Choose fontsize:
small
normal
big
large
Forum
Home
Custom
TP
Witamy,
Go¶æ
.
Zaloguj siê
lub
zarejestruj
.
1 Godzina
1 Dzieñ
1 Tydzieñ
1 Miesi±c
Zawsze
Strona g³ówna
Pomoc
Search
Zaloguj siê
Rejestracja
>
Kluczem do zrozumienia jest wiedza
>
Kluczem do zrozumienia jest wiedza
>
Równoleg³e wszech¶wiaty, matrix i superinteligencja Rozmowa z Michio Kaku.
Strony:
1
Do do³u
« poprzedni
nastêpny »
Drukuj
Autor
W±tek: Równoleg³e wszech¶wiaty, matrix i superinteligencja Rozmowa z Michio Kaku. (Przeczytany 10873 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
Wiadomo¶ci: 669
Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym
Równoleg³e wszech¶wiaty, matrix i superinteligencja Rozmowa z Michio Kaku.
«
:
Marzec 13, 2010, 21:09:56 »
Rozmowa z Michio Kaku. Choæ uwa¿any jest za jednego z najbardziej medialnych fizyków i nie wszyscy siê z nim zgadzaj±, ma przynajmniej jedn± zaletê – w sposób przystêpny i zrozumia³y mówi o kwantowych teoriach, 11 wymiarach, martwych kosmosach, hiperprzestrzeni, równoleg³ych i urojonych rzeczywisto¶ciach i mrówkach, które nigdy nie zrozumiej± czym jest autostrada przebiegaj±ca ko³o ich kopca. Czy to jeszcze nauka czy ju¿ fantastyka? Jakkolwiek by nie by³o, jest ciekawie.
- Co obecnie najbardziej pana zajmuje?
- Kilka spraw. Osobi¶cie pracujê nad czym¶, co nazywa siê teori± superstrun lub „teori± M”. Jej celem jest odnalezienie równania, byæ mo¿e wcale nie tak d³ugiego, które pozwoli nam, jak mawia³ Einstein, „odczytaæ umys³ Boga”.
Innymi s³owy, chcemy stworzyæ jednolit± teoriê, która da nam eleganckie przedstawienie si³, które rz±dz± kosmosem. Dzi¶, po dwóch tysi±cach lat deliberacji nad natur± materii fizycy dochodz± do wniosku, ¿e odpowiadaj± za to cztery g³ówne si³y.
Niektórzy fizycy spekulowali, ¿e istnieje i pi±ta si³a, która mo¿e mieæ charakter nieco paranormalny lub nadprzyrodzony, jednak¿e jak do tej pory nie odnaleziono dowodów na jej istnienie.
Za ka¿dym razem, gdy uda³o siê poznaæ jedn± z tych si³ znacznie zmienia³o siê oblicze ludzko¶ci. Kiedy Newton odkry³ prawo grawitacji stworzy³ te¿ i mechanikê, która poci±gnê³a za sob± odkrycie silnika parowego a ostatecznie rewolucjê przemys³ow±, która by³a jednym z najwa¿niejszych procesów w dziejach cz³owieka.
Druga z wielkich si³ to si³a elektromagnetyczna, która przynios³a nam o¶wietlenie, Internet, komputery, tranzystory, lasery, mikrofale, promienie rentgenowskie i wiele wiêcej. W latach 60-tych XIX wieku James Clerk Maxwell, szkocki fizyk, spisa³ swe równania, które pozwoli³y na rozkwit ery elektryczno¶ci i informacji, które radykalnie zmieni³y historiê cz³owieka. Mo¿e trudno w to uwierzyæ, ale równania Newtona czy Einsteina mimo swej prze³omowo¶ci by³y bardzo krótkie.
Zatem opanowanie dwóch kluczowych si³ pozwoli³o na wyst±pienie dwóch wa¿nych z punktu naszej cywilizacji rewolucji. Jednak ostatnie dwie si³y to nuklearne oddzia³ywanie silne i s³abe, które pozwoli³y nam ju¿ na poznanie sekretu gwiazd i byæ mo¿e gdzie¶ w dalekiej przysz³o¶ci ludzko¶æ bêdzie ostatecznie w stanie wykorzystaæ energiê nie tylko gwiazdy, ale i stworzyæ na Ziemi odpowiednie reaktory, które bêd± opieraæ siê na powszechnie dostêpnych paliwach i równocze¶nie nie bêd± produkowaæ radioaktywnych odpadów.
Mówi±c zatem krótko, odkrycie ka¿dej z tych si³ powodowa³o rozpoczêcie nowej epoki w dziejach ludzko¶ci, jednak¿e dzi¶ fizyka staje przed najciê¿szym zadaniem, którym jest unifikacja wszystkich czterech si³ w jedn± teoriê. Pierwsza z nich, grawitacja, reprezentowana jest przez ogóln± teoriê wzglêdno¶ci Einsteina, która daje nam Wielki Wybuch, czarne dziury i rozszerzaj±cy siê wszech¶wiat.
Druga z teorii, teoria kwantowa, mówi o czym¶ innym. Pozwala ona nam na unifikacjê si³y elektromagnetycznej oraz oddzia³ywania silnego i s³abego. Opiera siê ona na niewielkich porcjach energii nazywanych kwantami oraz o prawdopodobieñstwa w przeciwieñstwie do pewników wynikaj±cych z równañ Einsteina. Zatem owe dwie teorie podsumowuj± nam ca³a wiedzê o fizycznym wszech¶wiecie. Ka¿de inne równanie go opisuj±ce wywodzi siê ostatecznie z tych dwóch teorii. Problem polega jednak na tym, ¿e s± one radykalnie odmienne. Opieraj± siê bowiem o ró¿ne za³o¿enia i zasady oraz wyliczenia. Praca fizyków polega na po³±czeniu obydwóch w jedn± spójn± teoriê, jednak czas pokaza³, ¿e nie byli tego w stanie zrobiæ nawet giganci XX wieku.
Dla przyk³adu, Niels Bohr, jeden z twórców fizyki atomowej oraz teorii kwantowej, podchodzi³ bardzo sceptycznie do prób stworzenia jednolitej teorii pola. Pewnego dnia noblista Wolfgang Pauli prowadzi³ na ten temat wyk³ad i, jak mówi anegdota, Bohr przebywaj±cy na ty³ach sali wsta³ i powiedzia³: „Panie Pauli, tutaj z ty³u zgadzamy siê co do tego, ¿e pana teoria jest szalona. Dzieli nas tylko to, czy jest dostatecznie szalona.” Dzi¶ zdajemy sobie sprawê, ¿e jednolita teoria pola musi byæ dziwaczna, fantastyczna, niezwyk³a, prowokuj±ca i szalona, poniewa¿ wszelkie zdrowe alternatywy zosta³y zbadane i odrzucone.
Dzi¶ mamy równie¿ teoriê strun, która opiera siê na za³o¿eniach, ¿e cz±steczki subatomowe, jakie obserwujemy w naturze s± niczym innym jak nutami zawieszonymi na cieniutkiej wibruj±cej strunie. Je¶li j± poruszyæ, wówczas elektron przekszta³ca siê w neutrino a je¶li zrobiæ to raz jeszcze, wibruj±ca struna przekszta³ci go w foton lub grawiton. Je¶li jednak szarpniemy strun± dostatecznie mocno i czêsto, bêdzie ona dawaæ nam kolejne cz±steczki.
Dlatego te¿ niekoniecznie musimy mieæ do czynienia w przyrodzie z tysi±cami cz±steczek subatomowych, których wyczekujemy w wielkich akceleratorach. Musimy po prostu znale¼æ sposób ich tworzenia dziêki odpowiedniej „wibracji”. Gdy owe struny zderzaj± siê, formuj± siê atomy i j±dra. W pewnym sensie melodie, jakie mo¿na zapisaæ na danej strunie odpowiadaj± prawom chemii, za¶ fizyka zredukowana jest do praw harmonii, jakie mo¿emy tam umie¶ciæ. Wszech¶wiat jest zatem symfoni± strun. Czy to jest ów umys³ Boga, o którym pisa³ Einstein? Zgodnie z tym obrazem jest on muzyk± pobrzmiewaj±c± w dziesiêcio- lub jedenastowymiarowej hiperprzestrzeni. Oczywi¶cie pojawia siê tutaj pytanie, czy je¶li istnieje symfonia, to gdzie¶ znajduje siê jej kompozytor? To jednak zupe³nie inna kwestia…
- Co my¶li pan o pogl±dach Sir Martina Reesa dotycz±cych ryzyka, jakie niesie ze sob± stworzenie na Ziemi czarnych dziur?
- Nie czyta³em jego ksi±¿ki na ten temat, ale pan Rees odnosi siê zapewne do wielu prasowych relacji, w których wyra¿ano obawy o to, ¿e Ziemia mo¿e zostaæ poch³oniêta przez czarn± dziurê, któr± wytworz± naukowcy. Wszystko zaczê³o siê od listu skierowanego do redaktora magazynu Scientific American, w którym pytano go, czy akcelerator cz±steczek w Brookhaven mo¿e stworzyæ tak± niszczycielsk± czarn± dziurê. Wkrótce informacja o tym rozesz³a siê po ¶wiecie i ¿yje do dzi¶ [echa pobrzmiewaj± w obawach zwi±zanych z Wielkim Zderzaczem Hadronów-przyp.INFRA] sprawiaj±c, ¿e fizyków zasypuje siê pytaniami na temat dramatycznej przysz³o¶ci, jak± mo¿emy sobie zgotowaæ.
W swych pracach pan Rees mówi jednak te¿ o multiwszech¶wiecie, co jest równie¿ tematem mojej pracy pt. „Parallel Worlds” („¦wiaty równoleg³e”). Nie wszyscy fizycy wierz± ju¿ w istnienie wszech¶wiata. Byæ mo¿e istnieje multiwszech¶wiat, który przypomina wrz±c± wodê. Kiedy ta gotuje siê, formuj± siê b±belki, które gwa³townie siê rozszerzaj±. Je¶li wszech¶wiat jest tak± bañk± w¶ród gotuj±cej siê wody, to zjawisko znane nam jako Wielki Wybuch mo¿e zachodziæ bezustannie.
Idea multiwszech¶wiata zgodna jest z teori± superstrun w tym wzglêdzie, ¿e teoria ta ma miliony rozwi±zañ, z których ka¿de wydaje siê odpowiednie, zatem w pewnym sensie tonie ona w swym bogactwie. Zamiast przewidywania unikalnego wszech¶wiata rysuje ona nam wizjê, gdzie jest on tylko jednym z ca³ej grupy podobnych.
Mo¿e to równie¿ pomóc nam w odpowiedzi na pytania, jakie stawia koncepcja zasady antropicznej. Nasz wszech¶wiat zdawa³ siê bowiem wiedzieæ, ¿e nadchodzimy. Warunki niezbêdne do powstania ¿ycia wydaj± siê byæ bardzo restrykcyjne – organizmy ¿ywe i ¶wiadome mog± istnieæ jedynie w w±skim zakresie fizycznych parametrów. Dla przyk³adu, je¶li protony nie by³yby sta³e, ca³e wszech¶wiat zapad³by siê w bezu¿yteczn± masê elektronów i neutrin. Je¶li za¶ protony mia³yby nieco inn± masê to rozk³ada³yby siê a wraz z nimi wszystkie nasze moleku³y DNA.
W rzeczywisto¶ci jednak zdarzy³o siê wiele zbiegów okoliczno¶ci, bardzo szczê¶liwych w swej naturze, które sprawi³y, ¿e na Ziemi wyst±pi³o ¿ycie. Ono samo, a w szczególno¶ci ¶wiadomo¶æ, wydaj± siê byæ szczególnie wra¿liwe. Wszystko zale¿y od stabilnej materii, jak protony, które istniej± przez miliardy lat w stabilnym ¶rodowisku i tworz± moleku³y, które mog± siê reprodukowaæ i dawaæ nowe ¿ycie. Wydaje siê, ¿e w fizyce bardzo trudno stworzyæ taki rodzaj wszech¶wiata, gdy¿ nale¿y u¿eraæ siê z liczbami, przepisami i parametrami, które pozwalaj± na pojawienie siê ¿ycia.
Jednak¿e idea multiwszech¶wiata wyja¶nia ten problem, poniewa¿ oznacza ona, ¿e po prostu wspó³egzystujemy z mas± nie¿ywych wszech¶wiatów, gdzie protony nie s± sta³e. W jeszcze innych wszech¶wiatach mog³o doj¶æ do Wielkiego Wybuchu, który szybko sta³ siê Wielkim Kryzysem lub te¿ gdzie przeszed³ on w Wielki Mróz, kiedy temperatury spad³y tak nisko, ¿e ¿ycie nie mia³o szans.
Zatem w przypadku multiwszech¶wiata wiele z wszech¶wiatów mo¿e byæ w rzeczywisto¶ci martwych, za¶ nasz w jaki¶ sposób mo¿e byæ wyszczególniony przez to, ¿e w nim istniejemy. W filozofii judeochrze¶cijañskiej pojawia siê idea mówi±ca, ¿e wszystko zaczê³o siê w jednej chwili s³owami „niech stanie siê ¶wiat³o”, jednak¿e w buddyzmie istnieje pogl±d mówi±cy, ¿e wszech¶wiat jest bezczasowy – nie ma ani pocz±tku, ani koñca, po prostu jest. Ale idea multiwszech¶wiata pozwala nam po³±czyæ te dwie szko³y my¶lenia w jedn±. Mówi bowiem, ¿e na pocz±tku rzeczywi¶cie nie by³o niczego oprócz hiperprzestrzeni – dziesiêcio- lub jedenastowymiarowej. By³a ona jednak niestabilna, wskutek czego w nico¶ci pojawi³y siê pewne fluktuacje. Oznacza to, ¿e po¶rodku niczego zaczê³y formowaæ siê b±ble, które nastêpnie rozszerza³y siê daj±c nam wszech¶wiat.
Pojawia siê tak¿e mo¿liwo¶æ wyst±pienia wszech¶wiatów podobnych do naszego oprócz jednej kwantowej ró¿nicy, czyli jednego wydarzenia sprawiaj±cego, ¿e bieg spraw przybiera inny wymiar. Byæ mo¿e od innych wszech¶wiatów ró¿nimy siê tylko nim. Wci±¿ jednak nie wiadomo do koñca, jak ta sprawa zostanie rozwi±zana. Wszystko krêci siê bowiem wokó³ tzw. kota Schrödingera, którego sprawa wci±¿ pozostaje do koñca niewyja¶niona. W ka¿dej teorii kwantowej istnieje mo¿liwo¶æ, ¿e atomy istniej± na raz w dwóch miejscach w tym samym czasie i stanie. Erwin Schrödinger, pionier mechaniki kwantowej, zada³ nastêpuj±ce pytanie: dajmy na to, ¿e umieszczamy kota w pomieszczeniu, gdzie znajduje siê pojemnik z truj±cym gazem rozbijany m³otkiem, który z kolei reaguje na dzia³anie licznika Geigera, który to z kolei znajduje siê w pobli¿u próbki uranu. Promieniotwórczo¶æ jest zjawiskiem kwantowym, mo¿emy zatem obliczyæ jedynie prawdopodobieñstwo jej wyst±pienia.
Je¶li uran ulega rozpadowi aktywuje licznik Geigera, który z kolei wprawia w ruch m³otek rozbijaj±cy pojemnik z trucizn±, który mo¿e zabiæ kota. A co je¶li nie? Czy kot jednak jest martwy, czy nadal ¿yje? Mo¿na wierzyæ lub nie, ale fizycy musz± w tym przypadku na³o¿yæ lub dodaæ do siebie falow± funkcjê martwego kota i tak± sam± kota ¿ywego. Sprawia to, ¿e odpowied¼ na to pytanie brzmi, i¿ kot nie jest ani ¿ywy ani martwy.
To z pewno¶ci± jedno z najwa¿niejszych pytañ odno¶nie teorii kwantowej, gdzie porusza siê kwestie znaczenia rzeczywisto¶ci. Je¶li chodzi o filozofiê, to my¶liciele tacy jak Berkeley uznawali, ¿e je¶li w lesie pada drzewo i nikt tego nie s³yszy, to zapewne drzewo to nadal stoi. Jednak¿e ju¿ newtoni¶ci dodawali do tego fakt, ¿e ¶wiadkiem tego zdarzenia nie musia³ byæ cz³owiek. Ale ca³kowicie nowego biegu nadaje sprawie teoria kwantowa. Mówi ona, ¿e nim rzucili¶my okiem na drzewo mog³o siê ono znajdowaæ w ka¿dym mo¿liwym stanie – mog³o byæ nadpalone, z³amane, pochylone – innymi s³owy, mog³o znajdowaæ siê w jednym z nieskoñczonej ilo¶ci stanów. Jednak dopiero gdy patrzymy na nie nagle zaczyna ono istnieæ i staje siê drzewem. Einstein nigdy nie lubi³ takiego rozumowania. Gdy ludzie pytali go o nie, odpowiada³: „Spójrzcie na Ksiê¿yc. Czy istnieje on dlatego, ¿e patrzy na niego jaka¶ mysz?” W³a¶ciwie w pewnym sensie tak, bowiem wed³ug kopenhaskiej szko³y Bohra obserwacja determinuje egzystencjê…
Istniej± co najmniej dwie szko³y rozwi±zania tej kwestii. Pierwsza to szko³a wignerowska (której twórc± by³ jeden z ojców bomby atomowej i Noblista Eugene Wigner), która zak³ada, ¿e to obserwacja tworzy wszech¶wiat. Aby to siê jednak sta³o potrzebna jest nieskoñczona sekwencja obserwacji i byæ mo¿e istnieje „kto¶” w rodzaju „kosmicznego obserwatora”, pewnego rodzaju boga, który sprawia, ¿e wszech¶wiat ma miejsce. Pojawia siê jednak i druga teoria nazywana dekoherencj±, która mówi, ¿e wszech¶wiat ulega nieustannym podzia³om. Mo¿emy zatem ¿yæ w ¶wiecie, gdzie wymieniony powy¿ej kot ¿yje i istnieje oraz taki, gdzie owego zwierzêcia ju¿ nie ma. Innymi s³owy, ów drugi ¶wiat to równie¿ ¶wiat zamieszkany przez ludzi, którzy my¶l±, ¿e jest on jedynym z mo¿liwych i co ciekawe, nasz ¶wiat i tamten mog± ze sob± wzajemnie wspó³istnieæ.
Oznacza to prawdopodobieñstwo, ¿e istnieje wszech¶wiat, w którym kto¶ nigdy nie przyszed³ na ¶wiat, ale wszystko wokó³ wydaje siê takie same. Byæ mo¿e istnieje i taki, w którym ma siê dodatkowe rodzeñstwo i wiêksz± rodzinê. Wszystko to mo¿na porównaæ do siedzenia w pokoju i s³uchania radia. Kiedy to czynimy mo¿na us³yszeæ wiele czêstotliwo¶ci. Wszystkie z nich znajduj± siê naoko³o w pokoju, choæ radio ustawione jest tylko na jedn±. W ten sam sposób w pokoju znajduje siê funkcja falowa dinozaurów, obcych czy te¿ naszych przodków. Wszystkie wspó³istniej± ze sob± w pokoju, jednak¿e tak jak w przypadku jednego kana³u radiowego, odbiorca mo¿e nastawiæ siê tylko na jeden kana³ rzeczywisto¶ci i jest to kana³, w którym egzystujemy. Zatem w jakim¶ sensie prawd± mo¿e byæ to, ¿e wspó³istniejemy ze wszystkimi mo¿liwymi wszech¶wiatami, ale problemem jest to, ¿e nie mo¿emy siê z nimi komunikowaæ, ani do nich wej¶æ. Mimo to uwa¿am, ¿e w pewnym punkcie w przysz³o¶ci mo¿e byæ to nasz jedyny ratunek. Wszystko wskazuje bowiem na to, ¿e wszech¶wiat nie zwalnia, a przyspiesza, co oznacza, ¿e i on wejdzie kiedy¶ w stadium wielkiego mrozu, kiedy to zapanuj± tak niskie temperatury, ¿e istnienie inteligentnego ¿ycia stanie siê niemo¿liwe.
Kiedy umiera Wszech¶wiat pojawia siê tylko jedna mo¿liwo¶æ przetrwania – opuszczenie go. Jedna z biologicznych praw mówi, ¿e je¶li ¶rodowisko staje siê nieprzyjazne, trzeba albo z niego uciec, albo umrzeæ. Jednak¿e gdy sprawy osi±gn± krytyczny punkt, nie pojawi siê mo¿liwo¶æ przystosowania do nowych warunków. Szczególnie surowe s± tu prawa termodynamiki, które mówi± wprost – albo uciekamy, albo umieramy. Oznacza to oczywi¶cie, ¿e musimy stworzyæ technologiê umo¿liwiaj±c± nam wej¶cie w wielowymiarow± hiperprzestrzeñ. To wci±¿ jedynie spekulacje, jednak¿e teoria strun mo¿e byæ w pewnym sensie naszym jedynym ratunkiem.
- To sprawia, ¿e pojawia siê nam kolejne pytanie o technologie i wizje oparte na pojêciu równoleg³ych ¶wiatów.
- Technologia, któr± ogl±damy w filmach mo¿e odpowiadaæ osi±gniêciom cywilizacji I lub II typu. Fizycy w kosmosie nie szukaj± ma³ych ludzików w lataj±cych spodkach a charakterystycznych sposobów wykorzystywania energii przez cywilizacje mog±c zamieszkiwaæ kosmos. Nawet je¶li istoty inteligentne staraj± siê ukryæ swoj± obecno¶æ, to drugie prawo termodynamiki sprawia, ¿e powinni¶my byæ w stanie wykryæ ich dziêki naszym detektorom.
Cywilizacje klasyfikowaæ mo¿emy na podstawie wykorzystania ¼róde³ energii [co zaproponowa³ radziecki uczony, Niko³aj Kardaszew-przyp.INFRA]. Typ I obejmuje cywilizacjê, która posiad³a wszystkie mo¿liwe formy kontroli nad zasobami energetycznymi danej planety. Chodziæ mo¿e m.in. o aurê, wulkany, trzêsienia ziemi czy wykorzystywanie oceanów – innymi s³owy wszystko, co oferuje dana planeta. Typ drugi zmierza jednak w kierunku gwiazdy. Cywilizacje tego typu wykorzystywaæ mog± s³oneczne flary, mog± poruszaæ gwiazdami, zapalaæ je, modyfikowaæ bia³e kar³y. Kolejny typ to cywilizacja galaktyczna w tym sensie, ¿e „podbi³a” ona swój ca³y uk³ad s³oneczny i jest w stanie wykorzystywaæ np. czarne dziury czy energie grup gwiazd.
Okres miêdzy jedn± a drug± cywilizacj± jest bardzo d³ugi, dlatego te¿ mo¿na wyliczyæ, w którym punkcie cywilizacje zaczynaj± opanowywaæ odpowiednie technologie. Aby móc wykorzystywaæ tzw. dziury robacze czy równoleg³e wszech¶wiaty, cywilizacja musi osi±gn±æ trzeci z zak³adanych stadiów rozwoju, kiedy to ma ona mo¿liwo¶æ, aby móc eksperymentowaæ energi± Plancka, która sprawia, ¿e czasoprzestrzeñ staje siê niestabilna. Mo¿na pokazaæ to na nastêpuj±cym przyk³adzie: je¶li byliby¶my w stanie podgrzaæ w kuchence mikrofalowej kawa³ek czasoprzestrzeni o warto¶æ energii Plancka, w ¶rodku mog³yby uformowaæ siê pêcherzyki, z których ka¿dy móg³by przekszta³ciæ siê w mikrowszech¶wiat.
Jedn± z wizji, na jak± mo¿emy natrafiæ w dzie³ach fantastyki naukowej jest to, ¿e maszyny tworz± sztuczn± rzeczywisto¶æ. Mo¿e to byæ realne u cywilizacji, które wyprzedzaj± nas rozwojem o setki czy tysi±ce lat.
Musimy sobie jednak odpowiedzieæ na praktyczne pytanie: czy mo¿liwe jest stworzenie implantów, które mog± mieæ dostêp do zasobów naszej pamiêci tworz±c fikcyjn± rzeczywisto¶æ i czy maszyny mog± staæ siê niebezpieczne? Pojawia siê tu wizja cyborgów z neuronowymi implantami. Technologia taka nie istnieje i pewnie przez d³ugi czas istnieæ nie bêdzie, bowiem na obecnym etapie rozwoju jeste¶my w stanie wykonywaæ jedynie b±d¼ co b±d¼ nadal prymitywne eksperymenty z ludzkim mózgiem.
Drugie pytanie, na które zwraca nam uwagê wielu autorów wi±¿e siê z tym, czy maszyny mog± staæ siê niebezpieczne. Odpowied¼ brzmi: byæ mo¿e, jednak¿e na obecnym etapie rozwoju nasze roboty nie dysponuj± wielk± inteligencj± w tym sensie, ¿e najtrudniejszymi problemami dla technologii sztucznej inteligencji jest rozpoznawanie wzorów oraz rozs±dek. Pierwsza z mo¿liwo¶ci oznacza zdolno¶æ widzenia i s³yszenia oraz wyci±gania wniosków z nap³ywaj±cych bod¼ców. Rozs±dek to z kolei zdolno¶æ do rozumienia sensu otaczaj±cego ¶wiata. Te dwa problemy pozostaj± w du¿ej mierze nierozwi±zane. Uwa¿am, ¿e w ci±gu nastêpnych dziesiêcioleci powinni¶my byæ w stanie tworzyæ roboty dorównuj±ce inteligencj± ma³ym zwierzêtom, jednak st±d jeszcze daleka droga do niebezpiecznych maszyn.
- Czy istnieje jaka¶ mo¿liwo¶æ, ¿e nasz wszech¶wiat to wielka symulacja?
- Mówi±c filozoficznie, zawsze istnieje taka mo¿liwo¶æ, ¿e nasz ¶wiat jest jedynie snem. Jednak¿e nauka opiera siê o powtarzalne wyniki. Kiedy idziemy spaæ a nastêpnego dnia wstajemy obracamy siê w tym samym wszech¶wiecie. Wszystko jest powtarzalne. Niezale¿nie zatem od tego, jak by¶my chcieli unikaæ pewnych niemi³ych sytuacji, zawsze bêd± one do nas powracaæ. Zatem rzeczywisto¶æ jest powtarzalnym eksperymentem czy te¿ powtarzalnym odczuciem, wiêc z zasady nigdy nie mo¿na wykluczyæ faktu, ¿e ¶wiat mo¿e byæ snem, jednak faktem w tej materii jest to, ¿e wszech¶wiat, który istnieje jest powtarzalnym wszech¶wiatem.
W fantastyce komputerowa symulacja dzia³a tak, ¿e jest powtarzalna. Za ka¿dym razem gdy siê budzimy mamy do czynienia z t± sam± rzeczywisto¶ci± wirtualn±. Technologia taka oczywi¶cie nie ³amie praw fizyki, jednak ani teoria wzglêdno¶ci ani teoria kwantowa nie wspominaj± nic, aby to by³o niemo¿liwe. Mimo wszystko moc komputera niezbêdnego do tworzenia wszech¶wiata oraz technologia niezbêdna to tworzenia neuronowych implantów wyrasta bardzo daleko poza nasze mo¿liwo¶ci techniczne, st±d te¿ jest to raczej osi±gniêcie przynale¿ne do cywilizacji I lub II rzêdu.
- Czy cywilizacja I typu mog³aby poradziæ sobie z tym problemem?
- Tak, bo to kwestia ³amania cyfr. Na chwilê obecn± naukowcy nie wiedza, jak oddzia³ywaæ na mózg i jednym z g³ównych problemów jest to, ¿e mózg wcale nie dzia³a jak komputer. Nie jest to te¿ maszyna Turinga – czyli pude³ko z wlotem, wylotem i jednostk± centraln±. Mózg w rzeczywisto¶ci jest maszyn± do uczenia siê, jest sieci± neuronów. Byæ mo¿e wiele ludzi w to nie uwierzy, ale nie ma czego¶ takiego jak system Windows zarz±dzaj±cy mózgiem, który jest ogromn± kolekcj± niezliczonej ilo¶ci neuronów. Niektóre z nich s± genetycznie zaprogramowane, aby dawaæ nam instynkt, jednak przez wiêkszo¶æ czasu nasza kora mózgowa musi byæ programowana na nowo, gdy tylko stykamy siê z rzeczywisto¶ci±.
W konsekwencji tego nie mo¿emy po prostu umie¶ciæ w naszym mózgu chipu, który wzmacnia mo¿liwo¶ci pamiêci czy inteligencji. Pamiêæ i my¶lenie, jak obecnie zauwa¿amy, s± rozsiane po ca³ym mózgu. Dla przyk³adu mo¿liwe jest funkcjonowanie osób, które posiadaj± tylko po³owê mózgu.
Zatem mózg mo¿e operowaæ ze znacznym ubytkiem swojej masy, jednak kiedy z komputera usuniemy jeden z tranzystorów, to ten padnie. Istnieje zatem spora ró¿nica w funkcjonowaniu komputerów a sieci neuronów. Wydaje siê zatem, ¿e je¶li stworzymy bardzo zaawansowany komputer, symulacje bêd± nadal wy¶wietlane tylko na ekranie. Nie mo¿na bêdzie ich po prostu przenie¶æ do ludzkiego mózgu, poniewa¿ brak mu systemu operacyjnego.
- Ksi±¿ka Raya Kurzewila pt. „Singularity is Near” przewiduje, ¿e najprawdopodobniej w ci±gu najbli¿szych dziesiêcioleci pojawi siê na Ziemi superintelignecja, która zostawi ludzko¶æ daleko za sob±. Co pan my¶li o tej idei?
- Brzmi to interesuj±co, jednak to tego czasu upadnie prawo Moore’a. Mówi ono, ¿e co 18 miesiêcy podwaja siê moc komputerów, ale nie bêdzie to trwa³o przez wieki. Teoria kwantowa daje nam mo¿liwo¶æ tworzenia tranzystorów, które mog± byæ umieszczane na coraz mniejszych krzemowych chipach. In¿ynierowie z firmy Intel przyznaj±, ¿e czeka ich koniec. Chodzi o to, ¿e fizyka desperacko poszukuje rozwi±zañ pozwalaj±cych na po³o¿enie podwalin pod epokê pokrzemow±. W grê wchodz± komputery kwantowe, optyczne, atomowe, molekularne itp. To, co zast±pi krzem zale¿y tylko od zasobów finansowych eksperymentatorów. Oznacza to, ¿e nie da siê przewidzieæ kierunku, w którym rozwinie siê sztuczna inteligencja. Niektórzy uwa¿aj±, ¿e prawo Moore’a obowi±zywaæ bêdzie przez wieki, za¶ ludzie zredukowani zostan± do roli zwierz±t w zoo, kiedy planet± zaw³adn± maszyny.
Mo¿e do tego ostatecznie doj¶æ, jednak teoria kwantowa wskazuje nam na problem, z którym bêdziemy zmuszeni radziæ sobie za 15-20 lat. Obecnie pojawi³y siê nowe metody ucieczki od tego problemy, jednak niewa¿ne jakby¶my siê starali kiedy¶ przekroczymy magiczn± granicê i zmuszeni bêdziemy do tworzenia rozwi±zañ nowej generacji, która opiera siê na teorii kwantowej, atomach i moleku³ach.
Oczywi¶cie nie istnieje prawo, które zaprzecza³oby mo¿liwo¶ci stworzenia komputera, który przewy¿sza inteligencj± cz³owieka. Chcia³bym zwróciæ jednak g³ówn± uwagê na to, ¿e naukowcy próbuj± bezskutecznie odnale¼æ nastêpcê krzemu, którego jak na razie brak, co oznacza, ¿e w ci±gu najbli¿szych lat prawo Moore’a upadnie.
- Zatem wed³ug pana komputery kwantowe i nanokomputery nie bêd± jeszcze dostêpne?
- Nie twierdzê, ¿e nigdy nie powstan±. Mówiê tylko, ¿e to skomplikowana sprawa. Problem z komputerami kwantowymi polega na tym, ¿e jakiekolwiek zanieczyszczenie, ka¿da atomowa pomy³ka, niszcz± uk³ad atomów, które potem przeradzaj± siê w losowo¶æ. To niezwykle trudne, poniewa¿ wiele czynników, takich jak choæby cz±steczka powietrza, czy ka¿de inne zak³ócenie, mog± zniszczyæ uk³ad takiego komputera czyni±c go bezu¿ytecznym. […]
Co wiêcej, gdyby uda³o siê zbudowaæ z powodzeniem komputer kwantowy, od razu przerazi³yby siê tym wszystkie tajne s³u¿by i rz±dy, poniewa¿ by³by w stanie z³amaæ ka¿dy kod stworzony przez maszynê Turinga. Wykonywa³by tak¿e rozbudowane zadania, które innym komputerom mog³yby zaj±æ nieskoñczon± ilo¶æ czasu. Nie mówiê jednak, ¿e zbudowanie komputera kwantowego jest niemo¿liwe. Jest to po prostu piekielnie trudne.
- Czy kiedy¶ znajdziemy obcych?
- Osobi¶cie uwa¿am, ¿e SETI [program poszukiwania inteligencji pozaziemskiej – przyp.INFRA] kieruje uwagê w z³e miejsca. Dam taki przyk³ad. Kiedy idziemy sobie poln± drog±, to czy widz±c mrowisko zatrzymujemy siê mówi±c: „Mam dla was paciorki, wiedzê, lekarstwa, technologiê j±drow±, wiêc uczyñcie mnie królem”? A mo¿e po prostu depczemy po mrówkach nie zwracaj±c na nie uwagi? Ka¿da z cywilizacji, która jest w stanie dotrzeæ na Ziemiê to zapewne cywilizacja III typu, za¶ porównanie cz³owieka z mrówk± to bardzo dobry przyk³ad ró¿nic miêdzy nami a potencjalnymi go¶æmi przybywaj±cymi z tak zaawansowanej cywilizacji. Byæ mo¿e bêd± oni mieli zupe³nie inne plany wobec naszej cywilizacji lub ca³kowicie odmienne i niezrozumia³e przes³anie.
Wyobra¼my sobie bowiem, ¿e obok mrowiska buduje siê wielk± autostradê. Pojawia siê tu problem, czy mrówki bêd± wiedzieæ co to jest, do czego s³u¿y lub jak porozumiewaæ siê pêdz±cymi po niej autami lub robotnikami, którzy j± budowali? Odpowied¼ brzmi nie. Jedno z nasuwaj±cych siê tu pytañ dotyczy tego, czy nawet je¶li cywilizacja III typu istnia³aby w naszej galaktyce, to czy wiedzieliby¶my o jej obecno¶ci? Je¶li zwróciæ na to uwagê, to mo¿na doj¶æ do wniosku, ¿e istniej± spore szanse na to, ¿e ludzko¶æ niczym mrówki w kopcu nie bêdzie w stanie zrozumieæ wielu jej aspektów.
Oznacza to, ¿e nawet je¶li taka cywilizacja istnieje pod naszym nosem, mo¿emy nie byæ jeszcze na tyle sprytni, aby j± odnale¼æ. A gdyby druga strona zdecydowa³a siê nagle na nawi±zanie kontaktu? Niekoniecznie bêdzie to wys³annik do jednego z naszych liderów. Zaawansowane cywilizacje mog± wysy³aæ w kosmos samoreplikuj±ce siê sondy, które badaj± kosmos wzd³u¿ i wszerz – s± to tzw. sondy Von Neumanna. Dzia³a to na zasadzie podobnej ddo wirusa, który choæ nieskomplikowany potrafi zaw³adn±æ ca³ym kompleksowym organizmem. Jak to siê dzieje?
Dajmy na to, ¿e samopowielaj±ca siê sonda l±duje na Ksiê¿ycu, gdzie buduje swe w³asne kopie, które nastêpnie przemieszczaj± siê do innych systemów gwiezdnych, na inne planety i ich satelity tworz±c kolejne miliony kopii. Ostatecznie wokó³ macierzystej planety utworzy siê rozszerzaj±ca z wielk± prêdko¶ci± siatka sond i byæ mo¿e to w³a¶nie jest najlepszym wyj¶ciem je¶li chodzi o kolonizacjê galaktyki. Oznacza to, ¿e byæ mo¿e gdzie¶ na naszym Ksiê¿ycu czeka u¶piona sonda tego typu, która czeka na nasze przej¶cie ze stadium cywilizacji typu zerowego do pierwszego. […]
Kiedy staniemy siê ju¿ cywilizacj± I typu zaczniemy wygl±daæ atrakcyjnie. Staniemy siê istotami w pe³ni planetarnymi, zdolnymi do przekraczania barier, które nas dziel±. Musimy czekaæ jeszcze wieki na to, aby ¿ycie na naszej planecie sta³o siê rajem opartym na wiedzy i dobrobycie.
¬ród³o oryginalne: KurzweilAI.net
T³umaczenie i ¼ród³o polskie: Infra
http://www.kurzweilai.net/index.html?flash=1
http://wolne.media.pl/
http://www.youtube.com/v/fVJAVET6eRE&hl=pl_PL&fs=1&"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/fVJAVET6eRE&hl=pl_PL&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="640" height="385"></embed></object>
http://www.youtube.com/v/rSooeXDwudI&hl=pl_PL&fs=1&"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/rSooeXDwudI&hl=pl_PL&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object>
«
Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2010, 21:26:10 wys³ane przez Micha³-Anio³
»
Zapisane
Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
Wiadomo¶ci: 669
Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym
Czy Wszech¶wiat ma Stwórcê?
«
Odpowiedz #1 :
Sierpieñ 07, 2010, 15:21:11 »
Michio Kaku przygl±da siê kwestii celowo¶ci istnienia cz³owieka we wszech¶wiecie. Czy rzeczywi¶cie jeste¶my jedynie ziarenkiem grochu w niepojêtej strukturze, a mo¿e jest zupe³nie odwrotnie, choæby je¶li we¼miemy pod uwagê fakt, ¿e ¿ycie i inteligencja mo¿e zaistnieæ tylko w przypadku spe³nienia bardzo rygorystycznych warunków. Czy zatem celem wszech¶wiata mo¿e byæ, jak uwa¿aj± niektórzy, stworzenie istot zdolnych do jego obserwacji i determinuj±cych w ten sposób jego istnienie? Czy mo¿liwe, ¿e skoro my, jako istoty ¿ywe i obdarzone inteligencj±, dopasowali¶my siê do wszech¶wiata, to on dopasowuje siê równie¿ do nas?
___________________
Michio Kaku, Parallel Worlds
czê¶æ I
W 1863 r., Thomas H. Huxley napisa³: „Najwa¿niejsze ze wszystkich pytañ dla ludzko¶ci, które le¿y poza wszystkimi innymi i jest ze wszystkich najbardziej interesuj±ce, dotyczy determinacji miejsca cz³owieka w naturze i jego zwi±zku z kosmosem."
Huxley by³ s³ynnym obroñc± Darwina i za¿arcie broni³ teorii ewolucji w konserwatywnej Anglii. Tamtejsze spo³eczeñstwo uznawa³o jeszcze, ¿e ludzko¶æ znajduje siê na szczycie drabiny stworzenia - S³oñce jest nie tylko centrum wszech¶wiata, ale to ludzko¶æ jest szczytowym osi±gniêciem w jego dzia³aniu, bowiem mia³ on stworzyæ nas na swoje podobieñstwo.
Sprzeciwiaj±c siê tej religijnej ortodoksji, Huxley musia³ broniæ teorii Darwina przez zakusami religijnego establishmentu staraj±c siê dotychczas panuj±ce teorie zast±piæ naukow± prób± podej¶cia do naszego miejsca w drzewie ¿ycia. Dzi¶ wiemy, ¿e w¶ród gigantów nauki miejsce to pomogli nam znale¼æ Newton, Einstein i Darwin.
Ka¿dy z nich zmaga³ siê z teologicznymi i filozoficznymi implikacjami swych prac maj±cymi okre¶laæ nasze miejsce we wszech¶wiecie. We wnioskach swych „Principiów" Newton o¶wiadczy³, ¿e: „Najpiêkniejszy system s³oñca, planet i komet móg³ powstaæ jedynie za rad± i pod w³adz± inteligentnej i potê¿nej istoty." Je¶li zatem Newton odkry³ prawa ruchu, musia³ istnieæ te¿ nadrzêdny prawodawca.
Einstein mówi³ o Bogu: „W kwestii istnienia Boga zajmujê stanowisko agnostyka. Jestem przekonany, ¿e aby u¶wiadomiæ sobie zasadnicze znaczenie zasad moralnych w czynieniu naszego ¿ycia lepszym i szlachetniejszym, nie musimy odwo³ywaæ siê do idei osobowego prawodawcy, zw³aszcza takiego, który karze i nagradza."
Einstein równie¿ by³ przekonany o istnieniu kogo¶, kogo nazwa³ Starcem, który nie interweniuje jednak w ludzkie sprawy. Jego zadaniem by³o bowiem nie wychwalanie Boga, a próba „odczytania jego umys³u". Mówi³: „Chcia³bym siê dowiedzieæ, jak Bóg stworzy³ ten ¶wiat. Nie interesuj± mnie poszczególne zjawiska. Chcê znaæ my¶li Boga. Reszta to tylko szczegó³y". Einstein usprawiedliwia³ swe zainteresowanie sprawami teologicznymi dochodz±c do wniosku, ¿e „nauka bez religii jest niepe³na, jednak religia bez nauki jest ¶lepa."
Darwin nie móg³ jednak zdecydowaæ siê na odpowied¼ na pytanie, jaka jest rola ludzko¶ci we wszech¶wiecie. Mimo ¿e uwa¿a siê go za osobê, która wytr±ci³a ludzko¶æ z centralnego miejsca w biologicznym wszech¶wiecie, w swej autobiografii pisa³ on o istnieniu „niezwyk³ej trudno¶ci albo raczej niemo¿no¶ci pojêcia tego ogromnego i wspania³ego wszech¶wiata, w tym cz³owieka obdarzonego zdolno¶ci± spogl±dania daleko w przesz³o¶æ i w przysz³o¶æ, jako wytworów zwyk³ego zbiegu okoliczno¶ci czy te¿ konieczno¶ci." Jednemu ze swych przyjació³ wyzna³ on kiedy¶: „Moja teologia to zwyczajny nie³ad."
Niestety, „okre¶lenie miejsca cz³owieka w naturze i jego relacji z kosmosem" wype³nione jest niebezpieczeñstwami, szczególnie dla tych, którzy otwarcie sprzeciwiali siê panuj±cym dogmatom. Nie dziwi zatem, ¿e Kopernik na ³o¿u ¶mierci pisa³ swe najwiêksze dzie³o bêd±c ju¿ poza zasiêgiem Ko¶cio³a. To tak¿e z tego powodu Galileusz, chroniony przez d³ugi czas przez swych mo¿nych protektorów, spotka³ siê z wrogo¶ci± Ko¶cio³a wskutek stworzenia teleskopu - narzêdzia, które ods³ania³o wszech¶wiat tak bardzo niepodobny do tego, o jakim mówi³o chrze¶cijañstwo.
Mieszanka nauki, filozofii i religii posiada do¶æ du¿y potencja³, jednak o tak zmiennej warto¶ci, ¿e wielkiego filozofa, Giordano Bruno, spalono na stosie w roku 1600 za odmowê wyrzeczenia siê swych wierzeñ odnosz±cych siê do niezliczonej liczby planet w kosmosie, które zamieszkuj± równie¿ niezliczone rodzaje istot ¿ywych. Bruno pisa³: „Tak wielko¶æ Boga powiêkszy³a siê a wspania³o¶æ jego królestwa sta³a siê jawna. Jest on czczony nie przez jedno, ale przez niezliczone s³oñca, nie przez jedn± Ziemiê - jeden ¶wiat, ale przez ich tysi±ce tysiêcy."
Grzechem Galileusza i Bruno by³o nie to, ¿e odwa¿yli siê porwaæ na odwieczne prawa ustanowione przez niebiosa. Prawdziwe przewinienie wi±za³o siê z detronizacj± ludzko¶ci z jej dotychczasowego miejsca w centrum wszech¶wiata. Dopiero po 350 latach Watykan zdecydowa³ siê rehabilitowaæ Galileusza. Bruno ju¿ takiego szczê¶cia nie mia³.
Z perspektywy historycznej
Galileusz przed rzymskimi inkwizytorami. Obraz C. Bantiego.
Od czasów Galileusza nast±pi³a seria rewolucji w naszym pojmowaniu wszech¶wiata oraz tym, jak± rolê w nim odgrywamy. W wiekach ¶rednich wszech¶wiat uznawany by³ za ciemne i zakazane miejsce. Ziemia by³a ma³a p³ask± scen±, na której rozgrywa³y siê spektakle przesi±kniête znamionami upadku cz³owieka oraz grzechem. Otacza³a j± tajemnicza niebieska sfera, na której okazjonalne pojawianie siê omenów w postaci komet wywo³ywa³o strach królów i ich poddanych. Je¶li za¶ cz³owiek nie oddawa³by czci Bogu w nale¿yty sposób, mog³a czekaæ go kara wymierzona rêkoma losu lub Ko¶cio³a.
Newton i Einstein wyrwali cz³owieka z pêt mistycyzmu i przes±du. Pierwszy z nich przekaza³ nam dok³adne mechaniczne prawa rz±dz±ce wszystkimi cia³ami niebieskimi, w tym równie¿ nasz± planet±. Einstein z kolei zrewolucjonizowa³ nasze postrzeganie ¿ycia jako sceny. Nie tylko bowiem nie da³o siê zdefiniowaæ jednej miary czasu i przestrzeni, ale sama scena by³a nieco zakrzywiona. Zast±pi³a j± wizja gumowej maty, która wci±¿ siê rozci±ga – wszech¶wiata.
Rewolucja kwantowa da³a nam jednak jeszcze dziwaczniejszy obraz naszego ¶wiata. Z jednej strony upadek determinizmu oznacza³, ¿e ludzie - kukie³ki wystêpuj±ce na scenie, podciê³y sznurki i zaczê³y ¿yæ same. Przywrócono wiarê w woln± wolê, jednak za cenê wiecznej niepewno¶ci. Oznacza³o to w wymiarze kwantowym, ¿e aktorzy na scenie ¶wiata mogli nie tylko przebywaæ w dwóch miejscach jednocze¶nie, ale nawet znikaæ i pojawiaæ siê na powrót. Okaza³o siê, ¿e nie da siê nawet powiedzieæ, w którym miejscu dok³adnie znajduje siê aktor i jaki jest dok³adny czas.
Dzi¶ koncepcja multiwszech¶wiata sprawia, ¿e dokonuje siê kolejna zmiana. Samo s³owo „wszech¶wiat" wydaje siê nawet nieco przestarza³e. Wraz z multiwszech¶wiatem pojawia siê wiele równoleg³ych scen, na których toczy siê spektakl ¿ycia. Jedna znajduje siê nad drug±, a wszystkie razem ³±cz± zapadnie i ukryte przej¶cia. Jednak same sceny daj± ¿ycie nowym scenom i nowym prawom fizyki w niekoñcz±cym siê procesie bezustannego genesis. Najprawdopodobniej tylko niektóre z tych scen pozwalaj±, aby pojawi³o siê na nich ¿ycie oraz istoty ¶wiadome swojego istnienia.
Dzi¶ ludzko¶æ to aktorzy ¿yj±cy w czasie trwania I aktu sztuki o ¿yciu we wszech¶wiecie. Znajdujemy siê na pocz±tku odkrywania tajemnic kosmosu. W akcie II, je¶li w miêdzyczasie nie zniszczymy naszej planety wskutek wojen i zanieczyszczeñ, bêdziemy byæ mo¿e w stanie j± opu¶ciæ w celu badania gwiazd i innych cia³ niebieskich. Z czasem u¶wiadomimy sobie jednak, ¿e istnieje tak¿e akt III, koñcowy. W nim scena staje siê tak zimna, ¿e dalsze przebywanie na niej jest niemo¿liwe. Sztuka koñczy siê, aktorzy znikaj±. Jedynym mo¿liwym rozwi±zaniem staje siê wówczas opuszczenie naszego miejsca przez które¶ z ukrytych przej¶æ i rozpoczêcie ca³ego przedstawienia od nowa.
Zasada kopernikañska i antropiczna
W przechodzeniu od mistycyzmu wieków ¶rednich do fizyki kwantowej, rozumienie naszej roli w kosmosie zmieni³o siê radykalnie. ¦wiat zacz±³ ewoluowaæ zmuszaj±c nas do zmiany naszej w³asnej koncepcji o nas samych. Kiedy patrzy siê na to z perspektywy historycznej, mo¿na spotkaæ siê z dwoma przeciwstawnymi nastawieniami. Rozmy¶laj±c o niezliczonej ilo¶ci gwiazd we wszech¶wiecie czy te¿ liczbie form ¿ycia na Ziemi mo¿na doj¶æ do wniosku, ¿e jest siê niczym wobec potêgi wszech¶wiata. Blaise Pascal, rozmy¶laj±c nad tym problemem napisa³: „Wieczne milczenie tych nieskoñczonych przestrzeni napawa mnie przera¿eniem." Z drugiej jednak strony nie mo¿na nie fascynowaæ siê zdumiewaj±cym zró¿nicowaniem form ¿ycia i kompleksowo¶ci± naszego biologicznego istnienia.
Dzi¶, gdy nauka zbli¿a nas do odpowiedzi na pytanie o nasz± rolê we wszech¶wiecie, pojawiaj± siê dwa sprzeczne punkty widzenia reprezentowane przez fizyków: zasada kopernikañska i antropiczna.
Pierwsza z nich mówi, ¿e w naszym po³o¿eniu w kosmosie nie ma nic nadzwyczajnego. Jak do tej pory zdawa³y siê na to wskazywaæ wszystkie obserwacje astronomiczne. Kopernik wytr±ci³ Ziemiê z po³o¿enia w centrum wszech¶wiata, za¶ Hubble uczyni³ to samo z Droga Mleczn±, zastêpuj±c wszystko wizj± rozrastaj±cego siê kosmosu z miliardem galaktyk. Ostatnie odkrycia zwi±zane z ciemn± materi± i energi± wskazuj±, ¿e wy¿sze pierwiastki, które tworz± tak¿e nasze cia³a stanowi± jedynie 0.03 procenta ca³kowitej zawarto¶ci materii w naszym wszech¶wiecie. Wraz z pojawieniem siê teorii o inflacji kosmologicznej, musieli¶my zmierzyæ siê z faktem, ¿e widzialny wszech¶wiat jest jak ziarnko piasku osadzone w znacznie wiêkszym od niego p³askim wszech¶wiecie, za¶ ten mo¿e wci±¿ wydawaæ na ¶wiat coraz to nowe podobne mu twory. Ostatecznie, je¶li potwierdzi siê teoria - M, bêdziemy musieli zmierzyæ siê z faktem, ¿e liczbê wymiarów, do której siê przyzwyczaili¶my bêdzie nale¿a³o zwiêkszyæ do jedenastu. Nie tylko zatem wyrzucono nas ze ¶rodka wszech¶wiata, ale skazano nas na bycie maleñk± jego cz±stk±.
Bior±c to pod uwagê, Stephen Crane napisa³:
Cz³owiek powiedzia³ do wszech¶wiata, „Panie, ja jestem!"
„Jednak¿e" - odpar³ wszech¶wiat, „
Ten fakt wcale nie wzbudza we mnie,
Poczucia obowi±zku".
Po drugiej stronie znajduje siê z kolei zasada antropiczna, która sprawia, ¿e zdajemy sobie sprawê z tego, ¿e istnieje cudowny zestaw zbiegów okoliczno¶ci, który sprawi³, ¿e istniejemy w trójwymiarowym wszech¶wiecie. Istnieje bowiem nazbyt w±ski zakres parametrów, który pozwala na istnienie inteligentnych form ¿ycia, a nam siê jako¶ to uda³o. Stabilno¶æ protonów, rozmiar gwiazd, istnienie wy¿szych pierwiastków i inne czynniki sprawiaj±, ¿e wszystko wydaje siê byæ odpowiednio dostosowane do powstania z³o¿onych form ¿ycia i ¶wiadomo¶ci. Mo¿na spieraæ siê oczywi¶cie, czy jest to zamierzony akt stworzenia czy te¿ mo¿e kolejny przypadek, jednak nie da siê zaprzeczyæ, ¿e istniejemy tylko dziêki bardzo zawi³ym procesom.
Stephen Hawking zauwa¿y³ kiedy¶: „Je¶li wspó³czynnik ekspansji wszech¶wiata po wielkim wybuchy by³by mniejszy choæby o jedn± czê¶æ na sto tysiêcy milionów, wszech¶wiat zapad³by siê zanim osi±gn±³by dzisiejszy rozmiar... Istnieje wiele przeszkód na drodze do tego, aby nasz ¶wiat nie wy³oni³ siê ze zdarzenia, jakim by³ wielki wybuch. My¶lê, ¿e byæ mo¿e s± tu jakie¶ religijne w±tki."
Czêsto nie doceniamy, jak cenne jest ¿ycie i jego ¶wiadomo¶æ. Zapominamy, ¿e co¶ tak prostego, jak woda w stanie ciek³ym mo¿e byæ najbardziej cenn± substancj± w kosmosie. Byæ mo¿e równie¿ nasz mózg jest jednym z najbardziej kompleksowych obiektów, jakie natura stworzy³a w ca³ym uk³adzie s³onecznym. Kiedy spogl±damy na jaskrawe, choæ pozbawione ¿ycia pejza¿e na Marsie czy Wenus, uderza nas fakt, ¿e nic tam zupe³nie nie ma. We wszech¶wiecie to pewnie nie wyj±tek. Istniej± ca³e ¶wiaty pozbawione ¿ycia, a ju¿ na pewno znacznie wiêcej jest tych, na których brak inteligentnych form ¿ycia. Choæby z tego powodu powinni¶my u¶wiadomiæ sobie krucho¶æ istnienia oraz fakt, ¿e pojawi³o siê ono na Ziemi.
Zasady kopernikañska i antropiczna s± w pewnym sensie sprzeczne, je¶li chodzi o widzenie naszej roli w kosmosie. Pierwsza z nich nakazuje nam spojrzeæ na bezkresno¶æ wszech¶wiata, a mo¿e nawet i multiwszech¶wiata, podczas gdy druga wskazuje nam na fakt, jak rzadkie mo¿e byæ wystêpowanie form ¿ycia oraz rozwiniecie siê ¶wiadomo¶ci.
Ostatecznie jednak debata miêdzy zwolennikami obu koncepcji nie jest w stanie wyja¶niæ nam naszego po³o¿enia, bowiem wymaga to spojrzenia z wiêkszej perspektywy, tj. z punktu widzenia teorii kwantowej.
Znaczenie kwantowe
¦wiat nauki kwantowej rzuca nam wiele ¶wiat³a na to, kim jeste¶my w kosmosie, jednak czyni to w bardzo oryginalny sposób. Je¶li komu¶ odpowiada interpretacja paradoksu o ¿ywym-martwym kocie, jak± przedstawi³ Winger, zatem wszêdzie mo¿emy widzieæ „¶wiadom± rêkê". Nieskoñczony ³añcuch obserwatorów przygl±daj±cych siê sobie nawzajem sprawia, ¿e dochodzimy w koñcu do ostatniego z nich - kosmicznego obserwatora, którego kto¶ mo¿e nazwaæ Bogiem. W tym scenariuszu, wszech¶wiat istnieje dlatego, ¿e patrzy na niego bóstwo. Je¶li interpretacja Wheelera jest poprawna, ca³y wszech¶wiat zdominowany jest przez ¶wiadomo¶æ i informacjê.
Punkt widzenia Wingera zainspirowa³ Ronnie Knoxa do napisania wiersza o spotkaniu sceptyka z Bogiem, w którym poruszany jest dawny problem, czy je¶li drzewo przewraca siê w miejscu, gdzie nikt go nie widzi, to czy ono istnieje?
By³ cz³owiek, który rzek³: „Bo¿e
Wydaæ ci siê dziwnym mo¿e,
Jednak kto¶ jest pewien fest,
¯e to drzewo jednak jest,
Chocia¿ nikogo nie ma woko³o."
Anonimowy autor odpowiedzia³ mu nastêpuj±cym utworem:
Drogi panie, ju¿ do¶æ biadolenia,
Zawsze gdzie¶ jestem,
I dlatego,
Jest te¿ drzewo,
Bo na nie patrzê, Bóg. Pozdrowienia.
Innymi s³owy, drzewa istniej±, poniewa¿ jest te¿ kwantowy obserwator.
Interpretacja Wingera spycha sprawê ¶wiadomo¶ci do samego centrum podstaw fizyki. S± to echa s³ów wielkiego astronoma, Jamesa Jeansa, który napisa³: „Przed 50 laty na kosmos patrzano jak na maszynê... Gdy dostosujemy siê do której¶ z opcji, czy to kosmosu jako ca³o¶ci, czy te¿ do wnêtrz atomu, mechaniczna wizja natury nie wytrzymuje. Mierzymy siê z tworami lub zjawiskami, które nie s± w ¿adnym sensie mechaniczne. [...] Wszech¶wiat zdaje siê byæ bli¿szy wizji wielkiej my¶li ani¿eli wielkiej maszyny."
Znalaz³o to swe rozwiniêcie w teorii Wheelera. „My nie tylko dostosowujemy siê do wszech¶wiata. Wszech¶wiat dopasowuje siê tak¿e do nas." Innymi s³owy, tworzymy swoj± w³asn± rzeczywisto¶æ przez dokonywanie obserwacji. Wheeler nazywa ten proces „genesis przez obserwacjê". Twierdzi on, ¿e ¿yjemy w „uczestnicz±cym wszech¶wiecie".
O tym samym wspomina laureat Nobla, biolog George Wald. „¬le by³oby byæ atomem we wszech¶wiecie, je¶li nie by³oby fizyki. Fizycy z kolei sk³adaj± siê z atomów. Fizyk to zatem sposób atomów, aby dowiedzieæ siê o samych atomach." Gary Kowalski podsumowuje to w tych s³owach: „Wszech¶wiat, mo¿na rzec, istnieje aby celebrowaæ siebie i ods³aniaæ swe w³asne piêkno. Je¶li rasa ludzka jest jedn± z p³aszczyzn kosmosu na drodze do osi±gniêcia swej w³asnej ¶wiadomo¶ci, naszym celem musi byæ przetrwanie i napêdzanie naszego ¶wiata, jak i badanie go, nie za¶ niszczenie czy profanacja tego, czego stworzenie zajê³o tak wiele czasu."
Wed³ug tej linii my¶lenia, wszech¶wiat posiada sens w postaci tworzenia istot podobnych do nas, które mog± obserwowaæ to, ¿e on sam istnieje. Zgodnie z tym, najwy¿szy cel wszech¶wiata zwi±zany jest z mo¿liwo¶ci± stworzenia inteligentnych istot, które mog± go obserwowaæ.
Interpretacja teorii kwantowej autorstwa Wingera mo¿e siê wielu ludziom podobaæ. Istnieje jednak wyja¶nienie alternatywne, które wi±¿e siê z perspektyw± wielu ¶wiatów i daje nam zupe³nie inne spojrzenie na rolê ludzko¶ci we wszech¶wiecie. Kot Schrödingera mo¿e byæ zarówno martwy, jak i ¿ywy tylko dlatego, ¿e wszech¶wiat dzieli siê wtedy na dwa oddzielne twory...
http://infra.org.pl/nauka/wszechwiat/984-czy-wszechwiat-ma-stworc-cz-1
«
Ostatnia zmiana: Sierpieñ 07, 2010, 15:26:03 wys³ane przez Micha³-Anio³
»
Zapisane
Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
Wiadomo¶ci: 669
Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym
Odp: Równoleg³e wszech¶wiaty, matrix i superinteligencja Rozmowa z Michio Kaku.
«
Odpowiedz #2 :
Sierpieñ 18, 2010, 15:45:00 »
Albert Einstein twierdzi³, ¿e istniej± dwa rodzaje Boga – taki, który kieruje ludzkimi losami, karze za grzechy i czyni cuda oraz taki, który manifestuje siê przez harmoniê wszech¶wiata. W takiego „boga” wierz± niektórzy fizycy, ale czy maj± racjê? Czy najnowsze teorie mówi±ce nam o budowie wszech¶wiata maj± szansê dotrzeæ do sedna, a mo¿e skazani jeste¶my na wieczne poszukiwania z wbudowanym w cz³owieka mechanizmem doszukiwaniem siê we wszystkim sensu, którego tak naprawdê we wszech¶wiecie nie ma...?
___________________
Michio Kaku, Parallel Worlds
czê¶æ II / czê¶æ I
Znaczenie w multiwszech¶wiecie
£atwo jest zgubiæ siê w nieskoñczono¶ci analizuj±c teoriê o wielu ¶wiatach. Moralne implikacje tych równoleg³ych kwantowych wszech¶wiatów przedstawi³ w swej noweli pt. „All the Myriad Ways" („Na wszystkie miriady sposobów") Larry Niven. W historii tej detektyw por. Gene Trimble bada sprawê fali tajemniczych samobójstw. Nagle bowiem w ca³ym mie¶cie ludzie, którzy przedtem nie wykazywali psychicznych zaburzeñ, skacz± z mostów, strzelaj± sobie w g³owê albo pope³niaj± masowe masakry. Tajemnica pog³êbia siê, kiedy Ambrose Harmon, miliarder i za³o¿yciel Crosstime Corporation, skacze z 36. piêtra z okna swego luksusowego apartamentu po wygraniu piêciu tysiêcy dolarów w pokera. Bogaty, potê¿ny i z dobr± sieci± kontaktów ma po co ¿yæ, a wiêc odebranie sobie przezeñ ¿ycia nie ma sensu. Trimble jednak ustala z czasem pewien wzorzec. Z pilotów zatrudnionych w Crosstime Corporation a¿ jedna pi±ta zakoñczy³a ¿ycie ¶mierci± samobójcz±. Wszystko zaczê³o siê miesi±c po za³o¿eniu firmy.
Scena z serialu „The Time Tunnel" (lata 60-te ub. wieku). Podró¿e w czasie od dawna by³y punktem zainteresowania wielbicieli science-fiction, za¶ naukowcy, jak siê potem okaza³o, maj± do nich zró¿nicowane podej¶cie.
Grzebi±c w sprawie detektyw dowiaduje siê, ¿e Harmon odziedziczy³ po dziadkach wielk± fortunê, któr± nastêpnie roztrwoni³. Ostatecznie jednak uda³o mu siê zebraæ fundusze na do¶æ ryzykowne przedsiêwziêcie. Zgromadzi³ kilku fizyków, in¿ynierów i filozofów, aby zbadaæ mo¿liwo¶æ istnienia równoleg³ych linii czasowych. W koñcu uda³o siê wynale¼æ maszynê, która mog³a wej¶æ w zupe³nie now± liniê czasow±, za¶ podró¿uj±cy w czasie piloci mogli przywoziæ z wypraw nowe wynalazki. Wkrótce zaczêto stosowaæ ten proceder na masow± skalê a Crosstime sta³o siê korporacj± przynosz±c± miliardowe zyski, staj±c siê w³a¶cicielem patentów najwa¿niejszych wynalazków tego okresu.
Ka¿da linia czasowa, jaka by³a odwiedzana, ró¿ni³a siê od innych. Odkryto np. Imperium Katolickie, Amerindiañsk± Amerykê, Imperialn± Rosjê a tak¿e masê martwych radioaktywnych ¶wiatów, które przepad³y wskutek wojen atomowych. Ostatecznie jednak podró¿nicy w czasie natykali siê na co¶ niepokoj±cego, a mianowicie na w³asne wêglowe kopie, które toczy³y ¿ywoty niemal¿e identyczne co oni, za wyj±tkiem pewnych dziwacznych ró¿nic. W innych ¶wiatach bohaterowie mogli albo realizowaæ swe najbardziej skryte marzenia, albo toczyæ ¿ycie w najgorszym koszmarze. W niektórych wszech¶wiatach osi±gali sukces, w innych czeka³a ich sromotna pora¿ka. Niezale¿nie od tego, co robili, istnia³a ca³a masa ich kopii, które podejmowa³y niezliczon± ilo¶æ decyzji wywo³uj±cych tak± sam± ilo¶æ konsekwencji. Dlaczego np. nie obrabowaæ banku, skoro w którym¶ z równoleg³ych wszech¶wiatów skok na pewno siê uda?
Trimble zauwa¿y³: „Nie ma nigdzie szczê¶cia. Ka¿da decyzja mia³a dwie strony. Ka¿dy m±dry wybór mia³ towarzyszy w postaci wszystkich innych mo¿liwych dróg. Tak to dzia³a³o przez ca³± historiê." Bohatera ogarnia desperacja, kiedy dochodzi do pewnego wniosku. We wszech¶wiecie, w którym wszystko jest mo¿liwe, nic nie ma ¿adnego sensu moralnego. Trimble u¶wiadamia sobie, ¿e nie mamy ¿adnego wp³ywu na nasze losy i niezale¿nie od naszych decyzji, nie maj± one jakiegokolwiek sensu.
Ostatecznie decyduje siê on i¶æ w ¶lady samobójców i przystawia sobie do skroni lufê, jednak nawet kiedy siê zastrzeli, to w jakim¶ innym wszech¶wiecie pistolet mo¿e siê zaci±æ albo strza³ nie oka¿e siê ¶miertelny...
Kiedy wyobra¿amy sobie kwantowy wszech¶wiat stajemy wobec tego samego problemu, co Trimble. Istnieje mo¿liwo¶æ, ¿e nasze odpowiedniki ¿yj±ce w innych kwantowych wszech¶wiatach mog± mieæ dok³adnie ten sam kod genetyczny, jednak w kluczowych momentach ich ¿ycie potoczy³o siê inaczej, co sprawi³o, ¿e powsta³y zupe³nie nowe historie ¿yciowe i ca³kiem ró¿ne przeznaczenia.
Jeden z takich dylematów mo¿e nas wkrótce czekaæ. Byæ mo¿e ju¿ za kilka dekad klonowanie ludzi stanie siê powszechne. Choæ klon jest w za³o¿eniu istot± odmienn± od „orygina³u", to etyczne konsekwencje tego procesu s± do¶æ niepokoj±ce. Kiedy dojdzie do sklonowania cz³owieka, nieuchronnie pojawi± siê pytania m.in. odno¶nie tego, czy klon posiada duszê, albo czy jeste¶my odpowiedzialni za czyny naszego klona? W kwantowym wszech¶wiecie posiadamy nieskoñczon± liczbê kwantowych klonów. Jednak je¶li dokonuj± one z³ych uczynków, to czy mo¿emy braæ za nie odpowiedzialno¶æ?
Na wiele kwantowych egzystencjalnych pytañ nie ma jeszcze odpowiedzi. Je¶li spojrzymy na ¶wiat, w którym znajduje siê niezliczona ilo¶æ ¶wiatów, przyt³oczyæ nas mo¿e przypadkowo¶æ tocz±cych siê w nim losów. W teorii o multiwszech¶wiecie zaproponowanej przez fizyków, ka¿dy oddzielny wszech¶wiat podlega newtonowskim prawom na skalê makroskopow±, zatem toczymy nasze ¿ycia do¶æ przyjemnie wiedz±c, ¿e nasze czyny bêd± mia³y daj±ce siê przewidzieæ konsekwencje. W ka¿dym wszech¶wiecie istniej± prawa przeciêtno¶ci. W ka¿dym z nich, je¶li pope³nimy przestêpstwo, najprawdopodobniej pójdziemy do wiêzienia. Mo¿emy przeprowadzaæ ró¿ne czynno¶ci nie zdaj±c sobie zupe³nie sprawy, ¿e obok nas istniej± równoleg³e rzeczywisto¶ci.
Co fizycy my¶l± o sensie wszech¶wiata?
Steven Weinberg - amerykañski fizyk, noblista.
Debata o znaczeniu ¿ycia zosta³a podsycona przez prowokacyjne o¶wiadczenia Stevena Weinberga zawarte w ksi±¿ce pt. „The First Three Minutes" („Pierwsze trzy minuty"). Pisze on: „Im bardziej kosmos nabiera dla nas sensu, tym bardziej jest bezcelowy... Wysi³ek po³o¿ony na drodze do zrozumienia wszech¶wiata to jedna z niewielu rzeczy, która wynosi ¿ycie ludzkie ponad stadium farsy i dodaje mu pewnej godno¶ci tragedii."
Weinberg najwyra¼niej czerpa³ jak±¶ przyjemno¶æ z wprowadzania zamêtu, ¶miej±c siê z tych, którzy staraj± siê doszukiwaæ sensu we wszech¶wiecie. Podobnie jak Szekspir wierzy on, ¿e ca³y ¶wiat jest jak scena, jednak „tragedia nie jest spisana, a tragedi± jest to, ¿e nie ma ¿adnego pisma."
Weinberg mówi o czym¶ podobnym do pogl±dów Richarda Dawkinsa, biologa z Oxfordu, który twierdzi, ¿e „we wszech¶wiecie ¶lepych si³ fizycznych, niektórzy ludzie mog± jedynie siê skrzywdziæ, inni za¶ bêd± mieli na tyle szczê¶cia, ¿e nie znajd± w nim ¿adnego rymu, powodu ani sprawiedliwo¶ci. Wszech¶wiat, który obserwujemy ma dok³adnie takie cechy, jakich siê spodziewamy, a u jego podstaw nie le¿y ¿aden plan, cel, ¿adne z³o, dobro - nic poza ¶lep± i nieczu³± obojêtno¶ci±."
Rzuca on jednak równie¿ pewne wyzwanie. Je¶li bowiem wed³ug niektórych wszech¶wiat ma cel, to jaki on jest? Kiedy astronomowie zagl±daj± w jego g³êbiê i widz± ogromne, znacznie wiêksze od naszej gwiazdy, które rodz± siê i umieraj± we wszech¶wiecie, który przez miliardy lat rozszerza³ siê w nieskoñczono¶æ, trudno dostrzec cel w celowym zaaran¿owaniu wszystkiego dla mieszkañców maleñkiej planety, która krêci siê wokó³ jednej z niezliczonej ilo¶ci gwiazd.
Choæ jego pogl±dy wywo³a³y spor± dyskusjê, ma³o kto siê z nimi zmierzy³. Kiedy jednak Alan Lightman i Roberta Brawer zdecydowali siê na przeprowadzenie rozmów z czo³owymi kosmologami, których zapytali, czy zgadzaj± siê z opini± Weinberga, co ciekawe, tylko kilkoro z nich zaakceptowa³o jego punkt widzenia. Jedn± z jego zwolenniczek by³a Sandra Faber z University of California, która powiedzia³a: „Nie wierzê, aby Ziemia zosta³a stworzona dla ludzi. Planeta powsta³a wskutek naturalnych procesów a w ich dalszej konsekwencji pojawi³o siê ¿ycie i istoty inteligentne. My¶lê, ¿e w ten sam sposób, tj. z wykorzystaniem tych samych naturalnych procesów powsta³ wszech¶wiat a nasze pojawienie siê w nim by³o naturalnym wynikiem dzia³ania praw fizyki w pewnym jego rejonie. Daje siê z tego wed³ug mnie wywnioskowaæ, ¿e we wszech¶wiecie istnieje jaka¶ motywuj±ca wszystko si³a, która posiada cel wykraczaj±cy daleko poza ludzkie istnienie. Ja w ni± nie wierzê. Zgadzam siê zatem z Weinbergiem, ¿e wszech¶wiat z perspektywy cz³owieka jest ca³kowicie bezsensowny."
Jednak znacznie wiêksza grupa kosmologów by³a przeciwnego zdania. Wed³ug nich wszech¶wiat posiada jaki¶ cel, nawet je¶li nie umiemy go wskazaæ.
Margaret Geller, profesor Harardu stwierdzi³a: „Mój pogl±d na ¿ycie jest nastêpuj±cy: ¿yjemy, a samo ¿ycie jest krótkie. Celem jest zdobycie tylu do¶wiadczeñ, ile siê da. To w³a¶nie dlatego robiê to, co robiê. Staram siê robiæ co¶ twórczego i uczyæ ludzi."
Jeszcze inna czê¶æ kosmologów widzia³a sens wszech¶wiata, ale w rêkach istoty nadrzêdnej. Don Page z University of Albera, by³y student Stephena Hawkinga, powiedzia³: „Mogê stwierdziæ, ¿e cel taki istnieje. Nie wiem, jaki on jest, jednak byæ mo¿e jednym z celów Boga by³o stworzenie cz³owieka, aby nawi±za³ z nim zwi±zek. Wy¿szym celem mog³o byæ to, ¿e stworzenie wielbi swojego twórcê." Page widzi dzie³o Boga nawet w abstrakcyjnych zasadach fizyki kwantowej: „W pewnym sensie prawa fizyki zdaj± siê byæ analogi± do jêzyka i gramatyki, jakie Bóg wybra³, aby siê z nami porozumiewaæ."
Charles Misner z University of Maryland, jeden z pionierów na polu analizowania ogólnej teorii wzglêdno¶ci Einsteina, znalaz³ z Page’em p³aszczyznê porozumienia. „Wed³ug mnie w religii znajduj± siê pewne bardzo powa¿ne w±tki, takie jak istnienie Boga czy braterstwo ludzi, a pewnego dnia nauczymy siê je doceniaæ byæ mo¿e przy u¿yciu innego jêzyka i na inn± skalê. Uwa¿am zatem, ¿e istniej± w nich pewne prawdy a w tym sensie wi±¿± siê one z wielko¶ci± wszech¶wiata."
Oczywi¶cie pytania o stwórcê poci±gaj± za sob± kolejne powi±zane z nimi kwestie, m.in. tak±, czy nauka mo¿e cokolwiek powiedzieæ nam o Bogu? Teolog Paul Tillich powiedzia³ kiedy¶, ¿e fizycy jako jedyni naukowcy mog± powiedzieæ s³owo „Bóg" i nie wzdrygn±æ siê. To w³a¶nie oni s± w¶ród tych uczonych, którzy byæ mo¿e pomog± odpowiedzieæ ludzko¶ci na najbardziej wa¿ne dla niej pytania, w tym równie¿ to dotycz±ce stworzenia. Je¶li istnieje dzie³o, to czy istnieje stwórca? Jak doj¶æ do ostatecznych wniosków?
Teoria strun pozwala nam patrzeæ na cz±steczki subatomowe jak na nuty wibruj±ce na nici. Prawa chemii odpowiadaj± melodiom, jakie mo¿na na nich zagraæ. Z kolei prawa fizyki odpowiadaj± prawom harmonii, która zarz±dza strunami. Wszech¶wiat to zatem symfonia strun, a przys³owiowy einsteinowski umys³ Boga mo¿na uwa¿aæ za kosmiczn± muzykê wibruj±c± w hiperprzestrzeni. Je¶li porównanie to jest bliskie prawdy, to pojawia siê kolejny problem, a mianowicie kwestia kompozytora. Czy kto¶ nastroi³ ca³y mechanizm tak, aby mog³a powstaæ mnogo¶æ mo¿liwych wszech¶wiatów, z którymi spotykamy siê w teorii strun? Je¶li wszech¶wiat jest perfekcyjnie zorganizowanym mechanizmem, to czy musi mieæ swego twórcê?
W tym sensie teoria strun rzuca nam nieco ¶wiat³a na pytanie, czy Bóg mia³ wybór? Kiedy Einstein tworzy³ swe teorie, zawsze zadawa³ sobie nastêpuj±ce pytanie: jak ja stworzy³bym wszech¶wiat? W tej kwestii sk³ania³ siê on ku wersji, ¿e nie mia³ on w tym przypadku wyboru. Potwierdza to teoria strun. Kiedy po³±czyæ z ni± teoriê wzglêdno¶ci, otrzymamy zestaw teorii, w których czaj± siê fatalne pomy³ki.
Einstein, który czêsto pisa³ o „Starcu" (jak nazywa³ Boga), zapytany kiedy¶ zosta³ o sprawê istnienia nadrzêdnej istoty. Jak powiedzia³, istnia³y dla niego jego dwa typu. Pierwszy by³ to bóg osobowy, taki który odpowiada na modlitwy - bóg Abrahama, Izaaka, Moj¿esza, tj. taki który dzieli morze na dwa i sprawia cuda. Ale w takiego Boga nie wierz± naukowcy.
Albert Einstein twierdzi³ m.in., ¿e Bóg nie gra z wszech¶wiatem w ko¶ci. W¶ród swych innych opinii na temat Starca, jak okre¶la³ Boga, znalaz³o siê s³ynne stwierdzenie, ¿e Bóg jest wyrafinowany, ale nie perfidny. Dlatego uwa¿a³, ¿e nie ma kogo¶ takiego, jak osobowy Bóg, który karze i nagradza.
Sam Einstein mówi³, ¿e wierzy w „Boga Spinozy, który ujawnia siê poprzez harmoniê tego, co istnieje, nie za¶ Boga, który para siê losami i czynami istot ludzkich". Bóg Spinozy i Einsteina to zatem bóstwo harmonii, umys³u i logiki. Einstein pisa³: „Nie mogê wyobraziæ sobie Boga, który nagradza i karze tych, których sam stworzy³. Nie mogê wyobraziæ sobie tak¿e tego, ¿e da siê prze¿yæ ¶mieræ cia³a."
Je¶li zatem ostatecznie potwierdzi siê, ¿e teoria strun jest teori± wszystkiego, bêdziemy musieli postawiæ samym sobie pytanie, sk±d pochodz± równania. Je¶li jednolita teoria pola oka¿e siê prawdziwa, tak jak uwa¿a³ Einstein, musimy zadaæ sobie pytanie sk±d wynika jednolito¶æ. Fizycy, którzy równocze¶nie wierz± w Boga uznaj±, ¿e wszech¶wiat jest piêkny i prosty, a podstawowe prawa nim rz±dz±ce nie mog± byæ czystym przypadkiem. Mog³o siê przecie¿ zdarzyæ tak, ¿e we wszech¶wiecie móg³ zapanowaæ totalny chaos albo te¿ nie by³by on w stanie stworzyæ ¿ycia, nie mówi±c ju¿ o inteligencji.
Ostatecznie jednak, tak jak wiêkszo¶æ fizyków uwa¿am, ¿e wszystkie prawa rz±dz±ce kosmosem bêdzie da³o siê zapisaæ w formule, która ma mo¿e nie wiêcej ni¿ cal. Pojawi siê jednak pytanie, sk±d wziê³a siê ta formu³a?
Martin Gardner pyta: „Dlaczego jab³ko spada na ziemiê? To przez grawitacjê. A sk±d ta siê bierze? Z pewnych równañ, które tworz± teoriê wzglêdno¶ci. Kiedy ju¿ fizykom uda siê pewnego dnia stworzyæ równanie, z którego wywie¼æ siê da wszystkie prawa fizyki, to czy kto¶ zapyta: „Z czego wynika to równanie?"
Tworzenie naszego w³asnego znaczenia
Ostatecznie jestem przekonany, ¿e istnienie jednego równania, które mo¿e opisaæ ca³y wszech¶wiat w sposób jednorodny, obejmuje tak¿e swego rodzaju „plan". Jednak¿e nie uwa¿am, aby ów plan przewidzia³ ludzko¶ci we wszech¶wiecie jakie¶ szczególne znaczenie. Niezale¿nie od tego, jak eleganckie czy zdumiewaj±ce bêd± ostateczne ustalenia fizyków, z pewno¶ci± nie podnios± na duchu miliardów ludzi i nie nape³ni± ich wiar±. ¯adna magiczna formu³a kosmologiczna czy fizyczna nie bêdzie w stanie natchn±æ mas i sprawiæ, ¿e pojm± sens istnienia.
Dla mnie osobi¶cie prawdziwym celem ¿ycia jest kreowanie w³asnego znaczenia. Naszym przeznaczeniem jest tworzenie swojej w³asnej przysz³o¶ci, nie za¶ próba wydarcia jej z r±k wy¿szej instancji (tudzie¿ istoty). Einstein wyzna³ raz, ¿e czuje siê bezradny wobec ¿±dañ osób, które zasypuj± go listami z pytaniem o sens ¿ycia. Jak powiedzia³ Alan Guth: „Dobrze zadaje siê te pytania, jednak nikt nie powinien siê spodziewaæ od fizyka m±drej odpowiedzi Wed³ug mnie ¿ycie ma jaki¶ tam cel i to my go nadajemy, tj. nie wynika on wcale z tego, jak urz±dzony jest kosmos."
Przej¶cie do cywilizacji Typu I
Radziecki uczony Niko³aj Kardaszew by³ twórc± skali zaawansowanych technicznie hipotetycznych pozaziemskich cywilizacji. Cywilizacja typu I to taka, która zdolna jest wykorzystaæ wszystkie zasoby energetyczne naszej planety. Wed³ug niektórych, ludzko¶æ znajduje siê na skali w punkcie O.7. Pozosta³e stopnie to jak na razie czysta fantastyka.
W „Trzech siostrach" Czechowa, pu³kownik Wierszynin stwierdza³: „Za dwie¶cie, trzysta, tysi±c lat – przecie¿ nie chodzi o termin – nadejdzie inne ¿ycie, nowe, piêkne. My si³± rzeczy nie bêdziemy w nim brali udzia³u, a jednak to dla niego dzi¶ ¿yjemy, pracujemy, no i mêczymy siê, my ju¿ je tworzymy i to jedyny cel naszego istnienia, a nawet, proszê pana, nasze jedyne szczê¶cie."
Osobi¶cie bardziej ni¿ idea nieskoñczonego wszech¶wiata poci±ga mnie to, ¿e ca³kowicie nowe ¶wiaty mog± istnieæ tu¿ pod naszym nosem, niedaleko naszego ¶wiata. ¯yjemy w wieku, kiedy dopiero rozpoczyna siê eksploracja kosmosu i badanie go przy pomocy naszych teleskopów, równañ i teorii.
Mamy tak¿e mo¿liwo¶æ przygl±dania siê pierwszym heroicznym krokom na tym polu. Byæ mo¿e mamy do czynienia z jednym z najwa¿niejszych okresów przej¶ciowych w historii ludzko¶ci, przej¶ciu do cywilizacji typu I, która mo¿e byæ bardzo niebezpieczn± drog±.
W przesz³o¶ci nasi przodkowie zamieszkiwali trudny i nieprzyjazny ¶wiat. Przez wiêkszo¶æ czasu ludzie toczyli krótkie i brutalne ¿ywoty przepe³nione strachem przed chorobami i tym, co niesie los. Badania ko¶ci naszych przodków pokazuj±, jak wielki by³ ciê¿ar, który musieli znosiæ ka¿dego dnia, a chodzi nie tylko o choroby, ale i wypadki. Jeszcze przed stu laty nasi przodkowie musieli radziæ sobie bez ¶rodków czysto¶ci, antybiotyków, samolotów odrzutowych, komputerów i wielu innych cudów wspó³czesnego ¶wiata.
Nasze wnuki bêd± jednak ¿yæ w okresie, kiedy nastêpowa³ bêdzie przeskok do I stopnia cywilizacji (wg skali Kardaszewa). Je¶li wszystko pójdzie jak trzeba i nie zwyci꿱 instynkty wiod±ce nas ku samozag³adzie, przysz³ym pokoleniom przyjdzie ¿yæ w ¶wiecie pozbawionym problemów z jakimi obecnie siê borykamy.
Ka¿dy z pewno¶ci± zastanawia³ siê, jak wygl±daæ bêdzie przysz³o¶æ. Byæ mo¿e obecnie znajdujemy siê w najbardziej ekscytuj±cym punkcie w historii ludzko¶ci, u zarania wielkich kosmicznych i naukowych odkryæ.
Czeka nas byæ mo¿e historyczne przej¶cie od bycia biernymi obserwatorami tañca natury do stania siê jej choreografami mog±cymi manipulowaæ ¿yciem, materi± i inteligencj±. Obdarzeni t± wielk± si³± bêdziemy jednak równie¿ czuæ wielk± odpowiedzialno¶æ, aby te dobrodziejstwa wykorzystaæ jak najlepiej dla dobra ca³ej ludzko¶ci.
Pokolenie, które obecnie ¿yje na Ziemi jest byæ mo¿e najwa¿niejszym ze wszystkich. W przeciwieñstwie do poprzednich, skupiamy w swoich rêkach przysz³o¶æ naszego gatunku. Rysuj± siê dwie mo¿liwo¶ci - albo przejdziemy do nowego rozdzia³u w historii naszej cywilizacji, albo pogr±¿ymy siê w chaosie wojny i ska¿enia. Decyzje, jakie podejmie ludzko¶æ oddzia³ywaæ bêd± na dalsze wieki i po³o¿y (albo i nie) podwaliny pod cywilizacjê I rzêdu.
Wybór nale¿y zatem do nas. Oto sens ¿ycia obecnego pokolenia. I nasze przeznaczenie.
http://infra.org.pl/nauka/wszechwiat/987-czy-wszechwiat-ma-stworc-cz-2
Zapisane
Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
Wiadomo¶ci: 669
Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym
Odp: Równoleg³e wszech¶wiaty, matrix i superinteligencja Rozmowa z Michio Kaku.
«
Odpowiedz #3 :
Sierpieñ 18, 2010, 15:47:58 »
Fizyka niemo¿liwego
Przedstawiamy fragment najnowszej ksi±¿ki Michio Kaku, w której, jak mówi sam tytu³, rozwa¿a on to, co z punktu widzenia fizyki uchodzi za niemo¿liwe. Czy UFO istnieje obok nas? Je¶li tak, to czym jest? Czy mo¿na jednak podró¿owaæ w czasie? Czy paradoksy zwi±zane z podró¿owaniem w przesz³o¶æ s± nadal obowi±zuj±ce? Odpowiedzi na to, co przez wiele lat uznawane by³o za sferê fantazji dr Kaku udziela w „Fizyce niemo¿liwego”.
W 1600 roku by³y dominikanin, filozof Giordano Bruno spalony zosta³ na stosie na ulicach Wiecznego Miasta. Aby go upokorzyæ, w³adze ko¶cielne nakaza³y powiesiæ go do góry nogami i obedrzeæ z ubrañ. Co takiego spowodowa³o, i¿ jego pogl±dy wzbudza³y takie przera¿enie? Jakie? Zada³ on proste pytanie: czy w przestrzeni kosmicznej istnieje ¿ycie. Nie ciesz±c siê mo¿liwo¶ci± istnienia miliardów ¶wiêtych, papie¿y, ko¶cio³ów czy nawet Jezusów, gdzie¶ tam we wszech¶wiecie, zdecydowanie ³atwiej by³o go spaliæ.
Przez 400 lat pamiêæ o Bruno pokutowa³a w umys³ach naukowców. Co kilka tygodni nastêpuje te¿ jego zemsta: co najmniej dwa razy w miesi±cu donosi siê o odkryciu nowej planety pozas³onecznej orbituj±cej gwiazdê. Wedle szacunków istnieje ich ju¿ ponad 250. Przepowiednie Bruna odno¶nie planet pozas³onecznych okaza³y siê trafne, ale mimo to pozostaje jeszcze jedno pytanie. Choæ sama Droga Mleczna mo¿e w nie obfitowaæ, to jak wiele z nich jest w stanie podtrzymaæ warunki dogodne do istnienia na nich ¿ycia. A je¶li istnieje ju¿ tam ¿ycie w formie inteligentnej, to co mo¿e powiedzieæ o nim nauka?
Niektórzy ludzie twierdz±, i¿ istoty pozaziemskie odwiedzi³y ju¿ Ziemiê dziêki swym pojazdom – UFO. Naukowcy odrzucaj± jednak t± mo¿liwo¶æ twierdz±c, ¿e odleg³o¶ci miêdzy gwiazdami s± zbyt wielkie. Jednak¿e w ubieg³ym roku Francja opublikowa³a raport Krajowego Centrum ds. Badañ Kosmicznych, który zawiera³ 1600 obserwacji UFO, do których dosz³o w ci±gu pó³ wieku. Sk³ada³o siê nañ 100.000 stron zawieraj±cych relacje ¶wiadków, filmy oraz nagrania audio. Rz±d Francji o¶wiadczy³, i¿ 9 procent tych przypadków mo¿e byæ w pe³ni wyja¶nione, 33 procent posiada prawdopodobne wyja¶nienia, za¶ w przypadku reszty nie sposób wykazaæ niczego.
Najbardziej wiarygodne przypadki obserwacji UFO obejmuj± a) grupowe obserwacje dokonywane przez niezale¿ne i wiarygodne osoby oraz b) doniesienia wielo¼ród³owe, jak obserwacje wzrokowe i radarowe. Dla przyk³adu, w 1986 roku cz³onkowie lotu nr 1628 Japoñskich Linii Lotniczych (JAL) zaobserwowali nad Alask± ogromny obiekt UFO. Sprawa badana by³a przez FAA (Cywilny Zarz±d Lotnictwa). Obiekt by³ widziany zarówno przez pasa¿erów, ale tak¿e i ¶ledzony przez naziemne radary. W podobny sposób radary NATO ¶ledzi³y czarne trójk±ty, których seria obserwacji mia³a miejsce nad Belgi± w latach 1989 – 90. W 1976 roku w Teheranie dosz³o do obserwacji UFO, w czasie której dosz³o do awarii wys³anego w jego kierunku samolotu F-4. Naukowców frustruje jednak to, ¿e mimo tysiêcy zarejestrowanych obserwacji, nikt nie by³ w stanie dostarczyæ fizycznych dowodów na obecno¶æ UFO. Nigdy nie pozyskano DNA obcych istot, chipów komputerowych, ani te¿ innego rodzaju dowodów.
Mo¿emy zadaæ nastêpnie pytanie odno¶nie natury tych pojazdów. Oto kilka cech, o których najczê¶ciej wspominaj± ¶wiadkowie obserwacji UFO:
a) wykonywanie gwa³townych manewrów w powietrzu,
b) zdolno¶æ do zak³ócania pracy samochodów i powodowania zaburzeñ w przesy³aniu energii elektrycznej,
c) bezg³o¶ne unoszenie siê w powietrzu.
¯adna z powy¿ej zaprezentowanych cech nie jest charakterystyczna dla stworzonych na Ziemi pojazdów, np. rakiet. Dla przyk³adu warto wspomnieæ, ¿e wszystkie rakiety korzystaj± z Trzeciego Prawa Dynamiki Newtona (dla ka¿dej akcji, istnieje reakcja), a jednak obserwowane NOL-e zdaj± siê nie posiadaæ uk³adów wydechowych. Z kolei przeci±¿enia wytworzone w czasie gwa³townych manewrów w powietrzu przekracza³yby stukrotnie warto¶æ ziemskiej grawitacji i by³yby w stanie sp³aszczyæ ka¿d± istotê na naszej planecie.
Czy takie cechy prezentowane przez UFO mo¿e wyja¶niæ wspó³czesna nauka? W filmach zwykle widzimy, ¿e pojazdy te pilotowane s± przez istoty pozaziemskie. Najprawdopodobniej jednak, je¶li podobne pojazdy istniej±, s± to obiekty bezza³ogowe (b±d¼ te¿ kierowane przez istoty po czê¶ci ¿ywe, a po czê¶ci mechaniczne). To mog³oby wyja¶niaæ dlaczego wykonuj± ruchy, przy których przeci±¿enia by³yby w stanie zmia¿d¿yæ ka¿d± ziemsk± istotê.
Urodzony w 1947 r. w USA Michio Kaku jest fizykiem-teoretykiem, badaczem tzw. teorii strun, a tak¿e futuryst±. Jest autorem wielu bestsellerowych pozycji, jak np. „Hiperprzestrzenii.." (1994). Przeczytaj inny artyku³ M.Kaku pt. „Fizyka a cywilizacje pozaziemskie"
Ka¿da z obcych cywilizacji, która rozwinê³a siê na tyle, aby wysy³aæ statki w przestrzeñ kosmiczn± z pewno¶ci± opanowa³a do perfekcji nanotechnologiê. Oznacza to, i¿ ich statki nie musz± mieæ bardzo du¿ych rozmiarów i mog± byæ wysy³ane w milionach sztuk (tzw. sondy von Neumanna) w celu eksploracji niezamieszka³ych planet. Najlepszymi bazami dla takich obiektów kosmicznych by³yby z pewno¶ci± ja³owe ksiê¿yce. Je¶li tak jest, zatem prawdopodobnie i nasz ksiê¿yc móg³ w przesz³o¶ci zostaæ odwiedzony przez inn± cywilizacjê, podobnie jak to przedstawiono w filmie „2001: Odyseja kosmiczna”, który jest najbardziej prawdopodobnym opisem spotkania z cywilizacj± pozaziemsk±.
Niektórzy naukowcy odrzucaj± temat UFO, poniewa¿ ich napêd nie pasuje do gigantycznych systemów napêdowych projektowanych przez dzisiejszych in¿ynierów, jak np. silników strumieniowych, j±drowych, pulsacyjnych itp. Obiekty UFO maj± jednak wzglêdnie niewielkie rozmiary i mog± startowaæ z baz ksiê¿ycowych. Ich obserwacje mog± zatem odpowiadaæ wizytom bezza³ogowych pojazdów rozpoznawczych.
Jedn± z najwiêkszych tajemnic wszech¶wiata jest czas, który nas ogarnia i niesie ze sob± niezale¿nie od naszej woli. Oko³o roku 400 ¶w. Augustyn pisa³ o jego pe³nej paradoksów naturze: „Jak mo¿e istnieæ przesz³o¶æ i przysz³o¶æ, kiedy przesz³o¶æ ju¿ nie istnieje a przysz³o¶ci jeszcze nie ma. Co do tera¼niejszo¶ci, to czy mo¿e ona byæ zawsze obecna i nigdy nie przemieszczaæ siê, aby zostaæ przesz³o¶ci±? Nie by³by to czas, ale wieczno¶æ.” Je¶li pójdziemy dalej tokiem my¶lenia ¶w. Augustyna, dojdziemy do wniosku, i¿ czas sam w sobie nie jest mo¿liwy, bowiem przesz³o¶ci ju¿ nie ma, przysz³o¶æ jeszcze nie istnieje, za¶ tera¼niejszo¶æ istnieje jedynie przez niezmiernie krótk± chwilê.
Czytaj±c w roku 1990 teksty swych kolegów dotycz±ce maszyny czasu, Stephen Hawking pozostawa³ sceptycznie do nich nastawiony. Intuicja podpowiada³a mu, ¿e podró¿e w czasie nie s± mo¿liwe, poniewa¿ jak na razie nie pojawili siê go¶cie z przysz³o¶ci. Je¶li ich istnienie wchodzi³oby w grê, to czy w czasie niedzielnego wypadu za miasto nie otacza³by nas t³um przybyszów z przysz³o¶ci z kamerami? Musi istnieæ pewne prawo – zak³ada³ Hawking, które uczyni podró¿e w czasie niemo¿liwymi. Zaproponowa³ on hipotezê o ochronie chronologii (CPC), która zabrania podró¿om w czasie z punktu widzenia fizyki. Najbardziej dziwi jednak to, ¿e niezale¿nie od starañ fizyków, nie s± oni w stanie odkryæ prawa, które zabrania podró¿y w czasie. Najwyra¼niej wydaj± siê one byæ spójne ze znanymi nam i obowi±zuj±cymi prawami. Nie bêd±c w stanie odkryæ ¿adnego prawa zabraniaj±cego woja¿y w czasie, Hawking zmieni³ niedawno swój pogl±d na ten temat.
- Podró¿e w czasie mog± byæ mo¿liwe, ale nie s± praktyczne – stwierdzi³.
Podró¿ w czasie do przysz³o¶ci jest mo¿liwa i niezliczone razy prezentowano ju¿ jej wizje. Je¶li astronauta by³by w stanie podró¿owaæ z prêdko¶ci± zbli¿on± do prêdko¶ci ¶wiat³a, podró¿ do najbli¿szych gwiazd by³aby kwesti± minut. Na Ziemi minê³yby 4 lata, podczas gdy dla niego tylko minuty, poniewa¿ wewn±trz statku czas zmieni³ swój bieg. Móg³by on zatem przenie¶æ siê o 4 lata w przysz³o¶æ – tj. 4 lata z punktu widzenia Ziemian. (Nasi astronauci w rzeczywisto¶ci wykonuj± maleñkie podró¿e w przysz³o¶æ za ka¿dym razem, kiedy udaj± siê w przestrzeñ kosmiczn±. Kiedy podró¿uj± z prêdko¶ci± 18.000 mil na godzinê, ich zegarki bij± ciut wolniej, ni¿ te na Ziemi. ¦wiatowy rekord w tym przypadku nale¿y do rosyjskiego kosmonauty Siergieja Awdiejewa, który spêdzi³ w na orbicie w sumie 748 dni i st±d przeniós³ siê o 0.2 sekundy w przysz³o¶æ.) Zatem maszyna czasu, która zabierze nas w przysz³o¶æ jest zgodna z einsteinowsk± teori± szczególnej wzglêdno¶ci. Co jednak z podró¿ami w przesz³o¶æ?Je¶li mogliby¶my podró¿owaæ w przesz³o¶æ, niemo¿liwe by³oby spisanie historii. Kto¶ móg³by bowiem cofn±æ siê do najdawniejszych czasów i zmieniæ jej bieg. Podró¿e w przesz³o¶æ nie tylko martwi± historyków, ale tak¿e mog± pozwoliæ nam na zmianê biegu czasu zgodnie z nasz± wol±. Dla przyk³adu: kiedy cofniemy siê do ery dinozaurów i przypadkowo nadepniemy na ssaka, który jak siê okaza³o by³ naszym odleg³ym przodkiem, zupe³nym przypadkiem sprawimy, ¿e zginie ca³a rasa ludzka.
Ale najwiêkszym problemem jaki siê pojawia zdaj± siê byæ logiczne paradoksy o¿ywiane przez wizje podró¿y w czasie. Co bowiem sta³oby siê, gdyby¶my pozbawili ¿ycia naszych rodziców, zanim jeszcze przyszliby¶my na ¶wiat? Jest to logicznie niemo¿liwe i czasem nazywane bywa „paradoksem dziadka”.
Istniej± zawsze jednak sposoby na to, aby obej¶æ te paradoksy. Po pierwsze, mo¿na po prostu powtórzyæ przesz³± historiê i wype³niæ j±. W tym przypadku nie ma siê wolnej woli i nale¿y zrobiæ to tak, jak zosta³o zapisane. Zatem je¶li cofniesz siê do przesz³o¶ci i przeka¿esz sekret podró¿owania w czasie sobie samemu w m³odo¶ci, oznacza to, ¿e mia³o siê to w³a¶nie tak staæ. Sekret podró¿y w czasie pochodzi z przysz³o¶ci. By³o to przeznaczenie.
Po drugie, ka¿dy posiada woln± wolê, wiêc mo¿e zmieniaæ przesz³o¶æ, jednak z pewnymi ograniczeniami. Nie wolno w takim przypadku tworzyæ paradoksu czasu. Kiedykolwiek kto¶ podró¿uj±cy w przesz³o¶æ stara siê zabiæ swych rodziców, zanim jeszcze sam siê urodzi³, tajemnicza si³a powstrzyma go przed tym. Stanowisko to podtrzymuje rosyjski fizyk, Igor Nowikow. Twierdzi on, ¿e istnieje prawo zabraniaj±ce nam chodzenia po suficie, choæ chcieliby¶my. Dlatego te¿ mo¿e istnieæ prawo zabraniaj±ce nam zabicia rodziców przed naszym narodzeniem.
I wreszcie po trzecie – kosmos dzieli siê na dwie czê¶ci. Na jednej z linii czasu ludzie, których pozbawi³o siê ¿ycia wygl±daj± jak rodzice, ale nimi nie s±, poniewa¿ przebywamy w ¶wiecie równoleg³ym. Ostatnia z propozycji zdaje siê byæ zgodna z teori± kwantow±.
Film pt. „Powrót do przysz³o¶ci” mówi³ o trzeciej z mo¿liwo¶ci. Doc. Emmet Brown wynalaz³ specjalny samochód, który pozwala na podró¿e w przesz³o¶æ. Marty McFly podró¿uje dziêki niemu do minionych lat i spotyka sw± kilkunastoletni± matkê, która nastêpnie siê w nim zakochuje. I tu pojawia siê problem, bowiem gdyby matka Marty’ego odrzuci³a jego ojca i nie po¶lubi³a go, on nigdy nie przyszed³by na ¶wiat.
Problem ten wyja¶nia jednak Doc. Brown rysuj±c na tablicy poziom± liniê, która reprezentuje czas naszego wszech¶wiata. Potem rysuje drug± odchodz±c± od niej, która reprezentuje ¶wiat równoleg³y, który otwiera siê, kiedy zmieniamy przesz³o¶æ.
Kiedy zatem udajemy siê na wycieczkê w przesz³o¶æ, rzeka czasu dzieli siê na dwie czê¶ci - jeden strumieñ czasu staje siê podwójnym strumieniem lub te¿ czym¶, co nazywa siê wizj± „wielu ¶wiatów”.
Oznacza to innymi s³owy, ¿e wszystkie paradoksy zwi±zane z podró¿ami w czasie mog± zostaæ rozwi±zane. Je¶li kto¶ pozbawi ¿ycia swych rodziców zanim siê urodzi³ oznacza to, ¿e zabi³ ludzi, którzy s± jedynie genetycznie identyczni z jego rodzicami, maj± jednakowe wspomnienia i osobowo¶ci, ale nie s± jego prawdziwym ojcem i matk±.
Zapisane
Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
east
Moderator Globalny
Ekspert
Wiadomo¶ci: 620
To jest ¶wiat wed³ug Ciebie i wed³ug mnie
Odp: Równoleg³e wszech¶wiaty, matrix i superinteligencja Rozmowa z Michio Kaku.
«
Odpowiedz #4 :
Sierpieñ 20, 2010, 23:21:38 »
Michale jeste¶ mega twórc±
sk±d u Ciebie taki pêd wiedzy i pêd do pisania. Nawet, gdy nikt nie odpowiada ?
Ale po kolei. Mo¿e spróbujê nad±¿yæ za Twoimi publikacjami. W koñcu forum to dyskusyjne
cytat
Cytuj
- Zatem wed³ug pana komputery kwantowe i nanokomputery nie bêd± jeszcze dostêpne?
- Nie twierdzê, ¿e nigdy nie powstan±. Mówiê tylko, ¿e to skomplikowana sprawa. Problem z komputerami kwantowymi polega na tym, ¿e jakiekolwiek zanieczyszczenie, ka¿da atomowa pomy³ka, niszcz± uk³ad atomów, które potem przeradzaj± siê w losowo¶æ. To niezwykle trudne, poniewa¿ wiele czynników, takich jak choæby cz±steczka powietrza, czy ka¿de inne zak³ócenie, mog± zniszczyæ uk³ad takiego komputera czyni±c go bezu¿ytecznym. […]
Co wiêcej, gdyby uda³o siê zbudowaæ z powodzeniem komputer kwantowy, od razu przerazi³yby siê tym wszystkie tajne s³u¿by i rz±dy, poniewa¿ by³by w stanie z³amaæ ka¿dy kod stworzony przez maszynê Turinga. Wykonywa³by tak¿e rozbudowane zadania, które innym komputerom mog³yby zaj±æ nieskoñczon± ilo¶æ czasu. Nie mówiê jednak, ¿e zbudowanie komputera kwantowego jest niemo¿liwe. Jest to po prostu piekielnie trudne.
Piekielnie trudne, a jednocze¶nie "dziecinnie" ³atwe. Dlaczego ? Z badañ neurofizjologów wynika ( Sutart Hameroff), ¿e ludzki system nerwowy to zaledwie szkielet dla systemu ¶wiat³owodowego. W tym szkielecie ¶wiat³owodowym ciep³e ¶rodowisko komórek nerwowych wytwarza ..fale stoj±ce, które rezonuj± z innymi falami w innych czê¶ciach cia³a. Ponadto zachodz± tam zjawiska kwantowe. Nasze w³asne cia³a s± kwantowymi komputerami. My jeste¶my ich programistami. I te "komputery kwantowe" rodz± siê z kobiety. Dlatego napisa³em, ¿e jest to ³atwe.Jest nas ponad 7 miliardów kwantowych komputerów.
Czy mo¿e byæ zatem dziwne, ¿e wszelkie tajne s³u¿by s± przera¿one ludzkimi mo¿liwo¶ciami ? Dlatego tkaj± zas³onê iluzji, aby¶my nigdy tego nie odkryli, bo to by³by koniec cywilizacji, jak± znamy
W tym wy¶cigu bierzemy udzia³ wszyscy ludzie kontra ¶ciana iluzji.
Zapisane
.. " wszystkie te istnienia, które Ciê otaczaj± s± w Tobie " naucza Mooji - " s± w Twoim umy¶le, s± w Twojej ¶wiadomo¶ci . Wydaje Ci siê , ¿e patrzysz na inne ludzkie umys³y , ale wszystkie te umys³y egzystuj± w Tobie poniewa¿ Ty jeste¶ tym, który je postrzega. TO JEST ¦WIAT WED£UG CIEBIE "
Ada¶
Nowy u¿ytkownik
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 43
Odp: Równoleg³e wszech¶wiaty, matrix i superinteligencja Rozmowa z Michio Kaku.
«
Odpowiedz #5 :
Sierpieñ 21, 2010, 00:49:48 »
Odniosê siê do tych obserwacji UFO. Szebkie bezg³o¶ne, wbrew prawom fizyki. My¶l±c na temat jakiego¶ pojazdu mamy ju¿ wyrobiony jaki¶ schemat; "Blaszany pojazd z napêdem". A co je¶li w tym co jest obserwowane nie ma nic po za energi±? Pamiêtacie ksi±¿kê
"Pradawna tajemnica kwiatu ¿ycia" ? I opis Merkaby. Co je¶li te istoty poruszaj± siê w ten sposób. Nie ma pojazdu, jest tylko istota i Merkaba.
Zapisane
Strony:
1
Do góry
Drukuj
« poprzedni
nastêpny »
Skocz do:
Wybierz cel:
-----------------------------
¦WIÊTA GEOMETRIA
-----------------------------
=> W TEORII
=> W PRAKTYCE
=> Artyku³y, ksi±¿ki, filmy, LINKI
-----------------------------
Dan Winter i jego ¦wiêty Graal
-----------------------------
=> Twórczo¶æ Dana Wintera [PL, ENG]
===> Odkrycia innych osób "wspieraj±ce" niektóre aspekty pracy Dana Wintera
=> WYK£AD: Implozja - sekretna nauka ekstazy i nie¶miertelno¶ci
=> PREZENTACJA: Wyja¶niaj±c grawitacjê
=> WYK£AD Purpose of DNA [PL]
=> WYK£AD The EggX Files: Galaktyczna historia DNA [PL]
=> WYK£AD Bliss Practice: Duchowy u¿ytek z energii seksualnej [PL]
=> WYK£AD Fraktalna teoria ¦wiadomo¶ci, Grawitacji, Jêzyka, DNA i Udanej ¦mierci... [PL]
=> WYWIAD: Sekret ¿ycia i architektura biologiczna
=> WYK£AD: Udana ¶mieræ i prawdziwa fizyka ¦wiêtego Graala
-----------------------------
Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych"
-----------------------------
=> Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ
=> S³oñce, Uk³ad S³oneczny i rok 2012
=> Staro¿ytne cywilizacje i zagadka "obcych"
-----------------------------
Kluczem do zrozumienia jest wiedza
-----------------------------
=> Kluczem do zrozumienia jest wiedza
=> Fizyka
=> Metafizyka
=> Filozofia
-----------------------------
Ró¿ne koncepcje ¶wiata i cz³owieka
-----------------------------
=> Ró¿ne koncepcje cz³owieka i ¶wiata
=> ¦wiadomo¶æ, percepcja, rozwój wewnêtrzny, tradycje "duchowe"
=> Szmaragdowe Tablice Thota
=> CZYTELNIA - teksty ró¿ne
=> Kreacjonizm i ewolucjonizm
-----------------------------
Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO
-----------------------------
=> Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO
-----------------------------
SOCJOTECHNIKA
-----------------------------
=> Socjotechnika
===> Cenzura, Dezinformacja, Agentura w Internecie
-----------------------------
Multimedia
-----------------------------
=> Multimedia
-----------------------------
"Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe"
-----------------------------
=> "Tajne" stowarzyszenia
=> "Teorie spiskowe"
===> Filmy DAVIDA ICKE'A by Redmuluc - http://davidicke.pl/
=> Nowy Porz±dek ¦wiata w codziennych wiadomo¶ciach
=> Globalne ocieplenie - najwiêkszy szwindel?
-----------------------------
Powitania, Kawiarenka i Hyde Park
-----------------------------
=> Kawiarenka "Pod Gwiazdami" i Powitania :-)
=> K±cik muzyczny
=> Hyde Park - inne
-----------------------------
Sprawy administracyjne, OG£OSZENIA i INICJATYWY SPO£ECZNE
-----------------------------
=> Sprawy administracyjne - pytania i odpowiedzi
=> INICJATYWY SPO£ECZNE
=> OG£OSZENIA
£adowanie...
Polityka cookies
Darmowe Fora
|
Darmowe Forum
ganggob
vfirma
rekogrupastettin
wyscigi-smierci
julandia