czytelnik ma dziêki temu wiêksze poczucie realno¶ci akcji, bo czas lektury zbiega siê z czasem czytania. Te powie¶ci równie¿ da siê przeczytaæ jednym ci±giem w 12-24 godziny. To daje z³udzenie, ¿e historia dzieje siê w³a¶nie teraz - i czyni j± bardziej ekscytuj±c±.

Ale to ogranicza wybór - ile jeszcze da siê wymy¶liæ historii, w których amerykañski profesor musi co¶ za³atwiæ w 24 godziny?

- W ogóle nie ma takiego problemu! Luksus powie¶ciopisarza jest w tym, ¿e dziêki retrospekcjom mo¿na w 24-godzinnej ramce zmie¶ciæ dowolne wspomnienia. Akcja "Zaginionego symbolu" rozgrywa siê w ci±gu 12 godzin, ale poznajemy w ich toku przesz³o¶æ Molocha, a wiêc dowiadujemy siê o wydarzeniach sprzed wielu lat. Nie mówi±c ju¿ o informacjach dotycz±cych historii staro¿ytnej. Pojawiaj± siê te¿ proroctwa dotycz±ce przysz³o¶ci.

My¶la³em, ¿e akcjê ka¿dej swojej powie¶ci bêdzie pan ju¿ umieszczaæ w jakiej¶ turystycznie atrakcyjnej miejscowo¶ci typu Pary¿ czy Rzym. Dlaczego wybra³ pan teraz Waszyngton, nudne miasto biurokratów?

- Uwa¿am, ¿e Waszyngton to magiczne miasto, które ma ca³± architektoniczn± intrygê i majestat Pary¿a czy Rzymu. Mamy tu obeliski, zabytki klasycyzmu, sekretne przej¶cia, krypty i katedry. Chcia³em wreszcie oddaæ nale¿ny szacunek swojemu krajowi i jego historii, naszym w³asnym zagadkom z przesz³o¶ci. Na pocz±tku mojej powie¶ci profesor Langdon pyta swoich studentów, ilu z nich by³o w Rzymie, i podnosi siê las r±k. Potem pyta, ilu by³o w Waszyngtonie - i okazuje siê, ¿e nikt. Langdon zwraca im uwagê, ¿e tu te¿ jest co zwiedzaæ.

W pañskiej powie¶ci pojawia siê noetyka, któr± ja osobi¶cie - jako sceptyk - traktujê jako jeszcze jedn± paranaukê. W "Zaginionym symbolu" opisuje pan j± bardzo serio. Naprawdê w ni± pan uwierzy³?

- Tak jak pan uwa¿am siebie za sceptyka. Przygotowania do tej powie¶ci trwa³y tak d³ugo tak¿e dlatego, ¿e najpierw musia³em sprawdziæ, jak opisywaæ noetykê. Chcia³em siê upewniæ, czy wszystkie eksperymenty, na jakie siê powo³uj±, naprawdê wykonano i czy mia³y naprawdê takie rezultaty. Dzi¶ jestem pewien, ¿e noetyka to prawdziwa nauka. I moim zdaniem, bêdzie o niej bardzo g³o¶no za kilka lat, zapowiadaj± siê rewolucyjne zmiany w fizyce i psychologii. Kiedy kilkana¶cie lat temu w "Cyfrowej twierdzy" napisa³em, ¿e rz±d czyta nasze maile, spotyka³em siê z reakcj±, ¿e to paranoja, ¿e to przecie¿ niemo¿liwe. Teraz ju¿ wszyscy wiemy, ¿e e-mail to nie jest bezpieczny ¶rodek ³±czno¶ci. My¶lê, ¿e podobnie bêdzie z tymi, którzy kwestionuj± w±tek noetyki w tej powie¶ci.

Czy zdarza siê panu czê¶ciej, ¿e podczas gromadzenia dokumentacji zmienia pan pogl±d na jak±¶ sprawê?

- Oczywi¶cie! Podobnie by³o z histori± chrze¶cijañstwa, jaka jest pokazana w "Kodzie Leonarda Da Vinci". Nie obchodzi mnie, czy inni ludzie wierz± w to, co ja, ale po wszystkim, co na ten temat przeczyta³em, teoria z Mari± Magdalen± wydaje mi siê bardziej przekonuj±ca od tego, czego ucz± na katechezie w szkó³kach niedzielnych.

Ustali³ pan, jakie s± obecne wp³ywy masonerii w USA - czy kontroluj± parlament, a mo¿e i Bia³y Dom?

- Wielu masonów jest w Kongresie, wielu jest na czele s³u¿b specjalnych, ale nie na tym polegaj± ich wp³ywy. Wa¿niejsze jest to, ¿e masoñska filozofa, która stawia na humanistyczny uniwersalizm i unikanie dyskryminacji, sta³a siê jakby intelektualnym DNA wielu polityków, którzy niekoniecznie musz± nale¿eæ do masonerii. Masoni s± mistrzami wywierania wp³ywu po¶rednio. Nie chodzi o to, ¿e kierownictwo sekretnie wydaje polecenie swoim podw³adnym, tylko ¿e osoba ciesz±ca siê du¿ym autorytetem sprawia, ¿e inni dobrowolnie za ni± pod±¿aj±.

Z pañskiej powie¶ci wynios³em wra¿enie, ¿e filozofia masonerii jest ¶ci¶le zwi±zana z tym, co nazywamy amerykañskim snem: mitem o stworzeniu idealnego spo³eczeñstwa na nowej ziemi, spo³eczeñstwa, w którym wszystko jest mo¿liwe, bo nic nie ogranicza ludzkiej przedsiêbiorczo¶ci...

- Bardzo siê cieszê, ¿e tak pan to odebra³, bo tak to sam postrzegam. Czêstym b³êdem jest powo³ywanie siê na chrze¶cijañskie korzenie Stanów Zjednoczonych. Otó¿ nasi ojcowie za³o¿yciele nie byli chrze¶cijanami, byli deistami. To jest wiara w Boga, który stworzy³ ¶wiat, ale nie zajmuje siê nim na bie¿±co, wiêc nie mo¿na u niego wymodliæ powodzenia. To jest wiara bliska masonerii. Ona ma chrze¶cijañskie korzenie, ale to nie jest chrze¶cijañstwo. W Ameryce wci±¿ s³yszymy, ¿e szanuj±c warto¶ci chrze¶cijañskie, szanujemy korzenie tego narodu - a to po prostu nieprawda. Ameryka sta³a siê krajem chrze¶cijañskim du¿o pó¼niej.

To kim byli purytañscy osadnicy ze statku Mayflower?

- Na tym statku nie wszyscy byli purytanami! Nie twierdzê, ¿e Amerykê zak³adano z wrogimi intencjami wobec chrze¶cijañstwa. Twierdzê, ¿e nie zak³adano jej jako narodu chrze¶cijañskiego. Idea³em ojców za³o¿ycieli by³o otwarcie na ró¿ne religie i ró¿ne sposoby oddawania czci stwórcy, w tym na chrze¶cijañstwo.

Mamy dzi¶ tutaj religijn± prawicê, która z czysto politycznych powodów chce, by¶my wierzyli, ¿e Ben Franklin, Thomas Jefferson i Jerzy Waszyngton byli chrze¶cijanami pragn±cymi stworzyæ chrze¶cijañskie pañstwo. To po prostu nieprawda. Jefferson napisa³ przecie¿ s³ynn± "Bibliê Jeffersona", czyli Pismo ¦wiête, z którego usuniêto wszystkie cuda i zjawiska nadprzyrodzone, pozostawiono za¶ nauki moralne.

Ró¿nica miêdzy chrze¶cijañskim teizmem a wyznawanym przez naszych ojców za³o¿ycieli deizmem polega na zupe³nie innej wizji filozoficznej. Chrze¶cijanin wierzy, ¿e Bóg czuwa nad nami i mo¿na go jako¶ uprosiæ czy ub³agaæ modlitw±, ¿eby nam pomaga³. Deista powie, ¿e owszem, ten ¶wiat stworzy³a jaka¶ wy¿sza istota, której jeste¶my winni szacunek. Ale tak poza tym jeste¶my tu ju¿ sami i musimy siê wzi±æ do roboty.

W Polsce sensacjê wzbudzi³a wiadomo¶æ, ¿e Ali Agca zaproponowa³ panu wspó³pracê w pisaniu nowej ksi±¿ki o tajemnicach Watykanu. Czy to prawda?

- Te¿ us³ysza³em to w telewizji, ale listu od Ali Agcy nigdy nie widzia³em na oczy. Nawet gdyby go przys³a³, to sam list nigdy by do mnie nie dotar³. Zatrudniam ludzi, których zadaniem jest odrzucanie tego typu przesy³ek od tego typu nadawców. Nie wiem, czy taka propozycja w ogóle by³a wys³ana, i nie jestem ni± zainteresowany. Mam do¶æ w³asnych pomys³ów na ksi±¿ki.

Dan Brown (ur. 1964)
to autor bestsellerowych powie¶ci takich jak "Kod Leonarda Da Vinci" czy "Anio³y i demony". Obie sfilmowano z Tomem Hanksem w roli ulubionego bohatera Dana Browna: profesora Roberta Langdona, specjalisty od zagadkowych symboli i tajnych stowarzyszeñ. W najnowszej powie¶ci profesor Langdon rusza tropem wolnomularzy, organizacji w³adaj±cej z ukrycia Stanami Zjednoczonymi. Tajemniczy zbrodniarz o pseudonimie Moloch porywa masoñskiego przywódcê, gro¿±c ujawnieniem sekretów, które mog± zatrz±¶æ scen± polityczn±. Langdon rusza w po¶cig za Molochem, który prowadzi go po znanych i mniej znanych budynkach w Waszyngtonie: Kapitolu, Bibliotece Kongresu, pomniku Jerzego Waszyngtona, siedzibie CIA i katedrze narodowej. Pomaga mu Katherine Solomon, badaczka noetyki. Noetyka to nie wymys³ Browna, ale kontrowersyjna paranauka wymy¶lona przez astronautê Edgara Mitchella, który twierdzi, ¿e w roku 1971 dozna³ objawienia, obserwuj±c Ziemiê z pok³adu wracaj±cego z Ksiê¿yca statku Apollo 14. Mitchell namówi³ biznesmena Paula Temple'a do za³o¿enia w Kalifornii Instytutu Noetycznego zajmuj±cego siê parapsychologi± i medycyn± alternatywn±. Noetycy twierdz±, ¿e zgromadzili naukowe dowody na bioenergoterapiê, postrzeganie pozazmys³owe i ¿ycie pozagrobowe. Poniewa¿ dzia³aj± poza ¶wiatem oficjalnej nauki (zamiast dostarczaæ swoje publikacje do prasy bran¿owej, publikuj± je sobie sami), ¶wiat nauki generalnie nie traktuje ich powa¿nie.

Z Danem Brownem rozmawia³ Wojciech Orliñski
http://wyborcza.pl/1,76842,7504794,Dan_Brown__Ameryka_rzadza_masoni.html
« Ostatnia zmiana: Luty 08, 2010, 11:38:24 wys³ane przez Leszek » Zapisane

mi³o¶æ rado¶æ piêkno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #2 : Luty 08, 2010, 20:02:56 »

Wojciech Orliñski

Profesor Langdon rozgryza masonów

2010-02-02,

Tych, którzy tak jak ja zarwali noc na "Kod da Vinci" czy "Anio³y i demony", ¶pieszê zapewniæ, ¿e najnowsz± powie¶æ Dana Browna tak¿e zamyka siê niechêtnie i gdy ju¿ ¶wita

Zaginiony symbol
Dan Brown
prze³. Zbigniew Ko¶ciuk
Albatros/Sonia Draga, Warszawa/Katowice


Zgodnie z formu³± Dana Browna, której nikomu chyba nie uda³o siê jeszcze dobrze zaimitowaæ, g³ówna akcja dzieje siê w ci±gu ju¿ nawet nie jednej doby, ale jednej nocy. Z tym ¿e t³em akcji nie jest Rzym ani Pary¿, tylko amerykañska stolica.

Okazuje siê jednak, ¿e muzeum Smithsonian czy nawet siedziba Kongresu kryj± w sobie do¶æ architektonicznych ³amig³ówek i sekretnych korytarzy, ¿eby zmontowaæ z tego typowy brownowski po¶cig za ukrytym skarbem.

Narracja podzielona jest na kilka równoleg³ych w±tków - ¶ledzimy profesora Langdona, najwybitniejszego, bo jedynego "symbologa" na ¶wiecie, ale te¿ inne postacie oraz przede wszystkim z³oczyñcê.

Tym razem jest nim masoñski renegat: osoba wiedz±ca podejrzanie du¿o o tajnej organizacji, której historia nierozerwalnie zwi±zana jest z histori± amerykañskiej demokracji. Grozi ujawnieniem masoñskich powi±zañ waszyngtoñskich elit, co wywo³a³oby polityczne trzêsienie ziemi. Jednocze¶nie sam chce dotrzeæ do najpilniej strze¿onego sekretu masonów - tytu³owego zaginionego symbolu - bo wierzy, ¿e da mu to nadludzkie si³y.

Brown prowadzi ka¿dy z tych w±tków tak, ¿eby zawiera³ "cliffhanger", czyli moment, w którym mo¿e nast±piæ zasadniczy zwrot akcji. Czy profesor Langon zginie? Czy zbrodniarzowi powinie siê noga? Nawet je¶li domy¶lamy siê, ¿e akurat trochê za wcze¶nie na radykalne rozwi±zania (bo o czym Brown pisa³by wtedy przez nastêpne kilkaset stron?), ciekawo¶æ po¿era nas i tak. A tymczasem pisarz, zamiast od razu przej¶æ do dalszego ci±gu, wrzuca retrospektywê sprzed wielu lat albo nadrabia zaleg³o¶ci w równoleg³ym w±tku.

Czytamy wiêc cierpliwie, nie mog±c siê doczekaæ kontynuacji w±tku przerwanego w najciekawszym momencie. Nim do niej dojdziemy, Brown sprytnie podrzuci kolejne cliffhangery gdzie indziej. I tak strona po stronie, a¿ cz³owiek odkrywa, ¿e ju¿ nawet nie ma po co nastawiaæ budzika.

Na tym zalety tej powie¶ci siê koñcz±. Oczywi¶cie to tak, jakby napisaæ o ciê¿arówce, ¿e jej zalety koñcz± siê na tanim przewo¿eniu du¿ych ilo¶ci towarów. Nikogo nie zamierzam odwodziæ od czytania.

Tym razem jednak Dan Brown wchodzi w obszar wiedzy, który z grubsza pokrywa siê z moim wykszta³ceniem - w nauki ¶cis³e. Nagle odkry³em, jak siê móg³ czuæ zawodowy historyk czytaj±cy "Kod Lenoarda da Vinci". Przyznajê, chwilami przez g³upotê tej ksi±¿ki a¿ traci³em zainteresowanie walk± profesora Langdona z tajemniczym Mal'akhem, który przenikn±wszy masoñskie sekrety, chce zniszczyæ amerykañsk± demokracjê.

Mia³em niedawno mo¿liwo¶æ zapytania o to wprost samego Dana Browna, wiêc teraz ju¿ niemal na pewno wiem, ¿e on szczerze wierzy w opisywane przez siebie teorie. Tym razem uwierzy³ w "noetykê", kolejn± próbê nadania parapsychologii ram pseudonaukowych.

Noetyka próbuje zmierzyæ, czy si³± woli mo¿emy zmieniæ wskazania fizycznych przyrz±dów albo czy mo¿na udowodniæ, ¿e mamy nie¶mierteln± duszê. Tym dla instytutu za³o¿onego pewnego astronautê (naprawdê) zajmuje siê Katherine Solomon (to dziêki niej Langdon znów bêdzie mieæ u swojego boku atrakcyjn± badaczkê z innej dziedziny, ¿eby oboje mogli sobie fachowymi pogawêdkami skracaæ wêdrówki po mrocznych korytarzach).

Katherine Solomon udowodni³a istnienie duszy nie¶miertelnej, wa¿±c umieraj±cego cz³owieka na niezwykle precyzyjnej wadze ("Mo¿na na niej zwa¿yæ przedmioty o masie kilku mikrogramów" - mówi). Tu¿ po ¶mierci waga cia³a zmieni³a siê o u³amek grama - ergo, tyle wa¿y³a dusza.

A ja przypomnia³em sobie wtedy asystenta z pracowni analizy ilo¶ciowej, który zrobi³ wra¿enie na studentach drugiego roku prostym eksperymentem dydaktycznym: zwa¿y³ na precyzyjnej wadze monetê, a potem wytar³ j± po³± fartucha i zwa¿y³ ponownie. Ró¿nica siêga³a miligrama. Nauka dla studentów by³a taka: powietrze wokó³ nas zawiera wilgoæ, a nasze palce s± mokre i zat³uszczone. Je¶li masz siê pos³ugiwaæ precyzyjn± wag± mierz±c± pi±te miejsce po przecinku, musisz odci±æ próbkê od ¼róde³ wilgoci. Dotkniesz jej rêk±, a ju¿ zmieni masê. Dlatego eksperymenty polegaj±ce na wa¿eniu "próbki" bêd±cej ¿yw± istot± po prostu nie maj± sensu. Z przykro¶ci± stwierdzi³em wiêc, ¿e dr Salomon zosta³aby wyrzucona za drzwi podczas wstêpnego kolokwium. Osobê robi±c± takie eksperymenty trzeba trzymaæ z daleka od wagi laboratoryjnej, bo j± zapewne zepsuje, rado¶nie nie¶wiadoma, jak gro¼ny mo¿e byæ sam jej oddech czy dotyk.

Podobnie jest z innym ulubionym dowodem noetyków na istnienie tzw. globalnej ¶wiadomo¶ci: utrzymuj± oni generatory liczb losowych, które podobno staj± siê mniej losowe, gdy ma miejsce jakie¶ wa¿kie wydarzenie - zamachy 11 wrze¶nia, tsunami w Azji czy ¶mieræ ksiê¿nej Diany. Popularnonaukowy publicysta i redaktor serwisu "Skeptic News" Wally Hartshorn zauwa¿y³ jednak, ¿e nie wiedzieæ czemu generatory nie wykry³y tureckiego trzêsienia ziemi z 1999 r., choæ przynios³o ono wiêcej ofiar ni¿ 11 wrze¶nia.

Wygl±da na to, ¿e noetyczne generatory "wykrywaj±" tylko te katastrofy, które s± spektakularnie nag³o¶nione w mediach - dlatego ¶mieræ ksiê¿nej Diany daje mocniejszy odczyt ni¿ tysi±ce ofiar ludobójstwa w Darfurze. Czy to wiêc miernik "globalnej ¶wiadomo¶ci", czy cennik czasu reklamowego w telewizji?

No dobrze - ponarzeka³em sobie, ale nie ulega w±tpliwo¶ci, ¿e rzucê siê na nastêpn± powie¶æ Dana Browna i oczywi¶cie pójdê na film, w którym tych bzdur o globalnej ¶wiadomo¶ci bêdzie wys³uchiwaæ Tom Hanks. Mam tylko nadziejê, ¿e kolejna "dziewczyna Langdona" bêdzie siê specjalizowaæ w czym¶, o czym mam równie blade pojêcie, co o ¶redniowiecznej Francji.

http://wyborcza.pl/1,75475,7517791,Profesor_Langdon_rozgryza_masonow.html
Zapisane

mi³o¶æ rado¶æ piêkno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #3 : Luty 08, 2010, 20:09:28 »

Wojciech Orliñski:
Przyznajê, chwilami przez g³upotê tej ksi±¿ki a¿ traci³em zainteresowanie walk± profesora Langdona z tajemniczym Mal'akhem, który przenikn±wszy masoñskie sekrety, chce zniszczyæ amerykañsk± demokracjê.

Mia³em niedawno mo¿liwo¶æ zapytania o to wprost samego Dana Browna, wiêc teraz ju¿ niemal na pewno wiem, ¿e on szczerze wierzy w opisywane przez siebie teorie. Tym razem uwierzy³ w "noetykê", kolejn± próbê nadania parapsychologii ram pseudonaukowych.

Noetyka próbuje zmierzyæ, czy si³± woli mo¿emy zmieniæ wskazania fizycznych przyrz±dów albo czy mo¿na udowodniæ, ¿e mamy nie¶mierteln± duszê. (...)

Katherine Solomon udowodni³a istnienie duszy nie¶miertelnej, wa¿±c umieraj±cego cz³owieka na niezwykle precyzyjnej wadze ("Mo¿na na niej zwa¿yæ przedmioty o masie kilku mikrogramów" - mówi). Tu¿ po ¶mierci waga cia³a zmieni³a siê o u³amek grama - ergo, tyle wa¿y³a dusza.

A ja przypomnia³em sobie wtedy asystenta z pracowni analizy ilo¶ciowej, który zrobi³ wra¿enie na studentach drugiego roku prostym eksperymentem dydaktycznym: zwa¿y³ na precyzyjnej wadze monetê, a potem wytar³ j± po³± fartucha i zwa¿y³ ponownie. Ró¿nica siêga³a miligrama. Nauka dla studentów by³a taka: powietrze wokó³ nas zawiera wilgoæ, a nasze palce s± mokre i zat³uszczone. Je¶li masz siê pos³ugiwaæ precyzyjn± wag± mierz±c± pi±te miejsce po przecinku, musisz odci±æ próbkê od ¼róde³ wilgoci. Dotkniesz jej rêk±, a ju¿ zmieni masê. Dlatego eksperymenty polegaj±ce na wa¿eniu "próbki" bêd±cej ¿yw± istot± po prostu nie maj± sensu. Z przykro¶ci± stwierdzi³em wiêc, ¿e dr Salomon zosta³aby wyrzucona za drzwi podczas wstêpnego kolokwium. Osobê robi±c± takie eksperymenty trzeba trzymaæ z daleka od wagi laboratoryjnej, bo j± zapewne zepsuje, rado¶nie nie¶wiadoma, jak gro¼ny mo¿e byæ sam jej oddech czy dotyk.


Panie Wojciechu,
zamiast monety, niech pan przetrze okulary i/lub monitor swego komputera i obejrzy na poni¿szy fragment wyk³adu Dana Wintera.

Czym jest udana ¶mieræ i gdzie dusza idzie po ¶mierci?
Sam(a) siê przekonaj


<a href="http://www.youtube.com/v/22p_fqA0rBc&amp;hl=pl&amp;fs=1" target="_blank">http://www.youtube.com/v/22p_fqA0rBc&amp;hl=pl&amp;fs=1</a>
http://www.youtube.com/watch?v=22p_fqA0rBc

Rozwiniêcie tematu:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=281.msg707#msg707

* * * * *

A propos zdania z notki o Danie Brownie:
Noetycy twierdz±, ¿e zgromadzili naukowe dowody na bioenergoterapiê, postrzeganie pozazmys³owe i ¿ycie pozagrobowe. Poniewa¿ dzia³aj± poza ¶wiatem oficjalnej nauki (zamiast dostarczaæ swoje publikacje do prasy bran¿owej, publikuj± je sobie sami), ¶wiat nauki generalnie nie traktuje ich powa¿nie.

No có¿ czy Uniwersytet Princeton koordynuj±cy projekt noosfery te¿ nale¿y "traktowaæ niepowa¿nie"?




Global Coherence Projekt swym rozmachem i charakterem podobny jest do Projektu globalnej ¶wiadomo¶ci (Global Consciousness Project).
Projekt ten, realizowany od 1998 roku, koordynowany jest przez Uniwersytet w Princeton.


http://www.pppl.gov/meetings/colloquium_10112006.html
http://noosphere.princeton.edu/

Wiêcej:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=43.msg135#msg135

Cud nie narusza praw natury, lecz nasz± wiedzê o tych prawach

- ¶w. Augustyn
« Ostatnia zmiana: Luty 08, 2010, 20:40:30 wys³ane przez Leszek » Zapisane

mi³o¶æ rado¶æ piêkno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #4 : Sierpieñ 30, 2010, 23:55:21 »

Prosimy Was o pisanie nowych postów w tym temacie w nowej lokalizacji.

Tutaj: http://forum.swietageometria.info/index.php/topic,278.msg1638.html#msg1638

W±tki przekopiowane do nowej lokalizacji bêd± tutaj zamykane i z podaniem linka do nowej lokalizacji - jak wy¿ej.
(Jest to zawsze link do OSTATNIEGO posta, który widzisz w w±tku na starym forum)

Przepraszamy za ma³y k³opot, bo trzeba siê zarejestrowaæ ponownie w nowej lokalizacji. Mogê (jako admin) zrobiæ to za ka¿dego, który sobie tego za¿yczy i przes³aæ mu na e-maila nowe has³o (z nowego forum), które sam  ³atwo sobie zmieni w zak³adce PROFIL/Ustawienia dotycz±ce konta.  Wy¶lê wszystkim instrukcjê jak to zrobiæ.

Wszystkich poinformujê w ¶rodê/czwartek o powodach przenoszenia forum.
Wy¶lê wówczas wszystkim forumowiczom wiadomo¶æ na PW.

Przepraszamy za t± niedogodno¶æ. Liczymy na wyrozumia³o¶æ.

Pozdrawiamy!

Zespó³ Forum
Zapisane

mi³o¶æ rado¶æ piêkno
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

rekogrupastettin apelkaoubkonrad692 cybersteam classicdayz ganggob