Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: TABLICA 2: Labirynty Amenti  (Przeczytany 6358 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 1391



Zobacz profil WWW Email
« : Czerwiec 08, 2009, 16:39:02 »

Szmaragdowe tablice

Tablica 2: Labirynty Amenti


G³êboko w Ziemi sercu le¿± Labirynty Amenti,
znacznie poni¿ej wysp zatopionej Atlantydy,
Korytarze zmar³ych i korytarze ¿ywych,
sk±pane w ogniu nieskoñczonej wszechrzeczy.

W dawnych czasach, zagubieni w czasoprzestrzeni,
Dzieci ¦wiat³o¶ci spojrza³y na ¶wiat.
Widz±c dzieci cz³owiecze w ich okowach,
zwi±zani si³± która nadesz³a spoza ¶wiata.
Wiedzieli oni, ¿e tylko wolno¶ci± od okowów
mo¿e w ogóle cz³owiek powstaæ z Ziemi do S³oñca.

Zst±pili na ziemiê i stworzyli cia³a,
Przyjmuj±c wygl±d cz³owieka jako swój.
Mistrzowie wszechrzeczy rzekli po swoim uformowaniu:

"Jeste¶my tymi którzy powstali z kosmicznego prochu,
dziel±c siê ¿yciem nieskoñczonego wszystkiego;
¿yj±c w ¶wiecie jako dzieci cz³owiecze,
podobne, a zarazem tak niepodobne do dzieci cz³owieczych."

Wówczas na swoje miejsce zamieszkania, g³êboko pod skorup± ziemsk±,
wysadzili olbrzymie przestrzenie swoj± moc±,
przestrzenie oddzielone od dzieci cz³owieczych.
Otoczy³y ich si³ami i moc±,
ochraniaj±c przed Korytarzami Umar³ych.

Wtedy wespó³ stworzyli kolejne przestrzenie,
nape³nili je ¯yciem i ¦wiat³em z góry.
Wznie¶li wówczas Labirynty Amenti,
tak by mogli wiecznie zamieszkiwaæ tam,
utrzymuj±c ¿ycie do wieczno¶ci koñca.

Trzydzie¶ci i dwoje by³o dzieci,
synów ¦wiat³o¶ci którzy przybyli po¶ród ludzi,
chc±c uwolniæ z niewoli ciemno¶ci
tych którzy byli zwi±zani si³± spoza ¶wiata.

G³êboko w Korytarzach ¯ycia rós³ kwiat, p³on±cy,
rozpo¶cieraj±cy, noc odpychaj±cy.

Umieszczony w ¶rodku, promieñ wielkiej mocy, ¯ycie
daj±cy, ¶wiat³o daj±cy, nape³niaj±cy energi± wszystkich którzy przybyli w pobli¿e.
Umie¶cili doko³a swe trony, dwa i trzydzie¶ci,
miejsca dla ka¿dego z Dzieci ¦wiat³o¶ci,
umie¶cili je tak by byli sk±pani w blasku,
wype³nieni ¿yciem z wiecznej ¦wiat³o¶ci.

Tam w³a¶nie raz za razem k³adli swe pierwotnie stworzone cia³a
by mogli byæ wype³nieni Duchem ¯ycia.
Sto lat z ka¿dego tysi±ca musi
¯yciodajny ¦wiat³a p³omieñ wzbudzaæ ich cia³a.
O¿ywiaj±c, budz±c Ducha ¯ycia.

Tam¿e w krêgu, eon po eonie,
zasiadaj± Wielcy Mistrzowie,
¿yj±c ¿yciem nieznanym po¶ród ludzi.
Tam¿e w Korytarzach ¿ycia polegli w ¶nie;
wolny kr±¿y ich Duch w¶ród cia³ ludzi.

Raz za razem, podczas gdy ich cia³a le¿± w ¶nie,
odradzaj± siê w cia³ach ludzi.
Ucz±c i prowadz±c naprzód i wzwy¿,
z ciemno¶ci w ¶wiat³o¶æ.

Tam¿e w Korytarzach ¯ycia, wype³nionych ich m±dro¶ci±,
nie znanym plemionom ludzkim, wiecznie ¿yj±c pod zimnym
ogniem ¿ycia, zasiadaj± Dzieci ¦wiat³o¶ci.
S± czasy gdy siê budz±,
wychodz± z g³êbin by byæ ¶wiat³em po¶ród lud¼mi,
nieograniczeni oni po¶ród ograniczonych ludzi.

Ten kto postêpem wzrós³ z ciemno¶ci,
wzniós³ siê z nocy w ¶wiat³o¶æ,
otwarte przed nim Labirynty Amenti,
wolny od Kwiatu ¦wiat³a i ¯ycia.
Prowadzony jest wówczas, m±dro¶ci± i wiedz±,
przechodzi od ludzi do Mistrza ¯ycia.

Tam mo¿e mieszkaæ w jedno¶ci z Mistrzami,
wolny od wiêzów ciemno¶ci nocy.
Usadzeni w kwiecie blasku siedzi siedmiu
Panów z Czaso-Przestrzeni ponad nami,
wspieraj±c i prowadz±c poprzez nieskoñczon± M±dro¶æ,
¶cie¿k± poprzez czas dzieci cz³owieczych.

Potê¿ni i obcy, oni,
spowici sw± moc±,
cisi, wszechwiedz±cy,
czerpi±cy si³ê ¯ycia,
inn± lecz to¿sam± z
t± dzieci cz³owieczych.
Tak w³a¶nie, inn±, a jednak Jedn±
z Dzieæmi ¦wiat³o¶ci.

Stra¿nicy i dozorcy si³y niewol±cej cz³owieka,
gotowi go uwolniæ, gdy ¶wiat³o¶ci dosiêgnie.

Pierwszy i najpotê¿niejszy,
siedzi w Ukrytej Obecno¶ci, Pan Panów,
nieskoñczony Dziewiêæ,
ponad ka¿dym z pozosta³ych
Panów Cykli;

Trzy, Cztery, Piêæ, i Sze¶æ, Siedem, Osiem,
ka¿dy z w³asnym pos³aniem, ka¿dy ze swymi mocami,
prowadz±cy, wskazuj±cy przeznaczenie cz³owieka.
Tam siedz±, potê¿ni i mocni,
wolni od wszelkiego czasu i przestrzeni.

Nie z tego ¶wiata oni,
jednak pokrewni mu,
Starszymi Braæmi s±,
dzieci cz³owieczych.
S±dz± i wa¿±,
oni sw± modro¶ci±,
obserwuj± postêp
¦wiat³o¶ci po¶ród lud¼mi.

Tam¿e przed nich by³em prowadzony przez Mieszkañca,
obserwuj±c jak ³±czy siê z JEDNYM w górze.

Wówczas od NIEGO nast±pi³ g³os mówi±cy:
"O wielki jeste¶, Thoth, po¶ród dzieci cz³owieczych.
Otwarte odt±d Labirynty Amenti,
Mistrz ¯ycia po¶ród dzieci cz³owieczych.
Nie zakosztujesz ¶mierci o ile taka wola Twoja,
pij z ¯ycia do Wieczno¶ci koñca,
Odt±d wiecznie jest ¯ycie,
twoim by je czerpaæ.
Odt±d ¦mieræ jast na zawo³anie twej d³oni.

Mieszkaj tu lub odejd¼ kiedy zapragniesz,
otwarte jest Amenti dla S³oñca cz³owieka.
Zaczerpnij ¯ycia w takiej formie w jakiej zechcesz,
Dzieciê ¦wiat³o¶ci które zwros³o w¶ród ludzi.
Obierz swoje dzie³o, gdy¿ ka¿dy musi pracowaæ,
nigdy nie zboczysz ze ¶cie¿ki ¦wiat³o¶ci.

Post±pi³e¶ krok naprzód na d³ugiej ¶cie¿ce wzwy¿,
nieskoñczona jest teraz góra ¦wiat³o¶ci.
Z ka¿dym krokiem przebytym góra jest wy¿sza;
ca³y twój postêp oddala cel.

Zbli¿asz siê wci±¿ do nieskoñczonej M±dro¶ci,
zawsze przed tob± cofa siê cel.
Otwarte przed tob± s± teraz Labirynty Amentii
by i¶æ ramiê w ramiê z Panami ¶wiata,
jedni we wspólnym celu, pracuj± razem,
przynosz±c ¦wiat³o dzieciom cz³owieczym."

Wówczas zst±pi³ z tronu jeden z Mistrzów,
bior±c m± rêkê i prowadz±c dalej,
poprzez wszystkie Korytarze g³êboko ukrytej krainy.
Prowadzi³ mnie poprzez Labirynty Amenti,
objawiaj±c tajemnice nie znane cz³owiekowi.

Poprzez mroczne przej¶cia, w g³±b mnie prowadzi³,
do Sali gdzie zasiada mroczna ¦mieræ.
Obszerna jak przestrzeñ le¿a³a wielka Sala przede mn±,
otoczona ciemno¶ci±, jednak wype³niona ¦wiat³o¶ci±.

Przede mn± wyrós³ wielki tron ciemno¶ci,
spowita zasiada³a postaæ nocy.
Mroczniejsza ni¿ ciemno¶æ siedzia³a wielka postaæ,
mroczna ciemno¶ci± odmienn± nocy.
Przed ni± przystan±³ Mistrz, wypowiadaj±c

S³owo wnosz±ce ¯ycie, mówi±c;
"O, mistrzu ciemno¶ci,
przewodniku na drodze z ¯ycia do ¯ycia,
przed ciebie prowadzê S³oñce poranku.
Nie tknij go nigdy potêg± nocy.
Nie wzywaj jego p³omienia w ciemno¶æ nocy.
Znaj go, i dostrze¿ w nim,
jednego z naszych braci,
wzniesionego z ciemno¶ci w ¦wiat³o¶æ.
Uwolnij jego p³omieñ ze skrêpowania,
wolny niech p³onie w ciemno¶ci nocy."

Wzniesiona wówczas rêka postaci,
wystrzeli³a p³omieñ, który rozpali³ siê czysto i jasno.
zwin±wszy szybko kurtynê mroku,
odkrywszy Salê z ciemno¶ci nocy.

Wówczas wyros³y w wielkiej przestrzeni przede mn±,
p³omieñ za p³omieniem, z zas³ony nocy.
Niezliczone miliony przeskakiwa³y przede mn±,
niektóre rozb³yskuj±c jak kwiaty ognia.

Inne rzuca³y przyæmiony blask,
tryskaj±c nie¶mia³o po¶ród nocy.

Niektóre nagle przygasa³y;
inne ros³y z ma³ej iskry ¶wiat³a.
Ka¿de otoczone przez swój blady woal mroku,
ale p³on±ce ¶wiat³em które nie mo¿e byæ nigdy st³umione.
Przychodz±c i odchodz±c jak ¶wietliki wiosn±,
wype³nione przestrzeni±, ¦wiat³o¶ci± i ¯yciem.

Wówczas przemówi³ g³os, potê¿ny i wznios³y, mówi±cy:
"To ¶wiat³a które s± duszami po¶ród ludzi,
rosn±ce i przygasaj±ce, istniej±ce zawsze,
zmieniaj±c siê jeszcze ¿yj±c, poprzez ¶mieræ do ¿ycia.
Gdy rozkwitnê³y w kwiat,
osi±gaj±c zenit wzrostu w swoim ¿yciu,
szybko wtedy zsy³am mój ca³un ciemno¶ci,
skrywaj±cy i zmieniaj±cy w nowe formy ¿ycia.

Niezmiennie naprzód poprzez wieki, rosn±c,
wzrastaj±c znów w kolejny p³omieñ,
o¶wietlaj±c ciemno¶æ z jeszcze wiêksz± moc±,
t³umione, lecz nie st³umione ca³unem nocy.

Tak ro¶nie dusza cz³owieka, zawsze ku górze,
t³umiona, lecz nie st³umiona ciemno¶ci± nocy.

Ja, ¦mieræ, nadchodzê, a jednak nie pozostajê,
gdy¿ ¿ycie wieczne istnieje we WSZYSTKIM;
zaledwie przeszkod±, jestem na drodze,
rych³o podbita przez nieskoñczone ¶wiat³o.

Zbud¼ siê, O p³omieniu, co we wnêtrzu zawsze p³oniesz,
rozpalaj i rozst±p zas³onê nocy."

Wtedy po¶ród p³omieni
w ciemno¶ci wzrós³ ten jeden, który
odsun±³ noc, p³on±c, rosn±c,
wci±¿ ja¶niejszy, a¿ nie pozosta³o nic poza ¦wiat³o¶ci±.

Wówczas przemówi³ mój przewodnik, g³osem mistrza:
Zobacz w³asn± duszê jak ro¶nie w ¶wiat³o¶ci,
uwolnij siê ju¿ na wieki od Pana ciemno¶ci.


Naprzód mnie prowadzi³ poprzez liczne wielkie przestrzenie
wype³nione tajemnicami Dzieci ¦wiat³a;
tajemnic których cz³owiek nigdy nie zg³êbi, dopóki
on te¿ nie bêdzie S³oñcem ¦wiat³o¶ci.

Na powrót poprowadzi³ mnie w ¦wiat³o¶æ
korytarza ¦wiat³o¶ci.
Uklêkn±³em przed wielkimi Mistrzami,
Panami WSZYSTKIEGO z wy¿szych cykli.

Przemówi³ wówczas s³owami wielkiej mocy, mówi±c:

Zosta³e¶ oswobodzony z Labiryntów Amenti.
Wybierz swoje dzie³o po¶ród dzieæmi cz³owieczymi.


Wówczas przemówi³em ja:
O wielki mistrzu,
pozwól mi byæ nauczycielem ludzi,
prowadz±cym dalej i w górê, a¿ oni,
równie¿, bêd± ¶wiat³ami po¶ród ludzi;
uwolnionymi z ca³unu nocy który ich otacza,
p³on±c ¶wiat³em które bêdzie l¶niæ pomiêdzy lud¼mi.

Przemówi³ do mnie wówczas g³os:
Id¼ gdzie wola twa, Tak postanowiono.
Mistrzem jeste¶ swojego przeznaczenia,
wolnym by przyjmowaæ lub odrzucaæ zgodnie z wol±.
We¼ wiêc moc, we¼ sw± m±dro¶æ.
¦wieæ jako ¶wiat³o pomiêdzy dzieæmi cz³owieczymi.


W górê wtedy, poprowadzi³ mnie Mieszkaniec.
Zamieszka³em ponownie po¶ród dzieæmi ludzkimi,
nauczaj±c i okazuj±c czê¶æ swojej m±dro¶ci;
S³oñce ¦wiat³o¶ci, ogieñ po¶ród lud¼mi.

Teraz znowu zstêpujê ¶cie¿k± w dó³,
szukaj±c ¶wiat³a po¶ród ciemno¶ci nocy.
¦miali przestrzegajcie i zachowajcie moje zapisy,
przewodnikiem bêd± dla dzieci cz³owieczych.

 * * *
Zapisane

mi³o¶æ rado¶æ piêkno
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

cinemak classicdayz ganggob yourlifetoday apelkaoubkonrad692