Pocz¹tkowo chcia³em przenieœÌ post Rados³awa o œwiadomoœci, ale poniewa¿ wklei³ sie na pocz¹tku tego w¹tku, co jest zwi¹zane z dat¹ jego publikacji, to pozwalam sobie w ca³oœci t¹ treœÌ tutaj wkleiÌ jako najnowsz¹ wiadomoœÌ. Wydaje mi siê ona istotna w kontekœcie pola ¿ycia, o którym piszemy.
PoniÂżej post radosÂława
--------------------------------
ÂŚwiadomoœÌ – niezwykÂła postaĂŚ energii - Janusz DÂąbrowski
Jesteœmy ¿ywym uk³adem, ale myœl¹cym, posiadaj¹cym œwiadomoœÌ i uczucia.
Jak to potraktowaĂŚ?
Czy œwiadomoœÌ jest dostrzegalna? Czy mo¿na j¹ zmierzyÌ, zwa¿yÌ, zarejestrowaÌ?
OczywiÂście, Âże nie – przynajmniej dostĂŞpnymi nam metodami i w naszym wymiarze. W innych wymiarach – owszem, byĂŚ moÂże jest to moÂżliwe.
Prof. David Bohm, sÂłynny angielski fizyk, na podstawie precyzyjnych obliczeĂą potwierdziÂł istnienie we WszechÂświecie 12 wymiarĂłw, w jakich rozgrywa siĂŞ nasza rzeczywistoœÌ. Drzwi do innych, rĂłwnolegÂłych ÂświatĂłw mogÂą otwieraĂŚ – wedÂług niektĂłrych naukowcĂłw – potĂŞÂżne pola magnetyczne tworzÂąc swoiste „szczeliny” w czasie i przestrzeni.
TezĂŞ o istnieniu rĂłwnolegÂłych ÂświatĂłw (teoria wieloÂści ÂświatĂłw we WszechÂświecie) przedstawiÂł rĂłwnieÂż w koĂącu XVI (!) wieku genialny filozof Giordano Bruno (dominikanin zresztÂą), spalony w 1600 r. na stosie za tĂŞ herezjĂŞ.
A juÂż na marginesie naszego zasadniczego tematu: liczba „12” jawi siĂŞ jako liczba w pewnym sensie mistyczna – 12 godzin na zegarze, 12 miesiĂŞcy, 12 znakĂłw Zodiaku, 12 czakramĂłw (centrĂłw energii), 12 ciaÂł niebieskich w naszym UkÂładzie SÂłonecznym (w³¹cznie z planetÂą „X” – Transplutonem, zwanym przez staroÂżytnych SumerĂłw Mardukiem), a z tematĂłw biblijnych (w tym apokaliptycznych) – 12 aposto³ów, 12 tysiĂŞcy opieczĂŞtowanych z 12 plemion Izraela, 12 bram w ÂŚwiĂŞtym MieÂście, a na bramach 12 anio³ów, 12 warstw fundamentĂłw murĂłw miasta o dÂługoÂści 12 tysiĂŞcy stadiĂłw itd. Dodajmy do tego dwanaÂście krĂłlestw dla dwunastu oÂświeconych, dwunastu wÂładcĂłw przemawiajÂących do dwunastu anio³ów – to juÂż z „Ewangelii Judasza”...
Uff! Wracajmy do tematu.
Fizjolog mĂłzgu, noblista sir John C.Ecless przeprowadzaÂł badania nad zjawiskiem tzw. „wĂŞdrujÂącej ÂświadomoÂści”. OpierajÂąc siĂŞ na podstawowym w fizyce prawie zachowania masy i energii doszedÂł do wniosku, Âże bioenergia czÂłowieka nie moÂże znikn¹Ì nawet po Âśmierci. ZagadkÂą jest tylko, czy energia ÂświadomoÂści po Âśmierci ustroju pozostaje caÂłoÂściÂą, czy teÂż zostaje rozbita na drobne czÂąstki?
Energia jest rĂłwnowaÂżna materii (i na odwrĂłt - przynajmniej tak dzis uwaÂżamy na podstawie znanych praw fizyki przyjĂŞtych za sÂłuszne...), wiĂŞc materia podobnie jak energia moÂże pojawiaĂŚ siĂŞ w kaÂżdym wymiarze, choĂŚ niekoniecznie musimy jÂą dostrzegaĂŚ.
WyobraŸ sobie ³opaty œmig³owca. Widzisz je doskonale, kiedy s¹ nieruchome. Po wprowadzeniu w ruch wirowy nie widzimy ich, nie potrafimy wykryÌ zmys³ami ich obecnoœci. Jedynie nasza œwiadomoœÌ oparta na wiedzy i doœwiadczeniu mówi, ¿e one istniej¹ i nie nale¿y zbli¿aÌ siê do nich. Dla cz³owieka nieœwiadomego takie spotkanie z niewidoczn¹ dla niego energi¹ mo¿e skoùczyÌ siê tragicznie.
W tym sensie wiruj¹ce ³opaty wirnika s¹ dla nas w innym wymiarze. S¹ dostêpne dla naszych zmys³ów pod warunkiem, ¿e znajdziemy sposób na przywrócenie ich do naszego dostrzegalnego œwiata. Wystarczy wiêc zatrzymaÌ wirnik.
MoÂżna ĂłwnieÂż wejœÌ w „inny wymiar”. Jak? Po prostu usi¹œÌ na wirujÂące Âłopaty wirnika (technicznie jest to trochĂŞ trudne, prawda?). WzglĂŞdem Âłopat nasze ciaÂło bĂŞdzie nieruchome – wszakÂże poruszamy siĂŞ z jednakowymi prĂŞdkoÂściami. BĂŞdziemy wĂłwczas widzieli kaÂżdy szczegó³ budowy wirnika. Jednak jednoczeÂśnie stracimy z oczu caÂły Âświat – znajdziemy siĂŞ w innym wymiarze. Zatrzymanie Âłopat wirnika– to powrĂłt do naszego wymiaru. Typowe dla teorii wzglĂŞdnoÂści – jeÂśli chcemy powiedzieĂŚ, Âże poruszamy siĂŞ (lub nie poruszamy siĂŞ), to zawsze naleÂży dodaĂŚ: „A wzglĂŞdem czego?”
I inna jeszcze ilustracja teorii wzglĂŞdnoÂści Einsteina. Trzymasz w rĂŞkach gorÂący garnek przez sekundĂŞ – wydaje Ci siĂŞ, Âże to godzina; trzymasz w ramionach gorÂącÂą kobietĂŞ przez godzinĂŞ – wydaje siĂŞ, Âże upÂłynĂŞÂła sekunda ...
PrzykÂład ÂśmigÂłowca – z pewnoÂściÂą niesÂłychanie uproszczony – jest ilustracjÂą ruchu materii poza granicĂŞ naszego postrzegania i jej powrotu do Âświata ludzkich zmys³ów. Czy w takim razie nasza ÂświadomoœÌ nie moÂże zachowywaĂŚ siĂŞ podobnie?
Okazuje siê, ¿e œwiadomoœÌ to równie¿ forma energii. Energia jest niewidoczna, niewyobra¿alna. Dostrzegalne s¹ jedynie jej skutki. ŒwiadomoœÌ cz³owieka wykazuje dzia³anie - jest w stanie spowodowaÌ ujemne, wzglêdnie dodatnie skutki w tkance ³¹cznej i nerwowej, ba! - w ca³ym ustroju cz³owieka.
ÂŚwiadomoœÌ nie odgrywa li-tylko roli poznawczej, ÂświadomoœÌ jest stwĂłrcza - nie tylko od-twĂłrcza. Warto tu przypomnieĂŚ przedstawianÂą wczeÂśniej hipotezĂŞ przyczynowoÂści formatywnej Ruperta Sheldrake’a i wizjĂŞ Pierre’a Teilharda de Chardin. Jest wiĂŞc tak, Âże:
MYÂŚL STWARZA.
Myœl jest energi¹, a my sami zmaterializowan¹, czyli bardzo gêst¹ postaci¹ energii obdarzon¹ œwiadomoœci¹. ŒwiadomoœÌ jest wiêc stanem energetycznym (W. Sedlak), a nie tylko poznawczym, nosi wiêc cechy materii. Energetyczna strona materii to dynamika i dzia³anie, to si³y oraz ich zale¿noœci.
To z kolei powoduje, ¿e œwiadomoœÌ bezustannie komunikuje siê. Bowiem œwiadomoœÌ wibruje lub mo¿na j¹ zmusiÌ do wibracji. Kluczem tej komunikacji i wibracji jest spektrum elektromagnetyczne dzia³aj¹ce na bioelektroniczny uk³ad naszego organizmu (bêdziemy do tego jeszcze kilkakrotnie wracaÌ).
ÂŚWIADOMOÂŚĂ JEST BYĂ MOÂŻE
NAJSUBTELNIEJSZÂĄ FORMÂĄ MATERII I RUCHU,
BARDZIEJ SUBTELNYM ASPEKTEM
RUCHU CAÂŁOÂŚCIOWEGO.
David Bohm
PoniewaÂż myÂśl jest energiÂą, wiĂŞc myÂślÂą (a takÂże uÂświadomieniem sobie ÂźrĂłdÂła naszej mocy, tj. obecnoÂści Boga w czÂłowieku – „JAM JEST...” – przecieÂż jeÂśli zostaliÂśmy stworzeni przez Boga, to jesteÂśmy Jego dzieĂŚmi, a wiĂŞc posiadamy boski pierwiastek...) - moÂżemy zmieniaĂŚ i tworzyĂŚ naszÂą rzeczywistoœÌ, nasz Âświat zgodnie z naszymi potrzebami i intencjami (ale w zgodzie z NajwyÂższym Dobrem wszystkich istot – inaczej negatywne intencje i dziaÂłania obrĂłcÂą siĂŞ wczeÂśniej czy póŸniej przeciw ich twĂłrcom).
Mówi o tym m.in. G.I. Szypow, wed³ug którego materia powstaje z wczeœniejszych planów, pierwotnej idei, pomys³u, intencji, które dok³adnie przetworzone w naszym umyœle, u³o¿one w mentalny projekt zamieniaj¹ siê w projekt rysunkowy, aby póŸniej przeobraziÌ siê w konkretny materialny kszta³t.
W celu realizacji takich marzeĂą czy idei potrzebna jest jednak do tego myÂśl – gorÂąca, peÂłna pozytywnej emocji (o negatywnej nawet nie wspominajmy...), pozbawiona niezdrowego egoizmu, samolubstwa, myÂśl peÂłna niezachwianej wiary. Efektem bĂŞdzie podporzÂądkowanie energii naszej woli, co umoÂżliwi stworzenie tego, co pragniemy. Jedna uwaga jednak – nie moÂże to byĂŚ myÂśl stricte rozumowa, „zimna”, wykalkulowana.
I te wynurzenia autora nie sÂą czystÂą, myÂślowÂą spekulacjÂą – to wnioski z fizyki kwantowej, wg ktĂłrej czÂąstki elementarne, np. fotony zachowujÂą siĂŞ tak, jakby byÂły obdarzone ÂświadomoÂściÂą, potrafiÂą przekazywaĂŚ sobie informacje – nawet na olbrzymie odlegÂłoÂści i sÂą w stanie podporzÂądkowaĂŚ siĂŞ naszej woli.
JuÂż David Bohm wskazywaÂł na to niesamowite, niepojĂŞte wprost zjawisko nazywajÂąc je NIELOKALNOÂŚCIÂĄ.
Oznacza ono po prostu fakt, Âże na taki obiekt kwantowy jak np. elektron wpÂływa nie tylko to, co dzieje siĂŞ w jego bezpoÂśrednim otoczeniu (w tzw. „lokalnoÂści” obiektu). Okazuje siĂŞ, Âże nawet zdarzenia w miejscach poÂłoÂżonych daleko od obiektu („nielokalnoœÌ”) majÂą na jego zachowania zasadniczy wpÂływ.
Dodajmy dodatkowo – o czym wczeÂśniej wszakÂże juÂż mĂłwiliÂśmy, Âże takie wpÂływy nielokalne rozchodzÂą siĂŞ natychmiastowo, nieskoĂączenie szybko (co wykazano rĂłwnieÂż eksperymentalnie). „Pewne «wiadomoÂści» miĂŞdzy obiektami kwantowymi podró¿ujÂą nie tylko szybciej niÂż ÂświatÂło, lecz w istocie natychmiastowo. Einstein nazwaÂł to zjawisko «niesamowitym dziaÂłaniem na odlegÂłoœÌ».” („Encyklopedia fizyki kwantowej”, John Gribbin). NielokalnoœÌ jest integralnÂą cechÂą Âświata kwantĂłw. To, co siĂŞ dzieje w jednej jego czĂŞÂści ma natychmiastowy wpÂływ na caÂły Âświat. Potwierdza to rĂłwnieÂż kwantowa teoria tzw. zmiennych ukrytych.
Fizyk Brian Josephson, noblista („z³¹cze Josephsona”) powiedziaÂł swego czasu, Âże: „WyglÂąda na to, Âże jedna czêœÌ WszechÂświata wie o innej czĂŞÂści.”, zaÂś inny fizyk – Jack Sarfatti z Centrum Fizyki Teoretycznej TrieÂście (WÂłochy) stwierdziÂł: „JeÂśli informacja jest gdzieÂś w systemie reprezentowana, musi w tym systemie wystĂŞpowaĂŚ wszĂŞdzie!”.
Warto wiĂŞc teraz uzmysÂłowiĂŚ sobie, Âże my, ludzie, jako istoty elektromagnetyczne o Âświetlistych ciaÂłach, naleÂżymy do Âświata kwantĂłw. To sprawia, Âże zarĂłwno na nas jest wywierany natychmiastowy wpÂływ caÂłego szeregu zjawisk, w tym elektromagnetycznych, jak rĂłwnieÂż i my sami wywieramy kolosalny natychmiastowy wpÂływ na otaczajÂący Âświat. W jaki sposĂłb? Otó¿ poprzez wymianĂŞ informacji – zarĂłwno wysyÂłanej przez nas w przestrzeĂą, jak i odbieranej przez nas z przestrzeni – o czym wczeÂśniej juÂż byÂła mowa.
Wymaga wiĂŞc to szczegĂłlnej odpowiedzialnoÂści z naszej strony za nasze postĂŞpowanie, za kaÂżde wypowiedziane sÂłowo i kaÂżdÂą powziĂŞtÂą myÂśl. RozwaÂż: „Mowa jest srebrem, milczenie – zÂłotem”. NastĂŞpny wiĂŞc wniosek wypÂływajÂący z kwantowego postrzegania Âświata jest prosty:
CZYĂ INNYM TAK, JAKBYÂŚ CHCIAÂŁ,
ÂŻEBY INNI CZYNILI TOBIE...
ZÂłota ReguÂła
W dodatku - jak wspomniaÂłem - mamy wpÂływ na zachowania czÂąstek elementarnych, poniewaÂż mogÂą siĂŞ one zachowywaĂŚ zgodnie z naszÂą wolÂą. Jest to szokujÂące nawet dla naukowcĂłw zajmujÂących siĂŞ fizykÂą kwantowÂą.
PowiedzieliÂśmy wczeÂśniej za Einsteinem, Âże materia jest jakby zamroÂżonym, zestalonym ÂświatÂłem. ÂŚwiatÂło zaÂś jest podstawowym budulcem wszechÂświata. PrzeÂśledÂź teraz pewnÂą logikĂŞ rozumowania.
Wiesz, Âże caÂła materia zbudowana jest z ró¿norodnych pierwiastkĂłw, a te z atomĂłw. WibrujÂące ciÂągle atomy nie sÂą „peÂłne” – sÂą puste w Âśrodku – o czym juÂż mĂłwiliÂśmy. Wokó³ ich jÂąder kr¹¿¹ elektrony dokonujÂąc przeskokĂłw kwantowych (okreÂślenie Erwina SchrĂśdingera).
Kr¹¿¹ce po danej orbicie elektrony posiadaj¹ energiê charakterystyczn¹ dla tej w³aœnie orbity, czyli tzw. stan kwantowy, poziom energetyczny. Ciekawe jest, ¿e te przeskoki miêdzy poziomami dokonuj¹ siê NATYCHMIASTOWO, nie wymagaj¹ czasu (!).
Elektrony dokonujÂąc przeskokĂłw miĂŞdzy stanami energetycznymi emitujÂą lub pochÂłaniajÂą energiĂŞ, czyli wymieniajÂą siĂŞ informacjami – jak wspomnieliÂśmy – natychmiastowo. Wypromieniowana w postaci fali elektromagnetycznej energia ma ÂścisÂłe parametry – m.in. dÂługoœÌ, czĂŞstotliwoœÌ. Od parametrĂłw tych zaleÂży ÂściÂśle charakterystyka promieniowania – np. barwa wypromieniowanego w postaci kwantĂłw ÂświatÂła.
PromieniujÂą wszelkie substancje. W przypadku Âżywych komĂłrek jest to promieniowanie mitogeniczne, zbliÂżone do promieniowania nadfioletowego. Takie promieniowanie kwasĂłw nukleinowyh i biaÂłek badaÂł m.in. prof. Fritz-Albert Popp, czoÂłowy ekspert od biologicznie emitowanych fotonĂłw z MiĂŞdzynarodowego Instytutu Biofizyki w Niemczech.
OgÂłosiÂł on w 1974 r. teoriĂŞ, wg ktĂłrej „…biologiczna materia konfiguruje siĂŞ w Âświetle sÂłonecznym w takim wymiarze, ktĂłry umoÂżliwia wzrastanie zdolnoÂści jego gromadzenia, sÂłu¿¹cego nadrzĂŞdnym celom.” [czyÂżby wyÂższym?! – przyp. autora].
PostrzegaÂł czÂłowieka nie jako zjadacza kalorii, lecz jako Âżywy organizm „pobierajÂący ze Âśrodowiska ÂświatÂło” („Czwarty Wymiar nr 4/2006, „Spirale Âżycia i energii”, Ilona SÂłojewska) oraz emitujÂący ÂświatÂło.
W dodatku „(...)Popp i jego zespó³ uwaÂżajÂą, Âże ÂświatÂło z czoÂła i rÂąk pulsuje w tych samych podstawowych rytmach, ktĂłre u ludzi chorych ulegajÂą zak³óceniu.” („Nexus” nr 3/2006, „WieÂści z globalnej wioski” – „EmitujÂące ÂświatÂło palce”).
Najnowsze badania potwierdzajÂą twierdzenia prof. Poppa. „Mitsuo Hiramatsu, naukowiec z Centralnego Laboratorium Badawczego przy Hamamatsu Photonics w Japonii, ktĂłry prowadziÂł badania, oÂświadczyÂł przedstawicielom Discovery News, Âże rĂŞce nie sÂą jedynÂą czĂŞÂściÂą ciaÂła, ktĂłra emituje ÂświatÂło, uwalniajÂąc ÂświatÂło, uwalniajÂąc fotony, czyli maciupeĂąkie naergetyzowane porcje ÂświatÂła. – Nie tylko rĂŞce, ale rĂłwnieÂż czoÂło i podeszwy naszych stĂłp emitujÂą ÂświatÂło – oznajmiÂł. – ObecnoœÌ fotonĂłw oznacza, Âże nasze rĂŞce caÂły czas wytwarzajÂą ÂświatÂło”.
Wszelkie niedomagania organizmu majÂą bezsprzecznie wpÂływ na charakterystykĂŞ emisji tego ÂświatÂła, w zwiÂązku z czym pojawiajÂą siĂŞ nowe moÂżliwoÂści diagnozowania pacjentĂłw, jak teÂż nowe metody leczenia (np. stosowanie tzw. „przeszczepĂłw informacyjnych”) oraz potrzeba powrotu do metod zapomnianych (np. leczenia ÂświatÂłem).
Czy fakt istnienia promieniowania Âżywych organizmĂłw oznacza automatycznie, Âże musimy kaÂżdy rodzaj promieniowania dostrzec naszymi zmysÂłami?
OczywiÂście nie, bowiem caÂły typowy ukÂład optyczny czÂłowieka, tj. wzrok, funkcjonuje jedynie w zakresie pasma widzialnego, tj. ÂświatÂła biaÂłego skÂładajÂącego siĂŞ z tĂŞczowych barw (po rozszczepieniu ÂświatÂła biaÂłego w pryzmacie – czyli dyspersji).
KaÂżdy z pierwiastkĂłw danej substancji promieniuje inaczej, ma innÂą charakterystykĂŞ, ma wÂłasny zestaw linii widmowych. Na tej podstawie Âłatwo zidentyfikowaĂŚ skÂład substancji tworzÂących np. gwiazdy odlegÂłe od Ziemi o niewyobraÂżalne dla nas odlegÂłoÂści. Wykorzystuje siĂŞ to zjawisko w tzw. widmowej analizie spektroskopowej (badanie widma promieniowania elektromagnetycznego, a zwÂłaszcza linii widmowych).
Innych rodzajĂłw promieniowania, np. nadfioletowego lub podczerwonego oko ludzkie nie jest w stanie dostrzec. Co nie oznacza, Âże promieniowania tego nie odbieramy.
Wypromieniowywane w postaci niewyobraÂżalnie maÂłych porcji – kwantĂłw – ÂświatÂło (energia) jest wiĂŞc ÂściÂśle zwiÂązane z elektronami i atomami. I wÂłaÂśnie dlatego ÂświatÂło stanowi podstawowy budulec WszechÂświata. Podobnie jak ziarenka piasku sÂą podstawowym budulcem potĂŞÂżnego budynku, a nie tworzÂące go cegÂły czy betonowe pÂłyty.
Piasek w stanie luÂźnym przesypuje siĂŞ miĂŞdzy palcami. JeÂśli jednak dodasz do tego spoiwo lub odpowiednio silnie go ÂściÂśniesz zamieni siĂŞ w staÂły ksztaÂłt zgodnie z Âżyczeniami budujÂącego.
Podobnie woda. Nie widzisz cz¹steczek pary wodnej. Jednak zdajesz sobie sprawê, ¿e one istniej¹. Wystarczy stworzyÌ odpowiednie warunki (odbieraj¹c energiê) i cz¹steczki pary zaczn¹ zbli¿aÌ siê do siebie. Kiedy bêdzie ich ju¿ wystarczaj¹co du¿o utworz¹ kroplê. Wiele kropel utworzy ka³u¿ê, wiele ka³u¿ utworzy zaœ jezioro, rzekê czy ocean.
Kiedy posuniesz siê z procesami fizycznymi jeszcze dalej, to mo¿esz spowodowaÌ, ¿e woda jeziora zamarznie. Jeœli wla³byœ wodê do odpowiedniej formy i zamrozi³, to zamarz³aby tworz¹c ¿¹dany przez Ciebie kszta³t.
Nie zmienia to wszystko jednak pewnego podstawowego faktu - ksztaÂłt ten tworzÂą niezliczone iloÂści pojedynczych czÂąsteczek wody, ktĂłre zmusiÂłeÂś do tego, aby zbliÂżyÂły siĂŞ do siebie, aby nie pozostawaÂły w dotychczasowym rozproszeniu. Ty zagĂŞÂściÂłeÂś te krople tak bardzo, Âże stworzyÂły widocznÂą, zestalonÂą (ale jednak ciÂągle dziurawÂą!) materiĂŞ.
Przypominasz sobie zabawĂŞ w ÂśnieÂżki? Zbierasz ÂśnieÂżny puch, ugniatasz go zbliÂżajÂąc do siebie pÂłatki Âśniegu tak bardzo, aÂż utworzy siĂŞ twarda, ÂśnieÂżna kula. Pojedyncze kule toczysz po lepiÂącym siĂŞ Âśniegu zwiĂŞkszajÂąc ich masĂŞ, rozmiary i budujesz ÂśnieÂżny dom.
I znĂłw – nie zmienia to faktu, Âże podstawowÂą czÂąstkÂą budulcowÂą tego ÂśnieÂżnego paÂłacu jest pojedynczy pÂłatek Âśniegu, a w zasadzie czÂąsteczka H2O – czÂąsteczka wody, a w zasadzie dwa atomy wodoru i atom tlenu, a w zasadzie tworzÂące atomy jÂądra atomowe i kr¹¿¹ce po orbitach wokó³ nich elektrony po³¹czone elektromagnetycznym i grawitacyjnym spoiwem.
Co to wszystko ma wspólnego ze œwiat³em? A otó¿ ma.
Podobnie jak zagêszcza³eœ cz¹steczki i krople wody, podobnie jak lepi³eœ p³atki œniegu, tak mo¿esz zagêœciÌ fotony œwiat³a (jakie to proste...), te mikroskopijne cz¹steczki. Wczeœniej rozproszone mog¹ teraz utworzyÌ gaz fotonowy, póŸniej chmurê fotonow¹, nastêpnie fotonowe jezioro, by dalej przybraÌ zestalony kszta³t.
Pojmujesz juÂż teraz zupeÂłnie Âłatwo, jaki jest sens stwierdzenia, Âże „materia jest uwiĂŞzionym (zamroÂżonym) ÂświatÂłem”.
Uœwiadomienie tego ma g³êbszy sens. Okazuje siê w takim razie, ¿e ka¿dy z nas ma pod rêk¹ niewyobra¿alne iloœci podstawowego surowca, z którego zbudowany jest ca³y Wszechœwiat, wszelkie substancje tworz¹ce niezliczone przedmioty, nasz codzienny pokarm i nasze cia³a.
Czy rozumiesz ju¿, ¿e si³¹ swojej woli móg³byœ w ka¿dym momencie siêgaÌ do tego niewyobra¿alnie wielkiego i zaopatrzonego w niezmierzone iloœci zapasów specjalnie przygotowanego dla Ciebie spichrza?
Czy pojmujesz ju¿, ¿e równie¿ si³¹ Twojej woli móg³byœ ukszta³towaÌ dane Ci pierwotne tworzywo w wyrób, jaki jest Ci niezbêdny do ¿ycia lub jakiego pragniesz?
Ciekawe tylko, Âże ponad 2000 lat temu pojawiÂł siĂŞ na Ziemi czÂłowiek, o ktĂłrym zwykle sÂądzimy, Âże absolutnie nie mĂłgÂł mieĂŚ pojĂŞcia o fizyce kwantowej, a czyniÂł cuda, materializowaÂł pragnienia i twierdziÂł, Âże my jeszcze wiĂŞksze cuda bĂŞdziemy czynili...
Tyle tylko, ¿e Ten Cz³owiek odkry³, ¿e jest dzieckiem Boga Doskona³ego, które posiada w takim razie wszelkie atrybuty Boga pochodz¹ce bezpoœrednio z Boskiego ród³a i pozwalaj¹ce stawaÌ siê stwórc¹. Niezbêdny by³ jednak do tego bezpoœredni kontakt z Najwy¿szym Stwórc¹, rezonans z Bosk¹ Energi¹, jednoœÌ z Bogiem.
Z kolei warunkiem podstawowym nawi¹zania bezpoœredniego kontaktu ze ród³em Mocy i korzystania z Jego zasobów mia³a byÌ niezachwiana wiara w Dzieciêctwo (Synostwo) Bo¿e (czyli dziedziczenie mo¿liwoœci stwórczych Boga), absolutna czystoœÌ intencji i krystalicznie czysta œwiadomoœÌ przepe³niona i promieniuj¹ca Uniwersaln¹ Mi³oœci¹.
I swoim odkryciem czÂłowiek ten – Jezus z Nazaretu – dzieliÂł siĂŞ z innymi pragnÂąc, aby – podobnie jak On – i inni mieli moÂżliwoœÌ zbliÂżenia siĂŞ, powrotu do Boga, stania siĂŞ JedniÂą ze StwĂłrcÂą. W dodatku wiedziaÂł doskonale, Âże wiĂŞkszoœÌ Go nie zrozumie, wielu przeinaczy jego myÂśl i dziaÂłanie, a bĂŞdÂą rĂłwnieÂż tacy, dla ktĂłrych stanie siĂŞ kamieniem obrazy. WiedziaÂł jednak rĂłwnieÂż, Âże raz posiane ziarno skieÂłkuje i da odpowiedni plon we wÂłaÂściwym czasie.
MiaÂł takÂże ÂświadomoœÌ, Âże skoĂączy siĂŞ to wszystko OstatecznÂą PrĂłbÂą moÂżliwoÂści i mocy (dodajmy – zwyciĂŞskÂą prĂłbÂą), jakie posiadaÂł bĂŞdÂąc w jednoÂści z Bogiem.
PosiadaÂł wiĂŞc ÂświadomoœÌ mocy, ktĂłra umoÂżliwi Mu odbudowanie ciaÂła w kaÂżdej chwili - nawet wtedy, kiedy ulegÂłoby zupeÂłnemu rozkÂładowi. PrzecieÂż odpowiedni surowiec miaÂł do swojej dyspozycji we WszechÂświecie w niewyczerpalnych wprost iloÂściach. PrĂłba ta miaÂła udowodniĂŚ wszystkim, Âże moÂżliwe jest „odbudowanie zburzonej ÂświÂątyni”, w dodatku w ciÂągu trzech dni (choĂŚ mĂłgÂł zrobiĂŚ to szybciej) – co teÂż nie byÂło przypadkowe...
Czy i ten dowĂłd mocy woli staÂł siĂŞ dowodem wystarczajÂąco przekonujÂącym dla wiĂŞkszoÂści z nas?
I na koniec sÂłowa: „Przebacz im, Panie, bo nie wiedzÂą, co czyniÂą...”. Nic nowego pod sÂłoĂącem - ignorancja, nieÂświadomoœÌ powodujÂą zwykle straszne skutki.
Tymczasem jaka jest nasza œwiadomoœÌ dzisiaj?
Przypuszcza siĂŞ, Âże masa ÂświadomoÂści stanowiÂąca sumĂŞ ÂświadomoÂści wszystkich istot, ich myÂśli, uczynkĂłw wchodzi w rezonans z wiedzÂą kosmicznÂą albo jej fragmentami (rezonans morficzny) i stamtÂąd odbiera informacje (wrĂłcimy do tego tematu przy tzw. Gaiamind Project).
Ta zbiorowa ÂświadomoœÌ tworzy swoiste „pole pamiĂŞciowe” (pole morfogenetyczne wg R. Sheldrake’a) otaczajÂące kulĂŞ ziemskÂą, w ktĂłrym przechowywane jest w postaci impulsĂłw myÂślowych wszystko to, co ludzkoœÌ (i nie tylko ludzkoœÌ) kiedykolwiek czuÂła, myÂślaÂła, czyniÂła. Trudno wiĂŞc mĂłwiĂŚ jedynie o polu grawitacyjnym czy magnetycznym naszej planety.
Gustaw Fechner, niemiecki fizyk, ma pewnie racjĂŞ twierdzÂąc, Âże musi istnieĂŚ coÂś, co jest ÂświadomoÂściÂą planety: „Tak jak mĂłzg czÂłowieka skÂłada siĂŞ z milionĂłw komĂłrek, tak ÂświadomoœÌ planety skÂłada siĂŞ ze ÂświadomoÂści zamieszkujÂących jÂą organizmĂłw.” Wszystkie wiĂŞc stworzenia majÂą wkÂład w intelekt naszej planety i jej biosfery, a ten z kolei jest czĂŞÂściÂą mÂądroÂści caÂłego Kosmosu.
WSZYSTKO WE WSZECHÂŚWIECIE POSIADA
- MNIEJ LUB BARDZIEJ ROZWINIĂTÂĄ -
WÂŁASNÂĄ ÂŚWIADOMOÂŚĂ.
G.I. Szypow
KaÂżdy z nas wysyÂła wibracje - i Ty, i ja i caÂła reszta naszych siĂłstr i braci – rĂłwnieÂż „braci mniejszych”. Wibracje te ciÂągle zmieniajÂą swoje parametry zgodnie ze zmianami, jakie zachodzÂą w naszych nastrojach, uczuciach, myÂślach, sÂłowach, dziaÂłaniach w koĂącu. Przypomnijmy wniosek z kwantowej teorii zmiennych ukrytych – kaÂżda zmiana w jednym punkcie WszechÂświata natychmiast wpÂływa na zdarzenia w kaÂżdym innym jego punkcie.
Czy moÂżna w takim razie wyobraziĂŚ sobie bardziej skomplikowanÂą strukturĂŞ przestrzennÂą tych fal i wibracji? Po³¹czone ze sobÂą tworzÂą pole energetyczne – obszar, wewnÂątrz ktĂłrego Âżyjemy i ktĂłry zawiera wielki zasĂłb informacji. Moc tego pola oddziaÂłuje na wszystko, co dzieje siĂŞ na Ziemi.
A przestrzeĂą kosmiczna? PrzecieÂż caÂła ona jawi siĂŞ jako potĂŞÂżna biblioteka zawierajÂąca ca³¹ wiedzĂŞ WszechÂświata – o czym wczeÂśniej juÂż mĂłwiliÂśmy. Trzeba tylko umieĂŚ z niej skorzystaĂŚ. Przypomina to nieco internet – elektronicznÂą bibliotekĂŞ. JeÂśli ktoÂś wie, jak siĂŞ nim posÂłuÂżyĂŚ – otwiera bank informacji (powiemy o tym jeszcze w dalszej czĂŞÂści).
JuÂż Albert Einstein zauwaÂżyÂł: „JesteÂśmy w sytuacji maÂłego dziecka wchodzÂącego do olbrzymiej biblioteki wypeÂłnionej ksi¹¿kami w wielu jĂŞzykach. Dziecko wie, ze ktoÂś musiaÂł napisaĂŚ te ksi¹¿ki. Ale nie wie jak.” Dodajmy: najczĂŞÂściej nie wie rĂłwnieÂż, jak z tej wiedzy skorzystaĂŚ.
DostĂŞp do takiego „pola pamiĂŞciowego”, do banku informacji WszechÂświata umoÂżliwiajÂą kaÂżdemu komĂłrki nerwowe stanowiÂące swoiste anteny nadawczo-odbiorcze reagujÂące na zmiany pola elektromagnetycznego. Rzecz jasna, nie u kaÂżdego anteny te pracujÂą idealnie.
Podstawowym warunkiem ich nienagannej pracy jest osobista wra¿liwoœÌ, a ta uzale¿niona jest z kolei od poziomu œwiadomoœci, poziomu rozwoju duchowego. I jest to ca³kiem zrozumia³e, zw³aszcza w kontekœcie tego, jak ludzkoœÌ wykorzystuje swoje mózgi. Mo¿e i dobrze jest, ¿e ogromny obszar naszego mózgu jest uœpiony. W przeciwnym wypadku wykorzystalibyœmy pewnie ca³¹ dan¹ nam inteligencjê, by siebie zniszczyÌ.
ByĂŚ moÂże caÂła wiedza Kosmosu jest umieszczona bliÂżej, niÂż nam siĂŞ wydaje – wÂłaÂśnie w komĂłrkach naszego ciaÂła, a przede wszystkim w naszych mĂłzgach. Bo dlaczego ta wspomniana olbrzymia czêœÌ jego pojemnoÂści nie jest przez nas wykorzystywana?
A dlaczego spotykamy nieraz przypadki niesamowitej wprost genialnoÂści wÂśrĂłd ludzi – Âżeby wspomnieĂŚ tu chociaÂżby Leonarda da Vinci, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Alberta Einsteina? Dlaczego np. dzieÂła Mozarta specyficznie harmonizujÂą z czĂŞstotliwoÂściÂą pracy ludzkich umys³ów i wspaniale oddziaÂłujÂą na Âżywe struktury?
Fragmentem caÂłej wiedzy kosmicznej jesteÂśmy rĂłwnieÂż my – pojedynczy ludzie. JesteÂśmy jak miliardy komputerĂłw po³¹czonych w sieĂŚ z ogromnym serwerem – WszechÂświatem. MoÂżemy dokonywaĂŚ po³¹czeĂą miĂŞdzy sobÂą i komunikowaĂŚ siĂŞ, ale zwykle robimy to tylko z najbliÂższymi nam osobami – rodzinÂą, przyjació³mi, znajomymi.
DowodzÂą tego doÂświadczenia prowadzone m.in. w Instytucie Pasteura wykazujÂące, Âże istniejÂą bardzo silne, ÂścisÂłe, niewidzialne zwiÂązki miĂŞdzy czÂłonkami jednej rodziny. I nikt nie potrafi wytÂłumaczyĂŚ logicznie, dlaczego tak jest. MoÂżliwe, Âże chodzi o pewien rodzaj specyficznego rezonansu.
UdowodniÂły to badania angielskiego fizyka I.M. Kogana nad wÂłaÂściwoÂściami elektromagnetycznymi ludzkiego mĂłzgu.
Kogan stwierdziÂł, Âże bardzo czĂŞsto podczas rozmowy dwojga osĂłb ich mĂłzgi wchodzÂą ze sobÂą w pewien rezonans zwany rezonansem morficznym. I wtedy moÂżliwa jest – chociaÂżby czĂŞÂściowa – komunikacja „bez s³ów”. Czy nigdy tego nie doÂświadczyÂłeÂś?
Angielski badacz odkryÂł przy okazji, Âże fale elektromagnetyczne, ktĂłre przez caÂły czas przepÂływajÂą przez caÂły ukÂład nerwowy czÂłowieka, bardzo Âłatwo dostrajajÂą siĂŞ do niskich czĂŞstotliwoÂści w zakresie 4-15Hz majÂących ogromny wpÂływ na ludzki mĂłzg (bĂŞdzie jeszcze o tym mowa).
Ju¿ Nikola Tesla, genialny chorwacki naukowiec i wynalazca by³ twórc¹ pomys³u wykorzystania fal elektromagnetycznych o niskich czêstotliwoœciach, by wp³ywaÌ na ludzki mózg i nasz¹ œwiadomoœÌ.
Na podstawie jego teorii prowadzili eksperymenty Rosjanie i Amerykanie w koĂącu lat 70-tych XX wieku i dalej je kontynuujÂą. Celem tych eksperymentĂłw byÂło i jest sprawdzenie, czy za pomocÂą sztucznie nadawanych sygna³ów nie da siĂŞ w ludzkich umysÂłach utworzyĂŚ swego rodzaju „tuneli”, przez ktĂłre odpowiednio wyszkoleni manipulatorzy mogliby wprowadzaĂŚ wÂłasne myÂśli i sterowaĂŚ ÂświadomoÂściÂą i emocjami innych ludzi poprzez zdalne pobudzanie centralnego ukÂładu nerwowego. Jest to juÂż dzisiaj moÂżliwe dziĂŞki wykorzystaniu m.in. wspó³czesnej teorii rozpraszania fal elektromagnetycznych. OczywiÂście, nad stronÂą etycznÂą caÂłego tego zagadnienia trudno jest dyskutowaĂŚ.
JeÂżeli mamy jednak „przeprogramowaĂŚ” naszÂą ÂświadomoœÌ (a nasz mĂłzg jest do tego zdolny), to moÂże raczej „przeprogramowaĂŚ” siĂŞ na miÂłoœÌ, radoœÌ, dobro, wspó³czucie (ale nie litoœÌ!) – czyli na najlepsze z pozytywnych uczuĂŚ?
MIÂŁOÂŚĂ JEST DROGÂĄ
DO POZNANIA
NAJPIĂKNIEJSZYCH WIBRACJI WSZECHÂŚWIATA.
WyrzuĂŚmy w koĂącu z siebie nasze lĂŞki, poczucie winy, strach, poniewaÂż wibracje takich stanĂłw sÂą wybitnie negatywne, a przecieÂż takie uczucia „wbija” siĂŞ nam do gÂłowy bez przerwy.
PosÂłuchaj tylko naszych rzÂądzÂących, zwróÌ uwagĂŞ na wiadomoÂści serwowane w mediach. PrzecieÂż ciÂągle nas siĂŞ straszy. A to trzĂŞsieniami Ziemi, a to ptasiÂą grypÂą, a to zagroÂżeniami wynikajÂącymi ze zmian klimatycznych, a to chorobÂą „wÂściekÂłych krĂłw”, a to terroryzmem. Media ciÂągle powielajÂą kody strachu, a my przyjmujemy je, przetwarzamy i wysyÂłamy dalej w przestrzeĂą w postaci fal elektromagnetycznych – sygna³ów, ktĂłre po odbiciu od jonosfery powracajÂą do naszych mĂłzgĂłw.
JesteÂśmy w ten sposĂłb bombardowani mikrofalowymi impulsami powodujÂącymi zaburzenia w tkankach (m.in. zaburzenia cieplne), co skutkuje powstawaniem wewnĂŞtrznego, sÂłyszalnego dla konkretnego odbiorcy pola akustycznego tworzÂącego i przekazujÂącego negatywne emocje i negatywne myÂśloksztaÂłty (patrz:„Nexus” nr 4/2006, „Kontrola umys³ów – nowy wspaniaÂły Âświat”, dr Nick Begich, tÂłum. Jerzy Florczykowski). I maÂło kto zastanawia siĂŞ nad dalekosiĂŞÂżnymi (a moÂże coraz bardziej bliskosiĂŞÂżnymi?) skutkami takich dziaÂłaĂą.
Dlaczego tak siĂŞ dzieje? Dlaczego prezentowane sÂą przede wszystkim wiadomoÂści katastroficzne? To proste: zÂła wiadomoœÌ to najlepsza wiadomoœÌ, najlepszy „news” przyciÂągajÂący najwiĂŞkszÂą widowniĂŞ przed ekrany TV, najwiĂŞksze grono sÂłuchaczy przed radioodbiorniki i najwiĂŞcej czytelnikĂłw sensacji przedstawianych w tabloidach.
Takie dziaÂłania majÂą konkretnÂą motywacjĂŞ. Chodzi w niej o to, abyÂśmy byli jedynie bezrefleksyjnymi konsumentami i bezwolnymi najemnikami wykonujÂącymi polecenia w procesach produkcji, aby lepiej nas kontrolowaĂŚ, abyÂśmy stali siĂŞ bezwolnymi narzĂŞdziami w rĂŞkach ró¿nych „wÂładcĂłw i zbawcĂłw” Âświata, abyÂśmy dali im wiĂŞcej wÂładzy, aby - w koĂącu - wiĂŞcej na naszym strachu zarobiĂŚ.
Dziêki temu koncerny farmaceutyczne zarobi¹ wiêcej, i koncerny zbrojeniowe zarobi¹ wiêcej, i producenci wszelkiego rodzaju zabezpieczeù zarobi¹ wiêcej i eksperci od..., od..., od... równie¿ zarobi¹ wiêcej. Skoùczy siê to pewnie próbami przeforsowania pomys³u wszczepiania w ka¿dego z nas elektronicznych chipów, dziêki którym mo¿na bêdzie sprawowaÌ nad nami nieograniczon¹ kontrolê uzasadniaj¹c j¹ ró¿norodnymi zagro¿eniami.
A moÂże istniejÂą formy Âżycia funkcjonujÂące dziĂŞki negatywnym emocjom przez nas wytwarzanym i ktĂłre to formy celowo sterujÂą nami w taki sposĂłb, abyÂśmy negatywne emocje jako „poÂżywienie” dla nich produkowali? MoÂże sami te byty powoÂłaliÂśmy do Âżycia? WiĂŞc moÂże tym bardziej powinniÂśmy byĂŚ twĂłrcami pozytywnych wartoÂści i emocji?
Wybacz te dygresje. Powracamy juÂż do wÂłaÂściwego tematu.
Mówiliœmy, ¿e œwiadomoœÌ jest stanem energetycznym. W uk³adzie elektronicznym, jaki stanowi cz³owiek, dzia³aniu temu najbardziej odpowiada pole elektromagnetyczne.
CzÂłowiek posiada wiĂŞc wÂłasne
biopole energetyczne…
Fragment ksiÂązki z cyklu "Barwy Twojego Zdrowia" - "Biomagnetyzm: cudowna moc w zyciu - Jak wykorzystaĂŚ lecznicze wÂłaÂściwoÂści pĂłl magnetyczncyh?"
Autor: Janusz DÂąbrowski
http://www.eioba.pl/a78078/swiadomosc_niezwykla_postac_energii