Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Akumulator Bionów(Orgonu) Reicha domowym sposobem  (Przeczytany 37261 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
OmAmO
Nowy u¿ytkownik
*
Wiadomo¶ci: 7



Zobacz profil WWW
« : Sierpieñ 01, 2010, 10:47:03 »

otrzyma³em e-mailem taki przepis
Czy tu ¶wiêta geometria ma znaczenie?
Jakie jest wasze do¶wiadczanie w tej kwestii?


Akumulator Bionów(Orgonu) Reicha domowym sposobem
Przepis:
Sk³adniki:
1 kryszta³ górski naturalny nie szlifowany (najlepiej obustronnie
ostry) - ok 10z³
2 zmywaki - ok 4z³ (1z³/szt)
3 kilka ¶wieczek - ok 6zl (2/szt)  lepiej kupiæ na zapas
wiêcej
ok 20z³ (5euro)

Narzêdzia:
1.forma butelka o zadanym kszta³cie (lejek)
2.no¿yce by poci±æ zmywaki na drobne czê¶ci o rozmiarze ok. 1cm
3.puszka np. po fasolce (by rozpu¶ciæ w niej ¶wieczki na p³ynn±
masê)
4.troszkê oleju lub folia

Wykonanie:
1.poci±æ zmywaki na drobne czê¶ci o rozmiarze ok. 1cm
2.rozpu¶ciæ ¶wieczki w puszce po fasolce
3.formê wysmarowaæ olejem lub wy³o¿yæ foli±
4.zalewaj±c formê dodawaæ wióry metalowe
5.umie¶ciæ kryszta³ w centrum formy
6.ostawiæ do lodówki na ok. 1gdzinê

Ten sposób wykonania jest na stronie
http://forumzn.katalogi.pl/Orgonit_orgonite__kontynuacja_bada%C5%84_Wilhelma_Reicha-t13064.html

Jak u¿ywaæ?
informacje we fragmentach podrêcznika
http://www.scribd.com/doc/27729274/ORGON-OCEAN-ENERGII-KOSMICZNEJ

¼ród³o:
http://pokazywarka.pl/akumulator_bionw-orgonu_reicha-domowym_sposobem
« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 01, 2010, 10:50:27 wys³ane przez OmAmO » Zapisane

Be Vegan, Go Green 2 Save The Planet!
radoslaw
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 209



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Sierpieñ 02, 2010, 21:41:34 »

Bêdê wdziêczny za wszelkie komentarze w temacie, tymczasem wklejam artyku³ o orgonie:

"
Orgon i energie ¶wiadomo¶ci

Wilhelm Reich wci±¿ donosi³ o tym, ¿e odkry³ energiê potê¿niejsz± od atomowej; dzia³o siê to tu¿ po u¿yciu pierwszych atomowych bomb w Japonii, w atmosferze narastaj±cej histerii zimnowojennej, kiedy atomowa rywalizacja stawa³a siê faktem - ludzie do¶æ mieli tej przeklêtej energii - a tu pojawia³y siê wiadomo¶æ o nastêpnej. To by³a chyba jedna z przyczyn muru jaki napotyka³.

Bardzo obawia³ siê te¿, ¿e wyspecjalizowani przez Dzier¿yñskiego ludzie radzieccy odkryj± orgon lub wykradn± jego odkrycie, szybko znajd± zastosowanie techniczne i skolonizuj± ca³± planetê, a tak¿e kilka przyleg³ych - Reich by³ Wschodnioeuropejczykiem, mia³ osobiste raczej z³e do¶wiadczenia z bolszewikami.

Intelektuali¶ci amerykañscy ¿yli pod presj± s³ynnej komisji dekomunizacyjnej - a tu ich kolega g³osi³ has³a komuno¿ercze - to by³a tylko uczuciowa niechêæ, ale kiedy przysz³o do naukowych weryfikacji odkryæ "szalonego Reicha" - to okaza³o siê, ¿e nauka ze wzglêdu na swe obci±¿enia metodologiczne nie dostrzega orgonu, a narzêdzia badawcze do badania wszelkich energii pola - nie rejestruj± tej energii.

Reich na to: bo wy uwa¿acie ze energiê skutki dzia³ania, np. prêdko¶æ rozchodzenia siê ¶wiat³a - tej energii, której nie dostrzegacie, która w odró¿nieniu od waszej "martwej", "zamieraj±cej fali" - jest ¿ywa, jest praenergi± i pramateri± zarazem.

To s± zbyt ¶mia³e teorie, jakie s± dowody na to, ¿e tak jest, to¿ to teoretycznie rzecz bior±c - czysty platonizm, etc. - odpowiadali przeciwnicy Reicha.

Tamten spór by³by mo¿e sporem czysto teologicznym, gdyby nie okrutne fakty. W 1947 s³ynne Ministerstwo ¿ywno¶ci i Leków rozpoczê³o badania urz±dzeñ Reicha i dopiero w 1954 roku ocknê³o siê i wyda³o werdykt - zabrania siê rozpowszechniania akumulatorów orgonalnych. Dotychczasowe urz±dzenia maj± byæ zdemontowane, a SZKICE, NOTATKI maj± byæ zniszczone.

Decyzja to zosta³a potwierdzona jako wyrok s±dowy, prawdopodobnie sprawê wniós³ Reich, w uzasadnieniu wyroku podano, ¿e przecie¿ energia, o której mowa - wcale nie istnieje.

Reich stwierdzi³, ¿e nie bêdzie odpowiada³, gdy¿ "wszelkie kroki uzna³yby autorytet komisji, która nie jest powo³ana do tego, aby wyrokowaæ o wystêpowaniu lub nie wystêpowaniu pierwotnej energii istniej±cej przed powstaniem materii..."

I tu znowu spór poszybowa³ w górne rejony - i by³oby dobrze, gdyby nie fakty.

W maju 1956 roku Reich zosta³ aresztowany, bo zosta³ wraz ze swymi przyrz±dami przy³apany na badaniach pogody. Oskar¿ono go i skazano na dwa lata wiêzienia, a w sierpniu tego roku wszystkie jego notatki i ksi±¿ki zosta³y spalone...

I w ten oto sposób Reich sta³ siê mêczennikiem i ¶wiêtym New Age.

Ten sukces jest jeszcze jedn± klêsk± Reicha, dalej nie zajmuje siê nim nauka.

A i sama jego ¶mieræ jest ci±gle zagadkowa, istniej± powa¿ne podejrzenia, ¿e kto¶ pomaga³ w jego zawale serca, który uznano za oficjaln± przyczynê zgonu.. I wszyscy odetchnêli z ulg±.

Dzisiaj istnieje kilka niezale¿nych grup badaczy-amatorów, którzy kontynuuj± badania Reicha, ale s± to ju¿ raczej badania czysto praktyczne tzw. dzia³ orgonalnych, cloudbusters.

Reich odkry³ je w 1950 roku, kiedy z Komisji Energii Atomowej otrzyma³ promieniotwórcze materia³y i umie¶ci³ je w akumulatorze orgonalnym. Promieniowanie drastycznie wzros³o i obecne by³o poza obiektem badanym, kilku wspó³pracowników zosta³o napromieniowanych powy¿ej dopuszczalnej dawki, musieli zrezygnowaæ z badañ, pó¼niej jednak - wszyscy oni wydawali siê bardziej energiczni i pe³ni wigoru.

Rychnowski zapisa³ taki rezultat badañ nad swoim eteroidem - "Wi±zka promieni przechodz±ca przez pole magnetyczne nie tylko ulega zakrzywieniu, lecz rozszczepia siê na dwie smugi ¶wietlne, zielon± i czerwon±, w miejscu rozszczepienia widaæ ultramarynê. Zieleñ ujawnia w³asno¶ci absorpcyjne, czerwieñ emisyjne."

Warto zreflektowaæ siê nad tym, ¿e Reich otrzymuje preparaty promieniotwórcze od Komisji Atomowej, widocznie maj± do niego pe³ne zaufanie i do jego rangi naukowej, i psychicznego zdrowia. Nie ulega te¿ w±tpliwo¶ci, ¿e jego badania by³y tajne, pracowa³ wiêc dla agencji rz±dowych, które ukrywa³y swoje istnienie. Byæ mo¿e Reich raz po raz wyskakiwa³ poza regu³y gry w tajne s³u¿by, i te same tajne s³u¿by go zlikwidowa³y, wylewaj±c dziecko razem z k±piel±.

Tymczasem niepoprawny Reich og³asza³ rewelacjê za rewelacj± - i dokonywa³ cudów. "We wrze¶niu 1950 roku eksperci od pogody byli przekonani, ¿e huragan Edna wali prosto na Manhattan. Reich u¿y³ wtedy swego "uje¿d¿acza chmur". I uda³o mu siê. Ocalenie Nowego Jorku uznano za cud, ale niewielu uwierzy³o, ¿e jego sprawc± by³ Wilhelm Reich a nie Bóg."

Zagadki siê mno¿±, bo Reich do spó³ki z Tesl± i Einsteinem uwa¿any jest za wspó³twórcê tzw. eksperymentu filadelfijskiego. Niestety nikomu nie uda³o siê w znanych mi opisach tego eksperymentu oddzieliæ legend od faktów, odpowiednie s³u¿by rz±dowe podobno dalej zaprzeczaj±, ¿e co¶ takiego siê zdarzy³o, a ponad setka marynarzy po prostu "poleg³a na polu chwa³y".

Reich wielokrotnie stwierdza³, ¿e orgon jest ¶wiadomy, ¿e dysponuje inteligencj±.

W³odzimierz Sedlak w artykule "Biofizyczne podstawy ¶wiadomo¶ci" (1964) pisa³, ¿e Teihard de Chardin mia³ racjê, gdy mówi³, ¿e ¶wiadomo¶æ jest cech± wszelkiej materii, choæ nie wiedzia³ dlaczego. Szuka³ bowiem "rozkurzonej" ¶wiadomo¶ci ludzkiej we wszech¶wiecie. Tymczasem Sedlak dochodzi do wniosku, ¿e materia jest zbrylon± ¶wiadomo¶ci±, ale oczywi¶cie zbrylon± nie na tym poziomie energetycznym, gdzie wystêpuje ¶wiadomo¶æ teoretyka tego zbrylenia.

Jednak nikt nie mo¿e zaprzeczyæ, ¿e drewno, ko¶æ, miêsieñ, kwarc czy lód s± pó³przewodnikami, ¿e ¶wiadomo¶æ "le¿y" u podstaw ¿ycia i zarazem tworzy "szczyt" ¿ycia - powiada Sedlak.

¦wiadomo¶æ jest energi±, co do tego nikt nie ma dzisiaj w±tpliwo¶ci. Dyskusje budzi natura, w³a¶ciwo¶ci tej specyficznej energii. Energia ¶wiadomo¶ci przejawia siê w polu ludzkiego cia³a i wówczas mówimy o osobie. W tej chwili uznaje siê, ¿e osoba ludzka przestaje istnieæ, kiedy na monitorze rejestruj±cym pracê mózgu (który uto¿samiany bywa ze ¶wiadomo¶ci±) pojawia siê fala p³aska.

Jedni badacze twierdz±, ¿e mózg (czy w ogóle ca³y organizm) ludzki jest wytwórc± ¶wiadomo¶ci, Drudzy, ¿e jest odbiorc± ¶wiadomo¶ci i swoistym jej u¿ytkownikiem. Przedstawiam tutaj z grubsza tylko skrajne stanowiska.

Z moich do¶wiadczeñ i badañ wynika, ¿e te przeciwieñstwa nie s± istotne, osoba rejestruj±ca u siebie ¶wiadomo¶æ nie jest ¶wiadoma jej pochodzenia, jej w³asna projekcja udaje wiedzê - istotne jest natomiast to, ¿e wystêpuje ¶wiadomo¶æ ¶wiadomo¶ci.

Na jawie mogê wypowiadaæ te zdania i byæ swoim ¶wiadkiem, ¿e wypowiadam te zdania. We ¶nie czêsto u¶wiadamiam sobie, ¿e ¶niê i nakazuj± sobie siê obudziæ - ale nie do stanu jawy, tylko w inny sen.. W pewnym sensie mogê budziæ siê tak¿e ze stanu jawy - je¶li moja ¶wiadomo¶æ uzyska odpowiedni± wysok± wibracjê energii.

Zacznijmy jednak bardziej systematyczny przegl±d stanów ¶wiadomo¶ci.

Ten stan, który Jung nazywa ¶wiadomo¶ci±, w innych systemach bywa nazywany ¶wiadomo¶ci± ¶redni±, ¶wiadomo¶ci± rozró¿niaj±c±, ¶wiadomo¶ci± ego - posiada ona zdolno¶æ rozumowania, mówienia i pos³ugiwania siê symbolami.

TERAZ dla ¶redniego ja trwa ok. trzech sekund. (Wnikliwe badania tego stanu ¶wiadomo¶ci mo¿emy przeczytaæ. u Ernsta Poppela w arcyciekawej ksi±¿ce Granice ¶wiadomo¶ci, PIW, 1989.)

TERAZ dla "ni¿szego ja" jest niepojêcie ma³e, liczone w nanosekundach.

Je¶li chcemy cokolwiek utrzymaæ w wewnêtrznym wyobra¿eniu, co trzy sekundy musimy ponawiaæ nakaz powrotu do tego wyobra¿enia, inaczej samorzutnie pojawia siê inne wyobra¿enie, które rodowód swój czerpie z bod¼ca zewnêtrznego lub wewnêtrznego.

¦rednia ¶wiadomo¶æ "od¿ywia siê" bowiem wra¿eniami. Bez bod¼ców zewnêtrznych, wspomnieñ, wewnêtrznych przedstawieñ, my¶li - ¶rednie ja umiera. To umieranie jest zwykle poprzedzone bezbrze¿n± nud±.

Od usadowienia cia³a tak, ¿eby przesta³o byæ ¼ród³em wra¿eñ, rozpoczyna siê praktyka zen. Wówczas - jak diabe³ z pude³ka - wyskakuje umys³, który my¶li, ¿e my¶li, wysnuwa z siebie sny na jawie, przypomina sobie zdarzenia, projektuje, fantazjuje, boi siê i robi wszystko, ¿eby siê nie daæ. Po kilku latach praktyki - umys³ siê najwyra¼niej wyczerpuje w swoich szaleñstwach i od czasu do czasu zaczyna widzieæ co¶, czego istnienia nigdy przedtem nie podejrzewa³.

"¦rednie ja" posiada niewielk± pamiêæ operacyjn±, pok³adow±. Po oko³o 15 minutach materia³ z pamiêci pok³adowej transmitowany jest do "ni¿szego ja", które jest naszym "twardym dyskiem". Pojemno¶æ tego dysku jest nieprawdopodobna, z tym, ¿e czê¶æ danych na nim zawarta w ogóle nigdy nie pojawia siê w "¶wiadomo¶ci ¶redniej". Bo ¶wiadomo¶æ ¶rednia ma swoje w³asne cele, swoj± w³asn± politykê, jest logiczna, apodyktyczna, najwa¿niejsza, ci±gle co¶ kombinuje, odmierza, przymierza - a przede wszystkim werbalizuje, jêzyk jest jej g³ównym terytorium dzia³ania, to czego nie da siê powiedzieæ, czego nie da siê zrozumieæ - tego po prostu nie ma. ¦rednie ja nie lubi byæ samotne, ¿ywi siê wra¿eniami, a najsmaczniejsze s± nowe wra¿enia, szybko siê nudzi, szybko klasyfikuje, ocenia ludzi.

W swoistym za¶lepieniu "¶wiadomo¶æ ja" s±dzi, ¿e w ca³o¶ci opanowa³o kana³y percepcji - widzenie, s³yszenie, w±chanie, dotykanie. Na szczê¶cie ta totalitarna dyktatura ego jest pozorna, chocia¿ czêsto mo¿e prowadziæ do chorób i nieszczê¶æ.

Niekiedy u¿ywa siê tak¿e pojêcia "zegar mózgowy" na wzór zegara w mikroprocesorze komputera, wiadomo, ¿e zegar mózgowy dzieci jest wielokrotnie szybszy ni¿ zegary mózgowe ich dziadków.

W wielu tradycjach mówi siê, ¿e teraz jest bram± do wieczno¶ci, nieskoñczono¶ci, nie¶miertelno¶ci, do raju, do Boga.

Praca tzw. fizyczna, zw³aszcza ta, która wymaga ci±g³ej a nawet wytê¿onej uwagi, np. praca przy ta¶mie fabrycznej, kierowanie samochodem, ciêcie blachy palnikiem acetylenowym, spawanie, malowanie obrazów czy malowanie mieszkania (oczywi¶cie dotyczy to tak¿e tzw. praktyk duchowych, np. liczenia oddechów czy pracy z koanem w zen, odmawiania ró¿añca, "nieustaj±ca modlitwa" w prawos³awiu, a tak¿e uk³adanie pasjansa) sprawia, ¿e "¶rednie ja" jest w ca³o¶ci zajête - i wówczas w obszar "¶redniego ja" wlewaj± siê spontanicznie obrazy z "ni¿szego ja" lub "wy¿szego ja".

Ma to ogromne znaczenie, kiedy chcemy siê sami zorientowaæ w wewnêtrznych, tzw. nie¶wiadomych procesach, kiedy chcemy projektowaæ swój los, czy mieæ wgl±dy w losy innych ludzi. Ale to jest zbyt obszerny materia³, który spróbujê przedstawiæ w osobnym artykule.

"¦rednie ja" swoimi apodyktycznymi, jedynie s³usznymi s±dami - potrafi tak¿e zabijaæ siebie, a przy okazji ca³ego cz³owieka. Zdarzenia takie opisuje np. Viktor Frankl, austriacki psychiatra wtr±cony do Auschwitz, kiedy obserwowa³ tzw. za³amania, kiedy to cz³owiek orzeka³, ¿e dalsze ¿ycie w tych warunkach nie ma sensu, muzu³mania³ i umiera³.

W anna³ach Rewolucji Francuskiej opisane jest takie oto zdarzenie. Dwóch rewolucyjnych lekarzy wyprosi³o u Robespierre'a do eksperymentu medycznego dwóch arystokratów, którzy w Bastylii czekali w kolejce na pracowit± gilotynê. Arystokratom lekarze powiedzieli, ¿e przetn± im ¿y³y powy¿ej przegubów d³oni, ¿e umr± zatem szlachetn± ¶mierci± arystokratów rzymskich, a nauka na tym skorzysta, bowiem lekarze chc± siê dowiedzieæ ile to krwi mie¶ci siê w ¿ywym organizmie ludzkim. Zawi±zano biednym królikom do¶wiadczalnym oczy, za³o¿ono opaski uciskowe na przeguby rzekomo w celu uwydatnienia ¿y³, przywi±zano rêce do oparæ foteli. Niewidoczne dla arystokratów, zjawi³y siê kobiety z czajnikami zawieraj±cymi kleisty krochmal o temperaturze ok. 37 stopni C.

Lekarze bardzo bole¶nie nak³uli ka¿d± rêkê powy¿ej opaski uciskowej i natychmiast na opaskê "buchnê³a" ciep³a krew, czyli klajster z czajnika.

Efekt tego eksperymentu by³ taki, ¿e obydwaj arystokraci zmarli z wszystkimi objawami wykrwawienia, chocia¿ nie wyp³ynê³a z ich cia³ ani jedna kropla krwi.

Ale ich "¶rednie ja" nie mia³o co do tego najmniejszych w±tpliwo¶ci. Jak¿e zbawienne by³oby dla nich najmniejsze nawet zw±tpienie! To zw±tpienie, które tak ceni³ sobie ¶w. Augustyn, ¿e og³asza³ je prawdziwym wiatrem podsycaj±cym ogieñ wiary.

Przyjrzymy siê jeszcze raz temu zdarzeniu: "¶rednie ja" naszych "królików do¶wiadczalnych" zosta³o wprowadzone w b³±d, ale jak powiedzieli¶my wy¿ej, nie mia³o w±tpliwo¶ci co do rzeczywisto¶ci ca³ego zdarzenia, poza tym wola³o taki w³a¶nie rodzaj ¶mierci "z godno¶ci±", bez wiezienia na haniebnym wozie na plac Vandome, bez wchodzenia po schodach na podest gilotyny przy wrogich okrzykach t³umu.

Wszystkie te z³o¿one sugestie zosta³y wys³ane do "ni¿szego ja", bo to przecie¿ tzw. "ni¿sza ¶wiadomo¶æ" zarz±dza ca³± z³o¿on± fizjologi± naszego organizmu, biciem serca, obiegiem krwi, trawieniem itd.. Nasza "¶rednia ¶wiadomo¶æ" nawet najbardziej wykszta³conego wspó³czesnego lekarza uzbrojonego w tomografy, USG, komputery, elektronowe mikroskopy nie wie - jak mo¿na podejrzewaæ - 1/10 tego, co "wie" i w czym bez przerwy, od narodzin do ¶mierci, nawet wtedy kiedy jeste¶my nieprzytomni, wyra¿a siê praktycznie i pracuje "ni¿sze ja", zwane w ró¿nych tradycjach, ja instynktownym, ja zwierzêcym. Ta nasza "ni¿sza ¶wiadomo¶æ", obok tysi±ca cech i nieprawdopodobnych mo¿liwo¶ci wielokrotnie przewy¿szaj±cych "¶redni± ¶wiadomo¶æ", ma tak¿e jedn± fataln± wadê - przyjmuje i wykonuje wszystkie praktycznie sugestie "¶redniego ja" - ale tylko wtedy, kiedy "¶rednie ja" jest przekonane o swojej absolutnej racji.

Amerykañska moda na tzw. "pozytywne my¶lenie", ci±gn±ca siê od Ojców Za³o¿ycieli Stanów Zjednoczonych, tak ¶wietnie wyra¿ona w poezji Whitmana, w mistycznej eseistyce Emersona, w ksi±¿kach Prentice Mullforda (od co najmniej kilku lat przedwojenne reprinty ksi±¿ek tego ostatniego ci±gle dobrze siê sprzedaj± na naszym rynku) opiera siê w³a¶nie na tej przemo¿nej sugestii, ale rezultaty "pozytywnego my¶lenia" rzadko s± w pe³ni pozytywne, bo ¶rednie ja jest zmienne, kapry¶ne, raz chce tego, raz chce tamtego, jest zbyt krytyczne, ¿eby da³o siê "opêtaæ" jakiej¶ jednej my¶li.

Wilhelm Reich odkry³ orgon, który zachowuje siê jak Bóg, mi³o¶æ Boga w opisach mistrza Eckhardta.

Mi³o¶æ i mleko matki s± to¿same w pierwotnym do¶wiadczeniu mi³o¶ci, mleko jest symbolem i pokarmem mi³o¶ci, mleko jest materi± mi³o¶ci, dla dziecka wszelka materia jest mi³o¶ci± - pó¼niej poczucie mi³o¶ci znika, poczucie materii zostaje i utwardza siê w lotniskowiec dla do¶wiadczenia, st±d startujemy i tutaj l±dujemy, poczucie materii-lotniskowca siê rozrasta do ca³ej rzeczywisto¶ci. Mi³o¶æ w asy¶cie nadziei (która sk±din±d jest matk± g³upich) i wiary (ale w co?) przenoszona jest na górn± pó³kê cnót chrze¶cijañskich, rzadko siê tam siêga. Mi³o¶æ od³±czona od seksu na skutek powik³añ genitalno-edypalnych szacownych Ojców Ko¶cio³a, nie mo¿e pojawiæ siê jako do¶wiadczenie mistyczne, bezpo¶rednie, nios±ce czyst± energiê w ¿ycie doros³ego cz³owieka, chocia¿ pojawia siê np. w dziennikach snów Swedenborga, czy u Blake'a - a tak¿e u ¶w. Jana od Krzy¿a, którego nauczycielk± by³a ¶w. Teresa, ale omal nie skoñczyli na stosie.

Bezpo¶rednie, mistyczne do¶wiadczenie mi³o¶ci - rozrzedza materiê, jest na poziomie serca i seksu do¶wiadczeniem stabilizuj±cym tzw. odmienne stany ¶wiadomo¶ci, odmienne stany bez tego stabilizatora obserwowane s± jako schizofrenie, depresje, wybuja³o¶ci, schorzenia psychiczne.

Wynika z tych uwag, ¿e odkrycia Reicha s± znowu do odkrycia. W tych nowych badaniach pomocne by³oby ustalenie "linii", czy "szko³y lwowskiej" - Rychnowski, Reich, Sedlak...

Jaros³aw Markiewicz

Eteroid i orgon

Rychnowski i Reich ¿yli ju¿ po pierwszej wyprawie ratunkowej naszej kultury na Wschód: elity Europy zapozna³y siê z naukami rosyjskiej damy, Heleny B³awatskiej, która upowszechnia³a teozofiê. Pojêcie prany by³o ju¿ w powszechnym u¿yciu; Rychnowski - je¶li sobie dobrze przypominam - zastanawia siê nawet czy eteroid to nie jest prana. Ale Hindusom nie przysz³o do g³owy, ¿eby pranê chwytaæ czy kondensowaæ za pomoc± maszyn.

To mog³o siê pojawiæ tylko w naszej stechnicyzowanej kulturze. Hindusi odró¿niaj± 64 rodzajów prany i wypracowali systemy æwiczeñ fizycznych i psychomentalnych umo¿liwiaj±cych bezpo¶rednie "do¿ywianie siê" pran±. Poni¿ej wspominam o Gurd¿ijewie, który trafiaj±c w nasz± mechanistyczn± mentalno¶æ, mówi o akumulatorach energii w naszym ciele.

Zbudowa³em wed³ug wskazówek Reicha, akumulator orgonalny. W moim wykonaniu wygl±da³ on tak: skrzynka z desek od wewn±trz i zewn±trz obita cienk± blach±, (mia³em spory zapas blach offsetowych formatu A3, nie by³ to najlepszy metal, Reich zaleca³ blach± miedzian± lub srebrn±), tê skrzynkê oklei³em grubym bawe³nianym materia³em pozyskanym z jakiego¶ worka - mia³em zatem dwie warstwy organiczne i dwie warstwy blachy - zrobi³em te¿ otwór o ¶rednicy ok. 7 cm.

I rozpocz±³em seriê eksperymentów z ro¶linami doniczkowymi, ze znajomymi, którzy s±dzili, ¿e siadaj± na zwyk³ym taborecie - aparat najwyra¼niej dzia³a³. Ro¶liny ros³y znakomicie, znajomym po 10 minutach mija³y bóle g³owy, brzucha, a nawet depresje. Niektórzy zaczynali siê ¶miaæ bez powodu jak rozchichrane nastolatki, inni zaczynali ziewaæ, a po serii ziewniêæ czuli siê dziwnie wzmocnieni.

Te ¶miechy i ziewanie poszerzy³y kr±g moich poszukiwañ o Gurd¿ijewa, kaukaskiego mêdrca.

Warto przytoczyæ tu opiniê Gurd¿ijewa o ¶miechu:

...¦miech jest odtrutk±. Ale ta odtrutka jest potrzebna tylko wtedy, gdy nie potrafimy pos³u¿yæ siê ca³± dostêpn± nam energi±. Mówi siê, ¿e Chrystus nigdy siê nie ¶mia³...nie znajdziecie w Ewangeliach ¿adnej wzmianki o tym by Chrystus ¶mia³ siê kiedykolwiek. Ale istniej± ró¿ne sposoby nie ¶miania siê. S± ludzie, którzy siê nie ¶miej±, poniewa¿ s± ca³kowicie pogr±¿eni w uczuciach negatywnych, w z³o¶ci, w lêku, nienawi¶ci, podejrzliwo¶ci. Ale s± te¿ tacy - warto dodaæ, ¿e spotkaæ ich mo¿na bardzo rzadko - którzy siê nie ¶miej±, poniewa¿ nie maj± uczuæ negatywnych.

Staro¿ytni Grecy uwa¿ali, ¿e ¶miech mo¿e doprowadziæ do katharsis, oczyszczenia, a oczyszczenie prowadzi do nowego widzenia ¶wiata i siebie.

Drugie zjawisko, które obserwowa³em u swoich "królików do¶wiadczalnych" - ziewanie - wyja¶nia Gurd¿ijew - nastêpuje w chwili, kiedy organizm prze³±cza siê w pobieraniu energii z ma³ego akumulatora na wiêkszy.

Skonstruowany przeze mnie aparat wykazywa³ najsilniejsze dzia³anie o wschodzie s³oñca i o zmierzchu, to skierowa³o moj± uwagê na ksi±¿ki Carlosa Castanedy.

W ten sposób wy³oni³ siê "kr±g energetystów" - Rychnowski, Reich, Gurd¿ijew, Castaneda. Z czasem do tego krêgu w moich badaniach do³±czyli William Blake, Swedenborg, a nawet ¶w. Franciszek, nie licz±c oczywi¶cie tybetañskich tantryków i japoñskich praktyków i teoretyków dzioriki.

Kiedy teraz relacjonujê tamte wydarzenia, niektóre odkrycia wydaj± mi siê naiwne i trywialne - np. cia³o jako pole energii i ¶wiadomo¶æ jako pole energii, a przecie¿ - pole energii jest jedno.

I w³a¶nie do Einsteina, który pracowa³ nad jednolit± teori± pola, uda³ siê Reich z urz±dzeniem, którego konstrukcjê powy¿ej opisa³em. Reich zaniós³ te¿ bardziej wyrafinowane urz±dzenie - orgonoskop, dziêki któremu Einstein zobaczy³ na w³asne oczy b³êkitnaw± emanacjê energii orgonalnej. Podobno Leopold Infeld, sekretarz-astystent podsun±³ Einsteinowi jaki¶ sposób sp³awienia namolnego Reicha.

Reich by³ przekonany, ¿e teoria energii orgonalnej pozwala sensownie rozumieæ zachowanie siê materii na poziomie subatomowym, a tak¿e ludzkiej psyche. Nastawienie poznawcze jest sensownie interesowne, bo daje ³adowanie, wiedza i zbawienie s± razem, jak u gnostyków.

"Silnik orgonalny bêdzie pierwszym krokiem w technologicznej rewolucji, która doprowadzi do cicho funkcjonuj±cych maszyn przysz³o¶ci, zast±pi dotychczasowe prymitywne silniki, zasilany bêdzie nieograniczonymi zasobami si³y zawartej w Kosmicznym Oceanie Orgonalnej Energii. Poruszy miêdzyplanetarne statki, bo cz³owiek dziêki orgonowi bêdzie mia³ w³asne pole grawitacyjne."

Niejako na marginesie znajdujemy w tych s³owach Reicha wyja¶nienie zjawiska lewitacji. Wg Hindusów lewituj± ci, którzy "nape³nili siê" odpowiednim rodzajem prany. W tym wypadku materialne cia³o ulega silniejszej energii "ducha".

Jednak¿e Budda ¦akjamuni twierdzi³, ¿e energia pozwalaj±ca lewitowaæ jest ci±gle za ma³a, ¿eby nast±pi³o ostateczne wyzwolenie, dlatego radzi³, ¿eby nie marnowaæ energii na czcze popisy.

Homo energeticus jest rodzajem akumulatora, ten akumulator sam siê wytwarza z substancji otoczenia cz³owieka, z tego co nazywamy po¿ywieniem, wod±, powietrzem - oko³o 18-20 roku ¿ycia przychodzi silne wspomaganie hormonalne - i w orgazmie cz³owiek mo¿e dowiedzieæ siê czym w istocie siê od¿ywia, do¶wiadczyæ bezpo¶redniego ³adowania.

I w tym momencie mo¿e siê zacz±æ prawdziwy rozwój cz³owieka - tak by powiedzia³ Gurd¿ijew.

Wszelkie stany negatywne, osobiste i losowe nieszczê¶cia, smutki i melancholie, os³abienia i choroby - ¶wiadcz± o tym, ¿e nasz akumulator siê roz³adowuje, mo¿e zosta³ wadliwie zbudowany lub pomy¶lany.

Stany szczê¶cia, rado¶ci, spokoju, przyjemno¶ci - to wtedy, kiedy siê spokojnie i bez obaw ³adujemy.

Stany ekstatyczne - to objawy gwa³townego ³adowania, oszo³omienia.

Sposób funkcjonowania mniejszych akumulatorów w ludzkim ciele przedstawia Gurd¿ijew, który mówi o kilku akumulatorach umiejscowionych przy centrach-o¶rodkach: intelektualnym, emocjonalnym, ruchu... Roz³adowanie ma³ych akumulatorów powoduje zwyk³e zmêczenie. Siêgamy do du¿ego akumulatora - i uwaga - po³±czenie z du¿ym akumulatorem mo¿na przeprowadziæ tylko za pomoc± centrum emocjonalnego. Erotyzm, orgazm "dziej± siê" na terytorium emocjonalnym, pozosta³e terytoria poddane s± wówczas orgazmicznym wstrz±som. "Nowe poznanie i nowe rozumienie przyjdzie poprzez centrum emocjonalne, a nie intelektualne" - Uspienski cytuje tu Gurd¿ijewa.

Taki te¿ prawdopodobnie jest powód dla którego Pie¶ñ nad pie¶niami znalaz³a siê w Biblii.

Biblie i ¶wiête pisma s± ¼ród³em nastêpuj±cych B³êdów - powiada natomiast William Blake:

1. ¯e cz³owiek sk³ada siê z dwóch podstawowych komponentów, tzn. Cia³a i Duszy.

2. ¯e Energia, zwana Z³em, pochodzi wy³±cznie od cia³a, ¿e Rozum, zwany Dobrem, pochodzi wy³±cznie od duszy.

3. ¯e Bóg bêdzie drêczy³ Cz³owieka w Wieczno¶ci za folgowanie Energii.

Za¶ nastêpuj±ce Przeciwieñstwa tych twierdzeñ s± Prawdziwe:

1. Cz³owiek nie ma Cia³a ró¿nego od duszy; gdy¿ to co nazywa siê Cia³em jest czê¶ci± Duszy postrzegan± przez piêæ Zmys³ów, bêd±cych oknami duszy w naszym czasie.

2. Energia jest jedynym ¿yciem i pochodzi od Cia³a; za¶ Rozum jest ograniczeniem

i okowami Energii.

3. Energia jest Wieczn± Rado¶ci±. (Przek³ad Krzysztof Pu³awski)

Wilhelm Reich by³ radyka³em, by³ pewien swego, pewien swoich podstawowych badañ - ¶wiat nauki zacz±³ go traktowaæ jak wariata, proroka, szamana. A jako prorok by³ bardzo nieostro¿ny, twierdzi³, ¿e antyseksualne, purytañskie, powiktoriañskie spo³eczeñstwo Zachodu ma trudno¶ci z doj¶ciem do prawdziwego, g³êbokiego orgazmu. Do dzisiaj, pomimo dwóch co najmniej seksualnych rewolucji licz±c od lat trzydziestych, ekscytacja erotyczna jest sta³ym sk³adnikiem naszego psychicznego t³a. Zach³anno¶æ na erotyzm jest miar± pranicznego niedo¿ywienia. Ten praniczno-orgonalny g³ód mo¿e by¶ ilustrowany produkcj± i spo¿yciem filmów porno.

Dlaczego tak siê dzieje? Tak jak w historii indywidualnej siêgamy do dzieciñstwa, ¿eby odnale¼æ tam przyczyny naszych aktualnych zachowañ, w tym wypadku musimy siêgn±æ do dzieciñstwa naszej cywilizacji. Grecy i Rzymianie wypracowali wiêkszo¶æ naszych pojêæ i obrazów ¶wiata. Chrze¶cijanie to byli ówcze¶ni talibowie. Walka z po¿±daniem, lubie¿no¶ci± i przyjemno¶ci± erotyczn± sta³a siê pierwsz± trosk± ko¶cio³a. ¶w. Augustyn pisze, ¿e w jego czasach pewna umiejêtno¶æ bardzo by³a ceniona na ucztach.: "Inni ni¿sz± czê¶ci± cia³a stosownie od uznania wydaj±, nie wydzielaj±c przy tym przykrych zapachów, tak melodyjne d¼wiêki, i¿ ma siê wra¿enie, ¿e ¶piewaj± tak¿e t± czê¶ci±." Augustyn na tej podstawie wnioskuje, ¿e przed wygnaniem z raju i grzechem pierworodnym mê¿czy¼ni mogli p³odziæ bez lubie¿no¶ci, bo w tych czasach (Augustyna i naszych - przyp. J.M.) upadku cz³onek tylko w sprawach lubie¿nych powstaje, a w raju by³ na zawo³anie.

Reich mówi³: Metafizyczna intuicja ma fizyczn± podstawê, Bóg i kosmiczna energia s± jednym. Nie ma ró¿nicy miêdzy nauk± a religi±, nauk± a sztuk±, fizyk± i psychologi±...

Mrowi±ce uczucie podniecenia seksualnego jest manifestacj± kosmicznej energii, emanacj± Boga - w domy¶le. Teraz odciêli siê od niego tak¿e ortodoksyjni ¿ydzi.

Na pocz±tku lat 30-tych XX wieku Reich pracowa³ w klinice psychiatrycznej w Berlinie. Tutaj doszed³ do wniosku, ¿e psychoanaliza jako dzia³ medycyny powinna siê zaj±æ przede wszystkim schorzeniami seksualnymi, bo wszystkie inne schorzenia psychiczne i fizyczne objawiaj± siê w "pancerzu miê¶niowym", Reich czêsto nazywa ten pancerz "charakterologicznym". Dzisiaj wszyscy, którzy wywodz± siê z jego szko³y (Boadella, Lowen, Mindell i in.) proponuj± pracê nad cia³em, uwalnianie od "bloków miê¶niowych". Po odblokowaniu - nastêpuje zwykle ostra reakcja mentalna i uczuciowa. Pacjenci rzucaj± siê z piê¶ciami na swoich dobroczyñców. Psychiatrzy maj± na tê okoliczno¶æ przygotowane materace lub kuk³y do bicia. Uwolniona w ten sposób energia zaczyna przep³ywaæ przez zablokowane urazami miê¶nie, chory wraca do urazu, odreagowuje to, czego nie móg³ kiedy¶, w stosownej chwili, stan jego siê polepsza - lecz nie na zawsze. Zwykle okazuje siê, ¿e pod jednym urazem ukryty jest uraz nastêpny, jeszcze g³êbiej schowany. Cz³owiek do¶wiadczony urazem - widzi ¶wiat poprzez uraz, buduje swoje ego wokó³ urazu i razem z urazem, buduje ¶wiatopogl±d, zapisuje siê do jakiej¶ partii politycznej i walczy z tymi, którzy s± po drugiej stronie barykady, walczy z innowiercami etc.

B³êdne ko³o. Jak na obrazie Jacka Malczewskiego kr±¿ymy w tym kole i nie wiemy dlaczego wiêkszo¶æ kobiet ci±gle ma dolegliwo¶ci z tzw. przydatkami, a wiêkszo¶æ mê¿czyzn choruje na prostatê - s± to objawy niedo¿ywienia orgonalnego wynikaj±ce ze sta³ej lub przej¶ciowej niemo¿liwo¶ci osi±gania pe³nego orgazmu.

A jaki orgazm jest pe³ny?

Edward Stachura tak o tym pisze w Fabula rasa:"- Akt seksualny (orgazm) jest prze¿yciem tak intensywnym, ¿e twoja ¶wiadomo¶æ siê w nim zatraca zupe³nie, doszczêtnie. Tak, ¿e ciê wtedy nie ma, nie ma twojej ¶wiadomo¶ci, a kiedy nie ma twojej ¶wiadomo¶ci , nie ma ciebie, nie ma konfliktów, nie ma lêku, nie ma udrêki, nie ma ¿adnych cierpieñ psychicznych... jak¿e musi wydawaæ siê krótki ten pozaczasowy moment uniesienia, prawdziwego, poza¶wiadomego bycia."

W ksi±¿ce Capry Niezwyk³a m±dro¶æ znajdujê fragment, który znakomicie obrazuje owo radosne postrzeganie rzeczywisto¶ci, której siê nie postrzega.

"Kiedy jeste¶ zdrowy, nie jeste¶ ¶wiadomy ¿adnej z czê¶ci swojego cia³a, których s± miriady. Twoja ¶wiadomo¶æ polega na tym, ¿e jeste¶ pewnym pojedynczym organizmem. Wtedy tylko, gdy dzieje siê co¶ z³ego, stajesz siê ¶wiadomy swoich powiek czy gruczo³ów. Podobnie stan do¶wiadczania ca³ej rzeczywisto¶ci jako zjednoczonej ca³o¶ci jest stanem zdrowia dla mistyków. Podzia³ na oddzielne przedmioty bierze siê, dla nich, z jakiego¶ umys³owego zaburzenia."

Wilhelm Reich rzecz ca³± ujmuje w kategoriach - jak powiada - mordu dokonywanego na Chrystusie. Reich s±dzi³, ¿e Chrystus - o którym powy¿ej Gurd¿ijew wspomina, ¿e nigdy siê nie ¶mia³ - w pe³ni otworzy³ siê na przep³yw energii kosmicznej, któr± nazywa³ Ojcem. Ca³a nauka Chrystusa - wed³ug Reicha - by³a propagowaniem w³±czenia siê cz³owieka w naturalny obieg energii w uniwersum. Nie zrozumieli tego ci, którzy Go ukrzy¿owali, ani te¿ ci, którzy na Jego naukach za³o¿yli ko¶cio³y. Pisze Reich:

Ani jeleñ, ani nied¼wied¼, s³oñ, wieloryb, ani ¶limak nie mog³yby zasi±¶æ tak jak cz³owiek. Wysch³yby, zmar³yby, natychmiast. W zoo mo¿na zobaczyæ, co siedzenie robi z dzikimi zwierzêtami... Znieruchomienie wynikaj±ce z fizycznego i emocjonalnego opancerzenia czyni cz³owieka nie tylko zdolnym do siedzenia, budzi w nim równie¿ pragnienie (podkre¶lenie W.R.) siedzenia. Usztywnienie duszy i cia³a sprawia, ¿e ruch jest bolesny. Siedzenie utrzymuje przemianê energii na niskim poziomie, nie dopuszcza do wielkiego pobudzenia...To prawda, ¿e kultury przychodz± i odchodz±, cywilizacje rodz± siê i ponownie znikaj±, ale w ¶wietle podstawowej tragedii ludzko¶ci, której kulminacj± jest bezustanny Mord Na Chrystusie, nie znaczy to zbyt wiele. W rzeczywisto¶ci cywilizacja znika, gdy jej synowie i córki maj± ju¿ po dziurki w nosie nieustannego siedzenia. Wywo³uj± wielk± lub ma³± rewolucjê albo wypowiadaj± wojnê innym narodom, ale w koñcu tak naprawdê niewiele z tego wynika...w ci±gu dziesiêciu lub dwudziestu lat ten nowy naród lub kultura dzia³aj± dok³adnie tak samo, jak ta, któr± zniszczyli.(Mordercy Chrystusa, przek³. Henryk Smagacz)

Pozosta³y mi do przedstawienia badania Reicha nad radioaktywno¶ci±, odkrycie Deadly Orgon czyli zabójczej energii orgonalnej i "uje¿d¿acza chmur" czyli "dzia³a orgonalnego", b³yskawicznie zmieniaj±cego pogodê. Pozosta³y mi te¿ do przedstawienia fakty z ostatnich lat ¿ycia Reicha, kiedy to w najbardziej demokratycznym kraju na ¶wiecie w roku 1956 zosta³ skazany za "czary", w kilkana¶cie miesiêcy pó¼niej zmar³ w wiêzieniu na zawa³ serca, a wszystkie jego notatki zosta³y spalone.

Jaros³aw Markiewicz
"
http://www.taraka.pl/index.php?aut=44
Zapisane
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

rekogrupastettin ganggob classicdayz vfirma cinemak