Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: « 1 2 3 4 »   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Ukryty wymiar - Fraktale  (Przeczytany 39079 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
MEM HEI SHIN
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 224


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #20 : Kwiecieñ 24, 2010, 23:15:41 »

Witam 1

To co poni¿ej przedstawiam to te¿ jest fraktalem. Pozdrawiam



 W jaki sposób definiujesz fraktal ?
Moje pojêcie w tym temacie jest takie, ¿e : je¿eli mamy przynajmniej dwie formy geometryczne i ze stosunku ich geometrii wynika ''z³oty podzia³'' to mamy najprostrzy fraktal.
Nie wiem, czy mo¿na powiedzieæ np. ¿e mamy do czynienia z konstrukcj± fraktaln±, je¿eli nie ma ci±g³o¶ci (wzajemnej wspó³zale¿no¶ci) ?
Odno¶nie tej wspó³zale¿no¶ci  mam tu na uwadze to, ¿e np : je¿eli podzielimy dowolny odcinek w/g ''z³otego podzia³u'' to otrzymamy fraktal.
Ale, ..... je¿eli odzielimy ich od siebie i ustawimy w jakim¶ dowolnym  po³o¿eniu, to nie jest ju¿ fraktal, pomimo, ¿e oba odcinki mog± posiadaæ wzajemne d³ugo¶ci zgodne ze ''zlotym podzia³em''.
W przypadku tej Twojej konstrukcji mamy dwie formy geometryczne po³o¿one obok siebie.
W jaki sposób wyliczy³e¶, ¿e ich wzajemna geometria jest fraktalem, czyli jest podzielona zgodnie z  F- 0, 618...   , czyli jest energetycznie synchroniczna ?

Takie pytanie przy okazji. Czy np.jab³ko (jako ca³o¶æ) jest fraktalem ?
Bo cz³owiek jest. Jest z tego wzglêdu, ¿e : posiada tzw. zerowy energetyczny  punkt charmonicznych znajduj±cy siê nieco powy¿ej pêpka..Czyli... ca³a energetyczna konstrukcja ( cz³owiek)  jest podzielona w/g z³otego podzia³u.
« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 25, 2010, 00:24:00 wys³ane przez MEM HEI SHIN » Zapisane

¦wiat potrzebuje nowej wiedzy, dziêki której nauczyliby¶my siê ws³uchiwaæ w ciszê swego serca.....
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Kwiecieñ 25, 2010, 22:18:46 »

<a href="http://www.youtube.com/v/hkzqkGJjkfM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/hkzqkGJjkfM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/hkzqkGJjkfM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/hkzqkGJjkfM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>

Odkrycie kosmicznych fraktali

Pierwszym uczonym, który ju¿ w pierwszych latach XIX wieku zasugerowa³, ¿e mo¿liwy jest taki rozk³ad gwiazd, który wyja¶nia³by zagadkê „ciemno¶ci nocnego nieba” by³ William Herschel. Pisa³ on: „...³atwo wyobraziæ sobie strukturê Wszech¶wiata dos³ownie nieskoñczon±, która umo¿liwia³aby dowoln± ilo¶æ kierunków, w których nie natrafiliby¶my na gwiazdê. Tak by³oby, gdyby sk³ada³ siê on z uk³adów podzielonych zgodnie z prawem, ¿e ka¿da struktura wy¿szego rzêdu jest znacznie bardziej odleg³a od ¶rodka struktury ni¿szego rzêdu...”.
Ponad sto lat pó¼niej, staraj±c siê znale¼æ odpowied¼ na paradoks Olbersa i na Paradoks Grawitacyjny, wyk³adowca fizyki w Birmingham, Edmund Fournier D'Albe zaproponowa³ model kosmosu, w którym gwiazdy rozmieszczone s± w sposób hierarchiczny. Przyk³adowy model tego typu przedstawia poni¿szy rysunek:



Piêæ gwiazd (w trójwymiarowej przestrzeni siedem gwiazd), skupionych jest w pewnym obszarze, tworz±c gromadê. Piêæ takich gromad tworzy gromadê wy¿szego rzêdu – odleg³o¶ci miêdzy gromadami wy¿szego rzêdu s± wiêksze od rozmiarów gromad rzêdu ni¿szego. Gromady rzêdu wy¿szego, tworz± w analogiczny sposób gromady jeszcze wy¿szego rzêdu i tak dalej, a¿ do nieskoñczono¶ci.
Idee Fourniera D'Albe rozwin±³ szwedzki uczony Carl Charlier. To on w³a¶nie wyprowadzi³ zale¿no¶æ, o której pisa³em w poprzednim poscie – by rozwi±zaæ ciemno¶ci nocnego nieba oraz paradoks grawitacyjny hierarchia musi spe³niaæ nierówno¶æ Ri+1/Ri>=pierwiastek(N i+1). Oczywi¶cie taka hierarchia, by spe³niaæ swoje zadanie przy rozwi±zywaniu paradoksów, rozci±gaæ siê musi a¿ do nieskoñczono¶ci.
W roku 1922 austriacki uczony Franz Selety, pokaza³, ¿e hierarchia zaproponowana przez Charliera wcale nie wymaga istnienia ¶rodka – ¶rodków mo¿e byæ nieskoñczenie wiele. Przedstawi³ on nastêpuj±ce postulaty kosmologiczne, które jak pokaza³, wcale nie musz± byæ ze sob± sprzeczne:
* nieskoñczona przestrzeñ
* nieskoñczona ³±czna masa
* masa wype³niaj±ca przestrzeñ w taki sposób, ¿e wszêdzie ma skoñczon± gêsto¶æ
* u¶redniona gêsto¶æ masy we Wszech¶wiecie jest zerowa
* brak centralnego punktu lub obszaru we Wszech¶wiecie

(Selety nosi³ wcze¶niej nazwisko Jeiteles i kto wie czy to nie on w³a¶nie opisany zosta³ w jednym z opowiadañ Franza Kafki jako mêdrzec rozprawiaj±cy w praskich synagogach o dziwach Wszech¶wiata.)

Oczywi¶cie wszyscy ci uczeni zdawali sobie sprawê, ¿e hierarchia kosmiczna nie bêdzie tworzy³a regularnych geometrycznych wzorów i rozk³ad cia³ niebieskich jest w znacznym stopniu przypadkowy, ale nie ma to wiêkszego znaczenia dla opisywanych praw. W czasach, gdy tworzyli oni swoje teorie obserwacje Wszech¶wiata by³y jeszcze bardzo s³abo rozwiniête, nic wiêc nie mog³o tych hipotez potwierdziæ.
Fakt, ¿e gwiazdy grupuj± siê w galaktykach, a Mleczna droga jest po prostu jedn± z wielu takich galaktyk odkryty zosta³ dopiero w po³owie lat dwudziestych. W latach trzydziestych zauwa¿ono, ¿e galaktyki maj± tendencje do skupiania siê w gromady. Amerykañski astronom Edwin Carpenter dokona³ zastanawiaj±cego odkrycia, ¿e ilo¶æ gwiazd w gromadzie nie wzrasta wraz z trzeci± potêg± rozmiarów gromad (czego nale¿a³oby oczekiwaæ), ale ro¶nie wolniej i wyk³adnik potêgi wynosi 1,5. Pod koniec lat sze¶ædziesi±tych zaobserwowan± przez Carpentera prawid³owo¶æ badaæ zacz±³ Francuz Gérard Henri de Vaucouleurs. Potwierdzi³ on obserwacje Carpentera, oraz zauwa¿y³ do¶æ dziwn± prawid³owo¶æ, ¿e wszyscy obserwatorzy, umieszczeni w dowolnym miejscu we wnêtrzu hierarchii stwierdz±, ¿e zwiêkszaj±c zasiêg obserwacji, ¶rednia gêsto¶æ materii maleje. Prace de Vaucouleursa zosta³y ¼le przyjête w ¶rodowisku kosmologów i on sam przesta³ na te tematy pisywaæ.
Prze³om nast±pi³, gdy w 1977 roku Benoit Mandelbrot przewidzia³, ¿e galaktyki we Wszech¶wiecie rozmieszczone s± w sposób fraktalny i poda³ pierwszy matematyczny opis ich rozk³adu. Zaproponowa³ on dojrza³y matematyczny model rozk³adu materii, gdzie „nie ma ¶rodka, a jest hierarchia”.
Oczywi¶cie kosmologiczne fraktale, s± to fraktale rzeczywiste, które ró¿ni± siê od ich matematycznych idea³ów w analogiczny sposób, co kszta³t ziemskiego globu ró¿ni siê od matematycznej kuli. Do tego s± to fraktale stochastyczne, a wiêc takie, przy których tworzeniu decyduj±c± rolê odgrywaj± procesy chaotyczne. Matematycznym przyk³adem fraktala stochastycznego mo¿e byæ zbiór Cantora, w którego konstrukcji losowo wybierali¶my odrzucany odcinek. W kosmologii czynnikiem powoduj±cym „przypadkowo¶æ” rozmieszczenia materii s± niemo¿liwe do przewidzenia czynniki zwi±zane z ruchem i oddzia³ywaniami poszczególnych elementów.
Z pojêciem fraktali ³±czy siê wa¿ne pojêcie wymiaru fraktalnego. W kosmologii pojêcie to mo¿na traktowaæ jako miarê zale¿no¶ci ilo¶ci galaktyk od odleg³o¶ci. Dla modelu Charliera wymiar fraktalny wynosi dwa, co oznacza, ¿e ilo¶æ materii wzrasta z kwadratem, a nie z trzeci± potêg± rozmiarów. Najbardziej nieoczekiwanym odkryciem, którego na pocz±tku lat osiemdziesi±tych dokona³a grupa w³oskich astrofizyków pod kierownictwem Luciano Pietronero, by³o to, ¿e (w skali do piêciu megaparseków) obserwowany rozk³ad galaktyk wykazywa³ strukturê fraktaln±, o wymiarze niemal dok³adnie równym 2. Obroñcy jednorodno¶ci rozk³adu galaktyk nie poddali siê i model fraktalny zosta³ gwa³townie zaatakowany. W 1996 roku dosz³o do s³ynnego zak³adu miêdzy Pietronero, a broni±cym jednorodno¶ci Davisem, o to czy skala fraktalno¶ci przekroczy 15 megaparseków (lokalna gromada galaktyk ma ¶rednicê oko³o jednego megaparseka). Fakt ¿e konserwatywni kosmologowie nie chcieli siê zgodziæ na model fraktalny nie powinien nas dziwiæ. Przy fraktalnym rozk³adzie materii Big-Bang przestanie ju¿ byæ potrzebny przy wyja¶nianiu paradoksów Olbersa i grawitacyjnego. Co wa¿niejsze jednak jednorodno¶æ jest podstawowym za³o¿eniem t³umacz±cym ekspansjê Wszech¶wiata (dla kosmosu fraktalnego nie mo¿na by zastosowaæ modeli Fridmana przewiduj±cych jednorodn± ekspansjê Wszech¶wiata), do tego gigantyczne fraktalne struktury wymaga³yby do swego uformowania czasu znacznie wiêkszego ni¿ przewidywany przez BB wiek Wszech¶wiata. Fraktalno¶æ (wprawdzie dopiero przy istnieniu ogromnych ilo¶ci ciemnej materii skupionej w sposób analogiczny co materia ¶wiec±ca) mo¿e równie¿ wyt³umaczyæ redshift jako efekt przesuniêcia grawitacyjnego. Wracaj±c do wspomnianego wy¿ej zak³adu miêdzy dwoma uczonymi, najnowsze obserwacje wy³oni³y ju¿ zwyciêzcê - fraktalno¶æ potwierdzona zosta³a najpierw w skali 50 megaparseków, potem w skali 100 megaparseków, a obecnie, w sposób niemal ca³kowicie pewny w skali 500 megaparseków, za¶ w sposób bardzo prawdopodobny w skali gigaparseka.

Jednorodno¶æ by³a intuicyjnym za³o¿eniem, które opanowa³o ludzkie umys³y i spod którego w³adania uwolniæ siê by³o nies³ychanie trudno. Podobnie by³o kiedy¶ z pojêciem ¶rodka Wszech¶wiata. Wydawa³o siê, ¿e Wszech¶wiat musi mieæ ¶rodek i nawet tak wybitny umys³, jak Kopernik, zdo³a³ ów ¶rodek zaledwie przesun±æ z Ziemi ku S³oñcu. Wieleset lat pó¼niej, wierzono, ¿e ¶rodek istnieje i znajduje siê w sercu Drogi Mlecznej. Kolejne przesuwanie tego „¶rodka Wszech¶wiata”, ku coraz to dalszym obszarom, doprowadzi³o wreszcie uczonych do koncepcji, ¿e ¶rodek w ogóle nie istnieje. Podobnie mo¿e byæ z koncepcj± kosmologicznej jednorodno¶ci. Gdy fraktalno¶æ potwierdza siê na coraz to wiêkszych skalach, dla nowych pokoleñ uczonych mo¿e siê staæ czym¶ naturalnym, ¿e granica, od której "zaczyna siê ju¿ jednorodno¶æ" po prostu nie istnieje.
Warto tu przypomnieæ s³ynne powiedzenie Maxa Plancka, ¿e: "Nowe naukowe prawdy nie triumfuj± dziêki przekonaniu ich oponentów i ukazaniu im ¶wiat³a prawdy, lecz raczej dlatego, ¿e ich oponenci umieraj±, a kolejne pokolenie ³atwiej przyjmie to co nowe lecz ju¿ ‘oswojone’."
http://kaskaderzy-kosmologii.blogspot.com/2008/02/odkrycie-kosmicznych-fraktali.html




« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 25, 2010, 22:23:31 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : Kwiecieñ 25, 2010, 22:20:53 »

Na tropie fraktalnego Wszech¶wiata


Ksi±¿ka, o której piszê teraz, nale¿y do kategorii okre¶lanej przeze mnie:

PRZEOCZONE,ZAPOMNIANE CHOCIA¯ CENNE i PIÊKNE

 

Fin - P.Teerikorpi oraz Rosjanin J.Baryszew napisali piêkn± pracê z pogranicza astronomii i historii astronomii zatytu³owan±:

Wszech¶wiat ,poznawanie kosmicznego ³adu

Wydali j± Jezuici, w swym krakowskim Wydawnictwie Apostolstwa Modlitwy za rad± Prof.Konrada Rudnickiego, który wspó³pracowa³ w badaniach z autorami w dziedzinie kosmologii obserwacyjnej.

Tekst jest w³a¶ciwie raportem z badañ nie tylko nad struktur± wszech¶wiata, ale tak¿e z badañ nad histori± astronomii.

Rdzeniem tej ksi±¿ki, jest nowa interpretacja skupisk materii gwiezdnej, wykorzystuj±ca teoriê matematycznych obiektów zwanych fraktalami (termin wprowadzony do matematyki w 1975 roku przez Benoita Mandelbrota).

Fraktal, to obiekt matematyczny ,którego czê¶ci maj± struktury podobne do struktury ca³o¶ci. Jest on obiektem nie podlegaj±cym opisowi analitycznemu.

Pocz±tek istnienia takich obiektów, to odkrycie przez Karla Weierstrassa funkcji ci±g³ych nieró¿niczkowalnych (wykres takiej funkcji jest krzyw± ci±g³± ,która w ¿adnym punkcie nie posiada pochodnej).

Zbiór Cantora, dywanik Sierpiñskiego, g±bka Mengera, fraktal Mandelbrota, to klasyczne przyk³ady fraktali.

Charakterystyczne w³a¶ciwo¶ci fraktali to : samopodobieñstwo, nieanalityczno¶æ, hierarchia, iteracja, wymiar.

Fraktale, umo¿liwiaj± zrozumienie nieregularno¶ci w przyrodzie, chropowato¶ci, przypadkowo¶æ ,procesy chaotyczny .

Naturalnym fraktalem , czyli obiektem przyrodniczym, jest ¶nie¿ynka albo pewien rodzaj p³atka ¶niegu, ”kwiaty” lodowe na szybach okien przy silnym mrozie, linia brzegu l±du z morzem, krajobraz górski, tory cz±stek wykonuj±cych ruchy Browna.

W kosmosie, fraktaln± strukturê wykazuj± : powierzchnie planet, ob³oki gazu miêdzygwiezdnego, ob³oki protogwiazd, gromady galaktyk i supergromady galaktyk(w³ókna, ¶ciany, komórki puste).Opis struktur kosmicznych w jêzyku fraktali umo¿liwia symulacje i modelowanie rzeczywistych, obserwowanych zjawisk we wszech¶wiecie.

Wszech¶wiat fraktalny w przedstawieniu Teerikorpiego i Baryszewa (wzmocnionym przeds³owiem genialnego matematyka B.Mandelbrota), to fenomen fascynuj±cy dla czytelnika ,bo opisany jêzykiem w miarê ¶cis³ym a zarazem bardzo klarownym, literackim (w ¶wietnym t³umaczeniu K.W³odarczyka ).

Fraktalnej strukturze wszech¶wiata po¶wiêcona jest czê¶æ czwarta ksi±¿ki i dziêki niej, polski czytelnik, ma mo¿liwo¶æ poznania bardzo aktualnej wiedzy w tym zakresie, zdobytej przez ¶wiatowe zespo³y kosmologów nawet w miesi±cach przygotowywania tej ksi±¿ki(rok 2005)!

Jednak, tre¶æ tej czê¶ci ksi±¿ki, nie jest odizolowana od pozosta³ych. Uwa¿na lektura czê¶ci poprzedzaj±cych j± ,pozwala dostrzec narodziny modelu fraktalnego ju¿ na pierwszych stronicach ,kiedy jest mowa o pogl±dach presokratyków na budowê wszech¶wiata.

Autorzy bowiem ,jednocze¶nie z prezentacj± nowego spojrzenia na kosmiczny ³ad przestrzeni i materii (fraktalny), pisz± bardzo oryginaln± historiê kosmologii. Materia³ faktograficzny tej historii (odkrycia, odkrywcy) jest przebogaty, wrêcz sensacyjny ,ale wed³ug mnie, nie to stanowi o oryginalno¶ci pracy, lecz dwie g³ówne idee ,które go organizuj± i scalaj±, czyni±c z niego bajeczn± przygodê intelektualn±, prze¿ywan± przez czytelnika.

Historia kosmologii(i kosmogonii) w ujêciu Teerikorpiego i Baryszewa, to g³êboki nurt my¶li ludzkiej wci±¿ atakuj±cy archetypalny problem przyrody: g³adko¶ci ,jednorodno¶ci oraz idealno¶ci fenomenów i obiektów przyrody z jednej strony ,a z drugiej strony ich przeciwieñstwa - chropowato¶ci ,niejednorodno¶ci i przypadkowo¶ci.

Ju¿ staro¿ytni Grecy stali w rozdarciu intelektualnym ,za czym siê opowiedzieæ: za platoñskim ¶wiatem wiecznych, niezmiennych oraz idealnych form geometrycznych bêd±cych cieniami Idei Dobra i Piêkna ,które organizuj± i determinuj± ciemn± i chaotyczn± hylos ,czy za babiloñsko-judaistyczn± koncepcj± ¶wiata nieokre¶lonego, przypadkowego, ¶wiata fenomenów i procesów stwarzania, rodzenia, giniêcia, umierania, procesów – ich zdaniem - pozbawionych niezmiennych struktur formalnej konieczno¶ci.

Wybieraj±c ten pierwszy biegun dualnego archetypu my¶lenia o kosmosie, Grecy na wiele nastêpnych wieków utrwalili wizjê kosmologicznego ³adu: idealno¶æ form przestrzenno-czasowych bez jakichkolwiek osobliwo¶ci w rodzaju pocz±tku lub koñca, regularno¶æ ruchów i prostota torów wêdrowania cia³ niebieskich, ca³kowity brak osobliwo¶ci w zestawie fizycznych parametrów gwiazd i ich uk³adów, wieczna niezmienno¶æ trwania gwiazd bez narodzin, ewolucji i ¶mierci.

Jeszcze w latach dwudziestych ubieg³ego wieku, dominowa³a platoñsko-arystotelesowska wizja ³adu kosmicznego, do której idee osobliwo¶ci i nieregularno¶ci oraz indeterminizmu nie mia³y dostêpu. Konstrukcja historii kosmologii wed³ug archetypalnego napiêcia pomiêdzy ideami: regularno¶ci i nieregularno¶ci, porz±dku i chaosu ,konieczno¶ci i przypadkowo¶ci, niezmienno¶ci i zmienno¶ci, przynosi powa¿ne korzy¶ci metodologiczne i pozwala autorom na wprowadzenie elementów dramatyczno¶ci do tekstu lektury.

Ujêcie historii kosmologii, zaprezentowane w rozwa¿anej pracy, owocuje równie¿ udowodnieniem innej, donios³ej hipotezy metateoretycznej, hipotezy z zakresu metodologii nauk o przyrodzie.

W oparciu o unikalny materia³ faktograficzny autorzy pokazuj±, ¿e narodziny i postêp nowej, fraktalnej kosmologii by³y wynikiem nie dzia³añ badawczych w obrêbie tzw. nauki instytucjonalnej, w domenie tzw. paradygmatu kultury naukowej ( terminologia T.S.Kuhna),lecz dokona³y siê poprzez indywidualne, samotnicze ,czêsto wy¶miewane i ignorowane prace uczonych, nie rzadko ,nie nale¿±cych do europejskiej society naukowej (uczelnianej) danej epoki.

Partie ksi±¿ki, w których czytamy o kie³kowaniu nowej wizji ³adu kosmicznego, z jej szczegó³owymi ideami (samopodobieñstwa, deterministycznego chaosu, strukturalnej z³o¿ono¶ci) autorstwa osób, które przez ca³e ¿ycie w dramatyczny sposób negowa³y oficjalny paradygmat nauki, nale¿± do najbardziej interesuj±cych ,niezwyk³ych i maj± donios³e znaczenie poznawcze dla czytelnika.

Teerikorpi i Baryszew, z wielk± trosk± i sympati± pochylaj± siê nad pracami, czêsto wyrzuconych poza nawias oficjalnej kosmologii nowo¿ytnej, takich autorów jak : E.Swedenborg,E.Fournier d’Albee,J.Lambert,K.Lundmark ,

G.leGentile,E.Mottola,E.Nottale,G.Nordstrom,T.Jaakkola,

J.HoltsmarkE.Harrison,C.Charlier,T.Agekyan ,F.Selety.

Odnajduj± w tych zapoznanych i zapomnianych odkryciach teoretycznych lub obserwacyjnych, tropy prowadz±ce do ods³on -nie przeczuwanych nawet- fenomenów i obiektów wszech¶wiata, ucz±c tym samym czytelnika, i¿ ludzka wiedza jest zawsze niepewna, a to, co za T.Kuhnem ,nazywamy “rewolucj± naukow±” nie jest dzie³em nauki instytucjonalnej, lecz ma charakter dramatycznych zmagañ samotnych umys³ów i serc z ci±gle powiêkszaj±c± siê tajemnic± istnienia przyrody i nas w niej.

Pozostaj± jednak pytania do¶æ wa¿ne z punktu widzenia rozwoju wiedzy o wszech¶wiecie: czy model fraktalny obiektów kosmicznych jest p³odny ,czy li tylko jest opisem zjawisk w innym jêzyku? Czy sugeruje jaki¶ nieznany dotychczas, mechanizm procesów i obiektów astronomicznych o strukturze fraktalnej?

Na przyk³ad : ciemnej materii, ciemnej energii? Czy hierarchia struktur we wszech¶wiecie wykazuje lokaln± fraktalno¶æ, czy przeciwnie- globaln±? Jak wyt³umaczyæ zadziwiaj±c± zgodno¶æ prawa Hubblea(które implikuje jednorodno¶æ rozk³adu galaktyk) i fraktalne rozmieszczenie galaktyk nawet do odleg³o¶ci 100 Mpc ?

Czy grupowanie gromad galaktyk ma ten sam wymiar fraktalny, co grupowanie galaktyk? A czy rozk³ad fraktalny skupisk obiektów (galaktyk, gromad galaktyk) przechodzi w jednorodny i na jakich odleg³o¶ciach od ziemskiego obserwatora to zachodzi? Siêganie na odleg³o¶æ gigaparseków ,to tym samym cofanie siê wstecz w historii wszech¶wiata, wobec tego wykrycie megafraktali, mo¿e mieæ znaczenie dla naszej wiedzy o bardzo wczesnym wszech¶wiecie.

Autorzy ksi±¿ki s± optymistami, co do znalezienia odpowiedzi na te pytania, gdy¿ uwa¿aj± ,¿e rewolucja w kosmologii polega na przej¶ciu od spekulacji teoretycznych do obserwacji i modelowego badania struktury wszech¶wiata.
Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
brahman
Go¶æ
« Odpowiedz #23 : Kwiecieñ 28, 2010, 22:40:43 »

Witam!
Odpowied¼ dla  MHS

Pos³ugujê siê programem do tworzenia fraktali i wybieram w nim dowolne liczby. Na podgl±dzie patrzê co z nich powstaje oraz dodatkowo mogê graficznie manipulowaæ trójk±tem, który jest graficznym wyra¿eniem jednej z wielu mo¿liwo¶ci. Przy wyborze np 3 mo¿liwo¶ci mam trzy trójk±ty które mogê dowolnie przemieszczaæ i nadawaæ im dowolne warto¶ci w kilkunastu mo¿liwo¶ciach
Trochê mo¿e to zawi³e ale nie da siê w paru s³owach opisaæ dzia³ania programu.
Program ten ma w nieskoñczon± liczbê mo¿liwo¶ci a kierujê siê intuicj± i tym czy dany fraktal podoba mi siê czy nie.

Za³±czam ostatni mój fraktal. Pozdrawiam.
Zapisane
tijavar
Go¶æ
« Odpowiedz #24 : Kwiecieñ 28, 2010, 22:45:42 »

Piêkny!!
Zapisane
MEM HEI SHIN
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 224


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #25 : Kwiecieñ 28, 2010, 23:40:22 »


Program ten ma w nieskoñczon± liczbê mo¿liwo¶ci a kierujê siê intuicj± i tym czy dany fraktal podoba mi siê czy nie.



  Tak te¿ my¶la³em.
Chodzi³o mi w sumie oto, aby nie zapomnieæ, ¿e
fraktal istnieje wtedy, gdy mamy do czynienia z choæby z jedn± geometri± kaszta³tu, w której wystêpuje wspó³zale¿no¶æ F- 0.618.
Im wiêkszy odstêp od  0,618 tym ''mniejszy fraktal''.
Je¿eli co¶ jest piêkne ( nasze subiektywne odczucie) nie znaczy to tym samym, ¿e jest fraktalne, prawda ?

Poniewa¿ energie wszech¶wiata biegn± coraz szybciej i mamy coraz wiêksz± wymianê informacji  z tzw.''polem powszechnym'' dosz³o do mnie, ¿e  energia to przecie¿ nic innego tylko skompresowana fraktalnie informacja.
Kszta³ty i formy geometryczne w istocie stanowi± tylko no¶nik informacji.
Jednak w dalszym ci±gu nie mogê poj±æ gdzie istnieje zapis ¶wiadomo¶ci ( czyli zbioru informacji).
Jak to Leszek chcia³ mi wyja¶niæ, w którym¶ z postów, ze ¶wiadomo¶æ wynika z formy.

Ok.
Przecie¿ cz³owiek ''umiera''.Forma i wszystko co z ni± siê wi±¿e ulega rozk³adowi. Ca³a energia tej formy zgodnie  z prawem entropi zostaje wrzucona do otoczenia.
Ale ¶wiadomo¶æ i wszystkie jej do¶wiadczenia nie gin± !
Pamiêæ jest wieczna ! I nie zale¿y ona od tego, czy kto¶ ¿yje czy nie ? ! St±d by³o moje pytanie, gdzie jest zrobiony zapis wszystkich (informacji) - do¶wiadczeñ  jednostki skoro ta forma ( geometryczny kszta³t) ulega  destrukcji ?




 
« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 29, 2010, 01:36:57 wys³ane przez MEM HEI SHIN » Zapisane

¦wiat potrzebuje nowej wiedzy, dziêki której nauczyliby¶my siê ws³uchiwaæ w ciszê swego serca.....
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #26 : Kwiecieñ 29, 2010, 00:54:44 »

Trochê podstaw dotycz±cych fraktali

DOMINIK SZCZERBA
FRAKTALNE OBLICZE NATURY
Artyku³ pochodzi z "Wiedzy i ¯ycia"nr 10/1996
W 1980 roku Benoit Mandelbrot bada³ numerycznie pewne wielomiany zespolone i otrzyma³ interesuj±ce wykresy. Patrz±c na nie, wysnu³ przypuszczenie, ¿e geometria euklidesowa nie nadaje siê do opisu przyrody - góry nie s± sto¿kami, a linia brzegowa nie jest odcinkiem. S± to raczej, jak to okre¶la³ Euklides, "bezkszta³tne" formy, które Mandelbrot nazwa³ fraktalami - od ³aciñskiego s³owa fractus co znaczy "podzielony", "u³amkowy". Nazwa ta jest adekwatna - dobrze oddaje strukturê fraktali. Charakteryzuje je bowiem wysokie samopodobieñstwo - ka¿dy fragment przypomina ca³o¶æ.

Nie jest ³atwo jednoznacznie zdefiniowaæ, co to s± fraktale. Za kryterium mo¿na jednak przyj±æ wymiar (przypomnijmy: w zwyk³ej "naszej geometrii" euklidesowej prostej przypisujemy wymiar - 1, p³aszczy¼nie - 2, przestrzeni - 3, czyli liczby naturalne), który dla fraktali liczb± naturaln± w³a¶nie nie jest, jakkolwiek mo¿e siê to wydawaæ nieco dziwne.

Dok³adne zrozumienie mechanizmu powstawania fraktali wymaga znajomo¶ci liczb zespolonych. Poniewa¿ matematyczne wywody s± do¶æ skomplikowane i mog± zanudziæ nie obeznanego z matematyk± czytelnika, postaram siê przybli¿yæ to pojêcie. Generalnie fraktale - to taka interpretacja graficzna pewnych równañ czy ci±gów, które do niedawna uchodzi³y za matematyczne potworki, zupe³nie abstrakcyjne i nie maj±ce ¿adnych odniesieñ do rzeczywisto¶ci. Ich tworzenie polega na powtarzaniu w nieskoñczono¶æ okre¶lonych czynno¶ci, na liczeniu kolejnych elementów pewnych ci±gów i dobieraniu koloru rysowanego punktu w zale¿no¶ci od wyniku. Chc±cych siê dowiedzieæ czego¶ wiêcej odsy³am do odpowiednich ramek.

Jaka jest faktyczna struktura przyrody? Na obrazkach dzieci jawi siê ona czêsto jako kombinacje prostych bry³ geometrycznych (dom - kwadrat, s³oñce - kó³ko, pies - prostok±t, chmura - elipsa itd.). Patrzymy na to z odrobin± wy¿szo¶ci, ale - tak na prawdê - czy nasze pojmowanie ¶wiata tak bardzo ró¿ni siê od jego pojmowania przez dziecko? Proszê spróbowaæ narysowaæ wodê albo chmurê z ca³± jej skomplikowan± struktur±. Nie jest to takie ³atwe, prawda? Czy mo¿na powiedzieæ, ¿e chmura jest elipsoid± albo prostopad³o¶cianem? A drzewo? Czy mo¿na jednoznacznie powiedzieæ, ¿e pieñ to sto¿ek, li¶cie to trójk±ty, a ga³êzie to odcinki? Jak nazwaæ kszta³t p³omienia albo b³yskawicy?


To w³a¶nie s± przyk³ady wystêpuj±cych w przyrodzie obiektów fraktalnych. Chmura stanowi niew±tpliwie jedn± ca³o¶æ, ale jest "dziurawa" jak g±bka, poniewa¿ sk³ada siê z nieprzebranej ilo¶ci mikroskopijnych kropelek wody i pary wodnej. Jest wiêc odrêbn± ca³o¶ci±, ale z³o¿on± z wielu mniejszych ca³o¶ci, tak¿e odrêbnych. Je¿eli "wytniemy" ma³y kawa³ek chmury, to otrzymamy co¶ bardzo do niej podobnego. Gdy od³upiemy kawa³ek ska³y, to otrzymamy miniaturkê ca³ej ska³y. I je¶li sfotografujemy od³upany fragment bez ¿adnego uk³adu odniesienia (np. pude³ka zapa³ek, którego wielko¶æ znamy), to nie bêdziemy w stanie odró¿niæ go od prawdziwej góry (ten efekt bardzo czêsto wykorzystuje siê w trikach filmowych)! Podobnie fraktale: nie mo¿na jednoznacznie nazwaæ ich kszta³tów, a przy tym charakteryzuj± siê one du¿ym samopodobieñstwem - fragment przypomina ca³o¶æ, równie¿ przy fraktalach ró¿nych rodzajów.

Przygl±daj±c siê fraktalom, ciê¿ko siê oprzeæ wra¿eniu, ¿e formy te s± nam znajome. Na za³±czonych ilustracjach przedstawiam ró¿nego rodzaju przyk³ady. Zosta³y one wygenerowane przeze mnie na komputerze w du¿ej liczbie kolorów (w oryginale ponad szesna¶cie milionów ró¿nych barw, w druku wszystkich nie da siê odtworzyæ). Widaæ ich podobieñstwo do ognia, wody, szronu. Efekt plazmy doskonale oddaje chaotyczn± strukturê chmur, a specyficzne spirale-ramiona przypominaj± konika morskiego, rozgwiazdy, glony, czy morskie wodorosty; jednego z przedstawionych fraktali mo¿na wprost pomyliæ z wizerunkiem b³yskawicy (to nie jest zdjêcie nieba podczas burzy! - patrz: ostatni fraktal).

Podobieñstwo to bierze siê st±d, ¿e fraktale maj± charakterystyczny, chaotyczny "kszta³t", który znacznie lepiej oddaje strukturê przyrody ni¿ tradycyjne pojêcia geometrii. Jednak najdziwniejsze, i jak na razie najbardziej tajemnicze, jest ¼ród³o tych podobieñstw. Có¿, jest to zagadnienie z dziedziny metafizyki... Mo¿e kiedy¶ bêdziemy umieli je rozwi±zaæ. Do niedawna w nauce panowa³ deterministyczny pogl±d, ¿e wszystko mo¿na przewidzieæ i obliczyæ. Pogl±d ten ostatnio zacz±³ siê powa¿nie chwiaæ, a jednocze¶nie nadzieje pok³adane w komputerach i ich mocy obliczeniowej okaza³y siê przesadne. We¼my na przyk³ad powierzchniê wody w jeziorze. Dopóki jest ona p³aska (nie ma wiatru) mo¿na przyj±æ, ¿e jest zwyk³±, ³atw± do opisania matematycznie p³aszczyzn±. Gdy wrzucimy do jeziora jeden lub dwa drobne kamyczki, to powsta³e fale koliste te¿ mo¿emy od biedy opisaæ odpowiednim równaniem mechaniki falowej. Ale gdy wrzucimy ca³± gar¶æ takich kamyków, albo jeden wielki kamieñ nieforemny, to nie ma ¿adnych szans na policzenie wspó³rzêdnych cz±stek, tworz±cych powierzchniê tafli jako funkcji czasu. Mo¿na powiedzieæ, ¿e absolutnie nie da siê przewidzieæ dok³adnego zachowania wody po wrzuceniu w ni± kamienia - nie mówi±c ju¿ o obliczeniach w czasie rzeczywistym! Ka¿dy widzia³, jaki powstaje w tym czasie chaos - jest to bardzo piêkne, ale nigdy nie da siê znale¼æ funkcji analitycznej, która opisze takie zjawisko ze stuprocentow± dok³adno¶ci±. Ka¿dy natomiast potrafi narysowaæ drzewo, poniewa¿ ono w miarê kojarzy siê z walcem, sto¿kiem, odcinkami itp.
Ale proszê spróbowaæ dok³adnie narysowaæ wytrysk wody albo powierzchniê morza podczas ulewy i burzy... Trudno¶ci s± spowodowane tym, ¿e obiekty tego typu ciê¿ko opisaæ w terminach zwyk³ej geometrii. Gdy jednak zamiast jêzyka tradycyjnej geometrii u¿yjemy jêzyka fraktali - problem znacznie siê upro¶ci. I tak - powstaje filozoficzne pytanie o piêkno. Czy piêkne jest to, co proste, czy to, co chaotyczne, nieuporz±dkowane? Osobi¶cie jestem przekonany, ¿e piêkno to synonim pewnej odmiany chaosu, swoistego porz±dku w nieporz±dku. P³omieñ ognia jest tak prosty, a jednak tak skomplikowany...

Zreszt± nikt chyba nie w±tpi w piêkno przyrody, a ona z du¿± doz± prawdopodobieñstwa wybra³a wszelkie ogl±dane przez nas rozwi±zania w idealnie odpowiednich proporcjach. Mia³a w koñcu na to sporo czasu... Jestem przekonany - choæ dopuszczam i s±d nie tak skrajny - ¿e ¿aden obraz, nawet najwiêkszego mistrza pêdzla, nigdy nie bêdzie doskonalszy od arcydzie³a najwiêkszego artysty, jakim jest Natura.

A fraktale? Mo¿e jednak wykradli¶my Naturze skrawek zazdro¶nie strze¿onego przepisu na piêkno?

Kto¶ mo¿e jednak zapytaæ - obrazki s± bardzo ³adne, ale co z tego? Czy mamy z nich jakikolwiek po¿ytek, czy te¿ jest to jedynie nikomu niepotrzebna ciekawostka matematyczna? Otó¿ okazuje siê, ¿e algorytmy, s³u¿±ce do generowania ró¿nego rodzaju fraktali, maj± zastosowania praktyczne, i to do¶æ wa¿ne. Po pierwsze - przekszta³ceñ fraktalnych mo¿na u¿ywaæ do kodowania obrazów, a co za tym idzie - do ich kompresji, czyli zmniejszania rozmiarów opisuj±cych je plików komputerowych. Po drugie - algorytmy fraktalne wykorzystuje siê do nadawania realistycznych tekstur tworzonym na komputerze obiektom - ma to z kolei szerokie zastosowanie w technikach przetwarzania obrazu wideo. Wreszcie, za pomoc± fraktali mo¿na sztucznie generowaæ na komputerze wirtualne ¶wiaty, do z³udzenia przypominaj±ce rzeczywiste krajobrazy górskie, morze, s³oñce itp. Niektóre z nich daj± efekty zdumiewaj±ce.

Wspomniana wy¿ej fraktalna kompresja obrazu, to ostatnio bardzo modne zagadnienie. Okazuje siê bowiem, ¿e o ile z przechowywaniem pojedynczych obrazów nie ma specjalnie wiêkszych problemów, o tyle w wypadku cyfrowych filmów (bêd±cych przecie¿ ci±gami pojedynczych obrazów, szybko odtwarzanych jeden po drugim), ich zapotrzebowanie na miejsce w pamiêci komputera jest zbyt du¿e. Dla przyk³adu: jeden obraz w rozdzielczo¶ci 1280 na 1024 punktów w 24 bitach koloru, czyli taki, jaki stosuje siê podczas profesjonalnego przekszta³cenia obrazu wideo bez ¿adnej kompresji zajmie w pamiêci komputera 1280 x 1024 x 3 = 3 932 160 bajtów, czyli prawie 4 MB (megabajty). Za³ó¿my, ¿e mamy krótki cyfrowy film, o d³ugo¶ci trwania 15 minut. Jak wiadomo minimalna prêdko¶æ odtwarzania poszczególnych obrazów, ¿eby nasze oko odbiera³o je jako p³ynny film, wynosi 25 klatek na sekundê. Czyli mamy 25 klatek na sekundê po 4 MB na jedn± klatkê przez 15 minut, czyli 25 x 15 x 60 x 4 = 90 000 MB = 90 GB (gigabajtów), czyli potwornie du¿o! Dla przyk³adu - pojemno¶æ p³yty kompaktowej to oko³o 700 MB, pojemno¶æ najwiêkszych dysków twardych wynosi obecnie blisko 3 GB. Jak widaæ, s± to wielko¶ci co najmniej kilkana¶cie razy za ma³e, a pamiêtajmy, ¿e nasz piêtnastominutowy film to bardzo skromne przedsiêwziêcie.

Od dawna znane s± ró¿ne sposoby kompresji danych (np. u¿ywane w popularnych archiwizerach, jak LHA, LZX, ARJ, itp.), jednak nie sprawdzaj± siê one zupe³nie przy kompresji danych graficznych. Po pierwsze oferuj± kompresjê o niewielkim stosunkowo stopniu, a po drugie dekompresja trwa znacznie d³u¿ej, ni¿ wymagany minimalny czas 1/25 sekundy. Naturalne jest wiêc, ¿e zaczêto szukaæ próby takich metod kompresji, które da³yby znacznie wiêkszy stopieñ "¶ci¶niêcia" plików i znacznie krótszy czas dekompresji. Czy to jest w ogóle mo¿liwe do realizacji? Okazuje siê, ¿e tak. Jednak¿e cen±, jak± musimy za to zap³aciæ jest utrata jako¶ci skompresowanego obrazu. Na szczê¶cie ów spadek jako¶ci jest czêsto prawie niezauwa¿alny, a poza tym wspó³czynnik kompresji rzêdu nawet kilkudziesiêciu do jednego ca³kowicie rekompensuje nam straty.

Problematyk± t± zainteresowano siê g³ównie za spraw± M. Barnsleya, który skomercjalizowa³ ten sposób postêpowania. W tym tek¶cie przedstawiê jedynie prost± ideê postêpowania z obrazkiem w odcieniach szaro¶ci - dok³adne algorytmy s± bardzo skomplikowane i czêsto chronione patentami. Otó¿ z danego obrazka tworzy siê pewn± funkcjê matematyczn± przez przypisanie ka¿demu z punktów obrazka liczby, bêd±cej jasno¶ci± tego punktu obrazu. Im dany punkt jest ja¶niejszy, tym wiêksz± warto¶æ bêdzie przyjmowa³a funkcja; im ciemniejszy, tym mniejsz±. Podstaw± fraktalnej kompresji obrazu jest to, ¿e ka¿dy obraz mo¿e byæ traktowany jako odpowiednio przekszta³cone (afinicznie - je¶li kto¶ zna ten termin) kopie czê¶ci samego siebie. Dzia³anie takiego algorytmu opiera siê wiêc na podzieleniu obrazu (¶ci¶lej - dziedziny owej funkcji) na fragmenty i nastêpnie podaniu przekszta³ceñ, za pomoc± których mo¿na odtworzyæ ca³y obraz z jego czê¶ci. Postêpowanie takie oczywi¶cie nie da nam dok³adnie obrazu wyj¶ciowego - musimy dopu¶ciæ pewien b³±d, czyli okre¶lon± niezgodno¶æ z orygina³em. Jednak przy takiej kompresji mog± byæ jeszcze wybierane przekszta³cenia, daj±ce najmniejsz± ró¿nicê skompresowanego obrazu w stosunku do obrazu wyj¶ciowego, co pozwala sterowaæ jako¶ci±. W postaci nieskompresowanej obraz jest zapisywany (z grubsza) w postaci tablicy - wspó³rzêdne punktu obrazu i odpowiadaj±cy im kolor.

Natomiast po kompresji obraz taki bêdzie zapisany ju¿ nie jako tablica, ale jako zbiór przekszta³ceñ matematycznych - i tu w³a¶nie le¿y tajemnica du¿ego stopnia kompresji. Obraz - poddany takiej kompresji - nie bêdzie ju¿ wiern± kopi± orygina³u, a tylko jego przybli¿eniem. Jednak, jak wspomnia³em, przybli¿enie to jest na ogó³ zadowalaj±ce, a ju¿ na pewno op³acalne, bior±c pod uwagê, ¿e mo¿emy w ten sposób zmniejszyæ rozmiar obrazu kilkadziesi±t (a nawet kilkaset!!!) razy.

O ile kodowanie i dekodowanie poszczególnych obrazów nie przedstawia wiêkszych problemów (ostatecznie na zdekodowanie jednego obrazka mo¿emy poczekaæ nawet parê sekund), o tyle w przypadku filmów potrzebny jest czas dekompresji - jak mówili¶my - bardzo krótki. I tu mamy pewien dylemat, bo im bardziej zale¿y nam na wierno¶ci skompresowanego obrazu w stosunku do orygina³u, tym d³u¿szy okazuje siê czas dekompresji i tym mniejszy jest stopieñ kompresji. I na odwrót - najkrótszy czas dekompresji i najwiêkszy wspó³czynnik kompresji, to znacz±ce zniekszta³cenia obrazu, spadek jako¶ci i zauwa¿alne ró¿nice w stosunku do obrazu wyj¶ciowego.

Konieczny jest wiêc pewien kompromis - wszystko zale¿y od mocy obliczeniowej komputera, jakim siê dysponuje, oraz pojemno¶ci jego pamiêci. Badania nad ulepszeniem metod fraktalnej kompresji obrazu wci±¿ trwaj±. Istnieje jeszcze jedna zaleta takiego sposobu kompresji - dobra jako¶æ obrazu nawet przy czterokrotnym powiêkszeniu. Ka¿dy, kto choæ trochê bawi³ siê grafik± na komputerze, zna doskonale efekt powiêkszania komputerowych zdjêæ - zwany w informatycznym ¿argonie pikselizacj±. Prowadzi on do pojawienia siê na ekranie monitora charakterystycznych kwadracików, wywo³uj±cych wra¿enie "ziarnisto¶ci" obrazu. Metoda fraktalnej kompresji pozwala jednak na zapamiêtanie obrazu w postaci zbioru funkcji matematycznych, co z kolei pozwala na odtworzenie obrazu z dobr± dok³adno¶ci± - teoretycznie w dowolnej skali. Czemu tylko teoretycznie? Dlatego, ¿e jeste¶my ograniczeni zdolno¶ci± rozdzielcz± urz±dzenia, za pomoc± którego wczytali¶my obraz do komputera (tzw. skanera lub digitalizera), jak i jako¶ci± samego obrazu (np. zdjêcia). Nie nale¿y wiêc oczekiwaæ, ¿e przy milionowym powiêkszeniu zobaczymy strukturê komórek skóry przedstawionego na zdjêciu cz³owieka, czy te¿ cz±steczki materia³u jego koszuli, bo otrzymane przy takim powiêkszeniu obrazy nie bêd± ju¿ mia³y nic wspólnego z rzeczywisto¶ci±. Jednak przy powiêkszeniu niewielkim (np. czterokrotnym) jako¶æ powiêkszonego obrazu bêdzie znacznie lepsza od powiêkszonego o tyle samo orygina³u - w ogóle nie bêdzie pikselizacji!

Algorytmy generowania fraktali mo¿na te¿ wykorzystaæ do sztucznego generowania krajobrazów. S± programy komputerowe, za pomoc± których mo¿na generowaæ pseudozdjêcia, a nawet ca³e animacje. Jest to bardzo przydatne w ró¿nego rodzaju technikach wideo (np. triki filmowe), gdzie na przyk³ad bardziej op³aca siê "zburzyæ" sztuczn±, istniej±c± tylko w pamiêci komputera górê lub zasymulowaæ zej¶cie z takiej góry sztucznej lawiny, ni¿ robiæ to w rzeczywisto¶ci. Na pocz±tku, gdy tylko pojawi³y siê takie programy, wiêkszo¶æ ludzi patrzy³a na efekty ich dzia³ania z politowaniem - widaæ by³o bowiem wyra¼nie, ¿e tworzone obrazy s± sztuczne, ¿e brakuje w nich tego "czego¶". To brakuj±ce "co¶" okaza³o siê fraktalnymi technikami generowania naturalnych obiektów wystêpuj±cych w przyrodzie.

Istnieje sporo programów wykorzystuj±cych do generowania obrazów te techniki (SoftImage, Lightwave, Real3D). Efekty ich dzia³ania mo¿emy podziwiaæ w wiêkszo¶ci stosunkowo nowych (najwy¿ej sprzed paru lat) filmów science fiction i fantasy, gdzie istnieje potrzeba stworzenia nie istniej±cych przecie¿ w rzeczywisto¶ci - ale jednak realistycznych - scenerii.

Koñcz±c ten artyku³ namawiam do krótkiej refleksji. We fraktalach uderza piêkno przypadkowych kompozycji - a jednocze¶nie wysokie samopodobieñstwo i symetria. W swoich pracach Mandelbrot wyra¿a³ pogl±d, ¿e ca³a przyroda ma strukturê fraktaln±, a twory czysto geometryczne w ogóle nie istniej±, s± jedynie stworzonymi przez ludzi uproszczeniami.

Je¶li popatrzymy na wzburzone morze o zachodzie s³oñca lub zamarzniêt± na szybie parê wodn±, to wydaje siê, ¿e Mandelbrot mia³ du¿o racji...

LICZBY ZESPOLONE

Liczby zespolone mo¿emy uto¿samiaæ z punktami p³aszczyzny

Liczba zespolona to liczba postaci z = a + bi, gdzie a to tzw. czê¶æ rzeczywista [oznaczana jako Re(z)], b to czê¶æ urojona [oznaczana jako Im(z)], za¶ i to wielko¶æ spe³niaj±ca równanie i2 + 1 = 0. Proszê zwróciæ uwagê, ¿e i2 = -1, co nie zachodzi dla ¿adnej liczby rzeczywistej. Wniosek: i nie jest liczb± rzeczywist±. Zbiór liczb zespolonych jest uogólnieniem zbioru liczb rzeczywistych - te ostatnie to szczególny przypadek tych pierwszych dla b = 0. Liczby zespolone przedstawiamy na p³aszczy¼nie jako uporz±dkowane pary liczb (a, b). Uk³ad wspó³rzêdnych przypomina kartezjañski, ale zamiast osi x i y mamy o¶ rzeczywist± Re(z) i o¶ urojon± Im(z). Liczbie 1 - 2i odpowiada wiêc punkt (1, -2) w takim uk³adzie wspó³rzêdnych, liczbie 3i odpowiada punkt (0, 3), liczbie 2 punkt (2, 0) itd. Oto jak przedstawia siê w takim zbiorze dodawanie i mno¿enie: z1 + z2 = (a1 + b1i) + (a2 + b2i) = (a1 + a2) + (b1 + b2)i = A + Bi gdzie A = a1 + a2, za¶ B = b1 + b2. Na p³aszczy¼nie jest to wiêc po prostu punkt o wspó³rzêdnych (a1 + a2, b1 + b2) z1 z2 = (a1 + b1 i) (a2 + b2 i) = (a1a2 - b1b2) + (a1b2 + a2b1) i = A + Bi gdzie A = a1a2 - b1b2, B = a1b2 + a2b1. Na p³aszczy¼nie jest to punkt o wspó³rzêdnych (a1a2 - b1b2, a1b2 + a2b1). Je¿eli mamy dany punkt z = a + bi, oraz zachodzi a2 + b2 < R2 dla jakiego¶ R bêd±cego liczb± rzeczywist± dodatni±, to graficznie taki punkt le¿y wewn±trz ko³a o ¶rodku w pocz±tku uk³adu wspó³rzêdnych i o promieniu równym R.
ZBIORY MANDELBROTA

Tak zaczynamy konstruowaæ fraktal Mandelbrota

Wyobra¼my sobie ci±g liczb zespolonych z0, z1, z2, z3,... i przyjmijmy, ¿e pierwszy wyraz ci±gu jest zerem, a ka¿dy nastêpny wyra¿a siê przez kwadrat poprzedniego, zwiêkszony o pewn± sta³± zespolon±, czyli zn + 1 = zn2 + c, gdzie c oznacza pewn± sta³± zespolon±, spe³niaj±c± tu rolê parametru. Dla u³atwienia podam kilka pierwszych elementów tego ci±gu: z0 = 0, z1 = c, z2 = c2 + c, z3 = (c2 + c)2 + c, z4 = [(c2 + c)2+c]2 + c..., itd. gdzie dodawanie i potêgowanie nale¿y rozumieæ w sensie dzia³añ na liczbach zespolonych.

Okazuje siê, ¿e dla pewnych warto¶ci parametru c ci±g z0, z1, z2, z3,... jest ograniczony na p³aszczy¼nie zespolonej, a dla innych - nie. Ograniczony oznacza tu: mieszcz±cy siê w ca³o¶ci wewn±trz ko³a o pewnym skoñczonym promieniu. Mamy tu do czynienia z analogi± do geometrii - bo przecie¿ liczbom zespolonym odpowiadaj± (patrz: ramka s. 23) punkty na p³aszczy¼nie; na przyk³ad kwadrat, odcinek czy zbiór skoñczonej liczby punktów jest oczywi¶cie zbiorem ograniczonym, zawsze bowiem mo¿na dobraæ ko³o o takim promieniu, które go "przykryje". Ale prosta czy p³aszczyzna ju¿ nie s± zbiorami ograniczonymi.

Narysujmy uk³ad wspó³rzêdnych o osiach Re(c) oraz Im(c), a w nim ko³o o ¶rodku w punkcie (0, 0) o promieniu - powiedzmy - 2. Ustalmy jaki¶ zakres zmian parametru c, np. -2 < Re(c) < 1, -1.5 Im(c) < 1.5. Zbiór tych warto¶ci utworzy kwadrat. Narysujmy go równie¿ - wewn±trz niego powstanie nasz fraktal.

Gdyby¶my teraz rysowali po kolei punkty owego ci±gu, to zobaczyliby¶my, ¿e albo wszystkie zmieszcz± siê wewn±trz zadanego ko³a, albo czê¶æ poza to ko³o "wyjdzie". Ale tu pojawia siê problem: koniec koñców trzeba narysowaæ wszystkie wyrazy ci±gu co, z powodów - nazwijmy je - czasowych, jest raczej niewykonalne.

W praktyce robi siê nieco inaczej. Dla ka¿dego punktu le¿±cego wewn±trz kwadratu obliczamy N pierwszych wyrazów ci±gu (N jest odpowiednio du¿e, np. kilkaset) i sprawdzamy warunek ograniczono¶ci powsta³ego zbioru punktów, czyli rysujemy je na wykresie, obserwuj±c czy wszystkie le¿± wewn±trz narysowanego wcze¶niej ko³a. Je¿eli wszystkie spe³niaj± ten warunek, to domniemywamy, ¿e wszystkie nastêpne punkty te¿ go bêd± spe³niaæ - rysujemy punkt o wspó³rzêdnych rozwa¿anego w³a¶nie punktu c i bierzemy punkt nastêpny. Gdy jakikolwiek punkt opu¶ci ko³o, to przechodzimy do nastêpnego bez ¿adnej akcji. I tak dalej... To, co otrzymamy w granicy jest w³a¶nie zbiorem Mandelbrota, czyli zbiorem tych warto¶ci parametru c, dla których wyrazy ci±gu z0, z1, z2, z3,... okre¶lone zale¿no¶ci± rekurencyjn± zn+1 = zn2 + c le¿± wewn±trz ko³a o sta³ym promieniu.

I tu wa¿na uwaga: zbiór Mandelbrota jest w zasadzie czarno-bia³y (punkt nale¿y do zbioru - czerñ, nie nale¿y - biel), ale nic nie stoi na przeszkodzie, ¿eby go pokolorowaæ. Robi siê to w taki sposób, ¿e zamiast stawiaæ punkt lub go nie stawiaæ, stawiamy punkt w kolorze zale¿nym od liczby punktów mieszcz±cych siê w kole. I tak, je¶li mieszcz± siê wszystkie, to stawiamy punkt czarny, gdy 10% wychodzi poza ko³o - niebieski, gdy 20% - zielony, itd. Im wiêcej kolorów, tym oczywi¶cie ciekawszy obrazek.
ZBIORY JULII


Konstrukcja zbioru Julii: zielony punkt rozpoczyna ci±g wychodz±cy poza ko³o i nie nale¿y do zbioru; czerwony punkt generuje ci±g zawarty w kole i nale¿y do zbioru

We¼my na przyk³ad ci±g liczb zespolonych, ale okre¶lonych trochê inn± zale¿no¶ci±, ni¿ to by³o w wypadku zbioru Mandelbrota, a mianowicie zn + 1 = zn3 + c, zak³adaj±c, ¿e pierwszy wyraz ci±gu nie jest zerem. Tym razem ustalamy sobie z góry jaki¶ parametr c, którego nie bêdziemy jednak zmieniaæ. Mo¿emy natomiast w pewnych granicach zmieniaæ pierwszy wyraz ci±gu, czyli z0. Rysujemy uk³ad wspó³rzêdnych o osiach Re(z0), Im(z0) z odpowiednim ko³em, wybieramy zakres zmian jego warto¶ci, rysuj±c w uk³adzie jaki¶ kwadrat, i dla ka¿dego punktu zawartego w tym kwadracie obliczamy L pierwszych wyrazów ci±gu z0, z1, z2,... Je¶li wszystkie L wyrazów ci±gu mie¶ci siê wewn±trz naszego ko³a - stawiamy punkt o wspó³rzêdnych rozwa¿anego punktu z0 (a nie c, jak poprzednio) i przechodzimy do nastêpnego. Je¿eli warunek ten nie jest spe³niony, to przechodzimy do nastêpnej warto¶ci z0 bez rysowania punktu.

Okazuje siê (mo¿na to z ³atwo¶ci± sprawdziæ samemu), ¿e zbiory Julii dla wielomianów postaci zn + 1 = znk + c s± niezmiennicze przy obrocie wzglêdem pocz±tku uk³adu wspó³rzêdnych o k±t 2pk (symetria k±towa). Je¶li za¶ parametr c zmienimy na sprzê¿ony (liczba sprzê¿ona z dan± liczb± zespolon±, to taka liczba, której czê¶æ urojona Im(z) ma przeciwny znak ni¿ ta pierwsza), to otrzymamy lustrzane odbicie zbioru wzglêdem osi Im(z) = 0. Je¶li za³o¿ymy, ¿e k jest nieparzyste i zamienimy c na przeciwne (zmienimy znak c) to obrócimy zbiór o 180 stopni. Zbiory Mandelbrota z kolei s± symetryczne wzglêdem osi Im(c) = 0, a przy nieparzystym k równie¿ wzglêdem osi Re(c) = 0.

GENEROWANIE FRAKTALI

W praktyce do generowania fraktali u¿ywa siê komputerów. Jest to o wiele prostsze i szybsze ni¿ ¶lêczenie nad kartk± z o³ówkiem i kalkulatorem. Wszystkie prezentowane tu obrazy zosta³y przeze mnie wygenerowane na komputerze. Istnieje ca³a masa gotowych programików, generuj±cych fraktale i mo¿na z nich ³atwo skorzystaæ. Pozwalaj± one na wygodne wprowadzanie parametrów, pozwalaj± tworzyæ animacje, pokazuj±ce na przyk³ad p³ynne powiêkszanie wycinka fraktala, pozwalaj± zapisywaæ obrazki na dysku i drukowaæ je. S± one dostêpne najczê¶ciej jako tzw. freeware, czyli programy darmowe, za u¿ywanie których nic siê nie p³aci, lub tzw. shareware, tzn. programy, które mo¿na u¿ywaæ za darmo tylko pewien czas (okre¶lony przez autora), pó¼niej za¶ nale¿y przes³aæ autorowi pieni±dze - na ogó³ znikome kwoty - b±d¼ zrezygnowaæ z u¿ywania programu. Programy tego typu mo¿na znale¼æ w Internecie.


a na koniec fraktalna monaliza
















« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 29, 2010, 01:03:44 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
MEM HEI SHIN
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 224


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #27 : Kwiecieñ 29, 2010, 01:03:06 »

Trochê podstaw dotycz±cych fraktali

DOMINIK SZCZERBA
FRAKTALNE OBLICZE NATURY
Artyku³ pochodzi z "Wiedzy i ¯ycia"nr 10/1996


Heh... podziwiam Ciê Micha³ Anio³.Sk±d ty bierzesz w tak szybkim tempie tyle ró¿nej ¿ród³owej wiedzy i to z ró¿nych tematów. ?
Ja to mam z tym niestety problem. Bo zanim co¶ znajdê konkretnego na necie to mijaj± ca³e godziny, a nie ''dorobi³em'' siê takiego skarbczyka, ¿e kliknê i ju¿ ma to co chcê.
Zapisane

¦wiat potrzebuje nowej wiedzy, dziêki której nauczyliby¶my siê ws³uchiwaæ w ciszê swego serca.....
brahman
Go¶æ
« Odpowiedz #28 : Maj 05, 2010, 18:02:53 »

witam 1

Odpowied¼ dla MHS.
Wg mojej wiedzy zapis wszystkich informacji znajduje siê we wszech¶wiecie przyczynowym. Zobrazujê to rysunkiem. Oczywi¶cie to jest moje widzenie i nikomu nie chcê tego narzucaæ.
Zapisane
brahman
Go¶æ
« Odpowiedz #29 : Maj 05, 2010, 18:09:15 »

Witam !

MHS napisa³e¶, ¿e ;
fraktal istnieje wtedy, gdy mamy do czynienia z choæby z jedn± geometri± kaszta³tu, w której wystêpuje wspó³zale¿no¶æ F- 0.618.
Im wiêkszy odstêp od  0,618 tym ''mniejszy fraktal''.

No i powsta³ problem, mo¿e te¿ go nie ma  bo chcê przedstawiæ fraktal


który powsta³ z nastêpuj±cych ci±gów liczb:
Transform 1 - o,419573 ; 0,437207 ; 0,14322
Transform 2 - 0,419573 ; 0,207207 ; 0,23 ; 0,14322
Transform 3 - 0,207207 ; 0,419573 ; 0,23 ; 0,14322
Transform 4 - 1

Zapisane
Strony: « 1 2 3 4 »   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wyscigi-smierci julandia ganggob rekogrupastettin apelkaoubkonrad692