Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: TABLICA 1: Historia Thotha  (Przeczytany 9020 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 1391



Zobacz profil WWW Email
« : Czerwiec 08, 2009, 16:40:27 »

Szmaragdowe tablice Thotha

Tablica 1: Historia Thotha , Atlantydera



JA, THOTH, Atlantyder, mistrz tajeminic,
kronikarz, potê¿ny król, czarnoksiê¿nik,
¿yj±cy z pokolenia na pokolenie,
maj±cy przej¶æ do labiryntu Amenti,
spisa³ by prowadziæ
tych którzy pod±¿±,
niniejsze kroniki potê¿nej m±dro¶ci Wielkiej Atlantydy.

W wielkim mie¶cie KEOR na wyspie UNDAL,
w odleg³ej przesz³o¶ci, rozpocz±³em obecne wcielenie.
Nie jak zwykli ludzie obecnej epoki
potê¿ni z Atlantydy ¿yli i umierali,
lecz raczej wiek po wieku odnawiali
swoje ¿ycie w labiryncie Amenti gdzie rzeka ¿ycia
wiecznie naprzód p³ynie

Sto razy dziesiêæ
zstêpowa³em mroczn± drog± prowadz±c± do ¶wiat³o¶ci,
i tyle te¿ razy wstêpowa³em z
ciemno¶ci w ¶wiat³o które odnawia³o moj± si³ê i moc.

Teraz schodzê w czas,
i mê¿owie z KHEM [staro¿ytnego Egiptu]
nie bêd± znali mnie ju¿ wiêcej.

Ale w czasie, który siê jeszcze nie narodzi³, powstanê znowu,
potê¿ny i mocny, domagaj±c siê ¶wiadectwa
od tych których opu¶ci³em.

Strze¿cie siê wówczas, O, mê¿owie z KHEM,
je¶li fa³szywie zdradziliby¶cie moje nauczanie,
gdy¿ str±ce was z waszych wynios³ych stanów
w ciemno¶æ jaskiñ z których przybyli¶cie.

Nie zdrad¼cie moich sekretów
ludziom z pó³nocy
ani ludziom z po³udnia
gdy¿ moje przekleñstwo spadnie na was.

Pamiêtajcie i dbajcie o moje s³owa,
gdy¿ z pewno¶ci± powrócê
i za¿±dam od was tego czego strze¿ecie.
Tak, nawet spoza czasu i
spoza ¶mierci powrócê,
nagradzaj±c lub karz±c tak
jak wy odp³acali¶cie najbardziej oddanym.

Wielki by³ mój lud w czasach staro¿ytnych,
wielki poza pojêcie
zwyk³ych ludzi którzy mnie otaczaj±;
znaj±cy m±dro¶æ prastar±,
poszukuj±cy daleko w sercu nieskoñczono¶ci
wiedzy która nale¿a³a do m³odo¶ci Ziemi.

M±drzy byli¶my m±dro¶ci±
Dzieci ¦wiat³a, którzy mieszkali miêdzy nami.
Silni byli¶my moc± czerpan±
z wiecznego ognia.

A spo¶ród wszystkich, najwiêkszym spo¶ród
dzieci cz³owieczych by³ mój ojciec, THOTME,
stra¿nik wielkiej ¶wi±tyni,
³±czem pomiêdzy Dzieæmi ¦wiat³a
mieszkaj±cymi w ¶wi±tyni, a
plemionami ludzi zamieszkuj±cymi dziesiêæ wysp.

Rzecznik, po Trójcy,
Mieszkañca UNAL,
przemawiaj±cego do królów
g³osem któremu musz± byæ pos³uszni.

Wzros³em tam z dziecka w mêsko¶æ,
uczony przez ojca starszych tajemnic,
dopóki w tym czasie tam nie wzros³em w ogniu m±dro¶ci,
dopóki nie wybuchn±³ w spalaj±cy p³omieñ.

Niczego nie pragn±³em poza zdobyciem m±dro¶ci.
A¿ po wielki dzieñ gdy nadesz³o wezwanie od
Mieszkañca ¦wi±tyni, ¿e mam byæ sprowadzony przed niego.
Niewielu bylo po¶ród dzieci cz³owieczych
którzy spogl±dali na t± potê¿n± twarz i prze¿yli,
gdy¿ nie tacy jak synowie ludzi s±
Dzieci ¦wiat³a gdy¿ nie rodz± siê
w fizycznym ciele.

Wybranym by³em spo¶ród synów ludzkich,
nauczany przez Mieszkañca, by jego
cele mog³y siê spe³niæ,
cele jeszcze nie narodzone z ³ona czasu.

D³ugie wieki zamieszkiwa³em w ¦wi±tyni,
ucz±c siê zawsze i wci±¿ jeszcze wiêcej m±dro¶ci,
dopóki ja, równie¿, nie zbli¿y³em siê do ¶wiat³a bij±cego
z wielkiego ognia.

Nauczy³ mnie on, ¶cie¿ki do Amenti,
podziemnego ¶wiata gdzie wielki król zasiada
na swym tronie mocy.

G³êboko pok³oni³em siê w ho³dzie przed W³adcami ¯ycia
i W³adcami ¦mierci,
otrzymuj±c w darze Klucz ¯ycia.

Wolny by³em od Labiryntów Amenti,
nie zwi±zany przez ¶mieræ z ko³em ¿ycia.
Daleko do gwiazd podró¿owa³em, a¿
przestrzeñ i czas sta³a siê jak nico¶æ.

Wówczas g³êboko wychyliwszy czarê m±dro¶ci,
Spojrza³em w serca ludzi i tam znalaz³em
najwiêksze tajemnice i uradowa³o mnie to.
Gdy¿ tylko w Poszukiwaniu Prawdy mog³a moja Dusza
byæ uciszona, a wewnêtrzny p³omieñ st³umiony.

Z biegiem wieków ¿y³em,
widz±c jak ci dookol± mnie kosztuj± kielicha
¶mierci i powracaj± znów w ¶wietle ¿ycia.

Stopniowo z Królestw Atlantydy odchodzi³y fale
¶wiadomo¶ci które byly jedno¶ci± ze mn±,
zastêpowane ledwie nasieniem ni¿szej gwiazdy.

Pos³uszne prawu,
s³owo mistrza wzros³o w kwiat.
Który zstêpuj±c w ciemno¶æ zmieni³
my¶li Atlantyderów,
A¿ w koñcu w tym gniewie powsta³ ze swego oddalenia,
Mieszkaniec,
wypowiadaj±c S³owo, wzywaj±c moc.

G³êboko w sercu Ziemi, synowie Amenti us³yszeli,
i s³ysz±, kieruj±c zmian± kwiatu ognia
który p³onie wiecznie, zmieniaj±c i zawracaj±c, u¿ywaj±c S³ów,
dopóki wielki ogieñ nie zmieni³ swojego kierunku.

Na ¶wiat sp³ynê³y wówczas wielkie wody,
zatapiaj±c i zalewaj±c,
zmieniaj±c równowagê Ziemi
do chwili gdy tylko ¦wi±tynia ¦wiat³a pozosta³a
stoj±c na wielkiej górze na UNDAL
wci±¿ wystaj±c± spo¶ród wód;
niektórzy tam byli wci±¿ ¿ywi,
ocaleni przed naporem tryskaj±cych wód.

Wezwa³ mnie wówczas Mistrz, mówi±c:
Zbierz mych ludzi.
We¼ ich dziêki umiejêtno¶ciom jakie posiad³e¶ daleko poza wody,
a¿ osi±gniesz l±d owlosionych barbarzyñców,
zamieszkuj±cych pustynne jaskinie.
Postêpuj zgodnie z planem który ju¿ znasz.

Zebra³em wówczas mój lud i
wst±pi³em na wielki statek Mistrza.
W górê wzbili¶my siê w poranek.
Ciemna poni¿ej nas le¿a³a ¦wi±tynia.
Nagle wezbra³y ponad ni± wody.
Usuniêta z Ziemi,
a¿ nadejdzie zapowiedziany czas,
zostala wielka ¦wi±tynia.

Szybko lecieli¶my w kierunku sloñca poranku,
a¿ poni¿ej nas znalaz³ siê l±d dzieci KHEM.
Rozszaleni nadeszli z pa³kami i w³óczniami,
Podburzeni gniewem, chcieli zg³adziæ i doszczêtnie zniszczyæ Synów Atlantydy.

Podnioslem wówczas moj± ró¿d¿kê i skierowalem strumieñ drgañ,
pora¿aj±c w bezruchu ich bieg jak kawa³ki
ska³.

Wówczas przemówi³em do nich s³owami spokojnymi i pokojowymi,
opowiadaj±c o mocy Atlantydy,
mówi±c, ¿e jeste¶my dzieæmi S³oñca i jego pos³añcami.
Zastraszy³em ich pokazem mojej magicznej-nauki,
a¿ do mych stóp siê p³aszczyli, gdy ich uwolnilem.

D³ugo mieszkali¶my w ziemi KHEM,
d³ugo i jeszcze raz d³ugo.
Do czasu gdy pos³uszni rozkazom Mistrza,
który ¶pi lecz ¿yje wiecznie,
Odes³a³em od siebie Synów Atlantydy,
rozes³a³em ich w wielu kierunkach,
by w ³onie czasu m±dro¶æ
mog³a odrodziæ siê w jej dzieciach.

Przez d³ugi czas mieszka³em w ziemi KHEM,
czyni±c wielkie dzie³a m±dro¶ci± która by³a we mnie.
W górê wzrasta³y do ¶wiat³a wiedzy
dzieci KHEM,
u¿y¼niani deszczami mojej m±dro¶ci.

Wysadzi³em wtedy ¶cie¿kê do Amenti, tak
bym móg³ odzyskaæ swe moce,
podtrzymuj±ce wiek po wieku S³oñce Atlantydy,
strzeg±ce m±dro¶ci, zachowuj±ce kroniki.

Wielkich by³o kilku synów KHEM,
podbijali ludzi doko³a siebie,
wzrastaj±c powoli w sile Duszy.

Teraz na czas odchodzê spomiêdzy nich w
ciemny labirynt Amenti,
g³êboko w labirynty Ziemi,
przed oblicza Panów mocy,
znów twarz± w twarz z Mieszkañcem.

Wst±pi³em w górê przez wej¶cie, bramê, wrota
prowadz±ce w dó³ do Amenti.

Niewielu mia³oby odwagê o¶mieliæ siê na to,
niewielu przesz³o portal do mrocznego Amenti.
Wznioslem, ja, ponad przej¶ciem, potê¿n± piramidê,
u¿ywaj±c mocy która pokona³a si³ê Ziemi.
G³êboko, a nawet g³êbiej umie¶ci³em ja skupisko mocy, czy komnatê;
od niej wyku³em okr±g³e przej¶cie
siêgaj±ce prawie wielkiego wierzcho³ka.

Na szczycie umie¶ci³em kryszta³,
wysy³aj±cy promieñ w "Czaso-Przestrzeñ"
czerpi±cy energiê z etheru,
koncentruj±c j± na bramie do Amenti.

Pozostale komnaty wybudowalem i pozostawi³em puste - pozorne dla wszystkich,
lecz kryj±ce w sobie klucze do Amenti.
Ten kto w swej ¶mia³o¶ci zapu¶ci siê w mroczne królestwo,
niech wpierw bêdzie oczyszczony d³ugim postem.

Legnie w kamiennym sarkofagu w mojej komnacie.
Wówczas wyjawiê mu wielkie tajemnice.
Prêdko pod±¿y tam gdzie go spotkam,
nawet w ciemno¶ci Ziemi go spotkam, ja,
Thoth, Pan M±dro¶ci, spotkam go, zatrzymam,
i bêdê na zawsze z nim bytowal.

Wznios³em Wielk± Piramidê,
wzorowan± na piramidzie si³y Ziemi,
wiecznie p³on±c±, aby ona równie¿,
mogla pozostaæ poprzez wieki.

W niej, umie¶ci³em moj± wiedzê o "Magicznej-Nauce"
¿ebym mógl byæ tutaj gdy ponownie powrócê z Amenti,
Tak, gdy ¶piê w Labiryntach Amenti,
mój Duch wêdruj±cy wolno odrodzi siê,
zamieszka w¶ród ludzi w tej formie lub innej

Emisariuszem Mieszkañca jestem ja na Ziemi,
wype³niaj±c jego polecenia tak by wielu moglo byæ wzniesionych.
Teraz powrócê do labiryntu Amenti,
pozostawiajac za sob± czê¶æ mej m±dro¶ci.
Zachowajcie j± i trzymajcie siê polecenia Mieszkañca:
Wzno¶cie zawsze swe oczy w kierunku ¶wiatl±.

Z czasem na pewno bêdziecie jedno¶ci± z Mistrzem,
pewnym jest, ¿e bêdziecie jedno¶ci± z mistrzem,
pewnym jest nawet, ¿e jedno¶ci± ze wszystkim.

Teraz, Odchodzê od was.
Znacie moj± polecenia,
trzymajcie siê ich i b±d¼cie nimi,
a ja bêdê z wami,
pomagaj±c wam i prowadz±c do ¦wiat³a.

Teraz przede mn± otwiera siê portal.
Zejdê w dó³ w ciemno¶æ nocy.
Zapisane

mi³o¶æ rado¶æ piêkno
Whoever
Nowy u¿ytkownik
*
Wiadomo¶ci: 27



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Lipiec 24, 2009, 13:26:05 »

Witam Z pewnego, calkiem ciekawego zrodla wynika, ze te teksty zostaly celowo pomieszane i ze dokonal tego sam THOTH, po tym jak przeszedl na negatywna strone.. Uwazam, ze te teksty sa wciaz bardzo piekne i interesujace, ale tym wieksza moze sie za tym kryc manipulacja.. Moje odczucia w trakcie czytania byly takie, ze kilka razy pojawilo sie cos w rodzaju zgrzytu, hmm...
Zapisane
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

cybersteam vfirma apelkaoubkonrad692 wyscigi-smierci ganggob