Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1 2 »   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Teoria pró¿ni i pól torsyjnych Szypowa  (Przeczytany 48561 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
radoslaw
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 209



Zobacz profil
« : Grudzieñ 04, 2009, 15:21:06 »

"
Albert Einstein przez ca³e swoje ¿ycie pracowa³ nad jednolit± teori± pola, która mia³aby w prosty sposób wyja¶niæ budowê i dzia³anie wszech¶wiata. W Rosji ¿yje cz³owiek, który twierdzi, ¿e uda³o mu siê to, co nie uda³o siê genialnemu uczonemu i jego nastêpcom.

Gennadij Iwanowicz Szypow by³ wyk³adowc± fizyki na Uniwersytecie Moskiewskim. Zosta³ stamt±d usuniêty, gdy¿ uczy³ studentów elementów wymy¶lonej przez siebie teorii pró¿ni, wyklêtej przez oficjaln± naukê. Oficjalnie mówi siê, ¿e teoria Szypowa to bzdura, ale poniewa¿ sprawdza siê w praktyce, wykorzystuje siê j± do budowy niezwyk³ych urz±dzeñ, których dzia³anie zaprzecza znanym prawom fizyki.
Podobno zbudowano kilka urz±dzeñ, których wspó³czynnik sprawno¶ci wynosi od 300 do 500%, chocia¿ wed³ug znanych praw fizyki taki wspó³czynnik nie mo¿e przekraczaæ 100%. Inaczej mówi±c, stworzono perpetuum mobile. Takimi urz±dzeniami s± np. grzejniki domowe, które, pobieraj±c 1 kilowat energii elektrycznej, produkuj± 4 kilowaty energii cieplnej.
Brzmi to jak bajka o ¿elaznym wilku, ale te urz±dzenia istniej± i zosta³y skonstruowane na rz±dowe zamówienie, tak jak i lataj±cy pojazd, który sam Szypow nazywa "ziemskim UFO". Urz±dzenie nie wykorzystuje si³ odrzutowych, a z wygl±du przypomina lataj±cy spodek. Zosta³ zaprezentowany publicznie dwa lata temu. Pokaz sfilmowano i pokazano w moskiewskiej telewizji.
Wiêc jak to jest: zwariowana, bezsensowna teoria, która sprawdza siê w praktyce? Z jednej strony oficjalna nauka odwraca siê od teorii pró¿ni, z drugiej pañstwo od 1987 roku wspó³finansuje pewne projekty Szypowa, a przemys³ (w tym wojskowy) stoi w kolejce do za³o¿onego przez Szypowa i jego najbli¿szego wspó³pracownika Akimowa moskiewskiego O¶rodka Ryzykownych i Nietradycyjnych Technologii "Went", prosz±c o nowe rewelacyjne urz±dzenia. W ¿adnym podrêczniku fizyki nikt nawet siê nie zaj±kn±³ o tej rewolucyjnej teorii, ale podczas wyk³adów, które Szypow daje na wydzia³ach fizyki europejskich uniwersytetów, sale pêkaj± w szwach, a w¶ród s³uchaczy nie brakuje utytu³owanych uczonych...
Dlaczego oficjalna nauka nie chce uznaæ teorii pró¿ni? Byæ mo¿e dlatego, ¿e je¶li jest prawdziwa, to jej powszechne zastosowanie mo¿e przynie¶æ ¶wiatu rewolucjê technologiczn± albo... zag³adê.

Siedem poziomów rzeczywisto¶ci

Teoria pró¿ni fizycznej Gennadija Szypowa dowodzi istnienia dotychczas nieznanych, niewidzialnych rodzajów materii i energii. Wynika z niej te¿, ¿e pewnego rodzaju promieniowanie pêdzi z szybko¶ci± miliardy razy wiêksz± od prêdko¶ci ¶wiat³a (a mo¿e po prostu rozchodzi siê natychmiastowo - Einstein podejrzewa³, ¿e co¶ takiego mo¿e istnieæ, ale buntowa³ siê przeciwko temu pomys³owi).
Poni¿szy diagram przedstawiaj±cy budowê wszech¶wiata jest kolejnym elementem teorii, który sprawia, ¿e oficjalna nauka patrzy podejrzliwie na idee Szypowa.
Rosyjski uczony odkry³ najpierw w teorii, a potem potwierdzi³ za pomoc± eksperymentów istnienie niewidzialnych planów materii. I chocia¿ s± one niewidzialne, istniej± obiektywnie, a nawet wspó³dzia³aj± z widzialnymi - czyli z nasz± rzeczywisto¶ci±.
Teoria pró¿ni zak³ada, ¿e istnieje 7 poziomów (planów) rzeczywisto¶ci:
Absolutne "nic"
Pierwotne pole wirowania (¶wiadomo¶ci)
Pró¿nia
Plazma (cz±stki elementarne)
Gaz
Ciecz
Cia³o sta³e
(patrz diagram)


O poziomach od 7. do 4. nie bêdziemy tu pisaæ - mo¿na o nich przeczytaæ w ka¿dym podrêczniku do fizyki. Niezwyk³y ¶wiat zaczyna siê od planu 3., który Szypow nazwa³ pró¿ni± fizyczn±.
Jest to podobno przestrzeñ, z której zosta³y wypompowane nie tylko cz±stki materii, ale równie¿ wszystkie znane dzisiejszej nauce pola. A mimo to owa pró¿nia jest ¼ród³em ogromnej ilo¶ci energii (patrz ramka pt. "Sta³a kosmologiczna"). Wed³ug teorii Szypowa, 1 cm3 zawiera energiê wystarczaj±c± do zaspokojenia dziesiêcioletnich potrzeb energetycznych ca³ej ludzko¶ci. Wspó³pracuj±cy z Szypowem rosyjscy naukowcy pracuj± nad urz±dzeniem, dziêki któremu bêdzie mo¿na pobieraæ niemal nieograniczone ilo¶ci czystej energii z dowolnego miejsca na planecie czy w kosmosie. Podobno takie urz±dzenie bêdzie gotowe za kilka lat.
Tam, gdzie my¶l staje siê rzeczywisto¶ci±
Drugi poziom jest jeszcze dziwniejszy - to pierwotne pole wirowania lub inaczej: pole ¶wiadomo¶ci. Jak napisa³ Gennadij Szypow w swojej ksi±¿ce pt. "Teoria pró¿ni fizycznej", pole to sk³ada siê z "elementarnych wirów czasoprzestrzennych przenosz±cych informacje."
To w³a¶nie ten poziom umo¿liwia zachodzenie zjawisk okre¶lanych mianem magii, parapsychologii czy psychotroniki. Dzieje siê tak dlatego, ¿e owe przenosz±ce informacjê pierwotne wiry tworz± co¶ w rodzaju materii bêd±cej pow³ok± my¶li. Na tym poziomie my¶l jest materialna, mo¿e istnieæ samodzielnie przez jaki¶ czas i oddzia³ywaæ na inne obiekty materialne. Co wiêcej, odpowiednio ukszta³towana i wzmocniona mo¿e siê w tych wirach "zagnie¼dziæ", staæ siê niezniszczalna, powoduj±c zachodzenie w naszym ¶wiecie zjawisk parapsychicznych traktowanych przez oficjaln± naukê z wielk± podejrzliwo¶ci±.
Z teorii pró¿ni wynika, ¿e wszystko we wszech¶wiecie jest w mniejszym lub wiêkszym stopniu obdarzone ¶wiadomo¶ci±. Oznacza to, ¿e nie jest ona wynikiem istnienia materii o¿ywionej (np. cz³owieka), ale podstaw± istnienia wszelkiej materii. My¶lê, ¿e zwolennicy Gai - ¿yj±cej planety - znajd± w teorii Szypowa naukowe potwierdzenie swoich hipotez.

Tak szybko jak my¶l


Pole ¶wiadomo¶ci ma te¿ inn± nazwê - pole torsyjne (ang. torsion - wirowanie), jako ¿e zwi±zane jest z ruchem wiruj±cym. Najwa¿niejszym wynalazkiem opartym na teorii pró¿ni jest generator torsyjny, którego twórc± jest Anatolij Akimow. Dziêki temu urz±dzeniu wielko¶ci czterech paczek papierosów dowiedziano siê, ¿e pole torsyjne rozprzestrzenia siê miliardy razy szybciej ni¿ ¶wiat³o i przenika ka¿d± materiê, nie trac±c przy tym na intensywno¶ci. Nie wiadomo dok³adnie, jak szybko siê porusza, gdy¿ nie uda³o siê tego zmierzyæ.
Wykorzystuj±c w³asno¶ci tego pola, stworzono nowy, rewolucyjny system ³±czno¶ci. Z najodleglejszymi miejscami w kosmosie mo¿na po³±czyæ siê natychmiast, bez zak³óceñ, a nadajnik wymaga minimalnej ilo¶ci energii. Nadajnik torsyjny znajduje siê ponoæ na pok³adzie rosyjskiego pojazdu, który w 1998 roku polecia³ na Marsa. Je¶li wszystko bêdzie dzia³aæ prawid³owo, torsyjny nadajnik i odbiornik bêd± siê ³±czyæ w jednej chwili, podczas gdy sygna³ konwencjonalnego nadajnika biegnie z Marsa na Ziemiê oko³o 7 - 13 minut.

Drzewa promieniuj± naukowo

Równie¿ bioterapia i radiestezja s± mo¿liwe dziêki polu ¶wiadomo¶ci. Z teorii Szypowa wynika, ¿e pole torsyjne mo¿e wirowaæ w prawo lub w lewo. Za pomoc± generatora Akimowa wykazano, ¿e pole prawoskrêtne jest korzystne dla ¿ywych organizmów, a lewoskrêtne niekorzystne, gdy¿ dzia³a nañ os³abiaj±co. Okaza³o siê równie¿, ¿e ka¿de cia³o fizyczne wytwarza pole torsyjne o charakterystycznych dla siebie w³a¶ciwo¶ciach. Na tym w³a¶nie opiera siê dzia³anie bioenergoterapii czy radiestezji.
Szypow i jego ekipa przeprowadzili w swoim laboratorium symulacyjne badania piramid egipskich. Okaza³o siê, ¿e s± one generatorami pola ¶wiadomo¶ci. Wewn±trz piramidy, na jednej trzeciej wysoko¶ci osi, znajduje siê punkt z maksymaln± koncentracj± lewoskrêtnego pola. W prawdziwych piramidach w tym w³a¶nie miejscu znajdowa³ siê zazwyczaj sarkofag faraona. Wp³yw lewoskrêtnego pola hamuje rozk³ad organizmów ¿ywych. Dobroczynny wp³yw natury na cz³owieka zwi±zany jest z prawoskrêtnym polem. Najwiêkszymi naturalnymi jego generatorami s± drzewa iglaste, zw³aszcza cedr. Bioterapeuci czêsto twierdz±, ¿e przytulenie siê do okre¶lonego drzewa pomaga na okre¶lone dolegliwo¶ci. Jak widaæ, nie jest to wymys³, teoria Szypowa udowadnia to niezbicie. Moskiewscy uczeni sporz±dzili charakterystykê pól torsyjnych niektórych gatunków drzew, a potem nauczyli siê je odtwarzaæ za pomoc± generatora Akimowa. Uzdrawiaj±ce pole kierowano potem na dany przedmiot. Po pewnym czasie mierzono pole torsyjne tego przedmiotu i zazwyczaj okazywa³o siê, ¿e zosta³o ono zmienione i ¿e zaczê³o promieniowaæ tak samo, jak sosnowy las.
Wspó³pracownicy Szypowa i Akimowa opracowuj± w³a¶nie projekty domów ekologicznych, które bêd± wytwarzaæ uzdrawiaj±ce pole torsyjne. Wiemy ju¿ te¿, ¿e najlepszym kszta³tem dla budynków jest kszta³t jaja, generuj±cy prawoskrêtne pole, a najgorszym - prostopad³o¶cian, a w takich przecie¿ mieszkamy. (Ciekawe, ¿e nasi przodkowie przykrywali swoje ¶wi±tynie kopu³ami, które emituj± pole niezwykle korzystne dla ¿ywych organizmów.)
Jednym z najciekawszych wniosków wynikaj±cych z teorii pola ¶wiadomo¶ci jest istnienie ¿ycia po ¶mierci. Dusze ludzkie po uwolnieniu siê z materii przenosz± siê (a byæ mo¿e przez ca³y czas w pewien sposób tam s±) do materialnego pola my¶li - tam, gdzie my¶l staje siê rzeczywisto¶ci±.

Zza równañ wy³ania siê twarz Boga

Ostatnim, najwy¿szym planem jest Absolutne Nic, czyli, jak twierdzi Szypow, ¼ród³o pochodzenia ca³ego wszech¶wiata. Jest to plan materii, który rodzi z siebie pozosta³e rodzaje materii. Nie jeste¶my w stanie - i pewnie nigdy nie bêdziemy - zrozumieæ tego planu czy wyobraziæ go sobie, choæ równania Szypowa Absolutne Nic opisuj±.
Z tych równañ wy³ania siê spójny i ca³o¶ciowy opis wszech¶wiata, z którego wynika, ¿e istnienie Absolutu jest konieczne do powstania tego wszech¶wiata. Szypow w swojej ksi±¿ce napisa³: "Tego rodzaju przestrzeñ zak³ada istnienie <>, zdolnej do ogarniêcia Absolutnego <> i uporz±dkowania go. Na tym planie decyduj±c± rolê odgrywa <>."
Inaczej mówi±c, aby wszech¶wiat móg³ zaistnieæ, trwaæ i rozwijaæ siê, konieczne by³o ¶wiadome dzia³anie Superistoty, któr± wielu nazywa Bogiem.
Je¶li teoria pró¿ni jest prawdziwa, kiedy¶ zostanie uznana przez akademick± naukê. Ju¿ teraz pracuj± nad ni± badacze w USA, Niemczech, Kanadzie. Podobno s± opó¼nieni w stosunku do Rosjan o 15 lat.
Lecz nie to opó¼nienie jest gro¼ne. Oto ludzko¶æ mo¿e dostaæ now±, rewolucyjn± technologiê, która, jak wszystkie naukowe odkrycia i wynalazki, mo¿e zostaæ u¿yta zarówno w dobrym, jak i z³ym celu. Problem w tym, ¿e poziom ¶wiadomo¶ci ludzi ju¿ teraz nie dorównuje poziomowi techniki. Dziecko ma w rêkach karabin maszynowy. Je¶li teoria pró¿ni zostanie powszechnie udostêpniona, dziecko dostanie laser. Mo¿e dlatego Gennadij Szypow nie wspó³pracuje z instytucjami militarnymi, które chc±, by przy wykorzystaniu pola ¶wiadomo¶ci stworzy³ nowe bronie psychotroniczne.
Ale z³e wykorzystanie cudownych mo¿liwo¶ci, jakie daje teoria pró¿ni, jest ca³kiem realne. Tylko ¿e to grozi katastrof± nie tylko na skalê globu, ale wrêcz kosmosu. Mo¿e wiêc to dobrze, ¿e o odkryciach Szypowa nauka milczy?
"

autor: Ewa Ray


Sta³a kosmologiczna - ukryta energia pró¿ni

W swoim czasie Albert Einstein próbowa³ odpowiedzieæ na pytanie, czy wszech¶wiat jest statyczny (tzn. ani siê nie rozszerza, ani nie zbiega, tylko trwa w niezmienionym stanie). Po obliczeniu ilo¶ci istniej±cej energii doszed³ do wniosku, ¿e aby wszech¶wiat by³ statyczny - a wierzy³, ¿e tak jest - musi istnieæ niewiarygodnie du¿o niewidzialnej i niewykrywalnej, jak do tej pory, energii pustej przestrzeni. Nazwa³ j± sta³± kosmologiczn±. Potem udowodniono, ¿e wszech¶wiat rozpocz±³ siê od wybuchu i nadal siê rozszerza. Einstein, choæ niechêtnie, uzna³ racje kolegów po fachu i zrezygnowa³ z idei wszech¶wiata statycznego. Przyzna³ te¿, ¿e jego wspania³y twór - sta³a kosmologiczna - jest jego najwiêksz± pomy³k±.
Jednak ostatnio naukowcy dochodz± do wniosku, ¿e aby wszech¶wiat w ogóle istnia³, musi gdzie¶ byæ ukryta kolosalna ilo¶æ energii. Sta³a kosmologiczna, czyli ujemna energia pustej przestrzeni, wróci³a do ³ask. Oznacza to, ¿e w ka¿dym centymetrze sze¶ciennym przestrzeni wiruje ogromna ilo¶æ dziwnej energii - niewidzialnej, nie daj±cej siê zbadaæ przyrz±dami naukowymi, ale jednak realnej, gdy¿ bez niej nic by nie istnia³o...
Czy¿ nie to samo twierdzi Szypow?

¼ród³o: http://www.gwiazdy.com.pl/51_99/2.htm
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 04, 2009, 17:42:34 wys³ane przez Leszek » Zapisane
radoslaw
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 209



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Grudzieñ 08, 2009, 20:18:15 »

Trochê cofniemy siê w czasie:

Niko³aj Aleksandrowicz Kozyriew



Urodzony 2 wrze¶nia 1908 w Petersburgu. W wieku 17 lat opublikowa³ swó pierwszy naukowy artyku³. W wieku 20 lat ukoñczy³ Uniwersytet w Leningradzie.
Wikipedia nam podaje ¿e by³ przede wszystkim astronomem/astrofizykiem, pomijaj±
Kozyriew za swoj± "kontrrewolucyjn± postawê" spêdzi³ 10 lat w gulagu (1936-1946) i po powrocie zaj±³ siê badaniami nad teori± wszystkiego

To co udowodni³ jest niezgodne z ogólnie przyjêt± Newtonowsk± fizyk± - a udowodni³ ¿e fizyczna masa obiektów w naszej rzeczywisto¶ci mo¿e byæ zmieniona - poprzez potrz±sanie, obracanie, podgrzewanie czy oziêbianie obiektów do¶wiadczeñ.

Eksperymenty Dr Kozyriewa rozpoczê³y siê w 1950 r. i prowadzone by³y od 1970 roku przy asy¶cie dr V.V Nasonowa, który przyczyni³ siê do ujednolicenia metod laboratoryjnych przeprowadzanych do¶wiadczeñ i analizy statystycznej wyników. Panowie zaprojektowali detektory rotacji i drgañ pól torsyjnych, które Kozyriew nazywa³ "up³ywem czasu".

Wa¿ne jest, aby pamiêtaæ, ¿e te eksperymenty by³y powtarzane w setkach lub w wielu przypadkach tysi±cach prób.

Kozyriew udowodni³ jeszcze ¿e silne ludzkie emocje mog± mieæ wp³yw na pola torsyjne. Szok

¼ród³a:
http://www.johnkharms.com/aether.htm
http://www.gnucash.org/mirrors/www.amasci.com/freenrg/tors/tors24.html
http://divinecosmos.com/index.php/component/content/95?task=view&ltemid=36

trochê o free energy wykorzystuj±cych torsyjne pola: http://www.johnkharms.com/free-energy.htm

pozdrawiam
Zapisane
radoslaw
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 209



Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Grudzieñ 13, 2009, 19:57:14 »

Fragmenty wywiadu z Szypowem opublikowane w "Czwartym wymiarze" w 2004r.


Czê¶æ 1

FALA JEST POLEM - ROZMOWY O FIZYCE

Profesor Gennadij Szypow jest rosyjskim fizykiem, który rozwi±za³ problem postawiony przed fizykami przez Alberta Einsteina: opracowa³ mianowicie jednolit± teoriê pola. Jest dyrektorem Miêdzynarodowego Centrum Fizyki Pró¿ni, cz³onkiem Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych i cz³onkiem Miêdzynarodowej Akademii Biotechnologii. W roku 1993 ukaza³o siê pierwsze wydanie jego monografii "Teoria pró¿ni fizycznej". Drugie wydanie ksi±¿ki uzupe³nione i poprawione opublikowa³o Wydawnictwo Nauka w roku 1997, a w roku 1998 ksi±¿ka wydana zosta³a w wersji angielskiej. Amerykañski Instytut Biograficzny (American Biographic Institute) w roku 1998 przyzna³ mu tytu³ Cz³owieka Roku i zaliczy³ go do grona 500 osób na ¶wiecie, które odegra³y najwa¿niejsz± rolê w dziejach ludzko¶ci w przeci±gu ostatnich stuleci oraz przyzna³ mu na koniec tysi±clecia Medal Honoru (Medal of Honor) jako jednemu z 2000 mieszkañców Ziemi, którzy odznaczyli siê czym¶ niezwyk³ym dla po¿ytku ¶wiata.


Fizyka wskazuje na istnienie Boga

Willigis Jäger, mnich zakonu benedyktynów i mistrz zen, powiedzia³ w ksi±¿ce "Fala jest morzem", ¿e wiek XXI bêdzie wiekiem mistyki, a si³ê napêdow± stanowiæ bêd± nie filozofowie i teologowie, lecz fizycy. Czy Pan te¿ tak uwa¿a? Jak by Pan obja¶ni³ przewodni± rolê fizyki w prowadzeniu nas ku nowej, duchowej w swojej istocie epoce w ¿yciu ludzko¶ci?

Wyja¶nienie otrzymamy, kiedy przyjrzymy siê, czym zajmuje siê fizyka. Jednym z zadañ, jakie sobie stawia, jest odpowied¼ na pytanie, jak zbudowany jest ¶wiat. Je¿eli za¶ nauka, dok³adniej mówi±c fizyka, pretenduje do tego, ¿eby opisaæ ca³± rzeczywisto¶æ - nie tylko jej czê¶æ materialn± - to nie mo¿e ona wykluczaæ z obrazu ¶wiata Boga. A wiêc skoro fizyka opisuje wszystko, co istnieje w tym ¶wiecie, to musi ona w jaki¶ sposób odnie¶æ siê do Boga i do zagadnieñ zwi±zanych ze ¶wiadomo¶ci± cz³owieka. Je¿eli bowiem nie uwzglêdnimy w porz±dku ¶wiata ¶wiadomo¶ci cz³owieka oraz Wy¿szej ¦wiadomo¶ci, to ¶wiat oka¿e siê niepe³ny. Teoria pró¿ni fizycznej, któr± opracowa³em, obejmuje swoim zainteresowaniem zagadnienie ¶wiadomo¶ci i w³±cza w obraz ¶wiata istnienie Super¶wiadomo¶ci. Niedawno napisa³em artyku³ na temat sahad¿ajogi. Wykaza³em w nim, jak± rolê w naszym ¿yciu pe³ni ¶wiat materii subtelnej i ¶wiat Wy¿szej Rzeczywisto¶ci. W swojej teorii dzielê rzeczywisto¶æ na dwa poziomy:

¦wiat materii gêstej, o której uczy wspó³czesna nauka - cia³a sta³e, ciek³e i gazowe oraz cz±stki elementarne i ró¿ne znane nam pola; nastêpnie ¶wiat materii subtelnej - realno¶æ, której w starym rozumieniu nie mo¿na nazwaæ materi±, gdy¿ nie posiada energii, ma natomiast ró¿ne inne cechy, których nie posiada zwyk³a, znana nam materia, choæby bardzo szybkie rozprzestrzenianie siê, b³yskawiczne wrêcz. W istocie to te¿ jest materia, ale ¿eby j± odró¿niæ od gêstej, nazywamy j± subteln± materi±. Posiada ona takie w³a¶ciwo¶ci, ¿e mo¿na j± wykorzystywaæ do sterowania procesami zarówno tworzenia, jak i niszczenia obiektów materialnych. Pojawia siê b³yskawicznie, istniej±c natychmiast wszêdzie. Je¶li zatem chcieæ wykorzystaæ j± jako motor do kierowania procesami, to okazuje siê ona do tego idealna. Poprzez tego nosiciela z subtelnej materii mo¿na kontrolowaæ ka¿de zdarzenie.

Jeden z wiod±cych autorytetów w kosmologii i astrofizyce, Frank J. Tipler, autor ksi±¿ki "Fizyka nie¶miertelno¶ci" na pytanie korespondenta amerykañskiego magazynu popularno-naukowego "Omen": "Co chcia³ Pan powiedzieæ ludziom swoj± najnowsz± ksi±¿k±?" odpowiedzia³: "Emmanuel Kant przekonywa³, ¿e s± trzy fundamentalne pytania metafizyki: czy istnieje Bóg? Czy posiadamy woln± wolê? Czy istnieje ¿ycie po ¶mierci? Ja transformujê te pytania metafizyki na zadania fizyki, rozwi±zujê je i odpowiadam na wszystkie trzy: tak, tak, tak. Oto jak mo¿na podsumowaæ to, co napisa³em w mojej ksi±¿ce..." Czy fizyk rzeczywi¶cie mo¿e dzi¶ obwie¶ciæ z pozycji naukowca, ¿e Bóg istnieje?

Jest wielu fizyków, którzy uwa¿aj±, ¿e wiemy ju¿ prawie wszystko, i ¿e dla Boga nie ma miejsca w tym obrazie ¶wiata. Materiali¶ci twierdz±, ¿e wszystko powstaje w sposób przypadkowy, ¿e nie istniej± ¿adne inne poziomy rzeczywisto¶ci. Tymczasem do¶wiadczenie naukowe ju¿ w tej chwili wskazuje, ¿e nie ma niczego przypadkowego, a to, co my uwa¿amy za przypadek to tylko nie poznany jeszcze przez nas obszar rzeczywisto¶ci. Mnie Bóg wy³oni³ siê zza równañ. Teoria pró¿ni fizycznej, któr± opracowa³em, stwierdza istnienie poziomu Rzeczywisto¶ci Wy¿szej, jeszcze bardziej wysubtelnionej struktury, gdzie praktycznie nie ma materii, nawet subtelnej. To co¶ jakby plan wed³ug którego rodzi siê materia zarówno subtelna, jak i gêsta. Materii nie ma, a plan ju¿ jest. Na pytanie: kto stworzy³ ten plan? otrzymujemy odpowied¼, ¿e istnieje Wy¿szy Umys³, który to wszystko obmy¶li³ i wykona³. On jest Pocz±tkiem Wszystkiego. Poniewa¿ nie ma takich równañ, za pomoc± których da³oby siê Go opisaæ, oprócz równania typu 0=0, z punktu widzenia tradycyjnej nauki jawi siê jako "nic" - na tym poziomie bowiem nie ma niczego, co by by³o nauce znane: ani materii, ani energii.

A jednak to on w³a¶nie okazuje siê byæ pocz±tkiem wszystkiego, co istnieje. Religia nazywa go Stwórc±. Boski Stworzyciel, kto¶, komu pok³on sk³adaj± wszystkie narody. Na Wschodzie mówi siê o Wielkiej Pustce, a my doszli¶my do tego na podstawie rozwijania w³asnych materialnych teorii. Kiedy teoria siê rozwija, osi±ga ona w koñcu taki poziom, gdy pojawia siê w niej to, co mo¿na nazwaæ Stworzycielem. Jednak¿e teoria nie jest w stanie opisaæ, kto to jest lub czym on jest. Ona widzi go gdzie¶ jakby w oddali, ale przybli¿yæ siê do niego nie jest w stanie - metody jej s± ograniczone. Potrzebne s± inne metody. Potrzebna inna mo¿e nauka. My jednak nie bêdziemy wymy¶laæ nauk, bêdziemy siê po prostu przybli¿aæ tylko do Stwórcy, ale dosiêgn±æ go siê nie da.

A jak odniesie siê Pan do pojêcia wieczno¶ci?

Poziom, na którym nie ma ju¿ energii, a jest tylko informacja, posiada mo¿liwo¶ci najwy¿sze. Zdolny jest on wy³aniaæ z siebie plany pierwotne. I tak te¿ okre¶lam ten poziom - jako najbardziej sta³y poziom rzeczywisto¶ci. I mówiê nie o jakim¶ mitycznym czy hipotetycznym zjawisku, a wy³±cznie o fizycznym. Wszystko w tym ¶wiecie znika, ale ten poziom pozostaje zawsze. Jest wieczny. Z niego absolutnie wszystko siê zaczyna i nim te¿ absolutnie wszystko siê koñczy. ¦wiat Rzeczywisto¶ci Wy¿szej, ¶wiat planów, praw, relacji miêdzy elementami materii - a one, zauwa¿my, s± bardziej trwa³e ni¿ sama materia.

Czy mo¿na powiedzieæ wobec tego o zbli¿aniu siê nauki i religii?

Powiem tak: jest oto nowa teoria fizyczna, powsta³a w rezultacie rozwiniêcia wniosków Alberta Einsteina, w której pojawia siê pewien poziom rzeczywisto¶ci, synonimem którego w religii jest Bóg - rzeczywisto¶æ posiadaj±ca wszystkie cechy Bosko¶ci. Tylko to potwierdzam. Nic ponadto. Nie wiem, jak owa Bosko¶æ jest zorganizowana, wiem jednak, ¿e ona realnie istnieje. Przy pomocy naszych metod nie da siê jej poznaæ, "zbadaæ". Nauka nie udowadnia, a tylko wskazuje na istnienie Boga. Nie pretenduje do niczego wiêcej - naukê w zasadzie interesuje materia zagêszczona.

Z religi± jest nieco inaczej, gdy¿ ona ju¿ dawno "pracuje" ze ¦wiatem Rzeczywisto¶ci Wy¿szej. I wszystkie rytua³y religijne s± jak gdyby przeznaczone do ³±czenia ¶wiadomo¶ci cz³owieka z tym ¶wiatem - poprzez struktury materii subtelnej. Z mojego punktu widzenia zachodzi obecnie synteza nauki i religii. Proces ten jest nieunikniony. Czy¿ nie o tym za¶wiadczaj± szokuj±ce odkrycia ostatnich lat? W³a¶nie w naszych czasach coraz wiêcej wskazuje na to, ¿e my¶l jednak jest materialna. Teoria pró¿ni fizycznej udowodni³a istnienie nosiciela my¶li. Tym nosicielem s± pierwotne pola torsyjne. Tak¿e nasze cia³o fizyczne posiada mo¿liwo¶ci grupowania wokó³ siebie cia³ subtelnych - pewne struktury, które zdaj± siê byæ po¶rednikami pomiêdzy poziomem idei a rzeczywisto¶ci widzialnej - to co uwa¿a siê za ¦wiat Rzeczywisto¶ci Wy¿szej a naszym planem fizycznym.

Proszê bli¿ej sprecyzowaæ kwestiê materialno¶ci my¶li: czy mo¿na powiedzieæ, ¿e pole torsyjne jest materi± my¶li?

Tak.

Skoro my¶l mo¿e istnieæ samodzielnie i posiadaæ formê, jak przedmiot, to w jaki sposób pole torsyjne "odziewa siê" w tê formê, ¿e powstaje my¶l?

Równania, opisuj±ce pole torsyjne i opisuj±ce my¶l - to s± równania nieliniowe. Oznacza to, ¿e zarówno pola, jak i my¶li, mog± oddzia³ywaæ na siebie wzajemnie. Pole wytwarza pewne zagêszczenia - solitony. Wystêpuj± one jako samodzielne istnienia maj±ce w³asn± strukturê, swoj± w³asn± charakterystykê. Ró¿norodno¶æ tych zagêszczeñ jest nieskoñczenie wielka, albowiem, kiedy my¶limy, w naszej g³owie pojawiaj± siê one jako pewne obrazy - fizyczne, matematyczne itd. Te obrazy ¿yj±. Mog± wydostaæ siê z g³owy i przyj¶æ do g³owy. Nasz mózg to idealny odbiornik i generator pól torsyjnych o bardzo subtelnej wibracji.



Pró¿nia ¿yje

Czy Pana my¶lenie na temat pró¿ni odnosi siê w jaki¶ sposób do koncepcji eteru, o którym mówi³ Newton? Pró¿nia kojarzy nam siê z pustk±, nico¶ci±. Tymczasem Pan twierdzi, ¿e pulsuje ona ¿yciem, ¿e rodzi materiê, nowe ¶wiaty...

My¶lenie o pró¿ni jako nico¶ci i pustce jest my¶leniem przestarza³ym. W mechanice Newtona rzeczywi¶cie znajdujemy pierwsze rozwa¿ania o pró¿ni. Newton mianowicie mówi³, ¿e oprócz naszej zwyk³ej przestrzeni, gdzie zachodzi ruch i inne zjawiska, jest jeszcze przestrzeñ absolutna - nie jest ona uchwytna dla naszych przyrz±dów, a jednak realnie istnieje. W koñcu XIX wieku pojawi³y siê teorie, ¿e eter posiada jakie¶ w³a¶ciwo¶ci, takie jak sprê¿ysto¶æ. Sporz±dzano dla niej równania, jednak¿e wraz z pojawieniem siê szczególnej teorii wzglêdno¶ci od teorii eteru odwrócono siê. Odci±³ siê tak¿e od niej Einstein w 1905 roku, ale w przeci±gu 15 lat - w zwi±zku z pracami nad ogóln± teori± wzglêdno¶ci - znów o eterze zacz±³ mówiæ, zauwa¿ywszy, ¿e zakrzywiona czasoprzestrzeñ to w³a¶nie eter. Wed³ug mnie, eter jest w³a¶nie pró¿ni± fizyczn±.

Zgodnie z tym, co mówi³ Einstein, pustka, czasoprzestrzeñ, posiada cechê sprê¿ysto¶ci. Oto bierzemy jak±¶ masê, umieszczamy j± w jakim¶ obszarze przestrzeni, i czasoprzestrzeñ zaczyna przejawiaæ cechê sprê¿ysto¶ci w charakterze zakrzywieñ. A je¶li w pust± przestrzeñ wpu¶ciæ promieñ ¶wiat³a, to pop³ynie on po linii prostej, je¿eli jednak obok umieszczono by masê, to przechodz±c w pobli¿u powierzchni tej masy promieñ siê zakrzywi. W tym w³a¶nie przejawia siê cecha sprê¿ysto¶ci pustki, pró¿ni albo eteru Einsteina. A kiedy pojawi³a siê mechanika kwantowa i elektrodynamika, to znowu zaczêto uwa¿aæ, ¿e przestrzeñ posiada jakie¶ w³a¶ciwo¶ci. Za laureatem Nagrody Nobla, Paulem Dirakiem, mo¿emy powiedzieæ, ¿e z pustki - pró¿ni - rodzi siê para cz±stek: cz±stka i antycz±stka. On te¿ niejednokrotnie zauwa¿a³: nale¿y wyrzec siê przes±du, ¿e pró¿nia niczego w sobie nie zawiera.

A wiêc pró¿nia ¿yje?

Oczywi¶cie, ¿e tak. Pró¿nia ¿yje, zachodz± w niej fluktuacje, chocia¿ w zasadzie jest neutralna: nie ma ani masy, ani ³adunku... Je¿eli by jednak przyjrzeæ siê uwa¿nie w du¿ym powiêkszeniu ka¿demu punktowi pró¿ni, to da³oby siê zobaczyæ niekoñcz±ce siê procesy powstawania i niszczenia wirtualnych cz±stek i antycz±stek. Pró¿nia przypomina powierzchniê wrz±cego bulionu. Co¶ jakby pianê. Pró¿nia to plan, ale nie zamro¿ony. On ¿yje. Pozostaje w dzia³aniu. Powstaj± z niego cz±stki...

Czy to znaczy, ¿e natura pró¿ni jest dwojaka? Z jednej strony nie jest materi±, pozostaj±c planem-matryc±, z drugiej - jest ¿ywa?

W³a¶nie tak. Przy czym energia jej drgañ jest nieskoñczona. Albert Einstein mówi³: pró¿nia posiada cechê sprê¿ysto¶ci, a Paul Dirac i kwantowa teoria pola potwierdzaj±: pró¿nia, rodz±c cz±stki i antycz±stki, kipi, fluktuuje. Wspó³czesna teoria faktycznie ujednolici³a oba te punkty widzenia. Mówi±c inaczej, pró¿nia posiada okre¶lon± strukturê tak¿e wówczas, gdy nie ma materii, fluktuacji, nawet wtedy, kiedy niczego nie ma. Tym niemniej jest matryc± informacyjn±, w której - zgodnie z wyprowadzonym prawem - powinny zachodziæ procesy powstawania-niszczenia materii. Nawi±zuj±c do tego nale¿y powiedzieæ, ¿e istniej± ju¿ równania, opisuj±ce strukturê pró¿ni. I wszystko, co rodzi siê z pró¿ni powinno spe³niaæ te równania. Tak¿e pola torsyjne przenosz± nie energiê, a informacjê, co jest, z punktu widzenia teorii zarz±dzania - najbardziej efektywnym sposobem kierowania jakimikolwiek procesami, jako ¿e do tego nie trzeba ogromnych zapasów energii. Jak wiadomo, wszelkie kierowanie zwi±zane jest z przekazywaniem sygna³u, a dla wytworzenia go wymagana jest energia bardzo wysokiej mocy, co zreszt± zauwa¿amy w naszym wspó³czesnym ¶wiecie. A tu - informacyjne sterowanie ¶wiatowymi wydarzeniami, osi±gane jakby bez u¿ycia jakiejkolwiek energii. I tak oto, kiedy ju¿ pierwotne pole torsyjne zosta³o stworzone we Wszech¶wiecie, z pró¿ni rozpoczynaj± siê procesy tworzenia siê materii zagêszczonej. I przede wszystkim - cz±stki elementarne, przy czym nie z jednego punktu, jak przekonuj± wspó³czesne scenariusze pochodzenia Wszech¶wiata, a od razu we wszystkich punktach. Powsta³e cz±stki jednocz± siê, przedstawiaj±c sob± bardziej skomplikowane konstrukcje - atomy, moleku³y i tak dalej. W taki to w³a¶nie sposób pojawi³o siê ¿ycie, w tym tak¿e jako wysoko rozwiniête ¶wiadome stworzenia...

Wprowadza Pan pojêcia pró¿ni fizycznej i pró¿ni pierwotnej. Jak nale¿y je rozumieæ?

Poziom pró¿ni fizycznej - to plan budowania materii zagêszczonej, a poziom pierwotnej pró¿ni - to plan tworzenia pierwotnych pól torsyjnych, które jak ju¿ mówi³em, od razu ogarniaj± ca³y Wszech¶wiat.

Jak powstaje materia?

Wed³ug wcze¶niejszych planów. S± to pewne odniesienia, prawa, matryce potencjalnego, zamys³, wed³ug którego bêdzie budowany plan materialny - konkretna materia. ¯eby zbudowaæ dom, w naszej ¶wiadomo¶ci musi najpierw pojawiæ siê jego obraz - plan, który nastêpnie realizujemy na papierze, w rysunkach i wykresach, a dopiero potem kupujemy ceg³ê i inne materia³y - budujemy dom. Co¶ podobnego ma miejsce tak¿e w ¶wiecie Wy¿szej Rzeczywisto¶ci. Istnieje Super¶wiadomo¶æ, zwi±zana z bezenergetycznym poziomem idei, gdzie powstaje nie materia, a plan - zamys³. I dopiero kiedy plan jest ju¿ gotowy, rozpoczyna siê proces powstawania materii z pró¿ni.

Czy wobec tego potwierdza siê pogl±d filozofów, którzy twierdzili, ¿e obok materialnego ¶wiata istnieje ¶wiat idei?

Tak to wygl±da. ¦wiat idei to pewnego rodzaju rzeczywisto¶æ, która w odniesieniu do znanej nam materii, jest bardziej stabilna, wyobra¿aj±ca ¶wiat Wy¿szej Rzeczywisto¶ci. To praprzyczyna wszystkiego. Jest pierworodna, mo¿na powiedzieæ. A wiêc na pocz±tku pojawia siê w³a¶nie ta czê¶æ rzeczywisto¶ci, a dopiero potem znana nam materia gêsta. Nie mo¿e byæ inaczej. Przecie¿ nie da siê z chaosu tworzyæ czego¶ zorganizowanego. Potrzebny jest jaki¶ plan. W Biblii powiedziano: na pocz±tku by³o s³owo, a s³owo - to plan. Dopiero po jego przejawieniu siê rozpoczê³y siê narodziny materii.



Bank Danych


Jak zostaje siê odkrywc±? Czy jest to zas³uga cz³owieka, czy te¿ pod³±czenie siê do kosmicznego pola informacyjnego, swoistego Banku Danych?

Mo¿na powiedzieæ, ¿e i jedno i drugie. Do¶wiadczenie wykazuje, ¿e odkrycia maj± miejsce tylko wówczas, gdy cz³owiek jest absolutnie uczciwy w wykonywaniu swojej profesji. W przeciwnym razie nie pomo¿e mu ani wiedza, ani stanowiska, ani stopnie naukowe. Co za¶ do Kosmosu... No có¿, widaæ to jest tak: kiedy cz³owiek pozostaje wewnêtrznie uczciwym, czystym w swojej pracy, to rzeczywi¶cie mog± siê przed nim otworzyæ pewne, mo¿na by rzec, kosmiczne kana³y, pomagaj±ce rozwi±zaæ zadanie. Otwiera siê przed takim cz³owiekiem przewód, który ³±czy jego ¶wiadomo¶æ z Bankiem Danych. Mam na my¶li ¦wiat Subtelny, pierwotne pole, gdzie zachowywana jest informacja dos³ownie o wszystkim. A to - znowu pewien Boski plan, jak czêsto dzi¶ siê przekonujemy, pole informacyjne.

Mo¿na go nazwaæ Duchem ¦wiêtym. Jest to rodzaj Super¶wiadomo¶ci, jakby czê¶æ Boskiej obecno¶ci. W Banku Danych zgromadzone s± wszystkie prawa, relacje, normy, kierunki, co wiadome jest wcze¶niej i przeznaczone dla wszystkich czasów. Z powodu takich lub innych przyczyn ¶wiadomo¶æ cz³owieka przebija siê do tego Banku Danych i - bezpo¶rednio otrzymuje wiedzê, informacjê, wa¿niejsze dla ludzkiej egzystencji wiadomo¶ci. Przypomnijmy, ¿e Ampere i Faraday nie otrzymali specjalistycznego wykszta³cenia, Volta uczy³ siê w szkole zakonu jezuitów, Joule by³ piwowarem, Kopernik, Helmholtz i Mayer - lekarzami, Avogadro, Lavoisiere, Fermat, Hubble - prawnikami...

Jak odczuwa siê kontakt z Bankiem Danych? Bo domy¶lam siê, ¿e mo¿na w Pana przypadku o takiej ³±czno¶ci powiedzieæ?

My¶lê, ¿e tak. Do¶wiadczy³em tego jako natchnienia, ol¶nienia... By³em w stanie euforii. Proszê mi wierzyæ, to prawdziwie niezwyk³y stan - co¶ nieziemskiego. Nie da siê z niczym porównaæ w powszednim ¿yciu. Dodam co¶ jeszcze. Kilka lat temu angielski fizyk teoretyk, Robert Penrose, opublikowa³ ksi±¿kê zatytu³owan± Nowe my¶lenie cesarza. W tej pracy przeanalizowa³, sk±d przychodzi nowa wiedza. Analiza ta dokonana zosta³a z pozycji wspó³czesnej matematyki i fizyki. Wniosek, do jakiego doszed³ by³ zupe³nie nieprawdopodobny dla takiego cz³owieka, jak on. Penrose zauwa¿y³: zrozumieæ, sk±d siê bierze nowa wiedza - same twierdzenia i prawa mo¿emy tylko w tym przypadku, je¶li za³o¿ymy, ¿e istnieje Bank Danych, gdzie zebrane s± wszystkie wiadomo¶ci w pe³nym zakresie i o wszystkim. Pozostaje tylko niezrozumia³e, jak, w jaki sposób, ta wiedza dostaje siê do umys³ów uczonych.

My¶lê, ¿e w odró¿nieniu od uczonego, ka¿dy ezoteryk móg³by obja¶niæ ten proces. Powinni¶my u¶wiadomiæ sobie, ¿e je¶li jaki¶ uczony wpad³ na jak±¶ my¶l, znaczy to, ¿e pozwolono mu uzyskaæ tê wiedzê. I je¿eli jakie¶ naukowe odkrycia swoim pojawieniem siê sprawiaj± k³opot, oznacza to, ¿e albo teraz nie bêdzie mo¿liwo¶ci ich zrozumieæ, albo ¿e ta wiedza jest dla ludzko¶ci przedwczesna. Penrose mówi, ¿e odkryæ nie dokonuje siê drog± logicznych wywodów. Wrêcz przeciwnie - krok, który przywiód³ do odkrycia nie jest natury logicznej. Dopiero po tym, jak zostanie zrobione przej¶cie na nowy poziom ¶wiadomo¶ci, zachodz± procesy, pozwalaj±ce ustanowiæ ³±czno¶æ nowego poziomu ze starym.



Promieniuj±cy cz³owiek



Jaki jest wspó³czesny ¶wiat z punktu widzenia teorii pól torsyjnych? I jakie jest w nim miejsce cz³owieka?

Z punktu widzenia wspó³czesnej nauki, ¶wiat nie jest tak zwyczajnie "energetyczny", jest on przede wszystkim informacyjno-energetyczny. S± pewne poziomy, gdzie przewa¿a informacja, i jej rola jest bardzo du¿a, zdolna jest wywo³aæ powa¿ne zmiany. Chocia¿ pierwotne pola torsyjne same z siebie dzia³aj± niezbyt mocno, wystarczaj±co jednak efektywnie przede wszystkim na ¶wiadomo¶æ cz³owieka. I, jak ju¿ by³a mowa, wokó³ naszego cia³a fizycznego pojawiaj± siê pewne polowe struktury, które same zdolne s± przyjmowaæ te pola informacyjne, a tak¿e je generowaæ. Rezultatem oddzia³ywañ informacyjnych mo¿e byæ zmiana energetycznego stanu cz³owieka. Albowiem informacja mo¿e bardzo mocno zmieniæ energiê systemu. Energetyczne straty na wypowiedzenie jednego s³owa s± ma³e, ale potrafi ono wyprowadziæ z równowagi cz³owieka, sprowokowaæ go do burzliwych, nader energicznych dzia³añ, o odpowiednich tego konsekwencjach. W "gêstym", materialnym ¶wiecie wszystko odbywa siê inaczej: a¿eby wywo³aæ energetyczne zmiany, konieczne jest energetyczne oddzia³ywanie na system.

Ojciec Jäger uwa¿a, ¿e w programie studiów fizyki w XXI wieku znajd± siê wyk³ady, których tematem bêdzie medytacja. Pan poniek±d ju¿ to robi. By³ Pan swego czasu zaproszony do Indii przez Szri Matad¿i, która jest doktorem filozofii i medycyny. Szri Matad¿i prowadzi³a medytacjê wed³ug metody sahad¿ajogi. Wykonano wówczas zdjêcia, których odbitki Pan posiada i prezentuje na swoich wyk³adach. Co tak interesuj±cego dla fizyka pró¿ni ukazuj± te zdjêcia?

S± to rzeczywi¶cie unikalne zdjêcia. Na kliszy pojawi³y siê struktury, jakich nigdy wcze¶niej nie zaobserwowano. Najprawdopodobniej przedstawiaj± one sob± pierwotne pola torsyjne. Przy tym Szri Matad¿i zmienia³a nie tylko przestrzeñ, ale zbiorowe pole medytuj±cych ludzi. Poniewa¿ wszystkie oddzia³ywania wzajemne oraz inne oddzia³ywania na poziomie subtelnego planu zachodz± informacyjnie, rzecz taka jak medytacja z pewno¶ci± bêdzie badana tak¿e i od tej strony.

Czy to oznacza, ¿e cz³owiek generuje subtelne energie?

Oczywi¶cie, ¿e tak. Ju¿ przed II wojn± ustalono co nastêpuje: kiedy wykonuje siê fotografiê, niewa¿ne kogo czy czego, pola torsyjne albo energie subtelne wywo³uj± zmiany struktury emulsji na kliszy. Na sam obraz nie ma to wp³ywu. Znani s± w naszym kraju badacze, u których podczas pracy ze zwyk³ym aparatem fotograficznym, pojawia³y siê obrazy nie takie same bynajmniej jak u wszystkich ludzi. Uda³o siê zrozumieæ, ¿e struktury, które siê ujawni³y w postaci kul, linii lub te¿ innych skomplikowanych wyobra¿eñ - to fotorejestracja pól torsyjnych. Przy tym zachodzi³y równie¿ sytuacje niezrozumia³e: je¶li cz³owiek ma zdolno¶ci widzenia planu subtelnego lub te¿ otwarty ma kana³ ³±czno¶ci ze ¦wiatem Subtelnym, to podczas fotografowania na obrazie pojawiaj± siê struktury polowe. Je¶li natomiast tym samym aparatem z t± sam± klisz± fotografuje zwyk³y cz³owiek, nie posiadaj±cy takich zdolno¶ci, to na kliszy ¿adnych struktur polowych nie widaæ.



Czê¶æ 2


Nowa fizyka kwantowa

Mechanika kwantowa z trudem torowa³a sobie drogê do oficjalnego jej uznania. Nagle siê okaza³o, ¿e co¶ jest raz cz±steczk±, a raz fal± - u³adzony, stabilny ¶wiat zadr¿a³ w posadach. S± nadal fizycy, którzy upieraj± siê, ¿e nie ma ¿adnych pól, zw³aszcza torsyjnych, o których Pan mówi. A ju¿ na pewno nie chc± s³yszeæ o matematycznym opisaniu pól ¶wiadomo¶ci. Fizyka kwantowa jest ju¿ wyk³adana w szko³ach. Mo¿na siê zatem spodziewaæ, ¿e pewnego dnia w szkolnych podrêcznikach pojawi siê te¿ teoria pró¿ni fizycznej. Proszê powiedzieæ, jak siê ma fizyka kwantowa do fizyki pól torsyjnych?

Kiedy powsta³a mechanika kwantowa, og³oszona w ogólnym zarysie przez Diraka w roku 1928, uwa¿ano, ¿e równania tej teorii opisuj± zachowanie siê pewnego pola PSI probabilistycznego pola, a nowa teoria powiada, ¿e pole PSI to jest pole torsyjne, które pojawia siê w teorii pró¿ni fizycznej. Jeden z twórców teorii kwantowej, Schrödinger, uwa¿a³, ¿e funkcja falowa PSI to jest jakie¶ pole fizyczne nieznanej natury. Podobnie my¶la³ Einstein. Inni fizycy nie znali tego pola i mówili, ¿e to probabilistyczna funkcja, która nie opisuje fizycznego pola, a opisuje wszystkie procesy poprzez prawdopodobieñstwo. Okazuje siê, ¿e kiedy mówimy "prawdopodobieñstwo", albo "przypadkowo¶æ" przyznajemy po prostu, ¿e czego¶ nie wiemy. Je¿eli zatem uznam, ¿e pozna³em i wiem, to mogê powiedzieæ, ¿e falowa funkcja kwantowej mechaniki to jest pole torsyjne. Z teorii pró¿ni fizycznej wynika nowa mechanika kwantowa, która zaprzestaje stosowania pojêcia cz±stki próbnej i opisuje cz±stkê z uwzglêdnieniem jej w³asnego pola wykorzystuj±c do tego uniwersalne pole fizyczne - pole inercji, a wiêc pole torsyjne.

A wiêc fala jest polem?

W³a¶nie tak. Opowiem Pani o ma³ym rezultacie nowego spojrzenia na funkcjê falow± w kwantowej mechanice. Okazuje siê, ¿e je¶li tak jest rzeczywi¶cie, ¿e funkcja falowa to pole torsyjne to od razu powstaje wniosek, ¿e mechanika kwantowa opisuje nie tylko zachowanie siê cz±stek elementarnych w taki sposób jak obecnie - ¿e s± one dyskretne, posiadaj± energiê, kwantuj± siê - ale tak¿e zachowanie siê planet, które obracaj± siê wokó³ S³oñca. Do opisywania zjawisk w skali makro, takich jak ruch planet wokó³ S³oñca, ci±gle jest wykorzystywane wyobra¿enie o planecie jako o cz±stce próbnej nie maj±cej w³asnego pola. Jednak¿e bardziej dok³adny opis ruchu planet jest osi±gany dopiero wówczas, gdy bierze siê pod uwagê w³asne pole planety.

A wiêc fala jest polem? Czy nowa teoria kwantowa wynikaj±ca z teorii pró¿ni fizycznej mo¿e wskazaæ na pewien porz±dek w kosmosie oraz na zwi±zek pola ¶wiadomo¶ci planety z polem ¶wiadomo¶ci ludzi i w rezultacie z losem Ziemi, jej przysz³o¶ci±?

W Uk³adzie S³onecznym daj± siê obserwowaæ zjawiska kwantowe: kwantuj± siê ¶rednie odleg³o¶ci od S³oñca do orbit wszystkich planet i pasów asteroidów wed³ug okre¶lonego prawa. A to oznacza, ¿e planety i asteroidy nie s± rozrzucone chaotycznie. Okazuje siê, ¿e kwantuj± siê nachylenia ka¿dej orbity. Osie obrotu ka¿dej planety, ich spiny, nie s± tak po prostu rozrzucone w przestrzeni chaotycznie, ale w sposób ¶ci¶le kwantowy w odniesieniu do p³aszczyzny równika s³oñca. Ich k±ty wynosz± 30°, 60°, 90° albo 0°. To tak¿e fakt eksperymentalny. To oznacza, ¿e je¶li, przypu¶æmy, o¶ obrotu Ziemi bêdzie siê zmieniaæ, to minimalna liczba stopni, o jakie mo¿e siê ta o¶ odchyliæ, bêdzie wynosiæ 30°. Zero, trzydzie¶ci, sze¶ædziesi±t, dziewiêædziesi±t. A co oznacza odchylenie siê osi Ziemi o 30°? To oznacza potop. I by³y ju¿ takie potopy na Ziemi. ¯eby takie odchylenie osi nast±pi³o, musi przyj¶æ sygna³ torsyjny. A taki sygna³ mo¿e nadej¶æ, gdy¿ Ziemia reaguje na stan jej biosfery, na stan jej noosfery, to jest sfery my¶li wokó³ niej. Kiedy dokonuje siê analizy tego, co siê dzieje, to widaæ zwi±zek miêdzy my¶lami ludzi na tej planecie, a przejawianiem siê zjawisk natury. Zachodzi wzajemna zale¿no¶æ miêdzy ¶wiadomo¶ci± ludzi, a polem ¶wiadomo¶ci planety.



Mi³o¶æ i ¶mieræ


S³ucha³am kiedy¶ Pana wyk³adu, na którym powiedzia³ Pan, ¿e moc, bêd±ca si³± sprawcz± i stwórcz± we Wszech¶wiecie, to moc mi³o¶ci. Czy fizyk mo¿e co¶ takiego powiedzieæ bez obawy, ¿e zarzuci mu siê nienaukowo¶æ?

Fakt, ¿e w tym momencie fizyka - i nauka - koñcz± swoje mo¿liwo¶ci. Nie mamy ¿adnych wskazañ ani metod, a¿eby powiedzieæ, co konkretnie rodzi Absolut, jakimi warto¶ciami dysponuje Bóg - fizyka o tym nie mówi. Mo¿emy jedynie a priori wyposa¿yæ Absolutne Nic, czyli Absolutne Wszystko (przypomnê, ¿e "nic" oznacza brak energii, brak materii, a "wszystko" oznacza nieskoñczon± informacjê) w super¶wiadomo¶æ, nieskoñczone zdolno¶ci twórcze i - mi³o¶æ. Jedyne bowiem, co motywuje Absolutne Nic-Absolutne Wszystko do dzia³ania jest mi³o¶æ. Kto¶, kto posiada nieskoñczone zdolno¶ci twórcze, super¶wiadomo¶æ i motywowany jest mi³o¶ci± nie mo¿e byæ z³y - gdyby by³, niczego by nie tworzy³. Tak wiêc podstawowa si³a stwórcza dzia³aj±ca we wszech¶wiecie to mi³o¶æ. Z³o to niszczenie, nie tworzenie. Tyle mo¿e powiedzieæ nauka. Reszta jest spraw± religii.

To bardzo piêkna wiadomo¶æ. Inn±, nie mniej wa¿n±, jest informacja, ¿e ¶mieræ nie istnieje. Jak konkretnie ujmuje to fizyka torsyjna?

Badania fenomenów energo-informacyjnych zwi±zanych ze ¶wiadomo¶ci± cz³owieka, takich jak bioterapia, bilokacja, telekineza, telepatia, jasnowidzenie i inne, pozwoli³y uczonym wprowadziæ now± informacyjno-energetyczn± charakterystykê o¿ywionej materii - witalno¶æ. Jest ona rozumiana jako stosunek umownej informatywno¶ci uk³adu do jego umownej energetyczno¶ci. Przyjêto, ¿e dla uk³adów materialnych istnieje pewna okre¶lona progowa witalno¶æ, która dzieli je na o¿ywione i nieo¿ywione. Uk³ady nieo¿ywione charakteryzuje znaczna energia i ma³a informatywno¶æ, natomiast uk³ady o¿ywione posiadaj± ma³± energiê, ale wysoki stopieñ informatywno¶ci. Przy takim podej¶ciu za³o¿y³em, ¿e o¿ywione uk³ady, jak na przyk³ad cz³owiek, mog± przechodziæ w submaterialne, duchowe obszary ¿ycia, w których gêsta, materialna pow³oka, czyli cia³o fizyczne, nie jest potrzebne i nie wystêpuje. W ten sposób witalno¶æ uk³adu charakteryzuje ¶wiadomo¶æ jako obszar, w którym znajduj± siê sfery duchowe, a w tym hierarchie istnieñ duchowych w ezoterycznym obszarze ¶wiata. Przy przej¶ciu witalno¶ci w ¶wiaty subtelne, submaterialne, ¶wiadomo¶æ okre¶lana jest poprzez funkcje stabilnego czynnika, pozwalaj±cego zachowaæ indywidualno¶æ istoty, która posiada³a tê ¶wiadomo¶æ w ¶wiecie fizycznym, materialnym. Nie umieramy zatem - po prostu odk³adamy swoj± materialn± pow³okê, kiedy przestaje nam byæ potrzebna. I ¿yjemy dalej.



Od fizyki ku duchowo¶ci


Sk±d u Pana, fizyka, który przyznaje, ¿e by³ ateist±, zainteresowania duchowo¶ci±?

To osobna historia. Szczególna. To czê¶æ mojej pracy, mo¿na powiedzieæ. Wiele razy w ¿yciu otrzymywa³em ciosy. Tak ju¿ jest, ¿e pod wp³ywem ciosów losu zaczyna siê zmiana w ¶wiadomo¶ci cz³owieka. Tak by³o i ze mn±. Cz³owiek sobie ¿yje, nic szczególnego w jego ¿yciu siê nie dzieje, jest mu w miarê dobrze i - jego ¶wiadomo¶æ stoi w miejscu. Nie rozwija siê. Zatrzymuje siê w swoim duchowym rozwoju. ¯eby ¶wiadomo¶æ uleg³a zmianie potrzebny jest jaki¶ bodziec - uderzenie, szturchniêcie, popchniêcie. U ró¿nych ludzi przebiega to ró¿nie. Kto¶ zachoruje, znajdzie siê w stanie bliskim ¶mierci - jego ¶wiadomo¶æ siê zmienia. Kiedy znajduje siê w stanie krytycznym zaczyna my¶leæ inaczej ni¿ zazwyczaj, widzi rzeczy zupe³nie innymi ni¿ widzia³ je dot±d. Czasem jest to moment ¶mierci klinicznej. Mia³em i ja w ¿yciu sytuacje, które popycha³y moj± ¶wiadomo¶æ w nowym kierunku. Jako cz³owiek, który wybra³ drogê nauki, uwa¿a³em, ¿e regu³y gry s± nastêpuj±ce: kiedy studiujesz na uniwersytecie, to znaczy, ¿e przygotowuj± ciê tam, ¿eby¶ tworzy³ now± naukê, ¿eby¶ czyni³ nowe odkrycia. Uniwersytet kszta³ci uczonych, rozumowa³em, a to znaczy, ¿e powinno siê dokonywaæ odkryæ w nauce, otrzymywaæ nowe rezultaty. A kiedy tak wreszcie siê stanie, powiedz±: o, to dobry naukowiec, ma wyniki.

Czy tak siê sta³o?

Niestety, nie. Zamiast tego wszystkiego, sta³o siê na odwrót. Kiedy opublikowa³em pierwsz± swoj± ksi±¿kê w 1979 roku, wydan± przez Pañstwowy Uniwersytet Moskiewski, na moje wyk³ady zaczê³y przychodziæ du¿e grupy s³uchaczy. Obecnych na sali by³o oko³o 400 osób, w tym kursantów z Wydzia³u Doskonalenia Zawodowego dla wyk³adowców i nauczycieli z ca³ego kraju. W innej sali prowadzi³ wyk³ady rektor uniwersytetu, cz³onek Akademii Nauk, dyrektor Miêdzynarodowego Instytutu Wysokich Energii w Dubnej. Mówi³ on do swoich s³uchaczy, ¿e Einstein wprowadzi³ w b³±d fizyków, stworzy³ nieprawid³ow± teoriê, ok³ama³ wszystkich, którzy mu zaufali.

Rozumiem, ¿e Pan by³ zupe³nie przeciwnego zdania?

Oczywi¶cie. Einstein jest klasykiem nauki. Klasycy w nauce opieraj± siê na odkryciach i badaniach wszystkich genialnych, utalentowanych uczonych, którzy byli przed nimi. Ten, którego w przysz³o¶ci uzna siê za klasyka nauki, uogólnia dokonania swoich poprzedników, zamyka je i stawia kropkê. Tak te¿ by³o z Einsteinem, tak by³o z Newtonem, i z innymi. Czynili podsumowanie i stawiali kropkê, czyni±c tamte dokonania punktem wyj¶cia dla siebie i swoich badañ. Kiedy cz³owiek na tym poziomie naukowej wiedzy, jak ów rektor, zaczyna krytykowaæ i deprecjonowaæ dokonania klasyka nauki, deprecjonuje tym samym wszystkich tych, na których ów klasyk opiera³ swoje badania i odkrycia. Deprecjonuje wszystkich tych, którzy byli przed owym klasykiem - w tym wypadku przed Einsteinem. W ten sposób daje do zrozumienia, ¿e nie pojmuje, jak rozwija siê nauka, ¿e jest ona jak drzewo - ma swoje korzenie, s³oje, ga³êzie i wierzcho³ek. To jest tak jakby mówi³: oto ten czubek drzewa, który wyrós³ jest nieprawid³owy, nieprawdziwy. To by znaczy³o, ¿e korzenie s± te¿ nieprawdziwe. Mo¿na by co¶ takiego wybaczyæ cz³owiekowi niewykszta³conemu, który ukoñczy³ 2-3 klasy szko³y podstawowej. Ale to niewybaczalne, gdy wyra¿one zostaje przez cz³onka Akademii Nauk, wiceprezesa Instytutu Naukowego.

Co zrobili zatem studenci? Jakiego dokonali wyboru?

Ocena studentów by³a jednoznaczna. Na wyk³ady rektora przychodzi³o 25 studentów - g³ównie tych, którzy musieli zdawaæ u niego egzaminy. Do mnie przychodzi³o dziesiêæ razy tyle. Zacz±³ u¿ywaæ ró¿nych sposobów, ¿eby mi przeszkodziæ w mojej pracy. Próbowa³ poprzez partiê, próbowa³ poprzez mojego bezpo¶redniego zwierzchnika. A¿ w koñcu mnie wyrzuci³. Mo¿na powiedzieæ, ¿e wyrzuci³ mnie za to, ¿e zajmowa³em siê nauk±, i ¿e robi³em to nie¼le. W takich to w³a¶nie momentach ¶wiadomo¶æ dostaje impuls, takie uderzenie psychologiczne: co¶ w tym ¶wiecie jest nie tak. I wtedy cz³owiek zaczyna my¶leæ: co to jest takiego? W moim przypadku przysz³o zainteresowanie sfer± duchow± - zacz±³em czytaæ literaturê ezoteryczn±: Gurd¿ijewa, B³awack±, Roericha. Wszystko to pisane na maszynie, potajemnie rozprowadzane, bo przecie¿ to by³a literatura zakazana. A kiedy czyta siê tak± literaturê, pisan± przez takich autorów, cz³owiek czuje, ¿e obcuje z Wy¿sz± ¦wiadomo¶ci±. Kiedy czytamy jaki¶ zwyk³y podrêcznik, to odbieramy to jako dzie³o zwyczajne, jakich wiele, a kiedy czytamy ezoteryków, to od razu czujemy, ¿e rozmawia z nami Wy¿sza ¦wiadomo¶æ, ¿e to, co czytamy, jest bardzo ciekawe. Zaczyna siê praca my¶li. Zaczynamy dostrzegaæ, ¿e praca, któr± wykonujemy, pasuje do tego, co tu napisane.

Czy pamiêta Pan moment, kiedy Pana praca znalaz³a punkty styczne z ezoteryk±? Co to by³o takiego?

Owszem, pamiêtam. Mia³em wyk³ad o si³ach inercji. Wzi±³em do rêki drugi tom "Tajemnej doktryny" B³awackiej, ten, w którym jest mowa o nauce, i czytam, ¿e si³a inercji jest podstawow± si³± w fizyce. A si³y inercji to nic innego jak pola torsyjne, za¶ pola torsyjne - to pola podstawowe.

Dlaczego inni fizycy do takich wniosków nie dochodz±?

Nie wiem. Mogê tylko powiedzieæ, ¿e by³em zawsze uczciwy w swojej profesji.

Pewien znajomy matematyk powiedzia³ mi, ¿e nie wierzy w duchowo¶æ? Jak by Pan skomentowa³ tak± postawê?

No có¿, nale¿a³oby odpowiedzieæ najpierw na pytanie: co to jest duchowo¶æ? Duchowo¶æ to nic innego jak mi³o¶æ, twórczo¶æ, przejawianie ducha. A duch to jest to, co pochodzi z serca. Je¶li kto¶ nie wierzy w duchowo¶æ, to znaczy, ¿e nie wierzy w serdeczno¶æ, nie wierzy w najwy¿sze warto¶ci, w to, co zrodzone przez serce. To tak, jakby mówi³: nie mam serca. Tym samym daje do zrozumienia, ¿e jest jak maszyna, jak komputer. Og³asza ni mniej ni wiêcej: jestem g³upcem i szczycê siê tym.

Do sfery duchowej niezaprzeczalnie nale¿y dzia³alno¶æ artystyczna, sztuka. Jak± rolê przypisa³by Pan sztuce z punktu widzenia naukowca doceniaj±cego duchowo¶æ?

Sztuka to te¿ nauka. Zbli¿a siê czas metanauki, która obejmie tak¿e sztukê. Czê¶æ nauki skupia swoje zainteresowanie na materii zwartej, gêstej, dotykalnej, a czê¶æ na tym, co nale¿y do sfery subtelnej ¿ycia cz³owieka - to ta nauka, która pracuje z emocjami, sfer± mentaln±, duchow±. Z tymi sferami w³a¶nie pracuje sztuka - jest to praca w obszarze materii subtelnej. Z najwy¿szymi za¶ poziomami rzeczywisto¶ci obcuje religia. W epoce Renesansu wszystko traktowano jak jedno¶æ, nie rozdzielano na naukê, sztukê, religiê. Teraz nadchodzi czas ponownej syntezy, czyli ³±czenia tych obszarów w jedno¶æ. Tym razem jednak synteza jest g³êbsza - zachodzi na wy¿szym poziomie spirali ewolucji. Wiadomo, ¿e cz³owiek jest kim¶ bardziej z³o¿onym, ¿e to nie tylko materia.

Ciernista droga uczonego, czyli "efekt Galileusza"

Wyrzucenie Pana z uczelni mia³o miejsce dawno temu. Czy w pó¼niejszych czasach zaczêto patrzeæ ¿yczliwiej na Pana now± teoriê?

Niestety, nie. Otó¿ kiedy¶ bywa³o tak: uczony stworzy³ dobr± teoriê, opublikowa³ j±, spotyka siê z innym uczonym, dyskutuj±, omawiaj± teoriê, co w niej pozytywnego, a co nie. W moim przypadku tak nie by³o. Ludzie nie chcieli rozmawiaæ. Udajê siê ja do wielkiego uczonego, a on mi mówi, ¿e ka¿dego dnia przychodz± do niego setki ludzi i wszyscy proponuj± swoj± teoriê. Traktuje mnie jak jednego z nich, uwa¿aj±c prawie ¿e za chorego psychicznie. W takiej sytuacji teoretykowi wypada szukaæ nastêpstw swojej teorii, jej skutków praktycznych, ¿eby powiedzieæ: oto co z tej teorii wynika. Kupuje wiêc za swoje pieni±dze niezbêdne urz±dzenia, robi eksperymenty. Przypu¶æmy, ¿e znalaz³em miejsce i ludzi, którzy powtórzyli i sprawdzili moje eksperymenty, potwierdzili teoriê. A uczeni nadal tylko wzruszaj± ramionami. Tak naprawdê niczego nie mogê zrobiæ.

Co stanowi w takim przypadku rozwi±zanie? Opracowanie czego¶, co bêdzie mia³o warto¶æ komercyjn±. No wiêc przekonujê, ¿e je¶li by skonstruowaæ takie to a takie urz±dzenie, ono bêdzie siê poruszaæ, jak lataj±cy talerz. W odpowiedzi s³yszê: no i co z tego? Lataj±cy talerz! My w to nie wierzymy. Zrób to i poka¿. No wiêc ja znów przekonujê demonstruj±c próbki surowca i inne materia³y i modele, pokazuj±c, ¿e to siê mo¿e poruszaæ i wznosiæ. Na pró¿no. Wypada³oby zrobiæ ca³± kampaniê, zarobiæ pieni±dze, zbudowaæ lataj±cy talerz, dopiero wówczas mo¿liwe, ¿e kto¶ siê spraw± zainteresuje. Albo i nie. W rezultacie okazuje siê, ¿e jedynym obiektywnym kryterium oceny pracy uczonego jest pieni±dz. Je¶li zarabia siê pieni±dze na wszystkim, co siê wykona³o, to teoria jest prawid³owa, je¶li siê nie zarabia - to znaczy, ¿e nie jest.

Z tego wynika, ¿e prawdziwy uczony to taki, który stworzy³ teoriê, dowiód³ jej prawdziwo¶ci eksperymentalnie, zbudowa³ dzia³aj±ce modele, wykona³ produkt maj±cy warto¶æ komercyjn±, sprzeda³ go i zarobi³ pieni±dze. To jest prawdziwy uczony - wszyscy pozostali to fa³szywi uczeni. Tak byæ nie powinno. Namalowany przeze mnie obraz nie jest piêkny, albowiem opisana przeze mnie droga jest zbyt d³uga. Ale wspó³czesna nauka i jej apologeci wytworzyli tak± sytuacjê, ¿e ja osobi¶cie nie mogê niczego zrobiæ dopóki nie zarobiê pieniêdzy na produkcjê tego, co wynika z mojej teorii. Gdybym teraz poszed³ na uniwersytet wyg³osiæ wyk³ad dla studentów pierwszego roku i powiedzia³bym im tak: ¿eby zdobyæ uznanie, trzeba przebyæ tak± to a tak± drogê, to jutro na uniwersytet przyjdzie mo¿e dwóch studentów, a reszta ucieknie. To wszystko przyk³ady tego jak nie powinno byæ, a nie jak byæ powinno.

Zdaje siê, ¿e jako uczony, który proponuje co¶ nowego, jest Pan w dobrym towarzystwie. Mam na my¶li wszystkich tych wielkich, których odkrycia pierwotnie zanegowano?

Rzeczywi¶cie. W historii fizyki wiele by³o takich przypadków, nazywamy je "efektami Galileusza". Galileusz zbudowa³ nowy teleskop, skierowa³ go na Jowisza i zobaczy³, ¿e Jowisz ma siedem satelitów. Tymczasem wed³ug teorii ówczesnych uczonych by³o ich cztery, widocznych nieuzbrojonym okiem. Kiedy Galileusz zaproponowa³ im, ¿eby popatrzyli przez teleskop, odmówili, gdy¿ je¶li wed³ug teorii jest satelitów cztery, to po co patrzeæ przez teleskop? Newton pod koniec ¿ycia powiedzia³ z gorycz±, ¿e albo nie nale¿y niczego nowego og³aszaæ w nauce, albo przyjdzie ca³e ¿ycie po¶wiêciæ na obronê swojego odkrycia. Wniosek z tego taki, ¿e jest pewna sk³onno¶æ do odrzucania nowego. A dlaczego tak siê dzieje? Sk±d to siê wziê³o? Z uczucia nieprzyja¼ni w stosunku do twórcy w ogóle. A to z kolei bierze siê z odrzucenia Stwórcy - Boga. Je¶li odrzuca siê Stwórcê, odrzuca siê Go we wszystkich Jego przejawach. A wiêc w ka¿dym cz³owieku. Czy to bêdzie artysta, czy uczony - jest on twórc±, a wiêc jest wrogiem. Takie nie pochylenie g³owy przed Stwórc± jest, niestety, charakterystyczne dla mieszkañców naszej planety - ka¿dy kto niesie co¶ nowego jest krzy¿owany. Tymczasem ludzko¶æ powinna orientowaæ siê na Stwórcê. Taki punkt orientacyjny jest gwarancj± ewolucji. Cz³owiek, który nie uznaje punktu orientacyjnego, nie uznaje Stwórcy, wypada z ewolucji. Nastêpuje degradacja.


Czê¶æ 3


Technologie torsyjne



A przecie¿ wiadomo, ze technologie torsyjne s± faktem, i ¿e przysz³o¶æ nale¿y do nich. Rezultaty, wynikaj±ce z teorii pró¿ni fizycznej, okazuj± siê byæ zatem nie tylko faktami naukowymi, ale i konkretnymi technicznie - z perspektyw± ich zastosowania. Czy móg³by Pan wymieniæ przyk³ady tych zastosowañ?

Proszê bardzo - zacznijmy od ³±czno¶ci. Otó¿ sygna³y torsyjne nie s± poch³aniane przez ¶rodowisko naturalne, dlatego, mimo swoich ponadd³ugich fal, pozwalaj± zachowaæ ³±czno¶æ zarówno podziemn±, jak i podwodn± oraz ³±czno¶æ poprzez ¶rodowisko plazmy. Pierwsze eksperymenty przekazania sygna³ów torsyjnym kana³em ³±czno¶ci zosta³y przeprowadzone w kwietniu 1986 roku w Moskwie. Wówczas to udowodniono, ¿e dla torsyjnej ³±czno¶ci, tak w³a¶nie jak to przewidywa³a nasza teoria, torsyjny sygna³ nie zanika ani nie s³abnie wraz z odleg³o¶ci±. Ukszta³towanie terenu te¿ nie stanowi dla niego przeszkody. Torsyjna metalurgia. To nowo¶æ polegaj±ca na zdolno¶ci zmieniania wewnêtrznej struktury metalu. Jeste¶my ju¿ w posiadaniu opatentowanej technologii przygotowania siluminu - metalu stosowanego do budowy t³oków w silnikach spalinowych samochodów, samolotów, i tak dalej. A¿eby ten materia³ mia³ odpowiedni± jako¶æ nale¿y stosowaæ pierwiastki ziem rzadkich, a to bardzo kosztowne. A my otrzymali¶my tê jako¶æ stosuj±c promieniowanie torsyjne przy u¿yciu specjalnego generatora. W ten sposób otrzymali¶my silumin o wiele lepszej jako¶ci i, oczywi¶cie, tañszy.

W szkole naucza siê III zasady Newtona o prawie akcji i reakcji: ¿e musi zostaæ przy³o¿ona jaka¶ si³a, a¿eby wywo³aæ dzia³anie. Tymczasem Pana teoria - a tak¿e eksperymenty - zaprzeczaj± tej zasadzie.

Wiemy, ¿e istniej± cztery si³y inercji. Do dzi¶ stanowi± one zagadkê dla nauki. W ka¿dym razie nie ma takiej teorii, która by jednoznacznie traktowa³a te si³y. ¬ród³em inercji s± pola torsyjne, którymi mo¿na sterowaæ. W perspektywie pojawia siê mo¿liwo¶æ zbudowania zasadniczo nowego transportu, który bêdzie siê porusza³ nie tak, jak to przewiduje mechanika Newtona, ale w zupe³nie inny, niezwyk³y sposób. Oznacza to, ¿e si³y inercji bêd± dzia³aæ wewn±trz izolowanego systemu, a tym samym aparat zacznie siê poruszaæ nie odbijaj±c siê od niczego. Dok³adnie mówi±c odbijaæ siê bêdzie niejako od pró¿ni.

A wiêc lataj±cy talerz?

Ale pochodzenia ziemskiego. Nied³ugo ju¿ bêdzie skonstruowany.

A co z energetyk±?

Pró¿nia posiada nieograniczon± energiê fluktuacji, która nie jest niczym determinowana - zachowuje siê ona w sposób przypadkowy i chaotyczny. Problem polega na tym, jak tê chaotyczn± energiê przetworzyæ na determinowan± i wykorzystaæ j±.

A w medycynie?

W przypadku lekarstwa istnieje problem negatywnych dzia³añ ubocznych. Przyjmuje kto¶ tabletki na cukrzycê, a one ¼le dzia³aj± na serce. Okazuje siê, ¿e przy u¿yciu pól torsyjnych informacjê preparatu mo¿na przepisaæ na destylowan± wodê i mo¿na j± za¿yæ jako lekarstwo - bez efektów ubocznych.

Podobno generatory pól torsyjnych mog± pomóc odnale¼æ z³o¿a naturalne g³êboko pod ziemi±?

Tak, mowa wówczas bêdzie o torsyjnej geofizyce. Z jej pomoc± mo¿na nie tylko, jak Pani wspomnia³a, odkrywaæ z³o¿a naturalne, mo¿na te¿ otrzymaæ wa¿n± informacjê o wewnêtrznej budowie planet, poznaæ makroskopow± strukturê Ziemi, poddaæ obróbce zdjêcia lotnicze, i tak dalej.

A skoro mowa o torsyjnym generatorze. Je¿eli podzia³aæ nim na cz³owieka, co wówczas siê stanie? Jakie to mo¿e daæ efekty?

S± badania potwierdzaj±ce, ¿e choroba zaczyna siê na poziomie polowym. Wszyscy bowiem sk³adamy siê z cz±stek elementarnych, które s± czym¶ na kszta³t mikroskopijnych ¿yroskopów. Tworz± one pola torsyjne naszych organów. I je¶li którykolwiek z nich zachoruje - zmienia siê jego polowa struktura. A zatem, oddzia³uj±c torsyjnym promieniowaniem na organ, mo¿na doprowadziæ go do normy.

A zatem mo¿e siê tak¿e staæ odwrotnie? Ten¿e generator mo¿na wykorzystaæ przeciwko cz³owiekowi - jako torsyjn± broñ.

Ma Pani racjê: to kij o dwu koñcach.

Na czym polega niebezpieczeñstwo w pos³ugiwaniu siê generatorami pól torsyjnych?

Pola te posiadaj± ca³y szereg cech, o których ju¿ mówili¶my: nie przenosz± energii, lecz informacjê. Mog± one - oddzia³uj±c na systemy energetyczne - prawie bez straty energii wywo³ywaæ du¿e zmiany, gdy¿ dzia³aj± one na punkty, jak to mówimy, punkty bifurkacji. Proszê sobie wyobraziæ kulê w stanie chwiejnej równowagi na szczycie sto¿ka - wystarczy lekko j± tr±ciæ, a spadnie. Ten punkt nazywa siê punktem chwiejnej równowagi. I w naszym organizmie s± takie punkty, gdzie system znajduje siê w stanie chwiejnej równowagi - wystarczy najmniejsze energetyczne oddzia³ywanie, a zajd± istotne zmiany. Tak wiêc owe pola oddzia³uj± prawie bez udzia³u energii na owe punkty w organizmie, na punkty bifurkacji, mog±c doprowadziæ do du¿ych zmian.

Czy nie mo¿e siê okazaæ, ¿e kto¶ odnajdzie taki punkt przypadkowo wskutek czego zgin±æ mo¿e ca³a ludzko¶æ? Czy s± przeprowadzane takie badania?

Dostêp do technologii torsyjnych to nie jest sprawa prywatnych grupek ludzi czy te¿ jednego cz³owieka, to nasza sprawa wspólna. Je¿eli nasza ¶wiadomo¶æ nie bêdzie dostatecznie wysoka, by rozumieæ sytuacjê, to mo¿e tak siê staæ. Tak w³a¶nie zginê³a Atlantyda. Poziom ¶wiadomo¶ci by³ niski, przez co ludzie nie byli zdolni w³adaæ tymi mo¿liwo¶ciami energii psychicznej, jakie mieli do dyspozycji. W rezultacie zginêli. To samo mo¿e staæ siê z nami. Pracujemy na tym obszarze i niczego nie ukrywamy. O wszystkim, co robimy, mo¿na przeczytaæ, wszystko to jest publikowane. Mo¿ecie do nas przyjechaæ i poznaæ wszystko, co was interesuje, z wyj±tkiem tajemnicy handlowej. S± pewne aparaty pozwalaj±ce wprowadzaæ nowe technologie - takie "know-how" z czysto ekonomicznych wzglêdów nale¿y chroniæ. Tak wiêc to, co obecnie odkrywamy, staramy siê wykorzystaæ dla dobra ludzko¶ci. Bêdziemy przechodziæ do technologii, opartych na nowych ¼ród³ach energii. Ale ¿eby móc pracowaæ stosuj±c te nowe technologie nale¿y zmieniæ w³asn± ¶wiadomo¶æ.



Wszystko ¶wieci i wiruje


W naukach duchowych pojawia siê pojêcie ¦wiat³a - boskiego ¶wiat³a ¶wiadomo¶ci, mi³o¶ci, dobra. Staro¿ytna etymologia s³owa "kultura" wskazuje na ¶wiat³ono¶ny rdzeñ "ur" - ¶wiat³o. Czy jest miejsce na duchowe ¶wiat³o w Pana teorii pól torsyjnych? W którym momencie ono siê pojawia?

Ka¿de promieniowanie elektromagnetyczne zawiera w sobie torsyjny komponent, ka¿dy cz³owiek emituje pole torsyjne, jednak¿e bardzo s³abe - tworz± one jakby t³o i my ju¿ ich nie czujemy i nie dostrzegamy. Natomiast silnie rozwiniête pola maj± ludzie o wysokim poziomie duchowego rozwoju. Pola zwi±zane s± z górnymi czakramami, gdy¿ u cz³owieka generatorami owych pól s± czakry, czyli o¶rodki energetyczne. Ka¿demu o¶rodkowi odpowiada pole ze swoistymi charakterystykami. Im wy¿ej usytuowany o¶rodek, tym subtelniejsze, o wy¿szych czêstotliwo¶ciach pole torsyjne. U ludzi duchowo wysoko rozwiniêtych górne czakry wytwarzaj± takie pola, ¿e wokó³ g³owy daje siê zaobserwowaæ ¶wiecenie. To, co widzimy na ikonach, to s± w³a¶nie owe pola. Wszystko, co ¶wieci to pola torsyjne. Tak wiêc ¶wiat³o duchowe to rzeczywisto¶æ fizyczna.

S³yszymy czasem o niezwyk³ych zdolno¶ciach ludzi, którzy potrafi± czytaæ z zamkniêtymi oczami, albo przyci±gaj± metalowe przedmioty. S³ysza³am nawet kiedy¶ wypowied¼ pewnego mê¿czyzny, który twierdzi³, ¿e wyczuwa trzêsienia ziemi. W dawnych czasach uznano by ich za czarowników maj±cych konszachty z nieczystymi si³ami. Czy wiek XXI ma naukowe wyt³umaczenie tych zjawisk? Jak by je Pan t³umaczy³ w ¶wietle teorii pró¿ni fizycznej? Interesuje mnie na przyk³ad zjawisko lewitacji. Widzia³am kiedy¶ w Indiach lewituj±cego cz³owieka. Jest to zjawisko dla wspó³czesnego cz³owieka bardzo egzotyczne. Czy¿by w przysz³o¶ci lewitacja mia³a byæ czym¶ zwyczajnym? Jak Pan obja¶ni zasadê jej powstawania?

Nie wdaj±c siê w szczegó³y mo¿na powiedzieæ tak: wszystkie obiekty przestrzenne, a wiêc tak¿e Pani i ja, sk³adaj± siê z mikro¿yroskopów, gdy¿ wszystkie cz±steczki elementarne siê obracaj±. Wytwarza siê pewna si³a sumaryczna - nazwiemy j± si³± inercji, powstaj±c± wskutek obrotu. Zwykle jest ona równa zeru: cz±steczki obracaj± siê w ró¿nych kierunkach, neutralizuj±c siê nawzajem. Ale przypu¶æmy, ¿e nasza ¶wiadomo¶æ posiada zdolno¶æ sterowania obrotem cz±steczek wewn±trz nas. Znaczy to, ¿e mo¿emy spowodowaæ, a¿eby si³a inercji (zsumowane dzia³anie wielu cz±steczek) by³a skierowana w stronê przeciwn± do wagi masy. A wówczas nale¿y przypuszczaæ, i¿ poczujemy, ¿e nasza waga siê zmieni³a - stali¶my siê l¿ejsi. Lub te¿ na odwrót - ciê¿si, w zale¿no¶ci od ukierunkowania tej si³y, generowanej wewn±trz nas. Je¶li ta si³a bêdzie wiêksza, ni¿ si³a wagi naszego cia³a, to mo¿emy oderwaæ siê od ziemi i polecieæ.



Do¶wiadczenia ostatnich lat


Czy w ci±gu kilku ostatnich lat pojawi³o siê zainteresowanie praktycznym zastosowaniem Pana odkryæ?

Owszem, tak. Latem 1999 roku wyjecha³em do Stanów Zjednoczonych. Rozmawiano ze mn± na temat skonstruowania wspólnie pojazdu o napêdzie antygrawitacyjnym. By³em tam jeszcze raz jesieni±, ale w ostatecznym rozrachunku rozpoczêcie prac siê opó¼nia³o, a poniewa¿ ja ju¿ otrzyma³em zaproszenie do Tajlandii, wiêc wróci³em do Rosji i podj±³em rozmowy z Tajlandczykami. Wyjecha³em zatem do Tajlandii. Pierwszy etap prac polega³ na daniu teoretycznych podstaw, ¶wiadcz±cych o tym, ¿e mo¿liwe jest zbudowanie pojazdu antygrawitacyjnego, takiego lataj±cego talerza pochodzenia ziemskiego. W pracach poza mn± wziê³o udzia³ jeszcze sze¶æ osób z Rosji. Podpisali¶my kontrakt na pó³ roku. Zadanie zosta³o wykonane. Skonstruowali¶my urz±dzenie, w pe³ni izolowane, które mog³o siê poruszaæ w jednym kierunku i ci±gn±æ za sob± pewien ciê¿ar. Przy tym jednak¿e porusza³o siê ono nierównomiernie.

Nasi gospodarze, po zapoznaniu siê z nasz± prac±, za¿yczyli sobie, ¿eby urz±dzenie porusza³o siê równomiernie i to z przy¶pieszeniem. Poprosili¶my o jeszcze dwa miesi±ce. Zrobili¶my to, czego chcieli od nas nasi pracodawcy. Otrzymali¶my nieprzerwany, ci±g³y ruch aparatu, sfilmowali¶my jego dzia³anie, dokonali¶my prezentacji. Nastêpny etap wed³ug naszego planu zak³ada³, ¿e w przeci±gu pó³tora roku skonstruujemy nowy typ silnika do samochodu, który pozwoli mu poruszaæ siê nie tylko po ziemi, ale tak¿e po wodzie, a nawet umo¿liwi latanie w powietrzu. Kiedy jednak zaczêli¶my siê przymierzaæ do tego zadania, stwierdzili¶my, ¿e wymaga ono du¿ych nak³adów finansowych, specjalistów o bardzo wysokich kwalifikacjach. Niestety, nie uda³o siê tych warunków spe³niæ.

A czy w Rosji pojawi³y siê jakie¶ propozycje wspó³pracy?

Tak i to bardzo interesuj±ce. O moich pracach dowiedziano siê w Pañstwowym Centrum Badañ Kosmicznych im. Kroniczewa. Zosta³em tam zaproszony. Okaza³o siê, ¿e w Centrum te¿ od 1999 roku prowadzone s± prace nad pojazdem antygrawitacyjnym. Skonstruowano tam model, który wykazuje utratê wagi. Podpisali¶my memorandum o prowadzeniu wspólnych prac. Tak¿e inne pañstwowe przedsiêbiorstwo, które wcze¶niej zajmowa³o siê badaniami j±drowymi, zainteresowa³o siê konstrukcj± antygrawitacyjnego napêdu. Wykorzystano tam moje do¶wiadczenia z pracy w Tajlandii i zbudowano 60-kilogramowe urz±dzenie z nowego typu silnikiem. Pracuj± tam bardzo zdolni in¿ynierowie, którzy twierdz±, ¿e s± w stanie przeprowadziæ próby pojazdu, który oderwie siê od ziemi. No zobaczymy. Tak czy inaczej moja praca nad nowego typu silnikami otrzyma³a wsparcie dwóch wa¿nych pañstwowych instytucji, a to du¿y sukces. Firma, któr± za³o¿y³em ma na celu szukanie inwestorów, zainteresowanych konstrukcj± ró¿nych modeli. Prace zatem id± równolegle dla ró¿nych zainteresowanych, a my zdobywamy fundusze na nasze badania.

A jak jest ze znajomo¶ci± Pana teorii i eksperymentów obecnie, czy grono zainteresowanych powiêksza siê? Czy do¶wiadczy³ Pan czego¶, co by o tym ¶wiadczy³o?

Mia³em rzeczywi¶cie bardzo szczególne do¶wiadczenie w ostatnim okresie, które bardzo mnie podnios³o na duchu. To by³o w roku 2000. Zostali¶my zaproszeni, ja i wspó³pracuj±cy ze mn± Anatolij Akimow, do Rygi na spotkanie z ³otewskimi uczonymi. Wyg³osili¶my wyk³ady w £otewskiej Akademii Nauk. Przysz³o dwie¶cie osób, sala wype³niona by³a po brzegi. Wywi±za³a siê dyskusja. Zabierali g³os zarówno nasi sojusznicy, jak i przeciwnicy. Potwierdzi³a siê i tym razem zasada, ¿e ci spo¶ród naukowców, którzy zwykle staj± po naszej stronie, s± nie tylko znakomitymi uczonymi, ale reprezentuj± równie¿ wysoki poziom duchowo¶ci, podczas gdy "materiali¶ci" nie znaj±c na ogó³ dok³adnie tematu, próbuj± dyskwalifikowaæ nasze badania i odrzucaj± ich rezultaty. Spotkanie w Akademii Nauk uzyska³o du¿y rezonans poza jej murami, a poniewa¿ organizatorzy naszych wyk³adów postarali siê wcze¶niej o zainteresowanie naszymi pracami nie tylko uczonych, to na spotkanie w Domskim Soborze, mieszcz±cym sze¶æ tysiêcy osób, przysz³o prawdopodobnie dok³adnie tyle¿ osób, sobór wype³niony by³ po brzegi. To by³o dla mnie du¿e prze¿ycie.

Tak liczne audytorium ¶wiadczy³oby o tym, ¿e Pana teoria przekonuje szerokie rzesze ludzi, ¿e do nich trafia. Pomijaj±c ¶ci¶le fachowe jej elementy, niesie ona wielk± nadziejê w sferze duchowej cz³owieka. Jak przyjmuj± j± studenci, dla których prowadzi Pan wyk³ady?

Opowiem Pani pewn± historiê. Kilkakrotnie wystêpowa³em z wyk³adami w Akademii Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, które zajmuje siê przygotowywaniem kraju na przypadek powodzi, huraganów i innych katastrof. Akademia wychowuje kadry do pracy w tej dziedzinie na terenie ca³ego kraju. S± to m³odzi ludzie o bardzo wysokim niejednokrotnie poziomie duchowego rozwoju. Po jednym z moich wyst±pieñ podszed³ do mnie student. Powiedzia³, ¿e w wielu tekstach religijnych zapowiada siê nadej¶cie nowej, duchowej epoki oraz nadej¶cie kogo¶, kto tê epokê zapocz±tkuje. Stwierdzi³, ¿e jego zdaniem bêdzie to cz³owiek nauki, mo¿liwe, ¿e w³a¶nie fizyk. By³ to pierwszy m³ody cz³owiek, jakiego spotka³em, który wyrazi³ przekonanie, ¿e nowy pocz±tek w ¿yciu przysz³ych pokoleñ przyniesie cz³owiek nauki, i to prawdopodobnie fizyk. Kto wie?

Wypowied¼ tego studenta stanowi ¶wietne nawi±zanie do opinii Ojca Jägera, od której zaczêli¶my - opinii o przewodniej roli fizyki na drodze ku nowej, duchowej w swojej istocie epoce w ¿yciu ludzko¶ci. Wskazuje, ¿e inni tê opiniê podzielaj±, i ¿e s± w¶ród nich m³odzi ludzie. A to bêdzie przecie¿ ich epoka.

Dziêkujê Panu za rozmowê.

Rozmawia³a Marta Figura
(Wywiad zosta³ opublikowany we fragmentach w miesiêczniku "Czwarty Wymiar" nr 2, 3, 4, 5/2004)

http://www.paranormalne.pl/index.php?showtopic=3193&st=15
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 13, 2009, 23:14:28 wys³ane przez Leszek » Zapisane
Echnaton
Aktywny u¿ytkownik
***
P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 241



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Grudzieñ 20, 2009, 13:43:38 »

Dziêki Radku za wprowadzenie tego w±tku na forum. Generalnie te teksty kr±¿± w necie od d³u¿szego czasu, ale zebranie je do jednego w±tku to dobry pomys³. Je¿eli kto¶ przeczyta³ w ca³o¶ci ten powy¿szy wywiad powinien mieæ ju¿ jaki¶ obraz pola torsyjnego. Np. tu: " Mia³em wyk³ad o si³ach inercji. Wzi±³em do rêki drugi tom "Tajemnej doktryny" B³awackiej, ten, w którym jest mowa o nauce, i czytam, ¿e si³a inercji jest podstawow± si³± w fizyce. A si³y inercji to nic innego jak pola torsyjne, za¶ pola torsyjne - to pola podstawowe."

W czasie tego wywiadu Szypow czêsto podkre¶la niechêæ ¶rodowiska naukowego do jego teorii. Ta niechêæ wyrazi³a siê najpierw zwolnieniem go z pracy:
"Na wyk³ady (innego) rektora przychodzi³o 25 studentów - g³ównie tych, którzy musieli zdawaæ u niego egzaminy. Do mnie przychodzi³o dziesiêæ razy tyle. Zacz±³ u¿ywaæ ró¿nych sposobów, ¿eby mi przeszkodziæ w mojej pracy. Próbowa³ poprzez partiê, próbowa³ poprzez mojego bezpo¶redniego zwierzchnika. A¿ w koñcu mnie wyrzuci³. Mo¿na powiedzieæ, ¿e wyrzuci³ mnie za to, ¿e zajmowa³em siê nauk±, i ¿e robi³em to nie¼le."

Prezydium Rosyjskiej Akademii Nauk (RAS) z siedzib± Komisja Przeciw Pseudonauce i fa³szowaniu badañ naukowych posz³a dalej i wyda³a nawet o¶wiadczenie:
" Dr VL Ginzburg: Wspó³czesna nauka zna cztery rodzaje pola: pole grawitacyjne, pole elektromagnetyczne, oraz tak zwane s³abe i silne pola. W zasadzie nie mog± istnieæ inne w szczególno¶ci tzw pola skrêtne (torsyjne)".
Przypomne, ¿e Ginzburg jest laureatem nagordy nobla z zakresu fizyki w 2003 r. (!)
W o¶wiadczeniu padaja s³owa takie jak szarlataneria itp. (nie przypomina wam to czasów inkwizycji ?).
Przypominam, ¿e mówimy tutaj o teorii pola torsyjnego.

W odniesieniu do zastosowania praktycznego mo¿e byc ró¿nie. Nie znam osobi¶cie Szypowa i Akimowa. Byæ mo¿e obiecuja zastosowanie tego pola w praktyce dla ró¿nych firm lub rz±dów i wyniki s± mizerne. Bior± gruby pieni±dz. St±d ta nagonka. To tylko moje domys³y...

Mogê tylko ¿yczyæ wszystkim zainteresowanym, aby szukali informacji z rozwag±. Jest g±szcz chwastów w internecie.

Pozdrawiam
Zapisane

Wolno¶æ daje kolosaln± energiê, intensywno¶æ i ¿ywotno¶æ. Tracicie j± zupe³nie, uznaj±c autorytety profesorów, czy duchowych przywódców. Uczuciowo jeste¶cie sentymentalni, ogromnie przywi±zani do jakiego¶ boga, czy jakiejs osoby. Nie daje to energii poniewa¿ kryje w sobie lêk. - Jiddu Krishnamurti
radoslaw
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 209



Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Grudzieñ 20, 2009, 16:29:37 »

Hej!

Richard Hogland i Gregg Braden mieli ca³kiem niez³y szo³ w Coast to Coast, http://thepiratebay.org/torrent/5189172/Coast_to_Coast_AM_-_11-29-09_-_The_2012_Phenomenon
Hoagland og³osi³ koniec Newtonoskiej fizyki i wyt³u¶ci³ fizykê torsyjnego pola, opisan± przez staro¿ytnych za pomoc± ¶wiêtej geometrii
Opowiedzia³ jak uda³ siê do Tikal w Gwatemali i stara³ siê zebraæ dane na temat zachowania tamtejszego pola torsyjnego na jednej z piramid.
Co ciekawe zrobi³ to w dniu przesilenia jesiennego.
Jak zbada³ pole torsyjne - wzi±³ ze sob± jeden z pierwszych zegarków elektronicznych - Accutron, którego mechanizm dzia³ania by³ oparty na po³±czeniu kamertonu i uk³adu elektronicznego:


Zegarek operuje na czêstotliwo¶ci 360 Hz, podczas pomiarów na piramidzie w Tikal czêstotliwo¶æ oscylowa³a pomiêdzy 15 Hz i 1000 Hz.
Warto wspomnieæ ¿e zrobi³ wypad do Avebury (razem z Grahamen Hancockiem) gdzie Accutron odmówi³ wspó³pracy i siê po ludzku zepsu³.

Ja siê chêtnie przelecê np na ¦lê¿ê je¶li znajdzie siê jakowych¶ elektronik na pok³adzie i wykombinuje uk³ad podobny do Accutrona.

S± wiêc s± jakie¶ namacalne dowody na to ¿e Majowie czy Celtowie kumali trochê wiêcej ni¿ nasi fizycy, oraz na to ¿e specyficzne uk³ady planet, s³oñca i ksiê¿yca maj± du¿y wp³yw na pola torsyjne....

To co widzieli¶my nad Norwegi± to ma³a próbka generatorów pól torsyjnych...

Braden i Hoagland w swoim szo³ po³o¿yli du¿y nacisk na fakt ¿e warto byæ ¶wiadomym ¿e walka o lepsz± Ziemiê rozegra siê pomiêdzy sercami przebudzonych i mechanicznymi zabawkami elit - HAARP i po³±czone serca ludzi wywieraj± efekt NA TE SAME WARSTWY JONOSFERY...
Warto te¿ dodaæ ¿e serca maj± przewagê bo ich si³a pochodzi z harmonii, czego¶ co bardzo lubi nowa fizyka pól torsyjnych. Mechaniczne przeszkadzacze to tylko dysonans i próba zmiany praw wszech¶wiata, mira¿ bêd±cy ostatni± nadziej± elit...

Pozdrawiam serdecznie !!!
Zapisane
Echnaton
Aktywny u¿ytkownik
***
P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 241



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Grudzieñ 20, 2009, 16:57:00 »

Chrom, srebro, o³ów jako ¼ród³o pola torsyjnego

Pole torsyjne mo¿na równie¿ generowaæ bez u¿ycia pola magnetycznego, czy elektrycznego. Do tego wykorzystaæ mo¿na w³a¶ciwo¶æ ¼róde³ anizotropii, co¶ na podobieñstwo "molekularnych" pól, zwi±zanych ze stopniem koncentracji na granicy miêdzy ¶rodowiskiem: chrom-powietrze-srebro-powietrze-o³ów.



Na rysunku przedstawione jest ¼ród³o pola torsyjnego, z³o¿one z elementu odbijaj±cego 2 i pe³nych cylindrów 4,5 i 6. Pe³ny cylinder 4 wykonany jest z chromu, cylinder 5 ze srebra, a cylinder 6 z o³owiu. Cylindry z chromu i srebra wprowadzone s± w ruch obrotowy w przeciwne strony wzglêdem osi symetrii 1. Przy czym prêdko¶æ obracania siê cylindra srebrnego powinna byæ 1.5 razy mniejsza od prêdko¶ci obracania siê cylindra z chromu

(opatentowano w Kazachstanie w 1997 r.).

Na generacjê pola torsyjnego, w zasadzie pracuje powierzchnia cylindra na g³êboko¶æ 3mm dla chromu, na 1.5 mm dla srebra i 4 mm dla o³owiu. Zgodnie z tymi warto¶ciami powinni¶my wybraæ grubo¶æ ¶cianek poszczególnych cylindrów. Oczywi¶cie szczelina miêdzy cylindrami powinna byæ jak najmniejsza, ale dotykaæ siê nie powinny.
Natê¿enie pola torsyjnego uzyskane z tej konstrukcji jest nie mniejsze od innych konstrukcji opisanych wcze¶niej przy tych samych wymiarach.
Je¶li ruch obrotowy zostanie nadany tylko cylindrowi srebrnemu to generacja pola torsyjnego równie¿ bêdzie mia³a miejsce, jednak ze znacznie mniejsz± moc±.
Przy pracy z promieniowaniem torsyjnym nale¿y zachowaæ daleko id±c± ostro¿no¶æ. Promieniowanie to bardzo silnie oddzia³ywuje na biologiczne organizmy. Pierwszymi objawami dzia³ania promieniowania na cz³owieka s± md³o¶ci, nudno¶ci, wymioty oraz ból g³owy. Dla zmniejszenia negatywnego wp³ywu na cz³owieka nale¿y zaopatrzyæ konstrukcjê w filtr 7, wykonany z cienkiej folii z BIZMUTU lub z jego proszku.
Znane s± równie¿ inne po³±czenia materia³ów, z których wykonane s± cylindry np. CYNK - NIKIEL. Prawid³owo¶ci ³±czenia metali nie s± znane. Wybór optymalnych po³±czeñ zwi±zany jest z istnieniem pow³ok elektronowych D i F.

¬ród³o: materia³y rosyjskie

http://www.youtube.com/watch?v=ppGW1XutMBM

Pozdrawiam

« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 20, 2009, 17:09:34 wys³ane przez Echnaton » Zapisane

Wolno¶æ daje kolosaln± energiê, intensywno¶æ i ¿ywotno¶æ. Tracicie j± zupe³nie, uznaj±c autorytety profesorów, czy duchowych przywódców. Uczuciowo jeste¶cie sentymentalni, ogromnie przywi±zani do jakiego¶ boga, czy jakiejs osoby. Nie daje to energii poniewa¿ kryje w sobie lêk. - Jiddu Krishnamurti
radoslaw
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 209



Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Styczeñ 18, 2010, 19:37:29 »

Wreszcie jakowy¶ dobry cz³owiek wzi±³ siê za t³umaczenie prac Szypowa:

http://www.paranormalne.pl/index.php?showtopic=22460&pid=368728&st=0&#entry368728

pozdrawiam
Zapisane
Echnaton
Aktywny u¿ytkownik
***
P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 241



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #7 : Styczeñ 18, 2010, 21:58:44 »

Pan Marian Wasilewski jest tym dobrym cz³owiekiem.
Na razie mamy mocno "rozkopany teren budowy". Przet³umaczono jedn± z piêciu czêsci "Teorii pró¿ni fizycznej", nie ma fotek i tabelki siê wysypa³y. Mimo to ju¿ widzê kilka ciekawych k±sków... Przy okazji natkn±³em siê na ciekaw± postaæ:

"W przeciwieñstwie do Alberta Einsteina Rabindranat Tagore utrzymywa³ pogl±d filozofów Staro¿ytnego Wschodu i mówi³ o Cz³owieku Uniwersalnym, w którym jest zawarta racjonalna harmonia miêdzy subiektywnym i obiektywnym aspektem rzeczywisto¶ci. Tylko Uniwersalny Cz³owiek mo¿e poznaæ rzeczywisto¶æ jako absolutn± prawdê, któr± jest on sam. Materia, badana orzez naukê zachodni±, jest wzglêdna i iluzoryczna."

Rabindranath Tagore
Indyjski poeta, prozaik, filozof, kompozytor, malarz i pedagog. Zosta³ laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1913. By³a to pierwsza Nagroda Nobla dla Indusa, jak równie¿ dla Azjaty.
Skrajny pacyfista i przeciwnik jakiegokolwiek gwa³tu.
Zajmowa³ siê problematyk± wychowania widzian± poprzez kategorie prawdy i piêkna, nie wychowania rozumianego jako system o¶wiatowy. Tagore przez 40 lat w sposób konsekwentny doprowadzi³ do urzeczywistnienia idea³u wychowania. W 1950 jego pie¶ñ Jana Gana Mana zosta³a oficjalnym hymnem pañstwowym Indii.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rabindranath_Tagore
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 18, 2010, 22:00:52 wys³ane przez Echnaton » Zapisane

Wolno¶æ daje kolosaln± energiê, intensywno¶æ i ¿ywotno¶æ. Tracicie j± zupe³nie, uznaj±c autorytety profesorów, czy duchowych przywódców. Uczuciowo jeste¶cie sentymentalni, ogromnie przywi±zani do jakiego¶ boga, czy jakiejs osoby. Nie daje to energii poniewa¿ kryje w sobie lêk. - Jiddu Krishnamurti
Echnaton
Aktywny u¿ytkownik
***
P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 241



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #8 : Luty 20, 2010, 19:13:40 »

http://www.paranormalne.pl/index.php?showtopic=22460&pid=368728&st=0&#entry368728

S± ju¿ kolejne t³umaczenia. Mamy ju¿ 4 z 5 czê¶ci. Wszystko ju¿ czytelne i okraszone fotkami.

W 3-ciej czê¶ci pojawia siê schemat i zdjêcie generatora torsyjnego Akimova. Natomiast w 4-tej s± efekty oddzia³ywania tego pola na proces krystalizacji soli. Dodatkowo uczony rosyjski W.T. Szkatow wykona³ urz±dzenie do pomiaru statycznych pól torsyjnych dla geometrycznych figur p³askich, liter, s³ów i tekstów, a tak¿e fotografii ludzi. Na rys. 35 pokazano wyniki pomiarów torsymetrem Szkatowa. (nie mogê zalinkowaæ tutaj tej tabelki).
Przedstawiono pomiary pól torsyjnych, tworzonych przez litery rosyjskiego alfabetu. Z tych danych widaæ, ¿e litery C i O, najbardziej podobne do okrêgu, tworz± maksymalny prawy kontrakt, a litery A i Ф – maksymalny lewy. Przyrz±d Szkatowa pozwala mierzyæ torsyjny kontrakt oddzielnych s³ów, przy tym TK s³owa z regu³y jest równy sumie TK liter stanowi±cych to s³owo. Inaczej mówi±c, torsyjne pole s³owa jest równe sumie torsyjnych pól stanowi±cych je liter. Co prawda to stwierdzenie sprawdzi³o siê z dok³adno¶ci± 10 – 20 %. Na przyk³ad, wykorzystuj±c dane przedstawione na rys. 36 ³atwo zliczyæ, ¿e TK s³owa Chrystus wynosi + 19.
Dalej mamy Zmianê struktury metali pod wp³ywem promieniowania torsyjnego. Przeprowadzono do¶wiadczenia powoduj±ce zmianê krystalicznej struktury metali. Wyniki takie by³y osi±gniête po raz pierwszy przez uczonego ukraiñskiego W.P. Majborodê, przy u¿yciu generatora Akimowa. Badano metal roztopiony w piecu Tammana.

Lektura powalaj±ca - zapraszam

Pozdrawiam
Zapisane

Wolno¶æ daje kolosaln± energiê, intensywno¶æ i ¿ywotno¶æ. Tracicie j± zupe³nie, uznaj±c autorytety profesorów, czy duchowych przywódców. Uczuciowo jeste¶cie sentymentalni, ogromnie przywi±zani do jakiego¶ boga, czy jakiejs osoby. Nie daje to energii poniewa¿ kryje w sobie lêk. - Jiddu Krishnamurti
radoslaw
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 209



Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Luty 25, 2010, 19:51:58 »

"ANTYGRAWITACJA - ¦WIÊTY GRAAL XXI WIEKU"

autor: Bruce Smith

Artyku³ dostêpny w PDF:
http://www.grego82.republika.pl/nexus/NEXUS%203_2004.pdf

pozdrawiam
Zapisane
Strony: 1 2 »   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wyscigi-smierci apelkaoubkonrad692 julandia cinemak vfirma