Manifesty Ró¿okrzy¿owców z 1614 - 1615 rChoæ du¿o lepiej siê to czyta tutaj:http://www.arsregia.pl/?m=artykul&id_artykulu=281lub jeszcze lepiej tutaj:
http://www.arsregia.pl/?m=artykuldruk&id_artykulu=281Manifesty Ró¿okrzy¿owców
"Fama Fraternitatis" i "Cenfessio Fraternitatis"Fama Fraternitatis,
czyli odkrycie Bractwa przes³awnego Zakonu R.C. Do naczelników, stanów i uczonych Europae.
My, bracia Konfraternii R.C., ofiarujemy wszystkim i ka¿demu, kto czyta tê nasz± Famê w duchu chrze¶cijañskim, nasze pozdrowienie, mi³o¶æ i modlitwê.
Jedynie m±dry i ³askawy BÓG w ostatnich dniach tak obficie wyla³ sw± ³askê i dobroæ na ród ludzki, ¿e osi±gamy coraz doskonalsze poznanie zarówno jego Syna, jak i Natury, tak ¿e s³usznie mo¿emy szczyciæ siê szczê¶liwym czasem, w którym nie tylko odkryto nam po³owê ¶wiata, dot±d nie znan± i ukryt±, lecz BÓG równie¿ objawi³ nam wiele cudownych,
a dot±d nigdy nie widzianych, dzie³ i tworów natury, a ponadto wzbudzi³ ludzi pe³nych wielkich talentów, którzy mogliby po czê¶ci odnowiæ i przywie¶æ do doskona³o¶ci wszelk± sztukê, w naszej epoce skalan± i niedoskona³±, tak ¿e cz³owiek w koñcu móg³by przez to poj±æ swe szlachectwo i wspania³o¶æ, jak i to, dlaczego jest on zwany Mikrokosmosem i jak dalece jego sztuka siêga w g³±b natury.
Jakkolwiek nierozwa¿ny ¶wiat ma³o siê tym ucieszy, a raczej l¿yæ bêdzie, ¶miaæ siê z tego i drwiæ; równie¿ duma i ambicja uczonych jest tak wielka, ¿e nie pozwol± im zej¶æ siê razem; lecz gdyby siê zjednoczyli, to z tych wszystkich rzeczy, których w tym naszym saeculo (1) BÓG tak obficie nam u¿yczy³, mogliby zebraæ librum naturae (2), czyli doskona³± regulam wszelkich sztuk: ale ka¿da ich czê¶æ tak bardzo sprzeciwia siê innym, ¿e ci±gle trwaj± przy dawnych naukach i nie chc± ich porzuciæ, ceni±c Papie¿a, Arystotelesa i Galena, ba, co przypomina tylko jaki¶ kodeks i znowu uchodzi za jasne objawione ¶wiat³o; którzy gdyby teraz ¿yli, to niew±tpliwie z wielk± rado¶ci± poprawiliby siê. Wszak¿e jeste¶my zbyt s³abi dla tak wielkich s³ów. A chocia¿ in Theologia, Physica oraz Mathematica objawia siê prawda, to jednak starodawny wróg sw± wielk± chytro¶ci± i w¶ciek³o¶ci± jawi siê i przez marzycieli, gwa³towników i w³óczêgów przeszkadza tak piêknemu biegowi rzeczy i czyni go nienawistnym.
W takiej intencji powszechnej Reformacji pobo¿ny, uduchowiony i wielce o¶wiecony ¶wiêtej pamiêci Ojciec, Fr.C.R., Niemiec, g³owa i inicjator naszej Konfraternii, dzia³a³ wiele i przez d³ugi czas; z powodu swego ubóstwa (choæ pochodzi³ ze szlachetnych rodziców), w pi±tym roku swego ¿ycia zosta³ umieszczony w klasztorze, gdzie nauczy³ siê obu jêzyków, greki i ³aciny, a bêd±c jeszcze w rozkwicie swej m³odo¶ci wraz z bratem P.A.L. wyruszy³ w podró¿ do Grobu ¦wiêtego (pozwolono mu na to ze wzglêdu na jego wytrwa³e b³agania i pro¶by). Jakkolwiek brat ów zmar³ na Cyprze, a wiêc nie ujrza³ Jeruzalem, to jednak nasz Fr. C.R. nie zawróci³, lecz wyruszy³ przez morze, by udaæ siê do Damaszku, sk±d zamierza³ pod±¿yæ do Jeruzalem, lecz z racji s³abo¶ci swego cia³a pozosta³ tam, a z powodu swej znajomo¶ci medycyny zyska³ ³askê Turków. Tymczasem przez przypadek pozna³ mêdrców z Damaszku in Arabia i zobaczy³, jakie czyni± cuda i jak ods³ania siê im ca³a natura; co tak poruszy³o wielkie i szlachetne ingenium (3) Fr. C.R., ¿e nie tak bardzo my¶la³ o Jeruzalem, co o Damaszku; nie móg³ wiêc pohamowaæ swego pragnienia, lecz zawar³ uk³ad z mistrzem Arabów, ¿e za pewn± sumê pieniêdzy zawioz± go do Damaszku; mia³ zaledwie 16 lat, kiedy tam przyby³ i odznacza³ siê siln± niemieck± budow±. Tam mêdrcy przyjêli go, jak sam o tym ¶wiadczy, nie jako obcego, lecz jako kogo¶ od dawna oczekiwanego; nazwali go po imieniu i ukazali mu inne tajemnice swojego klasztoru, którym nie móg³ siê do¶æ nadziwiæ. Tam nauczy³ siê jêzyka arabskiego, tak ¿e w nastêpnym roku prze³o¿y³ na dobr± ³acinê librum M (4), któr± pó¼niej zabra³ ze sob±. To jest miejsce, w którym nauczy³ siê fizyki i matematyki, z czego ¶wiat mia³by dobry powód do rado¶ci, gdyby by³o w nim wiêcej mi³o¶ci, a mniej zawi¶ci. Po trzech latach otrzyma³ pozwolenie na powrót, pop³yn±³ przez sinus Arabicus (5) do Egiptu, gdzie nie pozosta³ d³ugo, lecz tylko lepiej zapozna³ siê z ro¶linami i zwierzêtami. Nastêpnie, przep³yn±³ przez ca³e Mare mediterraneum (6), po czym dotar³ do Fezu, dok±d skierowali go Arabowie, i jest to dla nas wielkim wstydem, ¿e mêdrcy tak bardzo oddaleni od siebie nie tylko byli jednego zdania, nienawidz±c wszelkich pism polemicznych, lecz tak¿e byli tak chêtni i gotowi w zaufaniu ujawniæ innym swe tajemnice.
Co roku Arabowie i Afrykañczycy zje¿d¿aj± siê wypytuj±c siê nawzajem w sprawie swych sztuk: czy byæ mo¿e nie odkryli jakich¶ lepszych rzeczy lub te¿ czy do¶wiadczenie nie os³abi³o ich rationes (7). Co roku wychodzi³o co¶ na jaw, dziêki czemu ulepszane s± Matematyka, Fizyka i Magia (w której Fezañczycy s± najbardziej zaprawieni). A w naszych czasach w Niemczech nie brakuje uczonych mê¿ów, magów, kabalistów, medyków i filozofów; gdyby w¶ród nich by³o wiêcej mi³o¶ci i gdyby wiêkszo¶æ z nich nie chcia³a k³óciæ siê miêdzy sob±. W Fessanum (czyli Fezie) Fr. R.C. pozna³ tych, których zazwyczaj nazywa siê mieszkañcami ¶wiatów elementarnych, którzy ujawnili mu wiele ze swych sekretów. Podobnie jak my, Niemcy, mogliby¶my zebraæ wiele rzeczy, gdyby by³a w¶ród nas podobna jedno¶æ i pragnienie badania tajemnic.
O Fezañczykach czêsto mawia³, ¿e ich Magia nie by³a ca³kiem czysta, a równie¿ ¿e ich Kaba³ê skala³a ich religia; mimo to wiedzia³ on, jak w³a¶ciwie je wykorzystaæ, i znajdywa³ jeszcze lepsze racje dla swej wiary, bez reszty zgodne z Harmoni± ca³ego ¶wiata, i cudownie wyra¿aj±ce siê we wszystkich periodis seculorum (
. A st±d wynika ta piêkna zgoda, ¿e podobnie jak w ka¿dym nasionku zawiera siê ca³e dobre drzewo lub owoc, tak te¿ w ma³ym cz³owieku zawiera siê ca³y wielki ¶wiat, którego religia, polityka, zdrowie, cz³onki, natura, jêzyk, s³owa i dzie³a zgadzaj± siê, sympatyzuj± ze sob± i rozbrzmiewaj± t± sam± melodi± z BOGIEM, niebem i ziemi±. A to, co pozostaje z nimi w niezgodzie, jest b³êdem, fa³szem i pochodzi od diab³a, który jest pierwsz±, po¶redni± i ostatni± przyczyn± walki, ¶lepoty i ciemno¶ci w ¶wiecie. Gdyby te¿ kto¶ móg³ zbadaæ wszystkie i ka¿d± osobê na ziemi, to stwierdzi³by, ¿e to, co jest dobre i prawe, zawsze pozostaje ze sob± w zgodzie, ale ca³a reszta jest skalana tysi±cem b³êdnych mniemañ.
Po dwóch latach Fr. R.C. opu¶ci³ miasto Fez i zabrawszy ze sob± wiele cennych rzeczy pop³yn±³ do Hiszpanii, maj±c nadziejê, i¿ skoro sam spêdzi³ czas w swej podró¿y tak dobrze i tak korzystnie, to uczeni Europy uraduj± siê wielce wraz z nim i zaczn± kierowaæ i porz±dkowaæ swe studia zgodnie z tymi zdrowymi i pewnymi podstawami. Naradza³ siê zatem z uczonymi w Hiszpanii ukazuj±c im b³êdy naszych artibus (9) i jak mogliby je naprawiæ, oraz sk±d powinni zyskaæ prawdziwe Indiciae (10) nadchodz±cych seculorum (11) i w jakich punktach powinni zgodziæ siê z rzeczami, które przeminê³y; równie¿ jak by nale¿a³o naprawiæ braki Ecclesiae (12) i ca³ej Philosophiae moralis (13). Pokaza³ im nowe ro¶liny, nowe owoce i zwierzêta, które pozostawa³y w zgodzie ze star± Filozofi±, i przepisa³ im nowe artibus (14), dziêki którym mo¿na by w pe³ni odnowiæ wszystkie rzeczy. Ale dla nich by³a to sprawa ¶mieszna; a poniewa¿ by³a dla nich rzecz± now±, to obawiali siê, ¿e ich wielkie imiê zostanie pomniejszone, je¶li mieliby teraz od nowa zacz±æ siê uczyæ i przyznawaæ do wielu lat b³êdów, do których byli przyzwyczajeni i dziêki którym wiele zyskali. Niech reformuje siê ten, który kocha niepokój.
Tê sam± piosnkê ¶piewa³y mu równie¿ inne narody, co go porusza³o tym bardziej, ¿e wydarzy³o mu siê to wbrew jego oczekiwaniom, jako ¿e by³ gotów obficie dzieliæ siê z uczonymi wszystkimi sztukami i tajemnicami, gdyby tylko podjêli wysi³ek spisania prawdziwych i nieomylnych axiomata ze wszystkich fakultetów, nauk i sztuk oraz ca³ej natury, która, jak wiedzia³, skieruje ich, niby jaki¶ globus (15) do jednego Centrum, i (jak to zwykle jest w¶ród Arabów) mia³oby to s³u¿yæ m±drym i uczonym jako regu³a. Równie¿ mog³aby powstaæ w Europie pewna Societas (16), która mia³aby z³oto i klejnoty w wystarczaj±cej ilo¶ci, by obdarzyæ nimi królów, z którymi mo¿na by siê podzieliæ przy stosownych propositis (17); z ich pomoc± mogliby byæ wychowani tacy przyszli rz±dcy, którzy uczyliby siê tego wszystkiego, co Bóg da³ wiedzieæ cz³owiekowi, a przez to byli w stanie w chwilach potrzeby dawaæ sw± radê tym wszystkim, którzy jej szukaj± (jak poganom czyni± ich bo¿ki). Zaprawdê, musimy wyznaæ, ¿e w owych dniach ¶wiat by³ ju¿ pe³en tych wielkich poruszeñ, rodz±c je w bólach, i wyda³ przes³awnych bohaterów, którzy ca³± si³± przedarli siê przez ciemno¶æ i barbariê, i pozostawi³ nas, s³abszych, którzy przyszli¶my po nich, by¶my poszli w ich ¶lady: i z pewno¶ci± byli oni wierzcho³kiem w Trigono igneo (18), którego p³omieñ powinien dzi¶ byæ coraz ja¶niejszy i który niew±tpliwie wzbudzi ostateczny po¿ar w ¶wiecie. Takie te¿ mia³ powo³anie Theophrastus (19), chocia¿ nie nale¿a³ do naszej Konfraternii, niemniej jednak pilnie czytywa³ librum M: co uwznio¶li³o jego bystre ingenium (20); ale cz³owieka tego w jego rozwoju hamowa³a równie¿ rzesza uczonych mê¿ów i pozornych mêdrców, tak, ¿e nigdy nie by³ w stanie spokojnie przekazaæ innym swej wiedzy i zrozumienia natury jakie posiada³. A zatem w pismach swych szydzi³ z tych m±drali i ¿adn± miar± nie pokaza³ im, czym by³: niemniej jednak widzimy w nim dobrze ufundowan± wzmiankowan± ju¿ Harmoni±, któr± niew±tpliwie przekaza³by uczonym, gdyby nie uzna³ ich raczej za godnych subtelnych drwin, ni¿ pouczenia ich w wielkich sztukach i naukach; potem za¶ traci³ czas wiod±c swobodne i beztroskie ¿ycie i pozostawi³ ¶wiat jego g³upim rado¶ciom.
Aby¶my jednak nie zapomnieli naszego ukochanego Ojca, Fr. C.R., powiemy, ¿e po wielu pe³nych trudu podró¿ach i g³oszonych przezeñ, choæ ¼le przyjêtych, prawdziwych naukach, powróci³ on do Niemiec, które (z racji zmian, do jakich mia³o wkrótce doj¶æ, i osobliwych i niebezpiecznych walk) serdecznie ukocha³; tam te¿, chocia¿ móg³by che³piæ siê sw± sztuk±, a w szczególno¶ci transmutatione metallorum (21), to jednak bardziej szanowa³ niebiosa i ich obywatela – cz³owieka – ni¿ ca³± pró¿n± s³awê i splendor. Niemniej jednak zbudowa³ stosowne i schludne pomieszkanie, w którym przemy¶liwa³ nad sw± podró¿± i Filozofi±, i zebra³ j± razem w pewnym memoriale. W domu tym spêdza³ wiele czasu nad matematyk± i sporz±dzi³ wiele piêknych instrumentów ex omnibus huius artis partibus (22), z których niewiele nam pozosta³o, jak to pó¼niej zrozumiecie. Po piêciu latach znowu wspomnia³ o upragnionej Reformacji, a poniewa¿ zw±tpi³ w pomoc i ratunek od innych, choæ sam by³ pracowity, krzepki i niezmordowany, wraz z nielicznymi wspó³pracownikami, którzy doñ do³±czyli, podj±³ j± raz jeszcze. W tym celu zapragn±³, by z jego pierwszego klasztoru (do którego ¿ywi³ szczególny afekt) przyby³o trzech jego braci Fr. G.V., Fr. I.A. i Fr I.O., którzy posiadali nieco wiêksz± wiedzê w ró¿nych sztukach ni¿ wówczas mieli inni. Zobligowa³ tych trzech najusilniej, by dochowali wierno¶ci, sumienno¶ci i tajemnicy; jak równie¿, by z ca³± trosk± przelali na papier to wszystko, w czym mia³ ich pouczyæ, aby w przysz³o¶ci ci, którzy dziêki szczególnemu objawieniu mieli byæ przyjêci do tej Konfraternii, nie zawiedli siê nawet w jednej sylabie czy literze. W ten sposób powsta³o Bractwo R.C., najpierw z³o¿one z czterech osób, te za¶ stworzy³y magiczny jêzyk i pismo z wielkim vocabulario (23), którego jeszcze co dzieñ u¿ywamy dla uczczenia i chwa³y Boga i znajdujemy w nim wielk± m±dro¶æ; sporz±dzili oni równie¿ pierwsz± czê¶æ Ksiêgi M. Ale ze wzglêdu na to, i¿ praca ta by³a zbyt ciê¿ka i przeszkadza³ im niewiarygodny nap³yw chorych, a tak¿e ukoñczona zosta³a nowa budowla (zwana domem Sancti Spiritus), postanowili przyci±gn±æ i przyj±æ do swej spo³eczno¶ci i bractwa jeszcze innych; w tym celu wybrano Fr. R. C., syna brata jego zmar³ego ojca, zdolnego malarza Fr. B., G. G. oraz P. D., ich sekretarza, którzy wszyscy byli Niemcami, poza I.A., tak ¿e by³o ich teraz o¶miu, a wszyscy byli wolnego stanu i zachowali czysto¶æ; oni te¿ zebrali ksiêgê traktuj±c± o tym wszystkim, czego cz³owiek mo¿e pragn±æ, po¿±daæ lub na co mo¿e mieæ nadziejê. Jakkolwiek dobrowolnie wyznajemy, ¿e ¶wiat w ci±gu ostatnich stu lat zmieni³ siê na lepsze, to jednak b±d¼my pewni, ¿e nasze axiomata pozostan± bez zmiany a¿ do dnia ostatecznego i ¿e ¶wiat w swej najwy¿szej i ostatniej epoce nie ujrzy niczego lepszego; albowiem nasze Rotae bior± swój pocz±tek w tym dniu, w którym Bóg wyrzek³ swoje Fiat (24), i skoñcz± siê, kiedy wypowie swe Pereat (25); wszak¿e zegar Boga bije co minuta, kiedy nasz zaledwie co godzinê. Równie¿ wyznajemy uroczy¶cie, ¿e gdyby nasi ukochani ojcowie i bracia ¿yli w naszym dzisiejszym jasnym ¶wietle, to mocniej wytargaliby Papie¿a, Mahometa, uczonych w pi¶mie, artystów i sofistów, i okazali wiêcej serca nie tylko wzdychaj±c i pragn±c ich kresu i koñca. Otó¿ kiedy tych o¶miu braci rozporz±dzi³o wszystkimi rzeczami i uporz±dkowa³o je w taki sposób, ¿e nie by³o ju¿ potrzeby wykonywania ¿adnej szczególnej pracy, a równie¿ ¿e ka¿dy zosta³ dostatecznie pouczony i posiad³ doskona³± zdolno¶æ dyskursu dotycz±cego tajemnej i jawnej filozofii, nie pozostawali ju¿ ze sob± razem, lecz, jak na pocz±tku to ustalili, podzielili siê udaj±c do kilku krajów, tak ¿eby nie tylko ich axiomata mog³y byæ w sekrecie g³êbiej zbadane przez uczonych, lecz ¿eby oni sami, gdyby w jakim¶ kraju co¶ zauwa¿yli lub spostrzegli jaki¶ b³±d, mogli o tym powiadomiæ siê nawzajem.
Zgodzili siê co do tego, ¿e: 1. ¿aden z nich nie powinien uprawiaæ innego zawodu ni¿ leczenie chorych, i to za darmo; 2. ¿e ¿aden nie powinien byæ zmuszany do noszenia okre¶lonego stroju ze wzglêdu na przynale¿no¶æ do Bractwa, lecz byæ pod tym wzglêdem pos³usznym zwyczajom danego kraju; 3. ¿e co roku w dniu C. powinni spotykaæ siê w domu S. Spiritus, albo na pi¶mie podaæ przyczynê swej nieobecno¶ci; 4. ¿e ka¿dy brat powinien poszukaæ jakiej¶ godnej osoby, która mog³aby po nim nast±piæ po jego ¶mierci; 5. ¿e s³owo R.C. powinno byæ ich pieczêci±, znakiem i charakterem; 6. ¿e Bractwo powinno pozostaæ w ukryciu przez sto lat. Nastêpnie zobowi±zali siê nawzajem do przestrzegania tych sze¶ciu artyku³ów i piêciu braci opu¶ci³o dom, a jedynie bracia B. i D. pozostali z Ojcem Fr. R.C. przez rok, po czym równie¿ siê rozjechali. Wówczas pozostali z nim jego kuzyn i Fr. I.O., tak ¿e przez wszystkie dni swego ¿ycia mia³ przy sobie dwóch ze swych braci. A chocia¿ Ko¶ció³ nie by³ jeszcze oczyszczony, to jednak wiemy, co my¶leli o nim, i na co z upragnieniem czekali. Ka¿dego roku gromadzili siê z rado¶ci± i zdawali sobie pe³n± relacjê z tego, czego dokonali; z pewno¶ci± musia³a im sprawiaæ wielk± przyjemno¶æ mo¿no¶æ wys³uchania prawdziwej i nie wymy¶lonej opowie¶ci o wszelkich cudach, które BÓG sprawia³ niekiedy w ca³ym ¶wiecie. Ka¿dy mo¿e uwa¿aæ za rzecz pewn±, ¿e takie osoby, które zosta³y pos³ane i które BÓG i ca³a niebiañska Machina po³±czyli i wybrali spo¶ród najmêdrszych ludzi, jacy ¿yli w wielu saeculis (26), ¿y³y razem w najwy¿szej jedno¶ci, w najwiêkszej tajemnicy i z najwiêksz± ¿yczliwo¶ci± wobec siebie. W ten najbardziej chwalebny sposób pêdzili swe ¿ycie, a chocia¿ ich cia³a by³y wolne od wszelkich chorób i bólów, to jednak ich dusze nie mog³y przekroczyæ okre¶lonych punktów rozpadu. Pierwszym z Konfraternii, który umar³, i to w Anglii, by³ I.O., jak to mu dawno przepowiedzia³ by³ Fr. C.; by³ on wielkim znawc± kaba³y i mê¿em nader uczonym, jak o tym ¶wiadczy jego ksi±¿eczka zwana H. W Anglii wiele o nim mówiono, a g³ównie z tej przyczyny, ¿e wyleczy³ m³odego hrabiego Norfolk z tr±du. Postanowili oni, by, o ile jest to mo¿liwe, miejsce ich pochówku by³o utrzymane w tajemnicy, tak, ¿e a¿ do dzi¶ nie wiemy, co siê sta³o z niektórymi z nich; jednak¿e ka¿dego z nich zast±pi³ w³a¶ciwy successor. Ale chcemy niniejszym publicznie wyznaæ ku czci Boga, ¿e jakiekolwiek sekrety poznali¶my z Ksiêgi M. (chocia¿ mo¿emy zachowaæ przed oczyma imaginum i confractur (27) ca³ego ¶wiata), wszelako nie s± nam ukazane ani nasze nieszczê¶cia, ani godzinka ¶mierci, które nam wielki Bóg przeznaczy³, a który przez to utrzymuje nas w nieustannej gotowo¶ci. Ale o tym powiemy wiêcej w naszej Konfesji, gdzie przedstawimy 37 powodów, dlaczego teraz ujawniamy nasze Bractwo i ukazujemy tak wielkie misteria bez przymusu i nie oczekuj±c nagrody. Równie¿ obiecujemy wiêcej z³ota ni¿ król in Hispania otrzymuje z obu Indii, albowiem Europa jest ciê¿arna i zrodzi silne dzieciê, które bêdzie potrzebowaæ daru wielkiego ojca chrzestnego.
Po ¶mierci Fr. I.O. Fr. R.C. nie spocz±³, lecz przeciwnie; kiedy tylko móg³, wezwa³ pozosta³ych braci i, jak s±dzimy, wtedy zechcia³, by przygotowano jego grób. Jakkolwiek dotychczas my (m³odsi) nie wiedzieli¶my, kiedy umar³ nasz ukochany Ojciec R.C., i znali¶my jedynie imiona pierwszych braci oraz wszystkich ich sukcesorów; potrafili¶my jednak przypomnieæ sobie pewien sekret, którego udzieli³ nam brat A., sukcesor D. nale¿±cy do trzeciego szeregu i sukcesji, za pomoc± ciemnych i ukrytych s³ów pochodz±cych sprzed 100 lat. (który to wywodzi³ siê z drugiego szeregu i sukcesji, i ¿y³ w¶ród wielu z nas). Z drugiej strony musimy wyznaæ, ¿e po ¶mierci rzeczonego A. nikt z nas w ¿aden sposób nie wiedzia³ niczego o Fr. R.C. i jego pierwszych wspó³braciach ponad to, co wiadomo by³o o nich z naszej filozoficznej Bibliotheca, gdzie nasze Axiomata by³y uwa¿ane za najwa¿niejsze, Rotae Mundi (28) za najbardziej kunsztowne, a Proteus za najpo¿yteczniejszy. Podobnie nie wiemy z pewno¶ci±, czy nale¿±cy do drugiego szeregu posiadali tê sam± m±dro¶æ, co pierwsi, i czy do wszystkiego ich dopuszczono. Niniejszym podajemy ³askawemu czytelnikowi nie tylko to, co s³yszeli¶my o pogrzebie Fr. R.C., lecz równie¿ g³osimy publicznie, za pozwoleniem i z rozkazu Boga, któremu jeste¶my najwierniej pos³uszni, ¿e gdyby odpowiedziano nam z ca³± skromno¶ci± i na sposób chrze¶cijañski, nie obawialiby¶my siê wymieniæ publicznie w druku naszych imion i przydomków, naszych spotkañ lub te¿ czegokolwiek innego, czego by od nas wymagano.
Otó¿ prawdziwa i podstawowa relacja o odkryciu cia³a wielce o¶wieconego mê¿a Bo¿ego Fr. C.R.C. jest nastêpuj±ca: kiedy zmar³ ów A. w Gallia Narbonensis (29) wtedy jego miejsce zaj±³ nasz ukochany brat N.N. M±¿ ten przybywszy do nas, by z³o¿yæ solenne Fidei et silentii Iuramentum (30), powiadomi³ nas w zaufaniu, i¿ A. pocieszy³ go mówi±c, ¿e Konfraternia ta ju¿ nie d³ugo powinna pozostawaæ w ukryciu, lecz byæ pomocn±, nieodzown± i godn± polecenia ca³ej ojczy¼nie narodu niemieckiego, którego w stanie, w jakim siê znajduje, ¿adn± miar± nie mia³ siê wstydziæ. W roku nastêpnym, kiedy ukoñczy³ swe nauki i mia³ zamiar wyruszyæ w podró¿, bêd±c w tym celu dostatecznie zaopatrzony w sakiewkê, czyli viatico fortunatusa (31), zamierzy³ (jako dobry budowniczy) zmieniæ co¶ w swym domu i uczyniæ go bardziej odpowiednim. Podczas takiej renowacji natrafi³ na tablicê pami±tkow± odlan± z mosi±dzu, która zawiera imiona wszystkich braci wraz z kilkoma innymi. Tablicê tê chcia³ te¿ przenie¶æ do innej bardziej odpowiedniej krypty, albowiem to, gdzie lub kiedy zmar³ Fr. R.C. (i w jakim kraju zosta³ pochowany) nasi poprzednicy zataili, tote¿ tego nie wiemy. W tablicy tej tkwi³ wielki, do¶æ mocny gwó¼d¼, tak ¿e kiedy wyci±gniêto go si³±, wraz z nim wypad³ z cienkiego muru, czyli inkrustacji, niepozorny kamieñ umieszczony nad ukrytymi drzwiami. W ten sposób odkry³ drzwi, nie szukaj±c ich, po czym my z rado¶ci± i têsknot± zwalili¶my resztê ¶ciany i ods³onili¶my je, a na nich u góry napisano wielkimi literami:
Post CXX ANNOS PATEBO (32)
z rokiem Pañskim. Potem z³o¿yli¶my dziêki Bogu i zostawili¶my go tego¿ wieczora (poniewa¿ najpierw chcieli¶my rozejrzeæ siê w naszej Rota). Ale teraz po raz trzeci odnosimy siê do Confessio, albowiem to, co tu objawiamy, czynimy z my¶l± o daniu pomocy godnym, lecz z wol± Boga niegodnym przyniesie to ma³± korzy¶æ. Albowiem jak cudownie odkryli¶my nasze drzwi po tylu latach, tak te¿ otwarte bêd± drzwi do Europae (kiedy usunie siê mur), drzwi, które ju¿ daj± siê widzieæ, czego wielu oczekiwa³o z wielkim pragnieniem. Nastêpnego ranka otworzyli¶my drzwi i naszym oczom ukaza³a siê skrytka o siedmiu bokach i k±tach, a ka¿dy z boków mia³ piêæ stóp szeroko¶ci i osiem wysoko¶ci. A chocia¿ s³oñce nigdy nie ¶wieci³o w tej krypcie, to jednak o¶wietla³o j± inne, które nauczy³o siê tego od s³oñca i by³o umieszczone w górze, in centro sufitu. Po¶rodku zamiast nagrobka znajdowa³ siê okr±g³y o³tarz przykryty p³yt± z mosi±dzu, a na niej by³o wyryte:
A.C.R.C. Hoc universi compendium vivus mihi sepulchrum feci (33).
A wokó³ pierwszego ko³a, czyli krawêdzi, widnia³y s³owa:
Jesus mihi omnia (34).
W ¶rodku znajdowa³y siê cztery figury zamkniête krêgiem, a wokó³ nich widnia³ napis:
1. Nequaquam Vacuum (35),
2. Legis Jugum (36),
3. Libertas Evangelii (37),
4. Dei gloria intacta (38),
To wszystko jest jasne i oczywiste, podobnie jak siedem boków i dwa trójk±ty.
Wtedy wszyscy uklêkli¶my i podziêkowali¶my jedynie m±dremu, jedynie potê¿nemu i jedynie wiecznemu Bogu, który nauczy³ nas wiêcej ni¿ móg³ wymy¶leæ wszelki ludzki rozum, niech bêdzie pochwalone jego Imiê.
Kryptê tê podzielili¶my na trzy czê¶ci, górn± czê¶æ, czyli sufit, ¶ciany, czyli boki, pod³ogê, czyli posadzkê. O górnej czê¶ci tym razem nie dowiecie siê wiêcej poza tym, ¿e zosta³a podzielona tworz±c siedem stron w jasnym centrum w trójk±cie; to jednak, co siê w niej zawiera, ci, którzy pragn± zbawienia, ujrz± na w³asne oczy (je¶li Bóg zechce). Ale ka¿da strona, czyli ¶ciana, podzielona jest na 10 poæwiartowanych spaciae, a ka¿da ma swe figury i sentencje, jak to najpilniej i najprawdziwiej concentratum pokazane jest w naszej ksi±¿eczce. A znowu pod³oga podzielona jest na trójk±ty, lecz poniewa¿ przedstawiona na niej jest w³adza i moc regenta, poniechamy objawienia jej z obawy by nie sprostytuowane zosta³y i nadu¿yte przez z³y i w¶cibski ¶wiat. Ci jednak, którym dano i których wyposa¿ono w niebiañskie antidotum, bez trudu czy straty depcz± g³owê staro¿ytnego i z³ego wê¿a, do czego nasze saeculum dobrze siê gotuje. Z ka¿dego boku, czyli ¶ciany, znajdowa³y siê drzwi, a przy nich skrzynie, w których spoczywa³y ró¿ne rzeczy, szczególnie za¶ wszystkie ksiêgi, które posiadali¶my. W¶ród nich Vocabulario Theoph. Par. ab Hohenheim (39) które codziennie bez fa³szu przekazujemy. Tu równie¿ znale¼li¶my jego Itinerarium (40 oraz 41), sk±d najczê¶ciej korzystamy. W innej skrzyni znajdowa³y siê zwierciad³a o ró¿nych zaletach, jak równie¿ w innym miejscu dzwoneczki, p³on±ce lampy, a g³ównie cudowne kunsztowne pie¶ni. A na ogó³ wszystko to zebrano po to, ¿e gdyby po wieluset latach ca³y Zakon, czyli Bractwo, mia³ zgin±æ, to móg³by byæ odrestaurowany dziêki tej jednej krypcie. Jak do tej pory, nie widzieli¶my jeszcze zw³ok naszego tak troskliwego i m±drego ojca, tote¿ odsunêli¶my o³tarz na bok, podnie¶li¶my mocn± p³ytê z mosi±dzu i znale¼li¶my piêkne i godne chwa³y cia³o, ca³e i nie rozk³adaj±ce siê, jak tu jest ¿ywo przedstawione ze wszystkimi ozdobami. W d³oni trzyma³ ksi±¿eczkê napisan± na pergaminie i ozdobion± z³oceniami, zwan± T., która po Biblii jest naszym najwiêkszym skarbem i któr± nale¿y poddaæ os±dowi ¶wiata. Pod koniec tej ksi±¿eczki widnieje nastêpuj±ce Elogium:
Granum pectori Iesu insitum (42),
C. Ros. C. ex nobili, atcq. splendidia Germaniae R.C. Familia oriundus, Vir sui saeculi, divinis revelationibus subtilissimus imaginationibus, indefessis laboribus, ad coelestia atq; humana mysteria, arcanave admissus, postq., suam (quam Arabico et Affricano itineribus) collegisse, plusq. regiam ad aut imperatoriam Gazam, suo saeculo nondum covenientem, posteritati eruendum cussto diviscet, et iam suarum artium, ut et nominis, fidos ac coniunctissimos ha eredes, instituisset, mundum minutum, omnibus motibus magno illi respondentem fabricastet, hocq., tandem praeteriatum praesentium et futurarum rerum compendio extracto, centenario maior, non morbo (quem ipse nunquam corpore expertus erat, nunq.,alios infestare sinebat) ullo pellente, sed Spirito dei evocante illuminatam animam (inter fratrum amplexus et ultima oscula) Creatori Deo reddidisse, Pater dillictissimus, Fr. suavissimus, praecepto fidellissimus, amicus integerrimus, a suis ad 120 annos hic absconditus est *.
A powy¿ej podpisali siê:
1. Fr. I. A. Fr. C. H. electione fraternitatis caput. (43)
2. Fr. G. V. M. P. G.
3. Fr. R.C. iunior haeres S. Spiritus
4. Fr. R. B. M. P. A. pictor et architectus
5. Fr .G. G. M. P. I. Cabbalista.
Secundi circuli
1. Fr. P.A. Successor Fr. I. O. Mathematicus
2. Fr. A. successor Fr. P. D.
3. Fr. R. successor patris C. R. C. cum Christo triumphantis (44)
A na koñcu napisano:
Ex Deo nascimur, in Iesu morimur,
per spiritum reviviscimus.
W owym czasie Fr. I.O. i Fr. D. ju¿ nie ¿yli, ale gdzie mo¿na znale¼æ miejsce ich pogrzebu? Nie w±tpimy, ¿e nasz brat senior zosta³ z³o¿ony w ziemi jako kto¶ szczególny i byæ mo¿e podobnie ukryty. Mamy równie¿ nadziejê, ¿e ten nasz przyk³ad pobudzi innych, aby pilniej szukali imion (które zatem opublikowali¶my) i miejsc ich pochówku; albowiem wiêksza ich czê¶æ, z racji uprawianej przez nich medycyny, jest jeszcze znana, i wielce chwalona przez bardzo starych ludzi; tote¿ byæ mo¿e nasza Gaza mog³aby byæ powiêkszona lub przynajmniej lepiej wyja¶niona. Co za¶ siê tyczy minutum mundum (45), to znale¼li¶my go zachowanym w innym o³tarzyku, zaprawdê piêkniejszym ni¿ móg³by sobie wyobraziæ jaki¶ rozumny cz³owiek; ale pozostawimy go nie opisanym a¿ otrzymamy prawdziw± odpowied¼ na nasz± szczer± Famê. Tote¿ ponownie przykryli¶my go p³yt± i ustawili¶my na niej o³tarz, zamknêli¶my drzwi i zabezpieczyli¶my je wszelkimi naszymi pieczêciami. Obok pouczenia i rozkazu naszej Roty oczom naszym ukaza³o siê kilka ksi±g, a w¶ród nich ksiêga M., któr± sporz±dzi³ chwalebny M. P. (zamiast zajmowaæ siê domowym gospodarstwem). W koñcu, jak zwykle, rozstali¶my siê i pozostawili¶my naturalnych spadkobierców in possessione naszych klejnotów. Oczekujemy wiêc odpowiedzi, czyli Iudicium, od uczonych lub nie uczonych.
Niemniej jednak wiemy, ¿e po pewnym czasie nadejdzie powszechna Reformacja divina et humana (46), zgodnie z naszym pragnieniem i oczekiwaniem innych. Albowiem jest rzecz± stosown±, by zanim s³oñce wzejdzie rzuci³o ono na niebo jasne lub ciemne ¶wiat³o. Tote¿ w miêdzyczasie kilku nielicznych, którzy podadz± swe imiona, wyst±pi razem, przez to zwiêkszaj±c liczbê i pomna¿aj±c szacunek dla naszej Konfraternii, i sprawi szczê¶liwy i upragniony pocz±tek naszego Filozoficznego Kanonu, napisanego dla nas przez Fr. R.C., i wraz z nami w pokorze i mi³o¶ci we¼mie udzia³ w naszych skarbach (które nigdy nie mog± zawie¶æ ani byæ zmarnowane), by os³odziæ mozó³ tego ¶wiata i nie kroczyæ ¶lepo w poznaniu cudownych dzie³ Boga. Jednak¿e, aby ka¿dy chrze¶cijanin móg³ poznaæ, jakiej religii i wiary jeste¶my, wyznajemy poznanie Jezusa Chrystusa, jakie w ostatnich czasach, g³ównie za¶ w Niemczech, g³oszone jest najja¶niej i w najczystszej postaci, i jeszcze dzi¶ (wyj±wszy wszystkich marzycieli, kacerzy i fa³szywych proroków) w pewnych znanych krajach jest zachowywane, bronione i propagowane. Cieszymy siê równie¿ dwoma sakramentami jakie ustanowiono ze wszystkimi Phrasibus i Ceremoniis (47) w pierwszych odnowionych Ko¶cio³ach. W sprawach politycznych uznajemy Rzeszê Rzymsk± i Quartam Monarchiam (48) za g³owê nasz± i chrze¶cijan. Aczkolwiek wiemy, jakie czekaj± nas zmiany, i chêtnie i serdecznie chcemy powiadomiæ o nich innych teologów, jednakowo¿ ¿aden cz³owiek (a tylko Bóg) nie mo¿e pozwoliæ nam, by¶my rêkopis, który mamy w rêkach, dali do u¿ytku niegodnym ludziom. Wszak¿e bêdziemy pomagaæ bonae Causae w sposób ukryty, je¶li Bóg pozwoli nam i [nie] przeszkodzi. Albowiem nasz Bóg nie jest ¶lepy jak fortuna pogan, lecz jest ozdob± Ko¶cio³a i czci± ¦wi±tyni. Nasza Philosophia nie jest niczym nowym, lecz czym¶, co Adam otrzyma³ po swym upadku i co uprawiali Moj¿esz i Salomon. Tote¿ nie nale¿y w ni± w±tpiæ ani przeciwstawiaæ jej innych opinii czy mniemañ; lecz widz±c, ¿e prawda jest jedna, krótka i zawsze to¿sama ze sob±, a zw³aszcza ¿e pozostaje w zgodzie z Iesu ex omni parte (49) i wszystkimi membris (50). A jako syn jest prawdziwym obrazem Ojca, tak te¿ ona jest obrazem Syna. I nie nale¿y mówiæ: Hoc per Philosophiam verum est, sed per Theologiam falsum (51), lecz tam, gdzie Platon, Arystoteles, Pitagoras i inni utrafili w rzecz sam±, gdzie za¶ decydowali Henoch, Abraham, Moj¿esz i Salomon, zw³aszcza za¶ gdzie zgadza siê [to] z wielk± i cudown± ksiêg±, Bibli±, wszystko to siê zbiega i tworzy sphera, czyli globus, której omnes partes s± równie dalekie od centro, o czym obszerniej i dok³adniej mowa bêdzie na chrze¶cijañskiej Collation. Co siê za¶ tyczy (zw³aszcza w naszej epoce) bezbo¿nego i przeklêtego z³otoróbstwa, które zyska³o tak± przewagê, to pod jego barwami wielu zbieg³ych wartych kata ³ajdaków dopuszcza siê wielkich ³ajdactw, i nadu¿ywa wiary, któr± im daj±. Równie¿ w naszych czasach osoby skromne uwa¿aj±, ¿e mutatio metallorum (52) stanowi najwy¿szy apex i fastigium (53) w filozofii. Ca³ym ich zamiarem i pragnieniem jest, by szanowaæ i czciæ takiego Boga, który móg³by wytwarzaæ wielkie masy z³ota, i to w obfito¶ci, oni te¿ w nieprzemy¶lanych modlitwach maj± nadziejê przekonaæ o tym Wszechwiedz±cego Boga, znaj±cego serca ludzi. Tak wiêc o¶wiadczamy niniejszym publicznie, ¿e postêpowanie takie jest fa³szywe i ¿e prawdziwi Philosophis s± innego zdania, ma³o sobie ceni±c sporz±dzanie z³ota, co jest dla nich tylko parergon (54), gdy¿ znaj± jeszcze tysi±c lepszych rzeczy. I powiadamy razem z naszym ukochanym Ojcem C.R.C.: Pfuj, aurum, nisi quantum aurum (55), gdy¿ ten, dla kogo otwarta jest ca³a natura, nie cieszy siê tym, ¿e mo¿e robiæ 0 (56), czy te¿, jak powiada Chrystus, ¿e pos³uszne mu s± diab³y, lecz ¿e widzi otwarte niebo, Anio³ów Bo¿ych wstêpuj±cych i zstêpuj±cych, i ¿e jego imiê zapisano w Ksiêdze ¯ycia. ¦wiadczymy równie¿, ¿e pod nazw± chemii sporz±dzono wiele ksi±g i obrazów Comtumeliam gloriae Dei (57), które wymienimy w stosownej porze i ludziom czystego serca damy ich Catalogum. I prosimy uczonych mê¿ów, by zatroszczyli siê o te ksiêgi, albowiem wróg nigdy nie spoczywa, lecz sieje swe chwasty, a¿ silniejszy je wypleni. Tak wiêc zgodnie z wol± i ¿yczeniem Fr. C.R.C., my, jego bracia, raz jeszcze prosimy wszystkich uczonych Europy, by przeczytali tê nasz± Famam (rozes³an± w piêciu jêzykach) i ³aciñsk± Confessio, by zechcieli, dobrze przemy¶liwszy nasz± propozycjê zbadaæ swe sztuki najdok³adniej i najbystrzej, i baczyli na nasz czas z ca³± pilno¶ci±, a nastêpnie pisemnie w druku ujawnili swe w±tpliwo¶ci ju¿ to Communicatio Consilio, ju¿ to singulatim (58). A chocia¿ w tym czasie nie wymieniamy ani naszych imion, ani naszych zebrañ, niemniej z pewno¶ci± dotrze do nas iuditium ka¿dego, w jakimkolwiek wyrazi³by j± jêzyku.
Nikt te¿ nie zawiedzie siê, kto poda swe imiê, lecz porozumie siê z jednym z nas, ju¿ to ustnie, ju¿ to na pi¶mie. A to stwierdzamy jako pewne, ¿e ktokolwiek powa¿nie i z ca³ego serca zwróci ku nam swój afekt, ten odniesie st±d korzy¶æ w maj±tku, na ciele i duszy, lecz kto jest fa³szywego serca czy te¿ po¿±da jedynie pieniêdzy, ten wprawdzie nie bêdzie w stanie w ¿aden sposób nam zaszkodziæ, lecz sam popadnie w ca³kowit± zgubê. Równie¿ nasza budowla – choæby widzia³o j± z bliska sto tysiêcy ludzi – pozostanie na wieki nietkniêta, niezniszczalna i ukryta przed bezbo¿nym ¶wiatem.
Sub umbra alarum tuarum, Jehova (59).
P r z y p i s y t ³ u m a c z a i w y d a w c y
1 Stuleciu.
2 Ksiêgê natury.
3 Usposobienie.
4 Ksiêgê M[undi] = Ksiêgê ¦wiata.
5 Zatokê Arabsk±.
6 Morze ¦ródziemne.
7 Umys³ów.
8 Okresach wieków.
9 Sztuk.
10 Wskazówki.
11 Wieków.
12 Ko¶cio³a.
13 Filozofii moralnej.
14 Aksjomaty. W angielskiej wersji Vaughana z 1652 r. mamy vero
Axiomata.
15 Kulê.
16 Stowarzyszenie.
17 Za³o¿eniach.
18 Trójk±cie ognistym
19 Theophrastus Bombastus von Hohenheim, czyli Paracelsus (1493–1541), lekarz i alchemik
20 Usposobienie.
21 Przemiany metali.
22 Ze wszystkich czê¶ci tej sztuki.
23 S³ownikiem.
24 Niech siê stanie.
25 Niech zginie.
26 Wiekach.
27 Tu: b³êdy i s³abo¶ci. Inaczej (i w zgodzie z kontekstem) wydanie angielskie 1652 podaje: image and pattern of all the world.
28 Obroty ¦wiata
29 Galia Narboñska, tj. Francja po³udniowa.
30 Przysiêgê wiary i milczenia.
31 Bogate ¶rodki pieniê¿ne
32 Po 120 latach otworzê.
33 To kompendium Wszech¶wiata za ¿ycia uczyni³em moim grobem.
34 Jezus jest mi wszystkim.
35 Nigdzie nie ma pró¿ni.
36 Jarzmo prawa.
37 Wolno¶æ Ewangelii.
38 Nienaruszona chwa³a Boga.
39 S³ownik Theophrustusca Paracelsusce z Hohenheim
40 Opis podró¿y.
41 ¯ywot (Biografiê).
42 Ziarno z³o¿one w piersi Jezusa.
43 Z wyboru Fr. C.H., g³owa Bractwa.
44 Zrodzeni z Boga, umieramy w Jezusie, odradzamy siê przez Ducha ¦wiêtego.
45 Ma³ego ¦wiata = mikrokosmosu.
46 Boska i ludzka.
47 Zwrotani i Ceremoniani
48 Czwart± monarchiê.
49 Jezusem ze wszystkich stron.
50 Cz³onkami.
51 To co prawdziwe jest dla filozofii, fa³szywe wszak¿e dla teologii.
52 Przemiana metali.
53 Szczyt i wierzcho³ek
54 Dzie³o poboczne.
55 Z³oto.
56 Symbol s³oñca i z³ota.
57 Przepojonych Chwa³± Boga
58 Ju¿ to uchwa³± Rady, ju¿ to indywidualnie
59 W cieniu twych skrzyde³, Jehowo!
P r z y p i s a u t o r a
* C.Ros.C. wywodzi³ siê ze szlachetnej i s³awnej niemieckiej rodziny R.C.: by³ mê¿em dopuszczonym do misteriów i tajemnic nieba i ziemi przez boskie objawienia, wnikliwe poznanie i niestrudzony wysi³ek swego ¿ycia. W swych podró¿ach do Arabii i Afryki zebra³ skarb przewy¿szaj±cy skarby Królów i Cesarzy, ale widz±c, ¿e nie odpowiada on jego czasom, zachowa³ go strze¿onym dla potomno¶ci tak, by mog³a go odkryæ, i wyznaczy³ lojalnych i wiernych spadkobierców swych sztuk, jak równie¿ swego imienia. Zbudowa³ mikrokosmos odpowiadaj±cy we wszystkich swych ruchach makrokosmosowi, a wreszcie zarysowa³ to kompendium rzeczy przesz³ych, obecnych i przysz³ych. A potem, przekroczywszy sto lat ¿ycia, choæ nie drêczony przez ¿adne choroby, których ani nie czu³ w swym w³asnym ciele, ani którym nie pozwala³ atakowaæ innych, lecz wezwany przez Ducha Bo¿ego, w¶ród ostatnich u¶cisków swych braci odda³ sw± o¶wiecon± duszê Bogu, swemu Stwórcy, Ukochany Ojciec, mi³uj±cy Brat, wierny Nauczyciel, lojalny Przyjaciel. By³ ukrywany przez swych uczniów przez 120 lat.
CONFESSIO FRATERNITATIS Przedmowa
Do spragnionego M±dro¶ci Czytelnika
“Konfesji – Wyznania”
Oto masz, ³askawy Czytelniku, trzydzie¶ci siedem powodów naszego zamys³u i intencji, które zawiera “Konfesja”, a które te¿ mo¿esz, wed³ug upodobania, znale¼æ w niej i wzajemnie skonfrontowaæ, jak równie¿ rozwa¿yæ, czy s± do¶æ wa¿ne, by ciê poruszyæ i przywie¶æ na nasz± stronê.
Wprawdzie potrzeba niema³o starañ, aby stwierdziæ istnienie tego, czego jeszcze siê nie widzi, kiedy jednak rzecz raz ju¿ wyjdzie na jaw, to nie w±tpcie, ¿e s³usznie wstydziæ siê trzeba bêdzie takich domys³ów i przypuszczeñ.
Jednak¿e podobnie jak teraz, ca³kiem pewnie, swobodnie i bez jakiegokolwiek zagro¿enia, papie¿a w Rzymie nazywamy Antychrystem, co tu uwa¿a siê za grzech ¶miertelny i za co, jako za zbrodniê g³ówn±, we wszystkich miejscach musieliby¶my zap³aciæ ¿yciem. A zatem wiemy z pewno¶ci±, ¿e nadejdzie jeszcze czas, kiedy to, co teraz trzymane jest w tajemnicy, g³osiæ bêdziemy swobodnie i jawnie, dono¶nym g³osem, i wyznawaæ przed ka¿dym to, czego nasz ³askawy Czytelnik pragnie wraz z nami, by sta³o siê jak najrychlej.
Confessio Fraternitatis czyli Wyznanie
Chwalebnego Bractwa wielce czcigodnego Ró¿o-Krzy¿a
napisane dla uczonych Europy
Rozdzia³ 1
Co o naszej Konfraterni, czyli Bractwie, dosz³o do uszu wszystkich i zosta³o niniejszym ujawnione dziêki wspomnianej Famie, tego nikt nie powinien uwa¿aæ za nieprzemy¶lane, zuchwa³e czy zmy¶lone, tym mniej jednak przyjmowaæ za wyp³ywaj±ce i powsta³e z naszego konceptu.
PAN Jehowa jest tym, który (kiedy oto ¶wiat niemal osi±gn±³ kres swych trudów i po skonczonym periodo 1, czyli obiegu, znowu spieszy do swego pocz±tku) odwraca bieg natury i to, co dot±d by³o szukane z wielkim trudem i w nieustannej pracy, teraz ujawnia tym, którzy nie bacz± lub nawet o tym nie my¶l±, innym jednak, którzy tego pragn±, z w³asnej woli ofiarowuje, a tym, którzy tego nie pragn±, poniek±d narzuca, ¿eby pobo¿nym z³agodziæ wszelk± uci±¿liwo¶æ ¿ycia ludzkiego i uratowaæ przed gwa³towno¶ci± zmiennej fortuny, ¿eby jednak z³ym pomno¿ona i powiêkszona zosta³a ich z³o¶æ i nale¿ne im kary.
Jakkolwiek nie mo¿na nas podejrzewaæ o najmniejsze kacerstwo ani o jakiekolwiek wystêpowanie i przedsiêwziêcie przeciwko w³adzy ¶wieckiej, gdy¿ potêpiamy blu¼nierstwa zarówno Wschodu, jak i Zachodu (rozumiemy przez to Mahometa i papie¿a), skierowane przeciwko naszemu PANU Jezusowi Chrystusowi, a najwy¿szej g³owie Cesarstwa Rzymskiego z dobr± wol± przedk³adamy i ofiarujemy nasze modlitwy, tajemnice i wielkie skarby z³ota.
Jednak¿e uznali¶my za rzecz wskazan± i dobr±, ¿eby ze wzglêdu na uczonych dodaæ co¶ jeszcze do tego i lepiej wyja¶niæ, czy w Famie nie ma czego¶ nadto g³êbokiego i ukrytego, i wyra¿onego zbyt niejasno, lub te¿, czy z jakich¶ przyczyn co¶ nie zosta³o w ogóle opuszczone, z nadziej±, ¿e tym samym uczeni bêd± nam bardziej przychylni i ¿e uczynimy ich bardziej skwapliwymi i chêtnymi dla naszych zamys³ów.
Rozdzia³ 2
Otó¿ gdy chodzi o zmianê i ulepszenie filozofii, to wyja¶nili¶my (o ile jest to obecnie konieczne), ¿e jest ca³kiem chora i wadliwa; ba, nie w±tplimy – chocia¿ wiêkszo¶æ [uczonych] fa³szywie twierdzi, ¿e jest (nie wiem jak) zdrowa i mocna – i¿ mimo to dogorywa i przemija.
Jednak¿e podobnie jak w tym samym miejscu, w którym wybuch³a nowa niezwyk³a choroba, natura odkrywa lekarstwo na ni±, tak te¿ w tak licznych chorobach i paraxysmis 2 filozofii pojawia siê kilka w³a¶ciwych ¶rodków, dla naszej ojczyzny dostatecznie dobrych, aby dziêki nim ponownie ozdrowia³a i ca³kiem nowa pojawi³a siê ¶wiatu, który teraz ma ulec odnowie.
Nie mamy jednak ¿adnej innej filozofii ni¿ ta, która jest caput & summa 3, fundamentem i tre¶ci± wszelkich fakultetów, nauk i sztuk, która te¿, kiedy widzimy nasze seculum, zawiera wiele z teologii i medycyny, ma³o wszak¿e z m±dro¶ci jurysdycznej, pilnie bada niebo i ziemiê, czy te¿ – by powiedzieæ o tym krótko objawia i g³osi [jednego] Cz³owieka. A wszyscy uczeni, którzy bratersko dadz± siê nam poznaæ i zg³osz± siê do nas, znajd± u nas wiêcej cudownych tajemnic ni¿ dotychczas mogli ich poznaæ, uwierzyæ w nie i je wyraziæ.
Rozdzia³ 3
St±d te¿, aby tu krótko ukazaæ nasz pogl±d, musimy z ca³± pilno¶ci± postaraæ siê o to, ¿eby nie dziwiono siê naszym zaproszeniem i napomnieniem, lecz ¿eby ka¿dy wiedzia³, i¿ chocia¿ nie ma³o cenimy takie arcana 4 i tajemnice, to jednak uwa¿amy za w³a¶ciwe, ¿eby ich znajomo¶æ i wiedza o nich sta³a siê wspóln± i objawiona by³a wielu.
Albowiem trzeba nauczaæ i wierzyæ, ¿e ta nasza nieoczekiwana i dobrowolna ofiara zrodzi u ludzi wiele ró¿nych my¶li, którym nie by³y jeszcze znane miranda sextae aetatis 5 lub którzy z racji biegu ¶wiata cenili rzeczy przysz³e na równi z obecnymi, a wszelkiego rodzaju niedogodno¶ci tego czasu unieo¿liwi³y im ¿yæ w ¶wiecie i poruszaæ siê inaczej ni¿ ¶lepcy, którzy nawet w jasny dzieñ nie potrafi± niczego rozró¿niaæ i poznawaæ jak tylko dotykaj±c rzeczy i je chwytaj±c.
Rozdzia³ 4
Otó¿ co siê tyczy pierwszej czê¶ci, uwa¿amy, ¿e meditationes 6, poznanie i badania dokonywane przez naszego ukochanego Ojca Chrystiana, dotycz±ce tego wszystkiego, co od pocz±tku ¶wiata rozum ludzki odkry³, wymy¶li³, wyda³, ulepszy³ i a¿ do dzisiaj rozg³osi³ i rozkrzewi³ ju¿ to z boskiego objawienia, ju¿ to przez us³ugê anio³ów i duchów, ju¿ to dziêki swej wnikliwo¶ci, ju¿ to dziêki ¿mudnej obserwacji, æwiczeniom i do¶wiadczeniom, s± tak wyborne, wspania³e i wielkie, ¿e gdyby nawet mia³y zgin±æ wszystkie ksiêgi, a za zrz±dzeniem Wszechmog±cego Boga nast±pi zag³ada i zginie, to jednak potomno¶æ jedynie dziêki temu by³aby zdolna po³o¿yæ nowy fundament i zbudowaæ nowy zamek, czyli twierdzê prawdy, co byæ mo¿e nie by³oby tak trudne, jak wtedy, gdyby¶my zaczynali od zniszczenia i opuszczenia starego i zrujnowanego gmachu, i ju¿ to poszerzenia jego dziedziñca, ju¿ to wpuszczenia doñ ¶wiat³a, czy te¿ zmiany jego oddrzwi, schodów i innych rzeczy zgodnie z naszym zamiarem.
Kto jednak nie mo¿e tego przyj±æ, ¿eby raczej zosta³o to objawione ka¿demu ni¿ zachowane i oszczêdzone na wyznaczony czas przysz³y?
Dlaczego nie mieliby¶my ca³ym sercem spocz±æ i pozostaæ w jedynej prawdzie (której ludzie szukaj± na tylu bezdro¿ach i krêtych drogach), gdyby tylko spodoba³o siê Bogu zapaliæ nam szóste candelabrium i pozwoliæ mu ¶wieciæ? Czy¿ nie by³oby dobrze, gdyby¶my nie musieli siê troszczyæ i obawiaæ o g³ód, ubóstwo, chorobê i staro¶æ?
Czy¿ nie by³oby rzecz± wyborn±, gdyby¶ móg³ zawsze ¿yæ tak, jak gdyby¶ ¿y³ od pocz±tku ¶wiata i mia³ ¿yæ jeszcze dalej a¿ do jego koñca?
Czy¿ nie by³oby wspaniale, gdyby¶ móg³ mieszkaæ w jakim¶ miejscu, w którym ani ludy, które mieszkaj± nad rzek± Ganges in India 7, nie mog³yby ukrywaæ przed tob± niczego, ani te, które ¿yj± w Peru, nie mog³yby swych rad zachowaæ przed tob± w tajemnicy?
Czy¿ nie by³oby rzecz± wyborn±, gdyby¶ móg³ czytaæ w jedynej ksiêdze, a czytaj±c j± rozumia³ i zachowywa³ w pamiêci wszystko, co mo¿na by znale¼æ, co bêdzie znalezione i co kiedykolwiek mog³o zostaæ znalezione we wszystkich innych ksiêgach?
Jak¿e by³oby mi³o, gdyby¶ móg³ ¶piewaæ tak, ¿eby¶ zamiast kamiennych ska³ móg³ dobywaæ same per³y i kamienie szlachetne, zamiast dzikich zwierz±t przywabia³ do siebie duchy, a zamiast piekielnego Plutona porusza³ potê¿nych ksi±¿±t tego ¶wiata?
O ludzie, zrz±dzenia Bo¿e s± ca³kiem inne, albowiem w obecnym czasie Bóg postanowi³ pomno¿yæ i powiêkszyæ liczbê [cz³onków] naszego Bractwa, co podjêli¶my z tak± rado¶ci±, z jak± uzyskali¶my te wielkie skarby bez naszej zas³ugi, ba, bez jakiejkolwiek nadziei czy pragnienia ich, i z tak± wierno¶ci± zamierzamy zabraæ siê do dzie³a, ¿e nawet wspó³czucie i lito¶æ dla naszych w³asnych dzieci, które niektórzy z nas maj± w naszym Bractwie, nie odwiedzie nas od tego, poniewa¿ wiemy, ¿e te niespodziewane dobra nie mog± byæ ani dziedziczone, ani bez ró¿nicy ofiarowane ka¿demu.
Rozdzia³ 5
Otó¿ gdyby by³ kto¶, kto z drugiej strony chcia³by skar¿yæ siê na nasz± roztropno¶æ, ¿e nasze skarby ofiarujemy ka¿demu tak szczodrze i bez jakiejkolwiek ró¿nicy, a nie raczej ludziom pobo¿nym, uczonym, mêdrcom czy zgo³a osobom ksi±¿êcym. Nie przeczymy temu, poniewa¿ co¶ takiego nie jest rzecz± ma³± ani ³atw±, wszak¿e mówimy, ¿e nasze arcana i tajemnice ¿adn± miar± nie bêd± spraw± publiczn± i ogólnie znan±. Jakkolwiek Fama rozesz³a siê w piêciu jêzykach i objawiona zosta³a ka¿demu, to jednak po czê¶ci bardzo dobrze wiemy, ¿e grube, nierozumne i stupida ingenia9 nie przyjmj± ich ani te¿ nie bêd± siê wielce o nie troszczyæ, a my te¿ szanujemy i uznajemy godno¶æ tych, którzy zostan± przyjêci do naszej Konfraternii, nie z ludzkiej troskliwo¶ci, lecz na mocy naszej rewelacji i objawienia. Tote¿ je¶li niegodni po tysi±ckroæ krzycz± i wo³aj±, czy te¿ mieliby siê nam nastrêczaæ i ofiarowywaæ po tysi±ckroæ, to jednak BÓG nakaza³ naszym uszom, ¿eby ¿adnego z nich nie s³ucha³y, ba, Bóg tak otoczy³ nas swoimi chmurami, ¿e nam, jego s³ugom, nie mo¿e byæ zadany ani wyrz±dzony ¿aden gwa³t; tote¿ nikt nie mo¿e nas ujrzeæ ani poznaæ, chyba ¿eby mia³ orli wzrok.
Famê trzeba by³o sporz±dziæ w mowie ojczystej ka¿dego, poniewa¿ nie powinni byæ oszukani i pozbawieni tej wiedzy ci, których (jakkolwiek byli nieuczeni) Bóg nie wykluczy³ ze szczê¶liwo¶ci tego Bractwa, które bêdzie podzielone w pewnym gradus 9, jak ci, którzy mieszkaj± w mie¶cie DAMCAR w Arabii, maj± ca³kiem inny porz±dek i ³ad od innych Arabów. Albowiem rz±dz± nimi tylko m±drzy i rozumni ludzie, którzy za pozwoleniem króla ustanawiaj± szczególne prawa; na ten wzór nale¿y ustanowiæ rz±d w Europie (jego opis da³ nam nasz Ojciec Chrystian), kiedy najpierw dokonane zostanie i stanie siê to, co ma staæ siê najprzód. I oto nasza tr±ba rozbrzmi g³o¶nym d¼wiêkiem jawnie i z wielkim ha³asem, kiedy to, o czym teraz tylko nieliczni przeb±kuj± i do czego robi± w podobieñstwach i obrazach potajemne aluzje jako do rzeczy przysz³ej, bêdzie swobodnie i jawnie g³oszone, i wype³ni ca³± ziemiê. Wielu pobo¿nych ludzi, w ten sam sposób potajemnie i rozpaczliwie naruszy³o tyraniê papie¿a, którego pó¼niej z ca³± powag± i wielkim zapa³em w Niemczech str±cono z jego stolca i podeptano nogami. Jego ostateczny upadek od³o¿ono do naszych czasów, kiedy równie¿ zostanie podrapany gwo¼dziami, a jego o¶lemu rykowi po³o¿y kres nowy g³os i ryk [pewnego] Lwa. O czym wiemy i co jest jawne i znane wielu uczonym w Niemczech, jak dostatecznie o tym ¶wiadcz± ich pisma i potajemne congratulationes 10.
Rozdzia³ 6
Mogliby¶my tu ukazaæ i przedstawiæ to, co wydarzy³o siê w czasie od Anno 1378, w którym to roku urodzi³ siê nasz ukochany Ojciec Chrystian, a¿ do dzisiaj, kiedy mogliby¶my opowiedzieæ, jakie zmiany widzia³ w ¶wiecie przez sto i sze¶æ lat swego ¿ycia i po¿egnawszy naszych braci, opu¶ci³ ich podobnie jak nas samych. Ale krótko¶æ [wyk³adu], której przestrzegamy, tym razem nie pozwoli nam daæ tej relacji a¿ nadejdzie stosowniejszy czas. Teraz niech to wystarczy tym, którzy nie gardz± naszymi ¶wiadczeniami, gdy¿ pokrótce zetknêli siê z nimi, co przygotowuje im drogê do bli¿szego zapoznania siê i stowarzyszenia z nami.
Jednak¿e komu pozwolono ujrzeæ te wielkie litery i characteres 11, które Bóg PAN zapisa³ w cudownej kreacji nieba i ziemi, ten przez przemianê rz±dów, które od czasu do czasu zmieniano i odnawiano, jest ju¿ nasz, chocia¿ jeszcze sam o tym nie wie. I jak wiemy, nie bêdzie gardzi³ naszym zaproszeniem i wezwaniem, nie powinien te¿ lêkaæ siê ¿adnego oszustwa, albowiem obiecujemy i powiadamy otwarcie, ¿e nikt nie powinien zawie¶æ szczero¶ci i nadziei tego, kto pod pieczêci± milczenia da siê nam poznaæ i zapragnie naszej spo³eczno¶ci.
Wszak¿e fa³szywym ob³udnikom i tym, którzy szukaj± czego¶ innego ni¿ m±dro¶ci, otwarcie powiadamy i za¶wiadczamy, ¿e nie mo¿emy byæ poznani przez nich i im zdradzeni; tym mniej bêd± oni w stanie wyrz±dziæ nam krzywdê wbrew woli Boga, lecz z pewno¶ci± spotkaj± ich wszelkie kary, o których mówi Fama. Ich bezbo¿ne ciosy utrafi± w nich samych, a nasze skarby pozostan± nienaruszone, a¿ nadejdzie Lew, który za¿±da ich, przyjmie i wykorzysta je do potwierdzenia i ustanowienia swego królestwa.
Rozdzia³ 7
A zatem musimy tu zauwa¿yæ i daæ ka¿demu do poznania, i¿ Bóg z pewno¶ci± i istotnie postanowi³, ¿eby ¶wiatu, przed jego upadkiem, który wkrótce nast±pi, pos³aæ i do¶wiadczyæ takiej prawdy, ¶wiat³o¶ci, ¿ycia i wspania³o¶ci, jakie mia³ pierwszy cz³owiek, Adam, w raju i jakie utraci³ lekkomy¶lnie, a jego potomstwo nastêpnie zosta³o wtr±cone w nêdzê i wygnane.
Bêd± wiêc musia³y ust±piæ i ustaæ wszelka s³u¿alczo¶æ, fa³sz, k³amstwa i ciemno¶æ, które stopniowo, wraz z obrotami wielkiego globu ziemskiego wkrad³y siê do wszystkich sztuk, dzie³ i pañstw ludzi i w du¿ym stopniu je zaciemni³y. Tote¿ potem powsta³a tak niezliczona liczba wszelkich fa³szywych opinii i kacerstw, które te¿ najm±drzejszym ludziom niemal utrudni³y delectum 12, czyli wybór, a nie ³atwo mog³y byæ rozró¿nione, poniewa¿ z jednej strony wskutek powa¿ania dla filozofów i ludzi uczonych, z drugiej za¶ przez prawdziw± eksperiencjê i do¶wiadczenie zostali powstrzymani i zmyleni. Z tym wszystkim – kiedy raz ju¿ zostanie zniesione i usuniête, a na jego miejsce ustanowi siê s³uszn± i prawdziw± regu³ê – pozostanie okazaæ wdziêczno¶æ tym, którzy do³o¿yli do tego starañ. Ale samo to dzie³o bêdzie przypisane b³ogos³awieñstwu naszego seculum.
Otó¿ podobnie wyznajemy, ¿e wielu wybornych ludzi swymi pismami niesie niema³± pomoc przysz³ej reformacji, tote¿ nie pragniemy, by przypisywano nam ten honor, jakby dzie³o takie tylko nam by³o nakazane i powierzone, lecz wyznajemy i za¶wiadczamy otwarcie, wraz z PANEM Chrystusem, ¿e gdyby mia³o zabrakn±æ egzekutorów i wykonawców boskiego zrz±dzenia, kamienie podjê³yby siê tego zadania.
Rozdzia³ 8
Zaprawdê, BÓG PAN wys³a³ ju¿ kilka poselstw, które ¶wiadczy³y o jego woli, a mianowicie kilka nowych gwiazd, jako to te, które pojawi³y siê i s± widziane w gwiazdozbiorach Serpentario i Cygno 13, które jako potê¿ne signacula 14 wielkiego zrz±dzenia Boga wszystkim po¶wiadczaj± i daj± poznaæ jak on pozwala, ¿eby jego tajemne i ukryte pisma i characteres przynios³y po¿ytek wszystkiemu, co cz³owiek wynajduje. Chocia¿ wielka ksiêga natury jest otwarta dla wszystkich ludzi, to jednak tylko niewielu potrafi czytaæ j± i rozumieæ.
Jak ludziom dano do s³yszenia dwa organy, podobnie te¿ do widzenia – dwa, i do w±chania – dwa, lecz tylko jeden do mówienia, tak te¿ nadaremno oczekuje siê czy wymaga mowy od uszu lub rozró¿niania g³osów i d¼wiêków od oczu. Istnia³y wszak¿e secula 15, czyli epoki, które widzia³y, jak te¿ takie, które s³ysza³y, w±cha³y i smakowa³y. Teraz jednak pozosta³o jeszcze to, ¿e w krótkim czasie honor oddany bêdzie tak¿e jêzykowi, a dziêki niemu to, co dawniej widziano, s³yszano i w±chano, teraz w koñcu zostanie wypowiedziane, kiedy ¶wiat ode¶pi ju¿ swe ob¿arstwo i opilstwo zaczerpniête z kielicha trucizny i snu, a nowowschodz±cemu S³oñcu rado¶nie i weso³o wyjdzie naprzeciw z otwartym sercem, odkryt± g³ow± i obna¿onymi stopami.
Rozdzia³ 9
Te characteres, litery i alfabet, jakie Bóg tu i ówdzie udzieli³ w ¦wiêtej Biblii, wdrukowa³ je tak¿e cudownemu stworzeniu nieba i ziemi, ba, wszelkim zwierzêtom. I tak wiêc, jak jaki¶ mathematicus 16 i astronom potrafi ujrzeæ przysz³e zaæmienia na d³ugo przed [ich pojawieniem siê], tak i my mo¿emy ujrzeæ i rozpoznaæ obscurationes 17 i zaciemnienia Ko¶cio³ów, i to, jak d³ugo bêd± trwa³y. Z tych liter zapo¿yczyli¶my nasze Magiczne Pisma i znale¼li¶my w nich i stworzyli¶my sobie nowy jêzyk, w którym zarazem wyra¿a siê i wyja¶nia natura wszystkich rzeczy. Tote¿ nic dziwnego, ¿e nie jeste¶my tak wymowni w innych jêzykach, o których wiemy, ¿e ¿adn± miar± nie da siê ich porównaæ z jêzykiem naszych praojców Adama czy Henocha i ¿e wskutek babiloñskiego pomieszania [jêzyków] zosta³y ca³kowicie ukryte.
Rozdzia³ 10
Ale musimy powiedzieæ, ¿e na drodze naszego przedsiêwziêcia stoj± jeszcze na drodze pióra pewnych or³ów. Napominamy przeto ka¿dego, by pilnie i nieustannie czyta³ ¦wiêt± Bibliê, albowiem ten, kto znajduje w niej ca³e swe upodobanie, winien wiedzieæ, ¿e wytyczy³a mu wspania³± drogê prowadz±c± do naszej Konfraterni.
Albowiem podobnie, jak jest to ca³± sum± i tre¶ci± naszej regu³y, ¿e ka¿da litera, która znajduje siê w ¶wiecie, powinna byæ zachowana w pamiêci i powa¿ana, tak te¿ s± nam niemal równi i blisko z nami spokrewnieni ci, którzy tê jedyn± ksiêgê, ¶wiêt± Bibliê, czyni± regu³± swego ¿ycia i celem wszystkich swych studiów; niech bêdzie ona compendium 1 8 i tre¶ci± ca³ego ¶wiata. A nie tylko po to, by ci±gle j± przytaczaæ w takim stopniu, jakiego ona nie wymaga, lecz by jej w³a¶ciwy sens umieæ stosowaæ i zwracaæ do wszystkich epok i wieków ¶wiata. Równie¿ naszym zwyczajem nie jest (jak to siê na ogó³ dzieje) prostytuowanie i pospolitowanie Pisma ¦wiêtego; albowiem znajduje siê niezliczona ilo¶æ jego interpretatorów, z których pewni powo³uj± siê na ni± i przekrêcaj± j± tak, by s³u¿y³a ich przekonaniom, niektórzy jednak obmawiaj± j±, wyszydzaj± i w z³o¶liwy sposób przyrównuj± do nosa z wosku, który równie dobrze mo¿e s³u¿yæ theologis, philosophis, medicis i mathematicis 19: przeciw czemu jawnie za¶wiadczamy, ¿e od pocz±tku ¶wiata nie dano ludziom wyborniejszej, lepszej, cudowniejszej i bardziej zbawiennej ksiêgi ni¿ w³a¶nie ¦w. Biblia. B³ogos³awiony jest ten, kto j± posiada, jeszcze bardziej b³ogos³awiony, kto j± pilnie czyta, wszak¿e najbardziej b³ogos³awiony jest ten, kto j± gruntownie przestudiowa³, a ten, kto j± w³a¶ciwie rozumie, jest najbardziej podobny i najbli¿szy Bogu.
Rozdzia³ 11
To za¶, co w Famie powiedziano o przeklinaniu i wstrêcie wobec oszustów [w dziedzinie] przemiany metali oraz o najskuteczniejszym lekarstwie ¶wiata, to nale¿y to rozumieæ tak, ¿e tego wybornego daru Boga nie zniszczymy ani nie pomniejszymy. Poniewa¿ jednak nie zawsze niesie on ze sob± poznanie natury i nie zawsze w dostatecznym stopniu uczy o transformacji metali i o [owym] lekarstwie, czy jeszcze o niezliczenie wielu innych tajemnicach i cudach natury, przeto s³uszne jest, ¿eby staraæ siê najwiêcej osi±gn±æ rozumu i nauki filozofii, a zatem wybornych ingenia nie przyci±gaæ do tynktury metali wcze¶niej ni¿ uprzednio wyæwicz± siê w poznaniu natury. Musi byæ chyba nieroztropnym i g³upim cz³owiekiem ten, kto zaszed³ tak daleko, ¿e nie mo¿e mu zaszkodziæ ¿adne ubóstwo, niedola czy choroba, ba, kto stoi wy¿ej ni¿ inni ludzie, panuje nad tym, co innych ludzi drêczy, budzi w nich lêk i ich trapi, a jednak kto ponownie zwraca siê ku rzeczom b³ahym, buduje domy, prowadzi wojny i na wszystkie sposoby pyszni siê, poniewa¿ ma niewyczerpane ¼ród³o z³ota i srebra.
Bogu jednak podoba siê co innego, albowiem wywy¿sza on poni¿onych, pysznych wszak¿e poni¿a pogard±; tym natomiast, którzy s± cisi i ma³omówni, posy³a ¶wiête Anio³y, by z nimi rozmawia³y, ale gadaj±cych po pró¿nicy wypêdza na pustyniê i na puszczê. Co jest s³uszn± zap³at± dla rzymskiego kusiciela, który swe blu¼nierstwa przeciwko Chrystusowi wypluwa ze siebie na ca³e gard³o, i to jeszcze w jasny dzieñ. W Niemczech jego wszystkie obrzydliwo¶ci i obmierz³e sztuczki zosta³y wyjawione, choæ jego k³amstwa nie ustaj±, aby dope³ni³a siê miara jego grzechów i doczeka³ siê kary. Przeto przyjdzie kiedy¶ czas, ¿e zatka siê pysk tej ¿miji, a jej potrójna korona bêdzie zniszczona, jak o tym wyra¼niej i obszerniej mówiæ bêdziemy w naszym zgromadzeniu.
Rozdzia³ 12
Na koniec naszej Konfesji musimy jeszcze z ca³± powag± przypomnieæ ¿eby¶cie odsunêli od siebie, je¶li nie wszystkie, to jednak wiêkszo¶æ ksi±g fa³szywych alchemików, którzy uwa¿aj± za ¿art i krotochwilê, kiedy ju¿ to nadu¿ywaj± ¦wiêtej Prze¶wietnej Trójcy wykorzystuj±c j± do rzeczy niepotrzebnych, ju¿ to za pomoc± najdziwaczniejszych figur i niejasnych mów oszukuj± ludzi, a prostaczków pozbawiaj± pieniêdzy. Ksiêgi takie s± dzi¶ zbyt czêsto wydawane i wychodz± na ¶wiat³o dzienne; w nich za¶ amfiteatralno¶æ i do pokuszenia wystarczaj±co dowcipny histrion 20 i komediant s± wrêcz znakomici. Wróg ludzkiej pomy¶lno¶ci miesza je z dobrymi nasionami w tym celu, ¿eby trudniej by³o uwierzyæ prawdzie, która jest niepozorna, prosta i naga, k³amstwo za¶ wspania³e, okaza³e, pyszne i zdobne szczególnym pozorem boskiej i ludzkiej m±dro¶ci.
Unikajcie tych ksi±g, które zdaj± siê wam dowcipne, i uciekajcie przed nimi, a zwróæcie siê do nas, którzy nie szukamy waszych pieniêdzy, lecz z dobrej woli ofiarujemy wam nasze wielkie skarby. Nie nastajemy na wasze dobra z wymy¶lonymi, k³amliwymi tynkturami, lecz pragniemy daæ wam udzia³ w naszych dobrach. Nie rozmawiamy z wami za pomoc± przypowie¶ci, lecz chêtnie chcemy przywie¶æ was do skromnej, prostej i ca³kiem zrozumia³ej interpretacji i wyja¶nienia tajemnic oraz do wiedzy o nich. Nie chcemy, ¿eby¶cie nas przyjêli i uznali, lecz zapraszamy was do naszych bardziej ni¿ królewskie domów i pa³aców; [czynimy] to wszystko nie z powodu w³asnego widzimisiê, lecz (¿eby¶cie to wiedzieli) z pobudki Ducha Bo¿ego, napomniani przez Boga, wezwani przez naszego ukochanego Ojca w testamencie, który pozostawi³, i sk³onieni do tego przez stan i wolê obecnego czasu.
Rozdzia³ 13
Có¿ teraz s±dzicie, drodzy ludzie, i jak siê czujecie, kiedy ju¿ rozumiecie i wiecie, ¿e wyznajemy Chrystusa szczerze i prawdziwie, papie¿a potêpiamy, oddani jeste¶my prawdziwej filozofii, prowadzimy ¿ycie chrze¶cijañskie, a do naszego stowarzyszenia codziennie powo³ujemy, zapraszamy i prosimy jeszcze wielu innych którym ukaza³a siê ta sama ¶wiat³o¶æ od Boga? Czy nie rozwa¿ycie, ¿e pamiêtaj±c o darach, które s± w was, jak te¿ dziêki do¶wiadczeniu, jakie macie w s³owie Bo¿ym, poza pilnym rozwa¿eniem niedoskona³o¶ci wszelkich sztuk i innych niestosownych rzeczy, w koñcu mogliby¶cie zacz±æ z nami d±¿yæ do ulepszenia siê w tym [wszystkim], do u¶mierzenia [gniewu] Boga i do uczciwego ¿ycia w czasie, w którym ¿yjecie?
Zaiste, je¶li bêdziecie tak czyniæ, uzyskacie st±d ten po¿ytek, ¿e wszelkie dobra, które natura tak cudownie rozsia³a we wszystkich stronach ¶wiata, kiedy¶ bêd± wam u¿yczone i przekazane a wszystko, co zaciemnia rozum ludzki i utrudnia jego dzia³anie, ³atwo odrzucicie i usuniecie jak wszystkie eccentricos i epicyclos 21.
Rozdzia³ 14
Wszak¿e istniej± ci przem±drzali ludzie, którzy albo zostali za¶lepieni blaskiem z³ota, albo (w³a¶ciwie mówi±c) choæ dzi¶ s± wprawdzie pobo¿ni, to jednak przez niespodziewany przypadek tylu dóbr mogliby ulec zepsuciu i oddaæ siê pró¿niactwu podejmuj±c awanturnicze i pe³ne buty ¿ycie. Tych¿e prosimy, by swym niewczesnym wrzaskiem nie niepokoili nas w naszym rozwa¿nym milczeniu duchowym. Niech siê zastanowi±, ¿e chocia¿ mog³oby ju¿ istnieæ lekarstwo, które leczy wszystkie choroby, jednak¿e ci, których Bóg postanowi³ drêczyæ chorob± i nie szczêdziæ im rózg, nigdy nie zdobêd± tego lekarstwa. A wiêc w ten sposób, jakkolwiek mogliby¶my wzbogaciæ ca³y ¶wiat i uczyniæ go uczonym, jak te¿ wybawiæ go od niezliczonych bole¶ci, nie mo¿emy jednak ujawniæ siê i daæ siê poznaæ nikomu bez szczególnego zrz±dzenia Boga; ba, niech nikt nawet nie my¶li o tym, by mieæ udzia³ w naszych dobrodziejstwach bez zgody Boga i wbrew jego woli; wcze¶niej straci swe ¿ycie na szukaniu i ¶ledzeniu nas ni¿ nas znajdzie, to jest uzyska upragnion± szczê¶liwo¶æ Konfraterni Ró¿o-Krzy¿a.
P r z y p i s y t ³ u m a c z a
1 Okresie, obiegu.
2 Paroksyzmach, wstrz±sach.
3 pocz±tek i koniec.
4 tajemnica.
5 cuda szóstej epoki.
6 medytacje, rozwa¿ania.
7 w Indiach.
8 g³upie umys³y.
9 stopieñ
10 gratulacje.
11 litery, znaki magiczne.
12 wybór.
13 gwiazdozbiory Wê¿a i £abêdzia.
14 znaki.
15 wieki.
16 matematyk czyli astrolog.
17 zaciemnienia.
18 kompendium.
19 teologom, filozofom, medykom, matematykom.
20 odchylenia.
21 aktor.
22 epicykle.
przek³ad z niemieckiego Jerzy Prokopiuk, wspó³praca Max Bojarski
¬ród³o:
http://www.arsregia.pl/?m=artykul&id_artykulu=281