BĂŞdĂŞ wdziĂŞczny za wszelkie komentarze w temacie, tymczasem wklejam artykuÂł o orgonie:
"
Orgon i energie ÂświadomoÂści
Wilhelm Reich wci¹¿ donosi³ o tym, ¿e odkry³ energiê potê¿niejsz¹ od atomowej; dzia³o siê to tu¿ po u¿yciu pierwszych atomowych bomb w Japonii, w atmosferze narastaj¹cej histerii zimnowojennej, kiedy atomowa rywalizacja stawa³a siê faktem - ludzie doœÌ mieli tej przeklêtej energii - a tu pojawia³y siê wiadomoœÌ o nastêpnej. To by³a chyba jedna z przyczyn muru jaki napotyka³.
Bardzo obawia³ siê te¿, ¿e wyspecjalizowani przez Dzier¿yùskiego ludzie radzieccy odkryj¹ orgon lub wykradn¹ jego odkrycie, szybko znajd¹ zastosowanie techniczne i skolonizuj¹ ca³¹ planetê, a tak¿e kilka przyleg³ych - Reich by³ Wschodnioeuropejczykiem, mia³ osobiste raczej z³e doœwiadczenia z bolszewikami.
Intelektualiœci amerykaùscy ¿yli pod presj¹ s³ynnej komisji dekomunizacyjnej - a tu ich kolega g³osi³ has³a komuno¿ercze - to by³a tylko uczuciowa niechêÌ, ale kiedy przysz³o do naukowych weryfikacji odkryÌ "szalonego Reicha" - to okaza³o siê, ¿e nauka ze wzglêdu na swe obci¹¿enia metodologiczne nie dostrzega orgonu, a narzêdzia badawcze do badania wszelkich energii pola - nie rejestruj¹ tej energii.
Reich na to: bo wy uwa¿acie ze energiê skutki dzia³ania, np. prêdkoœÌ rozchodzenia siê œwiat³a - tej energii, której nie dostrzegacie, która w odró¿nieniu od waszej "martwej", "zamieraj¹cej fali" - jest ¿ywa, jest praenergi¹ i pramateri¹ zarazem.
To sÂą zbyt ÂśmiaÂłe teorie, jakie sÂą dowody na to, Âże tak jest, toÂż to teoretycznie rzecz biorÂąc - czysty platonizm, etc. - odpowiadali przeciwnicy Reicha.
Tamten spĂłr byÂłby moÂże sporem czysto teologicznym, gdyby nie okrutne fakty. W 1947 sÂłynne Ministerstwo ÂżywnoÂści i LekĂłw rozpoczĂŞÂło badania urzÂądzeĂą Reicha i dopiero w 1954 roku ocknĂŞÂło siĂŞ i wydaÂło werdykt - zabrania siĂŞ rozpowszechniania akumulatorĂłw orgonalnych. Dotychczasowe urzÂądzenia majÂą byĂŚ zdemontowane, a SZKICE, NOTATKI majÂą byĂŚ zniszczone.
Decyzja to zostaÂła potwierdzona jako wyrok sÂądowy, prawdopodobnie sprawĂŞ wniĂłsÂł Reich, w uzasadnieniu wyroku podano, Âże przecieÂż energia, o ktĂłrej mowa - wcale nie istnieje.
Reich stwierdziÂł, Âże nie bĂŞdzie odpowiadaÂł, gdyÂż "wszelkie kroki uznaÂłyby autorytet komisji, ktĂłra nie jest powoÂłana do tego, aby wyrokowaĂŚ o wystĂŞpowaniu lub nie wystĂŞpowaniu pierwotnej energii istniejÂącej przed powstaniem materii..."
I tu znowu spĂłr poszybowaÂł w gĂłrne rejony - i byÂłoby dobrze, gdyby nie fakty.
W maju 1956 roku Reich zosta³ aresztowany, bo zosta³ wraz ze swymi przyrz¹dami przy³apany na badaniach pogody. Oskar¿ono go i skazano na dwa lata wiêzienia, a w sierpniu tego roku wszystkie jego notatki i ksi¹¿ki zosta³y spalone...
I w ten oto sposĂłb Reich staÂł siĂŞ mĂŞczennikiem i ÂświĂŞtym New Age.
Ten sukces jest jeszcze jednÂą klĂŞskÂą Reicha, dalej nie zajmuje siĂŞ nim nauka.
A i sama jego ÂśmierĂŚ jest ciÂągle zagadkowa, istniejÂą powaÂżne podejrzenia, Âże ktoÂś pomagaÂł w jego zawale serca, ktĂłry uznano za oficjalnÂą przyczynĂŞ zgonu.. I wszyscy odetchnĂŞli z ulgÂą.
Dzisiaj istnieje kilka niezaleÂżnych grup badaczy-amatorĂłw, ktĂłrzy kontynuujÂą badania Reicha, ale sÂą to juÂż raczej badania czysto praktyczne tzw. dziaÂł orgonalnych, cloudbusters.
Reich odkry³ je w 1950 roku, kiedy z Komisji Energii Atomowej otrzyma³ promieniotwórcze materia³y i umieœci³ je w akumulatorze orgonalnym. Promieniowanie drastycznie wzros³o i obecne by³o poza obiektem badanym, kilku wspó³pracowników zosta³o napromieniowanych powy¿ej dopuszczalnej dawki, musieli zrezygnowaÌ z badaù, póŸniej jednak - wszyscy oni wydawali siê bardziej energiczni i pe³ni wigoru.
Rychnowski zapisaÂł taki rezultat badaĂą nad swoim eteroidem - "WiÂązka promieni przechodzÂąca przez pole magnetyczne nie tylko ulega zakrzywieniu, lecz rozszczepia siĂŞ na dwie smugi Âświetlne, zielonÂą i czerwonÂą, w miejscu rozszczepienia widaĂŚ ultramarynĂŞ. ZieleĂą ujawnia wÂłasnoÂści absorpcyjne, czerwieĂą emisyjne."
Warto zreflektowaĂŚ siĂŞ nad tym, Âże Reich otrzymuje preparaty promieniotwĂłrcze od Komisji Atomowej, widocznie majÂą do niego peÂłne zaufanie i do jego rangi naukowej, i psychicznego zdrowia. Nie ulega teÂż wÂątpliwoÂści, Âże jego badania byÂły tajne, pracowaÂł wiĂŞc dla agencji rzÂądowych, ktĂłre ukrywaÂły swoje istnienie. ByĂŚ moÂże Reich raz po raz wyskakiwaÂł poza reguÂły gry w tajne sÂłuÂżby, i te same tajne sÂłuÂżby go zlikwidowaÂły, wylewajÂąc dziecko razem z kÂąpielÂą.
Tymczasem niepoprawny Reich ogÂłaszaÂł rewelacjĂŞ za rewelacjÂą - i dokonywaÂł cudĂłw. "We wrzeÂśniu 1950 roku eksperci od pogody byli przekonani, Âże huragan Edna wali prosto na Manhattan. Reich uÂżyÂł wtedy swego "ujeÂżdÂżacza chmur". I udaÂło mu siĂŞ. Ocalenie Nowego Jorku uznano za cud, ale niewielu uwierzyÂło, Âże jego sprawcÂą byÂł Wilhelm Reich a nie BĂłg."
Zagadki siê mno¿¹, bo Reich do spó³ki z Tesl¹ i Einsteinem uwa¿any jest za wspó³twórcê tzw. eksperymentu filadelfijskiego. Niestety nikomu nie uda³o siê w znanych mi opisach tego eksperymentu oddzieliÌ legend od faktów, odpowiednie s³u¿by rz¹dowe podobno dalej zaprzeczaj¹, ¿e coœ takiego siê zdarzy³o, a ponad setka marynarzy po prostu "poleg³a na polu chwa³y".
Reich wielokrotnie stwierdzaÂł, Âże orgon jest Âświadomy, Âże dysponuje inteligencjÂą.
W³odzimierz Sedlak w artykule "Biofizyczne podstawy œwiadomoœci" (1964) pisa³, ¿e Teihard de Chardin mia³ racjê, gdy mówi³, ¿e œwiadomoœÌ jest cech¹ wszelkiej materii, choÌ nie wiedzia³ dlaczego. Szuka³ bowiem "rozkurzonej" œwiadomoœci ludzkiej we wszechœwiecie. Tymczasem Sedlak dochodzi do wniosku, ¿e materia jest zbrylon¹ œwiadomoœci¹, ale oczywiœcie zbrylon¹ nie na tym poziomie energetycznym, gdzie wystêpuje œwiadomoœÌ teoretyka tego zbrylenia.
Jednak nikt nie mo¿e zaprzeczyÌ, ¿e drewno, koœÌ, miêsieù, kwarc czy lód s¹ pó³przewodnikami, ¿e œwiadomoœÌ "le¿y" u podstaw ¿ycia i zarazem tworzy "szczyt" ¿ycia - powiada Sedlak.
ŒwiadomoœÌ jest energi¹, co do tego nikt nie ma dzisiaj w¹tpliwoœci. Dyskusje budzi natura, w³aœciwoœci tej specyficznej energii. Energia œwiadomoœci przejawia siê w polu ludzkiego cia³a i wówczas mówimy o osobie. W tej chwili uznaje siê, ¿e osoba ludzka przestaje istnieÌ, kiedy na monitorze rejestruj¹cym pracê mózgu (który uto¿samiany bywa ze œwiadomoœci¹) pojawia siê fala p³aska.
Jedni badacze twierdzÂą, Âże mĂłzg (czy w ogĂłle caÂły organizm) ludzki jest wytwĂłrcÂą ÂświadomoÂści, Drudzy, Âże jest odbiorcÂą ÂświadomoÂści i swoistym jej uÂżytkownikiem. Przedstawiam tutaj z grubsza tylko skrajne stanowiska.
Z moich doœwiadczeù i badaù wynika, ¿e te przeciwieùstwa nie s¹ istotne, osoba rejestruj¹ca u siebie œwiadomoœÌ nie jest œwiadoma jej pochodzenia, jej w³asna projekcja udaje wiedzê - istotne jest natomiast to, ¿e wystêpuje œwiadomoœÌ œwiadomoœci.
Na jawie mogê wypowiadaÌ te zdania i byÌ swoim œwiadkiem, ¿e wypowiadam te zdania. We œnie czêsto uœwiadamiam sobie, ¿e œniê i nakazuj¹ sobie siê obudziÌ - ale nie do stanu jawy, tylko w inny sen.. W pewnym sensie mogê budziÌ siê tak¿e ze stanu jawy - jeœli moja œwiadomoœÌ uzyska odpowiedni¹ wysok¹ wibracjê energii.
Zacznijmy jednak bardziej systematyczny przeglÂąd stanĂłw ÂświadomoÂści.
Ten stan, który Jung nazywa œwiadomoœci¹, w innych systemach bywa nazywany œwiadomoœci¹ œredni¹, œwiadomoœci¹ rozró¿niaj¹c¹, œwiadomoœci¹ ego - posiada ona zdolnoœÌ rozumowania, mówienia i pos³ugiwania siê symbolami.
TERAZ dla œredniego ja trwa ok. trzech sekund. (Wnikliwe badania tego stanu œwiadomoœci mo¿emy przeczytaÌ. u Ernsta Poppela w arcyciekawej ksi¹¿ce Granice œwiadomoœci, PIW, 1989.)
TERAZ dla "niÂższego ja" jest niepojĂŞcie maÂłe, liczone w nanosekundach.
JeÂśli chcemy cokolwiek utrzymaĂŚ w wewnĂŞtrznym wyobraÂżeniu, co trzy sekundy musimy ponawiaĂŚ nakaz powrotu do tego wyobraÂżenia, inaczej samorzutnie pojawia siĂŞ inne wyobraÂżenie, ktĂłre rodowĂłd swĂłj czerpie z bodÂźca zewnĂŞtrznego lub wewnĂŞtrznego.
Œrednia œwiadomoœÌ "od¿ywia siê" bowiem wra¿eniami. Bez bodŸców zewnêtrznych, wspomnieù, wewnêtrznych przedstawieù, myœli - œrednie ja umiera. To umieranie jest zwykle poprzedzone bezbrze¿n¹ nud¹.
Od usadowienia ciaÂła tak, Âżeby przestaÂło byĂŚ ÂźrĂłdÂłem wraÂżeĂą, rozpoczyna siĂŞ praktyka zen. WĂłwczas - jak diabeÂł z pudeÂłka - wyskakuje umysÂł, ktĂłry myÂśli, Âże myÂśli, wysnuwa z siebie sny na jawie, przypomina sobie zdarzenia, projektuje, fantazjuje, boi siĂŞ i robi wszystko, Âżeby siĂŞ nie daĂŚ. Po kilku latach praktyki - umysÂł siĂŞ najwyraÂźniej wyczerpuje w swoich szaleĂąstwach i od czasu do czasu zaczyna widzieĂŚ coÂś, czego istnienia nigdy przedtem nie podejrzewaÂł.
"Œrednie ja" posiada niewielk¹ pamiêÌ operacyjn¹, pok³adow¹. Po oko³o 15 minutach materia³ z pamiêci pok³adowej transmitowany jest do "ni¿szego ja", które jest naszym "twardym dyskiem". PojemnoœÌ tego dysku jest nieprawdopodobna, z tym, ¿e czêœÌ danych na nim zawarta w ogóle nigdy nie pojawia siê w "œwiadomoœci œredniej". Bo œwiadomoœÌ œrednia ma swoje w³asne cele, swoj¹ w³asn¹ politykê, jest logiczna, apodyktyczna, najwa¿niejsza, ci¹gle coœ kombinuje, odmierza, przymierza - a przede wszystkim werbalizuje, jêzyk jest jej g³ównym terytorium dzia³ania, to czego nie da siê powiedzieÌ, czego nie da siê zrozumieÌ - tego po prostu nie ma. Œrednie ja nie lubi byÌ samotne, ¿ywi siê wra¿eniami, a najsmaczniejsze s¹ nowe wra¿enia, szybko siê nudzi, szybko klasyfikuje, ocenia ludzi.
W swoistym zaœlepieniu "œwiadomoœÌ ja" s¹dzi, ¿e w ca³oœci opanowa³o kana³y percepcji - widzenie, s³yszenie, w¹chanie, dotykanie. Na szczêœcie ta totalitarna dyktatura ego jest pozorna, chocia¿ czêsto mo¿e prowadziÌ do chorób i nieszczêœÌ.
Niekiedy uÂżywa siĂŞ takÂże pojĂŞcia "zegar mĂłzgowy" na wzĂłr zegara w mikroprocesorze komputera, wiadomo, Âże zegar mĂłzgowy dzieci jest wielokrotnie szybszy niÂż zegary mĂłzgowe ich dziadkĂłw.
W wielu tradycjach mĂłwi siĂŞ, Âże teraz jest bramÂą do wiecznoÂści, nieskoĂączonoÂści, nieÂśmiertelnoÂści, do raju, do Boga.
Praca tzw. fizyczna, zw³aszcza ta, która wymaga ci¹g³ej a nawet wytê¿onej uwagi, np. praca przy taœmie fabrycznej, kierowanie samochodem, ciêcie blachy palnikiem acetylenowym, spawanie, malowanie obrazów czy malowanie mieszkania (oczywiœcie dotyczy to tak¿e tzw. praktyk duchowych, np. liczenia oddechów czy pracy z koanem w zen, odmawiania ró¿aùca, "nieustaj¹ca modlitwa" w prawos³awiu, a tak¿e uk³adanie pasjansa) sprawia, ¿e "œrednie ja" jest w ca³oœci zajête - i wówczas w obszar "œredniego ja" wlewaj¹ siê spontanicznie obrazy z "ni¿szego ja" lub "wy¿szego ja".
Ma to ogromne znaczenie, kiedy chcemy siĂŞ sami zorientowaĂŚ w wewnĂŞtrznych, tzw. nieÂświadomych procesach, kiedy chcemy projektowaĂŚ swĂłj los, czy mieĂŚ wglÂądy w losy innych ludzi. Ale to jest zbyt obszerny materiaÂł, ktĂłry sprĂłbujĂŞ przedstawiĂŚ w osobnym artykule.
"ÂŚrednie ja" swoimi apodyktycznymi, jedynie sÂłusznymi sÂądami - potrafi takÂże zabijaĂŚ siebie, a przy okazji caÂłego czÂłowieka. Zdarzenia takie opisuje np. Viktor Frankl, austriacki psychiatra wtrÂącony do Auschwitz, kiedy obserwowaÂł tzw. zaÂłamania, kiedy to czÂłowiek orzekaÂł, Âże dalsze Âżycie w tych warunkach nie ma sensu, muzuÂłmaniaÂł i umieraÂł.
W annaÂłach Rewolucji Francuskiej opisane jest takie oto zdarzenie. DwĂłch rewolucyjnych lekarzy wyprosiÂło u Robespierre'a do eksperymentu medycznego dwĂłch arystokratĂłw, ktĂłrzy w Bastylii czekali w kolejce na pracowitÂą gilotynĂŞ. Arystokratom lekarze powiedzieli, Âże przetnÂą im ÂżyÂły powyÂżej przegubĂłw dÂłoni, Âże umrÂą zatem szlachetnÂą ÂśmierciÂą arystokratĂłw rzymskich, a nauka na tym skorzysta, bowiem lekarze chcÂą siĂŞ dowiedzieĂŚ ile to krwi mieÂści siĂŞ w Âżywym organizmie ludzkim. ZawiÂązano biednym krĂłlikom doÂświadczalnym oczy, zaÂłoÂżono opaski uciskowe na przeguby rzekomo w celu uwydatnienia ÂżyÂł, przywiÂązano rĂŞce do oparĂŚ foteli. Niewidoczne dla arystokratĂłw, zjawiÂły siĂŞ kobiety z czajnikami zawierajÂącymi kleisty krochmal o temperaturze ok. 37 stopni C.
Lekarze bardzo boleÂśnie nakÂłuli kaÂżdÂą rĂŞkĂŞ powyÂżej opaski uciskowej i natychmiast na opaskĂŞ "buchnĂŞÂła" ciepÂła krew, czyli klajster z czajnika.
Efekt tego eksperymentu byÂł taki, Âże obydwaj arystokraci zmarli z wszystkimi objawami wykrwawienia, chociaÂż nie wypÂłynĂŞÂła z ich ciaÂł ani jedna kropla krwi.
Ale ich "Âśrednie ja" nie miaÂło co do tego najmniejszych wÂątpliwoÂści. JakÂże zbawienne byÂłoby dla nich najmniejsze nawet zwÂątpienie! To zwÂątpienie, ktĂłre tak ceniÂł sobie Âśw. Augustyn, Âże ogÂłaszaÂł je prawdziwym wiatrem podsycajÂącym ogieĂą wiary.
Przyjrzymy siê jeszcze raz temu zdarzeniu: "œrednie ja" naszych "królików doœwiadczalnych" zosta³o wprowadzone w b³¹d, ale jak powiedzieliœmy wy¿ej, nie mia³o w¹tpliwoœci co do rzeczywistoœci ca³ego zdarzenia, poza tym wola³o taki w³aœnie rodzaj œmierci "z godnoœci¹", bez wiezienia na haniebnym wozie na plac Vandome, bez wchodzenia po schodach na podest gilotyny przy wrogich okrzykach t³umu.
Wszystkie te z³o¿one sugestie zosta³y wys³ane do "ni¿szego ja", bo to przecie¿ tzw. "ni¿sza œwiadomoœÌ" zarz¹dza ca³¹ z³o¿on¹ fizjologi¹ naszego organizmu, biciem serca, obiegiem krwi, trawieniem itd.. Nasza "œrednia œwiadomoœÌ" nawet najbardziej wykszta³conego wspó³czesnego lekarza uzbrojonego w tomografy, USG, komputery, elektronowe mikroskopy nie wie - jak mo¿na podejrzewaÌ - 1/10 tego, co "wie" i w czym bez przerwy, od narodzin do œmierci, nawet wtedy kiedy jesteœmy nieprzytomni, wyra¿a siê praktycznie i pracuje "ni¿sze ja", zwane w ró¿nych tradycjach, ja instynktownym, ja zwierzêcym. Ta nasza "ni¿sza œwiadomoœÌ", obok tysi¹ca cech i nieprawdopodobnych mo¿liwoœci wielokrotnie przewy¿szaj¹cych "œredni¹ œwiadomoœÌ", ma tak¿e jedn¹ fataln¹ wadê - przyjmuje i wykonuje wszystkie praktycznie sugestie "œredniego ja" - ale tylko wtedy, kiedy "œrednie ja" jest przekonane o swojej absolutnej racji.
Amerykaùska moda na tzw. "pozytywne myœlenie", ci¹gn¹ca siê od Ojców Za³o¿ycieli Stanów Zjednoczonych, tak œwietnie wyra¿ona w poezji Whitmana, w mistycznej eseistyce Emersona, w ksi¹¿kach Prentice Mullforda (od co najmniej kilku lat przedwojenne reprinty ksi¹¿ek tego ostatniego ci¹gle dobrze siê sprzedaj¹ na naszym rynku) opiera siê w³aœnie na tej przemo¿nej sugestii, ale rezultaty "pozytywnego myœlenia" rzadko s¹ w pe³ni pozytywne, bo œrednie ja jest zmienne, kapryœne, raz chce tego, raz chce tamtego, jest zbyt krytyczne, ¿eby da³o siê "opêtaÌ" jakiejœ jednej myœli.
Wilhelm Reich odkry³ orgon, który zachowuje siê jak Bóg, mi³oœÌ Boga w opisach mistrza Eckhardta.
Mi³oœÌ i mleko matki s¹ to¿same w pierwotnym doœwiadczeniu mi³oœci, mleko jest symbolem i pokarmem mi³oœci, mleko jest materi¹ mi³oœci, dla dziecka wszelka materia jest mi³oœci¹ - póŸniej poczucie mi³oœci znika, poczucie materii zostaje i utwardza siê w lotniskowiec dla doœwiadczenia, st¹d startujemy i tutaj l¹dujemy, poczucie materii-lotniskowca siê rozrasta do ca³ej rzeczywistoœci. Mi³oœÌ w asyœcie nadziei (która sk¹din¹d jest matk¹ g³upich) i wiary (ale w co?) przenoszona jest na górn¹ pó³kê cnót chrzeœcijaùskich, rzadko siê tam siêga. Mi³oœÌ od³¹czona od seksu na skutek powik³aù genitalno-edypalnych szacownych Ojców Koœcio³a, nie mo¿e pojawiÌ siê jako doœwiadczenie mistyczne, bezpoœrednie, nios¹ce czyst¹ energiê w ¿ycie doros³ego cz³owieka, chocia¿ pojawia siê np. w dziennikach snów Swedenborga, czy u Blake'a - a tak¿e u œw. Jana od Krzy¿a, którego nauczycielk¹ by³a œw. Teresa, ale omal nie skoùczyli na stosie.
BezpoÂśrednie, mistyczne doÂświadczenie miÂłoÂści - rozrzedza materiĂŞ, jest na poziomie serca i seksu doÂświadczeniem stabilizujÂącym tzw. odmienne stany ÂświadomoÂści, odmienne stany bez tego stabilizatora obserwowane sÂą jako schizofrenie, depresje, wybujaÂłoÂści, schorzenia psychiczne.
Wynika z tych uwag, Âże odkrycia Reicha sÂą znowu do odkrycia. W tych nowych badaniach pomocne byÂłoby ustalenie "linii", czy "szkoÂły lwowskiej" - Rychnowski, Reich, Sedlak...
JarosÂław Markiewicz
Eteroid i orgon
Rychnowski i Reich Âżyli juÂż po pierwszej wyprawie ratunkowej naszej kultury na WschĂłd: elity Europy zapoznaÂły siĂŞ z naukami rosyjskiej damy, Heleny BÂławatskiej, ktĂłra upowszechniaÂła teozofiĂŞ. PojĂŞcie prany byÂło juÂż w powszechnym uÂżyciu; Rychnowski - jeÂśli sobie dobrze przypominam - zastanawia siĂŞ nawet czy eteroid to nie jest prana. Ale Hindusom nie przyszÂło do gÂłowy, Âżeby pranĂŞ chwytaĂŚ czy kondensowaĂŚ za pomocÂą maszyn.
To mog³o siê pojawiÌ tylko w naszej stechnicyzowanej kulturze. Hindusi odró¿niaj¹ 64 rodzajów prany i wypracowali systemy Ìwiczeù fizycznych i psychomentalnych umo¿liwiaj¹cych bezpoœrednie "do¿ywianie siê" pran¹. Poni¿ej wspominam o Gurd¿ijewie, który trafiaj¹c w nasz¹ mechanistyczn¹ mentalnoœÌ, mówi o akumulatorach energii w naszym ciele.
ZbudowaÂłem wedÂług wskazĂłwek Reicha, akumulator orgonalny. W moim wykonaniu wyglÂądaÂł on tak: skrzynka z desek od wewnÂątrz i zewnÂątrz obita cienkÂą blachÂą, (miaÂłem spory zapas blach offsetowych formatu A3, nie byÂł to najlepszy metal, Reich zalecaÂł blachÂą miedzianÂą lub srebrnÂą), tĂŞ skrzynkĂŞ okleiÂłem grubym baweÂłnianym materiaÂłem pozyskanym z jakiegoÂś worka - miaÂłem zatem dwie warstwy organiczne i dwie warstwy blachy - zrobiÂłem teÂż otwĂłr o Âśrednicy ok. 7 cm.
I rozpocz¹³em seriê eksperymentów z roœlinami doniczkowymi, ze znajomymi, którzy s¹dzili, ¿e siadaj¹ na zwyk³ym taborecie - aparat najwyraŸniej dzia³a³. Roœliny ros³y znakomicie, znajomym po 10 minutach mija³y bóle g³owy, brzucha, a nawet depresje. Niektórzy zaczynali siê œmiaÌ bez powodu jak rozchichrane nastolatki, inni zaczynali ziewaÌ, a po serii ziewniêÌ czuli siê dziwnie wzmocnieni.
Te Âśmiechy i ziewanie poszerzyÂły krÂąg moich poszukiwaĂą o GurdÂżijewa, kaukaskiego mĂŞdrca.
Warto przytoczyĂŚ tu opiniĂŞ GurdÂżijewa o Âśmiechu:
...Œmiech jest odtrutk¹. Ale ta odtrutka jest potrzebna tylko wtedy, gdy nie potrafimy pos³u¿yÌ siê ca³¹ dostêpn¹ nam energi¹. Mówi siê, ¿e Chrystus nigdy siê nie œmia³...nie znajdziecie w Ewangeliach ¿adnej wzmianki o tym by Chrystus œmia³ siê kiedykolwiek. Ale istniej¹ ró¿ne sposoby nie œmiania siê. S¹ ludzie, którzy siê nie œmiej¹, poniewa¿ s¹ ca³kowicie pogr¹¿eni w uczuciach negatywnych, w z³oœci, w lêku, nienawiœci, podejrzliwoœci. Ale s¹ te¿ tacy - warto dodaÌ, ¿e spotkaÌ ich mo¿na bardzo rzadko - którzy siê nie œmiej¹, poniewa¿ nie maj¹ uczuÌ negatywnych.
StaroÂżytni Grecy uwaÂżali, Âże Âśmiech moÂże doprowadziĂŚ do katharsis, oczyszczenia, a oczyszczenie prowadzi do nowego widzenia Âświata i siebie.
Drugie zjawisko, które obserwowa³em u swoich "królików doœwiadczalnych" - ziewanie - wyjaœnia Gurd¿ijew - nastêpuje w chwili, kiedy organizm prze³¹cza siê w pobieraniu energii z ma³ego akumulatora na wiêkszy.
Skonstruowany przeze mnie aparat wykazywa³ najsilniejsze dzia³anie o wschodzie s³oùca i o zmierzchu, to skierowa³o moj¹ uwagê na ksi¹¿ki Carlosa Castanedy.
W ten sposób wy³oni³ siê "kr¹g energetystów" - Rychnowski, Reich, Gurd¿ijew, Castaneda. Z czasem do tego krêgu w moich badaniach do³¹czyli William Blake, Swedenborg, a nawet œw. Franciszek, nie licz¹c oczywiœcie tybetaùskich tantryków i japoùskich praktyków i teoretyków dzioriki.
Kiedy teraz relacjonujê tamte wydarzenia, niektóre odkrycia wydaj¹ mi siê naiwne i trywialne - np. cia³o jako pole energii i œwiadomoœÌ jako pole energii, a przecie¿ - pole energii jest jedno.
I w³aœnie do Einsteina, który pracowa³ nad jednolit¹ teori¹ pola, uda³ siê Reich z urz¹dzeniem, którego konstrukcjê powy¿ej opisa³em. Reich zaniós³ te¿ bardziej wyrafinowane urz¹dzenie - orgonoskop, dziêki któremu Einstein zobaczy³ na w³asne oczy b³êkitnaw¹ emanacjê energii orgonalnej. Podobno Leopold Infeld, sekretarz-astystent podsun¹³ Einsteinowi jakiœ sposób sp³awienia namolnego Reicha.
Reich byÂł przekonany, Âże teoria energii orgonalnej pozwala sensownie rozumieĂŚ zachowanie siĂŞ materii na poziomie subatomowym, a takÂże ludzkiej psyche. Nastawienie poznawcze jest sensownie interesowne, bo daje Âładowanie, wiedza i zbawienie sÂą razem, jak u gnostykĂłw.
"Silnik orgonalny bĂŞdzie pierwszym krokiem w technologicznej rewolucji, ktĂłra doprowadzi do cicho funkcjonujÂących maszyn przyszÂłoÂści, zastÂąpi dotychczasowe prymitywne silniki, zasilany bĂŞdzie nieograniczonymi zasobami siÂły zawartej w Kosmicznym Oceanie Orgonalnej Energii. Poruszy miĂŞdzyplanetarne statki, bo czÂłowiek dziĂŞki orgonowi bĂŞdzie miaÂł wÂłasne pole grawitacyjne."
Niejako na marginesie znajdujemy w tych sÂłowach Reicha wyjaÂśnienie zjawiska lewitacji. Wg HindusĂłw lewitujÂą ci, ktĂłrzy "napeÂłnili siĂŞ" odpowiednim rodzajem prany. W tym wypadku materialne ciaÂło ulega silniejszej energii "ducha".
JednakÂże Budda ÂŚakjamuni twierdziÂł, Âże energia pozwalajÂąca lewitowaĂŚ jest ciÂągle za maÂła, Âżeby nastÂąpiÂło ostateczne wyzwolenie, dlatego radziÂł, Âżeby nie marnowaĂŚ energii na czcze popisy.
Homo energeticus jest rodzajem akumulatora, ten akumulator sam siĂŞ wytwarza z substancji otoczenia czÂłowieka, z tego co nazywamy poÂżywieniem, wodÂą, powietrzem - okoÂło 18-20 roku Âżycia przychodzi silne wspomaganie hormonalne - i w orgazmie czÂłowiek moÂże dowiedzieĂŚ siĂŞ czym w istocie siĂŞ odÂżywia, doÂświadczyĂŚ bezpoÂśredniego Âładowania.
I w tym momencie mo¿e siê zacz¹Ì prawdziwy rozwój cz³owieka - tak by powiedzia³ Gurd¿ijew.
Wszelkie stany negatywne, osobiste i losowe nieszczĂŞÂścia, smutki i melancholie, osÂłabienia i choroby - ÂświadczÂą o tym, Âże nasz akumulator siĂŞ rozÂładowuje, moÂże zostaÂł wadliwie zbudowany lub pomyÂślany.
Stany szczĂŞÂścia, radoÂści, spokoju, przyjemnoÂści - to wtedy, kiedy siĂŞ spokojnie i bez obaw Âładujemy.
Stany ekstatyczne - to objawy gwaÂłtownego Âładowania, oszoÂłomienia.
Sposób funkcjonowania mniejszych akumulatorów w ludzkim ciele przedstawia Gurd¿ijew, który mówi o kilku akumulatorach umiejscowionych przy centrach-oœrodkach: intelektualnym, emocjonalnym, ruchu... Roz³adowanie ma³ych akumulatorów powoduje zwyk³e zmêczenie. Siêgamy do du¿ego akumulatora - i uwaga - po³¹czenie z du¿ym akumulatorem mo¿na przeprowadziÌ tylko za pomoc¹ centrum emocjonalnego. Erotyzm, orgazm "dziej¹ siê" na terytorium emocjonalnym, pozosta³e terytoria poddane s¹ wówczas orgazmicznym wstrz¹som. "Nowe poznanie i nowe rozumienie przyjdzie poprzez centrum emocjonalne, a nie intelektualne" - Uspienski cytuje tu Gurd¿ijewa.
Taki te¿ prawdopodobnie jest powód dla którego Pieœù nad pieœniami znalaz³a siê w Biblii.
Biblie i œwiête pisma s¹ Ÿród³em nastêpuj¹cych B³êdów - powiada natomiast William Blake:
1. ÂŻe czÂłowiek skÂłada siĂŞ z dwĂłch podstawowych komponentĂłw, tzn. CiaÂła i Duszy.
2. ¯e Energia, zwana Z³em, pochodzi wy³¹cznie od cia³a, ¿e Rozum, zwany Dobrem, pochodzi wy³¹cznie od duszy.
3. ÂŻe BĂłg bĂŞdzie drĂŞczyÂł CzÂłowieka w WiecznoÂści za folgowanie Energii.
ZaÂś nastĂŞpujÂące PrzeciwieĂąstwa tych twierdzeĂą sÂą Prawdziwe:
1. Cz³owiek nie ma Cia³a ró¿nego od duszy; gdy¿ to co nazywa siê Cia³em jest czêœci¹ Duszy postrzegan¹ przez piêÌ Zmys³ów, bêd¹cych oknami duszy w naszym czasie.
2. Energia jest jedynym Âżyciem i pochodzi od CiaÂła; zaÂś Rozum jest ograniczeniem
i okowami Energii.
3. Energia jest WiecznÂą RadoÂściÂą. (PrzekÂład Krzysztof PuÂławski)
Wilhelm Reich by³ radyka³em, by³ pewien swego, pewien swoich podstawowych badaù - œwiat nauki zacz¹³ go traktowaÌ jak wariata, proroka, szamana. A jako prorok by³ bardzo nieostro¿ny, twierdzi³, ¿e antyseksualne, purytaùskie, powiktoriaùskie spo³eczeùstwo Zachodu ma trudnoœci z dojœciem do prawdziwego, g³êbokiego orgazmu. Do dzisiaj, pomimo dwóch co najmniej seksualnych rewolucji licz¹c od lat trzydziestych, ekscytacja erotyczna jest sta³ym sk³adnikiem naszego psychicznego t³a. Zach³annoœÌ na erotyzm jest miar¹ pranicznego niedo¿ywienia. Ten praniczno-orgonalny g³ód mo¿e byœ ilustrowany produkcj¹ i spo¿yciem filmów porno.
Dlaczego tak siê dzieje? Tak jak w historii indywidualnej siêgamy do dzieciùstwa, ¿eby odnaleŸÌ tam przyczyny naszych aktualnych zachowaù, w tym wypadku musimy siêgn¹Ì do dzieciùstwa naszej cywilizacji. Grecy i Rzymianie wypracowali wiêkszoœÌ naszych pojêÌ i obrazów œwiata. Chrzeœcijanie to byli ówczeœni talibowie. Walka z po¿¹daniem, lubie¿noœci¹ i przyjemnoœci¹ erotyczn¹ sta³a siê pierwsz¹ trosk¹ koœcio³a. œw. Augustyn pisze, ¿e w jego czasach pewna umiejêtnoœÌ bardzo by³a ceniona na ucztach.: "Inni ni¿sz¹ czêœci¹ cia³a stosownie od uznania wydaj¹, nie wydzielaj¹c przy tym przykrych zapachów, tak melodyjne dŸwiêki, i¿ ma siê wra¿enie, ¿e œpiewaj¹ tak¿e t¹ czêœci¹." Augustyn na tej podstawie wnioskuje, ¿e przed wygnaniem z raju i grzechem pierworodnym mê¿czyŸni mogli p³odziÌ bez lubie¿noœci, bo w tych czasach (Augustyna i naszych - przyp. J.M.) upadku cz³onek tylko w sprawach lubie¿nych powstaje, a w raju by³ na zawo³anie.
Reich mówi³: Metafizyczna intuicja ma fizyczn¹ podstawê, Bóg i kosmiczna energia s¹ jednym. Nie ma ró¿nicy miêdzy nauk¹ a religi¹, nauk¹ a sztuk¹, fizyk¹ i psychologi¹...
MrowiÂące uczucie podniecenia seksualnego jest manifestacjÂą kosmicznej energii, emanacjÂą Boga - w domyÂśle. Teraz odciĂŞli siĂŞ od niego takÂże ortodoksyjni Âżydzi.
Na pocz¹tku lat 30-tych XX wieku Reich pracowa³ w klinice psychiatrycznej w Berlinie. Tutaj doszed³ do wniosku, ¿e psychoanaliza jako dzia³ medycyny powinna siê zaj¹Ì przede wszystkim schorzeniami seksualnymi, bo wszystkie inne schorzenia psychiczne i fizyczne objawiaj¹ siê w "pancerzu miêœniowym", Reich czêsto nazywa ten pancerz "charakterologicznym". Dzisiaj wszyscy, którzy wywodz¹ siê z jego szko³y (Boadella, Lowen, Mindell i in.) proponuj¹ pracê nad cia³em, uwalnianie od "bloków miêœniowych". Po odblokowaniu - nastêpuje zwykle ostra reakcja mentalna i uczuciowa. Pacjenci rzucaj¹ siê z piêœciami na swoich dobroczyùców. Psychiatrzy maj¹ na tê okolicznoœÌ przygotowane materace lub kuk³y do bicia. Uwolniona w ten sposób energia zaczyna przep³ywaÌ przez zablokowane urazami miêœnie, chory wraca do urazu, odreagowuje to, czego nie móg³ kiedyœ, w stosownej chwili, stan jego siê polepsza - lecz nie na zawsze. Zwykle okazuje siê, ¿e pod jednym urazem ukryty jest uraz nastêpny, jeszcze g³êbiej schowany. Cz³owiek doœwiadczony urazem - widzi œwiat poprzez uraz, buduje swoje ego wokó³ urazu i razem z urazem, buduje œwiatopogl¹d, zapisuje siê do jakiejœ partii politycznej i walczy z tymi, którzy s¹ po drugiej stronie barykady, walczy z innowiercami etc.
B³êdne ko³o. Jak na obrazie Jacka Malczewskiego kr¹¿ymy w tym kole i nie wiemy dlaczego wiêkszoœÌ kobiet ci¹gle ma dolegliwoœci z tzw. przydatkami, a wiêkszoœÌ mê¿czyzn choruje na prostatê - s¹ to objawy niedo¿ywienia orgonalnego wynikaj¹ce ze sta³ej lub przejœciowej niemo¿liwoœci osi¹gania pe³nego orgazmu.
A jaki orgazm jest peÂłny?
Edward Stachura tak o tym pisze w Fabula rasa:"- Akt seksualny (orgazm) jest prze¿yciem tak intensywnym, ¿e twoja œwiadomoœÌ siê w nim zatraca zupe³nie, doszczêtnie. Tak, ¿e ciê wtedy nie ma, nie ma twojej œwiadomoœci, a kiedy nie ma twojej œwiadomoœci , nie ma ciebie, nie ma konfliktów, nie ma lêku, nie ma udrêki, nie ma ¿adnych cierpieù psychicznych... jak¿e musi wydawaÌ siê krótki ten pozaczasowy moment uniesienia, prawdziwego, pozaœwiadomego bycia."
W ksi¹¿ce Capry Niezwyk³a m¹droœÌ znajdujê fragment, który znakomicie obrazuje owo radosne postrzeganie rzeczywistoœci, której siê nie postrzega.
"Kiedy jesteœ zdrowy, nie jesteœ œwiadomy ¿adnej z czêœci swojego cia³a, których s¹ miriady. Twoja œwiadomoœÌ polega na tym, ¿e jesteœ pewnym pojedynczym organizmem. Wtedy tylko, gdy dzieje siê coœ z³ego, stajesz siê œwiadomy swoich powiek czy gruczo³ów. Podobnie stan doœwiadczania ca³ej rzeczywistoœci jako zjednoczonej ca³oœci jest stanem zdrowia dla mistyków. Podzia³ na oddzielne przedmioty bierze siê, dla nich, z jakiegoœ umys³owego zaburzenia."
Wilhelm Reich rzecz ca³¹ ujmuje w kategoriach - jak powiada - mordu dokonywanego na Chrystusie. Reich s¹dzi³, ¿e Chrystus - o którym powy¿ej Gurd¿ijew wspomina, ¿e nigdy siê nie œmia³ - w pe³ni otworzy³ siê na przep³yw energii kosmicznej, któr¹ nazywa³ Ojcem. Ca³a nauka Chrystusa - wed³ug Reicha - by³a propagowaniem w³¹czenia siê cz³owieka w naturalny obieg energii w uniwersum. Nie zrozumieli tego ci, którzy Go ukrzy¿owali, ani te¿ ci, którzy na Jego naukach za³o¿yli koœcio³y. Pisze Reich:
Ani jeleù, ani niedŸwiedŸ, s³où, wieloryb, ani œlimak nie mog³yby zasi¹œÌ tak jak cz³owiek. Wysch³yby, zmar³yby, natychmiast. W zoo mo¿na zobaczyÌ, co siedzenie robi z dzikimi zwierzêtami... Znieruchomienie wynikaj¹ce z fizycznego i emocjonalnego opancerzenia czyni cz³owieka nie tylko zdolnym do siedzenia, budzi w nim równie¿ pragnienie (podkreœlenie W.R.) siedzenia. Usztywnienie duszy i cia³a sprawia, ¿e ruch jest bolesny. Siedzenie utrzymuje przemianê energii na niskim poziomie, nie dopuszcza do wielkiego pobudzenia...To prawda, ¿e kultury przychodz¹ i odchodz¹, cywilizacje rodz¹ siê i ponownie znikaj¹, ale w œwietle podstawowej tragedii ludzkoœci, której kulminacj¹ jest bezustanny Mord Na Chrystusie, nie znaczy to zbyt wiele. W rzeczywistoœci cywilizacja znika, gdy jej synowie i córki maj¹ ju¿ po dziurki w nosie nieustannego siedzenia. Wywo³uj¹ wielk¹ lub ma³¹ rewolucjê albo wypowiadaj¹ wojnê innym narodom, ale w koùcu tak naprawdê niewiele z tego wynika...w ci¹gu dziesiêciu lub dwudziestu lat ten nowy naród lub kultura dzia³aj¹ dok³adnie tak samo, jak ta, któr¹ zniszczyli.(Mordercy Chrystusa, przek³. Henryk Smagacz)
Pozosta³y mi do przedstawienia badania Reicha nad radioaktywnoœci¹, odkrycie Deadly Orgon czyli zabójczej energii orgonalnej i "uje¿d¿acza chmur" czyli "dzia³a orgonalnego", b³yskawicznie zmieniaj¹cego pogodê. Pozosta³y mi te¿ do przedstawienia fakty z ostatnich lat ¿ycia Reicha, kiedy to w najbardziej demokratycznym kraju na œwiecie w roku 1956 zosta³ skazany za "czary", w kilkanaœcie miesiêcy póŸniej zmar³ w wiêzieniu na zawa³ serca, a wszystkie jego notatki zosta³y spalone.
JarosÂław Markiewicz"
http://www.taraka.pl/index.php?aut=44