KATAKLIZMY NATURALNE
Ostatnie miesi±ce obfituj± w zaskakuj±ce informacje naukowe, które oficjalnie wprawiaj± naukowców w zdumienie.
W latach 2008-2009 S³oñce wykazywa³o wyj±tkowo nisk± aktywno¶æ. Odrodzenie aktywno¶ci w lutym 2010 r. przyjêto z ulg±. Spójrzmy jednak na aktywno¶æ s³oneczn± z d³u¿szej perspektywy. Oznak± wiêkszej aktywno¶ci jest pojawianie siê plam s³onecznych. Plamy na S³oñcu s± metodycznie obserwowane od 1610 r. Zauwa¿ono siln± korelacjê pomiêdzy ich liczb±, a zmianami stê¿enia izotopu wêgla 14C w szcz±tkach ro¶linnych (s³oje drzew) oraz izotopu berylu 10Be w rdzeniach lodowych. Dysponuj±c danymi o 14C oraz 10Be z okresu ostatnich ok. 11 tys. lat (za ten okres dostêpne s± precyzyjnie datowane na podstawie przyrostów s³ojów próbki drzew) naukowcom uda³o siê odtworzyæ zmiany aktywno¶ci s³onecznej.
Liczba plam s³onecznych. [1]
S³oñce od ok. 1940 r. wykazuje rekordow± od tysiêcy lat aktywno¶æ. W tym kontek¶cie przewidywana przez niektórych naukowców wiêksza o 50% aktywno¶æ S³oñca w obecnym nowym 24 cyklu nie bêdzie czym¶ nadzwyczajnym, a wpisze siê w niepokoj±ca prawid³owo¶æ. S³oñce mo¿e byæ tak aktywne jak przed ok. 11 tys. lat.
Przejd¼my granicê najm³odszej epoki geologicznej – holocenu (od ok. 11,7 tys. lat temu do dzisiaj). Wzmiankowali¶my w innym artykule stê¿enie izotopu 10Be na przestrzeni ostatnich 110 tys. lat. W szczególno¶ci doskonale widoczne s± dwa szczególnie du¿e piki stê¿enia izotopu. Ok. 63 tys. lat temu dosz³o do kulminacji na poziomie trzykrotnie wy¿szym od wyj¶ciowego. Kolejne maksimum wyst±pi³o ok. 15 tys. lat temu, kiedy przekroczy³o ¶redni poziom w holocenie ponad piêciokrotnie. Obie kulminacje s± zwi±zane z bardzo dynamicznym ociepleniem na Ziemi i cofaniem l±dolodu. Niezwykle silnie zjawisko to wyst±pi³o w czasie najwiêkszego piku stê¿enia 10Be. Na tyle silnie, ¿e l±dolód nie tylko wycofa³ siê z po³owy terytorium Polski, ale wrêcz z Europy (za wyj±tkiem lodowców górskich). Zakoñczenie ostatniego zlodowacenia by³o prze³omem w rozwoju naszej cywilizacji. Zamiast walczyæ o przetrwanie w ci±gu zaledwie 10 tys. lat zbudowali¶my cywilizacjê ery atomowej.
Izotop berylu 10Be powstaje g³ównie w atmosferze z izotopu tlenu 16O oraz azotu 14Ne pod wp³ywem promieniowania kosmicznego. Ma zatem pochodzenie kosmogeniczne, niezale¿ne ani od cz³owieka, ani od obiegu pierwiastków na Ziemi. Pozwala to typowaæ aktywno¶æ s³oneczn± na potencjalnego sprawcê zarówno zmian stê¿enia omawianego izotopu jak i zmian zasiêgu zlodowaceñ. Poszukajmy zwi±zków o charakterze przyczynowo-skutkowym.
Pomiêdzy opadem izotopu 10Be, a aktywno¶ci± s³oneczn± istnieje korelacja odwrotna. Im mniej berylu tym aktywniejsze S³oñce, im wiêcej izotopu tym S³oñce mniej aktywne. Izotop 10Be powstaje pod wp³ywem bombardowania izotopów tlenu 16O oraz azotu 14N w atmosferze wysokoenergetycznym promieniowaniem kosmicznym. ¬ród³em promieniowania kosmicznego s± gwiazdy oraz procesy zachodz±ce w centrach galaktyk. Promieniowanie kosmiczne generuje m.in. nasze S³oñce. Im wiêksza aktywno¶æ s³oneczna tym tego promieniowania jest wiêcej. Z tym, ¿e jest to promieniowanie generalnie niskoenergetyczne. A zatem nie jest ono przyczyn± powstawania izotopu 10Be. Wysokoenergetyczne promieniowanie niezbêdne do tego procesu nap³ywa do Ziemi spoza Uk³adu S³onecznego (tzw. promieniowanie galaktyczne). Gdy S³oñce staje siê aktywniejsze, nie tylko generuje wiêcej niskoenergetycznego promieniowania kosmicznego, ale równie¿ wzrasta natê¿enie jego pola magnetycznego. Promieniowanie kosmiczne to zasadniczo strumieñ protonów (j±dro atomu wodoru), cz±stek alfa (j±dro atomu helu) oraz elektronów. St±d pole magnetyczne odchyla te poruszaj±ce siê ³adunki elektryczne. Im silniejsze pole magnetyczne, tym odchylenie wiêksze. Pole magnetyczne S³oñca odchyla nap³ywaj±ce do Uk³adu S³onecznego wysokoenergetyczne kosmiczne promieniowanie galaktyczne. Aktywno¶æ S³oñca moduluje to odchylenie. Im S³oñce jest aktywniejsze tym jego pole magnetyczne jest silniejsze, bardziej odchyla promieniowanie galaktyczne, mniej tego promieniowania dociera do Ziemi i w atmosferze powstaje mniej izotopu berylu 10Be. Jest to przyczyna odwrotnej zale¿no¶ci pomiêdzy aktywno¶ci± S³oñca, a ilo¶ci± powstaj±cego w atmosferze izotopu berylu 10Be.
Promieniowanie kosmiczne sprzyja powstawaniu w atmosferze aerozoli, a te poci±gaj± za sob± kondensacjê pary wodnej w postaci chmur. Z kolei pokrywa chmur wywo³uje efekt cieplarniany, zatrzymuj±c czê¶æ odbitego od Ziemi promieniowania cieplnego. Podsumowuj±c: wiêksza aktywno¶æ S³oñca → wzrost pola magnetycznego S³oñca → skuteczniejsza os³ona Ziemi przed wysokoenergetycznym promieniowaniem kosmicznym → mniejsza pokrywa chmur → ch³odniej. Zwi±zek przyczynowo skutkowy wydaje siê logiczny, a jednak jest co¶ co nie pozwala zaprzestaæ dociekañ. Sceptycy wp³ywu S³oñca na klimat Ziemi powo³uj± siê na teoretycznie zbyt nisk± wra¿liwo¶æ klimatu na przywo³ane oddzia³ywanie. Teoria nie pozwala wyt³umaczyæ bardzo dynamicznych zmian, których Ziemia i nasi przodkowie do¶wiadczali. Tak jakby by³y jeszcze jakie¶ inne czynniki. Nota bene problem olbrzymiej dynamiki zmian klimatu w przesz³o¶ci niepokoi twórców teorii antropogenicznego ocieplenia. Aby zapobiec jej falsyfikacji poszukuj± oni dodatnich sprzê¿eñ zwrotnych, które ich zdaniem autonomicznie bez udzia³u czynników zewnêtrznych dynamizuj± zmiany klimatu w oparciu o relatywnie niewielkie zmiany interesuj±cych ich czynników (np. stê¿enie CO2).
Zastanówmy siê, czy niskoenergetyczne promieniowanie kosmiczne naszego S³oñca ma jeszcze jaki¶ zwi±zek ze stanem Ziemi.
Niskoenergetyczne promieniowanie S³oñca dociera na Ziemiê w sposób ci±g³y. Nazywamy je wiatrem s³onecznym. Gdy S³oñce jest pobudzone wzrasta natê¿enie wiatru s³onecznego. Szczególnie du¿e natê¿enia wystêpuje, gdy na S³oñcu dochodzi do koronalnych wyrzutów masy skierowanych w stronê Ziemi.
Nie budz±cym w±tpliwo¶ci i spektakularnym efektem docierania na Ziemiê wiatru s³onecznego s± zorze polarne. Cz±stki wiatru s³onecznego odchylane s± przez pole magnetyczne Ziemi, ale ich czê¶æ wpada do atmosfery ziemskiej w rejonie biegunów magnetycznych. Tam zderzaj± siê ze sk³adnika atmosfery powoduj±c ich wzbudzanie i emisjê promieniowania widzialnego – zorzy polarnej. Generalnie zorze wystêpuj± na obszarach za ko³ami podbiegunowymi. W przypadku szczególnie du¿ego natê¿enia wiatru s³onecznego mo¿na je zobaczyæ np. nawet na szeroko¶ci geograficznej M. ¦ródziemnego. Kolor zorzy zale¿y od wzbudzanego atomu. Dominuj±cy sk³adnik atmosfery – azot ¶wieci na czerwono, bordowo, purpurowo lub niebiesko, tlen na czerwono i zielono, wodór i hel na niebiesko i fioletowo. W 1859 r. praktycznie na ca³ej Ziemi obserwowana zorzê polarn± po gigantycznym koronalnym wyrzucie masy. Grozê budzi³a nie tylko jasno¶æ, awarie urz±dzeñ elektrycznych (np. telegrafów), ale równie¿ karmazynowy kolor.
Okre¶lenia wiatr s³oneczny, niskoenergetyczne promieniowanie kosmiczne stwarzaj± z³udzenie, ¿e mamy do czynienia ze zjawiskiem delikatnym, prawie niematerialnym, które co najwy¿ej sprawia psikusy w energetyce czy telekomunikacji. No bo czegó¿ wiêcej mo¿na spodziewaæ siê po j±drach atomów wodoru, helu, czy elektronach, które g³ównie sk³adaj± siê na wiatr s³oneczny?
Spójrzmy na przyk³ady koronalnych wyrzutów masy zaobserwowanych przez satelitê SOHO.
Koronalne wyrzuty masy [2].
Niebieskie ko³o w centrum obrazu zas³ania tarczê s³oneczn±. U jego krawêdzi (korona s³oneczna) dostrzegamy emisjê wiatru s³onecznego i ca³e serie koronalnych wyrzutów masy. Porównanie ich skali z wielko¶ci± S³oñca pozwala na ocenê tak masy, jak i prêdko¶ci. Dolny limit masy przeciêtnego pojedynczego wyrzutu ze S³oñca to 1,6 mld ton plazmy, zaobserwowana prêdko¶æ cz±stek waha siê od 20 do 3200 km/s. Olbrzymia masa, olbrzymia prêdko¶æ, olbrzymia energia. Co wiêcej wyrzuty s± ukierunkowane niczym plazmowe strza³y.
Koronalne wyrzuty masy w Uk³adzie S³onecznym [3].
Co siê dzieje poza zorzami, gdy na drodze wyrzutu plazmy jest Ziemia?
¯eby poczuæ namiastkê potêgi S³oñca zobaczmy jak ziemska magnetosfera radzi sobie z odchyleniem strumienia cz±stek wiatru s³onecznego.
Wiatr s³oneczny i pole magnetyczne Ziemi [4].
Wyrzut koronalny to strumieñ plazmy: j±der atomowych i elektronów posiadaj±cych ³adunek elektryczny. Poruszaj±ce siê ³adunki elektryczne wytwarzaj± pole magnetyczne. Oddzia³ywanie pola magnetycznego poruszaj±cych siê ³adunków oraz ziemskiego pola magnetycznego mo¿na porównaæ do poduszek magnetycznych. Jakby dwa jednoimienne bieguny magnesu odpycha³y siê.
Ziemskie pole magnetyczne prawdopodobnie wytwarzaj± strumienie p³ynnego zewnêtrznego j±dra Ziemi (dynamo magnetohydrodynamiczne).
Przekrój przez Ziemiê [5].
Pole magnetyczne wytwarzane przez wiatr s³oneczny oddzia³uj±c z ziemskim polem magnetycznym wp³ywa w³a¶nie na tê p³ynn± masê, odkszta³ca j±, zmienia drogi i szybko¶æ konwekcji. Odkszta³cenia s± t³umione, ale i przenoszone przez magmê p³aszcza Ziemi. Na tej magmie p³ywaj± tr±ce o siebie skorupy kontynentów. Zmiany natê¿enia wiatru s³onecznego generuj± zmienne pole magnetyczne, które zak³óca stan równowagi w p³ynnym j±drze, a ono z kolei wp³ywa na magmê. Impulsy przenoszone przez magmê wstrz±saj± krami kontynentalnymi i inicjuj± wyzwolenie napiêæ tektonicznych m.in. w miejscach styku p³yt. Mo¿e równie¿ doj¶æ do zmiany po³o¿enia s±siaduj±cych p³yt tektonicznych wzglêdem ¶rodka Ziemi, co skutkowaæ bêdzie znikaniem ca³ych l±dów pod powierzchni± wody i jednoczesnym wypiêtrzeniem nowych l±dów, a¿ do osi±gniêcia nowego stanu równowagi. Jednocze¶nie magma bêdzie intensywniej wyp³ywaæ na powierzchniê po zaburzeniu równowagi w zbiornikach podwulkanicznych. Ulegn± wzmo¿eniu erupcje wulkanów. Zjawiskom tym mog± towarzyszyæ gigantyczne katastrofy ekologiczne. Przemieszczenia i wstrz±sy skorupy ziemskiej mog± np. uwolniæ zwi±zki chemiczne skupione obecnie na dnach mórz. Szczególnie gro¼ne w tym aspekcie jest M. Czarne. Jedna z etymologii jego nazwy pochodzi od koloru wody w g³êbinach, w której zalegaj± gigantyczne ilo¶ci siarkowodoru. Ruchy tektoniczne w obrêbie dna M. Czarnego mog± wyzwoliæ bombê chemiczn± z cuchn±cego i ¶miertelnego gazu.
W przypadku szczególnie silnego impaktu wiatru s³onecznego jego pole magnetyczne mo¿e wrêcz przydusiæ ziemskie pole magnetyczne. Przep³yw p³ynnego ¿elaza w dynamie ulega wówczas takiemu zak³óceniu, ¿e strumieñ ¿elaza zaczyna kr±¿yæ w przeciwnym kierunku. Ziemskie bieguny magnetyczne odwracaj± siê. Dochodzi do przebiegunowania. Towarzysz± temu szczególnie silne wstrz±sy i ruchy tektoniczne oraz wzmo¿one erupcje wulkaniczne.
Podkre¶lamy, ¿e bez wzglêdu na przyczynê maj±cego w przesz³o¶ci wielokrotnie miejsce przebiegunowania magnetycznego Ziemi towarzyszyæ temu z wysokim prawdopodobieñstwem bêdzie intensywna aktywno¶æ tektoniczna i wulkaniczna. Zmiana biegunów jest w praktyce równoznaczna ze zmian± kierunku konwekcji strumieni w zewnêtrznym j±drze Ziemi, co przez magmê p³aszcza Ziemi oddzia³uje na skorupê ziemsk±. Intensywno¶æ ta jest du¿a z punktu widzenia ludzkiego. Kilkukilometrowe ruchy skorupy ziemskiej to zagro¿enie unicestwienia ca³ych pañstw, narodów, kontynentów. Ale z punktu widzenia planety Ziemia (¶redni promieñ 6371 km) s± to tylko ma³o znacz±ce drgniêcia.
W skrajnym przypadku wyj±tkowo potê¿nego impaktu na Ziemiê plazmy s³onecznej (wysoka masa, wysoka prêdko¶æ) o charakterze potê¿nego udaru, mo¿na sobie wyobraziæ jeszcze jedno zjawisko. Pola magnetyczne ziemskie oraz wiatru s³onecznego s± przeciwstawne. Na ziemskie dynamo dzia³a si³a rozrywaj±ca, t³umiona lepko¶ci±, grawitacj±, napiêciem powierzchniowym. Ale mo¿e siê zdarzyæ, ¿e te si³y bêd± za ma³e. A wtedy… Nie wykluczamy, ¿e skutki takiego zdarzenia z przesz³o¶ci s± od dziesi±tek lat dostrzegalne przez nas w Uk³adzie S³onecznym.
Wzrost wulkanizmu na skutek wiêkszej aktywno¶ci s³onecznej powoduje zwiêkszenie zapylania atmosfery, co os³abia dop³yw promieniowania s³onecznego i obni¿a temperaturê na Ziemi. Liczne i silne erupcje wulkaniczne mog± doprowadziæ wrêcz do zjawiska zimy wulkanicznej. Zauwa¿my, ¿e ³añcuch przyczynowo-skutkowy: wiêksza aktywno¶æ S³oñca → wzrost wielko¶ci i czêsto¶ci impaktów s³onecznych wyrzutów masy → wzrost aktywno¶ci wulkanicznej → zapylenie atmosfery → ch³odniej dzia³a w tym samym kierunku, co efekt zwi±zany ze zmianami pokrywy chmur.
W¶ród sensacyjnych obserwacji astronomicznych ostatnich kilku miesiêcy zadziwiaj±ce s± zderzenia asteroid i komet.
Preludium nast±pi³o 15 lat temu w lipcu 1994 r. W Jowisza uderzy³o kilkadziesi±t fragmentów komety Shoemaker-Levy 9, wywo³uj±c potê¿ne impakty. Skutkiem najwiêkszego z nich by³a plama w jowiszowej atmosferze o ¶rednicy ponad 12 tys. km (rz±d wielko¶ci ¶rednicy Ziemi), która powsta³a po impakcie cz±stki komety o wymiarze ok. 2 km, który wyzwoli³ energiê ok. 6 tys. Gt trotylu. Fantastyczny spektakl natury ogl±da³ wówczas ca³y ¶wiat.
Tym wiêksze zdumienie budzi pierwszy z serii ostatnich impaktów. W lipcu 2009 r. niezale¿ny astronom przy absolutnym milczeniu NASA i innych zawodowców odkry³ impakt w Jowisza. Przeoczyæ impaktu nie mo¿na by³o, albowiem jego efektem sta³a siê plama o wielko¶ci ok. 8 tys. km (ponad jeden promieñ Ziemi). Dok³adnie w tym samym czasie zawodowcy milczeli, gdy kolejny astronom amator odkry³ tajemnicz± plamê na Wenus o wielko¶ci ok. 1 tys. km. Do dzisiaj nie okre¶lono przyczyn jej powstania, wysuwaj±c hipotezê m.in. o wybuchu wulkanu (mimo dotychczasowego prze¶wiadczenia o braku aktywno¶ci wulkanicznej na Wenus) lub o impakcie komety.
Co jeszcze bardziej zdumiewaj±ce dowodnie zaobserwowano co¶, co racjonalny umys³ ludzki potrafi zinterpretowaæ tylko jako zderzenie asteroid lub komet. W dniu 29 stycznia 2010 r. teleskop Hubble wykona³ zdjêcie, lec±cego sobie przez Uk³ad S³oneczny ni mniej ni wiêcej tylko krzy¿a.
Krzy¿ w Uk³adzie S³onecznym [6]
W momencie odkrycia krzy¿ znajdowa³ siê ok. 300 mln km od S³oñca (2 AU – jednostki astronomiczne), czyli za orbit± Marsa na granicy pasa planetoid. Zderzenie asteroid z uwagi na ich relatywnie ma³± wielko¶æ, wysok± prêdko¶ci i olbrzymie odleg³o¶ci (w stosunku do wielko¶ci) nale¿y do kategorii kosmicznych cudów. Jeszcze mniej prawdopodobne jest zderzenie komet, te bowiem w ¶wietle aktualnej wiedzy nie dominuj± w pasie planetoid.
Okazuje siê, ¿e równie¿ komety odbywaj± wrêcz swoiste wycieczki na S³oñce, w którym gin±. Id± jak za r±czkê po sznurku. Nawet po kilka na raz, z tego samego kierunku, w odstêpie kilku dni. Takie zjawisko nigdy jeszcze nie by³o obserwowane.
Impakty kolejnych komet na S³oñcu [7]
W krótkim czasie mieli¶my do czynienia z co najmniej kilkoma kosmicznymi cudami. Na tej podstawie mo¿na sformu³owaæ tezê, ¿e jeste¶my ¶wiadkami wzrostu prawdopodobieñstwa kolizji w Uk³adzie S³onecznym z udzia³em komet i asteroid.
Wed³ug wspó³czesnych teorii ¼ród³em komet jest pas Kuipera (wraz z dyskiem rozproszonym) i ob³ok Oorta. Komety kr±¿± tam po orbitach o niskiej ekscentryczno¶ci (bliskich okrêgowi). Pojawienie siê komet w centrum Uk³adu S³onecznego nastêpuje w wyniku spowodowanej jakim¶ oddzia³ywaniem grawitacyjnym zmiany orbit komet poprzez wzrost ekscentryczno¶ci (wyd³u¿enie orbity – orbita eliptyczna) i tym samym zbli¿enie siê orbit do S³oñca i wewnêtrznych planet Uk³adu S³onecznego, w tym Ziemi. Przyk³adem obiektu o mocno wyd³u¿onej orbicie jest odkryta w 2003 r. planetoida 90377 Sedna, kr±¿±ca pomiêdzy dyskiem rozproszonym, a ob³okiem Oorta. Jej wielko¶æ (ok. 1400 km, 8.3 × 1020–7.0 × 1021 kg) sugeruje wp³yw na wyci±gniêcie orbity czego¶ bardzo masywnego (niezbêdne silne oddzia³ywanie grawitacyjne).
Powstaje pytanie czy dowodny wzrost czêsto¶ci kolizji w Uk³adzie S³onecznym, a w³a¶ciwie wzrost ilo¶ci komet „wstrzeliwanych” do centrum Uk³adu S³onecznego z jego krañców jest powi±zany z aktywno¶ci± S³oñca tylko czasowo, czy równie¿ przyczynowo-skutkowo. Innymi s³owy czy co¶ mo¿e jednocze¶nie wyd³u¿aæ (wyci±gaæ) orbity komet i wp³ywaæ na S³oñce.
Nie wykluczamy, ¿e taki zwi±zane istnieje.
Wed³ug magnetohydrodynamicznej teorii powstawania plam s³onecznych, czy ogólniej aktywno¶ci s³onecznej przejawem aktywno¶ci S³oñca s± przebijaj±ce siê do powierzchni S³oñca (fotosfery) strumienie pola magnetycznego jakby wklejone w towarzysz±c± im plazm±. Plazma jest obiektem materialnym na które oddzia³uje pole grawitacyjne. Obecnie niepopularna teoria powstawania plam s³onecznych uznawa³a oddzia³ywanie grawitacyjne (np. szczególnych uk³adów planet Uk³adu S³onecznego), za przyczynê powstawania p³ywów na S³oñcu (analogicznie do ziemskich odp³ywów i przyp³ywów mórz na skutek grawitacji Ksiê¿yca), które okresowo uzewnêtrzniaj± siê w formie plam s³onecznych. S³oñce jest podatne na p³ywy grawitacyjne z uwagi na sw± budowê z plazmy, do której stosuje siê zasady mechaniki p³ynów. Na powierzchni S³oñca dostrze¿ono np. fale plazmy o charakterze gigantycznego tsunami. Magnetohydrodynamiczny mechanizm powstawania plam dobrze t³umaczy obserwowane zjawiska w krótkim okresie czasu (kilkadziesi±t lat). Ale nie radzi sobie z przyczynami d³u¿szych okresów czy wzmo¿onej lub os³abionej (np. s³ynne minimum Maundera) aktywno¶æ s³onecznej. Byæ mo¿e czynnikiem moduluj±cym lub nawet synchronizuj±cym (rezonans) pracê s³onecznego dynama jest oddzia³ywanie grawitacyjne. Jakie¶ pole grawitacyjne mo¿e wspomagaæ „wyci±ganie” strumieniu plazmy i skojarzonych z nimi strumieni magnetycznych na powierzchniê S³oñca.
Sk±d mo¿e pochodziæ pole grawitacyjne oddzia³uj±ce na S³oñce? W kosmosie na jego brak narzekaæ nie mo¿emy. S³oñce nie stoi w miejscu. Kr±¿y wokó³ centrum galaktyki Drogi Mlecznej. Raz jest bli¿ej, raz jest dalej. Raz si³a grawitacji jest silniejsza, raz s³absza. W swym ruchu obiegowym w Drodze Mlecznej S³oñce nie jest samo. Wraz z nim kr±¿y ok. 400 mld gwiazd. Z ró¿n± prêdko¶ci±, po ró¿nych orbitach. Raz zbli¿aj±cych siê wzajemnie, raz oddalaj±cych siê. Zbli¿aj±cych siê na tyle, ¿e tworz± skupiska – ramiona Drogi Mlecznej.
Ramiona galaktyki jako efekt ruchu obiegowego gwiazd [8].
Obecnie S³oñce znajduje siê w Ramieniu Oriona Drogi Mlecznej. I co tysi±ce lat mija kolejne gwiazdy.
Odleg³o¶æ miêdzy gwiazdami a S³oñcem (kropkowany pas – orientacyjne umiejscowienie ob³oku Oorta) [9].
Zaburzenia grawitacyjne w trakcie ruchu S³oñca zwi±zane z oddzia³ywaniem z mijan± gwiazd± najpierw narastaj± w miarê zbli¿ania, osi±gaj± maksimum gdy odleg³o¶æ osi±ga minimum, a nastêpnie zmniejszaj± siê w miarê oddalenia. W ci±gu ostatnich 200 tys. lat gwiazdy mija³y Uk³ad S³oneczny wyj±tkowo w odleg³o¶ci przekraczaj±cej 2 pc (parseki) tj. ok. 6,5 lat ¶wietlnych. Zbiegiem okoliczno¶ci od tego czasu na Ziemi ¿yje i rozwija siê nasz gatunek homo sapiens sapiens („Zaranie”). Sytuacja w³a¶nie ulega zmianie. Uk³ad S³oneczny mija kilka gwiazd w relatywnie bliskiej odleg³o¶ci. Jedn± z nich jest Proxima Centauri – obecnie najbli¿sza Ziemi gwiazda znajduj±ca siê teraz w odleg³o¶ci 4,22 lat ¶wietlnych. Za 27 tys. lat zbli¿y siê ona jeszcze bardziej na odleg³o¶æ 2,9 lat ¶wietlnych. Ob³ok Oorta rozci±ga siê od 0,80 roku ¶wietlnego do ok. 3,16 lat ¶wietlnych od S³oñca (wed³ug niektórych szacunków). Tym samym Proxima Centauri mo¿e powodowaæ destabilizacjê dotychczasowych obiektów w ob³oku Oorta m.in. wyd³u¿aj±c ich orbity i wstrzeliwuj±c je do Uk³adu S³onecznego. Zaburzenia w ob³oku mogê byæ zwielokrotniane przy wyj±tkowo niekorzystnym uk³adzie mijaj±cych gwiazd, albowiem si³a grawitacji jest addytywna wektorowo. Jako z³owrog± ciekawostkê odnotujmy, ¿e za 1,4 mln lat do S³oñca zbli¿y siê gwiazda Gliese 710 i to na odleg³o¶æ ok. 0,6-1,0 roku ¶wietlnego wprost przenicowuj±c ob³ok Oorta.
Ale S³oñce mija nie tylko dotychczas widzialne gwiazdy. W¶ród mijanych obiektów s± równie¿ obiekty nie emituj±ce ¶wiat³a widzialnego. S± nimi m.in. br±zowe kar³y – obiekty gwiazdopodobne o masach poni¿ej ok. 8% masy S³oñca, w których nie zachodz±c± reakcje syntezy j±drowej wodór → hel. Wiêkszo¶ci takich obiektów jeszcze nie znamy. Jeszcze. Albowiem w grudniu 2009 r. wystrzelono satelitê WISE, który prowadzi obserwacjê w podczerwieni. Naukowcy spodziewaj± siê odkrycia licznych obiektów gwiazdopodobnych, równie¿ mijaj±cych S³oñce w relatywnie bliskiej odleg³o¶ci.
Gwiazdy i br±zowe kar³y w otoczeniu Uk³adu S³onecznego obecnie oraz symulacja po skaningu przez WISE [10].
Z perspektywy kilku milionów lat mijanie gwiazd i innych obiektów o istotnym dla Uk³adu S³onecznego oddzia³ywaniu grawitacyjnym jest zjawiskiem powtarzalnym, prawie periodycznym. Do mijania dochodzi rzadziej (ruch S³oñca poza ramionami Drogi Mlecznej) lub czê¶ciej (ruch w ramionach Galaktyki). Gdy perspektywê wyd³u¿ymy do dziesi±tków milionów lat pojawi siê d³u¿szy cykl obejmuj±cy i rozkwit ekosystemów (z rozwojem nowych form ¿ycia na skutek mutacji wywo³anych promieniowaniem kosmicznym) z ciep³ym klimatem (ruch poza ramionami) jak i zag³adê czê¶ci ekosystemów w trakcie zlodowaceñ (ruch w ramionach).
Ta quasi regularno¶æ przy jednoczesnym trudno wyobra¿alnym powi±zaniu np. zmian klimatycznych z odleg³ymi i to prawdopodobnie najczê¶ciej nie widocznymi go³ym okiem obiektami rodzi prze¶wiadczenie, ¿e Ziemia z punktu widzenia klimatu jest obiektem praktycznie izolowanym. Sformu³owanie teorii wyja¶niaj±cej dynamiczne zmiany klimatu utrudnia przy tym ma³a wra¿liwo¶æ klimatu na pojedyncze zaburzenie. Jednak je¿eli istotnie przyczyna omawianych wy¿ej jednoczesnych zjawisk jest ta sama, to przestaje budziæ zaskoczenia nag³o¶æ zmian klimatycznych na Ziemi. Transmisja zaburzeñ (prawdopodobnie g³ównie grawitacyjnych) spoza Uk³adu S³onecznego odbywa siê licznymi drogami.
Transmisja na Ziemiê zaburzeñ wywo³ywanych bliskim przej¶ciem gwiazdy lub obiektu gwiazdopodobnego.
Ka¿da z dróg z osobna jest za s³aba, aby wyt³umaczyæ dynamikê zmian klimatycznych. St±d sceptycyzm i pow±tpiewanie, co do sprawczo¶ci ka¿dej z nich, mimo dostrzegania jakiej¶ korelacji. Ale je¿eli istotnie nie s± to przyczyny niezale¿ne, ale wspó³zale¿ne, to ich wspólne dzia³anie jest wystarczaj±ce do wywo³ania takich wahañ klimatycznych na Ziemi, jakie ju¿ znamy z przesz³o¶ci, ³±cznie z nastawaniem epok lodowcowych i ich ustêpowaniem. Podkre¶lmy równie¿ probabilistyczny charakter zjawiska. Mijaniem gwiazd, br±zowych kar³ów i innych obiektów rz±dzi chaos deterministyczny. Koronalne wyrzuty masy ze S³oñca odbywaj± siê w ró¿nych kierunkach. Przewa¿nie na drodze plazmy nie ma Ziemi. To czy plazma trafi w Ziemiê rz±dzi siê przypadkiem. Dalej odkszta³cenia magmy pod skorup± ziemsk± nie zawsze wywo³aj± roz³adowanie napiêæ tektonicznych, czy erupcjê wulkanu. Tu równie¿ rz±dzi przypadek. I wreszcie przypadek powoduje, czy Ziemia znajdzie siê na torze ruchu jakiej¶ komety wstrzelonej do centrum Uk³adu S³onecznego przez si³y grawitacji. W rezultacie zmiany klimatu maj± równie¿ charakter probabilistyczny. Nie ma mo¿liwo¶ci wskazania, ¿e dane zjawisko wyst±pi, ale mo¿emy okre¶liæ czy zmieni³o siê jego prawdopodobieñstwo. Podobnie z tych obiektywnych przyczyn przebiegunowania nie wykazuj± jakie¶ sta³ej prawid³owo¶ci np. okresowo¶ci. To czy nast±pi± zale¿± od przypadku, a w³a¶ciwie pecha, ¿e za du¿y ³adunek plazmy za szybko poleci akurat w kierunku naszej planety.
Gdyby na Uk³ad S³oneczny nie dzia³a³y zmieniaj±ce siê si³y pochodzenia galaktycznego, to na Ziemi panowa³aby relatywna równowaga tektoniczna, wulkaniczna i klimatyczna. Przy czym ta ostatnia modulowana by³aby g³ównie zmianami orbity i osi Ziemi w stosunku do S³oñca (cykle Milankovicia). Zmiana si³ oddzia³uj±cych na S³oñce i Ziemiê ze strony pobliskich przemieszczaj±cych siê gwiazd i innych masywnych obiektów powoduje zaburzenie tej równowagi. Zaburzenia te s± szczególnie intensywne przez zbli¿aniu siê takiego obiektu do Uk³adu S³onecznego jak i przy jego oddalaniu siê. Okres maksymalnego zbli¿enia mo¿e byæ relatywnie spokojny z uwagi na wzglêdn± stabilno¶æ si³y grawitacji (niewielkie zmiany odleg³o¶ci). Zaburzenie grawitacyjne s± przy tym akcelerowane poprzez ró¿ne wspó³bie¿ne drogi transmisji, co skutkuje dynamicznymi odchyleniami klimatu od trendu, czêsto o katastrofalnym dla ekosystemów przebiegu.
To co dzieje siê ze S³oñcem, jego przemilczany w mediach wzrost aktywno¶ci w skali tysi±cletniej, mo¿e byæ zwiastunem powrotu do przesz³o¶ci. Przesz³o¶ci nie tylko Ziemi, ale równie¿ cz³owieka, naszych przodków. Jedna przyczyna mo¿e wywo³ywaæ jednoczesny wzrost prawdopodobieñstwa: olbrzymich ruchów tektonicznych, trzêsieñ ziemi, wybuchów wulkanów, impaktów komet i asteroid, zapylenia, och³odzenia, upadku rolnictwa, cywilizacji. A to wszystko w upiornej krwawej po¶wiacie zórz polarnych na ca³ej Ziemi. Ten obraz czê¶æ z nas zna…
SUMA STRACHÓW
Ka¿de z wy¿ej opisanych trzech globalnych zagro¿eñ nie jest jednak najgorszym, co mo¿e spotkaæ ludzko¶æ. Z punktu widzenia statystycznego, jednoczesne spe³nienie siê zarysowanych scenariuszy jest relatywnie ma³o prawdopodobne. Gdyby nie jedno. One mog± byæ wspó³zale¿ne.
Ogólno¶wiatowa skala kryzysu oraz jego g³êboko¶æ powoduj± powstawanie naturalnych porównañ z Wielk± Depresj± z 1929 r. nie tylko w kontek¶cie gospodarczym, ale równie¿ politycznym i spo³ecznym. Tak jak II wojna ¶wiatowa de facto zakoñczy³a Wielk± Depresjê, tak kolejna powszechna wojna mo¿e byæ uznawana przez w³adze za remedium na obecny kolaps. Rz±dowy popyt na produkcjê zbrojeniow±, mobilizacja rezerwistów, wojenna kontrola cen, wykorzystywanie patriotyzmu jako narzêdzia integruj±cego narody to sprawdzone narzêdzia zahamowania dezintegracji gospodarki i o¿ywienia wska¼ników koniunkturalnych produkcji i zatrudnienia. A przede wszystkim zachowania w³adzy. W³adze akceptuj± równie¿ zniszczenia wojenne, ¶wiadome ¿e odbudowa to popyt, produkcja i zatrudnienie. Z tego w±skiego punktu widzenia nie ma znaczenia, ¿e to ju¿ która¶ odbudowa, stracony czas i zahamowanie postêpu materialnego. Jednocze¶nie gigantyczny popyt militarny, a nastêpnie inwestycyjny rodzi napiêcia strukturalne – deficyty bud¿etowy i handlowy. Tam za¶ kryje siê interes dla bankierów, którzy szczodrze mog± wykreowaæ pieni±dz udzielaj±c kredytów. Tak jak podczas I wojny ¶wiatowej, jak i II wojny ¶wiatowej. I zarobiæ. Na ka¿dej ze stron.
Je¿eli Ziemiê mo¿e spotkaæ planetarna katastrofa naturalna, to przestaj± budziæ zdziwienie przygotowania mobilizacyjne na ca³ym ¶wiecie. Samo zwiêkszenie prawdopodobieñstwa katastrofy mog³o stanowiæ dla poinformowanych sygna³ do wyprzeda¿y zagro¿onych aktywów („Motyw”), co przeku³o kolejne bañki spekulacyjne i detonowa³o kryzys finansowy i gospodarczy. Kryzys ten mo¿e ulec drastycznemu pog³êbieniu, po pojawieniu siê kolejnych sygna³ów zagro¿enia, których naukowcy i politycy nie bêd± w stanie lekcewa¿yæ wyrazami zaskoczenia i zdumienia. To wywo³a za³amanie gospodarcze na rynkach finansowych ca³ego ¶wiata, ze szczególnie negatywn± wycen± aktywów zwi±zanych z terenami zagro¿onymi.
Wspó³czesny podzielony ¶wiat nie jest przygotowany na zminimalizowanie skutków katastrofy o charakterze planetarnym. Chaos i bezsilno¶æ doskonale pokazuj± lokalne katastrofalne trzêsienia ziemi na Haiti (styczeñ 2010 r.) oraz w Chile (luty 2010). Unicestwienie ca³ych rejonów ¶wiata bêdzie stanowi³o impuls do ruchów migracyjnych – wielkiej wêdrówki ludów. Nasilenie migracji grozi zwiêkszeniem problemów gospodarczych i spo³ecznych, które ju¿ obecnie stanowi± nierozwi±zywalny wêze³ gordyjski (np. islamska imigracja do Europy). W przypadku pañstw najlepiej zorganizowanych i narodów zdyscyplinowanych migracje mog± przybraæ charakter wojny ofensywnej w celu zajêcia nowej przestrzeni ¿yciowej. Dotyczy to w szczególno¶ci Chin, których najludniejsza czê¶æ (wschodnie niziny) jest wrêcz wyeksponowana na zniszczenia w wyniku tsunami. Wp³ywa to na zwiêkszenie zagro¿enia wybuchu wojny napastniczej prowadzonej przez Chiny na euroazjatyckim teatrze dzia³añ wojennych. Tylko w ten sposób Chiny mog± zdobyæ terytorium dla osiedlenia osób ewakuowanych z zagro¿onych zniszczeniem terenów nadbrze¿nych.
W¶ród tych z nas, którzy czuj± zbli¿aj±ce siê katastrofy, s± i tacy którzy s± przekonani, ¿e nast±pi odrodzenie. Czuj±, ¿e dojdzie do olbrzymiej zmiany na lepsze. Czuj±, ¿e stoimy u progu istotnego zmniejszenia ryzyka wojen i wzajemnych rzezi, likwidacji g³odu i przyczyn migracji zarobkowych, powiêkszenia wolno¶ci i odrodzenia ludzkiego braterstwa, poznania i zdobywania nowego. Czy i jak jest to mo¿liwe? Mrzonki i rojenia? Cel w zasiêgu serca, umys³u i rêki?
Autor: Tomasz Urba¶
¬ród³o: Bêdzie lepiej – Tomasz Urba¶ o kryzysie
http://wolne.media.pl/