Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Osobiste poznanie Boga  (Przeczytany 6911 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« : Listopad 27, 2009, 23:06:05 »

Chcia³bym rozpocz±æ ten w±tek od waszej interpretacji tego materia³u

    * Katolicyzm to kopia pogañskich mitów oparta na kulcie S³oñca,
    * Zosta³ stworzony przez Rzymian dla kontroli oraz jest Antypolski,
    * Wci±¿ dzia³a na szkodê chrze¶cijañstwa i wolno¶ci.

Nic nowego pod S³oñcem


Oto S³oñce, przez wieki jego cykl by³ dla ludzi z wszelkich stron ¶wiata odzwierciedleniem umieraj±cej i odradzaj±cej siê natury. Wêdrówka S³oñca oraz powi±zanych z nim ró¿nych solarnych bogów wyznacza³a daty ¶wi±t, od S³oñca zale¿a³ byt narodów o jego zwyciêstwo nad mrocznymi si³ami zimy modli³y siê masy osób, nierzadko sk³adaj±c mu nawet ofiary z ludzi.

S³oñce by³o wi±zane z natur± oraz plonami, dlatego te¿ nierzadko bogowie odpowiedzialni za plony oraz wi±zani ze zmianami pór roku, pó¼niej stawali siê bogami solarnymi, jak na przyk³ad Baal lub te¿ Amon, który to sta³ siê Amonem-Re.

S³oñce wiêkszy lub mniejszy wp³yw mia³o na wszystkie g³ówne kultury ¶wiata staro¿ytnego: Babiloñczyków, Egipcjan, Fenicjan oraz co najwa¿niejsze Rzymian.

Tak samo jak w przypadku tych kultur tak i w katolicyzmie to S³oñce jest g³ównym architektem "chrze¶cijañskiego" kalendarza.

Poznajcie Saturna, w klasycznej religii staro¿ytnego Rzymu znany by³ jako bóg plonów oraz rolnictwa. Po zhellenizowaniu religii Rzymskiej zosta³ uto¿samiony z greckim Kronosem. Mimo tego pamiêæ o nim jako hojnym bogu w¶ród ludu by³a wci±¿ ¿ywa. Oko³o 217 roku przed Chrystusem po raz pierwszy zorganizowano Saturnalia, huczne ¶wiêta trwaj±ce od 17 do 23 grudnia, data ta nie by³a przypadkowa i wi±za³a siê z przesileniem zimowym, dniu w którym S³oñce wygrywa³o walkê w si³ami mroku zaczynaj±c nowy cykl, tego te¿ dnia pos±g Saturna by³ rozkuwany z ³añcuchów.

Setki lat pó¼niej gdy Rzym w³ada³ "znanym ¶wiatem" synkretyzm religijny siêga³ zenitu, do rzymskiego panteonu nap³ywa³y masy nowych bogów, jednym z nich by³ Mitra, perski bóg powi±zany g³ównie z religiami misteryjnymi. Mitraizm dziêki swemu rozbudowanemu systemowi etyki oraz obietnicy lepszego ¿ycia znajdowa³ rzesze wyznawców w¶ród przebywaj±cych na wschodzie legionów. W ten sposób wraz z ruchem wojska Mitraizm rozprzestrzeni³ siê na ca³e Imperium.

Religia w Imperium mia³a byæ narzêdziem pozwalaj±cym na utrzymanie narodów w ryzach, dziêki temu, ¿e wiêkszo¶æ narodów mia³a swojego solarnego wybawiciela, kult solarny sta³ siê religi± pañstwow±.

W 254 cesarz Aurelian oficjalnie zatwierdzi³ kult nowego bóstwa, S³oñca niezwyciê¿onego (Sol Invictus). Nowy bóg by³ mieszank± rzymskiego Sola, syryjskiego Baala oraz perskiego Mitry. Jak siê wkrótce mia³o okazaæ, na podstawie "¿ycia" tego boga mia³o powstaæ wiele pseudo-chrze¶cijañskich tradycji.

Pierwsz± z tych tradycji jest tzw. "Bo¿e narodzenie".

Po pierwsze trzeba zdaæ sobie sprawê i¿ data 25 grudnia nie ma nic wspólnego z Jezusem, ani tym bardziej niema ¿adnego pod³o¿a biblijnego. Co w tym wszystkim naj¶mieszniejsze to, to ¿e do tego przyznaje siê sam ko¶ció³ katolicki, w tym samym jednak czasie obecny papie¿ pisa³ opracowania broni±ce daty 25 grudnia, ma³o tego oficjalny powód wprowadzenia 25 grudnia jako daty narodzin Jezusa pod koniec IV wieku brzmia³ "znale¼li¶my datê jego narodzin". Oznacza³oby to i¿ albo Jezus by³ bli¼niakiem Sola, albo kto¶ z niego tego bli¼niaka zrobi³...

Powodów dla których Jezus nie móg³ byæ urodzony 25 grudnia jest wiele jak np. to ¿e Maryja i Józef nie mogli znale¼æ miejsca do przenocowania w Betlejem. Wbrew powszechnej opinii nie by³o to spowodowane brakiem go¶cinno¶ci autochtonów ale prawdopodobnie faktem ¿e odbywa³a siê w³a¶nie zbiórka podatków. Z historii wiemy, ¿e podczas zbierania podatków liczba ludno¶ci w Betlejem zwiêksza³a siê nawet dwudziestokrotnie.

G³ównym jednak argumentem, który wyra¼nie pokazuje i¿ 25 grudnia jako data narodzin Jezusa to science fiction jest ten wers z Ewangelii £ukasza.

W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali stra¿ nocn± nad swoj± trzod±.

Izrael to nie Hawaje i w zimie, ¿aden normalny cz³owiek w nocy nie wypasa trzody. Nie mówi±c ju¿ o tym i¿ poród w ¿³óbku przy temperaturach minusowych to istne kamikadze, a Bóg Japoñczykiem nie jest, wiêc chyba móg³ to przewidzieæ. Powszechnie uwa¿a siê, ¿e Jezus urodzi³ siê w lecie lub na jesieni, najprawdopodobniej w pa¼dzierniku. Skoro wiêc wiemy, ¿e ¶wiêto to nie jest chrze¶cijañskie, to logicznym pytaniem by³oby "sk±d to siê tam wziê³o".

Oto krzy¿ solarny, jest on w³a¶ciwie jak instrukcja obs³ugi czcicieli S³oñca.

Jak widaæ pod koniec grudnia nastêpuje wydarzenie zwane przesileniem zimowym, S³oñce wtedy po okresie "umierania" w koñcu przesuwa siê o jeden stopieñ w górê.

Data ta by³a rozpoznawana przez wiele kultur, jednak¿e najbardziej bezpo¶redni zwi±zek z pogañsko-katolick± tradycj± ma wspomniane ju¿ bóstwo, S³oñce Niezwyciê¿one. Szczyt s³awy boga-S³oñca przypada³ na zaledwie kilkadziesi±t lat przez kreacj± ko¶cio³a katolickiego i trudno siê spodziewaæ aby nie mia³ on ¿adnego wp³ywu na tworz±cych instytucjê.

Dziêki temu, wiêc mamy bezpo¶redni dowód na to i¿ kult odradzaj±cego siê solarnego boga by³ w pobli¿u podczas tworzenia siê Watykanu. Co ciekawe oddawanie czci bogom w³a¶nie tego dnia nie jest wcale oryginalne dla Rzymian. Data ta by³a rozpoznawana przez druidów w dzisiejszej Anglii, ma³o tego odprawiano nawet podobne obrz±dki. Otó¿ druidzi podczas ¶wiêta dzisiaj znanego jako Halloween sk³adali S³oñcu ofiary z ludzi, ale ¿eby by³o jeszcze lepiej gdy podczas przesilenia S³oñce siê odradza³o obwieszczali i¿ to dziêki ich ofiarom.

Przesilenie jest rozpoznawane nawet w¶ród dzisiejszych pogan.

Có¿, poganin chyba powinien wiedzieæ co¶ o pogañstwie.

Warto siê jeszcze na moment zwróciæ w stronê babiloñskiego panteonu. Mamy tam boga znanego jako Nimrod.

Nimrod z kolei jest jedn± z najwa¿niejszych, je¿eli nie najwa¿niejsz± z postaci w babiloñskiej religii misteryjnej, do której dzisiaj najbli¿ej satanizmowi, organizacj± jak bohemian club, skull&bones, masonerii no i niestety ko¶ció³owi katolickiemu.

Nimrod, syn Hama, by³ pierwszym po potopowym imperatorem, doprowadzi³ miasto Babilon do ¶wietno¶ci, zwany by³ jako wielki my¶liwy. Za jego rz±dów zaczêto równie¿ budowaæ wie¿ê Babel, mimo tego w¶ród ludu zosta³ zapamiêtany i wywy¿szony do rangi boga (Marduk), spora w tym zas³uga jego ma³¿onki Semiramis, która to raczej mia³a wmówiæ poddanym, ¿e Nimrod by³ bogiem.

W ka¿dym razie Nimrod wg. legendy jest uwa¿any za za³o¿yciela pierwszej lo¿y masoñskiej. Gdy umar³ jego ¿ona Semiramida og³osi³a i¿ odszed³ aby obj±æ w posiadanie S³oñce, w nied³ugim czasie po tym odkry³a ona i¿ by³a w ci±¿y. Og³osi³a wiêc ¿e Nimrod w magiczny sposób zap³odni³ j± swoim nieskoñczonym blaskiem, a Tammuz (syn) jest reinkarnacj± zmar³ego ojca. Tammuz jako bóg p³odno¶ci by³ oczywi¶cie kojarzony z cyklem natury i tak siê akurat sk³ada³o, ¿e równie¿ mia³ swoje festiwale w okresie nowego roku i tak samo przezwyciê¿a³ mrok. Ma³o tego, u Fenicjan by³ znany jako Baal, a sam Baal by³ "sk³adni±" synkretycznego bóstwa, Sol Invictus.

S³oñce w religiach misteryjnych symbolizuje inteligencje cz³owieka. To w³a¶nie kult w³asnej osoby stoi w centrum kultu solarnego, to o to chodzi³o "najwybitniejszemu" masonowi Albertowi Pike'owi gdy pisa³ o lucyferycznej doktrynie. "B±d¼ swoim w³asnym Chrystusem" znacie takie powiedzenie? Na pewno znane jest wszelkiego rodzaju gnostykom.

W ka¿dym razie to co próbuje tutaj przedstawiæ to, ¿e data ta by³a znana wszelkiego rodzaju grup± religijnym b±d¼ te¿ spo³ecznym jak masoni czy te¿ neopoganie, ale wci±¿ nie jest znana jednej grupie, chrze¶cijanom!

Gdy przyjrzymy siê bli¿ej wielu obrz±dkom widaæ, ¿e i one nie maj± podstaw biblijnych, skoro wiêc takowych nie maj± to nie s± chrze¶cijañskie. Na przyk³ad symbol ¶wi±t czyli choinka.

W Egipcie drzewko palmowe by³o symbolem zwyciêstwa, w Rzymie symbolizowa³o Baala. Wg. jednej z wersji frygijskiego mitu, matka Adonisa (w Mezopotamii Tammuz/Dumuzi) zosta³a w nadprzyrodzony sposób zamieniona w drzewo.

Generalnie mo¿emy stwierdziæ i¿ "bo¿e narodzenie" by³o obchodzone na d³ugo przed faktycznym narodzeniem.

Je¿eli pójdziemy dalej ¶cie¿k± antropomorfizowanego S³oñca to natrafimy na ¶wiêta wielkiej nocy. S± to ¶wiêta wyj±tkowe gdy¿ od prawie dwóch tysiêcy lat rocznica zmartwychwstania Chrystusa wypada w niedzielê.

Po pierwsze ponownie trzeba sobie zdaæ sprawê z tego, ¿e nie jest to ¶wiêto chrze¶cijañskie. Nie by³o ono obchodzone ani przez aposto³ów, ani oryginalnych chrze¶cijan. Zosta³o ono przedtsawione (Jako "chrze¶cijañskie") dopiero w roku 325 podczas soboru w Nicei. Od Nicei praktycznie rozpoczyna siê historia ko¶cio³a rzymskiego.

No w³a¶nie jak to jest z t± niedziel±? Otó¿ sam sposób wyznaczania daty jest b³êdny, gdy¿ wiemy i¿ Jezus zosta³ ukrzy¿owany w czasie Paschy, która to zaczyna siê 14 dnia ¿ydowskiego miesi±ca Nisan. Nie do¶æ, ¿e jest to sposób b³êdny to jak to przewa¿nie w katolicy¼mie bywa niebiblijny. Otó¿ dzieñ rocznicy wyliczas siê z u¿yciem astrologii, mianowicie jest to pierwszy dzieñ S³oñca (niedziela) po pierwszej pe³ni ksiê¿yca maj±cej miejsce po równonocy wiosennej. W³a¶ciwie, w tym momencie papie¿ mo¿e wywaliæ bibliê do kosza. Samo ¶wiêto ma swoje ¼ród³a w kulcie babiloñskiej bogini Isztar, dla Fenicjan Astarte, a dla Sumerów Innany. Obrz±dki te mia³y na celu celebracjê S³oñca, które to po odrodzeniu siê podczas przesilenia zimowego, po równonocy wiosennej w koñcu ostatecznie przezwyciê¿a³o si³y mroku, dziêki czemu dzieñ stawa³ siê d³u¿szy ni¿ noc.

I je¿eli chodzi o obrz±dki to mamy czyst± kopiê. Podczas wielkiej nocy, g³ównym bohaterem jest S³oñce, na które to czeka siê a¿ do pierwszego b³ysku porannego ¶witu, aby wtedy og³osiæ, ¿e Mesjasz znowu ¿yje. Problem w tym, ¿e ko¶ció³ myli Mesjaszy.

A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze by³o ciemno, Maria Magdalena uda³a siê do grobu i zobaczy³a kamieñ odsuniêty od grobu - Ewangelia Jana 20:1

Czarno na bia³ym widzimy i¿ Jezusa nieby³o w grobie jeszcze przed ¶witem. Odrodzonym Mesjaszem jest S³oñce, nie Jezus. To S³oñce przezwyciêzy³o ciemno¶ci, aby przynie¶æ ludzko¶ci dary w postaci wegetacji. Solarny Mesjasz jak ju¿ wspomina³em by³ czêsto kojarzony z si³ami natury oraz p³odno¶ci, st±d symbole jak jajka czy te¿ królki, tradycja ta siêga czasów Babilonu i wi±za³a siê z Isztar, to w poranek równonocy wiosennej jej syn Tammuz, bóg p³odno¶ci przynosi³ ludziom nowe dary. Równie¿ z tamt±d pochodzi sposób wyznaczania daty na podstawie cyklu ksiê¿ycowego.

Gdy spojrzy siê bli¿ej na "chrze¶cijñskie" tradycje widaæ równie¿ inne kopie, jak na przyk³ad b³ogos³awienie nowego ognia. Tradycja ta zosta³a przez Augustyna opisana jako "matka wszystkich czuwaj±cych". Ma to miejsce w noc przed wielkanocnymi ceremoniami i zawiera w sobie: b³ogos³awienie nowego ognia, oraz procesjê z wielkanocn± ¶wiec±.

W ko¶ciele wszystkie ¶wiat³a s± zgaszone, a na zewn±trz przygotowywany jest ogieñ, który pó¼niej zostaje pob³ogos³awiony przez ksiêdza. Ogieñ symbolizuj±cy wschód Mesjasza, daj±cego ¶wiat³o ¶wiatu. Odrysowywany jest wtedy pogañski krzy¿ oraz aktualny rok.

Podobne praktyki mia³y równie¿ miejsce w Babilonie. W apokryficznej ksiêdze Barucha czytamy "Oni (Babiloñczycy) pal± w masowych ilo¶ciach swe lampy, ale robi± to dla siebie gdy¿ ich bogowie nie mog± dostrzec, ich czyny s± tak bezsensowne jak promyki w ich domach."

Babiloñczycy czêsto praktykowali palenie ¶wiec przed pos±gami swoich bóstw, tak jak robili to w Babilonie tak i w katolickich ko¶cio³ach widzimy ¶wiece przez ba³wanami "Królowej Nieba", oraz jej syna.

¬ród³o ¶wi±t wielkiej nocy nie znajduje siê w biblii, ani niczym co chrze¶cijañskie ale w kulcie boga s³oñca, którego symbolem jest p³on±ce serce.

 


Po raz kolejny bóg-S³oñce oraz Królowa Nieba ukazuj± swoje prawdziwe oblicze.

Królowa Nieba, dla niepoznaki zwana Maryj± ma równie¿ w maju swoje festiwale. My¶lê, ¿e nie trzeba nawet dodawaæ i¿ na potwierdzenie tego nie ma absolutnie niczego w biblii. Jest za to (jak zawsze...) w kraju Cezarów.

Napotykamy tam na boginiê zwan± Ceres, córkê Saturna i Ops, uto¿samion± z greck± Demeter. By³a ona bogini± p³odnych si³ natury i tak jak Maryja mia³a swoje festiwale w maju. Kobiety poddawa³y siê w tedy sekretnym rytua³om podczas festiwalu zw±cego siê Ambarvalia.

Kim jest wiêc w rzeczywisto¶ci bogini nazywana przez katolików Maryja? Jedno jest pewne, nie jest to ta sama Maryja, która by³a matk± Jezusa. Tej nikt nigdy nie przydawa³ tytu³ów, oraz specjalnych mocy.

Gdy jeszcze przemawia³ do t³umów, oto Jego Matka i bracia21 stanêli na dworze i chcieli z Nim mówiæ. Kto¶ rzek³ do Niego: "Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoj± na dworze i chc± mówiæ z Tob±". Lecz On odpowiedzia³ temu, który Mu to oznajmi³: "Któ¿ jest moj± matk± i którzy s± moimi braæmi?"I wyci±gn±wszy rêkê ku swoim uczniom, rzek³: "Oto moja matka i moi bracia. 50 Bo kto pe³ni wolê Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostr± i matk±"

Tak samo jak i ona sama sobie ich nie przydawa³a.

A oto równie¿ krewna Twoja, El¿bieta, poczê³a w swej staro¶ci syna i jest ju¿ w szóstym miesi±cu ta, która uchodzi za niep³odn±. Dla Boga bowiem nie ma nic niemo¿liwego. Na to rzek³a Maryja: Oto Ja s³u¿ebnica Pañska, niech Mi siê stanie wed³ug twego s³owa! Wtedy odszed³ od Niej anio³.

Tych "s³u¿ebnic" by³o znacznie wiêcej jednak ¿adnej z nich nie przypisywano bycia "mediatork±" lub te¿ królow± niebios. Maryja to praktycznie nowe bóstwo, bo jak nazwaæ istotê która ca³e ¿ycie by³a bez grzechu, jest mediatork± miêdzy niebiosami a ludzko¶ci±? Wiadomo, ¿e cz³owiek raczej do czego¶ takiego zdolny byæ nie móg³. Setki lat po powstaniu chrze¶cijañstwa wymy¶lono równie¿, ¿e Maryja zostanie dziewic±. Na to oczywi¶cie ¿adnego wsparcia nie ma, z bardzo prostego powodu. Maryja dziewic± nie by³a, by³a ni± tylko przed poczêciem Jezusa. Przecie¿ ona mia³a mê¿a na lito¶æ bosk±... Nie pos±dzajmy Józefa o g³upotê, która zosta³a wymy¶lona kilkaset lat pó¼niej (celibat). Ale ¿eby by³o jeszcze ¶mieszniej biblia nawet wymienia braci Jezusa.

Spo¶ród za¶ innych, którzy nale¿± do grona Aposto³ów, widzia³em jedynie Jakuba, brata Pañskiego- List do Galatów 1:19

Tutaj wymieniony jest tytu³ "brak pañski" ale w najlepszym przek³adzie (King James Bible) jest wyra¼nie napisane "Lord's brother" czyli brat Pana (Jezusa). Jest to tylko jeden z przyk³adów bo z biblii doskonale wiemy i¿ Jezus mia³ pó³-braci.

Trzeba wiêc sobie zadaæ pytanie, kim jest ta osoba czczona przez katolików? Otó¿ koncept bogini matki jest stary jak ¶wiat. Na Maryjê najwiêkszy wp³yw mia³a Izyda, która to praktycznie odda³a jej wszystkie praktyki oraz tytu³y.

Niemniej Izyda nie by³a i nie jest jedyn± bogini± matk±, ta ci±gle jest czczona pod ró¿nymi formami, u katolików jest to Maryja, u hindusów Devaki.

Wszystkie jednak by³y lub s± uznawane za "wp³ywowe" boginie, co reprezentuj± tarcze solarne za ich g³owami.

To w³a¶ciwie tyle w temacie matki, kim jednak jest przedstawienie syna? Po raz kolejny mo¿emy byæ pewni, ¿e na 99% nie jest to Jezus. Biblia z jednej strony mówi i¿ d³ugie w³osy ujmowa³y mê¿czy¼nie, a z drugiej wygl±d Jezusa jest opisywany jako zwyczajny. Gdyby faktycznie nosi³ d³ugie w³osy, to raczej zosta³oby to gdzie¶ odnotowane. Poza tym fizycznie niemo¿liwe jest aby¶my znali jego wygl±d gdy¿ zanim powsta³ ko¶ció³ rzymski, chrze¶cijanie przestrzegali przykazania o zakazie czczenia rzeczy martwych, przez co nie by³o ¿adnych podobizn Jezusa.

Pomimo, ¿e obraz d³ugow³osego, postawnego boga by³ w ¶wiecie rzymskim dobrze znany, wci±¿ trudno jest powiedzieæ do kogo w rzeczywisto¶ci nale¿y ten wizerunek. Z pomoc± jednak przychodzi nam XIX wieczny okultysta.

Oto Baphomet, w czasach staro¿ytnych znany jako bóg-kozio³ z Mendes, dzisiaj u¿ywany jest przez greckich pogan, rzymskich pogan, druidów, wicczan, islamskich mistyków, satanistów oraz na wy¿szych poziomach ló¿ masoñskich. Jego wspó³czesne przedstawienie zosta³o zaprojektowane przez XIX-wiecznego kabalistê imieniem Eliphas Levi. Ciekawie zaczyna siê robiæ gdy siê dowiaduje i¿ wizerunek Baphometa by³ tworzony g³ównie na
podstawie katolickiego Jezusa. Tym bardziej ciekawe, ¿e sam Eliphas Levi by³ o krok od zostania katolickim ksiêdzem gdy postanowi³ opu¶ciæ seminarium.

Idol przez niego stworzony jest naszpikowany okultystycznymi przekazami. Na rekach ma napisane "Solve" oraz "coagula", razem tworzy to sentencjê "solve et coagula" co oznacza rozwi±zanie i scalenie (skrzepnienie).

Najwa¿niejsz± jednak rzecz± jest symbolika dualizmu. Wyci±gniête rêce symbolizuj±: Niebo i Ziemiê, ¶wiat duchowy i materialny etc. Co jednak najwa¿niejsze Baphomet ³±czy w sobie cechy kobiety i mê¿czyzny, posiada symbol mêskiego fallusa, stworzonego przez Izydê aby zast±piæ organ Ozyrysa oraz ¿eñskie piersi.

A teraz popatrzcie na przedstawienie Jezusa. Znajoma symbolika, co? Ponownie: Niebo i Ziemia, duchowe i materialne (prawa d³oñ). Ten "Jezus" podobnie jak Baphomet ³±czy równie¿ cechy obu p³ci, posiada on zaróno d³ugie, kobiece w³osy jak i mêski zarost. Ponownie podobne motywy znajdujemy równie¿ w innych kulturach.

Na przyk³ad u hinduskiego ¦iwy lub te¿ arabskiego Allaha, który równie¿ ma byæ mê¿czyzn± i kobiet± naraz.

Baphomet wiêkszo¶ci ludzi kojarzy siê raczej z satanizmem etc. Satanizm i katolicyzm zawdziêczaj± to wspólnym ¼ród³om niedziwne wiêc i¿ dziel± ze sob± symbolizm.

Prawdziwe znaczenie "¦wi±tyni S³oñca" jest duchowe. To symbolizuje perfekcyjn± duszê. Widzimy tutaj 8 promieni wydobywaj±cych siê z czakry serca, która jest centrum duszy oraz cyrkulacji duchowej energii, energia ta promieniuje w 8 stron. Idealna dusza (w new age nazywa siê to ¶wiadomo¶æ chrystusowa) jest symbolizowana przez liczbê 8. 8 jest liczb± Astarotha. To równie¿ "Nowe Jeruzalem". Jeruzalem to koncept, który zosta³ skorumpowany

To oczywi¶cie cytat z jakiego¶ satanisty, z tego co widzê zapewne gnostyka. W ka¿dym razie jedno trzeba przyznaæ satanistom, s± naprawdê blisko pierwotnej religii misteryjnej i co jak co ale znaczenie symboli znaj±. Oczywi¶cie ten koncept o Jeruzalem jest tutaj przekrêcony. To jest ca³a tajemnica gnostycyzmu, poprzekrêcaæ i daæ naiwniakowi aby sobie sk³ada³ i w ten sposób taka osoba my¶li, ¿e odkrywa tajemnice ¶wiata, a to zwyk³e puzzle. Przekrêcony jest ten koncept Jeruzalem, to jest oczywi¶cie co¶ wiêcej ni¿ miasto, ale to o czym mówi tutaj ta osoba to wielki Babilon.

Kolejnym symbolem, który tutaj widzimy jest krzy¿ o równych ramionach.

Krzy¿ ten jest widziany w wiêkszo¶ci demonicznych znaków i reprezentuje poprawne po³±czenie czakr w kszta³t ludzkiej duszy

No i oczywi¶cie s³ynne wszystkowidz±ce oko Lucyfera. Symbol ten pochodzi w prostej linii ze staro¿ytnego Egiptu i jest najczê¶ciej wi±zany z Horusem, Ra lub te¿ czasem Ozyrysem. Symbol ten zosta³ schrystianizowany poprzez dodanie tych sze¶ciu patyczków wychodz±cych z prawa i lewa, ale po pierwsze je¿eli chce siê poznaæ znaczenie symbolu to siê idzie do ¼ród³a. Katolicy maj± takie dziwne wyobra¿enie, ¿e jak postawi± nad czym¶ krzy¿yk i zamodl± co¶ na ¶mieræ to staje siê to chrze¶cijañskie, nie staje siê. A je¿eli siê da to zamódlcie prezerwatywy i Harrego Pottera bo z tym chyba ostatnio problemy. Nawet te patyczki, czy te¿ promienie, mo¿na interpretowaæ na 200 ró¿nych sposobów, w³a¶ciwie to nawet nie zawsze s± one dodawane, w wiêkszo¶ci jednak przypadków czy to z patyczkami czy bez za okiem znajduje siê blask, ¶wiat³o, czyli symbol daru Lucyfer tj. inteligencji. St±d bierzemy s³owo illuminati.

Dalej mamy czaszkê i piszczele, które z kolei symbolizuj± transformacjê duszy w boga.

Symbolizm w tym ko¶ciele jest niesamowity. Wyobra¼cie sobie, ¿e w Watykanie z pos±gu Jupitera zrobili pos±g ¶w. Piotra i ten pos±g ma ca³kiem wytart± stopê, tak jakby oszlifowan±, a wziê³o siê to z tego, ¿e ludzie przechodz±cy obok ca³uj± t± rze¼bê. Mówi±c o ba³wochwalstwie muszê wspomnieæ o niesamowitej historii kiedy to katolicy zaczêli czciæ kawa³ek drewna bo przypomina³ im Maryjê, niestety ksi±dz stwierdzi³, ¿e to nie cud i akurat tego kawa³ka drewna nie bêd± czcili...

Ap ropo kawa³ków drewna, krzy¿. Jak to siê sta³o, ¿e ludzie uwa¿aj± to za chrze¶cijañski symbol?

Otó¿ krzy¿ bierze siê prosto od Tammuza, a konkretniej od jego symbolu, litery "tau". Stamt±d krzy¿ zawêdrowa³ do Egiptu i sta³ siê znany jako Ankh. W buddyzmie mamy masy swastyk, poprzez Galiê krzy¿ w kszta³cie T dotar³ do Germanów. I tu uto¿samiono go z mielnirem, druzgoc±cym m³otem boga Tora.
W Ameryce ¦rodkowej wstrz±saj±cy by³ moment, gdy oficerowie Corteza natknêli siê [...] na krzy¿e. By³y wysokie na metr i znajdowa³y siê z regu³y w zabudowaniach przy¶wi±tynnych. Zaczêto snuæ najdziksze domys³y. Misjonarze franciszkañscy uwierzyli, ¿e dotar³ tu ¶w. Tomasz aposto³ lub uciekinierzy hiszpañscy przed Maurami. A podobizny ofiar z ludzi, tak charakterystyczne dla Azteków, brano za rzekome echo ukrzy¿owania Jezusa. Z biegiem czasu wysz³o na jaw nieporozumienie. Podobnie jak z egipskim pochodzeniem schodkowych piramid kultowych Azteków i Majów.


1. Prototyp krzy¿a - z³o¿one na krzy¿ pa³eczki przy pomocy których ludy pierwotne roznieca³y ogieñ, a które by³y uznawane za przedmioty magiczne;
2. Krzy¿ z ga³±zek sosnowych, czczony przez ludy zamieszkuj±ce Himalaje;
3. Przedchrze¶cijañski krzy¿ Koreañczyków;
4. Przedchrze¶cijañskie starogalijskie wyobra¿enie krzy¿a na odzie¿y;
5. Przedchrze¶cijañska bogini Diana (Artemida) z krzy¿em na g³owie;
6. ¦redniowieczne wyobra¿enie "Matki Boskiej", niemal identyczne jak poprzednie;
7. Staro¿ytne wyobra¿enie Chrystusa z krzy¿em na g³owie (w górnej czê¶ci krzy¿a widoczna reszta zaokr±glenia, charakterystycznego dla krzy¿y staroegipskich);
8. Przedchrze¶cijañska bogini Minerwa z krzy¿em na szyi. Bogini etruska, pó¼niej rzymska, opiekunka sztuki i rêkodzie³a.
9. Chrze¶cijañska ¶wiêta Ma³gorzata;
10. Przedchrze¶cijañska fenicka bogini Astarte.

Poza tym ostatnio zaczê³o wychodziæ i¿ Jezus prawdopodobnie w ogóle nie zosta³ ukrzy¿owany, ale raczej "upalowany". Krzy¿ to kolejne kopiowanie z pogañstwa, chrze¶cijanie nie u¿ywali tego, ani ¿adnego innego symbolu jako symbolu religijnego. Ryba by³a tylko znakiem rozpoznawczym, ka¿dy symbol w chrze¶cijañstwie uwa¿any jest za ba³wochwalstwo. Nie ma ¿adnej ró¿nicy pomiêdzy dzieæmi klêcz±cymi przed krzy¿ykiem, a dzieæmi klêcz±cymi przed figurk± Baphometa. Tak naprawdê jest to kolejny wymys³ katolików z IV wieku, nawet nie bêdê wspomina³, ¿e ci katolicy to byli g³ównie poganie, bo chrze¶cijanie w wiêkszo¶ci le¿eli w grobach.

O to symbol papiestwa, jest on zabójczo podobny do staro¿ytnego symbolu kultu solarnego i wcale mnie to nie dziwi, gdy spojrzê na to sk±d on siê tam wzi±³. By³ on w³asno¶ci± Konstantyna, s³awnego mitraisty. To za jego rz±dów chrze¶cijañstwo zosta³o wcielone w kult S³oñca.

Tym ciekawiej to wygl±da gdy spojrzymy co siê dzieje w samym Watykanie.

Od lewej: Plac ¶w. Piotra, odnaleziony w Hazor (Izrael) symbol Baala oraz obok niego symbol boga S³oñca, Shamash'a. W samym ¶rodku placu mamy obelisk.

Obelisk z kolei jest symbolem fallusa Ozyrysa i symbolizuje p³odno¶æ. Obeliski widzimy we wszystkich zak±tkach ¶wiata, ale przede wszystkim w egipskim mie¶cie S³oñca, Heliopolis.

 

Oto obelisk Sezostrisa I . Co na niebiosa robi staro¿ytny symbol p³odno¶ci i S³oñca w samym ¶rodku Watykanu?!

Plac ¦w. Piotra to najwiêksze na ¶wiecie ko³o solarne, strzelaj± Ci tym prosto w twarz! S³oñce! S³oñce, S³oñce, S³oñce! S³oñce, nie Jezus, S³oñce!! Jak co¶ p³ywa w stawie i kwacze to jest ca³kiem niez³a szansa na to, ¿e to kaczka, jak co¶ kultywuje S³oñce, ignoruje bibliê i otwarcie przyznaje ¿e wiêkszo¶æ tradycji jest pogañska to jest chyba ca³kiem niez³a szansa na to, ¿e to kult solarny.

Warto jeszcze pod koniec tej pierwszej czê¶ci powiedzieæ o kolejnym zmienionym przykazaniu, czyli o sabacie. Niedzielê jako dzieñ ¶wiêty zatwierdzi³ Konstantyn i tu w ogóle nie ma w±tpliwo¶ci, ¿e chodzi³o o Sola.

"Czcigodny dzieñ S³oñca winien byæ wolny od rozpraw s±dowych i od wszelkich zajêæ ludno¶ci miejskiej; natomiast mieszkañcy wsi mog± w tym dniu swobodnie uprawiaæ rolê" (Codex Justinianus, III, 12).

Ale to co siê dzieje dzisiaj wokó³ tego to czysta parodia. Kulty jak np. adwenty¶ci czêsto to pod³apuj± i w imiê walki o biblijn± prawdê utrzymuj± ten sabat, ale jednocze¶nie wymy¶laj± inne masy niebiblijnych rzeczy. A co jest w tym najbardziej ironiczne to, ¿e nawet oni tego sabatu nie utrzymuj± bo w biblii jest to dzieñ gdy wszyscy odpoczywaj± w domach, a oni w tym dniu chodz± do ko¶cio³a... Nie ma ró¿nicy pomiêdzy osob± uwa¿aj±c±, ¿e jest "zbawiona" przez sabat, a katolikiem jedz±cym op³atki dla wiecznego odkupienia.

To jest jedno z dwóch najbardziej oczywistych nawi±zañ do kultu solarnego, otó¿ cia³o Chrystusa jest S³oñcem. Nawet na op³atku macie symbol Baala, nawet je¿eli powiemy, ¿e zaprojektowanie op³atka jest przypadkowe, to symbol IHS nie jest. Solarny Mesjasz, Babilon powtórka programu.

Drugim oczywistym nawi±zaniem do kultu S³oñca s± tzw. aureole. Zaczê³y siê one pojawiaæ zaraz po po³±czeniu kultu S³oñca z chrze¶cijañstwem, tradycja dysków solarnych siêga tysiêcy lat przed nasz± er± do czasów staro¿ytnego Egiptu i jest to po prostu kolejna kopia z kultu Sola Invictus. Motyw ten mo¿emy znale¼æ w prawie ka¿dej kulturze od islamu, przez Grecjê do hindusów, a nawet taoistów. Je¿eli kto¶ jest zainteresowany to TUTAJ mo¿na obejrzeæ. Szczególnie wymowne s± przedstawienie taoistyczne gdy¿, taoizm jest raczej filozofi± i raczej w±tpliwym jest czy ma co¶ wspólnego z kultem s³oñca, S³oñce zapewne ma tu znaczenie podobne do tego w religiach misteryjnych ¶wiata rzymskiego, o których to pisa³ Plutarch.

Je¿eli uwa¿asz, ¿e miliard ludzi czcz±cych S³oñce to niebywa³a idea, to zauwa¿, ¿e drugi miliard czci Ksiê¿yc i nazywa go Allah, podczas gdy jego w³a¶ciwe imiê to Hubal.

Najtragiczniejsze w tym jest jednak, ¿e s± ludzie, którzy zdaj± sobie sprawê z tego, ¿e to wszystko to czyste pogañstwo, a mimo wszystko uwa¿aj± to za normalne. Historie tego rodzaju mia³y jednak miejsce wcze¶niej...

I zdj±³ ca³y lud z³ote kolczyki, które mia³ w uszach, i zniós³ je do Aarona. A wzi±wszy je z ich r±k nakaza³ je przetopiæ i uczyniæ z tego pos±g cielca ulany z metalu. I powiedzieli: "Izraelu, oto bóg twój, który ciê wyprowadzi³ z ziemi egipskiej". A widz±c to Aaron kaza³ postawiæ o³tarz przed nim i powiedzia³: "Jutro bêdzie uroczysto¶æ ku czci Pana". Wstawszy wcze¶nie rano, dokonali ca³opalenia i z³o¿yli ofiary biesiadne. I usiad³ lud, aby je¶æ i piæ, i wstali, ¿eby siê bawiæ.
Pan rzek³ wówczas do Moj¿esza: "Zst±p na dó³, bo sprzeniewierzy³ siê lud twój, który wyprowadzi³e¶ z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili siê od drogi, któr± im nakaza³em, i utworzyli sobie pos±g cielca ulanego z metalu i oddali mu pok³on, i z³o¿yli mu ofiary, mówi±c: "Izraelu, oto twój bóg, który ciê wyprowadzi³ z ziemi egipskiej".

Katolicyzm to nic wiêcej ni¿ kult solarny, kolejna odnoga staro¿ytnych religii i tak jak wszystkie inne religie jedynym jej celem jest utrzymywanie ludzi w ryzach.

I taki by³ cel od pierwszej sekundy istnienia ko¶cio³a rzymskiego.
Konstantyn - Katolik

Religia w wiêkszo¶ci przypadków by³a niczym wiêcej jak sposobem kontroli, szczególnie wa¿na by³a w wielonarodowo¶ciowym imperium Rzymskim, dziêki kultowi synkretycznych bogów, Cesarza oraz pó¼niej jednego boga S³oñca utrzymywanie narodów w ryzach by³o znacznie ³atwiejsze.

Oko³o 1 roku n.e narodzi³ siê Jezus Chrystus, swoimi naukami pokaza³ jak ¿yæ, co ceniæ i jak umieraæ. Wyst±pi³ przeciw kap³añstwu, religia rzymska by³a w jego oczach abominacj±, w pierwszym rzêdzie stawia³ wolno¶ci indywidualne oraz powinno¶æ ka¿dego cz³owieka wobec Boga, która mia³a siê przejawiaæ w opieraniu siê ka¿dej z form tyranii oraz despotyzmu.

Zainspirowa³ on tym swoich uczniów, a uczniowie zainspirowali kolejnych, chrze¶cijañstwo rozprzestrzenia³o siê po Imperium jak szarañcza. Ludzie, wyznaj±cy wiarê w Chrystusa zaczêli odrzucaæ czczenie Cesarzy oraz religijne formy feudalizmu, do roku 200 nie by³o nawet czego¶ takiego jak kap³an, a nawet po roku 200 byli to raczej liderzy lokalnych spo³eczno¶ci i pierwsi do wbicia przez Rzymian na pal, a nie pierwsi do zbierania datków. Podczas gdy religie by³y i s± organizacjami zajmuj±cymi siê kontrolowaniem ludno¶ci, chrze¶cijañstwo by³o organizmem tej kontroli siê opieraj±cym. Mimo, ¿e przez pierwsze parêset za samo wspomnienie s³owa "Jezus" mo¿na by³o skoñczyæ jako g³ówny bohater egzekucji chrze¶cijañstwo wci±¿ siê rozprzestrzenia³o. Im wiêcej zosta³o zabitych, tym wiêcej przybywa³o.

Co jednak mia³o chrze¶cijañstwo czego nie mia³y i nie maj± wszystkie inne religie? Co sprawia, ¿e jest a¿ tak niebezpieczne dla tyranii? Otó¿ religia jak ju¿ wspomnia³em to nic innego jak ¶rodek kontroli. Religia w rzeczywisto¶ci przekona³a ludzi, ¿e cesarz/faraon/papie¿ byli namiestnikami boga lub bogami we w³asnej osobie. Podstawowym sposobem kontroli poprzez religiê jest tzw. "zbawienie". Ka¿da religia mówi ¿e jest Ci potrzebne i ka¿da ma 100 sposobów na osi±gniêcie go. W czasach Jezusa np. czczenie cesarza, w ¶redniowieczu pos³uszeñstwo papiestwu. W chrze¶cijañstwie zbawienie dostaje siê za nic. Akceptujesz, jeste¶ zbawiony, nie to nie. To+wolno¶ciowe kazania nowego testamentu by³y trucizn± dla despotyzmu.

I wtedy... Konstantynowi przy¶ni³ siê krzy¿ i zacz±³ promowaæ to samo chrze¶cijañstwo, które ca³e swoje ¿ycie têpi³?

Nawet gdyby przy¶ni³ mu siê ten krzy¿, to nie by³ to symbol chrze¶cijañski, wiêc jak niby mia³by doj¶æ to tej konkluzji. Na pocz±tku IV wieku Rzym powoli zaczyna³ chwiaæ siê w posadach i dla elit rzymskich jedyn± racjonaln± odpowiedzi± na coraz to ró¿ne legiony obwo³uj±ce swoich Cesarzy by³a centralizacja w³adzy. W tym jednak okresie grono wci±¿ mordowanych chrze¶cijan by³o ju¿ wiêcej ni¿ spore i wiadome by³o, ¿e centralizacja, która zawsze oznacza zabranie wolno¶ci jednostce i oddanie w³adzy systemowi bêdzie kolejnym powodem do oporu. Zamiast wiêc zabijaæ chrze¶cijan (których w sumie zabija³ równie¿ po zostaniu katolikiem) postanowi³ wcieliæ ich do systemu. I tak oto powsta³a hybryda chrze¶cijañstwa oraz kultu solarnego, zwana ko¶cio³em Rzymsko-katolickim. Do chrze¶cijañstwa inkorporowano stare bóstwa pod nowymi imionami, stare rytua³y pod nowymi szyldami.

Chrze¶cijanie, którym siê to nie podoba³o zostali tradycyjnie wyr¿niêci. Tradycja ta by³a kultywowana równie¿ w nastêpnych wiekach poprzez palenie na stosie heretyków, którzy bardzo czêsto nie chcieli robiæ rzeczy jak czczenie Maryi, czy obchodzenie ¶wi±t 25 grudnia. Ma³o tego chrze¶cijanie, którzy obchodzili ¶mieræ Jezusa zgodnie z bibli±, 14 dnia miesi±ca Nisan byli ekskomunikowani, a wraz w up³ywem czasu paleni na stosach.

Wielu uwa¿a, ¿e chrze¶cijañstwo ukrad³o tradycje poganom, ale w rzeczywisto¶ci by³o dok³adnie na odwrót. To poganie ukradli Jezusa chrze¶cijanom.

W ¶redniowieczu inkwizycja bra³a równie¿ "w obroty" za czytanie biblii, która by³a przecie¿ ksiêg± zakazan±.

I tak ko¶ció³ rzymski, spoadkobierca rzymskich tyranów przyniós³ Europie setki lat ciemnoty i tyranii.

W ok. 300 lat po ukrzy¿owaniu przez Rzym ¶w. Piotra, ten sam Rzym obwo³a³ siê jego spadkobierc±, a sam Piotr obwo³any zosta³ pierwszym liderem ko¶cio³a. Jest to oczywi¶cie niemo¿liwe gdy¿ w czasach Piotra malo tego, ¿e ko¶ció³ katolicki nie istnia³, nie by³o nawet kap³anów! W ten sposób na micie o wierze katolickiej maj±cej cokolwiek wspólnego z chrze¶cijañstwem zaczê³y powstawaæ kolejne mity.

Jednym z najbardziej kultywowanych mitów jest mit o ko¶ciele katolickim - podporze Polski.

14 kwietnia, 966 roku, mia³a w Polsce miejsce najwiêksza komedia widziana przez nasz naród. Otó¿ naród, który w ¿yciu na oczy nie widzia³ biblii, ma³o tego nie móg³ jej nawet widzieæ gdy¿ by³a po ³acinie, przyj±³ chrze¶cijañstwo.

Mieszko do wyboru mia³ niemiecki najazd albo przemeblowanie polegaj±ce na paleniu gajów oraz podmiance figurek Swaroga na figurki Maryi.

Po zainstalowaniu siê ko¶cio³a w Polsce i wybudowaniu sterty ko¶ció³ków, ko¶ció³ zacz±³ coraz ¶mielej siêgaæ po w³adzê. Lud zacz±³ byæ uciskany, przez co katolicyzm zacz±³ byæ kojarzony z uciskiem, a lata pogañskie ze z³ot± wolno¶ci±. Ko¶cielni bogacili siê tak bardzo, ¿e w 1015 trzeba by³o wprowadziæ przymusowy celibat dla duchownych, aby rozwi±zaæ problem przejmowania spadków przez ich rodziny. Dot±d duchowni mieli ¿ony i dzieci.

Kulminacj± ca³ego procesu by³o za¿±danie przez ko¶ció³ dziesiêciny. To w po³±czeniu z kryzysem wewnêtrznym pañstwa doprowadzi³o pó¼niej do powstania nastrojów skrajnie antychrze¶cijañskich.

Jak siê mia³o wkrótce okazaæ przyjêcie katolicyzmu wcale nie od¿egna³o niebezpieczeñstwa na d³u¿ej, o ironio! W 1029 Mieszko II zawar³ sojusz z pogañskimi Lucicami z Po³abia aby odeprzeæ najazd króla niemieckiego, Konrada II!

To z kolei wywo³a³o w pañstwie du¿y odzew, zwany reakcj± pogañsk±, której sprzyja³ rywal do tronu Mieszka II, Bezprym. W 1034 rozpocz±³ siê bunt, który szybko obj±³ swym zasiêgiem wiêkszo¶æ pañstwa. Zburzono katedrê wroc³awsk±, oraz restytuowano pogañsk± religiê. Kraj stan±³ na skraju upadku. By³ to jeden z najwiêkszych kryzysów w historii Polski, ma³o brakowa³o a Polska ponownie sta³aby siê zbiorem plemion.

Walka pogan z katolikami to jak "lesser of the two evils" ale co trzeba wyprawiaæ, aby ca³y kraj i ludzie ze wszelkich stanów siê zbuntowali?

Dziêki g³upocie i zach³anno¶ci katolickiego kleru, Polska o ma³o co nieupad³a niczym szeregi innych pañstw trwaj±cych po 100 lat.

"Podpora" ponownie odezwa³a siê w czasach kryzysu Rzeczpospolitej, który zacz±³ siê w drugiej po³owie XVII wieku, a skoñczy³ siê upadkiem.

Dziêki klerowi na Dzikich Polach, który opodatkowywa³, prawos³awn± przecie¿ ludno¶æ kozack± oraz jak wiemy osobistej zadrze Chmielnickiego wybuch³o powstanie Kozackie. Powstanie by³o ogromne, zasiêgiem objê³o Ukrainê, po³udniow± Bia³oru¶ i podesz³o pod dzisiejsze tereny Galicji. W 1649 uda³o siê zawrzeæ pokój, który skutkowa³ traktatem Zborowskim, który zak³ada³ przyznanie hierarchom prawos³awnym czterech miejsc w senacie oraz milowy krok w przeobra¿eniu Rzeczpospolitej w Rzczpospolit± Trojga Narodów.

To siê jednak oczywi¶cie nie spodoba³o ani Watykanowi, ani polskim hierarchom. I tak oto pomys³ pad³. Chmielnicki pró¿nowaæ nie zwyk³, wiêc powstanie znowu rozgorza³o. Sejmiki, wiêc uzna³y, ¿e ko¶ció³ powinien co¶ dorzuciæ do puli na walkê z Kozakami. To by³a oczywi¶cie herezja, co z tego, ¿e ko¶ció³ by³ jednym z g³ównych winowajców tego powstania? Papiestwo rêkami nuncjusza Jana de Torresa nakaza³o biskupom zasiadaj±cym w senacie zdecydowany sprzeciw, nawet zagro¿enie wyj¶ciem z senatu. Akcja oczywi¶cie zakoñczy³a siê powodzeniem, po wszystkim nuncjusz podziêkowa³ biskupom. Prawdopodobnie pozwoli³ im nawet siê poca³owaæ... w sygnet.

W 1768 powsta³ nowy cz³owiek, polakatolik. Otó¿ wtedy to sejm pod naciskiem Rosji, wprowadzi³ równouprawnienie dla innych religii. To z kolei nie mog³o spodobaæ siê papiestwu. Papie¿ Klemens XIV od razu rozpocz±³ kampaniê na rzecz zniesienia tych¿e praw, tak o tym pisa³ w swojej instrukcji dla nuncjusza Garampi.

Co szczególnie zatrwa¿a nas, to nie tyle plany zagranicznych ministrów, ile lekkomy¶lno¶æ i obojêtno¶æ katolików, a zw³aszcza biskupów. Napominamy bardziej patriotycznych spo¶ród biskupów, by nie wystêpowali tak mocno z powodu w³asnych, choæby najbardziej oczywistych i ciê¿kich uraz, lecz by przypomnieli sobie, ¿e s± w pierwszym rzêdzie katolikami, a potem dopiero Polakami.

Szlachta nie tylko w pierwszym rzêdzie sta³a siê katolikami, a potem Polakami. Ale równie¿ najpierw by³a band± jamoch³onów, a potem czasem my¶leli. Istota znana jako polakatolik nie mog³a rz±dziæ wielonarodowo¶ciowym, wielokulturowym oraz wieloreligijnym pañstwem jakim by³a Rzeczpospolita. Wiadome by³o, ¿e doprowadzi to do katastrofy. I tak oto zawi±za³a siê w Barze, konfederacja Barska. Nazwa miejscowo¶ci nie wydaje siê byæ przypadkow± gdy¿ na taki pomys³ mo¿na wpa¶æ tylko po kilku g³êbszych. Wydatnie przyspieszy³o to pierwszy rozbiór Polski. Po sukcesie pierwszego katolickiego kó³ka fanów papie¿a, za³o¿yli kolejn± konfederacj±, tym razem w Targowicy.

Pierwszy rozbiór Polski zosta³ oczywi¶cie oprotestowany... przez Turcjê. W rzyczywisto¶ci papie¿ nawet popar³ rozbiór. Maria Teresa (Cesarzowa Austrii) ujêta tragedi± zwróci³a siê do papie¿a o opiniê. Ten z kolei odpowiedzia³.

¿e inwazja i rozbiór by³y nie tylko w³a¶ciwe politycznie, ale i w interesie religii; ¿e w Polsce Moskale mno¿± siê w sposób niebywa³y; ¿e wprowadzaj± tam po kryjomu religiê schizmatyck±; i ¿e dla duchowego dobra Ko¶cio³a by³o konieczne, a¿eby dwór wiedeñski rozci±gn±³ swe panowanie w Polsce mo¿liwie daleko.

A najbardziej niesamowite jest to, ¿e Watykan z tymi samymi Moskalami wspó³pracowa³ i knu³ przeciw Polsce.

Po rozbiorze polski bud¿et sta³ siê dziurawy. Stracono wa¿ne o¶rodki dochodu, tote¿ postanowiono opodatkowaæ kler. Po ogromnych oporach, ko¶ció³ katolicki zdecydowa³ siê dawaæ och³ap w wysoko¶ci 600 000 rocznie. Jak ¶mieszna jest to sumka niech ¶wiadczy fakt, ¿e przed I rozbiorem ko¶ció³ tylko w Krakowie mia³ roczne zyski w wysoko¶æ 1 200 000.

W 1776 podjêto kolejn± próbê reformy, zakoñczon± w 1778 wydaniem zbioru praw s±dowych, znanym równie¿ jako Kodeks Zamoyskiego. Wzmocnienie Polski nie by³o oczywi¶cie na rêkê spiskowcom, w tym wypadku Watykanowi i Rosji. W ten sposób Pius VI nawi±za³ wspó³pracê z rosyjskim ambasadorem Steckelbergiem, nuncjusz Archetti dosta³ instrukcjê jak to wszystko przeprowadziæ tak aby wspó³praca Cara i Papie¿a nie wysz³a na jaw. W 1780 projekt Zamoyskiego pad³.

Pó¼niej zawi±za³a siê wspomniana ju¿ konfederacja targowicka, naturalnie zosta³a ona pob³ogos³awiona przez Piusa VI, akt zosta³ podpisany przez 4 biskupów, a pi±ty zarz±dzi³ mod³y w jej intencji. W wyniku tego polski system edukacji ponownie znalaz³ siê pod kontrol± Jezuitów.

W 1830 powstañcy listopadowi poprosili poprzez Sebastiana Badeniego o b³ogos³awieñstwo, Badeni jednak zbyty zosta³ milczeniem, na dok³adkê zosta³o to zrobione w porozumieniu z Rosj±.

Papie¿ Grzegorz XVI w encyklice z 9 czerwca 1832 roku nazwa³ powstañców "siewcami podstêpu i k³amstwa". Papie¿ ten zas³yn±³ równie¿ jako cz³owiek uwa¿aj±cy kolej i o¶wietlenie gazowe za wynalazki Szatana.

Gdy Polska wreszcie odzyska³a niepodleg³o¶æ, nastawienie Watykanu do Polski wcale siê nie zmieni³o. W 1939 roku papie¿-germanofil, Pius XII zasugerowa³ Polakom odst±pienie Gdañska. Gdy Polska upad³a, stanowiska ko¶cielne w Polsce zacz±³ obsadzaæ Niemcami.
1700 lat minê³o

Wielu ludzi, uwa¿a ¿e ko¶ció³ katolicki pal±cy ludzi na stosie oraz ko¶ció³ katolicki dzisiaj to dwie ró¿ne organizacje podczas gdy to ci±gle to samo.

Mitem rozpowszechnionym w¶ród ateistów jest historia o tym, ¿e biblia by³a nie wiadomo jak zmieniana na przestrzeni dziejów, podczas gdy w rzeczywisto¶ci brak na to dowodów. Biblia by³a po prostu zakazana i tyle. Fakt, ¿e dzisiaj ka¿dy mo¿e j± przeczytaæ nie by³ zwyk³± rzecz± na przestrzeni dziejów. Dlatego te¿ to dzisiaj, a nie kiedy¶ bibliê siê fa³szuje.

Najlepszym przek³adem biblii jest angielska King James Version, zawiera ona jednak wiele archaizmów jêzyka angielskiego, co zosta³o wykorzystane przez Watykan. Pod pretekstem unowocze¶nienia przek³adu dopuszczono siê fa³szerstwa. Wiêkszo¶æ z tych fa³szerstw sprawia, ¿e biblia jest zgodna z doktrynami new age, dlatego jest zwana "new age bible" Kilka najbardziej ra¿±cych fa³szerstw to.

Chrystus zmienione na Alfa i Omega,
Bóg na jedyny,
Jedyny (the) Syn Boga na Syn (a) bogów,
Bóg na (a) bóg,
Jest trzech rz±dz±cych w niebiosach: Ojciec, S³owo i Duch ¦wiêty i trójca jest jednym, zmienione na Alfa i Omega,
Owoc ducha na owoc ¶wiat³a,
Król ¦wiêtych na Król narodów/wieków,
koniec ¶wiata na koniec wieku (wiek wodnika etc.)
Mogê dokonaæ ka¿dej rzeczy przez Chrystusa, który daje mi si³ê na Mogê zrobiæ wszystko przez tego który daje mi si³ê,
Jezus na Alfa i Omega
ba³wochwalcy s± zbyt zabobonni na ba³wochwalcy s± bardzo religijni,
rzeczy których on nie widzia³, wizje które widzia³,
Alfa i Omega zmienione na Szatan jest Panem,
wierzê ¿e Jezus Chrystus jest synem Bo¿ym na Alfa i Omega,
W nim, w którym mamy zbawienie, przez jego krew na ten w którym jeste¶my zbawieni,
wierz we mnie na kto wierzy,
ten który wierzy we mnie na ¿ycie wieczne na ten który wierzy ma wieczne ¿ycie,
doktryna Chrystusa na nauczanie,
prawda w Chrystusie na prawda,
nasz Ojciec i Pan Jezus Chrystus na Ojciec,
I ka¿dy duch który nie wyznaje ¿e Jezus Chrystus przyszed³ w ciele nie jest od Boga na ka¿dy duch który nie potwierdza Jezusa nie jest od Boga.

Lista jest znacznie d³u¿sza. Nawet je¿eli nie widzisz oczywistego powi±zania z new age to czarno na bia³ym jest to fa³szerstwo. Czego¶ takiego nie da siê zwaliæ na z³e t³umaczenie, nie mówi±c ju¿ o tym, ¿e miêli usun±æ tylko archaizmy!

Je¿eli mówimy o fa³szerstwach to klasykiem w tym gatunku jest przekrêcanie listu do Rzymian 13. Hitler zwyk³ wyjmowaæ t± czê¶æ ksiêgi z kontekstu tak aby wmówiæ ludziom, ¿e opieranie siê w³adzy jest z³e. Ca³y nowy testament jest o opieraniu siê tyranii, ale có¿. W ka¿dym razie taka sama taktyka jest dzisiaj u¿ywane przez ko¶cio³y w Ameryce.

Kilka lat temu FEMA (Federalna Agencja Zarz±dzania Kryzysowego) postawi³a pastorów ksiê¿y etc. przed decyzj±: albo uczysz tego co mamy dla ciebie w naszym dokumencie instrukta¿owym albo powiedz bye bye federalnym dotacjom. 99% oczywi¶cie siê zgodzi³a, bo przecie¿ w tym biznesie chodzi tylko o to kto ma wiêkszy ko¶ció³. I tak oto dziêki temu masy ludzi uwa¿aj±, ¿e to koniec ¶wiata, nie trzeba nic robiæ, broñ Bo¿e nie opieraæ siê tyranii bo za chwilê przyjdzie Jezus i zrobi im wniebowst±pienie. Nie do¶æ, ¿e jest to wbrew amerykañskiej konstytucji to z historii wiemy, ¿e takie zwi±zki religii oraz pañstwa nigdy siê dobrze nie koñcz±.

Dokument mo¿na przeczytaæ TUTAJ

To, ¿e ko¶cio³y popar³y t± agendê nie jest dla mnie wcale zaskakuj±ce. Zabra³o to trochê czasu, ale znalaz³em artyku³ z 1999 roku w którym World Net Daily, a konkretniej Clinton obwieszcza, ¿e Papie¿ by³ cz³onkiem grupy bilderberg.

Dla niewiedz±cych powiem, ¿e grupa bilderberg to nie jest teoria konspiracyjna. Najpierw 50 lat by³o siê szalonym je¿eli siê uwa¿a³o, ¿e istnieje potem przyznali ¿e istnieje ale ¿e to tylko "klub golfowy", teraz przyznaj± ¿e zaprojektowali uniê Europejsk± oraz EURO ale wci±¿ jest siê szalonym je¿eli mówi siê, ¿e chc± stworzyæ rz±d ¶wiatowy. Mimo tego, ¿e Rockefeller pisze o tym artyku³y w new york times!

Nawet je¿eli uwa¿asz, ¿e grupa 300 najpotê¿niejszych ludzi tego ¶wiata niema nic wspólnego z procesem decyzyjnym to wci±¿ mo¿esz zobaczyæ, ¿e to co siê dzieje na ¶wiecie nie jest prowolno¶ciowe. Na podstawie patriot act mo¿esz zostaæ zwiniêty z ulicy i przetrzymywany do¿ywotnio bez procesu, homeland security klasyfikuje posiadaj±cych broñ i weteranów jako terrorystów, Obama da³ rezerwie federalnej jeszcze wiêcej w³adzy ni¿ Bush, FED jest praktycznie potê¿niejszy ni¿ kongres, Bernake przychodzi na komisje i uznaje, ¿e nie wie gdzie siê podzia³y miliardy dolarów, we wiadomo¶ciach powiedzieli ¿e bêdziemy zaczipowani przed 2016, dolar jest produkowany z powietrza co zmniejsza warto¶æ walut a przez to nasz± si³ê nabywcz±, g³ówny naukowy doradca Obamy John P. Holdren oficjalnie w swojej ksi±¿ce mówi, ¿e trzeba zabiæ lub otruæ 80% ludzi dla Ziemii, Hilary Clinton jedzie do Indii i mówi jak by to by³o fajnie gdyby ludzie zaczêli mieæ tylko jedno dziecko bo nie trzeba by ich by³o steryzlizowaæ.

Tak samo jak grupa bilderberg nie istnia³a, a teraz wiadomo, ¿e zaprojektowa³a EURO, tak samo CFR nie istnia³a, a teraz Hilary Clinton oficjalnie wychodzi i mówi ¿e CFR kontroluje rz±d, tak samo banki nie mia³y ¿adnego wp³ywu na w³adze, a potem czo³owi demokraci wyszli i oficjalnie przyznali ¿e banki rz±dz± kongresem, ale co z tego?

Po prostu je¿eli kto¶ siê znajduje na li¶cie cz³onków bilderberg club to, to nie jest to dobra wiadomo¶æ.

Ten koszmar oczywi¶cie nie skoñczy³ siê ze ¶mierci± Jana Paw³a II, dopiero co obecny papie¿ nawo³ywa³ do "nowej ekonomii" nie by³o by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, ¿e parê dni pó¼niej w NY Times pojawi³ siê artyku³, w którym papie¿ praktycznie nawo³uje do socjalizmu!

Socjalizm to nie jest najlepszy ustrój je¿eli obchodz± Ciê Twoje prawa, a ju¿ napewno nie je¿eli wiesz co jest napisane w biblii.
Niezale¿nie od tego czy jeste¶ socjalist± czy nie, to nie kapitalizm spowodowa³ kryzys. To w³a¶nie nadmiar regulacji oraz drukowanie pieni±dza z powietrza jest winowajc±.

I papie¿ te¿ musi o tym wiedzieæ, tylko dlaczego znowu siê obwinia o wszystko kapitalizm? Najbardziej ironiczne, ¿e w tym samym artykule papie¿ pisze o upadku komunizmu...

Papie¿ oficjalnie popiera t± chor± agendê. Ale jak tu siê dziwiæ skoro Kissinger jest g³ównym doradc± Benedykta?

Ko¶ció³ robi te wszystkie rzeczy, a przeciêtny antykleryka³ ma wielk± uciechê jak Palikot pozwie Rydzyka... Nie daj siê dystrakcj±, oni uwielbiaj± ukazywaæ lokalnych mafiozów ¿eby odci±gn±æ uwagê od wiêkszej rzeczy.

Watykan nie jest ¼ród³em ca³ego z³a tego ¶wiata, ale aby zobaczyæ wiêkszy obrazek najpierw trzeba sobie zdaæ sprawê z podstawowego ¶rodku kontroli, jakim jest religia lub te¿ ideologie. Porzuæ wiêc ludzkie religie i stañ siê czê¶ci± tego ko¶cio³a, którego cz³onkowie nie wahali siê oddaæ ¿ycia za swoje idee. I nie chodzi tu o ¿aden protestantyzm, ¶wiadków jehowy itd. ale o ko¶ció³ oparty tylko i wy³±cznie na tym co g³osi³a pewna osoba 2000 lat temu.


T³umaczenia i opracowanie: gomp


http://newworldorder.com.pl/artykul.php?tytul=Watykan+i+NWO.+Katolicyzm+obalony.+&id=1608
i dla kontrastu jeszcze to


Osobiste poznanie Boga

W jaki sposób mo¿na nawi±zaæ przyja¼ñ z Bogiem? Czekaj±c na uderzenie b³yskawicy? Po¶wiêcaj±c siê bez reszty dzia³aniom charytatywnym z pobudek religijnych? Staj±c siê lepszym cz³owiekiem, tak by Bóg móg³ nas zaakceptowaæ? W ¯ADEN z tych sposobów. Bóg pokazuje nam wyra¼nie w Biblii, jak mo¿emy Go poznaæ. Poni¿ej wyja¶niono, w jaki sposób mo¿esz ju¿ teraz rozpocz±æ budowanie osobistej wiêzi z Bogiem...

Zasada pierwsza: Bóg ciê kocha i ma dla twojego ¿ycia wspania³y plan.

Bóg ciê stworzy³. Co wiêcej, Bóg tak bardzo ciê kocha, ¿e chce, by¶ Go zna³ i spêdzi³ z Nim ca³± wieczno¶æ. Jezus powiedzia³: „Tak bowiem Bóg umi³owa³ ¶wiat, ¿e Syna swego Jednorodzonego da³, aby ka¿dy, kto w Niego wierzy, nie zgin±³, ale mia³ ¿ycie wieczne”1.

Jezus przyszed³ na ¶wiat po to, by ka¿dy cz³owiek móg³ zrozumieæ Boga i poznaæ Go osobi¶cie. Tylko Jezus mo¿e nadaæ ¿yciu znaczenie i cel.

Co zatem powstrzymuje cz³owieka od poznania Boga? ...

 

Zasada druga: Cz³owiek jest grzeszny i w konsekwencji oddzielony od Boga.

Powodem, dla którego odczuwamy owo oddzielenie, odseparowanie od Boga, jest nasz grzech. Biblia mówi: „Wszyscy¶my pob³±dzili jak owce, ka¿dy z nas siê obróci³ ku w³asnej drodze”2.

W g³êbi serca nasza postawa mo¿e polegaæ na czynnym buncie wobec Boga albo biernej obojêtno¶ci w odniesieniu do Boga i Jego dróg. Obie postawy s± przejawem tego, co Biblia nazywa grzechem.

Konsekwencj± grzechu w naszym ¿yciu jest ¶mieræ -- duchowe oddzielenie od Boga3. Nawet je¶li spróbujemy zbli¿yæ siê do Niego przez w³asne wysi³ki, nieuchronnie poniesiemy pora¿kê.

Poni¿szy diagram ilustruje przepa¶æ oddzielaj±c± nas od Boga. Strza³ki symbolizuj± podejmowane przez nas próby dotarcia do Boga o w³asnych si³ach. Staramy siê na przyk³ad pe³niæ dobre uczynki albo zas³u¿yæ na Bo¿± akceptacjê przez uczciwe ¿ycie lub przyjêcie okre¶lonego systemu moralnego. Jednak nasze starania nie s± wystarczaj±cym zado¶æuczynieniem za nasz grzech.

W jaki sposób mo¿na zatem pokonaæ ow± przepa¶æ? ...

 

Zasada trzecia: Jezus Chrystus jest jedynym Bo¿ym rozwi±zaniem problemu grzechu i winy cz³owieka. Przez Niego mo¿emy poznaæ i prze¿ywaæ Bo¿± mi³o¶æ i plan dla naszego ¿ycia.

Zas³u¿yli¶my na to, by¶my sami zap³acili za swój grzech. Problem polega na tym, i¿ kar± jest ¶mieræ. Jednak w swojej mi³o¶ci do nas Jezus Chrystus wzi±³ na siebie nale¿n± nam karê, tak by¶my nie musieli umieraæ w oddzieleniu od Boga. Na krzy¿u Jezus wzi±³ na siebie wszystkie nasze grzechy i w pe³ni za nie zap³aci³. „Chrystus bowiem równie¿ raz umar³ za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas do Boga przyprowadziæ”4. „(...) Nie ze wzglêdu na sprawiedliwe uczynki, jakie spe³nili¶my, lecz z mi³osierdzia swego zbawi³ nas”5. Dziêki ¶mierci Jezusa na krzy¿u nasz grzech nie musi ju¿ d³u¿ej oddzielaæ nas od Boga.

„Tak bowiem Bóg umi³owa³ ¶wiat, ¿e Syna swego Jednorodzonego da³, aby ka¿dy, kto w Niego wierzy, nie zgin±³, ale mia³ ¿ycie wieczne”6.

Jezus nie tylko umar³ za nasze grzechy, ale i powsta³ z martwych7. W ten sposób udowodni³ ponad wszelk± w±tpliwo¶æ, ¿e ma prawo obiecaæ ¿ycie wieczne -- ¿e jest Synem Bo¿ym i jedynym po¶rednikiem, przez którego mo¿emy poznaæ Boga. To dlatego Jezus powiedzia³: „Ja jestem drog± i prawd±, i ¿yciem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”8.

Porzuæmy bezskuteczne próby dotarcia do Boga o w³asnych si³ach -- Jezus pokazuje nam, w jaki sposób ju¿ teraz mo¿emy nawi±zaæ z Nim przyja¼ñ. Mówi „Przyjd¼cie do mnie”. „Je¶li kto¶ jest spragniony, a wierzy we Mnie -- niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzek³o Pismo: Strumienie wody ¿ywej pop³yn± z jego wnêtrza”9. To mi³o¶æ do nas spowodowa³a, ¿e Jezus zniós³ cierpienie krzy¿a. A teraz zaprasza nas, by¶my przyszli do Niego i zawarli z Bogiem osobist± wiê¼.

Jednak nie wystarczy tylko wiedzieæ o tym, co Jezus dla nas zrobi³ i co nam oferuje. Aby nawi±zaæ przyja¼ñ z Bogiem, trzeba osobi¶cie zaprosiæ Go do naszego ¿ycia.

 

Zasada czwarta: Ka¿dy cz³owiek musi osobi¶cie przyj±æ Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i Pana.

W Biblii jest napisane: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjêli, da³o moc, aby siê stali dzieæmi Bo¿ymi, tym, którzy wierz± w imiê Jego”10.

Przyjmujemy Jezusa przez wiarê. Pismo ¦wiête mówi: „£ask± bowiem jeste¶cie zbawieni przez wiarê. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby siê nikt nie chlubi³”11.

Przyjêcie Jezusa oznacza uznanie, ¿e jest On Synem Bo¿ym, za którego siê podawa³, a nastêpnie zaproszenie Go, aby prowadzi³ nas i kierowa³ naszym ¿yciem12. Jezus powiedzia³: „Ja przyszed³em po to, aby¶cie mieli ¿ycie i mieli je w obfito¶ci”13.

Oto zaproszenie Jezusa -- On powiedzia³: „Oto stojê u drzwi i ko³aczê: je¶li kto pos³yszy mój g³os i drzwi otworzy, wejdê do niego i bêdê z nim wieczerza³, a on ze Mn±”14.

W jaki sposób odpowiesz na Bo¿e zaproszenie?

Zastanów siê nad tymi dwoma ilustracjami.


¯ycie kierowane przez w³asne „ja”
   

W³asne „ja” na tronie

Jezus poza nawiasem ¿ycia

Decyzje i dzia³ania kierowane wy³±cznie przez w³asne „ja”, co czêsto prowadzi do niezadowolenia i frustracji


¯ycie kierowane przez Chrystusa
   

Jezus na tronie ¿ycia cz³owieka

„Ja” podporz±dkowane Jezusowi

Cz³owiek dostrzega w swoim ¿yciu wp³yw i kierownictwo Jezusa


Które ko³o najlepiej przedstawia twoje ¿ycie?

Które ko³o przedstawia ¿ycie, jakiego pragniesz?

Zapro¶ Jezusa do swojego ¿ycia....

 

Mo¿esz przyj±æ Jezusa w³a¶nie teraz. Pamiêtaj, co On mówi: „Oto stojê u drzwi i ko³aczê: je¶li kto pos³yszy mój g³os i drzwi otworzy, wejdê do niego i bêdê z nim wieczerza³, a on ze Mn±”15. Czy chcesz odpowiedzieæ na to zaproszenie? Dalsze wskazówki wyja¶ni±, w jaki sposób mo¿esz to zrobiæ.

Bóg zna intencje twojego serca i nie zale¿y Mu na starannie dobranych s³owach. Je¶li nie wiesz, jak siê modliæ, przedstawiona poni¿ej przyk³adowa modlitwa pomo¿e Ci wyraziæ to, co czujesz:

    „Jezu, chcê Ciê poznaæ. Chcê, aby¶ wszed³ w moje ¿ycie. Dziêkujê, ¿e umar³e¶ na krzy¿u za mój grzech, abym móg³ do¶wiadczyæ pe³ni Twojego przebaczenia i akceptacji. Tylko Ty mo¿esz uzdolniæ mnie do przemiany w tak± osobê, jak± mam byæ zgodnie z Twoim zamys³em. Dziêkujê Ci za to, ¿e mi przebaczy³e¶ i ¿e dajesz mi ¿ycie wieczne z Bogiem. Powierzam Ci swoje ¿ycie. Proszê, uczyñ z nim, co zechcesz. Amen”.

Je¶li szczerze zaprosi³e¶ Jezusa do swojego ¿ycia, On wszed³ w nie, tak jak obieca³. W ten sposób zawar³e¶ osobist± wiê¼ Bogiem.

Teraz rozpoczynasz trwaj±c± ca³e ¿ycie podró¿ pe³n± zmian i rozwoju. Bêdziesz poznawaæ Boga coraz lepiej przez czytanie Biblii, modlitwê oraz spotkania z innymi chrze¶cijanami.

W³a¶nie zaprosi³am/zaprosi³em Jezusa do swojego ¿ycia (pomocne informacje)...

Zastanawiam siê nad zaproszeniem Jezusa do swojego ¿ycia, ale wcze¶niej chcia³abym/chcia³bym uzyskaæ odpowied¼ na nurtuj±ce mnie pytanie...
http://www.kazdystudent.pl/a/poznanieboga.html?gclid=CJr094-JrJ4CFcmEzAodF0mblw

« Ostatnia zmiana: Czerwiec 15, 2010, 19:55:10 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Sierpieñ 01, 2010, 18:33:45 »

http://zenforest.wordpress.com/2010/01/06/hipoteza-gai/
„Wszystkie organizmy ¿ywe czy tego chc± czy nie, tworz± czê¶æ ogromnego organizmu o rozmiarach naszej planety. Nie¶wiadomie, ale wszyscy nale¿ymy do Gai, tego jedynego organizmu ¿ywego, który nie zmienia siê i nigdy nie umiera.” J. Lovelock

Dzi¶ postanowi³am przedstawiæ wam szczegó³y dotycz±ce hipotezy Gai.
Od zawsze mnie w jaki¶ sposób ciekawi³a, zarówno w swojej oficjalnej, naukowej formie, jaki i w swoich bardziej metafizycznych wydaniach.

Zebra³am szereg cytatów na jej temat, pochodz±cych z ró¿nych stron i ¼róde³, a celem unikniêcia pos±dzeñ o tendencyjno¶æ zaczynam te cytaty od tekstu pochodz±cego z Encyklopedii Wiem (portalwiedzy.onet.pl)

Zapraszam do czytania
——————————————————————————
Hipoteza Gai

- jest to sformu³owana na pocz±tku lat siedemdziesi±tych przez Jamesa E. Lovelocka teoria g³osz±ca, ¿e ziemskie warunki klimatyczne oraz sk³ad atmosfery i litosfery s± stabilizowane i modelowane dziêki dzia³aniu organizmów ¿ywych w sposób najbardziej sprzyjaj±cy istnieniu ¿ycia.

Biosfera, atmosfera, oceany i gleby tworz± jeden ¿ywy organizm, nazwany przez niego Gaj±. Gai jest systemem utrzymuj±cym klimat w homeostazie. Samoregulacja klimatu i sk³ad chemiczny ¶rodowiska s± emergentnymi cechami Gai, która ewoluuje poprzez d³ugie okresy homeostazy przedzielone nag³ymi zmianami zarówno w ¶wiecie organizmów ¿ywych, jak i w ¶rodowisku. Równie¿ naturalna selekcja organizmów stanowi element ewolucji Gai. W skrajnym sformu³owaniu hipotezy Gai wytworzenie istoty rozumnej na drodze ewolucji równie¿ by³o jedn± z prób stabilizacji warunków ¿ycia na Ziemi. Jedynie w ten sposób mo¿e siê ono obroniæ przed zagra¿aj±cymi mu katastrofami kosmicznymi.

Tak skrajnie sformu³owana hipoteza Gai nadaje biosferze Ziemi wymiar metafizyczny, staje siê ona samoistnym bytem zdolnym do celowego dzia³ania. Bardziej umiarkowane (oryginalne) sformu³owania podkre¶laj± jedynie decyduj±cy wp³yw organizmów ¿ywych na ¶rodowisko naturalne, pierwotnie (w prekambrze) przekszta³caj±cy je tak, by by³o najbardziej sprzyjaj±ce istnieniu ¿ycia, pó¼niej wp³yw ten mia³by stabilizowaæ warunki klimatyczne na podobnym poziomie, pomimo znacznych zmian w strumieniu energii s³onecznej docieraj±cej do Ziemi. Steruj±c± rolê odgrywa produkcja i poch³anianie gazów (m.in. gazów cieplarnianych), g³ównie przez fitoplankton, maj±ce cechy ujemnego sprzê¿eniu zwrotnego w uk³adzie ¶rodowisko – organizmy ¿ywe.

Hipoteza Gai jest ceniona za holistyczne ujêcie problemów Ziemi. W swej nazwie hipoteza nawi±zuje do greckiej bogini Matki-Ziemi: Gai.

Encyklopedia Wiem

——————————————————————————
Hipoteza Gai

autor: Jakub Adamkiewicz

    „Dwadzie¶cia lat temu kiedy zaczyna³em pisaæ te ksi±¿kê, mia³em do¶æ mgliste pêcie czym jest Gaja, i nie zastanawia³em siê nad tym zbyt g³êboko. Wiedzia³em tylko, ¿e Ziemia ró¿ni siê od Wenus i Marsa zdumiewaj±c± w³a¶ciwo¶ci± sta³ego utrzymywania warunków korzystnych dla zamieszkuj±cych ja ¿ywych istot. Mia³em przeczucie, ¿e w³a¶ciwo¶æ ta nie wynika tylko z przypadkowego po³o¿enia naszej planety w Uk³adzie S³onecznym, lecz wi±¿e siê w jaki¶ sposób z obecno¶ci± ¿ycia na jej powierzchni ”.

Tymi s³owami rozpoczyna siê trzecie wydanie popularnego dzie³a Jamesa Lovelocka, Gaja. Ksi±¿kê t±, choæ pocz±tkowo nie spotka³a siê z nazbyt przychylnymi opiniami niektórych krêgów naukowców, obecnie okre¶la siê mianem kultowej. Szczególn± popularno¶ci± cieszy siê w¶ród ekologów, poniewa¿ zwraca siê tu uwagê na wspó³dzia³anie wszystkich ekosystemów naszej planety w wymiarze globalnym. Wydaje siê zatem, ¿e uk³ad ten jest bardzo wra¿liwy na ludzka interwencjê. Jednak w opinii Lovelocka szkodliwa dzia³alno¶æ cz³owieka nie powinna wp³yn±æ na unicestwienie ¿ycia na Ziemi, a co najwy¿ej jego samego.

Pierwsza publikacja której tematem by³a hipoteza Gai wydana zosta³a w 1979 roku. W owych latach James Lovelock wspó³pracowa³ z NASA w projekcie badañ dotycz±cych Marsa.
Praca ta umo¿liwi³a mu spojrzenie na Ziemiê od zewn±trz, dziêki czemu dostrzeg³ w niej byt przypominaj±cy ¿ywy organizm. Takie podej¶cie do naszej planety jest ³atwe do zaakceptowania, je¶li zastosuje siê przytoczon± przez Lovelocka definicje ¿ycia, czyli „otwartego uk³adu zdolnego do zmniejszania swej wewnêtrznej entropii kosztem materii lub energii pobieranych z otoczenia, a nastêpnie oddawanych na zewn±trz w formie zdegradowanej ”.
Jako ¿e entropia kojarzy siê z nieporz±dkiem, ow± definicjê mo¿na przedstawiæ pro¶ciej, jako uk³ad d±¿±cy do uporz±dkowania, z którym wi±¿e siê intensywny przep³yw energii. W istocie Ziemia wydaje siê byæ takim w³a¶nie uk³adem.
Gaja, zawdziêczaj±ca swe imiê greckiej bogini ziemi, nie jest przedstawiana jako ¶wiadoma istota, lecz raczej jako globalny byt, który stanowi± wszystkie o¿ywione elementy planety, przekszta³caj±cy otoczenie dla w³asnych, ¿yciowych potrzeb, z samej natury swego istnienia. Przychodzi tu na my¶l analogia do takich ziemskich mikroorganizmów, jak bakterie, które trudno podejrzewaæ o ¶wiadome dzia³anie.

Na dowód istnienia Gai, Lovelock przytacza wiele zjawisk, zadziwiaj±cych z chemicznego punktu widzenia. Przyk³adem jest sk³ad atmosfery ziemskiej. Wystêpowanie w niej wolnego azotu czy tlenu nie by³oby mo¿liwe, gdyby nie dzia³alno¶æ biosfery. Podobnie pH planety mia³o by znacznie bardziej kwasowy charakter, lecz nasza biosfera wytwarza obecnie do 1000 megaton amoniaku rocznie, akurat tyle by neutralizowaæ silne kwasy produkowane w wyniku naturalnego utleniania zwi±zków siarki i azotu. Inny ciekawy przyk³ad wskazuj±cy na istnienie kontroli procesów chemicznych niezbêdnych do utrzymania ¿ycia na ziemi, jest wytwarzanie chlorku metylu w którym niew±tpliwy udzia³ maja morskie organizmy. Chlorek metylu jest substancj± zdoln± do niszczenia warstwy ozonowej, która w nadmiarze jest równie szkodliwa jak w przypadku jej niedoboru. Proces ten stanowi zatem element naturalnego procesu kontroli grubo¶ci warstwy ozonowej Ziemi.

Hipoteza Gai sta³a siê inspiracj± dla licznych badañ naukowych dotycz±cych wp³ywu biosfery na procesy chemiczne i klimat naszej planety. Jednym z ciekawszych projektów naukowych by³o badanie zale¿no¶ci miedzy wzrostem glonów oceanicznych a klimatem. Rozwa¿ania owe prowadzi³y do wniosku, ¿e dzia³alno¶æ tych morskich organizmów ma wp³yw na tworzenie siê chmur, zwiêkszaj±cych chocia¿by albedo planety. Hipoteza Gai w przysz³o¶ci byæ mo¿e bêdzie jedn± z podstawowych teorii wyk³adanych w szko³ach, dlatego warto siê z ni± zapoznaæ. Najlepiej zatem siêgn±æ do literatury, zw³aszcza do prac jej twórcy.

——————————————————————————
Czy jest Gaja i jaka jest rola cz³owieka?
autor :darayavahus

Gaja jest najwiêksz± forma ¿ycia, automatycznie optymalizuj±cym siê systemem; czy nazwaæ j± superorganizmem, to bardziej kwestia terminologii ni¿ istoty zagadnienia. Zdolno¶æ do homeostatycznej regulacji jest nieod³±czn± cech± planety, na której istnieje ¿ycie. Naukowe rozstrzygniêcia stanowiæ bêd± jedynie potwierdzenie tej teorii ¶wiata.

    „Nazwa ¿yj±cej planety, Gaja, nie jest synonimem biosfery, czyli tej czê¶ci Ziemi, zamieszkanej przez ¿ywe istoty. Nie jest te¿ tym samym, co flora i fauna (biota), które s± zbiorem wszystkich indywidualnych ¿ywych organizmów. Flora i fauna + biosfera razem tworz± czê¶æ, ale nie ca³o¶æ Gai. Tak jak muszla jest czê¶ci± ¶limaka, tak samo ska³y, powietrze i oceany s± czê¶ci± Gai. Gaja trwa w ci±g³o¶ci z przesz³o¶ci± siêgaj±c± a¿ do samych pocz±tków ¿ycia, a w przysz³o¶ci bêdzie trwaæ tak d³ugo, jak bêdzie trwaæ ¿ycie. Gaja, jako ¿ywa istota planetarna, posiada w³a¶ciwo¶ci, które wcale nie s± ³atwo dostrzegalne jedynie poprzez wiedzê o pojedynczych gatunkach czy populacjach organizmów razem ¿yj±cych…” (J. Lovelock, „The Ages of Gaia”)

[...] W tym miejscu nieuchronnie pojawia siê pytanie o rolê cz³owieka.
Jakkolwiek optymistycznie nie spojrzeliby¶my na ostateczne mo¿liwo¶ci adaptacyjne Gai, to nie ulega kwestii, ¿e dotychczasowa i obecna dzia³alno¶æ cz³owieka jest przyczyn± istotnych zmian w biosferze – wymierania i zmniejszania siê populacji wielu gatunków. Spadek ró¿norodno¶ci ¿ycia na Ziemi i zanikanie naturalnych ekosystemów przybiera katastrofalny rozmiar.

Równowaga Gai mo¿e byæ zachwiana w przypadku wielkich kataklizmów, np. trzêsieñ ziemi czy zderzeñ z wielkimi meteorytami. Do podobnego za³amania mo¿e doj¶æ wskutek przerostu ludzkiej populacji.

Do tej pory, w fanerozoiku, mia³o miejsce piêæ „wielkich wymierañ”:

    1)     ordowik – sylur (~435 mln lat);
    2)     dewon – karbon (~360 mln lat);
    3)      perm – trias (~250 mln lat) – najbardziej katastrofalne, wyginê³o wtedy ponad 90% form ¿ycia;
    4)     trias – kreda (~200 mln lat);
    5)      kreda – trzeciorzêd (~65 mln lat) – najprawdopodobniej spowodowane impaktem asteroidy, m.in. wyginiêcie dinozaurów.

Oprócz powy¿szych mia³o miejsce szereg mniej ekstremalnych katastrof, z których ostatnia mia³a miejsce na prze³omie paleocenu i eocenu (~38 mln lat temu).

¦wiadomo¶æ, ¿e Gaja przetrwa³a niejednokrotnie wielkie globalne kataklizmy, pozwala mieæ nadziejê, ¿e i tym razem powróci do stabilno¶ci, odbudowuj±c ró¿norodno¶æ ¿ycia i homeostazê, jak to ju¿ kilkakrotnie mia³o miejsce w historii Ziemi.  Chocia¿, jak pisze L. Margulis:  „ekspansja jednego gatunku zawsze musi skoñczyæ siê katastrof±, poniewa¿ ¿aden z nich nie mo¿e od¿ywiaæ siê w³asnymi odpadami.” Ale to nie Gaja najbardziej ucierpi na naszej destrukcyjnej dzia³alno¶ci, tylko my sami – równowaga biologiczna zostanie przywrócona – z nami lub bez nas…Gaja przetrwa – POMIMO obecno¶ci tak destruktywnego gatunku, jak Homo sapiens.

——————————————————————————
Ekologia na miarê Gai

autor: Remigiusz Okraska

Ponad dwadzie¶cia lat od oryginalnego wydania, polska edycja s³ynnej ksi±¿ki Jamesa Lovelocka „Gaja. Nowe spojrzenie na ¿ycie na Ziemi” trafi³a na ksiêgarskie pó³ki. Swego czasu wywo³a³a ona spor± burzê intelektualn±, zarówno w krêgu naukowców-przyrodników, jak i w¶ród humanistów czy po prostu ludzi zainteresowanych problematyk± ochrony ziemskiego ekosystemu. Jako taka, jest czê¶ci± swoistego kanonu my¶li ekologicznej.

Czê¶ci± kontrowersyjn± – dodajmy. Swoista „obrazoburczo¶æ” tej ksi±¿ki dotyczy nie tylko naruszania dogmatów eksploatatorów Ziemi i ich ¶wiatopogl±du, ale tak¿e tych twierdzeñ, które za pewnik przyjê³y uwa¿aæ ¶rodowiska obroñców przyrody. Ksi±¿ka Lovelocka stawia na g³owie wyobra¿enia o Ziemi i roli cz³owieka. Je¶li kto¶ s±dzi³, ¿e g³êboka ekologia zadaje g³êbokie pytania w kwestii problemów ekologicznych, to czytaj±c ksi±¿kê Lovelocka bêdzie mia³ poczucie obcowania z pytaniami jeszcze g³êbszymi. Dzieje siê tak dlatego, i¿ g³êboka ekologia patrzy na ¶wiat przede wszystkim z perspektywy cz³owieka, choæ nie jego stawia na piedestale. Natomiast Lovelock przynajmniej czê¶ciowo przekracza takie ograniczenia, spogl±daj±c na Ziemiê z punktu widzenia… Ziemi.

Jak przyznaje sam autor w zamieszczonej w polskiej edycji przedmowie do trzeciego wydania anglojêzycznego (z 1995 r.), dzi¶ napisa³by tê ksi±¿kê inaczej, nie pope³ni³by w niej tylu pomy³ek i dysponowa³ wiêksz± ilo¶ci± argumentów na poparcie swej tezy. Pozostawi³ jednak ca³o¶æ prawie bez zmian, dokonuj±c zaledwie korekty powa¿niejszych b³êdów zweryfikowanych w miêdzyczasie przez naukê, aby w ten sposób ukazaæ czytelnikom, w jaki sposób dochodzi³ do swoich tez i sk±d siê wzi±³ taki, a nie inny tok rozumowania. Dzi¶ hipoteza Gai ró¿ni siê nieco od pierwowzoru, jednak jej ogólne aspekty pozostaj± bez zmian. Dla polskiego czytelnika nie ma to w zasadzie znaczenia – jak w ka¿dej ca³o¶ciowej teorii mniej wa¿ne s± tu spory i w±tpliwo¶ci cz±stkowe, bardziej istotny natomiast wymiar ogólny.

Starogrecka bogini Ziemi nosi³a imiê Gaja. To w³a¶nie je zapo¿yczy³ Lovelock na potrzeby nazwania swej hipotezy. Nie przypadkiem – otó¿ g³ównym wnioskiem do jakiego doszed³, jest prze¶wiadczenie, i¿ nie mamy do czynienia z Ziemi± jako po prostu zbiorowiskiem przeró¿nych organizmów, wytworów, substancji itp., powsta³ych na przestrzeni wieków i wchodz±cych przez lata w relacje ze sob±. Mamy natomiast do czynienia z superorganizmem – jedn±, z³o¿on±, spójn± i harmonijn± ca³o¶ci±, która jest czym¶ wiêcej ni¿ tylko sum± swych poszczególnych czê¶ci. Gaja to po prostu – ujmuj±c rzecz skrótowo – jedno wielkie cia³o, w którym zachodz± wewnêtrzne procesy, wzajemnie na siebie oddzia³uj±ce, a przede wszystkim s³u¿±ce dobru ca³o¶ci.

Lovelock swoj± przygodê z Gaj± rozpocz±³ w trakcie uczestnictwa w projekcie NASA po¶wiêconym badaniu ewentualnych przejawów ¿ycia na innych planetach. To w³a¶nie porównanie Ziemi z nimi stanowi³o impuls do rozwa¿añ nad fenomenem naszego ekosystemu (czy raczej: ziemskiej atmosfery) i „przyjazno¶ci±” jego warunków dla ró¿norodnych form ¿ycia. Owa niemaj±ca odpowiedników kondycja Ziemi – utrzymuj±ca siê przez miliony lat – zapewniaj±ca tak dogodne warunki ¿yciu (nie ¿yciu ludzkiemu, lecz ¿yciu w ogóle), sk³oni³a naukowca do postawienia tezy, i¿ nasza planeta cechuje siê sta³ym oddzia³ywaniem czynników, które sprawiaj±, ¿e w³a¶nie taka, „¿ywa” postaæ Ziemi jest jej stanem naturalnym. Jak pisze: „

Tak narodzi³a siê hipoteza, wedle której ca³a ¿ywa materia na Ziemi, od wielorybów po wirusy, i od sekwoi po glony, mo¿e byæ traktowana jako jedna ¿ywa istota, manipuluj±ca ziemsk± atmosfer± dla swych w³asnych korzy¶ci i obdarzona zdolno¶ciami i mo¿liwo¶ciami, których nie maj± poszczególne czê¶ci sk³adowe”. A dalej dodaje: „/…/ zdefiniowali¶my Gajê jako z³o¿on± jednostkê obejmuj±c± ca³± ziemsk± biosferê, atmosferê, oceany i gleby; ca³o¶æ to sprzê¿ony, cybernetyczny uk³ad nakierowany na poszukiwanie optymalnego dla ¿ycia ¶rodowiska fizycznego i chemicznego na naszej planecie”.

Ca³a ksi±¿ka jest fascynuj±c± opowie¶ci± o tym, jak powstawa³a Gaja – jak tworzy³y siê warunki sprzyjaj±ce ¿yciu i jak nastêpnie by³y podtrzymywane. Mimo istotnych zmian w uk³adzie s³onecznym, Ziemia stale utrzymywa³a temperaturê sprzyjaj±c± rozwojowi ¿ycia, podobnie by³o z innymi czynnikami okre¶laj±cymi warunki bytowania ogó³u organizmów, np. stê¿enie tlenu w atmosferze.
Sta³e przystosowywanie siê ziemskiego superorganizmu do ponadplanetarnych przeobra¿eñ odbywa³o siê na drodze adaptacji do ¶rodowiska, choæ w zasadzie mo¿na by powiedzieæ, i¿ mieli¶my do czynienia z przekszta³caniem ¶rodowiska wedle swoich potrzeb. Gaja w swoim w³asnym interesie nauczy³a siê „manipulowaæ” otoczeniem tak, aby s³u¿y³o w jak najlepszy mo¿liwy w danym momencie sposób jej potrzebom. W ksi±¿ce Lovelocka mo¿emy znale¼æ dziesi±tki przyk³adów, jak siê to odbywa³o.

Jak wspomnia³em, tezy Lovelocka stawiaj± na g³owie wiele popularnych wyobra¿eñ. Widaæ to doskonale na przyk³adzie problemu zanieczyszczeñ wytwarzanych przez gatunek ludzki. Z jednej strony, wbrew nonszalancji tych, którzy lekcewa¿± problemy ekologiczne, Lovelock dowodzi, i¿ stanowi to powa¿ny problem, mog±cy zagroziæ ziemskiej równowadze i prowadziæ do zaburzenia „¿yciogennych” warunków. Z drugiej jednak, wbrew ekologom, dowodzi, i¿ sama produkcja zanieczyszczeñ nie jest czym¶ „wbrew naturze” – jak to czasami mo¿na us³yszeæ w tych krêgach – lecz czym¶ jak najbardziej zgodnym z natur±, bo ka¿dy organizm produkuje zanieczyszczenia, tym wiêcej, im bardziej jest on z³o¿ony. Wedle Lovelocka,

„Przeciwstawiaj±c samych siebie naturze, my¶limy zwykle o produktach przemys³owych jako czym¶ »nienaturalnym«. W istocie s± one równie naturalne jak wszystkie inne zwi±zki chemiczne na Ziemi, gdy¿ zosta³y wytworzone przez nas, a my – z pewno¶ci± – jeste¶my ¿ywymi istotami. Pewnie, zwi±zki te mog± byæ truj±ce, mog± stanowiæ zagro¿enie – na przyk³ad gazy parali¿uj±ce – ale równie gro¼ne s± przecie¿ takie »naturalne« toksyny jak trucizna produkowana przez bakteriê Clostridium botulinum”.

Problemem ekologicznym nie jest, wedle autora hipotezy Gai, produkcja zanieczyszczeñ – problemem bêdzie ewentualnie to, ¿e nie zdo³amy poradziæ sobie z nimi tak, aby nie stanowi³y zagro¿enia. Taka w³a¶nie jest strategia Gai – zamiast prób „cofania” siê do czasów, gdy danego problemu nie by³o, podejmuje ona wyzwania i – pisze Lovelock – „przystosowuje siê do sytuacji i przemienia niszczycielskiego intruza w potê¿nego przyjaciela”.

Standardowa my¶l ekologiczna ma w postaci wywodów Lovelocka znacznie wiêcej podobnych orzechów do zgryzienia. Wci±¿ patrzymy na Ziemiê z punktu widzenia cz³owieka i to, co dobre dla nas samych, uwa¿amy za dobre i niezbêdne dla Gai. St±d te¿ ci±gle rzutujemy swoje problemy na inne gatunki czy ca³± planetê, ani na moment nie porzucaj±c antropocentrycznego spojrzenia. Tymczasem, dowodzi Lovelock, to, ¿e cz³owiek ponosi dotkliwe straty z powodu skutków swej dzia³alno¶ci wobec ¶rodowiska naturalnego nie oznacza, ¿e zawsze w takim przypadku równie mocno cierpi na tym Gaja. Ma ona bowiem – wbrew naiwnym ludzkim wyobra¿eniom – znacznie wiêksz± odporno¶æ na wszelakie zaburzenia i rozleglejsz± zdolno¶æ dostosowywania siê do zmiennych warunków. ¦wiadczy o tym licz±ca wiele milionów lat historia ziemskiego ¿ycia – tylko tak m³oda i krucha istota jak cz³owiek mo¿e odczuwaæ zagro¿enie w³asnego ¿ycia w obliczu tych czy innych przekszta³ceñ ¶rodowiskowych. To zreszt± w du¿ej mierze problem samego pojmowania ¿ycia – cz³owiek postrzega jako ¿ywe g³ównie to, co widzi jako dynamiczne i rozwijaj±ce siê na jego oczach. Jak pisze Lovelock, wbrew ludzkim wyobra¿eniom, znacznie wiêksze znaczenie z punktu widzenia ¿ywotno¶ci biosfery ma tymczasem to ¿ycie, którego nie dostrzegamy – istniej±ce pod powierzchni± gleby oraz na dnie szelfów kontynentalnych.

St±d ju¿ tylko krok do tak wywrotowego z punktu widzenia standardowej ekologii twierdzenia, ¿e np. problem tzw. „dziury ozonowej” byæ mo¿e w ogóle nie jest problemem z punktu widzenia d³ugofalowej kondycji Gai. Jest, i owszem, problemem cz³owieka i jego bezpo¶redniego przyrodniczego otoczenia – na zwiêkszonej dawce promieniowania UV ludzie ucierpieliby, byæ mo¿e wymarli, ale z punktu widzenia Gai nie mia³oby to prawdopodobnie wiêkszego znaczenia.

Podobnie rzecz wygl±da w przypadku innego straszaka – promieniowania j±drowego, które mia³oby rzekomo oznaczaæ zag³adê ¿ycia za Ziemi. Nic podobnego – twierdzi Lovelock – gdy¿ znów ucierpia³by g³ównie cz³owiek oraz inne du¿e zwierzêta i ro¶liny, ale nie ¿ycie jako takie, gdy¿ mikroorganizmy w zasadzie nie odczu³yby tego oddzia³ywania. W ci±gu lat, jakie minê³y od powstania pierwszej wersji tej ksi±¿ki Lovelock nieco zmieni³ zdanie, uznaj±c, i¿ problematyka dziury ozonowej i globalnego ocieplenia mo¿e byæ istotna z punktu widzenia równowagi i samoregulacji Gai. Pozosta³ jednak przy swojej opinii na temat promieniowania nuklearnego i dlatego te¿ da³ siê poznaæ jako zwolennik elektrowni atomowych, przeciwstawianych u¿ytkowaniu paliw kopalnych, powoduj±cych w procesie ich spalania emisjê do atmosfery licznych zanieczyszczeñ, z którymi Gaja mo¿e mieæ problemy m.in. ze wzglêdu na ich wysokie stê¿enie powsta³e w krótkim okresie czasu.

Ekologia (jako postawa oraz jako ruch obroñców ¶rodowiska) musia³aby w ¶wietle hipotezy Gai wygl±daæ nieco inaczej ni¿ obecnie. Z punktu widzenia trwania ¿ycia na Ziemi najistotniejsze s± bowiem nie tyle te czy inne gatunki, lecz utrzymanie przez planetê cybernetycznej zdolno¶ci do kontroli sk³adu atmosfery i wierzchnich warstw litosfery. Je¶li ta zdolno¶æ zostanie utracona, Ziemi grozi powolne obumieranie, a¿ stanie siê ja³ow± planet± na wzór Marsa czy Wenus.
Nie oznacza to porzucenia ochrony ziemskiej bioró¿norodno¶ci, której to postawie autor hipotezy Gai nadaje „planetarny” sens – im wiêcej form ¿ycia, im wiêksze ich zró¿nicowanie, tym wiêksz± mamy pewno¶æ, i¿ sprawnie funkcjonuj± systemy regulacyjne planety, a procesy „dba³o¶ci” o dobro Gai przebiegaj± bez zak³óceñ. Zaburzenie którego¶ z „regulatorów” grozi utrat± zdolno¶ci do zapewniania ¿yciu odpowiednich warunków, co w efekcie prze³o¿y siê na postêpuj±c± utratê innych „regulatorów” i tak a¿ do zaniku ¿ycia.

Najwiêkszymi i najbardziej istotnymi z punktu widzenia kondycji Gai siedliskami takich „regulatorów” s±, wedle Lovelocka, oceany.

Oceany – pisze on – to „najwa¿niejszy element globalnej maszyny parowej, która przekszta³ca energiê promienist± S³oñca w ruch cz±steczek wody i powietrza, a potem rozprowadza tê energiê po ca³ej powierzchni planety. Ocean stanowi te¿ rezerwuar rozpuszczonych w wodzie morskiej gazów, które reguluj± sk³ad atmosfery i umo¿liwiaj± rozwój morskiego ¿ycia – oko³o po³owy ca³ej ¿ywej materii Ziemi”.

Tak¿e oceany, podobnie jak ca³a Gaja, podlegaj± tendencjom autoregulacyjnym – np. stê¿enie soli w nich nie uleg³o wiêkszym przemianom na przestrzeni milionów lat, mimo i¿ rzeki i deszcze stale wyp³ukuj± sól z gleby i nios± do mórz i oceanów. Podobnie by³o z innymi procesami zachodz±cymi w ich wodach, choæ nie wszystkie potrafimy wyt³umaczyæ i znale¼æ zwi±zek przyczynowo-skutkowy pomiêdzy dzia³alno¶ci± poszczególnych organizmów.

To w³a¶nie oceany i zasiedlaj±ce je organizmy powinny staæ siê „oczkiem w g³owie” cz³owieka i na ich ochronie musimy skoncentrowaæ wysi³ki na rzecz Gai. Nie o ca³e oceany tu jednak chodzi – ich szczególnie istotnymi czê¶ciami s± wody przybrze¿ne i szelfy kontynentalne, to tam bowiem zgromadzi³o siê najwiêksze bogactwo ¿ycia, w tym tak¿e organizmy, które Lovelock podejrzewa o pe³nienie istotnych funkcji regulacyjnych dla ca³ej planety; ma na my¶li szczególnie glony morskie, które absorbuj± i wi±¿± jedne substancje z otoczenia, a uwalniaj± do atmosfery inne. Drugim wa¿nym sk³adnikiem ziemskiego ekosystemu s± – tu autor hipotezy Gai formu³uje opinie podobne do ogó³u ekologów – lasy deszczowe wystêpuj±ce w strefie tropikalnej. Tak¿e one zdaj± siê pe³niæ istotn± rolê regulacyjn± i z punktu widzenia interesów Gai powinny w mo¿liwie najwiêkszym stopniu zostaæ wy³±czone z eksploatacji. Jak pisze Lovelock,
„to, co robimy z nasz± planet±, mo¿e zale¿eæ w du¿ej mierze od tego, gdzie to robimy”.

Napisa³em kilka wersów wy¿ej: „z punktu widzenia interesów Gai” – taka jest bowiem optyka Lovelocka. Nie znaczy to, ¿e nie rozwa¿a on czy nie docenia roli cz³owieka. Czyni to jednak nie z punktu widzenia naszego gatunku, lecz maj±c na uwadze ca³okszta³t ziemskiego ¿ycia, czyli kondycjê Gai. W takiej perspektywie cz³owiek jawi siê jako jeden z wielu elementów wiêkszej uk³adanki – jednym razem „z³y” (mo¿e bowiem swoj± dzia³alno¶ci± zagroziæ ziemskim procesom regulacyjnym i w ten sposób zapocz±tkowaæ obumieranie Gai), innym razem z kolei jako „dobry” (gdy¿ mo¿e ¶wiadomie przyj±æ rolê jednego z wielu elementów Gai i okie³znaæ w³asne postêpowanie).

Rola naszego gatunku ro¶nie wraz z tym, jak zwiêksza siê jego liczebno¶æ i aktywno¶æ, poniewa¿ wówczas oddzia³ujemy na planetarne procesy mocniej ni¿ wtedy, gdy by³o nas mniej i byli¶my bardziej „bierni”.

Wraz z ludzkim potencja³em wzrasta cz³owiecza odpowiedzialno¶æ za kondycjê planety. Odpowiedzialno¶æ tak¿e za nas samych, gdy¿ jak pisze Lovelock, „Nie ma zapewne ani przepisów, ani praw, którymi musimy siê kierowaæ, ¿yj±c wraz z Gaj±. Dla wszystkich naszych dzia³añ s± tylko konsekwencje”. Co maj±c na uwadze, zachêcam do lektury ksi±¿ki Lovelocka.

http://zenforest.wordpress.com/2010/01/06/hipoteza-gai/

¬ród³a :

http://www.obywatel.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=473

http://www.bams.cm-uj.krakow.pl/bams_pdf/375-380_korpikiewicz.pdf

http://www.ifj.edu.pl/publ/reports/rep_pop/1.pdf?lang=pl

http://www.lop.org.pl/_files/fck2/File/pisz%20o%20przyrodzie/gaja.pdf

http://www.eioba.pl/a89056/hipoteza_gai
« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 01, 2010, 21:52:53 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

classicdayz yourlifetoday cinemak apelkaoubkonrad692 cybersteam