Pocz±tkowo chcia³em przenie¶æ post Rados³awa o ¶wiadomo¶ci, ale poniewa¿ wklei³ sie na pocz±tku tego w±tku, co jest zwi±zane z dat± jego publikacji, to pozwalam sobie w ca³o¶ci t± tre¶æ tutaj wkleiæ jako najnowsz± wiadomo¶æ. Wydaje mi siê ona istotna w kontek¶cie pola ¿ycia, o którym piszemy.
Poni¿ej post rados³awa
--------------------------------
¦wiadomo¶æ – niezwyk³a postaæ energii - Janusz D±browski
Jeste¶my ¿ywym uk³adem, ale my¶l±cym, posiadaj±cym ¶wiadomo¶æ i uczucia.
Jak to potraktowaæ?
Czy ¶wiadomo¶æ jest dostrzegalna? Czy mo¿na j± zmierzyæ, zwa¿yæ, zarejestrowaæ?
Oczywi¶cie, ¿e nie – przynajmniej dostêpnymi nam metodami i w naszym wymiarze. W innych wymiarach – owszem, byæ mo¿e jest to mo¿liwe.
Prof. David Bohm, s³ynny angielski fizyk, na podstawie precyzyjnych obliczeñ potwierdzi³ istnienie we Wszech¶wiecie 12 wymiarów, w jakich rozgrywa siê nasza rzeczywisto¶æ. Drzwi do innych, równoleg³ych ¶wiatów mog± otwieraæ – wed³ug niektórych naukowców – potê¿ne pola magnetyczne tworz±c swoiste „szczeliny” w czasie i przestrzeni.
Tezê o istnieniu równoleg³ych ¶wiatów (teoria wielo¶ci ¶wiatów we Wszech¶wiecie) przedstawi³ równie¿ w koñcu XVI (!) wieku genialny filozof Giordano Bruno (dominikanin zreszt±), spalony w 1600 r. na stosie za tê herezjê.
A ju¿ na marginesie naszego zasadniczego tematu: liczba „12” jawi siê jako liczba w pewnym sensie mistyczna – 12 godzin na zegarze, 12 miesiêcy, 12 znaków Zodiaku, 12 czakramów (centrów energii), 12 cia³ niebieskich w naszym Uk³adzie S³onecznym (w³±cznie z planet± „X” – Transplutonem, zwanym przez staro¿ytnych Sumerów Mardukiem), a z tematów biblijnych (w tym apokaliptycznych) – 12 aposto³ów, 12 tysiêcy opieczêtowanych z 12 plemion Izraela, 12 bram w ¦wiêtym Mie¶cie, a na bramach 12 anio³ów, 12 warstw fundamentów murów miasta o d³ugo¶ci 12 tysiêcy stadiów itd. Dodajmy do tego dwana¶cie królestw dla dwunastu o¶wieconych, dwunastu w³adców przemawiaj±cych do dwunastu anio³ów – to ju¿ z „Ewangelii Judasza”...
Uff! Wracajmy do tematu.
Fizjolog mózgu, noblista sir John C.Ecless przeprowadza³ badania nad zjawiskiem tzw. „wêdruj±cej ¶wiadomo¶ci”. Opieraj±c siê na podstawowym w fizyce prawie zachowania masy i energii doszed³ do wniosku, ¿e bioenergia cz³owieka nie mo¿e znikn±æ nawet po ¶mierci. Zagadk± jest tylko, czy energia ¶wiadomo¶ci po ¶mierci ustroju pozostaje ca³o¶ci±, czy te¿ zostaje rozbita na drobne cz±stki?
Energia jest równowa¿na materii (i na odwrót - przynajmniej tak dzis uwa¿amy na podstawie znanych praw fizyki przyjêtych za s³uszne...), wiêc materia podobnie jak energia mo¿e pojawiaæ siê w ka¿dym wymiarze, choæ niekoniecznie musimy j± dostrzegaæ.
Wyobra¼ sobie ³opaty ¶mig³owca. Widzisz je doskonale, kiedy s± nieruchome. Po wprowadzeniu w ruch wirowy nie widzimy ich, nie potrafimy wykryæ zmys³ami ich obecno¶ci. Jedynie nasza ¶wiadomo¶æ oparta na wiedzy i do¶wiadczeniu mówi, ¿e one istniej± i nie nale¿y zbli¿aæ siê do nich. Dla cz³owieka nie¶wiadomego takie spotkanie z niewidoczn± dla niego energi± mo¿e skoñczyæ siê tragicznie.
W tym sensie wiruj±ce ³opaty wirnika s± dla nas w innym wymiarze. S± dostêpne dla naszych zmys³ów pod warunkiem, ¿e znajdziemy sposób na przywrócenie ich do naszego dostrzegalnego ¶wiata. Wystarczy wiêc zatrzymaæ wirnik.
Mo¿na ównie¿ wej¶æ w „inny wymiar”. Jak? Po prostu usi±¶æ na wiruj±ce ³opaty wirnika (technicznie jest to trochê trudne, prawda?). Wzglêdem ³opat nasze cia³o bêdzie nieruchome – wszak¿e poruszamy siê z jednakowymi prêdko¶ciami. Bêdziemy wówczas widzieli ka¿dy szczegó³ budowy wirnika. Jednak jednocze¶nie stracimy z oczu ca³y ¶wiat – znajdziemy siê w innym wymiarze. Zatrzymanie ³opat wirnika– to powrót do naszego wymiaru. Typowe dla teorii wzglêdno¶ci – je¶li chcemy powiedzieæ, ¿e poruszamy siê (lub nie poruszamy siê), to zawsze nale¿y dodaæ: „A wzglêdem czego?”
I inna jeszcze ilustracja teorii wzglêdno¶ci Einsteina. Trzymasz w rêkach gor±cy garnek przez sekundê – wydaje Ci siê, ¿e to godzina; trzymasz w ramionach gor±c± kobietê przez godzinê – wydaje siê, ¿e up³ynê³a sekunda ...
Przyk³ad ¶mig³owca – z pewno¶ci± nies³ychanie uproszczony – jest ilustracj± ruchu materii poza granicê naszego postrzegania i jej powrotu do ¶wiata ludzkich zmys³ów. Czy w takim razie nasza ¶wiadomo¶æ nie mo¿e zachowywaæ siê podobnie?
Okazuje siê, ¿e ¶wiadomo¶æ to równie¿ forma energii. Energia jest niewidoczna, niewyobra¿alna. Dostrzegalne s± jedynie jej skutki. ¦wiadomo¶æ cz³owieka wykazuje dzia³anie - jest w stanie spowodowaæ ujemne, wzglêdnie dodatnie skutki w tkance ³±cznej i nerwowej, ba! - w ca³ym ustroju cz³owieka.
¦wiadomo¶æ nie odgrywa li-tylko roli poznawczej, ¶wiadomo¶æ jest stwórcza - nie tylko od-twórcza. Warto tu przypomnieæ przedstawian± wcze¶niej hipotezê przyczynowo¶ci formatywnej Ruperta Sheldrake’a i wizjê Pierre’a Teilharda de Chardin. Jest wiêc tak, ¿e:
MY¦L STWARZA.
My¶l jest energi±, a my sami zmaterializowan±, czyli bardzo gêst± postaci± energii obdarzon± ¶wiadomo¶ci±. ¦wiadomo¶æ jest wiêc stanem energetycznym (W. Sedlak), a nie tylko poznawczym, nosi wiêc cechy materii. Energetyczna strona materii to dynamika i dzia³anie, to si³y oraz ich zale¿no¶ci.
To z kolei powoduje, ¿e ¶wiadomo¶æ bezustannie komunikuje siê. Bowiem ¶wiadomo¶æ wibruje lub mo¿na j± zmusiæ do wibracji. Kluczem tej komunikacji i wibracji jest spektrum elektromagnetyczne dzia³aj±ce na bioelektroniczny uk³ad naszego organizmu (bêdziemy do tego jeszcze kilkakrotnie wracaæ).
¦WIADOMO¦Æ JEST BYÆ MO¯E
NAJSUBTELNIEJSZ¡ FORM¡ MATERII I RUCHU,
BARDZIEJ SUBTELNYM ASPEKTEM
RUCHU CA£O¦CIOWEGO.
David Bohm
Poniewa¿ my¶l jest energi±, wiêc my¶l± (a tak¿e u¶wiadomieniem sobie ¼ród³a naszej mocy, tj. obecno¶ci Boga w cz³owieku – „JAM JEST...” – przecie¿ je¶li zostali¶my stworzeni przez Boga, to jeste¶my Jego dzieæmi, a wiêc posiadamy boski pierwiastek...) - mo¿emy zmieniaæ i tworzyæ nasz± rzeczywisto¶æ, nasz ¶wiat zgodnie z naszymi potrzebami i intencjami (ale w zgodzie z Najwy¿szym Dobrem wszystkich istot – inaczej negatywne intencje i dzia³ania obróc± siê wcze¶niej czy pó¼niej przeciw ich twórcom).
Mówi o tym m.in. G.I. Szypow, wed³ug którego materia powstaje z wcze¶niejszych planów, pierwotnej idei, pomys³u, intencji, które dok³adnie przetworzone w naszym umy¶le, u³o¿one w mentalny projekt zamieniaj± siê w projekt rysunkowy, aby pó¼niej przeobraziæ siê w konkretny materialny kszta³t.
W celu realizacji takich marzeñ czy idei potrzebna jest jednak do tego my¶l – gor±ca, pe³na pozytywnej emocji (o negatywnej nawet nie wspominajmy...), pozbawiona niezdrowego egoizmu, samolubstwa, my¶l pe³na niezachwianej wiary. Efektem bêdzie podporz±dkowanie energii naszej woli, co umo¿liwi stworzenie tego, co pragniemy. Jedna uwaga jednak – nie mo¿e to byæ my¶l stricte rozumowa, „zimna”, wykalkulowana.
I te wynurzenia autora nie s± czyst±, my¶low± spekulacj± – to wnioski z fizyki kwantowej, wg której cz±stki elementarne, np. fotony zachowuj± siê tak, jakby by³y obdarzone ¶wiadomo¶ci±, potrafi± przekazywaæ sobie informacje – nawet na olbrzymie odleg³o¶ci i s± w stanie podporz±dkowaæ siê naszej woli.
Ju¿ David Bohm wskazywa³ na to niesamowite, niepojête wprost zjawisko nazywaj±c je NIELOKALNO¦CI¡.
Oznacza ono po prostu fakt, ¿e na taki obiekt kwantowy jak np. elektron wp³ywa nie tylko to, co dzieje siê w jego bezpo¶rednim otoczeniu (w tzw. „lokalno¶ci” obiektu). Okazuje siê, ¿e nawet zdarzenia w miejscach po³o¿onych daleko od obiektu („nielokalno¶æ”) maj± na jego zachowania zasadniczy wp³yw.
Dodajmy dodatkowo – o czym wcze¶niej wszak¿e ju¿ mówili¶my, ¿e takie wp³ywy nielokalne rozchodz± siê natychmiastowo, nieskoñczenie szybko (co wykazano równie¿ eksperymentalnie). „Pewne «wiadomo¶ci» miêdzy obiektami kwantowymi podró¿uj± nie tylko szybciej ni¿ ¶wiat³o, lecz w istocie natychmiastowo. Einstein nazwa³ to zjawisko «niesamowitym dzia³aniem na odleg³o¶æ».” („Encyklopedia fizyki kwantowej”, John Gribbin). Nielokalno¶æ jest integraln± cech± ¶wiata kwantów. To, co siê dzieje w jednej jego czê¶ci ma natychmiastowy wp³yw na ca³y ¶wiat. Potwierdza to równie¿ kwantowa teoria tzw. zmiennych ukrytych.
Fizyk Brian Josephson, noblista („z³±cze Josephsona”) powiedzia³ swego czasu, ¿e: „Wygl±da na to, ¿e jedna czê¶æ Wszech¶wiata wie o innej czê¶ci.”, za¶ inny fizyk – Jack Sarfatti z Centrum Fizyki Teoretycznej Trie¶cie (W³ochy) stwierdzi³: „Je¶li informacja jest gdzie¶ w systemie reprezentowana, musi w tym systemie wystêpowaæ wszêdzie!”.
Warto wiêc teraz uzmys³owiæ sobie, ¿e my, ludzie, jako istoty elektromagnetyczne o ¶wietlistych cia³ach, nale¿ymy do ¶wiata kwantów. To sprawia, ¿e zarówno na nas jest wywierany natychmiastowy wp³yw ca³ego szeregu zjawisk, w tym elektromagnetycznych, jak równie¿ i my sami wywieramy kolosalny natychmiastowy wp³yw na otaczaj±cy ¶wiat. W jaki sposób? Otó¿ poprzez wymianê informacji – zarówno wysy³anej przez nas w przestrzeñ, jak i odbieranej przez nas z przestrzeni – o czym wcze¶niej ju¿ by³a mowa.
Wymaga wiêc to szczególnej odpowiedzialno¶ci z naszej strony za nasze postêpowanie, za ka¿de wypowiedziane s³owo i ka¿d± powziêt± my¶l. Rozwa¿: „Mowa jest srebrem, milczenie – z³otem”. Nastêpny wiêc wniosek wyp³ywaj±cy z kwantowego postrzegania ¶wiata jest prosty:
CZYÑ INNYM TAK, JAKBY¦ CHCIA£,
¯EBY INNI CZYNILI TOBIE...
Z³ota Regu³a
W dodatku - jak wspomnia³em - mamy wp³yw na zachowania cz±stek elementarnych, poniewa¿ mog± siê one zachowywaæ zgodnie z nasz± wol±. Jest to szokuj±ce nawet dla naukowców zajmuj±cych siê fizyk± kwantow±.
Powiedzieli¶my wcze¶niej za Einsteinem, ¿e materia jest jakby zamro¿onym, zestalonym ¶wiat³em. ¦wiat³o za¶ jest podstawowym budulcem wszech¶wiata. Prze¶led¼ teraz pewn± logikê rozumowania.
Wiesz, ¿e ca³a materia zbudowana jest z ró¿norodnych pierwiastków, a te z atomów. Wibruj±ce ci±gle atomy nie s± „pe³ne” – s± puste w ¶rodku – o czym ju¿ mówili¶my. Wokó³ ich j±der kr±¿± elektrony dokonuj±c przeskoków kwantowych (okre¶lenie Erwina Schrödingera).
Kr±¿±ce po danej orbicie elektrony posiadaj± energiê charakterystyczn± dla tej w³a¶nie orbity, czyli tzw. stan kwantowy, poziom energetyczny. Ciekawe jest, ¿e te przeskoki miêdzy poziomami dokonuj± siê NATYCHMIASTOWO, nie wymagaj± czasu (!).
Elektrony dokonuj±c przeskoków miêdzy stanami energetycznymi emituj± lub poch³aniaj± energiê, czyli wymieniaj± siê informacjami – jak wspomnieli¶my – natychmiastowo. Wypromieniowana w postaci fali elektromagnetycznej energia ma ¶cis³e parametry – m.in. d³ugo¶æ, czêstotliwo¶æ. Od parametrów tych zale¿y ¶ci¶le charakterystyka promieniowania – np. barwa wypromieniowanego w postaci kwantów ¶wiat³a.
Promieniuj± wszelkie substancje. W przypadku ¿ywych komórek jest to promieniowanie mitogeniczne, zbli¿one do promieniowania nadfioletowego. Takie promieniowanie kwasów nukleinowyh i bia³ek bada³ m.in. prof. Fritz-Albert Popp, czo³owy ekspert od biologicznie emitowanych fotonów z Miêdzynarodowego Instytutu Biofizyki w Niemczech.
Og³osi³ on w 1974 r. teoriê, wg której „…biologiczna materia konfiguruje siê w ¶wietle s³onecznym w takim wymiarze, który umo¿liwia wzrastanie zdolno¶ci jego gromadzenia, s³u¿±cego nadrzêdnym celom.” [czy¿by wy¿szym?! – przyp. autora].
Postrzega³ cz³owieka nie jako zjadacza kalorii, lecz jako ¿ywy organizm „pobieraj±cy ze ¶rodowiska ¶wiat³o” („Czwarty Wymiar nr 4/2006, „Spirale ¿ycia i energii”, Ilona S³ojewska) oraz emituj±cy ¶wiat³o.
W dodatku „(...)Popp i jego zespó³ uwa¿aj±, ¿e ¶wiat³o z czo³a i r±k pulsuje w tych samych podstawowych rytmach, które u ludzi chorych ulegaj± zak³óceniu.” („Nexus” nr 3/2006, „Wie¶ci z globalnej wioski” – „Emituj±ce ¶wiat³o palce”).
Najnowsze badania potwierdzaj± twierdzenia prof. Poppa. „Mitsuo Hiramatsu, naukowiec z Centralnego Laboratorium Badawczego przy Hamamatsu Photonics w Japonii, który prowadzi³ badania, o¶wiadczy³ przedstawicielom Discovery News, ¿e rêce nie s± jedyn± czê¶ci± cia³a, która emituje ¶wiat³o, uwalniaj±c ¶wiat³o, uwalniaj±c fotony, czyli maciupeñkie naergetyzowane porcje ¶wiat³a. – Nie tylko rêce, ale równie¿ czo³o i podeszwy naszych stóp emituj± ¶wiat³o – oznajmi³. – Obecno¶æ fotonów oznacza, ¿e nasze rêce ca³y czas wytwarzaj± ¶wiat³o”.
Wszelkie niedomagania organizmu maj± bezsprzecznie wp³yw na charakterystykê emisji tego ¶wiat³a, w zwi±zku z czym pojawiaj± siê nowe mo¿liwo¶ci diagnozowania pacjentów, jak te¿ nowe metody leczenia (np. stosowanie tzw. „przeszczepów informacyjnych”) oraz potrzeba powrotu do metod zapomnianych (np. leczenia ¶wiat³em).
Czy fakt istnienia promieniowania ¿ywych organizmów oznacza automatycznie, ¿e musimy ka¿dy rodzaj promieniowania dostrzec naszymi zmys³ami?
Oczywi¶cie nie, bowiem ca³y typowy uk³ad optyczny cz³owieka, tj. wzrok, funkcjonuje jedynie w zakresie pasma widzialnego, tj. ¶wiat³a bia³ego sk³adaj±cego siê z têczowych barw (po rozszczepieniu ¶wiat³a bia³ego w pryzmacie – czyli dyspersji).
Ka¿dy z pierwiastków danej substancji promieniuje inaczej, ma inn± charakterystykê, ma w³asny zestaw linii widmowych. Na tej podstawie ³atwo zidentyfikowaæ sk³ad substancji tworz±cych np. gwiazdy odleg³e od Ziemi o niewyobra¿alne dla nas odleg³o¶ci. Wykorzystuje siê to zjawisko w tzw. widmowej analizie spektroskopowej (badanie widma promieniowania elektromagnetycznego, a zw³aszcza linii widmowych).
Innych rodzajów promieniowania, np. nadfioletowego lub podczerwonego oko ludzkie nie jest w stanie dostrzec. Co nie oznacza, ¿e promieniowania tego nie odbieramy.
Wypromieniowywane w postaci niewyobra¿alnie ma³ych porcji – kwantów – ¶wiat³o (energia) jest wiêc ¶ci¶le zwi±zane z elektronami i atomami. I w³a¶nie dlatego ¶wiat³o stanowi podstawowy budulec Wszech¶wiata. Podobnie jak ziarenka piasku s± podstawowym budulcem potê¿nego budynku, a nie tworz±ce go ceg³y czy betonowe p³yty.
Piasek w stanie lu¼nym przesypuje siê miêdzy palcami. Je¶li jednak dodasz do tego spoiwo lub odpowiednio silnie go ¶ci¶niesz zamieni siê w sta³y kszta³t zgodnie z ¿yczeniami buduj±cego.
Podobnie woda. Nie widzisz cz±steczek pary wodnej. Jednak zdajesz sobie sprawê, ¿e one istniej±. Wystarczy stworzyæ odpowiednie warunki (odbieraj±c energiê) i cz±steczki pary zaczn± zbli¿aæ siê do siebie. Kiedy bêdzie ich ju¿ wystarczaj±co du¿o utworz± kroplê. Wiele kropel utworzy ka³u¿ê, wiele ka³u¿ utworzy za¶ jezioro, rzekê czy ocean.
Kiedy posuniesz siê z procesami fizycznymi jeszcze dalej, to mo¿esz spowodowaæ, ¿e woda jeziora zamarznie. Je¶li wla³by¶ wodê do odpowiedniej formy i zamrozi³, to zamarz³aby tworz±c ¿±dany przez Ciebie kszta³t.
Nie zmienia to wszystko jednak pewnego podstawowego faktu - kszta³t ten tworz± niezliczone ilo¶ci pojedynczych cz±steczek wody, które zmusi³e¶ do tego, aby zbli¿y³y siê do siebie, aby nie pozostawa³y w dotychczasowym rozproszeniu. Ty zagê¶ci³e¶ te krople tak bardzo, ¿e stworzy³y widoczn±, zestalon± (ale jednak ci±gle dziuraw±!) materiê.
Przypominasz sobie zabawê w ¶nie¿ki? Zbierasz ¶nie¿ny puch, ugniatasz go zbli¿aj±c do siebie p³atki ¶niegu tak bardzo, a¿ utworzy siê twarda, ¶nie¿na kula. Pojedyncze kule toczysz po lepi±cym siê ¶niegu zwiêkszaj±c ich masê, rozmiary i budujesz ¶nie¿ny dom.
I znów – nie zmienia to faktu, ¿e podstawow± cz±stk± budulcow± tego ¶nie¿nego pa³acu jest pojedynczy p³atek ¶niegu, a w zasadzie cz±steczka H2O – cz±steczka wody, a w zasadzie dwa atomy wodoru i atom tlenu, a w zasadzie tworz±ce atomy j±dra atomowe i kr±¿±ce po orbitach wokó³ nich elektrony po³±czone elektromagnetycznym i grawitacyjnym spoiwem.
Co to wszystko ma wspólnego ze ¶wiat³em? A otó¿ ma.
Podobnie jak zagêszcza³e¶ cz±steczki i krople wody, podobnie jak lepi³e¶ p³atki ¶niegu, tak mo¿esz zagê¶ciæ fotony ¶wiat³a (jakie to proste...), te mikroskopijne cz±steczki. Wcze¶niej rozproszone mog± teraz utworzyæ gaz fotonowy, pó¼niej chmurê fotonow±, nastêpnie fotonowe jezioro, by dalej przybraæ zestalony kszta³t.
Pojmujesz ju¿ teraz zupe³nie ³atwo, jaki jest sens stwierdzenia, ¿e „materia jest uwiêzionym (zamro¿onym) ¶wiat³em”.
U¶wiadomienie tego ma g³êbszy sens. Okazuje siê w takim razie, ¿e ka¿dy z nas ma pod rêk± niewyobra¿alne ilo¶ci podstawowego surowca, z którego zbudowany jest ca³y Wszech¶wiat, wszelkie substancje tworz±ce niezliczone przedmioty, nasz codzienny pokarm i nasze cia³a.
Czy rozumiesz ju¿, ¿e si³± swojej woli móg³by¶ w ka¿dym momencie siêgaæ do tego niewyobra¿alnie wielkiego i zaopatrzonego w niezmierzone ilo¶ci zapasów specjalnie przygotowanego dla Ciebie spichrza?
Czy pojmujesz ju¿, ¿e równie¿ si³± Twojej woli móg³by¶ ukszta³towaæ dane Ci pierwotne tworzywo w wyrób, jaki jest Ci niezbêdny do ¿ycia lub jakiego pragniesz?
Ciekawe tylko, ¿e ponad 2000 lat temu pojawi³ siê na Ziemi cz³owiek, o którym zwykle s±dzimy, ¿e absolutnie nie móg³ mieæ pojêcia o fizyce kwantowej, a czyni³ cuda, materializowa³ pragnienia i twierdzi³, ¿e my jeszcze wiêksze cuda bêdziemy czynili...
Tyle tylko, ¿e Ten Cz³owiek odkry³, ¿e jest dzieckiem Boga Doskona³ego, które posiada w takim razie wszelkie atrybuty Boga pochodz±ce bezpo¶rednio z Boskiego ¬ród³a i pozwalaj±ce stawaæ siê stwórc±. Niezbêdny by³ jednak do tego bezpo¶redni kontakt z Najwy¿szym Stwórc±, rezonans z Bosk± Energi±, jedno¶æ z Bogiem.
Z kolei warunkiem podstawowym nawi±zania bezpo¶redniego kontaktu ze ¬ród³em Mocy i korzystania z Jego zasobów mia³a byæ niezachwiana wiara w Dzieciêctwo (Synostwo) Bo¿e (czyli dziedziczenie mo¿liwo¶ci stwórczych Boga), absolutna czysto¶æ intencji i krystalicznie czysta ¶wiadomo¶æ przepe³niona i promieniuj±ca Uniwersaln± Mi³o¶ci±.
I swoim odkryciem cz³owiek ten – Jezus z Nazaretu – dzieli³ siê z innymi pragn±c, aby – podobnie jak On – i inni mieli mo¿liwo¶æ zbli¿enia siê, powrotu do Boga, stania siê Jedni± ze Stwórc±. W dodatku wiedzia³ doskonale, ¿e wiêkszo¶æ Go nie zrozumie, wielu przeinaczy jego my¶l i dzia³anie, a bêd± równie¿ tacy, dla których stanie siê kamieniem obrazy. Wiedzia³ jednak równie¿, ¿e raz posiane ziarno skie³kuje i da odpowiedni plon we w³a¶ciwym czasie.
Mia³ tak¿e ¶wiadomo¶æ, ¿e skoñczy siê to wszystko Ostateczn± Prób± mo¿liwo¶ci i mocy (dodajmy – zwyciêsk± prób±), jakie posiada³ bêd±c w jedno¶ci z Bogiem.
Posiada³ wiêc ¶wiadomo¶æ mocy, która umo¿liwi Mu odbudowanie cia³a w ka¿dej chwili - nawet wtedy, kiedy uleg³oby zupe³nemu rozk³adowi. Przecie¿ odpowiedni surowiec mia³ do swojej dyspozycji we Wszech¶wiecie w niewyczerpalnych wprost ilo¶ciach. Próba ta mia³a udowodniæ wszystkim, ¿e mo¿liwe jest „odbudowanie zburzonej ¶wi±tyni”, w dodatku w ci±gu trzech dni (choæ móg³ zrobiæ to szybciej) – co te¿ nie by³o przypadkowe...
Czy i ten dowód mocy woli sta³ siê dowodem wystarczaj±co przekonuj±cym dla wiêkszo¶ci z nas?
I na koniec s³owa: „Przebacz im, Panie, bo nie wiedz±, co czyni±...”. Nic nowego pod s³oñcem - ignorancja, nie¶wiadomo¶æ powoduj± zwykle straszne skutki.
Tymczasem jaka jest nasza ¶wiadomo¶æ dzisiaj?
Przypuszcza siê, ¿e masa ¶wiadomo¶ci stanowi±ca sumê ¶wiadomo¶ci wszystkich istot, ich my¶li, uczynków wchodzi w rezonans z wiedz± kosmiczn± albo jej fragmentami (rezonans morficzny) i stamt±d odbiera informacje (wrócimy do tego tematu przy tzw. Gaiamind Project).
Ta zbiorowa ¶wiadomo¶æ tworzy swoiste „pole pamiêciowe” (pole morfogenetyczne wg R. Sheldrake’a) otaczaj±ce kulê ziemsk±, w którym przechowywane jest w postaci impulsów my¶lowych wszystko to, co ludzko¶æ (i nie tylko ludzko¶æ) kiedykolwiek czu³a, my¶la³a, czyni³a. Trudno wiêc mówiæ jedynie o polu grawitacyjnym czy magnetycznym naszej planety.
Gustaw Fechner, niemiecki fizyk, ma pewnie racjê twierdz±c, ¿e musi istnieæ co¶, co jest ¶wiadomo¶ci± planety: „Tak jak mózg cz³owieka sk³ada siê z milionów komórek, tak ¶wiadomo¶æ planety sk³ada siê ze ¶wiadomo¶ci zamieszkuj±cych j± organizmów.” Wszystkie wiêc stworzenia maj± wk³ad w intelekt naszej planety i jej biosfery, a ten z kolei jest czê¶ci± m±dro¶ci ca³ego Kosmosu.
WSZYSTKO WE WSZECH¦WIECIE POSIADA
- MNIEJ LUB BARDZIEJ ROZWINIÊT¡ -
W£ASN¡ ¦WIADOMO¦Æ.
G.I. Szypow
Ka¿dy z nas wysy³a wibracje - i Ty, i ja i ca³a reszta naszych sióstr i braci – równie¿ „braci mniejszych”. Wibracje te ci±gle zmieniaj± swoje parametry zgodnie ze zmianami, jakie zachodz± w naszych nastrojach, uczuciach, my¶lach, s³owach, dzia³aniach w koñcu. Przypomnijmy wniosek z kwantowej teorii zmiennych ukrytych – ka¿da zmiana w jednym punkcie Wszech¶wiata natychmiast wp³ywa na zdarzenia w ka¿dym innym jego punkcie.
Czy mo¿na w takim razie wyobraziæ sobie bardziej skomplikowan± strukturê przestrzenn± tych fal i wibracji? Po³±czone ze sob± tworz± pole energetyczne – obszar, wewn±trz którego ¿yjemy i który zawiera wielki zasób informacji. Moc tego pola oddzia³uje na wszystko, co dzieje siê na Ziemi.
A przestrzeñ kosmiczna? Przecie¿ ca³a ona jawi siê jako potê¿na biblioteka zawieraj±ca ca³± wiedzê Wszech¶wiata – o czym wcze¶niej ju¿ mówili¶my. Trzeba tylko umieæ z niej skorzystaæ. Przypomina to nieco internet – elektroniczn± bibliotekê. Je¶li kto¶ wie, jak siê nim pos³u¿yæ – otwiera bank informacji (powiemy o tym jeszcze w dalszej czê¶ci).
Ju¿ Albert Einstein zauwa¿y³: „Jeste¶my w sytuacji ma³ego dziecka wchodz±cego do olbrzymiej biblioteki wype³nionej ksi±¿kami w wielu jêzykach. Dziecko wie, ze kto¶ musia³ napisaæ te ksi±¿ki. Ale nie wie jak.” Dodajmy: najczê¶ciej nie wie równie¿, jak z tej wiedzy skorzystaæ.
Dostêp do takiego „pola pamiêciowego”, do banku informacji Wszech¶wiata umo¿liwiaj± ka¿demu komórki nerwowe stanowi±ce swoiste anteny nadawczo-odbiorcze reaguj±ce na zmiany pola elektromagnetycznego. Rzecz jasna, nie u ka¿dego anteny te pracuj± idealnie.
Podstawowym warunkiem ich nienagannej pracy jest osobista wra¿liwo¶æ, a ta uzale¿niona jest z kolei od poziomu ¶wiadomo¶ci, poziomu rozwoju duchowego. I jest to ca³kiem zrozumia³e, zw³aszcza w kontek¶cie tego, jak ludzko¶æ wykorzystuje swoje mózgi. Mo¿e i dobrze jest, ¿e ogromny obszar naszego mózgu jest u¶piony. W przeciwnym wypadku wykorzystaliby¶my pewnie ca³± dan± nam inteligencjê, by siebie zniszczyæ.
Byæ mo¿e ca³a wiedza Kosmosu jest umieszczona bli¿ej, ni¿ nam siê wydaje – w³a¶nie w komórkach naszego cia³a, a przede wszystkim w naszych mózgach. Bo dlaczego ta wspomniana olbrzymia czê¶æ jego pojemno¶ci nie jest przez nas wykorzystywana?
A dlaczego spotykamy nieraz przypadki niesamowitej wprost genialno¶ci w¶ród ludzi – ¿eby wspomnieæ tu chocia¿by Leonarda da Vinci, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Alberta Einsteina? Dlaczego np. dzie³a Mozarta specyficznie harmonizuj± z czêstotliwo¶ci± pracy ludzkich umys³ów i wspaniale oddzia³uj± na ¿ywe struktury?
Fragmentem ca³ej wiedzy kosmicznej jeste¶my równie¿ my – pojedynczy ludzie. Jeste¶my jak miliardy komputerów po³±czonych w sieæ z ogromnym serwerem – Wszech¶wiatem. Mo¿emy dokonywaæ po³±czeñ miêdzy sob± i komunikowaæ siê, ale zwykle robimy to tylko z najbli¿szymi nam osobami – rodzin±, przyjació³mi, znajomymi.
Dowodz± tego do¶wiadczenia prowadzone m.in. w Instytucie Pasteura wykazuj±ce, ¿e istniej± bardzo silne, ¶cis³e, niewidzialne zwi±zki miêdzy cz³onkami jednej rodziny. I nikt nie potrafi wyt³umaczyæ logicznie, dlaczego tak jest. Mo¿liwe, ¿e chodzi o pewien rodzaj specyficznego rezonansu.
Udowodni³y to badania angielskiego fizyka I.M. Kogana nad w³a¶ciwo¶ciami elektromagnetycznymi ludzkiego mózgu.
Kogan stwierdzi³, ¿e bardzo czêsto podczas rozmowy dwojga osób ich mózgi wchodz± ze sob± w pewien rezonans zwany rezonansem morficznym. I wtedy mo¿liwa jest – chocia¿by czê¶ciowa – komunikacja „bez s³ów”. Czy nigdy tego nie do¶wiadczy³e¶?
Angielski badacz odkry³ przy okazji, ¿e fale elektromagnetyczne, które przez ca³y czas przep³ywaj± przez ca³y uk³ad nerwowy cz³owieka, bardzo ³atwo dostrajaj± siê do niskich czêstotliwo¶ci w zakresie 4-15Hz maj±cych ogromny wp³yw na ludzki mózg (bêdzie jeszcze o tym mowa).
Ju¿ Nikola Tesla, genialny chorwacki naukowiec i wynalazca by³ twórc± pomys³u wykorzystania fal elektromagnetycznych o niskich czêstotliwo¶ciach, by wp³ywaæ na ludzki mózg i nasz± ¶wiadomo¶æ.
Na podstawie jego teorii prowadzili eksperymenty Rosjanie i Amerykanie w koñcu lat 70-tych XX wieku i dalej je kontynuuj±. Celem tych eksperymentów by³o i jest sprawdzenie, czy za pomoc± sztucznie nadawanych sygna³ów nie da siê w ludzkich umys³ach utworzyæ swego rodzaju „tuneli”, przez które odpowiednio wyszkoleni manipulatorzy mogliby wprowadzaæ w³asne my¶li i sterowaæ ¶wiadomo¶ci± i emocjami innych ludzi poprzez zdalne pobudzanie centralnego uk³adu nerwowego. Jest to ju¿ dzisiaj mo¿liwe dziêki wykorzystaniu m.in. wspó³czesnej teorii rozpraszania fal elektromagnetycznych. Oczywi¶cie, nad stron± etyczn± ca³ego tego zagadnienia trudno jest dyskutowaæ.
Je¿eli mamy jednak „przeprogramowaæ” nasz± ¶wiadomo¶æ (a nasz mózg jest do tego zdolny), to mo¿e raczej „przeprogramowaæ” siê na mi³o¶æ, rado¶æ, dobro, wspó³czucie (ale nie lito¶æ!) – czyli na najlepsze z pozytywnych uczuæ?
MI£O¦Æ JEST DROG¡
DO POZNANIA
NAJPIÊKNIEJSZYCH WIBRACJI WSZECH¦WIATA.
Wyrzuæmy w koñcu z siebie nasze lêki, poczucie winy, strach, poniewa¿ wibracje takich stanów s± wybitnie negatywne, a przecie¿ takie uczucia „wbija” siê nam do g³owy bez przerwy.
Pos³uchaj tylko naszych rz±dz±cych, zwróæ uwagê na wiadomo¶ci serwowane w mediach. Przecie¿ ci±gle nas siê straszy. A to trzêsieniami Ziemi, a to ptasi± gryp±, a to zagro¿eniami wynikaj±cymi ze zmian klimatycznych, a to chorob± „w¶ciek³ych krów”, a to terroryzmem. Media ci±gle powielaj± kody strachu, a my przyjmujemy je, przetwarzamy i wysy³amy dalej w przestrzeñ w postaci fal elektromagnetycznych – sygna³ów, które po odbiciu od jonosfery powracaj± do naszych mózgów.
Jeste¶my w ten sposób bombardowani mikrofalowymi impulsami powoduj±cymi zaburzenia w tkankach (m.in. zaburzenia cieplne), co skutkuje powstawaniem wewnêtrznego, s³yszalnego dla konkretnego odbiorcy pola akustycznego tworz±cego i przekazuj±cego negatywne emocje i negatywne my¶lokszta³ty (patrz:„Nexus” nr 4/2006, „Kontrola umys³ów – nowy wspania³y ¶wiat”, dr Nick Begich, t³um. Jerzy Florczykowski). I ma³o kto zastanawia siê nad dalekosiê¿nymi (a mo¿e coraz bardziej bliskosiê¿nymi?) skutkami takich dzia³añ.
Dlaczego tak siê dzieje? Dlaczego prezentowane s± przede wszystkim wiadomo¶ci katastroficzne? To proste: z³a wiadomo¶æ to najlepsza wiadomo¶æ, najlepszy „news” przyci±gaj±cy najwiêksz± widowniê przed ekrany TV, najwiêksze grono s³uchaczy przed radioodbiorniki i najwiêcej czytelników sensacji przedstawianych w tabloidach.
Takie dzia³ania maj± konkretn± motywacjê. Chodzi w niej o to, aby¶my byli jedynie bezrefleksyjnymi konsumentami i bezwolnymi najemnikami wykonuj±cymi polecenia w procesach produkcji, aby lepiej nas kontrolowaæ, aby¶my stali siê bezwolnymi narzêdziami w rêkach ró¿nych „w³adców i zbawców” ¶wiata, aby¶my dali im wiêcej w³adzy, aby - w koñcu - wiêcej na naszym strachu zarobiæ.
Dziêki temu koncerny farmaceutyczne zarobi± wiêcej, i koncerny zbrojeniowe zarobi± wiêcej, i producenci wszelkiego rodzaju zabezpieczeñ zarobi± wiêcej i eksperci od..., od..., od... równie¿ zarobi± wiêcej. Skoñczy siê to pewnie próbami przeforsowania pomys³u wszczepiania w ka¿dego z nas elektronicznych chipów, dziêki którym mo¿na bêdzie sprawowaæ nad nami nieograniczon± kontrolê uzasadniaj±c j± ró¿norodnymi zagro¿eniami.
A mo¿e istniej± formy ¿ycia funkcjonuj±ce dziêki negatywnym emocjom przez nas wytwarzanym i które to formy celowo steruj± nami w taki sposób, aby¶my negatywne emocje jako „po¿ywienie” dla nich produkowali? Mo¿e sami te byty powo³ali¶my do ¿ycia? Wiêc mo¿e tym bardziej powinni¶my byæ twórcami pozytywnych warto¶ci i emocji?
Wybacz te dygresje. Powracamy ju¿ do w³a¶ciwego tematu.
Mówili¶my, ¿e ¶wiadomo¶æ jest stanem energetycznym. W uk³adzie elektronicznym, jaki stanowi cz³owiek, dzia³aniu temu najbardziej odpowiada pole elektromagnetyczne.
Cz³owiek posiada wiêc w³asne
biopole energetyczne…
Fragment ksi±zki z cyklu "Barwy Twojego Zdrowia" - "Biomagnetyzm: cudowna moc w zyciu - Jak wykorzystaæ lecznicze w³a¶ciwo¶ci pól magnetyczncyh?"
Autor: Janusz D±browski
http://www.eioba.pl/a78078/swiadomosc_niezwykla_postac_energii