W KRÓLESTWIE W£ADCÓW PIER¦CIENIA
"
...
Jak ju¿ wspomnia³em przy okazji omawiania Meluzyny, fontanny, ¼ród³a i wody wi±zano zazwyczaj z lini± ¿eñsk± W³adców Pier¶cienia. Wywodzi siê to z czasów bogów Anunnaki, których rodu matk± za³o¿ycielk± by³a (wed³ug tekstów staro¿ytnej Mezopotamii) Tiamat, Morski Smok. W pó¼niejszych czasach królowe te by³y przedstawiane zazwyczaj w postaci syren (ich anglojêzyczna nazwa to mermaids od ³aciñskiego merê maids, co po polsku znaczy “morskie panny") i czêsto nazywano je Paniami Jeziora. By³ to zwyczaj, który przypisano Marii Magdalenie, kiedy osiad³a w Prowansji w roku 44 n.e.
Podczas gdy mêscy potomkowie Marii Magdaleny i Jezusa stali siê znanymi Królami Rybiarzami w Galii, linia ¿eñska zachowa³a swój status Smoczych Królowych w ca³kiem innej dynastii – jako matriarchalne królowe Avallonu w Burgundii. Dynastia ta znana by³a pod nazw± Domu delAcqs (Domu Wód) i to z niego pochodzi ¿yj±ca w VI wieku wielka królowa Viviane znana z arturiañskich romansów jako Pani Jeziora. To pochodzenie by³o tak wa¿ne dla Celtyckiego Ko¶cio³a, ¿e kiedy w roku 844 król Kenneth MacAlpin zjednoczy³ Szkotów i Piktów, jego dokument koronacyjny w sposób szczególny podkre¶la³ jego pochodzenie od królowych Avallonu.
Najbardziej istotnym, je¶li chodzi o króla Artura, by³o jego pochodzenie zarówno od mêskiej, jak i ¿eñskiej linii Albigensów. Jego ojcem by³ król Aedan Dalriada, Pendragon Brytanii w roku 559 i potomek W³adcy Lasów Beli Mawra. Jego matk± by³a Ygerna del Acqs, córka królowej Viviane, której wnuk (z matki Viviane II, siostry Ygerny) by³ legendarnym Lancelotem del Acqs. Ygerna (w tradycji arturiañskiej czasami nazywa siê j± Igraine) by³a Wysok± Królow± Celtyckich Królestw, za¶ jej siostra Morgaine (po jej pierwszym mê¿u Gwyr Llewie z Carlisle) by³a Wysok± Kap³ank± Sióstr Avallonu.
Od wielu lat trwaj± spekulacje na temat historycznego Artura, lecz s± to g³ównie zabiegi ludzi zaanga¿owanych w turystykê, którzy usi³uj± wykorzystaæ jego pochodzenie do zainteresowania turystów konkretnymi czê¶ciami Anglii i Walii. W rzeczywisto¶ci (w zgodzie z tradycyjnymi relacjami) by³ tylko jeden Wysoki Król Brytanii zwany Arturem. Zawsze by³ tylko jeden Artur, syn Pendragona. Ten sam, którego matk± by³a Igraine'a z Avallonu, córka królowej Viviane, znanej jako Pani Jeziora. By³ tylko jeden Artur, który mia³ syna Modreda i siostrê o imieniu Morgaine (lub Morgana, jak siê j± nazywa w niektórych relacjach).
Dawne anna³y Szkocji i Irlandii oraz zapiski Ko¶cio³a Celtyckiego zgodnie identyfikuj± Artura mac Aedana z Dalriady. W roku 575 druid Merlin Emrys og³osi³ go Królewskim Dowódc± i Wysokim Królem. Jego g³ówn± siedzib± by³o Carlisle na pó³nocy Anglii, sk±d dowodzi³ obron± granicy oddzielaj±cej Szkocjê od Anglii.
Wracaj±c do Rathów (inaczej królewskich kopców-siedlisk) powinni¶my zastanowiæ siê nad nazw± tych Bram do ¦wiata Zmar³ych – Tepes – jako ¿e by³ to przydomek przypisywany jednej z najbardziej enigmatycznych postaci pó¼nego ¶redniowiecza – hrabiemu Drakuli. Traktuj±c rzecz historycznie, nie bior±c pod uwagê chrze¶cijañskiego mitu propagandowego, w który spowito wampiryczn± postaæ bohatera ksi±¿ki Brama Stokera, Drakula by³ ksiêciem wo³oskim o imieniu W³ad III, którego czêsto nazywa siê równie¿ W³adem Tepesem.
Poniewa¿ s³owo tepes jest pokrewne “drewnianym palom", czêsto uwa¿a siê, ¿e opisowy przydomek W³ada ma zwi±zek z jego surow± metod± wykonywania egzekucji na wiê¼niach, czyli z nadziewaniem ich na drewniany pal. Przeto imiê Wlad Tepes t³umaczy siê jako W³ad Falownik. Jest to jednak wierutne k³amstwo. Przydomek Tepes nadano mu (podobnie jak wielu innym druidzkim dostojnikom przed nim), poniewa¿ w ramach staro¿ytnej kultury W³adców Pier¶cienia Sidhe zosta³ mianowany Creachai-re'em, Stra¿nikiem Wrót.
Piêtnastowieczny ksi±¿ê rumuñski W³ad Tepes by³ za³o¿ycielem stolicy tego kraju, Bukaresztu. Jego popularne imiê, Drakula (Dracula), oznacza³o “Syn Drakula", z kolei Drakul (Dracu³) znaczy³o Smok i by³o form±, jak± bractwo Graala z Ordo Daconis (Imperialny Dwór Smoka) okre¶la³o od roku 1431 jego ojca.
W ostatnim stuleciu, od czasu wydania w roku 1897 powie¶ci Drakula, W³ad sta³ siê archetypem promowanej przez Ko¶ció³ gotyckiej tradycji. Jednak rzeczywisty lêk hierarchii ko¶cielnej przed nim nie dotyczy³ jego surowych metod traktowania wrogów, jak siê czêsto uwa¿a, i tego, ¿e by³ on pij±cym krew wampirem z horroru Stokera9, ale jego g³êbokiej wiedzy alchemicznej i tego, ¿e by³ on dzia³aj±cym Oupire – szacownym Suwerenem Rath, Stra¿nikiem Wrót w staro¿ytnym rytuale Yulannu W³adców Pier¶cienia.
Ci, którzy czytali Krew z krwi Jezusa l Potomków Dawida i Jezusa, znaj± terakotow± mozaikê sprzed oko³o 2000 latp.n.e. przedstawiaj±c± sumeryjsk± boginiê Lilith. Na tym wizerunku (tak jak i innych przedstawiaj±cych najwy¿szych rang± bogów Anunnaki) widzimy Lilith trzymaj±c± Prêt i Pier¶cieñ Bosko Mierzonej Sprawiedliwo¶ci. Prêt by³ w rzeczywisto¶ci miar± i na niektórych obrazach jest on przedstawiany z oznakowaniem pozwalaj±cym na wykonanie pomiaru w okre¶lonych jednostkach (tak jak wspó³czesne nam linijki z podzia³k±). W czasach babiloñskich by³a ona okre¶lana jako Rule (regu³a, panowanie, linia³) i ten, kto j± dzier¿y³, by³ Rulerem (w³adc± lub miar±), sk±d wywodzi siê nasze okre¶lenie rz±dz±cych.
Jak wspomnia³em na wstêpie, pier¶cieñ by³ symbolem kompletno¶ci, jedno¶ci i wieczno¶ci. Reprezentowa³ kontynuacjê Boskiej Sprawiedliwo¶ci, sprawiedliwo¶ci mierzonej przy pomocy prêta (lub miarki). Pier¶cieñ stanowi³ wiêc symbol w³adców wywodz±cych siê z Anunnaki – tajemniczych Oupires odpowiedzialnych za ustanawianie rz±dów i w³adzy królewskiej – którzy byli potomkami cywilizacji powsta³ej oko³o 4 000 lat p.n.e.
Bior±c to pod uwagê, warto odnotowaæ, ¿e kiedy zapytano Tolkiena o ¶rodowisko ¦rodkowej Ziemi wystêpuj±ce w jego trylogii W³adca Pier¶cieni, odrzek³ on, ¿e pochodzi ono z oko³o 4000 roku p.n.e. “W kotle zawsze wrza³o i wrze" – odrzek³. – “My tylko dodajemy nowe sk³adniki do zupy". Jego ciesz±ca siê du¿± popularno¶ci± powie¶æ, aczkolwiek fascynuj±ca, wcale nie jest jakim¶ nowym pomys³em. Od najdawniejszych czasów uwa¿ano w Europie, ¿e saksoñski bóg Wotan (lub Odyn – odpowiednik sumeryjskiego Anu) rz±dzi ¶wiatem za pomoc± o¶miu pier¶cieni, bêd±c w posiadaniu jeszcze jednego, dziewi±tego pier¶cienia (Pier¶cienia Jeden), który pozwala³ mu w³adaæ pozosta³ymi.
W czasie ¶redniowiecznych procesów ko¶cielnych prowadzonych przeciwko heretykom, a tak¿e w pó¼niejszym okresie, wszystko, co by³o zwi±zane z Graalem, pada³o ³upem w¶ciek³o¶ci biskupów i braci zakonnych. Nie spodziewaj±ce siê niczego ofiary oskar¿ano o ca³y szereg podejrzanych praktyk. Zakazany by³ jakikolwiek zwi±zek z kultur± Pier¶cienia.
Kiedy oskar¿ono Joannê d'Arc, jednym z g³ównych zarzutów, jakie biskupi wysunêli przeciw niej, by³o u¿ywanie przez ni± do leczenia magicznych pier¶cieni i czarów. W rezultacie spalono j± w roku 1431 na stosie. W roku 1920 Ko¶ció³ ponownie rozpatrzy³ jej sprawê, w rezultacie czego u³askawi³ j± i kanonizowa³!
Jak to szczegó³owo omówi³em w Krew z krwi Jezusa, zakazy nie dotyczy³y tylko pism Merlina, ale tak¿e ca³ego szeregu innych prac, które rzekomo zaginê³y w okresie wczesnego ¶redniowiecza. Zakazami objêto równie¿ malarstwo i ustanowiono wiele nowych zasad. Jedna z nich mówi³a, ¿e Dziewica Maria mo¿e byæ przedstawiana jedynie w szatach niebieskich i bia³ych, jak jest obecnie najczê¶ciej malowana, bowiem inne kolory, zw³aszcza czerwieñ, mog³yby sugerowaæ, ¿e piastowa³a jakie¶ stanowisko w Ko¶ciele, który nie dopuszcza³, aby kobiety pe³ni³y w nim jakiekolwiek funkcje.
Ma³o kto wie, ¿e ko¶cielne zasady stosuj± siê równie¿ do muzyki, w szczególno¶ci muzyki staro¿ytnej, która wywodzi siê z kultur innych ni¿ rzymska, grecka lub lidyjska. To w³a¶nie z powodu tych religijnych ograniczeñ wspó³czesne ksi±¿ki po¶wiêcone muzyce podaj±, ze jej korzenie tkwi± w kulturze Grecji lub ró¿nych czê¶ci Rzymskiego Imperium.
Podobnie jest z jêzykiem angielskim, o którym mówi siê b³êdnie, ¿e pochodzi g³ównie z greki i ³aciny. Aby wpoiæ nam ten pogl±d, uczy siê nas takich klasyków literatury, jak Homer i Wirgiliusz, zupe³nie zapominaj±c, ¿e zarówno ³acina, jak i greka rozwinê³y siê z innych, znacznie starszych jêzyków. Pochodzenie wiêkszo¶ci jêzyków europejskich, w³±cznie z angielskim, mo¿na prze¶ledziæ cofaj±c siê w czasie a¿ do okresu staro¿ytnej Fenicji, Syrii, Egiptu, Indii i Mezopotamii. Wiele s³ów liczy sobie tysi±ce lat.
Podobnie jest z muzyk±. Na podstawie odkryæ dokonanych w kilku ostatnich dziesiêcioleciach mo¿na stwierdziæ, ¿e muzyka odgrywa³a bez w±tpienia du¿± rolê w czasach babiloñskich królestw, a nawet wcze¶niejszych. W pok³adach datowanych na sze¶æ tysiêcy lat po³o¿onych na terenie staro¿ytnego Sumeru znajdowano srebrne fujarki, dzwonki i bêbny oraz piêknie zdobione harfy i liry. Wiadomo tak¿e, ¿e ju¿ wtedy u¿ywano lutni.
Te precyzyjnie wykonane instrumenty pogrzebane u boku królów i królowych z rodu Smoka mia³y z ca³± pewno¶ci± charakter ceremonialny i wygl±da na to, ¿e u¿ywano ich w rytua³ach staro¿ytnego Gwiezdnego Ognia i Ogniowego Kamienia, co opisa³em w Potomkach Dawida i Jezusa. Rytua³ Ogniowego Kamienia (rytua³ bogini Antu lub Barat An-ny) by³ g³ównie ceremoni± o charakterze lewitacyjnym odprawian± z zastosowaniem monoatomowego, nadprzewodnikowego pierwiastka – Ogniowego Kamienia (bia³ego proszku z³ota).
Muzyka nawet wspó³cze¶nie jest u¿ywana do kreowania zjawiska lewitacji, zw³aszcza w Tybecie, gdzie wysoko w górach unoszono przy zastosowaniu antygrawitacyjnych czêstotliwo¶ci d¼wiêkowych bardzo ciê¿kie bloki skalne. W rytuale tym bierze udzia³ dziewiêtnastu muzyków i dwustu mnichów ustawionych wzd³u¿ promieni w grupach po piêæ osób i w odstêpach co piêæ stopni, z twarzami zwróconymi w kierunku górskiej jaskini. Muzycy u¿ywali trzynastu bêbnów beczkowych ró¿nych rozmiarów i wadze do 150 kilogramów zawieszonych na drewnianych ramach i skierowanych ku po³o¿onej miêdzy muzykami i jaskini± miskowatej niecce, w której ustawiano kamienny blok. By³o tam jeszcze dodatkowo sze¶æ d³ugich tr±b umieszczonych w odstêpach miêdzy muzykami graj±cymi na bêbnach. Na dany znak muzycy zaczynali graæ na bêbnach i tr±bach, a mnisi ¶piewaæ. Po czterech minutach kamienie zaczyna³y lewitowaæ i wznosiæ siê 400 metrów w górê, a nastêpnie opuszczaæ na w³a¶ciwe miejsce w górskiej ¶wi±tyni.
Po intensywnych badaniach zawi³o¶ci tej staro¿ytnej procedury Adam Wagner odtworzy³ ten muzyczny rytua³ w utworze “Feniks i ogniowy kamieñ" na p³ycie Genesis of the Grail Kings – kompozytor strategicznie przerywa sekwencjê Z³otego ¦rodka, po czym nastêpuje czterominutowa cisza, w czasie której odtwarzane s± tak niskie czêstotliwo¶ci, ¿e s± one nies³yszalne. Chocia¿ nie docieraj± do naszej ¶wiadomo¶ci, rezonuj± bezpo¶rednio z szyszynk±, która, jak wiadomo, jest odpowiedzialna za stany wy¿szej ¶wiadomo¶ci i percepcji.
Do albumu Genesis of the Grail Kings w³±czone zosta³y równie¿ aspekty muzycznych wspó³brzmieñ, których u¿ywania Watykan zakaza³ w ¶redniowieczu, poniewa¿ Templariusze i Cystersi wykorzystywali je w swoich po¶wiêconych Marii Magdalenie katedrach Notre Damê, które s± znane z tego, ¿e ich architektoniczna konstrukcja przeczy prawom grawitacji. Rycerze tego szczególnego od³amu Templariuszy (za³o¿onego w roku 1118 przez króla Jerozolimy Baldwina) zwani byli Ksi±¿êtami, Stra¿nikami Królewskiej Tajemnicy.
Jedna z tych muzycznych sekwencji jest bardzo s³awna – jest to trójd¼wiêk ochrzczony przez Ko¶ció³ “diabelskim interwa³em" bêd±cy bezpo¶rednim wyci±giem z harmonicznych skal staro¿ytnych mezopotamskich bóstw, które obejmuj± skalê Enkiego, skalê Eniiia, skalê Anu, skalê Marduka, skalê Kingu, skalê Inanna i inne.
¯aden z kompozytorów nie zrobi³ tyle dla zachowania tradycji Pier¶cienia, co prapradziadek Adriana Ryszard Wagner. Jego s³ynna szesnastogodzinna tetralogia Pier¶cieñ Nibelunga (Z³oto Renu, Walkiria, Zygfryd i Zmierzch bogów) zosta³a w znacznej czê¶ci oparta na folklorze burgundzkim, jednak jej g³ówn± osnow± jest bardzo stara mitologia skandynawska nosz±ca nazwê Saga Volsunga.
G³ównym bohaterem Pier¶cienia Nibelunga jest wojownik Zygfryd, który znajduj±c siê pod wp³ywem czarów p³yn±cych z magicznego napoju zdradza ukochan± kobietê – przemienion± w ¶miertelniczkê boginiê Brunhildê, która aran¿uje nastêpnie jego ¶mieræ. Brunhilda zdaje sobie w koñcu sprawê ze swojego b³êdu i rzuca siê na stos pogrzebowy, aby po³±czyæ siê w za¶wiatach ze swoim ukochanym. Panny Renu, prawowite Wodne Stra¿niczki Z³ota wydobywaj± z prochu stosu pogrzebowego magiczny pier¶cieñ, który Zygfryd da³ Brunhildzie. Dziêki temu oraz dziêki po¶wiêceniu Brunhildy zniesiona zostaje kl±twa (rzucona na ten Pier¶cieñ przez Alberyka Nibelunga, W³adcê Kar³ów Podziemi).
Pier¶cieñ zosta³ wykradziony Pannom Renu przez Nibelunga, który straci³ go na korzy¶æ ojca Brunhildy, boga nieba, Wotana. Potem zdobywa go Zygfryd zabijaj±c smoka, lecz w chwili ostatecznego oczyszczania pier¶cienia przez Panny Renu, Wotan ginie razem ze swoim wymarzonym królestwem Walhall±. Kiedy Pier¶cieñ trafia w koñcu w prawowite rêce, ¶wiat zostaje uratowany i nastêpuje zamkniêcie pe³nego Cyklu.
Tradycja Pier¶cienia jest tu wyra¼nie widoczna, podobnie jak w historii Tolkiena i legendach Graala – Pier¶cieñ niszczy ostatecznie tego, który wchodzi w jego posiadanie nie odczuwaj±c w³a¶ciwej z nim wiêzi. Ten z³oty Pier¶cieñ, wykuty z zaczarowanego p³askiego kamienia z³ota Renu, dawa³ jego posiadaczowi w³adzê nad ca³ym ¶wiatem, lecz pod warunkiem wyrzeczenia siê mi³o¶ci i zaprzedania duszy budz±cej grozê mocy Pier¶cienia.
Najpotê¿niejszym z W³adców Pier¶cienia w kategoriach bezpo¶redniej linii mesjanistycznej króla Dawida i Jezusa by³ król Solomon, którego ¿ydowski Talmud okre¶la jako najpotê¿niejszego czarodzieja tamtych czasów. Jego wielka m±dro¶æ i rozwa¿ny królewski os±d by³y przypisywane posiadaniu przezeñ czarodziejskiego pier¶cienia. To w³a¶nie legenda o pier¶cieniu króla Solomona zainspirowa³a Tolkiena.
Podobnie jak Solomon tolkie-nowski W³adca Pier¶cienia, Sau-ron, u¿ywa³ swojego Jednego Pier¶cienia do rz±dzenia wszystkimi demonami Ziemi. Solomon u¿y³ demonów do budowy ¶wi±tyni w Jerozolimie, podczas gdy Sau-ron u¿y³ ich do budowy wie¿y w Mordorze. Podobne by³y równie¿ pier¶cienie (takie, jakie wystêpuj± zazwyczaj w tej tradycji), jako ¿e ka¿dy z nich by³ zdolny zniszczyæ swojego pana. Pier¶cieñ Solomona osi±ga swój cel poprzez demona Asmodeusza, natomiast w przypadku Saurona zniszczenia dokonuje jego w³asny demon destrukcji.
W obu historiach s± jeszcze inne podobieñstwa. W obu przypadkach wystêpuj± klejnoty wypromieniowuj±ce ¶wiat³o, w przypadku Solomona jest to Schamir, a w przypadku króla elfów Thingola – Silmaril. Ka¿dy z nich jest skarbem rodzinnym odpowiedniego rodu królewskiego.
Tego rodzaju ¿ydowskie pisma skierowa³y w¶ciek³o¶æ dominikanów kieruj±cych hiszpañsk± inkwizycj± (od oko³o 1480 roku) g³ównie na ¯ydów, zw³aszcza tych, którzy zajmowali siê studiowaniem kaba³y. To w³a¶nie z tego powodu zaczê³y siê polowania na czarownice.
Wcze¶niej rzymska inkwizycja zajmowa³a siê g³ównie heretykami – heterodoksyjnymi chrze¶cijanami nale¿±cym do ró¿nych od³amów (arianami, nestorianami, nazareñczykami i innymi), którzy nie byli cz³onkami Ko¶cio³a Rzymskokatolickiego i których kultura by³a w jaki¶ sposób zwi±zana z tradycjami magii i alchemii pozostaj±cymi poza kontrol± Ko¶cio³a. I oto pojawili siê ¯ydzi ze swoimi wersjami dawnych dziejów, zw³aszcza ¯ydzi z regionu Narbonne hiszpañskich Marchii, gdzie kiedy¶ domowi Dawida Karol Wielki udzieli³ przywileju niezale¿no¶ci na prawach ksiêstwa.
To oznacza³o, ¿e sieæ nale¿y zarzuciæ znacznie szerzej, tak aby obj±æ ni± równie¿ ludzi o zupe³nie innej orientacji.
Sprawa przesta³a ju¿ dotyczyæ pragnieñ Ko¶cio³a, aby oczy¶ciæ swoje chrze¶cijañskie szeregi. A co ¯ydami? Muzu³manami? I wreszcie poganami?
I tak oto pocz±wszy od XV wieku inkwizycja przyst±pi³a do etnicznej czystki. Nikt poza czystej krwi zdeklarowanymi chrze¶cijanami nie by³ bezpieczny. Zaistnia³a konieczno¶æ stworzenia nowego rodzaju klasyfikacji zdolnej do wci±gniêcia zdobyczy w nadzwyczaj rozci±gliw± sieæ. W owych czasach stanowisko wielkiego inkwizytora piastowa³ brutalny Tomas de Torquemada, starszy spowiednik Ferdynanda II i królowej Hiszpanii Izabeli. Pod jego kierunkiem znaleziono rozwi±zanie i wkrótce zakonnicy postawili swoje znaki na “najbardziej diabolicznych poganach, jacy kiedykolwiek konspirowali w celu obalenia Ko¶cio³a Rzymskokatolickiego".
W roku 1484 dwaj dominikanie, Heinrich Kramer i James Sprenger opublikowali ksiêgê M³ot na czarownice. To przesi±kniête z³em, lecz napisane z wyobra¼ni± dzie³o podawa³o szczegó³owo, jak nale¿y rozpoznawaæ nowe podstêpne zagro¿enie ze strony praktykuj±cych sataniczn± magiê. Ksiêga by³a tak przekonuj±ca, ¿e dwa lata pó¼niej papie¿ Innocenty VIII wyda³ bullê autoryzuj±c± prze¶ladowania tej blu¼nierczej sekty. Do tego momentu kult znany jako Czary (je¶li w ogóle istnia³) nie zagra¿a³ nikomu. Osta³ siê on g³ównie w pozosta³o¶ciach pogañskich zwyczajów oraz w obrz±dkach zwi±zanych z urodzajem i klas± wie¶niacz±. W rzeczywisto¶ci by³a to jedynie pozosta³o¶æ pierwotnych wierzeñ w nadludzkie moce si³ natury ogniskuj±cych siê g³ównie na Panie, psotnym arkadyjskim bo¿ku pasterzy.
Pan by³ tradycyjnie przedstawiany z kozimi nogami, uszami i rogami, lecz twórczy dominikanie mieli inny pogl±d na temat graj±cego na fujarce rogacza i zaczernili jego obraz tak, aby przypomina³ samego diab³a. Poniewa¿ jednak inkwizytorzy byli mê¿czyznami, ustalono, ¿e czary s± form± deprawacji zwi±zan± z niestabilno¶ci± natury kobiecej.
Problem polega³ na tym, ¿e, tak naprawdê, nikt nie wiedzia³, jak rozpoznaæ czarownice, i w zwi±zku z tym wymy¶lono do tego celu szereg tragicznie ¶miesznych prób i testów. W ca³ej tej aferze bezwzglêdna sekta purytan sta³a siê bliska politycznie rzymskiej strategii wprowadzaj±c swoje w³asne polowania na czarownice w Anglii, a pó¼niej w Ameryce. W czasie ponad 250 lat upowa¿nieni przedstawiciele poszukiwaczy czarownic zamordowali ponad milion niewinnych mê¿czyzn, kobiet i dzieci.
To w³a¶nie przeciwko religijnemu fanatyzmowi i oskar¿eniom zrodzi³ siê ruch, który zyska³ miano renesansu – okres odrodzenia i wskrzeszenia wspomagany ¶rodowiskiem demokratycznego sposobu my¶lenia. W okresie tym, którego apogeum przypad³o na pocz±tek XVI wieku, Leonardo da Vinci, Rafael i Micha³ Anio³ rozwinêli harmoniê sztuki klasycznej w jej najwy¿szej formie. By³ to czas ponownej fascynacji pogañskimi naukami, które eksplodowa³y szerokim wachlarzem barw, przekraczaj±c nowe horyzonty nauki, architektury i sztuki.
W³a¶nie wtedy, w latach 1614-1615, powsta³y w Niemczech dwa traktaty zatytu³owane Manifesty Ró¿okrzy¿ow-ców. Po nich pojawi³ siê romans Chemiczny ¦lub napisany przez luterañskiego pastora Johanna Valentina Andreae. Publikacje te by³y zapowiedzi± odrodzenia hermetyzmu i nastania okresu O¶wiecenia, w którym ujawnione zostan± pewne uniwersalne tajemnice.
Bior±c pod uwagê pojawienie siê w Brytanii Królewskiego Towarzystwa (Royal Society) naukowego i genialne opracowania Izaaka Newtona, Roberta Boyle'a, Roberta Hooka, Edmunda Halleya, Christophera Wrena i wielu innych, które pojawi³y siê kilkadziesi±t lat pó¼niej, przepowiednie by³y w zasadzie prawid³owe, lecz w tamtych czasach by³y zawoalowane w postaci alegorii i zdawa³y siê przekazywaæ jeszcze bardziej adekwatny przekaz.
Pi¶miennictwo koncentrowa³o siê na podró¿ach i naukach tajemniczej postaci imieniem Christian Rosenkreutz, brata Ró¿anego Krzy¿a. Jego imiê zosta³o tak dobrane, aby ¶wiadczy³o o jego ró¿okrzy¿añskiej przynale¿no¶ci, i by³ on przedstawiany zazwyczaj w stroju templariuszy.
Akcja Chemicznego ¦lubu rozgrywa siê w magicznym zamku panny i pana m³odego – miejscu wype³nionym wizerunkami lwów, w którym dworzanami s± badacze nauk Platona. W scenerii godnej romansu Graala Dziewica Lamplighter aran¿uje wa¿enie wszystkich obecnych na wadze, podczas gdy zegar odmierza ruchy nieba, za¶ go¶ciom przedstawiane jest Z³ote Runo. Ca³y czas graj± instrumenty strunowe i tr±by, za¶ wszystko odbywa siê w atmosferze rycersko¶ci pod przewodnictwem rycerzy ¶wiêtych zakonów.
Poni¿ej zamku znajduje siê tajemniczy grób z dziwnymi inskrypcjami, a w porcie stoi dwana¶cie zacumowanych statków Z³otego Kamienia, z których ka¿dy ma flagê z innym znakiem Zodiaku. W zamku oprócz dziwnego przyjêcia grana jest przykuwaj±ca uwagê fantazyjna sztuka opowiadaj±ca o bezimiennej ksiê¿niczce, któr± wyrzucon± na brzeg w drewnianej skrzyni znajduje ksi±¿ê. Ksiê¿niczka po¶lubia wkrótce ksiêcia, dziêki czemu odradza siê pozbawiony niegdy¶ praw prawowity królewski ród.
Jest to kolejna opowie¶æ z rodzaju “zagubionej narzeczonej", któremu ju¿ siê przygl±dali¶my. Kiedy po³±czy siê znaczenia wynikaj±ce z Chemicznego ¦lubu z dwoma wcze¶niejszymi traktatami, staje siê jasne, ¿e chodzi tu o ideê Graala, i Ko¶ció³ z miejsca potêpi³ odradzaj±cy siê ruch ró¿okrzy¼owców.
Po przeanalizowaniu historycznych wró¿ek/wró¿ów (Fairies), skrzatów (Pixies) i elfów (Elves) mo¿emy obecnie przyjrzeæ siê innym, tak zwanym “o¶wieconym": krasnoludkom (Sprites), chochlikom (Goblins) i gnomom (Gnomes).10
Definicja “sprite" oznacza ni mniej, ni wiêcej tylko “spirit person" (“osoba duchowa") – jedna z tych, które nale¿± do transcendentalnego królestwa Sidhe. Oryginalni sprite'owie to staro¿ytni scytyjscy wojownicy-duchy, którzy malowali swoje cia³a szaroniebiesk± farb±, aby wygl±daæ na polu walki jak zw³oki.
Wystêpuj±ca w szekspirowskim ¦nie nocy letniej postaæ o imieniu Puck jest opisywana jako “sprite", za¶ w tradycy-jonej angielskiej legendzie le¶nej Puck jest okre¶lany jako Robin Goodfellow, o którym mówiono, ¿e jest “gob-linem". Jego ojcem by³ Hern the Hunter (Hern £owca). Jak z tego wynika, Oberon i Hern to jedna i ta sama osoba. Imiê Oberon (to, jak ju¿ mówili¶my, wariant imienia króla Elfów, Albreya) jest pochodn± scytyjskiego Oupire (znacz±cego “ponad") i Roñ (znacz±cego “panowaæ"). Tak wiêc Oberon oznacza “Ponad Panuj±cy", czyli dok³adnie to samo co High King (Wysoki Król) lub Pendragon.
S³owo “goblin" (chochlik) wywodzi siê bezpo¶rednio ze starogermañskiego kobelin okre¶laj±cego robotników kopalnianych lub tych, którzy pracuj± pod ziemi±. W kontek¶cie kultury Pier¶cienia gobliny by³y w zasadzie pomocnikami Stra¿ników Bram Rath – mieszkañcami kopców Tepes bêd±cych bramami do ¶wiata zmar³ych przodków – i byli takimi samymi lud¼mi, jak Stra¿nicy.
O gnomach, podobnie jak i o goblinach, mówi³o siê, ¿e s± stra¿nikami podziemnych skarbów i z tego wzglêdu s³owo to jest dzi¶ wi±zane z bankami, jak w przypadku tak zwanych “Gnomów Zurichu". Rdzeñ tego s³owa odpowiada w greckiemu gno- , które wystêpuje w takich s³owach jak “gnosis" i “gnoble" (czyli “noble" – “szlachetny"). To oznacza, ¿e gnomy pochodzi³y ze szlachetnej (szlacheckiej) rasy. Okre¶lano ich tak¿e mianem “M±drzy". Ich zajêciem by³a rzeczywi¶cie ochrona – byli stra¿nikami gnosis (wiedzy) i ¦wiêtej Linii Krwi Albi-gensów. To w³a¶nie z racji szlachetnego (inaczej gnomicznego) wyró¿nienia rasa wró-¿ów (Fairies) by³a w stosunku do nas szlacht± – w szczególno¶ci kasta druidów Pict-sidhe (Pixies – skrzatów), którzy byli ostatecznymi stra¿nikami praw i kultury. Ich ¿eñskie partnerki nosi³y nazwê Behn-sidhe (Banshee), co w staroiriandzkim znaczy po prostu “m±dra kobieta".
Je¶li kto¶ staje w ¿yciu przed trudnym do pokonania problemem, mo¿e ulec wywo³anemu przezeñ stresowi i presji b±d¼ go rozumowo pomniejszyæ. Nie oznacza to oczywi¶cie, ¿e problem zniknie, bêdzie jednak wydawaæ siê znacznie mniej dokuczliwy i mo¿liwy do kontrolowania. Tak w³a¶nie post±pi³ Ko¶ció³ z problemem sukcesji Smoka – W³adcami Pier¶cienia Albigensów. U¶wiêcon± Lini± Krwi ¦wiêtego Graala. Redefiniuj±c oryginalne znaczenia Fairies (wró¿ek / wró¿ów), Elves (elfów), Pixies (skrzatów), Gnomes (gnomów), Goblins (chochlików), Sprites (krasnoludków) i innych postaci zmniejszy³ rozmiary problemu poprzez miniaturyzacjê ich rzeczywistego znaczenia. W procesie tym transcendentaln± rasê Sidhe sportretowano jako malutkie postacie i przesuniêto j± do królestwa mitów. Potem wprowadzono w ¿ycie fa³szyw± Donacjê Konstantyna, w my¶l której jedynie Ko¶ció³ móg³ decydowaæ, kto jest królem, a kto nie!
Kiedy ta strategia przesta³a dawaæ zadowalaj±ce wyniki, jak to mia³o miejsce w okresie renesansu (kiedy to nast±pi³ okres wzglêdnej odwil¿y, rozwoju my¶li racjonalistycznej i o¶wiecenia), wdro¿ono drug± czê¶æ planu. Tym razem dzia³ania Ko¶cio³a by³y bardziej ukierunkowane i zosta³y zwrócone na kluczowych cz³onków mesjanistycznego rodu – stoj±cych najwy¿ej w sukcesji Smoka Albigensów, dynastycznych królów i królowych Sangreala i ich starszych Ouipre'ów. Ludzie ci byli postaciami historycznymi i wszyscy o tym wiedzieli, w zwi±zku z czym nie da³o siê ich wt³oczyæ w ramy nadprzyrodzonego królestwa fantazji. Poniewa¿ byli z linii krwi Smoka, mo¿na ich by³o jednak przedstawiæ jako szczep niesamowitych pó³ludzi, niemo¿liwych do zaakceptowania dla chrze¶cijan. W najlepszym przypadku przekszta³cano ich w syreny, a w najgorszym w wampiry – w ka¿dym z tych wariantów byli z³ymi, zmiennokszta³tnymi emisariuszami szatana!
Dzi¶, w czasach znacznie wiêkszego racjonalizmu, doprawdy trudno poj±æ, ¿e mo¿na by³o powa¿nie traktowaæ te bzdury. Jednak ten mit jest nadal aktualny i do pewnego stopnia spe³nia swoj± dyskryminacyjn± rolê. Dzia³a nawet w stosunku do tych, których misj± jest obna¿anie tego rodzaju propagandowych dogmatów, którzy w wyniku tej chytrze obmy¶lanej strategii sami staj± siê jej ofiar±. Jeszcze dzi¶ nie brak ludzi, czêsto znanych i podobno inteligentnych, którzy wszystko wiedz±c najlepiej utrzymuj±, ¿e Brytyjska Rodzina Królewska i ja razem z ni± to w rzeczywisto¶ci pochodz±ce z innej planety szkaradne gady!
Jednym z najbardziej szokuj±cych faktów dotycz±cych scytyjskich W³adców Pier¶cienia jest to, ¿e ich zachowane szcz±tki, pochodz±ce sprzed tysiêcy lat (odkryte daleko na pó³noc na Syberii), ukazuj± ich cia³a pokryte tatua¿em wyobra¿aj±cym lemury z ogonami pokrytymi pier¶cieniami".
Jak nas uczono, lemury pochodz± (prawie wy³±cznie) z Madagaskaru oraz Komorów le¿±cych na wschód od Mozambiku. I oto mamy je tam, gdzie, jak siê nas uczy, nigdy ich nie by³o – w pó³nocnej Europie i w rejonie Morza Czarnego!
Od dawna wiadomo, ¿e istnia³ kiedy¶ znany z lemurów kontynent zamieszkany przez potê¿ny królewski szczep. St±d Jego nazwa “Lemuria". Wielu entuzjastów poszukuje go pod powierzchni± Atlantyku, Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego niczym zaginionej Atlantydy. Byæ mo¿e taki zaginiony l±d istnieje, niemniej niezaprzeczalnym faktem jest, ¿e najwiêksza czê¶æ Lemurii (bez wzglêdu na to, jak siê rzeczywi¶cie nazywa³a) nigdy nie zaginê³a. By³ to wielki kontynent, który istnieje do dzi¶ i rozci±ga siê od wschodniej Europy na obszar by³ego Zwi±zku Radzieckiego.
To w³a¶nie tam 40000 lat temu znajdowa³a siê kraina wielkich W³adców Pier¶cienia – ojczyzna Oupire'ów Pict-Sidhe. By³ to kraj potê¿nych wojowników Smoka, dopóki nie wyemigrowali oni i me wywalczyli sobie drogi na po³udnie z powodu stale och³adzaj±cego siê klimatu podczas ostatniej epoki lodowcowej. Nie ulega w±tpliwo¶ci, ¿e klimat by³ tam kiedy¶ bardzo ciep³y, czego dowodzi dotarcie tam z po³udnia lemurów drog± l±dow±, zanim Madagaskar i Komory oderwa³y siê od Afryki.
Jak wygl±dali ci najwcze¶niejsi królowie-bogowie? S± oni obecnie dobrze znani dziêki zachowanym szcz±tkom, które uda³o siê odnale¼æ podczas prac wykopaliskowych prowadzonych w Transylwanii i Tybecie. Mieli jasnobr±-zowe w³osy, jasne oczy i ubierali siê w zwierzêce skóry. Mê¿czy¼ni mierzyli oko³o 2 metrów wzrostu, a kobiety ponad 1,8 metra. Ci przodkowie celtyckich i galijskich Wysokich Króli byli bez w±tpienia jednymi z budz±cych najwiêkszy respekt wojownikami wszechczasów.
Co ciekawe, bogowie Anunnaki byli w tym samym stopniu czê¶ci± kultury Sidhe, co tradycji mezopotamskiej. Nie bez przyczyny by³o to, ze siedziba Anu znajdowa³a siê setki mil na pomoc od Sumeru, nad Morzem Kaspijskim, jak równie¿ to, ¿e staro¿ytny o¶rodek Scytopolis (Sidhe-opolis), który Syryjczycy nazywali Beth-Shean (Dom Mocy), znajdowa³ siê 800 mil (1290 km) dalej, w Galilei. Obecnie przypuszcza siê, ¿e cywilizacja Ubaid z po³udniowej Mezopotamii, która wprowadzi³a 5 000 lat p.n.e. strukturê miejsk±, by³a w rzeczywisto¶ci cywilizacj± Uper-ad, czyli stworzon± przez scytyjskich w³adców, Uperów lub inaczej Oupire'ów.
Uwa¿a siê równie¿, ¿e kolejna cywilizacja tego regionu, sumeryjska, by³a w rzeczywisto¶ci cywilizacj± Sidhe-mu-rian. Ma to istotne znaczenie, jako ¿e wczesnych W³adców Pier¶cienia Scytii (ród królewski Tuatha De Danann) w rzeczywisto¶ci nazywano Sumatrê. Z kolei Sumatrê w jêzyku staroirlandzkim (dok±d zawêdrowa³o wiele kast) znaczy ni mniej, ni wiêcej tylko “smok".
Dlaczego zatem nie uczymy siê o tych ludziach na lekcjach historii? Odpowied¼ jest prosta. Dlatego ¿e byli oni w rzeczywisto¶ci Elfami i Wró¿ami, nasz± spu¶cizn±. Ich historia zosta³a ju¿ na samym pocz±tku rzymskich zakazów i podporz±dkowania poddana represjom. Zmniejszenie ich rangi spowodowa³o zmniejszenie znaczenia ich dziejów.
Nie ulega w±tpliwo¶ci, ¿e wszystko, czego nas uczono na temat naszej kulturowej to¿samo¶ci jako wywodz±cej siê z Grecji i Imperium Rzymskiego, jest nieprawd±. Ta wersja historii narodzi³a siê stosunkowo niedawno.
Prawdziwa królewska spu¶cizna zachodniej kultury, na której gruncie powsta³y wszystkie tak zwane mity i legendy, na sta³e umiejscowione w kolektywnej pamiêci rasy – bez wzglêdu na to, co Ko¶ció³ i akademicy uczeni bêd± twierdziæ, aby nami sterowaæ – pochodzi wy³±cznie z jednego miejsca i czasu, który z powodzeniem mo¿na nazwaæ ¦redni± Ziemi± b±d¼ w jakikolwiek inny sposób. Pochodzi z odleg³ego Królestwa W³adców Pier¶cienia.
"
autor:
sir Laurence Gardner¼ród³o i reszta artyku³u:
http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=W_Krolestwie_Wladcow