KATAKLIZMY NATURALNE
Ostatnie miesiÂące obfitujÂą w zaskakujÂące informacje naukowe, ktĂłre oficjalnie wprawiajÂą naukowcĂłw w zdumienie.
W latach 2008-2009 S³oùce wykazywa³o wyj¹tkowo nisk¹ aktywnoœÌ. Odrodzenie aktywnoœci w lutym 2010 r. przyjêto z ulg¹. Spójrzmy jednak na aktywnoœÌ s³oneczn¹ z d³u¿szej perspektywy. Oznak¹ wiêkszej aktywnoœci jest pojawianie siê plam s³onecznych. Plamy na S³oùcu s¹ metodycznie obserwowane od 1610 r. Zauwa¿ono siln¹ korelacjê pomiêdzy ich liczb¹, a zmianami stê¿enia izotopu wêgla 14C w szcz¹tkach roœlinnych (s³oje drzew) oraz izotopu berylu 10Be w rdzeniach lodowych. Dysponuj¹c danymi o 14C oraz 10Be z okresu ostatnich ok. 11 tys. lat (za ten okres dostêpne s¹ precyzyjnie datowane na podstawie przyrostów s³ojów próbki drzew) naukowcom uda³o siê odtworzyÌ zmiany aktywnoœci s³onecznej.

Liczba plam sÂłonecznych. [1]
S³oùce od ok. 1940 r. wykazuje rekordow¹ od tysiêcy lat aktywnoœÌ. W tym kontekœcie przewidywana przez niektórych naukowców wiêksza o 50% aktywnoœÌ S³oùca w obecnym nowym 24 cyklu nie bêdzie czymœ nadzwyczajnym, a wpisze siê w niepokoj¹ca prawid³owoœÌ. S³oùce mo¿e byÌ tak aktywne jak przed ok. 11 tys. lat.
PrzejdÂźmy granicĂŞ najmÂłodszej epoki geologicznej – holocenu (od ok. 11,7 tys. lat temu do dzisiaj). WzmiankowaliÂśmy w innym artykule stĂŞÂżenie izotopu 10Be na przestrzeni ostatnich 110 tys. lat. W szczegĂłlnoÂści doskonale widoczne sÂą dwa szczegĂłlnie duÂże piki stĂŞÂżenia izotopu. Ok. 63 tys. lat temu doszÂło do kulminacji na poziomie trzykrotnie wyÂższym od wyjÂściowego. Kolejne maksimum wystÂąpiÂło ok. 15 tys. lat temu, kiedy przekroczyÂło Âśredni poziom w holocenie ponad piĂŞciokrotnie. Obie kulminacje sÂą zwiÂązane z bardzo dynamicznym ociepleniem na Ziemi i cofaniem lÂądolodu. Niezwykle silnie zjawisko to wystÂąpiÂło w czasie najwiĂŞkszego piku stĂŞÂżenia 10Be. Na tyle silnie, Âże lÂądolĂłd nie tylko wycofaÂł siĂŞ z poÂłowy terytorium Polski, ale wrĂŞcz z Europy (za wyjÂątkiem lodowcĂłw gĂłrskich). ZakoĂączenie ostatniego zlodowacenia byÂło przeÂłomem w rozwoju naszej cywilizacji. Zamiast walczyĂŚ o przetrwanie w ciÂągu zaledwie 10 tys. lat zbudowaliÂśmy cywilizacjĂŞ ery atomowej.
Izotop berylu 10Be powstaje g³ównie w atmosferze z izotopu tlenu 16O oraz azotu 14Ne pod wp³ywem promieniowania kosmicznego. Ma zatem pochodzenie kosmogeniczne, niezale¿ne ani od cz³owieka, ani od obiegu pierwiastków na Ziemi. Pozwala to typowaÌ aktywnoœÌ s³oneczn¹ na potencjalnego sprawcê zarówno zmian stê¿enia omawianego izotopu jak i zmian zasiêgu zlodowaceù. Poszukajmy zwi¹zków o charakterze przyczynowo-skutkowym.
Pomiêdzy opadem izotopu 10Be, a aktywnoœci¹ s³oneczn¹ istnieje korelacja odwrotna. Im mniej berylu tym aktywniejsze S³oùce, im wiêcej izotopu tym S³oùce mniej aktywne. Izotop 10Be powstaje pod wp³ywem bombardowania izotopów tlenu 16O oraz azotu 14N w atmosferze wysokoenergetycznym promieniowaniem kosmicznym. ród³em promieniowania kosmicznego s¹ gwiazdy oraz procesy zachodz¹ce w centrach galaktyk. Promieniowanie kosmiczne generuje m.in. nasze S³oùce. Im wiêksza aktywnoœÌ s³oneczna tym tego promieniowania jest wiêcej. Z tym, ¿e jest to promieniowanie generalnie niskoenergetyczne. A zatem nie jest ono przyczyn¹ powstawania izotopu 10Be. Wysokoenergetyczne promieniowanie niezbêdne do tego procesu nap³ywa do Ziemi spoza Uk³adu S³onecznego (tzw. promieniowanie galaktyczne). Gdy S³oùce staje siê aktywniejsze, nie tylko generuje wiêcej niskoenergetycznego promieniowania kosmicznego, ale równie¿ wzrasta natê¿enie jego pola magnetycznego. Promieniowanie kosmiczne to zasadniczo strumieù protonów (j¹dro atomu wodoru), cz¹stek alfa (j¹dro atomu helu) oraz elektronów. St¹d pole magnetyczne odchyla te poruszaj¹ce siê ³adunki elektryczne. Im silniejsze pole magnetyczne, tym odchylenie wiêksze. Pole magnetyczne S³oùca odchyla nap³ywaj¹ce do Uk³adu S³onecznego wysokoenergetyczne kosmiczne promieniowanie galaktyczne. AktywnoœÌ S³oùca moduluje to odchylenie. Im S³oùce jest aktywniejsze tym jego pole magnetyczne jest silniejsze, bardziej odchyla promieniowanie galaktyczne, mniej tego promieniowania dociera do Ziemi i w atmosferze powstaje mniej izotopu berylu 10Be. Jest to przyczyna odwrotnej zale¿noœci pomiêdzy aktywnoœci¹ S³oùca, a iloœci¹ powstaj¹cego w atmosferze izotopu berylu 10Be.
Promieniowanie kosmiczne sprzyja powstawaniu w atmosferze aerozoli, a te pociÂągajÂą za sobÂą kondensacjĂŞ pary wodnej w postaci chmur. Z kolei pokrywa chmur wywoÂłuje efekt cieplarniany, zatrzymujÂąc czêœÌ odbitego od Ziemi promieniowania cieplnego. PodsumowujÂąc: wiĂŞksza aktywnoœÌ SÂłoĂąca → wzrost pola magnetycznego SÂłoĂąca → skuteczniejsza osÂłona Ziemi przed wysokoenergetycznym promieniowaniem kosmicznym → mniejsza pokrywa chmur → chÂłodniej. ZwiÂązek przyczynowo skutkowy wydaje siĂŞ logiczny, a jednak jest coÂś co nie pozwala zaprzestaĂŚ dociekaĂą. Sceptycy wpÂływu SÂłoĂąca na klimat Ziemi powoÂłujÂą siĂŞ na teoretycznie zbyt niskÂą wraÂżliwoœÌ klimatu na przywoÂłane oddziaÂływanie. Teoria nie pozwala wytÂłumaczyĂŚ bardzo dynamicznych zmian, ktĂłrych Ziemia i nasi przodkowie doÂświadczali. Tak jakby byÂły jeszcze jakieÂś inne czynniki. Nota bene problem olbrzymiej dynamiki zmian klimatu w przeszÂłoÂści niepokoi twĂłrcĂłw teorii antropogenicznego ocieplenia. Aby zapobiec jej falsyfikacji poszukujÂą oni dodatnich sprzĂŞÂżeĂą zwrotnych, ktĂłre ich zdaniem autonomicznie bez udziaÂłu czynnikĂłw zewnĂŞtrznych dynamizujÂą zmiany klimatu w oparciu o relatywnie niewielkie zmiany interesujÂących ich czynnikĂłw (np. stĂŞÂżenie CO2).
ZastanĂłwmy siĂŞ, czy niskoenergetyczne promieniowanie kosmiczne naszego SÂłoĂąca ma jeszcze jakiÂś zwiÂązek ze stanem Ziemi.
Niskoenergetyczne promieniowanie SÂłoĂąca dociera na ZiemiĂŞ w sposĂłb ciÂągÂły. Nazywamy je wiatrem sÂłonecznym. Gdy SÂłoĂące jest pobudzone wzrasta natĂŞÂżenie wiatru sÂłonecznego. SzczegĂłlnie duÂże natĂŞÂżenia wystĂŞpuje, gdy na SÂłoĂącu dochodzi do koronalnych wyrzutĂłw masy skierowanych w stronĂŞ Ziemi.
Nie budzÂącym wÂątpliwoÂści i spektakularnym efektem docierania na ZiemiĂŞ wiatru sÂłonecznego sÂą zorze polarne. CzÂąstki wiatru sÂłonecznego odchylane sÂą przez pole magnetyczne Ziemi, ale ich czêœÌ wpada do atmosfery ziemskiej w rejonie biegunĂłw magnetycznych. Tam zderzajÂą siĂŞ ze skÂładnika atmosfery powodujÂąc ich wzbudzanie i emisjĂŞ promieniowania widzialnego – zorzy polarnej. Generalnie zorze wystĂŞpujÂą na obszarach za koÂłami podbiegunowymi. W przypadku szczegĂłlnie duÂżego natĂŞÂżenia wiatru sÂłonecznego moÂżna je zobaczyĂŚ np. nawet na szerokoÂści geograficznej M. ÂŚrĂłdziemnego. Kolor zorzy zaleÂży od wzbudzanego atomu. DominujÂący skÂładnik atmosfery – azot Âświeci na czerwono, bordowo, purpurowo lub niebiesko, tlen na czerwono i zielono, wodĂłr i hel na niebiesko i fioletowo. W 1859 r. praktycznie na caÂłej Ziemi obserwowana zorzĂŞ polarnÂą po gigantycznym koronalnym wyrzucie masy. GrozĂŞ budziÂła nie tylko jasnoœÌ, awarie urzÂądzeĂą elektrycznych (np. telegrafĂłw), ale rĂłwnieÂż karmazynowy kolor.
Okreœlenia wiatr s³oneczny, niskoenergetyczne promieniowanie kosmiczne stwarzaj¹ z³udzenie, ¿e mamy do czynienia ze zjawiskiem delikatnym, prawie niematerialnym, które co najwy¿ej sprawia psikusy w energetyce czy telekomunikacji. No bo czegó¿ wiêcej mo¿na spodziewaÌ siê po j¹drach atomów wodoru, helu, czy elektronach, które g³ównie sk³adaj¹ siê na wiatr s³oneczny?
SpĂłjrzmy na przykÂłady koronalnych wyrzutĂłw masy zaobserwowanych przez satelitĂŞ SOHO.

Koronalne wyrzuty masy [2].
Niebieskie ko³o w centrum obrazu zas³ania tarczê s³oneczn¹. U jego krawêdzi (korona s³oneczna) dostrzegamy emisjê wiatru s³onecznego i ca³e serie koronalnych wyrzutów masy. Porównanie ich skali z wielkoœci¹ S³oùca pozwala na ocenê tak masy, jak i prêdkoœci. Dolny limit masy przeciêtnego pojedynczego wyrzutu ze S³oùca to 1,6 mld ton plazmy, zaobserwowana prêdkoœÌ cz¹stek waha siê od 20 do 3200 km/s. Olbrzymia masa, olbrzymia prêdkoœÌ, olbrzymia energia. Co wiêcej wyrzuty s¹ ukierunkowane niczym plazmowe strza³y.

Koronalne wyrzuty masy w UkÂładzie SÂłonecznym [3].
Co siĂŞ dzieje poza zorzami, gdy na drodze wyrzutu plazmy jest Ziemia?
ÂŻeby poczuĂŚ namiastkĂŞ potĂŞgi SÂłoĂąca zobaczmy jak ziemska magnetosfera radzi sobie z odchyleniem strumienia czÂąstek wiatru sÂłonecznego.

Wiatr sÂłoneczny i pole magnetyczne Ziemi [4].
Wyrzut koronalny to strumieĂą plazmy: jÂąder atomowych i elektronĂłw posiadajÂących Âładunek elektryczny. PoruszajÂące siĂŞ Âładunki elektryczne wytwarzajÂą pole magnetyczne. OddziaÂływanie pola magnetycznego poruszajÂących siĂŞ ÂładunkĂłw oraz ziemskiego pola magnetycznego moÂżna porĂłwnaĂŚ do poduszek magnetycznych. Jakby dwa jednoimienne bieguny magnesu odpychaÂły siĂŞ.
Ziemskie pole magnetyczne prawdopodobnie wytwarzajÂą strumienie pÂłynnego zewnĂŞtrznego jÂądra Ziemi (dynamo magnetohydrodynamiczne).

PrzekrĂłj przez ZiemiĂŞ [5].
Pole magnetyczne wytwarzane przez wiatr s³oneczny oddzia³uj¹c z ziemskim polem magnetycznym wp³ywa w³aœnie na tê p³ynn¹ masê, odkszta³ca j¹, zmienia drogi i szybkoœÌ konwekcji. Odkszta³cenia s¹ t³umione, ale i przenoszone przez magmê p³aszcza Ziemi. Na tej magmie p³ywaj¹ tr¹ce o siebie skorupy kontynentów. Zmiany natê¿enia wiatru s³onecznego generuj¹ zmienne pole magnetyczne, które zak³óca stan równowagi w p³ynnym j¹drze, a ono z kolei wp³ywa na magmê. Impulsy przenoszone przez magmê wstrz¹saj¹ krami kontynentalnymi i inicjuj¹ wyzwolenie napiêÌ tektonicznych m.in. w miejscach styku p³yt. Mo¿e równie¿ dojœÌ do zmiany po³o¿enia s¹siaduj¹cych p³yt tektonicznych wzglêdem œrodka Ziemi, co skutkowaÌ bêdzie znikaniem ca³ych l¹dów pod powierzchni¹ wody i jednoczesnym wypiêtrzeniem nowych l¹dów, a¿ do osi¹gniêcia nowego stanu równowagi. Jednoczeœnie magma bêdzie intensywniej wyp³ywaÌ na powierzchniê po zaburzeniu równowagi w zbiornikach podwulkanicznych. Ulegn¹ wzmo¿eniu erupcje wulkanów. Zjawiskom tym mog¹ towarzyszyÌ gigantyczne katastrofy ekologiczne. Przemieszczenia i wstrz¹sy skorupy ziemskiej mog¹ np. uwolniÌ zwi¹zki chemiczne skupione obecnie na dnach mórz. Szczególnie groŸne w tym aspekcie jest M. Czarne. Jedna z etymologii jego nazwy pochodzi od koloru wody w g³êbinach, w której zalegaj¹ gigantyczne iloœci siarkowodoru. Ruchy tektoniczne w obrêbie dna M. Czarnego mog¹ wyzwoliÌ bombê chemiczn¹ z cuchn¹cego i œmiertelnego gazu.
W przypadku szczególnie silnego impaktu wiatru s³onecznego jego pole magnetyczne mo¿e wrêcz przydusiÌ ziemskie pole magnetyczne. Przep³yw p³ynnego ¿elaza w dynamie ulega wówczas takiemu zak³óceniu, ¿e strumieù ¿elaza zaczyna kr¹¿yÌ w przeciwnym kierunku. Ziemskie bieguny magnetyczne odwracaj¹ siê. Dochodzi do przebiegunowania. Towarzysz¹ temu szczególnie silne wstrz¹sy i ruchy tektoniczne oraz wzmo¿one erupcje wulkaniczne.
Podkreœlamy, ¿e bez wzglêdu na przyczynê maj¹cego w przesz³oœci wielokrotnie miejsce przebiegunowania magnetycznego Ziemi towarzyszyÌ temu z wysokim prawdopodobieùstwem bêdzie intensywna aktywnoœÌ tektoniczna i wulkaniczna. Zmiana biegunów jest w praktyce równoznaczna ze zmian¹ kierunku konwekcji strumieni w zewnêtrznym j¹drze Ziemi, co przez magmê p³aszcza Ziemi oddzia³uje na skorupê ziemsk¹. IntensywnoœÌ ta jest du¿a z punktu widzenia ludzkiego. Kilkukilometrowe ruchy skorupy ziemskiej to zagro¿enie unicestwienia ca³ych paùstw, narodów, kontynentów. Ale z punktu widzenia planety Ziemia (œredni promieù 6371 km) s¹ to tylko ma³o znacz¹ce drgniêcia.
W skrajnym przypadku wyjÂątkowo potĂŞÂżnego impaktu na ZiemiĂŞ plazmy sÂłonecznej (wysoka masa, wysoka prĂŞdkoœÌ) o charakterze potĂŞÂżnego udaru, moÂżna sobie wyobraziĂŚ jeszcze jedno zjawisko. Pola magnetyczne ziemskie oraz wiatru sÂłonecznego sÂą przeciwstawne. Na ziemskie dynamo dziaÂła siÂła rozrywajÂąca, tÂłumiona lepkoÂściÂą, grawitacjÂą, napiĂŞciem powierzchniowym. Ale moÂże siĂŞ zdarzyĂŚ, Âże te siÂły bĂŞdÂą za maÂłe. A wtedy… Nie wykluczamy, Âże skutki takiego zdarzenia z przeszÂłoÂści sÂą od dziesiÂątek lat dostrzegalne przez nas w UkÂładzie SÂłonecznym.
Wzrost wulkanizmu na skutek wiĂŞkszej aktywnoÂści sÂłonecznej powoduje zwiĂŞkszenie zapylania atmosfery, co osÂłabia dopÂływ promieniowania sÂłonecznego i obniÂża temperaturĂŞ na Ziemi. Liczne i silne erupcje wulkaniczne mogÂą doprowadziĂŚ wrĂŞcz do zjawiska zimy wulkanicznej. ZauwaÂżmy, Âże ÂłaĂącuch przyczynowo-skutkowy: wiĂŞksza aktywnoœÌ SÂłoĂąca → wzrost wielkoÂści i czĂŞstoÂści impaktĂłw sÂłonecznych wyrzutĂłw masy → wzrost aktywnoÂści wulkanicznej → zapylenie atmosfery → chÂłodniej dziaÂła w tym samym kierunku, co efekt zwiÂązany ze zmianami pokrywy chmur.
WÂśrĂłd sensacyjnych obserwacji astronomicznych ostatnich kilku miesiĂŞcy zadziwiajÂące sÂą zderzenia asteroid i komet.
Preludium nastÂąpiÂło 15 lat temu w lipcu 1994 r. W Jowisza uderzyÂło kilkadziesiÂąt fragmentĂłw komety Shoemaker-Levy 9, wywoÂłujÂąc potĂŞÂżne impakty. Skutkiem najwiĂŞkszego z nich byÂła plama w jowiszowej atmosferze o Âśrednicy ponad 12 tys. km (rzÂąd wielkoÂści Âśrednicy Ziemi), ktĂłra powstaÂła po impakcie czÂąstki komety o wymiarze ok. 2 km, ktĂłry wyzwoliÂł energiĂŞ ok. 6 tys. Gt trotylu. Fantastyczny spektakl natury oglÂądaÂł wĂłwczas caÂły Âświat.
Tym wiĂŞksze zdumienie budzi pierwszy z serii ostatnich impaktĂłw. W lipcu 2009 r. niezaleÂżny astronom przy absolutnym milczeniu NASA i innych zawodowcĂłw odkryÂł impakt w Jowisza. PrzeoczyĂŚ impaktu nie moÂżna byÂło, albowiem jego efektem staÂła siĂŞ plama o wielkoÂści ok. 8 tys. km (ponad jeden promieĂą Ziemi). DokÂładnie w tym samym czasie zawodowcy milczeli, gdy kolejny astronom amator odkryÂł tajemniczÂą plamĂŞ na Wenus o wielkoÂści ok. 1 tys. km. Do dzisiaj nie okreÂślono przyczyn jej powstania, wysuwajÂąc hipotezĂŞ m.in. o wybuchu wulkanu (mimo dotychczasowego przeÂświadczenia o braku aktywnoÂści wulkanicznej na Wenus) lub o impakcie komety.
Co jeszcze bardziej zdumiewajÂące dowodnie zaobserwowano coÂś, co racjonalny umysÂł ludzki potrafi zinterpretowaĂŚ tylko jako zderzenie asteroid lub komet. W dniu 29 stycznia 2010 r. teleskop Hubble wykonaÂł zdjĂŞcie, lecÂącego sobie przez UkÂład SÂłoneczny ni mniej ni wiĂŞcej tylko krzyÂża.

KrzyÂż w UkÂładzie SÂłonecznym [6]
W momencie odkrycia krzyÂż znajdowaÂł siĂŞ ok. 300 mln km od SÂłoĂąca (2 AU – jednostki astronomiczne), czyli za orbitÂą Marsa na granicy pasa planetoid. Zderzenie asteroid z uwagi na ich relatywnie ma³¹ wielkoœÌ, wysokÂą prĂŞdkoÂści i olbrzymie odlegÂłoÂści (w stosunku do wielkoÂści) naleÂży do kategorii kosmicznych cudĂłw. Jeszcze mniej prawdopodobne jest zderzenie komet, te bowiem w Âświetle aktualnej wiedzy nie dominujÂą w pasie planetoid.
Okazuje siĂŞ, Âże rĂłwnieÂż komety odbywajÂą wrĂŞcz swoiste wycieczki na SÂłoĂące, w ktĂłrym ginÂą. IdÂą jak za rÂączkĂŞ po sznurku. Nawet po kilka na raz, z tego samego kierunku, w odstĂŞpie kilku dni. Takie zjawisko nigdy jeszcze nie byÂło obserwowane.

Impakty kolejnych komet na SÂłoĂącu [7]
W krĂłtkim czasie mieliÂśmy do czynienia z co najmniej kilkoma kosmicznymi cudami. Na tej podstawie moÂżna sformuÂłowaĂŚ tezĂŞ, Âże jesteÂśmy Âświadkami wzrostu prawdopodobieĂąstwa kolizji w UkÂładzie SÂłonecznym z udziaÂłem komet i asteroid.
WedÂług wspó³czesnych teorii ÂźrĂłdÂłem komet jest pas Kuipera (wraz z dyskiem rozproszonym) i obÂłok Oorta. Komety kr¹¿¹ tam po orbitach o niskiej ekscentrycznoÂści (bliskich okrĂŞgowi). Pojawienie siĂŞ komet w centrum UkÂładu SÂłonecznego nastĂŞpuje w wyniku spowodowanej jakimÂś oddziaÂływaniem grawitacyjnym zmiany orbit komet poprzez wzrost ekscentrycznoÂści (wydÂłuÂżenie orbity – orbita eliptyczna) i tym samym zbliÂżenie siĂŞ orbit do SÂłoĂąca i wewnĂŞtrznych planet UkÂładu SÂłonecznego, w tym Ziemi. PrzykÂładem obiektu o mocno wydÂłuÂżonej orbicie jest odkryta w 2003 r. planetoida 90377 Sedna, kr¹¿¹ca pomiĂŞdzy dyskiem rozproszonym, a obÂłokiem Oorta. Jej wielkoœÌ (ok. 1400 km, 8.3 Ă 1020–7.0 Ă 1021 kg) sugeruje wpÂływ na wyciÂągniĂŞcie orbity czegoÂś bardzo masywnego (niezbĂŞdne silne oddziaÂływanie grawitacyjne).
Powstaje pytanie czy dowodny wzrost czĂŞstoÂści kolizji w UkÂładzie SÂłonecznym, a wÂłaÂściwie wzrost iloÂści komet „wstrzeliwanych” do centrum UkÂładu SÂłonecznego z jego kraĂącĂłw jest powiÂązany z aktywnoÂściÂą SÂłoĂąca tylko czasowo, czy rĂłwnieÂż przyczynowo-skutkowo. Innymi sÂłowy czy coÂś moÂże jednoczeÂśnie wydÂłuÂżaĂŚ (wyciÂągaĂŚ) orbity komet i wpÂływaĂŚ na SÂłoĂące.
Nie wykluczamy, Âże taki zwiÂązane istnieje.
WedÂług magnetohydrodynamicznej teorii powstawania plam sÂłonecznych, czy ogĂłlniej aktywnoÂści sÂłonecznej przejawem aktywnoÂści SÂłoĂąca sÂą przebijajÂące siĂŞ do powierzchni SÂłoĂąca (fotosfery) strumienie pola magnetycznego jakby wklejone w towarzyszÂącÂą im plazmÂą. Plazma jest obiektem materialnym na ktĂłre oddziaÂłuje pole grawitacyjne. Obecnie niepopularna teoria powstawania plam sÂłonecznych uznawaÂła oddziaÂływanie grawitacyjne (np. szczegĂłlnych ukÂładĂłw planet UkÂładu SÂłonecznego), za przyczynĂŞ powstawania pÂływĂłw na SÂłoĂącu (analogicznie do ziemskich odpÂływĂłw i przypÂływĂłw mĂłrz na skutek grawitacji KsiĂŞÂżyca), ktĂłre okresowo uzewnĂŞtrzniajÂą siĂŞ w formie plam sÂłonecznych. SÂłoĂące jest podatne na pÂływy grawitacyjne z uwagi na swÂą budowĂŞ z plazmy, do ktĂłrej stosuje siĂŞ zasady mechaniki pÂłynĂłw. Na powierzchni SÂłoĂąca dostrzeÂżono np. fale plazmy o charakterze gigantycznego tsunami. Magnetohydrodynamiczny mechanizm powstawania plam dobrze tÂłumaczy obserwowane zjawiska w krĂłtkim okresie czasu (kilkadziesiÂąt lat). Ale nie radzi sobie z przyczynami dÂłuÂższych okresĂłw czy wzmoÂżonej lub osÂłabionej (np. sÂłynne minimum Maundera) aktywnoœÌ sÂłonecznej. ByĂŚ moÂże czynnikiem modulujÂącym lub nawet synchronizujÂącym (rezonans) pracĂŞ sÂłonecznego dynama jest oddziaÂływanie grawitacyjne. JakieÂś pole grawitacyjne moÂże wspomagaĂŚ „wyciÂąganie” strumieniu plazmy i skojarzonych z nimi strumieni magnetycznych na powierzchniĂŞ SÂłoĂąca.
SkÂąd moÂże pochodziĂŚ pole grawitacyjne oddziaÂłujÂące na SÂłoĂące? W kosmosie na jego brak narzekaĂŚ nie moÂżemy. SÂłoĂące nie stoi w miejscu. Kr¹¿y wokó³ centrum galaktyki Drogi Mlecznej. Raz jest bliÂżej, raz jest dalej. Raz siÂła grawitacji jest silniejsza, raz sÂłabsza. W swym ruchu obiegowym w Drodze Mlecznej SÂłoĂące nie jest samo. Wraz z nim kr¹¿y ok. 400 mld gwiazd. Z ró¿nÂą prĂŞdkoÂściÂą, po ró¿nych orbitach. Raz zbliÂżajÂących siĂŞ wzajemnie, raz oddalajÂących siĂŞ. ZbliÂżajÂących siĂŞ na tyle, Âże tworzÂą skupiska – ramiona Drogi Mlecznej.

Ramiona galaktyki jako efekt ruchu obiegowego gwiazd [8].
Obecnie SÂłoĂące znajduje siĂŞ w Ramieniu Oriona Drogi Mlecznej. I co tysiÂące lat mija kolejne gwiazdy.

OdlegÂłoœÌ miĂŞdzy gwiazdami a SÂłoĂącem (kropkowany pas – orientacyjne umiejscowienie obÂłoku Oorta) [9].
Zaburzenia grawitacyjne w trakcie ruchu SÂłoĂąca zwiÂązane z oddziaÂływaniem z mijanÂą gwiazdÂą najpierw narastajÂą w miarĂŞ zbliÂżania, osiÂągajÂą maksimum gdy odlegÂłoœÌ osiÂąga minimum, a nastĂŞpnie zmniejszajÂą siĂŞ w miarĂŞ oddalenia. W ciÂągu ostatnich 200 tys. lat gwiazdy mijaÂły UkÂład SÂłoneczny wyjÂątkowo w odlegÂłoÂści przekraczajÂącej 2 pc (parseki) tj. ok. 6,5 lat Âświetlnych. Zbiegiem okolicznoÂści od tego czasu na Ziemi Âżyje i rozwija siĂŞ nasz gatunek homo sapiens sapiens („Zaranie”). Sytuacja wÂłaÂśnie ulega zmianie. UkÂład SÂłoneczny mija kilka gwiazd w relatywnie bliskiej odlegÂłoÂści. JednÂą z nich jest Proxima Centauri – obecnie najbliÂższa Ziemi gwiazda znajdujÂąca siĂŞ teraz w odlegÂłoÂści 4,22 lat Âświetlnych. Za 27 tys. lat zbliÂży siĂŞ ona jeszcze bardziej na odlegÂłoœÌ 2,9 lat Âświetlnych. ObÂłok Oorta rozciÂąga siĂŞ od 0,80 roku Âświetlnego do ok. 3,16 lat Âświetlnych od SÂłoĂąca (wedÂług niektĂłrych szacunkĂłw). Tym samym Proxima Centauri moÂże powodowaĂŚ destabilizacjĂŞ dotychczasowych obiektĂłw w obÂłoku Oorta m.in. wydÂłuÂżajÂąc ich orbity i wstrzeliwujÂąc je do UkÂładu SÂłonecznego. Zaburzenia w obÂłoku mogĂŞ byĂŚ zwielokrotniane przy wyjÂątkowo niekorzystnym ukÂładzie mijajÂących gwiazd, albowiem siÂła grawitacji jest addytywna wektorowo. Jako zÂłowrogÂą ciekawostkĂŞ odnotujmy, Âże za 1,4 mln lat do SÂłoĂąca zbliÂży siĂŞ gwiazda Gliese 710 i to na odlegÂłoœÌ ok. 0,6-1,0 roku Âświetlnego wprost przenicowujÂąc obÂłok Oorta.
Ale SÂłoĂące mija nie tylko dotychczas widzialne gwiazdy. WÂśrĂłd mijanych obiektĂłw sÂą rĂłwnieÂż obiekty nie emitujÂące ÂświatÂła widzialnego. SÂą nimi m.in. brÂązowe karÂły – obiekty gwiazdopodobne o masach poniÂżej ok. 8% masy SÂłoĂąca, w ktĂłrych nie zachodzÂącÂą reakcje syntezy jÂądrowej wodĂłr → hel. WiĂŞkszoÂści takich obiektĂłw jeszcze nie znamy. Jeszcze. Albowiem w grudniu 2009 r. wystrzelono satelitĂŞ WISE, ktĂłry prowadzi obserwacjĂŞ w podczerwieni. Naukowcy spodziewajÂą siĂŞ odkrycia licznych obiektĂłw gwiazdopodobnych, rĂłwnieÂż mijajÂących SÂłoĂące w relatywnie bliskiej odlegÂłoÂści.

Gwiazdy i brÂązowe karÂły w otoczeniu UkÂładu SÂłonecznego obecnie oraz symulacja po skaningu przez WISE [10].
Z perspektywy kilku milionĂłw lat mijanie gwiazd i innych obiektĂłw o istotnym dla UkÂładu SÂłonecznego oddziaÂływaniu grawitacyjnym jest zjawiskiem powtarzalnym, prawie periodycznym. Do mijania dochodzi rzadziej (ruch SÂłoĂąca poza ramionami Drogi Mlecznej) lub czĂŞÂściej (ruch w ramionach Galaktyki). Gdy perspektywĂŞ wydÂłuÂżymy do dziesiÂątkĂłw milionĂłw lat pojawi siĂŞ dÂłuÂższy cykl obejmujÂący i rozkwit ekosystemĂłw (z rozwojem nowych form Âżycia na skutek mutacji wywoÂłanych promieniowaniem kosmicznym) z ciepÂłym klimatem (ruch poza ramionami) jak i zagÂładĂŞ czĂŞÂści ekosystemĂłw w trakcie zlodowaceĂą (ruch w ramionach).
Ta quasi regularnoœÌ przy jednoczesnym trudno wyobra¿alnym powi¹zaniu np. zmian klimatycznych z odleg³ymi i to prawdopodobnie najczêœciej nie widocznymi go³ym okiem obiektami rodzi przeœwiadczenie, ¿e Ziemia z punktu widzenia klimatu jest obiektem praktycznie izolowanym. Sformu³owanie teorii wyjaœniaj¹cej dynamiczne zmiany klimatu utrudnia przy tym ma³a wra¿liwoœÌ klimatu na pojedyncze zaburzenie. Jednak je¿eli istotnie przyczyna omawianych wy¿ej jednoczesnych zjawisk jest ta sama, to przestaje budziÌ zaskoczenia nag³oœÌ zmian klimatycznych na Ziemi. Transmisja zaburzeù (prawdopodobnie g³ównie grawitacyjnych) spoza Uk³adu S³onecznego odbywa siê licznymi drogami.

Transmisja na ZiemiĂŞ zaburzeĂą wywoÂływanych bliskim przejÂściem gwiazdy lub obiektu gwiazdopodobnego.
Ka¿da z dróg z osobna jest za s³aba, aby wyt³umaczyÌ dynamikê zmian klimatycznych. St¹d sceptycyzm i pow¹tpiewanie, co do sprawczoœci ka¿dej z nich, mimo dostrzegania jakiejœ korelacji. Ale je¿eli istotnie nie s¹ to przyczyny niezale¿ne, ale wspó³zale¿ne, to ich wspólne dzia³anie jest wystarczaj¹ce do wywo³ania takich wahaù klimatycznych na Ziemi, jakie ju¿ znamy z przesz³oœci, ³¹cznie z nastawaniem epok lodowcowych i ich ustêpowaniem. Podkreœlmy równie¿ probabilistyczny charakter zjawiska. Mijaniem gwiazd, br¹zowych kar³ów i innych obiektów rz¹dzi chaos deterministyczny. Koronalne wyrzuty masy ze S³oùca odbywaj¹ siê w ró¿nych kierunkach. Przewa¿nie na drodze plazmy nie ma Ziemi. To czy plazma trafi w Ziemiê rz¹dzi siê przypadkiem. Dalej odkszta³cenia magmy pod skorup¹ ziemsk¹ nie zawsze wywo³aj¹ roz³adowanie napiêÌ tektonicznych, czy erupcjê wulkanu. Tu równie¿ rz¹dzi przypadek. I wreszcie przypadek powoduje, czy Ziemia znajdzie siê na torze ruchu jakiejœ komety wstrzelonej do centrum Uk³adu S³onecznego przez si³y grawitacji. W rezultacie zmiany klimatu maj¹ równie¿ charakter probabilistyczny. Nie ma mo¿liwoœci wskazania, ¿e dane zjawisko wyst¹pi, ale mo¿emy okreœliÌ czy zmieni³o siê jego prawdopodobieùstwo. Podobnie z tych obiektywnych przyczyn przebiegunowania nie wykazuj¹ jakieœ sta³ej prawid³owoœci np. okresowoœci. To czy nast¹pi¹ zale¿¹ od przypadku, a w³aœciwie pecha, ¿e za du¿y ³adunek plazmy za szybko poleci akurat w kierunku naszej planety.
Gdyby na Uk³ad S³oneczny nie dzia³a³y zmieniaj¹ce siê si³y pochodzenia galaktycznego, to na Ziemi panowa³aby relatywna równowaga tektoniczna, wulkaniczna i klimatyczna. Przy czym ta ostatnia modulowana by³aby g³ównie zmianami orbity i osi Ziemi w stosunku do S³oùca (cykle Milankovicia). Zmiana si³ oddzia³uj¹cych na S³oùce i Ziemiê ze strony pobliskich przemieszczaj¹cych siê gwiazd i innych masywnych obiektów powoduje zaburzenie tej równowagi. Zaburzenia te s¹ szczególnie intensywne przez zbli¿aniu siê takiego obiektu do Uk³adu S³onecznego jak i przy jego oddalaniu siê. Okres maksymalnego zbli¿enia mo¿e byÌ relatywnie spokojny z uwagi na wzglêdn¹ stabilnoœÌ si³y grawitacji (niewielkie zmiany odleg³oœci). Zaburzenie grawitacyjne s¹ przy tym akcelerowane poprzez ró¿ne wspó³bie¿ne drogi transmisji, co skutkuje dynamicznymi odchyleniami klimatu od trendu, czêsto o katastrofalnym dla ekosystemów przebiegu.
To co dzieje siĂŞ ze SÂłoĂącem, jego przemilczany w mediach wzrost aktywnoÂści w skali tysiÂącletniej, moÂże byĂŚ zwiastunem powrotu do przeszÂłoÂści. PrzeszÂłoÂści nie tylko Ziemi, ale rĂłwnieÂż czÂłowieka, naszych przodkĂłw. Jedna przyczyna moÂże wywoÂływaĂŚ jednoczesny wzrost prawdopodobieĂąstwa: olbrzymich ruchĂłw tektonicznych, trzĂŞsieĂą ziemi, wybuchĂłw wulkanĂłw, impaktĂłw komet i asteroid, zapylenia, ochÂłodzenia, upadku rolnictwa, cywilizacji. A to wszystko w upiornej krwawej poÂświacie zĂłrz polarnych na caÂłej Ziemi. Ten obraz czêœÌ z nas zna…
SUMA STRACHĂW
Ka¿de z wy¿ej opisanych trzech globalnych zagro¿eù nie jest jednak najgorszym, co mo¿e spotkaÌ ludzkoœÌ. Z punktu widzenia statystycznego, jednoczesne spe³nienie siê zarysowanych scenariuszy jest relatywnie ma³o prawdopodobne. Gdyby nie jedno. One mog¹ byÌ wspó³zale¿ne.
OgĂłlnoÂświatowa skala kryzysu oraz jego g³êbokoœÌ powodujÂą powstawanie naturalnych porĂłwnaĂą z WielkÂą DepresjÂą z 1929 r. nie tylko w kontekÂście gospodarczym, ale rĂłwnieÂż politycznym i spoÂłecznym. Tak jak II wojna Âświatowa de facto zakoĂączyÂła WielkÂą DepresjĂŞ, tak kolejna powszechna wojna moÂże byĂŚ uznawana przez wÂładze za remedium na obecny kolaps. RzÂądowy popyt na produkcjĂŞ zbrojeniowÂą, mobilizacja rezerwistĂłw, wojenna kontrola cen, wykorzystywanie patriotyzmu jako narzĂŞdzia integrujÂącego narody to sprawdzone narzĂŞdzia zahamowania dezintegracji gospodarki i oÂżywienia wskaÂźnikĂłw koniunkturalnych produkcji i zatrudnienia. A przede wszystkim zachowania wÂładzy. WÂładze akceptujÂą rĂłwnieÂż zniszczenia wojenne, Âświadome Âże odbudowa to popyt, produkcja i zatrudnienie. Z tego wÂąskiego punktu widzenia nie ma znaczenia, Âże to juÂż ktĂłraÂś odbudowa, stracony czas i zahamowanie postĂŞpu materialnego. JednoczeÂśnie gigantyczny popyt militarny, a nastĂŞpnie inwestycyjny rodzi napiĂŞcia strukturalne – deficyty budÂżetowy i handlowy. Tam zaÂś kryje siĂŞ interes dla bankierĂłw, ktĂłrzy szczodrze mogÂą wykreowaĂŚ pieniÂądz udzielajÂąc kredytĂłw. Tak jak podczas I wojny Âświatowej, jak i II wojny Âświatowej. I zarobiĂŚ. Na kaÂżdej ze stron.
JeÂżeli ZiemiĂŞ moÂże spotkaĂŚ planetarna katastrofa naturalna, to przestajÂą budziĂŚ zdziwienie przygotowania mobilizacyjne na caÂłym Âświecie. Samo zwiĂŞkszenie prawdopodobieĂąstwa katastrofy mogÂło stanowiĂŚ dla poinformowanych sygnaÂł do wyprzedaÂży zagroÂżonych aktywĂłw („Motyw”), co przekuÂło kolejne baĂąki spekulacyjne i detonowaÂło kryzys finansowy i gospodarczy. Kryzys ten moÂże ulec drastycznemu pog³êbieniu, po pojawieniu siĂŞ kolejnych sygna³ów zagroÂżenia, ktĂłrych naukowcy i politycy nie bĂŞdÂą w stanie lekcewaÂżyĂŚ wyrazami zaskoczenia i zdumienia. To wywoÂła zaÂłamanie gospodarcze na rynkach finansowych caÂłego Âświata, ze szczegĂłlnie negatywnÂą wycenÂą aktywĂłw zwiÂązanych z terenami zagroÂżonymi.
Wspó³czesny podzielony Âświat nie jest przygotowany na zminimalizowanie skutkĂłw katastrofy o charakterze planetarnym. Chaos i bezsilnoœÌ doskonale pokazujÂą lokalne katastrofalne trzĂŞsienia ziemi na Haiti (styczeĂą 2010 r.) oraz w Chile (luty 2010). Unicestwienie caÂłych rejonĂłw Âświata bĂŞdzie stanowiÂło impuls do ruchĂłw migracyjnych – wielkiej wĂŞdrĂłwki ludĂłw. Nasilenie migracji grozi zwiĂŞkszeniem problemĂłw gospodarczych i spoÂłecznych, ktĂłre juÂż obecnie stanowiÂą nierozwiÂązywalny wĂŞzeÂł gordyjski (np. islamska imigracja do Europy). W przypadku paĂąstw najlepiej zorganizowanych i narodĂłw zdyscyplinowanych migracje mogÂą przybraĂŚ charakter wojny ofensywnej w celu zajĂŞcia nowej przestrzeni Âżyciowej. Dotyczy to w szczegĂłlnoÂści Chin, ktĂłrych najludniejsza czêœÌ (wschodnie niziny) jest wrĂŞcz wyeksponowana na zniszczenia w wyniku tsunami. WpÂływa to na zwiĂŞkszenie zagroÂżenia wybuchu wojny napastniczej prowadzonej przez Chiny na euroazjatyckim teatrze dziaÂłaĂą wojennych. Tylko w ten sposĂłb Chiny mogÂą zdobyĂŚ terytorium dla osiedlenia osĂłb ewakuowanych z zagroÂżonych zniszczeniem terenĂłw nadbrzeÂżnych.
WÂśrĂłd tych z nas, ktĂłrzy czujÂą zbliÂżajÂące siĂŞ katastrofy, sÂą i tacy ktĂłrzy sÂą przekonani, Âże nastÂąpi odrodzenie. CzujÂą, Âże dojdzie do olbrzymiej zmiany na lepsze. CzujÂą, Âże stoimy u progu istotnego zmniejszenia ryzyka wojen i wzajemnych rzezi, likwidacji gÂłodu i przyczyn migracji zarobkowych, powiĂŞkszenia wolnoÂści i odrodzenia ludzkiego braterstwa, poznania i zdobywania nowego. Czy i jak jest to moÂżliwe? Mrzonki i rojenia? Cel w zasiĂŞgu serca, umysÂłu i rĂŞki?
Autor: Tomasz UrbaÂś
ÂŹrĂłdÂło: BĂŞdzie lepiej – Tomasz UrbaÂś o kryzysie
http://wolne.media.pl/