Iluminaci
Focus Historia 29/04/09
To s³owo kojarzy siê w wielu ko¶cielnych krêgach jak najgorzej. Niektórzy okre¶laj± ich wrêcz mianem rycerzy Lucyfera. Czy jednak to nie sam Ko¶ció³ wymy¶li³ i wykreowa³ iluminatów, którzy sw± siedzibê urz±dzili w zamku ¦wiêtego Anio³a, tu¿ pod okiem papie¿a?
Czy to mo¿liwe, aby zakon iluminatów, wywodz±cy siê z zamierzch³ej przesz³o¶ci, przetrwa³, w naj¶ci¶lejszej konspiracji, do naszych czasów? I aby, bêd±c wp³ywow± organizacj±, skupiaj±c± przedstawicieli nauki oraz finansjery, realizowa³ testament ojców za³o¿ycieli, nakazuj±cy zniszczyæ Ko¶ció³ katolicki, uderzaj±c w samo jego serce, czyli Bazylikê ¦wiêtego Piotra?ANIO£Y I DEMONY
Badania historyczne nie potwierdzaj± takiej mo¿liwo¶ci, ale za spraw± amerykañskiego pisarza Dana Browna i jego bestsellerowej powie¶ci „Anio³y i Demony” sta³a siê niezwykle popularna. Podobnie jak spiskowe teorie, stworzone przez Browna na potrzeby innego wydawniczego megahitu, czyli „Kodu Leonarda da Vinci”.
W po³owie maja w kinach pojawi siê ekranizacja „Anio³ów i Demonów” – produkcja wielkobud¿etowa, z udzia³em wielkich gwiazd Hollywood – i kwestia wspó³czesnego zagro¿enia ze strony iluminatów przetoczy siê przez najwa¿niejsze media na ¶wiecie. Tak jak po publikacji „Kodu” – choæ wszyscy doskonale wiedzieli, ¿e jest to wy³±cznie oferta rozrywkowa, powie¶æ, której nikt powa¿ny nie mo¿e traktowaæ jako rozprawy moralno--historycznej, najtê¿sze umys³y zaanga¿owa³y siê w polemikê. Zaatakowana wówczas przez Browna Pra³atura Personalna Ko¶cio³a katolickiego, czyli os³awione Opus Dei, przez d³ugi czas nie zajmowa³a siê niczym innym ni¿ odpieraniem ataków pisarza i przekonywaniem ¶wiata, ¿e organizacja, stworzona przez ¶w. Josemariê Escrivê, nie jest dzie³em szatana. Polemistom z Opus Dei wtórowali hierarchowie z Watykanu, a tak¿e teologowie i publicy¶ci katoliccy. Mo¿na by³o odnie¶æ wra¿enie, ¿e mamy do czynienia z doskonale zorganizowan± (acz nieco perwersyjn±) akcj± promocyjn± tej ksi±¿ki.
Poniewa¿ „Anio³y i Demony” uderzaj± bezpo¶rednio w Stolicê Apostolsk±, mo¿na siê spodziewaæ zamieszania na porównywaln± skalê. Tym bardziej ¿e Brown nie ograniczy³ siê do sensacyjnej akcji – w jego ksi±¿ce pojawiaj± siê setki pytañ o naturê cz³owieka, jego zale¿no¶æ od bardziej b±d¼ mniej wyimaginowanej Istoty Najwy¿szej, o rolê nauki w negowaniu podstawowych prawd wiary. Mówi±c krótko – powie¶æ ta zahacza o filozofiê, nawet je¶li jest to filozofia przykrojona na potrzeby niewybrednego masowego odbiorcy.
O co chodzi w „Anio³ach i Demonach” – kto komu zagra¿a i w imiê czego? Akcja powie¶ci jest do¶æ skomplikowana, wiêc poprzestañmy na kilku podstawowych informacjach. W Europejskim Centrum Badañ Nuklearnych, czyli CERN-ie, znajduj±cym siê pod Genew±, ginie fizyk eksperymentuj±cy z antymateri±. Substancj±, która ma si³ê ra¿enia nieporównywalnie wiêksz± od bomby atmowej (k³ania siê g³o¶ny w ostatnim czasie Wielki Zderzacz Hadronów, stworzony w³a¶nie do produkowania antymaterii). Fizyk jest ksiêdzem, a jego badania maj± jeden cel: udowodniæ istnienie Boga. Na ciele naukowca nieznana rêka wypala ambigram (czyli mo¿na go czytaæ tak¿e do góry nogami) „Illuminati”. Do akcji wkracza genialny profesor symbolologii z Harvardu Robert Langdon, który ma pod±¿aæ za znakami pozostawionymi przez mordercê. W gor±czkowych poszukiwaniach ¶ladów iluminatów towarzyszy mu przybrana córka zg³adzonego fizyka ksiêdza – Vittoria Vetra, tak¿e naukowiec z CERN-u. ¦lady prowadz± do Rzymu, gdzie trwa konklawe po ¶mierci papie¿a. Tymczasem si³y Z³a dokonuj± kolejnego aktu przemocy: porwani zostaj± czterej preferiti, czyli kardyna³owie maj±cy najwiêksze szanse na objêcie tronu ¶wiêtego Piotra. I gin±, jeden po drugim, a na ich ciele zostaj± wypalone kolejne has³a-ambigramy: Ziemia, Ogieñ, Woda, Powietrze.
Zdaniem Langdona klucz do odkrycia tajemnicy tego ataku na Watykan spoczywa w dostêpnych jedynie dla nielicznych Archiwach Watykañskich. Dok³adnie: w nieznanym do tej pory dziele Galileusza „Diagramma della Verita”, gdzie zakodowana zosta³a informacja o tajnej siedzibie iluminatów. Genialny XVII-wieczny astronom, gnêbiony przez ¦wiêt± Inkwizycjê za popieranie heliocentrycznej teorii Kopernika, by³ bowiem przywódc± zakonu o¶wieconych i poci±ga³ za sznurki tej konspiracji. Wiadomo¶æ o wspomnianej siedzibie zakodowa³ mu w poetyckiej formie inny cz³onek tej organizacji – John Milton, autor „Raju utraconego”, dzie³a uwa¿anego przez mu wspó³czesnych za apologiê szatana. Za¶ wyrafinowane znaki na mie¶cie w postaci rze¼b „porozstawia³” wielki twórca epoki Giovanni Lorenzo Bernini. Tak¿e iluminat. Dla kogo przeznaczone by³y owe znaki? Dla tych, którzy w ci±gu wieków pragnêli wst±piæ w szeregi tej organizacji i musieli sami – wykazuj±c siê ponadprzeciêtn± inteligencj± – odnale¼æ utajon± siedzibê. Teraz profesor Langdon rusza w trasê, aby powstrzymaæ mordercê, mszcz±cego siê za zg³adzenie czterech naukowców przez XVII-wieczny Ko¶ció³. No, i by odnale¼æ antymateriê, która ma eksplodowaæ pod Bazylik± ¦wiêtego Piotra. Papieski kamerling Carlo Ventresca, pe³ni±cy rolê g³owy Ko¶ció³a w czasie konklawe, ¶wiadom najwy¿szego zagro¿enia, umo¿liwia Langdonowi wej¶cie do watykañskiego archiwum, gdzie spoczywaj± dzie³a Galileusza.
Tyle wystarczy – kto stoi za zabójstwami, i czy rzeczywi¶cie iluminaci, kto jest anio³em, a kto demonem, widzowie, którzy nie czytali ksi±¿ki, dowiedz± siê z filmu. Dla historyka najwa¿niejsze jest nie to, czy Robert Langdon powstrzyma si³y z³a, ale na ile rzetelna jest konstrukcja historyczna, na której Brown zbudowa³ sw± powie¶æ. Tu pojawia siê szereg pytañ: czy iluminaci faktycznie dzia³ali w XVII- -wiecznej Italii, czy ich liderem by³ Galileusz, a jego praw± rêk± Bernini? Czy wielki astronom spotka³ siê w czasie swego aresztu domowego z Miltonem i czy napisali wspólnie „Diagramma della Verita”? Wiadomo, ¿e Brown lubi kreowaæ w³asn± wersjê przesz³o¶ci i niektórym stowarzyszeniom nadaje rangê, jakiej w istocie nigdy nie mia³y. Tak przecie¿ by³o z g³o¶nym dzi¶ Przeoratem Syjonu (któremu rzekomo szefowa³ w XV wieku Leonardo da Vinci, a dwie¶cie lat pó¼niej Isaac Newton), depozytariuszem ¦wiêtego Graala, który w „Kodzie” odgrywa najwa¿niejsz± bodaj rolê. Po wydaniu tej powie¶ci pojawi³y siê setki publikacji, udowadniaj±cych ¿e formacja ta, choæ naprawdê istnia³a, nie mia³a nic wspólnego z opisywan± przez amerykañskiego pisarza. Wymy¶li³o j± ca³kiem niedawno dwóch Francuzów: Pierre Plantard i Gerarde de Sede. Jak pisze znawca tematyki prof. Philip Gardiner w swej g³o¶nej ksi±¿ce „Tajna wiedza zakazanych zwi±zków, stowarzyszeñ i kultów”: „Dotycz±ce zakonu dokumenty ukrywane w Bibliotece Narodowej w Pary¿u zosta³y uznane za fa³szerstwo. (...) wszyscy pod¿egacze, uwik³ani w tê surrealistyczn± bujdê, z³o¿yli pisemne o¶wiadczenia, w których przyznali siê do jej wymy¶lenia. Stwierdzili oni, ¿e z jednej strony by³ to surrealistyczny ¿art, z drugiej natomiast egoistyczne przedsiêwziêcie maj±ce na celu uzyskanie akceptacji przez spo³eczeñstwo”.
Najwyra¼niej Brown nie zapozna³ siê z parysk± pras± lat 50. ubieg³ego wieku...
WOLNI DUCHEM, CIA£EM TE¯
A co wiemy o iluminatach? Erick Wilberding, profesor historii z nowojorskiego Uniwersytetu Johna Cabota, w rozmowie z „Focusem Historia” twierdzi: „Z pewno¶ci± nie³atwo udowodniæ ich dzia³alno¶æ w XVII-wiecznej Italii. Owszem, w ci±gu wieków pojawia³y siê grupy, odwo³uj±ce siê w nazwie do o¶wiecenia, iluminacji, ale kiedy indziej i gdzie indziej. Je¶li chodzi o Galileusza, to wszystkie jego pisma s± nam dobrze znane i udokumentowane” – mówi Wilberding.
„Trudno wyobraziæ sobie, ¿e w watykañskich archiwach spoczywaj± nieznane dzie³a, i to jeszcze o zakodowanej tre¶ci” – dodaje. Iluminaci to bardziej s³owo-klucz ni¿ jedna formacja – na przestrzeni wieków pojawi³o siê wiele ugrupowañ, które w nazwie odwo³ywa³y siê do o¶wiecenia. Niektóre z nich funkcjonowa³y na pograniczu prawdy historycznej i legendy, co wprawdzie dzi¶ historykom utrudnia zadanie, ale u³atwia je pisarzom pokroju Dana Browna. W czasach pó¼nej staro¿ytno¶ci pojêcie o¶wieconych stosowano wobec osób ochrzczonych przez duchownych, kontestuj±cych postanowienia Soboru Nicejskiego w 325 roku (zgromadzenie to rozprawi³o siê z herezj± Ariusza, który uwa¿a³, ¿e Chrystus nie jest przedwieczny, co k³óci siê z nauk± Ko¶cio³a. Ta teoria by³a jednak rozpowszechniona i popularna w¶ród chrze¶cijan).
Tysi±c lat pó¼niej na scenie dziejów pojawili siê iluminaci, którzy od biedy mog± odgrywaæ rolê protoplastów formacji przedstawionej przez autora „Anio³ów i Demonów”. Nie dzia³ali wprawdzie na terenach Italii, lecz raczej Europy Centralnej – od Szampanii po Bawariê, ale ich wp³yw odcisn±³ siê na ca³ej Europie Zachodniej.
Chodzi o Bractwo Wolnego Ducha, którego mistrzowie wyg³aszali swe gnostyckie kazania... nago, co w czasach szczytowego ¶redniowiecza mog³o siê wydawaæ pewn± przesad±. Je¶li do tego dodaæ dobre samopoczucie braci w kwestii duchowo¶ci (uwa¿ali, ¿e poprzez mistyczne o¶wiecenie osi±gnêli doskona³o¶æ, wiêc nie obowi±zuj± ich posty i umartwienia), niepokój ze strony papie¿a wydaje siê zrozumia³y. Tym bardziej ¿e Ko¶cio³em wstrz±sa³y wówczas kolejne herezje (od lollardów i waldensów po Jana Husa), a zbieraj±ca ponure ¿niwo wielka zaraza wydawa³a siê ostrze¿eniem ze strony Boga, jakoby Niebiosa mia³y ju¿ do¶æ obrazoburczych teorii. Jak pisze znany amerykañski historyk Barbara Tuchman w ksi±¿ce „A Distant Mirror, the Calamitous 14th Century”: „Cz³onkowie Bractwa Wolnego Ducha twierdzili, ¿e osi±gnêli stan ³aski bez jakiejkolwiek pomocy ze strony kap³anów czy sakramentów, co wywo³ywa³o nie tylko doktrynalne, ale tak¿e spo³eczne niepokoje”. Dlatego wielu braci i sióstr – tak jak autorka „Zwierciad³a dusz unicestwionych” Marguerite Porete, uwa¿ana za jedn± z protoplastek wspó³czesnego feminizmu – sp³onê³o na stosie.
Jed¼my dalej. XVI-wieczni hiszpañscy alumbrados (znani tak¿e jako aluminados, czyli o¶wieceni) uprawiali politykê mi³o¶ci, byli pokojowo nastawieni do ¶wiata, co zreszt± ¶rednio im siê op³aca³o. Szalej±ca w tym kraju inkwizycja nie ufa³a ludziom z zasady odrzucaj±cym przemoc, sk³onnym do mistyki, tak¿e ¿ydowskiej, i przyznaj±cym siê do gnostyckich korzeni (co ciekawe, nawet twórca jezuitów Ignacy Loyola by³ podejrzewany o zwi±zki z alumbrados i stawa³ przed ko¶cielnymi komisjami). O¶wiecenie alumbrados nie by³o jednak efektem sympatii dla nauki, ale raczej wiary w si³ê Objawienia. Inna sprawa, ¿e – co przytacza ¿yj±cy na prze³omie XIX i XX wieku hiszpañski historyk Mercelino Menedez y Pelayo – zarzucano im, i¿ uzyskuj± tajemn± wiedzê z nieznanego ¼ród³a, daj±cego nadludzk± inteligencjê. Nurt ten, wed³ug Pelayo, dotar³ na Pó³wysep Iberyjski z Italii.
Z kolei w XVII wieku (a wiêc w najbardziej interesuj±cym nas okresie) iluminaci pojawili siê we Francji, a konkretnie w Awinionie, dok±d przybyli najprawdopodobniej z andaluzyjskiej Sewilli. Sw± dzia³alno¶æ (o której tak naprawdê wiadomo niewiele) kontynuowali a¿ do wieku XVIII, kiedy to ¶wiat us³ysza³ o iluminatach bawarskich, czyli tych najs³ynniejszych, rzekomo wp³ywaj±cych na losy ludzko¶ci w stopniu jeszcze wiêkszym ni¿ masoneria.
BAWARSKI £¡CZNIK
O iluminatach bawarskich wiemy najwiêcej, ale te¿ w stosunku do ich dzialalno¶ci pojawia siê najwiêcej pytañ, podejrzeñ i teorii. Czy rzeczywi¶cie mieli tak wielki wp³yw na losy ¶wiata, jaki czêsto im siê przypisuje? Czy wy³onili siê z masonerii na znak sprzeciwu wobec rzekomej wspó³pracy wolnomularzy z jezuitami? A mo¿e sami byli jezuick± agentur± w ¶rodowiskach tajnych stowarzyszeñ? Ka¿da z tych hipotez ma wielu zwolenników i przeciwników. Jak pisze Gardiner: „W wyobra¿eniu wielu osób iluminaci s± lud¼mi w czerni, cichymi mistrzami, którzy, ukryci za kulisami, decyduj± o naszej przysz³o¶ci. Dla innych s± oni bajk±, ch³opiêc± organizacj± m³odzie¿ow±, utworzon± przez sfrustrowanych masonów w XVIII wieku”. Gardiner przytacza tak¿e s³owa s³awnego masona de Lucheta, który w 1789 roku pisa³: „Jest to olbrzymie przedsiêwziêcie maj±ce w sobie pewn± dozê szaleñstwa, które nie wzbudza ani paniki, ani te¿ niepokoju, lecz gdy przejdziemy do szczegó³ów, kiedy uwa¿nie przyjrzymy siê jawi±cym siê przed naszymi oczami ukrytym zasadom, kiedy dostrze¿emy nag³± rewolucjê wspieraj±c± niewiedzê i brak umiejêtno¶ci, to musimy ustaliæ, co jest jej przyczyn±”. De Luchet nie mia³ w±tpliwo¶ci, ¿e iluminaci zagra¿aj± ¶wiatu.
Pewne jest jedno – iluminaci bawarscy powstali w XVII wieku w akademickim mie¶cie Ingolstadt, a ich za³o¿ycielem i g³ównym teoretykiem by³ Adam Weishaupt, cz³owiek, którego ¿ycie skrywa wiele niejasno¶ci.
Weishaupt (1748–1830) urodzi³ siê w rodzinie ortodoksyjnych ¯ydów, którzy przeszli na katolicyzm. Wykszta³cony w jezuickich szko³ach, jeszcze przed trzydziestk± zosta³ profesorem prawa na uniwersytecie w Ingolstadt, co by³o o tyle dziwne, ¿e tak± pozycjê mogli osi±gn±æ jedynie duchowni. Pewnie st±d wziê³a siê plotka, jakoby Weishaupt by³ cz³onkiem Towarzystwa Jezusowego, które – na znak niechêci wobec nauk Ignacego Loyoli – opu¶ci³. Zakonnikiem nie by³, jakkolwiek Gardiner przytacza do¶æ zaskakuj±c± teoriê, jakoby by³ agentem jezuitów, który stworzy³ organizacjê w celu infliltracji zarówno masonów (sam by³ masonem, cz³onkiem lo¿y Theodos zum guten rath od 1777 r.), jak i antykatolickich spisków. Potwierdzeniem tej teorii mia³by byæ fakt, i¿ Weishaupt wprowadzi³ do iluminackiego obrz±dku spowied¼, wzorowan± na konfesji jezuickiej, gdzie ni¿szy rang± zakonnik spowiada³ siê prze³o¿onemu. Zakon iluminatów, pocz±tkowo jako zgromadzenie Perfektilibistów, powsta³ 1 maja 1776 r. Jego twórca stara³ siê, aby wstêpowali do niego przedstawiciele elity.
Zakon dzieli³ siê na trzy poziomy: pocz±tkuj±cych minerwa³ów, wolnomularzy z trzema stopniami: ucznia, towarzysza i mistrza, oraz mistyków (wtajemniczonych w najwiêksze sekrety iluminatów. Tu tak¿e by³ podzia³ na bardziej i mniej uprzywilejowanych). Zakon mia³ – oficjalnie – cele jak najbardziej pozytywne. Sam jego twórca pisa³: „Troska Zakonu jest skierowana wy³±cznie ku temu, by zainteresowaæ ludzi popraw± etyczn± ich charakteru i uczyniæ to dla nich konieczno¶ci±, wpoiæ w ludzkie i spo³eczne uczucia, zapobiec z³o¶liwym zamiarom, daæ pomoc uci¶nionej i udrêczonej cnocie przeciw bezprawiu, my¶leæ o karierze osób godnych oraz upowszechniaæ po¿yteczne dot±d ukryte wiadomo¶ci naukowe”. Ale w wielu krêgach s³ów tych nie brano za dobr± monetê.
OKO NAD MANHATTANEM
W 1914 roku biskup, pó¼niejszy ¶wiêty, Józef Sebastian Pelczar, zaniepokojny popularno¶ci± tajnych stowarzyszeñ, napisa³ ksi±¿kê pt. „Masoneria. Jej istota, zasady, d±¿no¶ci, pocz±tki, rozwój, organizacja, ceremonia³ i dzia³anie”. Czytamy w niej miêdzy innymi: „Weishaupt postanowi³ przej±æ na wskro¶ masoneriê iluminizmem i zapanowaæ nad ni±. Po³±czenie obu »zakonów« nast±pi³o ju¿ w 1781 r., a w roku 1782 na zje¼dzie w Wilhelmsbadzie, zwo³anym w celu usuniêcia strasznego chaosu ze systemów masoñskich i zaprowadzenia systemu eklektycznego, sprytny ksi±¿ê brunszwicki Ferdynand i s³ynny pó¼niej hrabia Mirabeau, nie tylko uznali zakon iluminatów za czê¶æ sk³adow± masonerii; ale poddali siê pod jego komendê. Wówczas to uchwalono, jak twierdz±, wywo³anie rewolucji we Francji”. Tak – wywo³anie rewolucji! Iluminatom przypisuje siê zdolno¶æ wp³ywania na najwiêksze wydarzenia w dziejach. Giuseppe Mazzini, walcz±c o jedno¶æ W³och, wykonywa³ ponoæ jedynie rozkaz swego zakonu. Podobnie jak Karol Marks, obalaj±cy stary porz±dek w imiê porz±dku nowego. Ostatecznie has³o iluminatów brzmi: „Novus Ordo Seclorum”, czyli nowy porz±dek ¶wiata. Zreszt± Weishaupt zapowiada³, ¿e zakon wkrótce opanuje ca³± kulê ziemsk±, cokolwiek to znaczy³o. Pelczar przywo³uje historiê, która wydaje siê pochodziæ ¿ywcem z prozy Dana Browna. W 1784 roku piorun zabi³ ksiêdza apostatê (b±d¼ pastora, co do tego nie ma jasno¶ci) o nazwisku Lanze, który wióz³ do Francji rozkaz wzniecenia antykrólewskiej rewolty. Czy rzeczywi¶cie wyda³ go Weishaupt – tak naprawdê nie wiadomo. Wiadomo jednak, ¿e owe dowody spisku pos³u¿y³y elektorowi bawarskiemu Karolowi Teodorowi do zakazania dzia³alno¶ci iluminatów i innych niezatwierdzonych przez rz±d stowarzyszeñ. Weishaupt uda³ siê zatem na emigracjê do ksiêcia Ernsta II von Gotha (dzisiejsza Turyngia), który uczyni³ go swoim radc±. Tam te¿ mistrz o¶wieconych zmar³.
Od dawna popularna jest teoria, jakoby iluminaci niewidzialn± rêk± kierowali Stanami Zjednoczonymi. Argumentem na rzecz takiej wersji mia³aby byæ pieczêæ iluminatów, czyli niedokoñczona piramida i wszechwidz±ce oko (Boga, szatana, Ozyrysa?), bêd±ca tak¿e Wielk± Pieczêci± Stanów Zjednoczonych, zatwierdzon± przez Kongres USA w czerwcu 1782 roku. Owa pieczêæ znajduje siê na banknocie jednodolarowym – decyzjê w tej sprawie podj±³ w 1935 roku prezydent F.D. Roosevelt, sk±din±d mason. Wp³yw iluminatów na politykê i gospodarkê USA to temat na osobn± opowie¶æ. Warto jedynie wspomnieæ o sugestiach, znajduj±cych siê w ksi±¿ce W.T. Stilla pt. „Nowy porz±dek ¶wiata”, jakoby o ustroju Ameryki zadecydowa³a za³o¿ona w 1785 roku w Nowym Jorku Lo¿a Kolumbowa Zakonu Iluminatów, do której nale¿eli przodkowie F.D. Roosevelta. I choæ jej wrogiem by³ sam George Washington (mason), uwa¿aj±cy o¶wieconych za si³ê diaboliczn±, oni rozrastali siê i przejmowali sferê finansjery w kolejnych wiekach. W.T. Still przekonuje: „Z pewno¶ci± Rothschildowie mieli g³êboki wp³yw na przemys³ow± Amerykê. Dzia³aj±c za po¶rednictwem firm z Wall Street, a mianowicie Kuhn, Loeb & co. oraz J.P. Morgan, Rothschildowie finansowali Johna D. Rockefellera, tak ¿e móg³ on stworzyæ imperium Standard Oil”.
Naturalnie Rothschildowie ponoæ byli bardzo aktywni w ruchu amerykañskich iluminatów. Byæ mo¿e wiêcej na ten temat dowiemy siê ju¿ wkrótce – Dan Brown napisa³ kolejn± powie¶æ, której akcjê umie¶ci³ tym razem w Ameryce. Powie¶æ ma rzuciæ ¶wiat³o na wielki spisek, który towarzyszy³ powstaniu USA. Profesor Langdon musi siê zmierzyæ z histori± w³asnego kraju. A to mo¿e byæ jego najtrudniejsza misja.
¬ród³o:
http://www.focus.pl/historia/artykuly/zobacz/publikacje/iluminaci/nc/1/