Choose fontsize:
small
normal
big
large
Forum
Home
Custom
TP
Witamy,
Go¶æ
.
Zaloguj siê
lub
zarejestruj
.
1 Godzina
1 Dzieñ
1 Tydzieñ
1 Miesi±c
Zawsze
Strona g³ówna
Pomoc
Search
Zaloguj siê
Rejestracja
>
Kluczem do zrozumienia jest wiedza
>
Fizyka
>
"Paradoksy kwantowe - kot Schrödingera i kot Hawkinga"
Strony:
1
Do do³u
« poprzedni
nastêpny »
Drukuj
Autor
W±tek: "Paradoksy kwantowe - kot Schrödingera i kot Hawkinga" (Przeczytany 6991 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
Wiadomo¶ci: 669
Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym
"Paradoksy kwantowe - kot Schrödingera i kot Hawkinga"
«
:
Grudzieñ 06, 2009, 12:02:25 »
"Paradoksy kwantowe - kot Schrödingera i kot Hawkinga"
wybrane fragmenty artyku³u naukowego o mechanice kwantowej (autorzy: Marek A. Abramowicz, Marcus J. Percival)
W koñcu dziewiêtnastego wieku fizycy s±dzili, ¿e wszystkie podstawowe prawa przyrody zosta³y ju¿ odkryte, a przysz³ym pokoleniom pozostaje jedynie prawa te obja¶niaæ i nieco poprawiaæ. A jednak odkrycia dokonane w pierwszych kilku latach dwudziestego wieku obali³y ten pogl±d i ca³kowicie zmieni³y sposób widzenia przyrody przez fizyków.
W roku 1900 Max Planck uzna³ za mo¿liwe, ¿e energia ¶wiat³a mo¿e byæ wysy³ana i poch³aniana wy³±cznie ma³ymi porcjami, które dzi¶ nazywamy kwantami. By³ to wa¿ny krok w kierunku zrozumienia, ¿e nic w przyrodzie nie mo¿e byæ dzielone ad infinitum na coraz to mniejsze czê¶ci, materia za¶ i energia sk³ada siê z niepodzielnych kwantów. Kwanty te s± niewiarygodnie ma³e, tak ma³e, ¿e w codziennym ¿yciu nie ma znaczenia, i¿ ich rozmiar jest wiêkszy od zera. A jednak dla przyrody to ma znaczenie.
W roku 1905 hipoteza kwantów ¶wiat³a zosta³a u¿yta przez Alberta Einsteina do ol¶niewaj±cego wyja¶nienia zjawiska fotoelektrycznego. Einstein nazwa³ kwanty ¶wiat³a fotonami. W roku 1913 Niels Bohr skorzysta³ z pojêcia fotonów, aby wyja¶niæ uk³ad linii widmowych ¶wiat³a wysy³anego przez atom wodoru. W taki sposób narodzi³a siê mechanika kwantowa. W roku 1905 Einstein dokona³ jeszcze jednego odkrycia, zbieraj±c swe pogl±dy na czas, przestrzeñ i ruch w monumentalnym dziele - szczególnej teorii wzglêdno¶ci (STW). STW i mechanika kwantowa zosta³y mocno powi±zane w ramach relatywistycznej mechaniki kwantowej w pracach Wofganga Pauliego, Paula Diraca, Wernera Heisenberga i innych.
Zapocz±tkowa³o to proces intelektualny, który zdominowa³ rozwój fizyki w naszym stuleciu, a mianowicie wielk± unifikacjê w pogl±dach fizyków na ca³± przyrodê. Wielu fizyków wierzy, ¿e obecnie, u koñca tego wieku, unifikacja ta jest prawie zupe³na, a od ostatecznego sukcesu dzieli nas tylko krok. Tylko grawitacja nie zosta³a jeszcze po³±czona z ideami kwantowymi, a przez to z reszt± fizyki. Klasyczne (tutaj znaczy to: jeszcze nie kwantowe) zrozumienie grawitacji opiera siê na innym epokowym osi±gniêciu Alberta Einsteina - na ogólnej teorii wzglêdno¶ci (OTW). Teoriê kwantowej grawitacji trzeba jeszcze odkryæ.
Mechanika kwantowa
W przesz³o¶ci uczeni czêsto wyra¿ali odmienne opinie co do natury ¶wiat³a. Jedni, id±c za pogl±dem dobitnie wyra¿anym przez Izaaka Newtona, uznawali, ¿e ¶wiat³o sk³ada siê z cz±stek, inni za¶ akceptowali pogl±d Christiaana Huygensa, który opowiada³ siê za falami. Dzisiaj wiemy, ¿e w rzeczywisto¶ci jest tak, i¿ ¶wiat³o mo¿e byæ zarówno fal±, jak i zbiorem cz±stek. Ta charakterystyczna dla ¶wiat³a dualno¶æ jest uznawana przez mechanikê kwantow± za jedn± z podstawowych w³asno¶ci przyrody. Przy czym, dziêki Louisowi de Broglie, wiadomo, ¿e ta schizofreniczna w³asno¶æ dotyczy nie tylko ¶wiat³a, lecz wszelkiej materii.
A wiêc elektrony i inne cz±stki elementarne zachowuj± siê w okre¶lonych do¶wiadczeniach jak fale. Ale je¶li elektron jest fal±, to nie mo¿e zajmowaæ okre¶lonego miejsca w danej chwili, lecz musi byæ w pewnej mierze wszêdzie, jak to fale maj± w zwyczaju. Gdzie wiêc tak naprawdê jest elektron? Wed³ug mechaniki kwantowej nie mo¿emy jednoznacznie powiedzieæ, gdzie jest elektron, lecz mo¿emy obliczyæ, ile wynosi prawdopodobieñstwo, ¿e elektron w okre¶lonej chwili znajdzie siê w okre¶lonym miejscu.
Równanie rz±dz±ce tym rozk³adem prawdopodobieñstwa zosta³o wprowadzone przez Erwina Schrödingera. Matematycznie rozwi±zania tego równania opisuj± superpozycjê fal, zwanych stanami w³asnymi. Ró¿ne stany w³asne odpowiadaj± ró¿nym mo¿liwo¶ciom tego, co mo¿e siê z elektronem wydarzyæ. A wiêc istota rzeczy opisanej przez stany w³asne równania Schrödingera jest w jakiej¶ mierze niepewna, poniewa¿ znamy jedynie superpozycjê mo¿liwo¶ci, nie wiedz±c przy tym, która z nich istotnie zachodzi. Tak¿e do¶wiadczenia nie mog± daæ jednoznacznego wyniku. Niepewno¶ci ich wyniku nie mo¿na uczyniæ mniejszej, ni¿ wynika to ze s³ynnej zasady nieoznaczono¶ci Wernera Heisenberga.
Wiêkszo¶æ fizyków s±dzi, ¿e stany w³asne równania falowego Schrödingera mog± opisaæ wszystkie istotne aspekty fizycznej rzeczywisto¶ci. O tej rzeczywisto¶ci uzyskujemy wiedzê, wykonuj±c do¶wiadczenia. Zanim nie dokonamy pomiaru, nie mo¿emy byæ pewni tych aspektów rzeczywisto¶ci, które ma okre¶liæ ten pomiar - istnieje wiêc wtedy jednocze¶nie wiele mo¿liwo¶ci odpowiadaj±cych rozmaitym stanom w³asnym. Ale gdy pomiar jest ju¿ przeprowadzony, to jeste¶my pewni jego wyniku - czyli pomiar usuwa nasz brak wiedzy o stanie rzeczy. Odpowiednio, fala Schrödingera musi ulec redukcji - nie mo¿e wszak ju¿ odpowiadaæ zbiorowisku wszelkich mo¿liwych stanów w³asnych, lecz musi odpowiadaæ temu szczególnemu stanowi w³asnemu, który opisuje wynik pomiaru. Rzeczy s± takie, za jakie je mamy, ale dopiero po dokonaniu obserwacji.
Do¶wiadczenie z kotem Schrödingera
Bohr, de Broglie, Dirac, Heisenberg i Pauli, gdy dokonywali swych najwa¿niejszych dla fizyki kwantowej odkryæ, byli lud¼mi zdecydowanie m³odymi, powiedzmy sobie - ch³opcami - w wieku dwudziestu kilku lat. Mechanika kwantowa by³a ich wspania³± zabaw±, a o ch³opcach wiadomo, ¿e uwielbiaj± bawiæ siê i eksperymentowaæ z kotami. Schrödinger, który jako jedyny przekroczy³ wtedy trzydzie¶ci lat, wyobrazi³ sobie kota zamkniêtego w pude³ku. Pude³ko to zawiera³o ¶mierciono¶ne urz±dzenie - kapsu³kê z truj±cym gazem. Porcja gazu by³a wdmuchiwana do pude³ka zawsze wtedy, gdy rozpada³ siê atom substancji radioaktywnej, która te¿ by³a umieszczona w pude³ku. Porcja ta wystarcza³a do natychmiastowego zabicia kota, po czym gaz stawa³ siê nieszkodliwy. Tak wygl±da³ pomys³ tej zabawy.
Wed³ug mechaniki kwantowej niemo¿liwe jest dok³adne okre¶lenie chwili, w której nastêpuje rozpad radioaktywny. Ale mo¿emy tak dobraæ ilo¶æ substancji, ¿e w ci±gu np. jednej godziny prawdopodobieñstwo tego, ¿e nast±pi³ dok³adnie jeden rozpad, wynosi 50%. Po up³ywie jednej godziny od czasu zamkniêcia kota w pude³ku stawiamy pytanie, czy kot jest ¿ywy, czy martwy. Zanim nie otworzymy pude³ka, rozwi±zanie równania Schrödingera jest superpozycj± dwóch mo¿liwych stanów w³asnych:
1. atom siê nie rozpad³, kot jest ¿ywy >
+
2. atom siê rozpad³, kot jest martwy >.
Nie ma sposobu odseparowania tych stanów, gdy pude³ko jest zamkniête. Wiêc je¶li siê zgodzimy, ¿e równanie Schrödingera opisuje wszystkie istotne elementy rzeczywisto¶ci w zaistnia³ej sytuacji, to musimy siê zgodziæ równie¿ z tym, ¿e kot w pude³ku ¿yje, a jednocze¶nie jest martwy!
Kto¶ mo¿e teraz zaprotestowaæ: "Stop, czy nie jest oczywiste, ¿e je¶li zamknê kota w pude³ku i potem nie ogl±dam go przez chwilê, to tak czy owak nie bêdê umia³ powiedzieæ, czy kot jeszcze jest ¿ywy, czy ju¿ martwy. Po co mieszaæ do tego mechanikê kwantow±, równanie Schrödingera i tajemnicze stany w³asne?".
Odpowied¼ na tê w±tpliwo¶æ jest taka, ¿e sprawa z kotem nie dotyczy prawdopodobieñstw, ale jego rzeczywistego stanu. Mechanika kwantowa nie mówi, ¿e "istnieje 50% szans, i¿ kot jest ¿ywy, i 50% szans, ¿e jest martwy", ale ¿e w istocie dwa ró¿ne stany nak³adaj± siê.
Czy to nie jest nonsens, który ¶wiadczy o tym, ¿e ca³a mechanika kwantowa wpad³a w pu³apkê; bo przecie¿ Einstein zwyk³ mawiaæ: Der Herr Gott würfelt nicht - Pan Bóg nie gra w ko¶ci. Czy te¿ znaczy to, ¿e - jak zasugerowa³ Hugh Everett III - kwantowe niepewno¶ci rozszczepiaj± prawdziw± istotê bytów na wiele niezale¿nie istniej±cych bytów odpowiadaj±cych rozmaitym stanom w³asnym; wtedy w po³owie z tych niezale¿nie istniej±cych wielu ¶wiatów kot by³by ¿ywy, a w drugiej po³owie by³by martwy.
A mo¿e jest tak, ¿e ca³e z³o¿one otoczenie pude³ka powoduje niespójno¶æ kwantowych stanów w³asnych - pogl±d taki przedstawi³ Wojtek ¯urek. Nikt nie jest pewny, jak powinna wygl±daæ w³a¶ciwa odpowied¼, a ca³a ta sprawa irytuje wielkich fizyków o pogl±dach pragmatycznych; np. Stephen Hawking mówi: "Gdy s³yszê o kocie Schrödingera, odbezpieczam rewolwer". Wiêkszo¶æ fizyków uwa¿a obecnie, ¿e poniewa¿ konwencjonalna interpretacja mechaniki kwantowej zosta³a sprawdzona w licznych do¶wiadczeniach z wysok± dok³adno¶ci±, to powinni¶my traktowaæ powa¿nie jej wskazania. Ale musimy przy tym pamiêtaæ, ¿e historia dowodzi, i¿ wiêkszo¶æ czêsto siê myli. Przyjmuj±c konwencjonaln± interpretacjê do¶wiadczenia z kotem Schrödingera, dochodzimy do wniosku, ¿e dwa stany w³asne s± istotnie na³o¿one.
Czarne dziury: supermasywne, gwiazdowe, mini i wirtualne
OTW by³a godnym uwagi osi±gniêciem geniuszu Einsteina i zabra³a mu dziesiêæ lat ciê¿kiej pracy. Jest to teoria geometryczna, która wyja¶nia grawitacjê jako przejaw krzywizny czasoprzestrzeni. Jednym z jej zdumiewaj±cych wskazañ jest istnienie czarnych dziur. Dopiero od niedawna mo¿emy mówiæ z du¿± wiarygodno¶ci±, ¿e czarne dziury rzeczywi¶cie istniej±. To bowiem w ostatnich latach astronomowie znale¼li na niebie obiekty wysokoenergetyczne, które nie mog± byæ niczym innym ni¿ czarnymi dziurami. Wniosek ten uzyskano stosunkowo niedawno, gdy¿ przedtem nie dysponowano dostatecznie zaawansowanym technologicznie sprzêtem, który pozwoli³by na zebranie istotnych danych obserwacyjnych. Obecnie sprzêt taki istnieje: satelity zbieraj±ce dane o ¼ród³ach promieni X, teleskop kosmiczny Hubble'a i kilka wielkich radioteleskopów na Ziemi. Energia promieniowana przez obiekty astronomiczne zawieraj±ce czarne dziury z pewno¶ci± nie powstaje w czarnych dziurach. Pochodzi ona z energii grawitacyjnej uwalnianej w procesie spadania materii na czarn± dziurê.
Astronomowie obserwuj± kandydatki na czarne dziury w dwóch przedzia³ach mas. Mówi± w zwi±zku z tym albo o czarnych dziurach o masie gwiazdowej, tj. takich, których masy w przybli¿eniu s± dziesiêæ razy wiêksze od masy S³oñca, lub o supermasywnych czarnych dziurach, których masy s± miliony do miliardów razy wiêksze od masy S³oñca. Jest mo¿liwe, ¿e istniejê mini czarne dziury - o masach mniejszych od masy S³oñca, lecz odkrycie ich jest raczej niemo¿liwe za pomoc± obecnie istniej±cej technologii. Z tego powodu nie ma obserwacyjnych argumentów ani za ich istnieniem, ani przeciw.
Czarne dziury o masach gwiazdowych znaleziono w kilku uk³adach podwójnych w naszej w³asnej Galaktyce. Nale¿± one do najsilniejszych ¼róde³ promieni X na niebie. Typowy rozmiar takiej czarnej dziury wynosi oko³o 30 km. Supermasywne czarne dziury s± rozmieszczone w niektórych odleg³ych galaktykach. Graj± one rolê centralnych silników kwazarów i innych aktywnych j±der galaktyk, bêd±cych najsilniejszymi ¼ród³ami energii we Wszech¶wiecie. Ich typowe rozmiary wahaj± siê od 106 km do 109 km. Dla porównania, odleg³o¶æ Ziemi od S³oñca wynosi 1,5 x 108 km.
Trzy szczególne w³asno¶ci czarnych dziur bêd± istotne w naszej dyskusji:
(1) Zewnêtrzny obserwator, obserwuj±cy obiekt wpadaj±cy do czarnej dziury, nigdy nie doczeka siê jego wpadniêcia, musia³by bowiem czekaæ na to nieskoñczony czas. Nikt nie ma a¿ tyle czasu na czekanie. Z drugiej strony obiektowi wpadaj±cemu swobodnie (tzn. tylko pod wp³ywem grawitacji) do czarnej dziury zajmie to wpadanie skoñczony czas - tak wska¿± zegary umieszczone na tym obiekcie. Przyk³adowo, w uk³adzie planetarnym takim jak nasz, ze S³oñcem zast±pionym Czarn± Dziur± o jego masie, swobodne spadanie z Ziemi na Czarn± Dziurê (start z zerow± prêdko¶ci±) zajê³oby - wed³ug zegara podró¿nika - oko³o roku. Wed³ug za¶ zegarów ziemskich trwa³oby to wieczno¶æ. Dla tych, którzy po¿egnali podró¿nika i pozostali na Ziemi, pozostawa³by on w zasadzie zawsze widoczny na zewn±trz Czarnej Dziury.
(2) Ka¿dy obiekt materialny (a zw³aszcza nasz podró¿nik), który wpad³ do czarnej dziury, po skoñczonym czasie wed³ug wskazañ w³asnych zegarów bêdzie zupe³nie zniszczony. Nie chodzi tu o to, ¿e bêdzie uszkodzony, ale zupe³nie zniszczony - jego istnienie dobiegnie koñca. Nie pomo¿e nawet dziewiêæ ¿yæ. I zajdzie to do¶æ szybko: obiekt zakoñczy swe istnienie po oko³o 10-4 s po wpadniêciu do czarnej dziury o masie gwiazdowej lub po czasie rzêdu minut lub dni w przypadku supermasywnej czarnej dziury. ¯aden obiekt, który wpad³ do czarnej dziury, nie mo¿e siê z niej wydostaæ.
(3) Wszystkie czarne dziury promieniuj±. Tego wa¿nego odkrycia dokona³ Stephen Hawking, który na podstawie po³±czonych pojêæ mechaniki kwantowej, OTW i termodynamiki g³êboko uzasadni³, ¿e efekty kwantowe zmuszaj± czarn± dziurê do promieniowania. Wykaza³ on te¿, ¿e im mniejsza (tj. mniej masywna) jest czarna dziura, tym szybciej promieniuje. Lecz to, ¿e szybciej, wcale nie oznacza, ¿e szybko; promieniowanie Hawkinga jest niewiarygodnie powolnym procesem dla astronomicznych czarnych dziur. Hipotetyczna mini czarna dziura o masie porównywalnej z mas± du¿ej ziemskiej góry (w przybli¿eniu miliard ton) potrzebuje ca³ego czasu istnienia ¶wiata (od Wielkiego Wybuchu do chwili obecnej), aby zupe³nie wypromieniowaæ sw± masê i przez to ca³kowicie znikn±æ. Czas potrzebny na wyparowanie czarnej dziury jest proporcjonalny do trzeciej potêgi jej masy. Poniewa¿ czarne dziury o masach gwiazdowych s± 1019 razy bardziej masywne od gór, wyparowywa³yby one po czasie odpowiednio d³u¿szym: dok³adnie (1019)3 = 1057 razy d³u¿szym ni¿ obecny wiek Wszech¶wiata. Rzecz jasna, jest to czas absurdalnie d³ugi, a nauka p³yn±ca z tych rachunków jest nastêpuj±ca: promieniowanie Hawkinga jest ca³kiem nieistotne dla czarnych dziur o masach gwiazdowych i supermasywnych. Astronomiczne czarne dziury s± istotnie czarne, nie promieniuj± one w ¿aden zauwa¿alny sposób. Ale dla hipotetycznych mini czarnych dziur o masie góry promieniowanie Hawkinga jest istotne. Mog³oby zatem byæ tak, ¿e w przyrodzie jest pe³no skrajnie ma³ych wirtualnych czarnych dziur, dla których promieniowanie Hawkinga jest procesem przewa¿aj±cym. Je¶li by tak by³o, to promieniowanie Hawkinga by³oby jednym z najbardziej podstawowych i powszechnych procesów w przyrodzie.
Pró¿nia wspó³czesnej fizyki nie jest pusta
Zasada nieoznaczono¶ci Heisenberga dopuszcza spontaniczne powstawanie w pró¿ni cz±stek. Zgodnie z t± zasad± im bardziej energetyczne (bardziej masywne) s± te cz±stki, tym krócej ¿yj±. Wirtualne czarne dziury mog³yby tak¿e spontanicznie powstawaæ, a nastêpnie gin±æ. Najbardziej typow± mas± takiej wirtualnej czarnej dziury jest masa Plancka mPl = 2,2 x 10-8 kg. Odpowiednio, typowy ich rozmiar okre¶la d³ugo¶æ Plancka lPl = 1,6 x 10-35 m, a czas ¿ycia jest rzêdu czasu Plancka tPl = 5,4 x 10-44 s. Mog³oby byæ tak, ¿e na najbardziej podstawowym poziomie przyrody pró¿nia jest pe³na tych wirtualnych czarnych dziur - nosi to nazwê piany czasoprzestrzennej. Piana ta nie wp³ywa³aby na w³asno¶ci czasoprzestrzeni w skalach du¿o wiêkszych od d³ugo¶ci i czasu Plancka, lecz mia³aby istotne znaczenie na poziomie sub-planckowskim. Hawking zasugerowa³ w jednym ze swych ostatnich artyku³ów, ¿e "du¿a" czarna dziura po wyparowaniu nie znika ca³kowicie. Zamiast tego jej rozmiar kurczy siê do d³ugo¶ci Plancka i w rezultacie staje siê ona kropl± w oceanie wirtualnych czarnych dziur.
Mo¿na porównaæ pianê czasoprzestrzenn± z morzem pi³eczek pingpongowych. Gdy obserwuje siê je z pewnej odleg³o¶ci, wydaje siê ono g³adk±, sfalowan± powierzchni±. Fale w tej analogii odpowiadaj± wielkoskalowej krzywi¼nie czasoprzestrzeni. Bli¿sze zbadanie morza pokazuje jednak, ¿e jego powierzchnia wcale nie jest g³adka, ale wyra¼nie zakrzywiona w skali odpowiadaj±cej promieniowi pi³eczki.
Do¶wiadczenie z kotem Hawkinga
Wyobra¼my sobie dr. Hawkinga (jest to osoba fikcyjna, nie maj±ca nic wspólnego z kimkolwiek), który patrzy, jak jego kot skacze do czarnej dziury. Koty s± niezwykle dociekliwe i czêsto robi± rzeczy tego typu. Z punktu widzenia dr. Hawkinga kot jest stale widoczny na zewn±trz czarnej dziury. Ale w koñcowym efekcie wszystkie czarne dziury powinny wyparowaæ na skutek promieniowania Hawkinga.
Nie jest tu istotne, ¿e wyparowywanie to mo¿e trwaæ absurdalnie d³ugo, wa¿ne jest, i¿ trwaæ to bêdzie skoñczony czas - rozwa¿amy wszak problem z punktu widzenia podstawowych zasad. Gdy ostatnia fala promieniowania Hawkinga mija dr. Hawkinga, sytuacja wydaje siê bardzo prosta. Dr Hawking wci±¿ widzi kota, ale kot jest teraz w przestrzeni bez czarnej dziury i jej pola grawitacyjnego. Zatem dr Hawking mo¿e poprosiæ (np. za pomoc± telefonu komórkowego) kota o powrót. Z punktu widzenia dr. Hawkinga nie istnieje ¿aden zasadniczy powód, dla którego kot mia³by nie powróciæ. Lecz kot opowiedzia³by (je¶li martwy kot móg³by mówiæ) tê historiê ca³kiem inaczej: on wpad³ do czarnej dziury i zosta³ unicestwiony dok³adnie minutê pó¼niej. Zauwa¿y³ to na swoim zegarze.
A wiêc wed³ug dr. Hawkinga kot ¿yje, wed³ug za¶ samego kota - nie. Wypada zatem spytaæ, jak jest naprawdê: kot ¿yje, czy te¿ nie? Chocia¿ pytanie to wygl±da na podobne do pytania postawionego w przypadku do¶wiadczenia z kotem Schrödingera, wystêpuje tu istotna ró¿nica: u podstaw do¶wiadczenia z kotem Schrödingera le¿± zjawiska kwantowe, a w przypadku kota Hawkinga - klasyczne.
W przypadku kota Hawkinga nie ma superpozycji stanów w³asnych rozwi±zuj±cych równanie Schrödingera typu 1. ¿ywy kot Hawkinga > + 2. martwy kot Hawkinga >. Rozwa¿ania nasze dotycz± natomiast skomplikowanej sytuacji, wywo³anej promieniowaniem czarnych dziur. Analizê przeprowadzamy w dwóch ró¿nych uk³adach odniesienia: za pierwszym razem w uk³adzie dr. Hawkinga, za drugim razem w uk³adzie kota.
Analizowanie tej samej sytuacji z punktu widzenia kilku uk³adów odniesienia jest typowe zarówno w STW, jak i w OTW. Czasami prowadzi to do paradoksów. Spowodowane s± one niepoprawnym rozumowaniem, opartym zazwyczaj na naszej nierelatywistycznej intuicji. Dobrze znanym przyk³adem jest tu paradoks bli¼ni±t. Z drugiej strony, paradoksy prawdziwie kwantowe - jak ten z kotem Schrödingera - odzwierciedlaj± prawdziwie g³êbok± i dziwn± strukturê przyrody.
W przypadku do¶wiadczenia z kotem Hawkinga prawid³owa jest analiza kota, analiza dr. Hawkinga taka nie jest. Kot dr. Hawkinga istotnie nie ¿yje. Poprawna analiza sytuacji jest do¶æ z³o¿ona matematycznie i zale¿y od tego, czy wyparowuj±ca czarna dziura znika ca³kowicie, czy te¿ ³±czy siê w skali Plancka z pian± wirtualnych czarnych dziur.
W pierwszym przypadku (³atwiejszym do przeanalizowania) mo¿na zastosowaæ przemy¶ln± metodê Rogera Penrose'a (zwan± diagramem Penrose'a), czyli narysowaæ rodzaj mapy ca³ej czasoprzestrzeni zawieraj±cej wyparowuj±c± czarn± dziurê. Na mapie tej historie kota i jego w³a¶ciciela, a tak¿e wszelkie promienie ¶wietlne reprezentowane by³yby przez linie. Rozmiar paruj±cej czarnej dziury zmniejsza siê w pewnej chwili do punktu. Jest to ostatnie zdarzenie w historii czarnej dziury. Diagram Penrose'a pokazuje, ¿e sygna³ ¶wietlny wys³any dok³adnie z tego zdarzenia z pewno¶ci± dotrze do dr. Hawkinga. Oznacza to, ¿e dr Hawking widzi, i¿ kot wchodzi do czarnej dziury dok³adnie w ostatniej chwili jej istnienia. Czyli jest tak, jak byæ powinno: z punktu widzenia dr. Hawkinga kot nigdy nie wpad³ do czarnej dziury, ale te¿ nie jest w stanie powróciæ. Dr Hawking zauwa¿y, ¿e kot znik³ wraz z ostatnim rozb³yskiem promieniowania Hawkinga. Mo¿e nawet podejrzewaæ, ¿e to promieniowanie Hawkinga zabi³o kota.
Rozmaite wersje tego do¶wiadczenia by³y dyskutowane w kilku uniwersytetach w pó¼nych latach siedemdziesi±tych, zw³aszcza za¶ na Uniwersytecie Teksaskim w Austin przez Wojtka ¯urka, Johna Archibalda Wheelera i Marka Abramowicza, który pierwszy odpowiedzia³ poprawnie na pytanie "czy kot ¿yje, czy te¿ nie?".
W roku 1992 wymy¶li³ on fikcyjnego dr. Hawkinga i jego kota, bêd±cego odpowiednikiem kota Schrödingera, w celu lepszego wyja¶nienia swej czternastoletniej córce Weronice ró¿nicy miêdzy klasycznym a prawdziwie kwantowym paradoksem.
Czy nowa fizyka potrzebuje nowych kotów?
Na pocz±tku naszego wieku fizycy zmienili swój sposób widzenia ¶wiata: z deterministycznego na kwantowy i z absolutnego na relatywistyczny. Ten punkt widzenia sta³ siê obowi±zuj±c± prawd± przez ca³y wiek dwudziesty. Niektórzy fizycy s± obecnie przekonani, podobnie jak byli przekonani ich poprzednicy u schy³ku dziewiêtnastego wieku (pozostaj±c, rzecz jasna, w krêgu innych idei), ¿e wystarczy tylko ustaliæ, czym jest kwantowa grawitacja - stosuj±c teoriê strun lub inny udany pomys³ - i ju¿ bêdziemy mieli TEORIÊ WSZYSTKIEGO, a wiêc nic fundamentalnie wa¿nego w fizyce nie pozostanie ju¿ do odkrycia dla przysz³ych pokoleñ. Fizycy ci mog± mieæ racjê, lecz mo¿e te¿ byæ tak, ¿e ¶wiat w swojej istocie jest niewyobra¿alnie bogatszy ni¿ ¶wiat opisywany przez mechanikê kwantow± i teoriê wzglêdno¶ci: Istniej± rzeczy na niebie i na ziemi, o których nie ¶ni³o siê naszym filozofom. Mo¿liwe, ¿e przysz³o¶æ przyniesie nam zadziwiaj±ce niespodzianki - idee, o których nie jeste¶my w stanie obecnie pomy¶leæ. Byæ mo¿e nowe pokolenia wspania³ych m³odych ludzi znów stworz± w³asn± ch³opiêc± fizykê - inn± ni¿ nasza. Czy znów nara¿± oni nowe pokolenia kotów na ¶miertelne niebezpieczeñstwo paradoksalnych do¶wiadczeñ?
tytu³ oryginalny: Kot Hawkinga: ¿ywy czy martwy?
autorzy: Marek A. Abramowicz, Marcus J. Percival
z angielskiego przet³umaczy³ W. K, "Delta" 06/1998
Zapisane
Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
Wiadomo¶ci: 669
Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym
Fizyk na tropie kota
«
Odpowiedz #1 :
Styczeñ 09, 2010, 17:08:58 »
Mechanika kwantowa. Teoria wbrew zdrowemu rozs±dkowi
O praktycznych korzy¶ciach wynikaj±cych z teorii kwantowej, o strzelaniu z fotonowej dubeltówki z prof. Czes³awem Radzewiczem, fizykiem, szefem jedynego w Polsce zespo³u, który para siê do¶wiadczaln± informatyk± kwantow±.
W swym najs³ynniejszym eksperymencie Erwin Schrödinger (1887–1961), austriacki wspó³twórca mechaniki kwantowej (czyli teorii fizycznej odnosz±cej siê do zjawisk zachodz±cych w ¶wiecie bardzo ma³ych obiektów, których nie sposób opisaæ poprawnie za pomoc± mechaniki klasycznej), zamkn±³ kota w pude³ku wraz z trucizn± uwalnian± przez rozpad atomu pierwiastka promieniotwórczego. Ale poniewa¿ atom ten zgodnie z prawami fizyki kwantowej znajdowa³ siê w stanie, który by³ mieszanin± stanu przed rozpadem i po rozpadzie, nieszczêsny ssak, a¿ do chwili otwarcia pude³ka by³ zarazem ¿ywy i martwy.
Eksperyment oczywi¶cie mia³ charakter czysto my¶lowy. ¯aden kot nie ucierpia³, ale udrêczeni zostali fizycy. Mechanika kwantowa, której kot Schrödingera sta³ siê symbolem, przez dziesi±tki lat doprowadza³a do szewskiej pasji zarówno jej twórców, jak ich nastêpców, wymaga³a bowiem (i wci±¿ wymaga) zawieszenia zdroworozs±dkowych zasad poznania rzeczywisto¶ci. Irytowa³a a¿ do chwili, gdy zgodnie z has³em judoków „ust±p, aby zwyciê¿yæ”, uczeni zaczêli wykorzystywaæ jej zadziwiaj±ce w³asno¶ci.
Karol Ja³ochowski: – ¯a³ujê, ¿e mia³em kiedy¶ cokolwiek wspólnego z teori± kwantow± – mawia³ ponoæ Schrödinger. Wszystko przez tego paradoksalnego kota?
Czes³aw Radzewicz: – Schrödinger nie by³ jedynym uczonym, który mia³ k³opoty z wynikami w³asnej pracy. Starszym przyk³adem jest Max Planck, który u³o¿y³ pierwsz± cegie³kê w budynku mechaniki kwantowej i który do ¶mierci nie móg³ siê pogodziæ z tym, ¿e jest tak, jak mówi³a nowa teoria. Owszem, wypisa³ bardzo eleganckie i, co wa¿niejsze, poprawne równanie promieniowania cia³a doskonale czarnego (jedna z kluczowych zagadek nauki prze³omu XIX i XX w., niewyt³umaczalna metodami fizyki klasycznej – red.), po czym przez kolejnych kilkadziesi±t lat szuka³ lepszego wyja¶nienia. Takiego, które by bardziej pasowa³o do jego wyobra¿enia na temat rzeczywisto¶ci. Bezskutecznie zreszt±.
Schrödinger, który wspaniale zas³u¿y³ siê dla mechaniki kwantowej, w pewnym momencie zauwa¿y³, ¿e teoria, któr± rozwija³ razem z wieloma innymi uczonymi, prowadzi do rozmaitych paradoksów. Przyk³adem mo¿e byæ wspomniany przez pana kot, który jest równocze¶nie i ¿ywy, i martwy. Co wcale nie znaczy, ¿e to jest chory kot, który za chwilê wyzionie ducha. I to Schrödingera bardzo gryz³o. Stara³ siê z tym paradoksem uporaæ, ale tak na dobr± sprawê do dzisiaj nie mamy dobrego obrazu tej sytuacji. Pojawiaj± siê bardzo egzotyczne pojêcia, na przyk³ad – u¿ywaj±c ¿argonu fizyków – kolaps funkcji falowej. Ale tak naprawdê nikt nie wie, co to znaczy. To bardzo typowy dla ludzi sposób postêpowania – kiedy czego¶ nie rozumiemy, przynajmniej nadajmy temu nazwê.
Nazwane, a zatem oswojone?
Chodzi prawdopodobnie o poczucie bezpieczeñstwa. Bo nie wiadomo, co oznacza kolaps funkcji falowej. To jest arcywa¿ny problem w przypadku kota Schrödingera. W którym momencie dowiadujemy siê, jaki jest wynik pomiaru? Kiedy to nastêpuje – czy w chwili w³±czenia aparatu pomiarowego, czy w momencie, gdy przeczytamy wynik pomiaru? Nie jest wcale oczywiste, czy procedura wymaga udzia³u ¶wiadomo¶ci. Byæ mo¿e, gdyby nie by³o istoty ¶wiadomej, to ten wynik by³by inny albo by nie istnia³. To s± pytania raczej filozoficzne.
My, fizycy do¶wiadczalni, je¿eli bierzemy siê za pomiar, staramy siê zazwyczaj dotrwaæ do jego koñca i odczytaæ wynik. Co nie zawsze jest ³atwe, bo niektóre do¶wiadczenia s± bardzo d³ugotrwa³e.
Kr±¿± plotki, ¿e koty Schrödingera s± powo³ywane do ¿ycia w laboratoriach...
Tak, ale s± to nieco inne byty. Paradoks kota Schrödingera jest oparty na tym, ¿e z jednej strony mamy bardzo ma³y uk³ad fizyczny opisywany przez mechanikê kwantow±, a z drugiej mamy uk³ad niezwykle du¿y – kota. Potrafimy dzi¶ budowaæ analogi kota Schrödingera dla ma³ych uk³adów fizycznych. Przyk³adem jest umieszczony w specjalnej pu³apce jon, który znajduje siê jednocze¶nie w dwóch miejscach. I dopóki nie dokonamy pomiaru, nie wiemy, gdzie on rzeczywi¶cie jest. Przy czym, niestety, ta analogia jest u³omna, bo mamy do czynienia z uk³adem, dla którego potrafimy napisaæ równanie ruchu, rozwi±zaæ je i zaraz otrzymamy wynik.
Kwantowa mechanika bardzo ¼le stosuje siê do uk³adów du¿ych. W zasadzie mo¿na powiedzieæ, ¿e gdyby¶my byli sprawni matematycznie, to mogliby¶my napisaæ równanie kwantowo-mechaniczne opisuj±ce ewolucjê w czasie tego sto³u, przy którym siedzimy. Tyle tylko, ¿e zabrak³oby papieru na ¶wiecie, ¿eby to równanie wypisaæ i nie wiadomo, jak je rozwi±zaæ.
Powsta³ wiêc pomys³, by robiæ do¶wiadczenia z kotami Schrödingera na coraz wiêkszych uk³adach. Pod±¿a w tym kierunku wielu badaczy w nadziei, ¿e kiedy¶ mo¿e uda siê wreszcie wyznaczyæ granicê miêdzy ¶wiatem kwantowym a klasycznym.
Wa¿ne to?
Ja nie wiem, czy to jest wa¿ne z praktycznego punktu widzenia. Przypuszczam, ¿e nie. Natomiast nie zawsze to, co siê op³aca, jest najwa¿niejsze; mo¿e to jest równie wa¿ne jak budowanie komputera kwantowego, na który jest wyra¼nie zapotrzebowanie. Gdyby armii rosyjskiej zaproponowaæ takie urz±dzenie, zap³aci³aby ka¿de pieni±dze, bo jest wa¿ne zastosowanie – ³amanie kodów. Kot Schrödingera zapewne nie znalaz³by wielu nabywców.
Elegancja do¶wiadczenia
My¶l Schrödingera wyprzedzi³a eksperyment. Kto dzi¶ dostarcza wiêcej bod¼ców do badañ nad fizyk± kwantow± – teoretycy czy do¶wiadczalnicy?
Na pocz±tku XX w., kiedy powstawa³a teoria kwantowa, sprawa by³a jasna. Mieli¶my wyniki do¶wiadczeñ sprawdzonych, wielokrotnie powtórzonych, których nie sposób by³o wyja¶niæ za pomoc± istniej±cych teorii fizycznych. Sytuacja by³a wyra¼nie asymetryczna. Do¶wiadczenie wyra¼nie wyprzedza³o modele teoretyczne. Teoretycy musieli wzi±æ siê do roboty. W tej chwili sytuacja jest chyba bardziej symetryczna. Czasami szala przechyla siê wrêcz na stronê teoretyków.
Przyk³ad. Spora grupa niezwykle inteligentnych ludzi ju¿ od dziesi±tków lat zajmuje siê teori± strun (która opisuje fundamentalne zasady funkcjonowania Wszech¶wiata, ka¿±c my¶leæ o jego podstawowych cegie³kach, cz±stkach elementarnych, jak o swoistych tonach wydawanych przez niezwykle ma³e jednowymiarowe obiekty zwane superstrunami – red.). Szanse jej sprawdzenia do¶wiadczalnego s± praktycznie równe zeru. Uczeni tworz± przepiêkne, bardzo wyrafinowane matematycznie twory, których byæ mo¿e nigdy nie uda siê zweryfikowaæ.
W bardziej przyziemnych dziedzinach fizyki jest remis. Choæ bilans zapewne ulegnie zmianie. To efekt, który ma niewiele wspólnego z filozofi± nauki. Wiêkszo¶æ ludzi na Ziemi mieszka w bardzo biednych rejonach. W Indiach czy Chinach, które maj± spore tradycje edukacji uniwersyteckiej, mieszka wielu inteligentnych ludzi, którzy chcieliby zajmowaæ siê fizyk±. Tych krajów nie staæ jednak na budowê laboratoriów i uczeni zwracaj± siê ku teorii.
Przyrost liczby teoretyków i wyrafinowanych teorii jest funkcj± przyrostu liczby ludno¶ci i ubo¿enia globu?
Dok³adnie tak. A rodzaj harmonii miêdzy do¶wiadczaln± i teoretyczn± metod± prowadzenia badañ jest potrzebny. Ka¿da z nich pozostawiona sama sobie bêdzie siê degenerowa³a. Teoretycy bêd± dryfowali w kierunku matematyki, a do¶wiadczalnicy w kierunku in¿ynierii. A tylko oddzia³ywanie miêdzy jednymi i drugimi tworzy now± jako¶æ. Tak siê sk³ada, ¿e czê¶æ do¶wiadczalna jest droga. To zabawa dla bogatych spo³eczeñstw.
Wspomnian± teoriê strun rozumie tylko kilka – a i to informacja niepotwierdzona – osób na Ziemi...
[¶miech] Ja do nich nie nale¿ê.
...i twierdz± one, ¿e jest to wyj±tkowo piêkna teoria. Zwyk³o siê uwa¿aæ, ¿e teoretyków motywuje do pracy zmys³ estetyczny. Co w takim razie – oprócz solidnego bud¿etu – napêdza fizyka do¶wiadczalnego?
To jest dobre pytanie... co jest motorem... Jeden z czynników ma charakter sportowy. Proszê sobie wyobraziæ, ¿e s± na ¶wiecie dwa lub trzy laboratoria, które zajmuj± siê podobnym zagadnieniem. W naturalny sposób pojawi siê konkurencja miêdzy nimi, zreszt± bardzo po¿±dana. Z drugiej strony dla mnie najwa¿niejsza jest jednak pewna elegancja eksperymentu. Chcia³bym robiæ do¶wiadczenia, które s± proste i wa¿ne. To mi siê nie bardzo udaje, oczywi¶cie.
Sk±d ta oczywisto¶æ?
Bo to jest strasznie trudne. Trzeba pewnej dozy talentu. Du¿o pracy.
Czynnik prostoty jest zatem wa¿ny, ale zale¿ny od dziedziny badañ. Je¿eli kto¶ zajmuje siê cz±stkami elementarnymi, jest skazany na olbrzymie miêdzynarodowe urz±dzenia. Ale w innych naukach, takich, w których pracuje siê w zespo³ach trzy- lub piêcioosobowych, mo¿na wykonaæ ³adne do¶wiadczenie, w³a¶nie – ³adne do¶wiadczenie – takie, które co¶ poka¿e, bêdzie istotne i przy którym nie zarobiê siê na ¶mieræ.
Tak, jednak elegancja jest czynnikiem motywuj±cym. Byæ mo¿e wspólnym dla wszystkich, którzy tworz± co¶ nowego, nieistotne, czy to s± stroje, czy teorie naukowe.
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/niezbednikinteligenta/193088,1,mechanika-kwantowa-teoria-wbrew-zdrowemu-rozsadkowi.read
Przyjemno¶æ eksperymentu
Po zaplanowaniu eksperymentu fizyk do¶wiadczalny przystêpuje do ¿mudnego, nawet wieloletniego procesu przygotowania aparatury, nastêpuj±cych po nim testów, poprawek, by potem otrzymaæ nie namacalny wynik, ale ci±gi liczb, które nale¿y dopiero poddaæ interpretacji. Czy w nat³oku przyziemnych czynno¶ci – fizycznych, w pejoratywnym tego s³owa znaczeniu – badacz traci zapa³?
[bardzo g³êbokie westchniêcie] To jest do¶æ trudne pytanie. Chyba nie potrafiê na nie odpowiedzieæ w niczyim innym imieniu ni¿ tylko w swoim. Nie ukrywam, ¿e czêsto strona techniczna do¶wiadczenia jest dla mnie bardziej intryguj±ca i pasjonuj±ca ni¿ interpretacja wyników. Odkry³em ten fakt z pewnym smutkiem jako m³ody pocz±tkuj±cy badacz. D³ugo nie chcia³em siê z nim pogodziæ, uwa¿aj±c, ¿e jest to pewna u³omno¶æ. Bo przecie¿ je¶li ju¿ pracujê w tym zawodzie, to powinienem zajmowaæ siê tym, co jest najwa¿niejsze, co jest istot± fizyki, czyli rozwijaniem nowych koncepcji i podbojem nieznanych terytoriów. Ale po okresie k³opotów jako¶ siê ze sob± pogodzi³em.
Od pewnego czasu prowokujê kolegów stwierdzeniem, ¿e niewa¿ne, co wyjdzie, wa¿ne, ¿eby¶my zrobili piêkne do¶wiadczenie – na dobrym poziomie technicznym, poprawne; w którym u¿yjemy dobrych metod, a przy okazji skonstruujemy kawa³ek unikatowej aparatury. To siê spotyka z ró¿nymi reakcjami. Dlatego lubiê pracowaæ w zespo³ach, w których s± ludzie przedk³adaj±cy interpretacjê wyników nad samo do¶wiadczenie.
Bywa, ¿e pierwotne zamierzenie ulega rozmyciu?
Czy tracimy z pola widzenia pytanie o cel badañ? Czasami tak.
Przygotowanie wiêkszego do¶wiadczenia trwa do¶æ d³ugo. Szczególnie kiedy brakuje ¶rodków finansowych. Czêsto w trakcie przygotowañ pojawiaj± siê nowe pomys³y i trzeba zej¶æ z zaplanowanej ¶cie¿ki. Mo¿e siê te¿ okazaæ, ¿e kto¶ nas ju¿ wyprzedzi³. Oczywi¶cie, mo¿emy powtórzyæ jego do¶wiadczenie i zweryfikowaæ rezultat, ale to ju¿ nie jest to samo. To ju¿ nie jest ta sama przyjemno¶æ.
A prawdziwej przyjemno¶ci dostarcza eksperyment, jak ju¿ wspomnieli¶my...
...³adny.
£adny, czyli jaki?
Proszê mi pozwoliæ na dygresjê. Kilka lat temu kilku wydzia³om fizyki rozmaitych polskich uczelni i placówkom PAN uda³o siê stworzyæ Krajowe Laboratorium Fizyki Atomowej, Molekularnej i Optycznej, zakotwiczone przy Uniwersytecie im. Miko³aja Kopernika. Zamiast rywalizowaæ o ograniczone ¶rodki finansowe, stworzyli¶my konsorcjum.
Mam w Toruniu w³asny k±cik – laboratorium optyki kwantowej czy te¿ szerzej – informatyki kwantowej. Ale to jeszcze by by³o za ma³o. Muszê panu powiedzieæ, ¿e ja jeszcze mam w ¿yciu szczê¶cie. Otó¿ uda³o mi siê trafiæ na kilku m³odych wybitnych ludzi, którzy robi± tam do¶wiadczenia. Do¶wiadczenia bardzo fajne.
Jedno z nich by³o do¶æ zabawne. Chcieli¶my pokazaæ, ¿e korzystanie z praw fizyki kwantowej mo¿e co¶ istotnego wnie¶æ do przesy³ania informacji. Zbudowali¶my ¼ród³o emituj±ce pary (dwójki) fotonów. Powstaj± one w dziwnym stanie, który nazywamy spl±tanym. Informacjê kodowali¶my za pomoc± stanu polaryzacji ¶wiat³a. Umawiali¶my siê, ¿e – na przyk³ad – foton spolaryzowany pionowo jest jedynk±, a poziomo – zerem. I pytali¶my, czy za po¶rednictwem par spl±tanych, takich szczególnych stanów kwantowych, mo¿emy przesy³aæ wiêcej informacji, czy te¿ nie. Chce pan zgadywaæ?
Nie ¶miem.
Odpowied¼ brzmi: trzy. Jeste¶my w stanie przysy³aæ trzy razy wiêcej informacji w parach, które maj± spl±tanie, ni¿ w parach, które go nie maj±. I to jest odpowied¼ do¶wiadczalna. Choæ nie do koñca to w³a¶nie nam wysz³o – otrzymali¶my 2,8. Ale i tak jest to eleganckie, ma³e do¶wiadczenie. Jestem bardzo z niego zadowolony.
Zapisane
Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Strony:
1
Do góry
Drukuj
« poprzedni
nastêpny »
Skocz do:
Wybierz cel:
-----------------------------
¦WIÊTA GEOMETRIA
-----------------------------
=> W TEORII
=> W PRAKTYCE
=> Artyku³y, ksi±¿ki, filmy, LINKI
-----------------------------
Dan Winter i jego ¦wiêty Graal
-----------------------------
=> Twórczo¶æ Dana Wintera [PL, ENG]
===> Odkrycia innych osób "wspieraj±ce" niektóre aspekty pracy Dana Wintera
=> WYK£AD: Implozja - sekretna nauka ekstazy i nie¶miertelno¶ci
=> PREZENTACJA: Wyja¶niaj±c grawitacjê
=> WYK£AD Purpose of DNA [PL]
=> WYK£AD The EggX Files: Galaktyczna historia DNA [PL]
=> WYK£AD Bliss Practice: Duchowy u¿ytek z energii seksualnej [PL]
=> WYK£AD Fraktalna teoria ¦wiadomo¶ci, Grawitacji, Jêzyka, DNA i Udanej ¦mierci... [PL]
=> WYWIAD: Sekret ¿ycia i architektura biologiczna
=> WYK£AD: Udana ¶mieræ i prawdziwa fizyka ¦wiêtego Graala
-----------------------------
Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych"
-----------------------------
=> Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ
=> S³oñce, Uk³ad S³oneczny i rok 2012
=> Staro¿ytne cywilizacje i zagadka "obcych"
-----------------------------
Kluczem do zrozumienia jest wiedza
-----------------------------
=> Kluczem do zrozumienia jest wiedza
=> Fizyka
=> Metafizyka
=> Filozofia
-----------------------------
Ró¿ne koncepcje ¶wiata i cz³owieka
-----------------------------
=> Ró¿ne koncepcje cz³owieka i ¶wiata
=> ¦wiadomo¶æ, percepcja, rozwój wewnêtrzny, tradycje "duchowe"
=> Szmaragdowe Tablice Thota
=> CZYTELNIA - teksty ró¿ne
=> Kreacjonizm i ewolucjonizm
-----------------------------
Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO
-----------------------------
=> Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO
-----------------------------
SOCJOTECHNIKA
-----------------------------
=> Socjotechnika
===> Cenzura, Dezinformacja, Agentura w Internecie
-----------------------------
Multimedia
-----------------------------
=> Multimedia
-----------------------------
"Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe"
-----------------------------
=> "Tajne" stowarzyszenia
=> "Teorie spiskowe"
===> Filmy DAVIDA ICKE'A by Redmuluc - http://davidicke.pl/
=> Nowy Porz±dek ¦wiata w codziennych wiadomo¶ciach
=> Globalne ocieplenie - najwiêkszy szwindel?
-----------------------------
Powitania, Kawiarenka i Hyde Park
-----------------------------
=> Kawiarenka "Pod Gwiazdami" i Powitania :-)
=> K±cik muzyczny
=> Hyde Park - inne
-----------------------------
Sprawy administracyjne, OG£OSZENIA i INICJATYWY SPO£ECZNE
-----------------------------
=> Sprawy administracyjne - pytania i odpowiedzi
=> INICJATYWY SPO£ECZNE
=> OG£OSZENIA
£adowanie...
Polityka cookies
Darmowe Fora
|
Darmowe Forum
vfirma
rekogrupastettin
cybersteam
apelkaoubkonrad692
julandia