Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1 2 »   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: TO¯SAMO¦Æ - wiêzienie, czy sposób na realizacje siebie ?  (Przeczytany 25631 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
MEM HEI SHIN
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 224


Zobacz profil Email
« : Kwiecieñ 18, 2010, 23:03:32 »

no tak bou, co tu kryæ, jawi siê przed nami praca u podstaw

 No to spróbujmy siê przygl±dn±æ, co mo¿emy zrobiæ ?

Oznak± naszej ¶wiadomo¶ci i tego, ¿e wreszcie wziêli¶my odpowiedzialno¶æ za swoje w³asne Â¿ycie  jest brak zmartwieñ o przysz³e ¿ycie. Nawet o przysz³y tydzieñ. Zbyt cieszymy siê chwil± obecn±, aby siê o cokolwiek martwiæ. Prawo przyczyny i skutku, czyli karma  zachodz±,  tylko i wy³±cznie poza chwil± obecn±.

TERAZ -  jeste¶my ca³kowicie wolni!

Ale trzymamy siê zbyt uporczywie przesz³o¶ci, jak i przysz³o¶ci.Widaæ to na ka¿dym kroku, nawet w ka¿dym s³owie,  nawet w ka¿dej wypowiedzi.
Wszystko co uda³o  mi siê ostatnio przeczytaæ  na internetowych stronach, to nic innego tylko wnoszenie rozmaitych  traum z przesz³o¶ci w TERA¬NIEJSZO¦Æ.

Nawet jeste¶my  dumni z przesz³ych osi±gniêæ ( i to nawet nie swoich, lecz cudzych) i s± one dla nas o wiele wa¿niejsze ni¿ to, co sami robimy TERAZ – przez to stajemy siê wiê¼niami iluzji czasu i przestrzeni... Smutny
 

 Â¯al, smutek, ból, rozczarowanie, szukanie winnych, podzia³y, poszukiwania sprawiedliwo¶ci,  oznacza zrozumienie, ¿e byli¶my w b³êdzie, ale my sami w sobie nie jeste¶my przecie¿ b³êdem. Ci±g³y lament i rozgoryczenia nad ró¿nymi rzeczami z  przesz³o¶ci jest ciag³ym udzia³em spo³eczeñstw, które  trzyma go wci±¿ i bez koñca w zamkniêciu.W zamkniêciu  w przesz³o¶ci.
Czy tylko na tyle nas staæ ?

Zesz³y tydzieñ jak i przysz³y miesi±c nie istniej± – w chwili obecnej s± tylko wspomnieniem lub antycypacj±. Usi³owanie ¿ycia w nich jest przyczyn± iluzji i niezdrowych przywi±zañ, prowadzi do konfliktu i smutku.

 Tymczasem szczê¶cie jak i Wszystko istnieje TERAZ, albo Nigdy.

I tu pozwolê sobie przypomnieæ swój w±tek, który tu kiedy¶ napisa³em, a dotycz±cy TERAZ.


http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=352.msg1446#msg1446

I co Ty na to Tijavar ?



Pytam, bo jeste¶ ostatni± osob±, dziêki której chce mi siê tu byæ.

Nie mam ju¿ czasami  po prostu si³y czytaæ, pisaæ, komentowaæ wci±¿ tego samego o nazwie ludzkie iluzje i projekcje, pytaj±c samego siebie o granice tego wszystkiego.
¯ycie zmusza mnie wci±¿ do wielkich wyzwañ, a nie do powielania  schematów my¶lenia z  wczoraj -  nastêpnego dnia.




 
« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 19, 2010, 05:51:26 wys³ane przez MEM HEI SHIN » Zapisane

¦wiat potrzebuje nowej wiedzy, dziêki której nauczyliby¶my siê ws³uchiwaæ w ciszê swego serca.....
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 620


To jest ¶wiat wed³ug Ciebie i wed³ug mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Kwiecieñ 19, 2010, 01:38:40 »

MHS napisa³
Cytuj
"szczê¶cie jak i Wszystko istnieje TERAZ, albo Nigdy. "
Teraz jeste¶my TU, w tej czasoprzestrzeni.
Ludzie przyci±gaj± do siebie to , co emituj± i odpowiedzialno¶æ za to spada na tego, który emituje. My mo¿emy uczyæ ¶wiat , jak cierpieæ godnie, ale sami powinni¶my nauczyæ siê od ¶wiata jak cieszyæ siê rado¶nie , godnie , w poszanowaniu ka¿dego ¿ycia.
« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 21, 2010, 18:31:23 wys³ane przez east » Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Ciê otaczaj± s± w Tobie " naucza   Mooji -  " s± w Twoim umy¶le, s± w  Twojej ¶wiadomo¶ci . Wydaje Ci siê , ¿e patrzysz na inne ludzkie umys³y , ale wszystkie te umys³y egzystuj± w Tobie poniewa¿ Ty jeste¶ tym, który je postrzega. TO JEST ¦WIAT WED£UG CIEBIE "
konserwa
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 196


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Kwiecieñ 19, 2010, 10:12:22 »

niezale¿nie od okoliczno¶ci
tu i teraz jest zawsze najwa¿niejsze

sztuka/technika manipulacji zawsze opiera siê na stworzeniu umys³owej koncepcji zagnie¿d¿enia/skoncentrowania uwagi na przesz³o¶ci lub przysz³o¶ci
katalizatorem tego procesu jest zawsze emocjonalne warunkowanie - strachem (czasami "szczê¶ciem" dla stworzenia iluzji nirvany, do której potem siê odwo³ujemy w têsknocie, co do ¿ycia w przesz³o¶ci sprowadza siê...)

zatem kluczem s± dla mnie emocje tzn, ich kontrola - rozumiem to w ten sposób jak Don Juan: wojownik ¿yje strategicznie
fragment "Odrêbnej rzeczywisto¶ci"

Cytuj
Powiedzia³em, ¿e kontrolowanie siê przez ca³y czas jest dla cz³owieka niemo¿liwe. Don Juan
twierdzi³ uparcie, ¿e dla wojownika nic nie pozostaje poza jego kontrol±. Jako argumentu u¿y³em
pojêcia wypadku mówi±c, ¿e to, co przydarzy³o mi siê przy kanale z wod±, mo¿na z pewno¶ci±
okre¶liæ mianem wypadku, poniewa¿ ani nie chcia³em, ani te¿ nie by³em ¶wiadomy swojego
niew³a¶ciwego zachowania. Rozmawiali¶my o ró¿nych ludziach do¶wiadczaj±cych nieszczê¶æ, które
mo¿na nazwaæ wypadkami. Szczególnie rozwodzi³em siê nad Lucasem, bardzo mi³ym starym
Indianinem Yaqui, który zosta³ ciê¿ko ranny w wypadku, kiedy wywróci³a siê prowadzona przez niego
ciê¿arówka.
– My¶lê, ¿e unikniêcie wypadku jest niemo¿liwe – powiedzia³em. – ¯aden cz³owiek nie jest w stanie
kontrolowaæ wszystkiego dooko³a.
– To prawda – powiedzia³ ostro don Juan. – Lecz nie wszystko jest wypadkiem nie do unikniêcia.
Lucas nie ¿yje jak wojownik. Gdyby tak ¿y³, wiedzia³by, ¿e czeka i wiedzia³by, na co czeka, no i nie
prowadzi³by ciê¿arówki po pijanemu. Rozbi³ samochód o ska³ê przy drodze, poniewa¿ by³ pijany i
niepotrzebnie kaleczy³ swoje cia³o.
Dla wojownika ¿ycie jest æwiczeniem ze strategii – ci±gn±³ don Juan. – Ty za to chcesz odkryæ
sens ¿ycia. Wojownik nie dba o sens. Gdyby Lucas ¿y³ jak wojownik – a mia³ tak± szansê, jak wszyscy
– ¿y³by strategicznie. Gdyby nie móg³ unikn±æ wypadku, w którym po³ama³ ¿ebra, znalaz³by sposób na
wyrównanie swych szans albo unikn±³by jego konsekwencji, albo te¿ walczy³by z nimi. Gdyby Lucas
by³ wojownikiem, nie siedzia³by w swoim obskurnym domku, umieraj±c z g³odu. Walczy³by do koñca.
Przedstawi³em don Juanowi alternatywê, u¿ywaj±c go jako przyk³adu i pytaj±c, co by by³o, gdybyon sam sta³ siê ofiar± wypadku i mia³ poturbowane nogi.
– Gdybym nie móg³ nic na to poradziæ i straci³ nogi – powiedzia³ – nie móg³bym ju¿ d³u¿ej byæ
cz³owiekiem, wiêc do³±czy³bym do tego, co czeka tam na mnie.
Zrobi³ rêk± gest wskazuj±cy to, co znajdowa³o siê dooko³a.
K³óci³em siê dalej twierdz±c, ¿e mnie nie zrozumia³. Chcia³em wykazaæ, ¿e niemo¿liwe jest, ¿eby
cz³owiek by³ w stanie przewidzieæ wszystkie zmienne wchodz±ce w sk³ad jego codziennych dzia³añ.
– Mogê ci tylko powiedzieæ – stwierdzi³ don Juan – ¿e wojownik nigdy nie staje siê dostêpny, nigdy
nie stoi na drodze i nie czeka, a¿ go co¶ zniszczy. W ten sposób Zmniejsza do minimum wszystkie
nieprzewidziane mo¿liwo¶ci. Tego, co ty nazywasz wypadkami, mo¿na przewa¿nie bardzo ³atwo
unikn±æ, chyba ¿e jest siê ¿yj±cym bez³adnie g³upcem.
– Nie mo¿na ¿yæ strategicznie przez ca³y czas – powiedzia³em. – Wyobra¼ sobie, ¿e kto¶ czeka na
ciebie z karabinem z celownikiem optycznym. Mo¿e dok³adnie ciê namierzyæ z odleg³o¶ci piêciuset
jardów. Co by¶ zrobi³?
Don Juan popatrzy³ na mnie z niedowierzaniem, p0 czym wybuchn±³ ¶miechem.
– Co by¶ zrobi³? – nalega³em.
– Gdyby kto¶ czeka³ na mnie z karabinem z celownikiem optycznym? – spyta³, przedrze¼niaj±c
mnie.
– Gdyby kto¶ schowa³ siê i czeka³ na ciebie. Nie mia³by¶ szans. Nie potrafisz zatrzymaæ kuli.
– Nie. Nie potrafiê. Ci±gle jednak nie rozumiem, o co ci chodzi.
– Chodzi mi o to, ¿e ta ca³a twoja strategia nic nie pomo¿e w takiej sytuacji.
– Ale¿ owszem. Je¶li kto¶ bêdzie czeka³ na mnie z karabinem z celownikiem optycznym, po prostu
tam nie pójdê.

a wiêc nie ³a¼my tam, gdzie czeka nas nas typ z karabinem
Zapisane
tijavar
Go¶æ
« Odpowiedz #3 : Kwiecieñ 19, 2010, 20:44:07 »

MHS hmm hmm, pewne do¶wiadczenia, zw³aszcza „walka z wiatrakami” jak czasem postrzegamy t± rzeczywisto¶æ, bywaj± mêcz±ce i zniechêcaj±ce, racja, ale tylko cierpliwo¶æ i wytrwa³o¶æ przynios± nam owoce i satysfakcjê z wykonanej pracy. Ludzie "wiedz±cy" przybieraj± czasem postaæ rodzica, którego do sza³u doprowadzaj± kolejne etapy rozwoju ¶wiadomo¶ci dzieci. Rodzica, którego irytuje, ¿e dziecko nie widzi/rozumie, lub wrêcz nie chce zrozumieæ oczywisto¶ci, i pcha siê tam, gdzie rodzic, w swej m±dro¶ci, nigdy by siê nie zapêdzi³. Warto jednak czasem pobiec za tym dzieckiem by do¶wiadczyæ czego¶ nowego.

Bazuj±c na w³asnych do¶wiadczeniach, wypracowa³am sobie pewien mocno st±paj±cy po ziemi optymizm. I ten optymizm, któremu stopa procentowa oczywi¶cie czasem siê waha, pozwala mi spojrzeæ na te wspomniane wcze¶niej wiatraki z innej perspektywy. Perspektywy czasu, w którym, wspomniane przez Ciebie, TERAZ gra kluczow± rolê.

Ziarno, zanim przebije siê przez otoczkê i wygrzebie na powierzchnie gleby, potrzebuje okre¶lonego przedzia³u czasowego. W TERAZ, w miarê naszych mo¿liwo¶ci, mo¿emy mu jedynie zapewniæ odpowiednie warunki do zdrowego, optymalnego wzrostu. Tym samym, na „¶pi±cych” nale¿y spogl±daæ oczami przyjació³, którzy maj± na uwadze ich dobro, aby podczas „chodzenia we ¶nie” nie zrobili sobie krzywdy, a budz±c siê, nie doznali szoku stykaj±c siê bezpo¶rednio z prawd±.

Za ka¿dym razem, gdy dopadaj± nas w±tpliwo¶ci i zniechêcenie, zwróæmy siê w stronê natury i tego, jak ona ¶wietnie radzi sobie z w³asnymi procesami. Mo¿na by rzec, ¿e w krainie fauny i flory panuje wieczna harmonia – je¶li nie znajdzie siê jaki¶ „ambitny” cz³owiek, który my¶li sobie tê harmoniê podrasowaæ.

 Jak s³usznie zauwa¿y³e¶ ca³y czas co¶ przerabiamy, i jest to KAWA£ historii, je¶li we¼miemy równie¿ pod uwagê genezê ludzko¶ci Sitchin’a. Nie dzieje siê to bez przyczyny. Usilnie pragniemy bowiem przejrzeæ siê w tym Zwierciadle Czasu i zrozumieæ, kim naprawdê jeste¶my. Ze zrozumienia bowiem wyp³ywa przebaczenie, a tym samym uzdrowienie, na które d³ugo nie mogli¶my siê zdobyæ, i które d³ugo nie by³o mo¿liwe. Dopiero obecna ¶wiadomo¶æ mo¿e próbowaæ sobie z tym poradziæ, st±d te ci±g³e historyczne wynurzenia.

Je¶li TERAZ uzdrowimy i wyja¶nimy zaprzesz³o¶ci (siêgaj±ce zarania dziejów), to podarujemy sobie mo¿liwo¶æ tworzenia nowej rzeczywisto¶ci w oparciu o harmoniê ¶wiat³a. Wszystko bowiem zostanie oczyszczone, a tym samym wzro¶nie nasza "przepustowo¶æ".

Najpierw jednak musimy odzyskaæ swoj± to¿samo¶æ, która podzielona zosta³a na ma³e kawa³eczki uk³adanki i rozproszona. Proces uzdrawiania trwa, wspierajmy go na tyle, na ile TERAZ potrafimy. Nie znaczy to, ¿e mamy siê poddawaæ propagowanemu przez media szaleñstwu, raczej sami musimy stwarzaæ mo¿liwo¶ci do szerzenia nowej wiedzy w ¶rodowisku jej i nam sprzyjaj±cym.

Z tego, co widzê, rozwinê³am trochê szersz± perspektywê ni¿ siê spodziewa³am, mam jednak nadziejê, ¿e  ubran± w zrozumia³e my¶li i pojêcia

Pozdrawiam serdecznie 
Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 620


To jest ¶wiat wed³ug Ciebie i wed³ug mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Kwiecieñ 20, 2010, 01:34:29 »

Droga tjavar  ,
Niezwykle ceniê sobie Twoje posty. Jest w nich wielka empatia dla wszystkich ludzi. Nie znaczy to, ¿e nie bêdê z Tob± polemizowa³.

Piszesz
Cytuj
"Najpierw jednak musimy odzyskaæ swoj± to¿samo¶æ, która podzielona zosta³a na ma³e kawa³eczki uk³adanki i rozproszona. Proces uzdrawiania trwa,(..) "

Pozwól, ¿e nie zgodzê siê z w tym miejscu. Wed³ug mnie to¿samo¶æ jest w³a¶nie tym, co nas dzieli .I w pewnym sensie jest to dla nas dobre.  Ka¿dy ma swoj± to¿samo¶æ dziêki czemu ró¿nimy siê od siebie. Jeste¶my podzielon± na kawa³eczki Jedni± , która do¶wiadcza samej siebie w procesie tego wielkiego podzielenia. Na tym codziennym poziomie naszych codziennych zdarzeñ ci±gle ze sob± konkurujemy w ten czy inny sposób. Ale mo¿na na to spojrzeæ z wy¿szego poziomu , na którym w³a¶nie brak jest to¿samo¶ci. To moje i Twoje  "NIE WIEM"  to poczucie braku to¿samo¶ci w³a¶nie. W wewnêtrznej pustce bez ¿adnych my¶li, ocen czy ró¿nic , bez niczego, co nas mog³oby rozdzieliæ ³±czymy siê jako jedna ¦wiadomo¶æ. Nie jest to  ¶wiadomo¶æ czego¶.. W TERAZ dokonujemy obserwacji tego co jest. Jam Jest. Procesem uzdrawiania nazwa³bym   umiejêtno¶æ równoczesnego przebywania w "nie wiem" bez ¿adnej to¿samo¶ci, jak i do¶wiadczania swojego kawa³eczka uk³adanki jednocze¶nie. Uzdrawianie polega na d³u¿szym jako¶ciowym przebywaniu we wspólnym obszarze naszej osobliwej pustki, owym  "stilness point" jak mawia Nassim Haramein, czyli w strefie wspólnej dla wszystkich ciszy w³asnego wnêtrza, kosztem w³a¶nie TO¬SAMO¦CI , której ka¿dy aspekt siê ró¿ni od wszystkich innych , co wynika z indywidualnej przesz³o¶ci oraz wyobra¿eñ na temat przysz³o¶ci. Jedynie w TERAZ wszystko jest takie, jakie jest.
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Ciê otaczaj± s± w Tobie " naucza   Mooji -  " s± w Twoim umy¶le, s± w  Twojej ¶wiadomo¶ci . Wydaje Ci siê , ¿e patrzysz na inne ludzkie umys³y , ale wszystkie te umys³y egzystuj± w Tobie poniewa¿ Ty jeste¶ tym, który je postrzega. TO JEST ¦WIAT WED£UG CIEBIE "
MEM HEI SHIN
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 224


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Kwiecieñ 20, 2010, 01:46:41 »

TERAZ gra kluczow± rolê.


    Nie wiem, czy kto¶ wogóle prowadzi jakie¶ rzetelne badania socjologiczne, ale mo¿na postawiæ zasadn± hipotezê, i¿ w ¶wiadomo¶ci spo³ecznej nie wiele siê zmienia.
Mo¿na te¿ napisaæ naukow± rozprawê i j± z ³atwo¶ci± udowodniæ, ¿e zawsze  tak by³o (( z niewielkim zmianami).
St±d moja stopa procentowa siê waha, wobec tego co na zewn±trz, ale ro¶nie wobec samego siebie.
Krótko mówi±c ³±czy nas tutaj wszystkich obsesyjne poszukiwanie sensu, czy nawet ''lekarstwa'' na bezmiar ró¿nych frustracji i zt±d i z tego powodu ³acz± siê ludzie, tudzie¿ na internetowych forach.
Wiêc przychodz± i mówi± (jestem zagubiony, zagubiona)
Co niektórzy szukaj± tutaj  te¿ dobra. Problem w tym, ¿e zapomnieli, ¿e najwiêkszym dobrem s± oni sami, a poszukiwanie pestki poza jab³kiem mija siê z celem.
Na temat dobra w sensie spo³ecznym niech pisz± tutaj przedstawiciele nauk spo³ecznych, a ja w tej sprawie raczej mam nie wiele do powiedzenia, bo jestem przedstawicielem nauk technicznych.

Ostatnie ''narodowe''  wydarzenia s± w moim odczuciu potwierdzeniem, ¿e plastrem na sko³atan± duszê Polaka mo¿e byæ cokolwiek : ¶mieræ Papie¿a, prezydenta RP, czy Ma³ysz, oby tylko wysoko lata³. Sukces narodu per procura, który  przynosi chwilow± ulgê. Ale  jest to tylko efekt placebo.

 Ka¿dy z nas jest inny, a szukanie generalizacji mo¿e siê okazaæ szukaniem przes±dów. Z pewno¶ci± to nie ¿aden przypadek, ¿e urodzili¶my w kraju o  imponuj±cej historii klêsk. Martyrologia naszego spo³eczeñstwa jest tak ogromna, ¿e ³atwiej nam przyznawaæ siê do najwiêkszych nieszczê¶æ i wynosiæ je na piedesta³y,  ni¿ do najwiêkszych sukcesów. Sukcesy trzeba udowadniaæ, a postawa  ''ofiary''  mówi sama za siebie zgodnie z  jej definicj±  -  pozwól mi pozostaæ ''ofiar±''  w rêkach obcych si³ i okoliczno¶ci pozostaj±cych poza moj± kontrol±''.

Pytanie co dalej ?
Takie pytanie zadaj± ''ofiary'', które pad³y ''ofiar±'' spo³ecznego zaprogramowania.
Niektórzy  pytaj± nawet co po ¶mierci ?

 TERAZ, to wszystko co istnieje, alby nigdy.

S± to ''naj¶wiêtrze s³owa'', jakie mo¿na przelaæ na papier.

Tudzie¿ mogê wysnuæ swoj± uwagê p.Winterowi i Nassimowi, którzy wobec
wielu swoich imponuj±cych  teorii, nie potrafili pokazaæ nawet jednego prostego narzêdzia, którym jest TERAZ, czyli nauka bycia w rzeczywisto¶ci, która ni± jest.

JEST - TERAZ, czyli, to co stanowi klucz do samego siebie, klucz do duszy, klucz do swojej prawdy, swojego ¶wiadectwa, ca³ego wszech¶wiata......

Podró¿ tylnymi drzwiami do w³asnego Domu i bocznymi torami do celu, mo¿e jest i piêkna, ale nie dla ka¿dego.


pozdrawiam


« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 20, 2010, 02:41:23 wys³ane przez MEM HEI SHIN » Zapisane

¦wiat potrzebuje nowej wiedzy, dziêki której nauczyliby¶my siê ws³uchiwaæ w ciszê swego serca.....
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 620


To jest ¶wiat wed³ug Ciebie i wed³ug mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Kwiecieñ 20, 2010, 09:42:25 »

MHS moim zdaniem Nassim w³a¶nie "ods³oni³ siê" w wywiadzie po CASYS 09. W 3 ciej czê¶ci wywiadu mówi dos³ownie o tym jak w praktyce wykorzystaæ nasze TERAZ.
Oto w tym fragmencie na przyk³ad :
Pytaj±ca : Spêdzamy wiêkszo¶æ naszego czasu na tej krawêdzi.
Nassim :   Zgadza siê. W tym wirze ! Ale gdy znajdziemy czas ka¿dego poranka by po³±czyæ siê z t± cisz±/bezruchem to przynajmniej bêdziemy wiedzieli jak tam powróciæ. Wiêc je¶li do¶wiadczymy wiru w trakcie dnia,wtedy mo¿emy doj¶æ do: „O, ja wiruje!” , „Dajcie mi  minutkê”. Wiesz... w trakcie nudnego spotkania: „Przepraszam muszê wyj¶æ do toalety” I po prostu, nieco powróciæ do tego punktu osobliwo¶ci. Wróciæ do tego punktu o nieskoñczonym potencjale. Powróciæ do tego po³±czenia z wszech¶wiatem, z CA£YM wszech¶wiatem, z KA¯DYM atomem, CA£¡ energi± wszech¶wiata, która stale ciê wspiera. A z tego punktu ponownie powracamy do kontroli, do centrum. A wtedy mo¿emy znowu kontynuowaæ nasz dzieñ. Ale je¶li nie monitorujemy tego gdzie jeste¶my, w relacji do tego ¶rodka, je¶li nie wiemy gdzie jest to centrum, to nie posiadamy skali, aby wiedzieæ jak daleko jeste¶my w wirze.

Poza tym Nassim piêknie przyci±ga "techniczne" umys³y ( do której to grupy i ja siê zaliczam )  choæby takimi wypowiedziami :

Nassim -(..)  To referat, który mówi,¿e ka¿dy atom jest mini czarn± dziur±,¿e posiada nieskoñczon± gêsto¶æ, ma nieskoñczony potencja³, ¿e wszystko posiada osobliwo¶æ w swoim centrum. Referat na kilku pierwszych stronach opracowuje i wykazuje matematycznie,  ¿e energia pró¿ni, sama struktura pró¿ni ³±czy, czy te¿ splata wszystkie protony jako sk³adowe j±dra atomowego, ¿e wszystkie j±dra atomów s± spl±tane, poniewa¿ taka jest struktura pró¿ni. Struktura, która sprawia, ¿e pró¿nia nie jest pasywn±, lecz aktywn± pró¿ni±, odgrywaj±c± rolê w tworzeniu ¶wiata materialnego, ale równie¿ struktur±, która ³±czy wszystkie rzeczy.  W zasadzie jest to matematyczna interpretacja koncepcji, ¿e wszystko jest jednym. Tak wiêc, jest to rzeczywi¶cie matematycznie udowodnione.

I do mnie to przemawia.
Nie ma potrzeby tworzenia dodatkowych to¿samo¶ci. Wystarczy , ¿e i tak jest ich bez liku w³±czaj±c w to to¿samo¶æ spo³eczn±, narodow±,  a nawet pod "to¿samo¶æ " podci±gaj±c potrzebê przynale¿no¶ci do czego¶. I tak ka¿dy z nas jest "JAKI¦", jest okre¶lony , ale jednocze¶nie - co wynika z wypowiedzi Nassima, jeste¶my po³±czeni bezto¿amo¶ciow± sieci±  Osobliwo¶ci, które nieszczê¶liwie nazywamy "czarnymi  dziurami". Okre¶lenie  "czarna dziura" (jak rozumiem ) dotyczy tu wy³±cznie czego¶ pozbawionego to¿samo¶ci .
« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 21, 2010, 18:37:25 wys³ane przez east » Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Ciê otaczaj± s± w Tobie " naucza   Mooji -  " s± w Twoim umy¶le, s± w  Twojej ¶wiadomo¶ci . Wydaje Ci siê , ¿e patrzysz na inne ludzkie umys³y , ale wszystkie te umys³y egzystuj± w Tobie poniewa¿ Ty jeste¶ tym, który je postrzega. TO JEST ¦WIAT WED£UG CIEBIE "
tijavar
Go¶æ
« Odpowiedz #7 : Kwiecieñ 20, 2010, 14:54:14 »

Ka¿dy ma w³asn± to¿samo¶æ, ka¿dy jest pewnym kompletnym obrazem, wspania³± i niepowtarzaln± indywidualno¶ci±, a jednocze¶nie posiada w swym jestestwie to miejsce okre¶lone przez Ciebie east „nie wiem”. To „nie wiem” to wg mnie miejsce pozwalaj±ce nam na do¶wiadczanie, przy³±czanie kolejnych elementów „uk³adanki”, poszerzanie percepcji. Dziêki temu wci±¿ siê rozwijamy. Dzia³a to na zasadzie uk³adania puzzli. Ka¿dy kawa³ek jest pewnym skoñczonym obrazem, jednak w kolejnej perspektywie okazuje siê on elementem czego¶ wiêkszego i bardziej z³o¿onego choæ te¿ kompletnego, i tak dalej w nieskoñczono¶æ. Sam element w sobie posiada indywidualn± to¿samo¶æ, przy³±czony do innych posiada to¿samo¶æ zbiorow±, nie znaczy to, ¿e ta indywidualna jest eliminowana na rzecz zbiorowej.

Streszczaj±c siê, je¶li ka¿da ¶wiadomo¶æ indywidualna, zacznie robiæ to, co przytoczy³e¶ w swoim po¶cie:

Cytuj
po prostu, nieco powróciæ do tego punktu osobliwo¶ci. Wróciæ do tego punktu o nieskoñczonym potencjale. Powróciæ do tego po³±czenia z wszech¶wiatem, z CA£YM wszech¶wiatem, z KA¯DYM atomem, CA£¡ energi± wszech¶wiata, która stale ciê wspiera

to wp³ynie na stan ¶wiadomo¶ci zbiorowej w swojej aktualnej rzeczywisto¶ci, co wp³ynie na jej potencja³, a co z kolei bêdzie mia³o wp³yw na ka¿d± inn± jednostkow± ¶wiadomo¶æ, która siê w niej znajduje przez co na jej rozwój. Wszyscy na siebie oddzia³ujemy.

Jako uzupe³nienie wklejam ciekawy "Manifest etnopluralistyczny":

Cytuj
TO¯SAMO¦Æ

Manifest etnopluralistyczny

I. Cz³owiek ma naturaln± potrzebê identyfikacji z jak±¶ grup±. Jedynie czê¶æ swojej osobowo¶ci jeste¶my w stanie wytworzyæ sami, resztê przejmujemy od innych ludzi w formie kultury. Cz³owiek wykorzeniony, tj. wyrwany z kultury charakterystycznej dla swojej spo³eczno¶ci, jest zagubiony w ¶wiecie, a taka akulturacja zuba¿a jego osobowo¶æ. Nie maj±c oparcia w kulturze - zbiorowej to¿samo¶ci - mo¿e byæ ³atwo manipulowany przez w³adzê i bezmy¶lnie ulega modom.

II. Wolno¶æ cz³owieka wyra¿a siê w prawie do zachowania swojej to¿samo¶ci i odmienno¶ci. Ró¿norodno¶æ rodzaju ludzkiego, manifestuj±ca siê we wszystkich sferach jego egzystencji, jest faktem, który nie podlega dyskusji. Bogactwo bytu wynikaj±ce ze zró¿nicowania ludzko¶ci jest jedn± z podstawowych warto¶ci godnych obrony.

III. Prawo do zachowania zbiorowej to¿samo¶ci kulturowej wynika wiêc niejako z prawa ka¿dej jednostki do zachowania swej to¿samo¶ci indywidualnej; to¿samo¶æ zbiorowa jest zarazem warto¶ci± samoistn± jako niezbêdne spoiwo solidarno¶ci spo³ecznej. Nieograniczona swoboda zmieniania to¿samo¶ci wprowadza chaos w ¿ycie grupy, os³abia jej spoisto¶æ i u³atwia asymilacjê zbiorowo¶ci ma³ych przez wielkie. Wybór to¿samo¶ci nie powinien wiêc byæ wy³±cznym prawem jednostki - jej opcja winna byæ te¿ akceptowana przez innych.

IV. To¿samo¶ci zbiorowe (kultury) mog± siê tworzyæ na ró¿nych fundamentach, ale najbardziej rozpowszechnion± form± grupowej to¿samo¶ci jest to¿samo¶æ etniczna (narodowa, plemienna, regionalna). Broni±c jej, bronimy zarówno bogactwa i ró¿norodno¶ci otaczaj±cego nas ¶wiata, jak i realnej wolno¶ci grupy (zbiorowo¶æ nie mo¿e byæ wolna, je¶li nie jest ¶wiadoma swojej odrêbno¶ci). Co wiêcej, bêd±c zakorzenionymi w jakiej¶ kulturze, tym bardziej uwra¿liwieni jeste¶my na odmienno¶æ innych kultur. Dla cz³owieka wykorzenionego wszystkie kultury s± jednako obce i obojêtne, nie mo¿na wiêc mówiæ w jego przypadku o "tolerancji", tylko o braku w³asnej to¿samo¶ci.

V. Kultury wytworzonych w toku przemian dziejowych wspólnot naturalnych opieraj± siê na TRADYCJI. Zerwanie z tradycj± prowadzi nieuchronnie do utraty w³asnej to¿samo¶ci kulturowej, a to jest równoznaczne z alienacj± jednostek i dezintegracj± zbiorowo¶ci. Dlatego, nie pragn±c bynajmniej stagnacji ani nie têskni±c za petryfikacj± status quo, domagamy siê zrewidowania ba³wochwalczego stosunku do Postêpu, który bynajmniej nie jest dobry sam przez siê. Lepsze s± sprawdzone tradycyjne formy ni¿ eksperymentowanie na ¿ywym organizmie: spo³eczeñstwo musi siê rozwijaæ, ale zmiany musz± mieæ charakter ewolucyjny i niewymuszony, nie mog± doprowadziæ do zerwania ci±g³o¶ci kulturowej.
__________________________________________________________________________

Abstrahuj±c od powy¿szego, kto¶ mo¿e mi wyja¶niæ jak mog³o doj¶æ do „wyparowania” 20 cia³ z samolotu? Stan szcz±tek (dos³owne poszatkowanie, roztarcie, plus rozprzestrzenienie) uniemo¿liwia ich identyfikacjê.. Pomijam wszelkie inne „dziwno¶ci”, ale co z t± 20?  Jest na to jakie¶ zjawisko fizyczno - chemiczne? Wyczerpa³am wszelkie mo¿liwo¶ci, moja mama jest fizykiem i te¿ sobie g³owie ³amie, byæ mo¿e mamy zbyt ma³o danych, ale mo¿e komu¶ co¶ ju¿ za¶wita³o?

Dziêkujê i pozdrawiam.
« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 20, 2010, 19:04:45 wys³ane przez Leszek » Zapisane
MEM HEI SHIN
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 224


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #8 : Kwiecieñ 20, 2010, 23:53:07 »

Sam element w sobie posiada indywidualn± to¿samo¶æ, przy³±czony do innych posiada to¿samo¶æ zbiorow±, nie znaczy to, ¿e ta indywidualna jest eliminowana na rzecz zbiorowej.



   Bardzo stara i nieprawdziwa wiedza.
W istocie pomieszanie pojêæ to¿samo¶ci z uto¿samianiem, czyli identyfikacj± z czym¶ lub kim¶.
 To tak dawniej uczono nawet na uniwersytach psychologii, ¿e : dla ludzi niezmiernie wa¿ne jest poczucie przynale¿no¶ci spo³ecznej, kulturowej, obyczajowej, religijnej itd... Jednak warto zrozumieæ i stwierdziæ samemu, ¿e nikt nie musi do niczego przynale¿eæ, z niczym siê uto¿samiaæ i z niczym identyfikowaæ.

Jak na razie w procesach przemiany ¶wiadomo¶ci, obserwujemy odej¶cie od tzw. zbiorowej tozsamo¶ci religijnej, z reszt± nieco gorzej.

Kolejny temat pod rozprawê naukow±.

Po pierwsze to :

Maj±c potrzebê przynale¿no¶ci, (to¿samo¶ci zbiorowej) pozwalamy, by spo³eczeñstwo kontrolowa³o nas i manipulowa³o nami za pomoc± tzw. gry "zaakceptujê albo odrzucê".
W t± grê bawi siê ca³a ludzko¶æ. Grze polegaj±cej  w identyfikacjê z grup±, przekonaniem, ide±, ideologi±, lub jak±¶ inn± etykietk±. ...? ...!

Nie potrzebujemy nigdzie przynale¿eæ, nie potrzebujemy aprobaty, niczego nie potrzebujemy.

 Naszym naturalnym stanem jest mi³o¶æ i wolno¶æ i nie ma znaczenia, czy ''plemiê'' o nazwie spo³eczeñstwo nas zaakceptuje, czy nie.

 Jeste¶my wolni !


Ten ca³y manifest jest nieporozumieniem.
Kto¶ go napisa³ wcze¶niej zadaj±c pytanie?

 A jaki bêdzie mój zwi±zek ze ¶wiatem, je¶li nie bêdê siê z niczym uto¿samia³, nie bêdê posiada³ tzw.drugiej to¿samo¶ci ?

No w³a¶nie! Nasza spo³eczna edukacja nie pozwala nam na tak± wolno¶æ na tym etapie naszej ¶wiadomo¶ci.
 Ci±gle, wiêc  potrzebujemy ''usypiaj±cych tabletek'' : tradycji, zasad, etykiety, norm spo³ecznych, kodeksów moralnych, prawa  itd...itp. - jednym s³owem – warunkowania.
Wiêc dla wiêkszo¶ci z nas jak na razie ( o czym ¶wiadczy ten manifest)
identyfikacja, lub tzw.(druga to¿samo¶æ) jak na razie jest tylko interesuj±c± teori±.

Cytat :

  UTO¯SAMIANIE ( IDENTYFIKACJA)  JEST PRZYCZYN¡ WSZELKIEGO CIERPIENIA.

Tracimy samych siebie, uto¿samiaj±c siê z ró¿nymi rzeczami – swoimi opiniami, reputacj±, grup± socjo-ekonomiczn±, narodow¶ci±, obyczajowo¶ci±,kulturowo¶ci±,  religijno¶ci±.  Robimy to w celu zdobycia poczucia bezpieczeñstwa.

Kolejny Cytat :

Porzucenie swej to¿samo¶ci (identyfikacji) jest zbyt przera¿aj±c± perspektyw± dla wiêkszo¶ci ludzi. Ludzie odczuwaj± je jako zagro¿enie dla samej swej egzystencji, poniewa¿ tak mocno uto¿samiaj± siê ze swymi rolami, funkcjami, stanem posiadania, ¿e traktuj± je jako czê¶æ siebie, a to jest przyczyn± lêku, nie¶wiadomo¶ci i zgubienia drogi do Domu.

Nie ma czego¶ takiego jak to¿samo¶æ zbiorowa.
Jest to tylko kolejna wizja i kolejny scenariusz ludzkich nieprawid³owych wyobra¿eñ
na temat samego siebie i otaczaj±cego ¶wiata.
Jak g³osz± mistyczno- gnostyczne tradycje, proces dezidentyfikacji z czymkolwiek ! nastêpuje w momencie otwierania siê czakry Trzeciego Oka.
Wówczas zaczynamy poznawaæ swoj± prawdziw± (naturê) to¿samo¶æ, która nie zale¿y od niczego i ma na imiê moja w³asna prawda, moje w³asne istnienie, w którym zawiera siê dos³ownie wszystko.

Proszê poczytaæ co mówili i mówi± o tym ró¿ni ''wielcy'' tego ¶wiata jak wa¿ny jest proces dezidentyfikacji, je¿eli chcemy uczyniæ wielki krok naprzód !

Ma to tym bardziej przegromne znaczenie w³a¶nie TERAZ, w obliczu nadchodz±cych  zmian w procesach ¶wiadomo¶ci.
Ewentulanie odsy³am do fachowej literatury na ten temat, która jest w programie nauczania dzisiejszych szkó³ psycholgii, czy wielkich szkó³ osobistego rozwoju.

pozdrawiam

Ps. W±tek do przeniesienia East, ale poniek±d sam zacz±³e¶  temat dotycz±cy (to¿samo¶ci), który siê rozwin±³.

« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 21, 2010, 00:28:08 wys³ane przez MEM HEI SHIN » Zapisane

¦wiat potrzebuje nowej wiedzy, dziêki której nauczyliby¶my siê ws³uchiwaæ w ciszê swego serca.....
tijavar
Go¶æ
« Odpowiedz #9 : Kwiecieñ 21, 2010, 01:22:37 »

MHS, za du¿o chcesz przekazaæ na raz i powiem szczerze, ¿e pogubi³am siê w Twym przekazie. Próbujê siê ustosunkowaæ, ale w sumie to nie wiem do czego...Mia³am nawet my¶l, ¿e chyba mówimy o czym¶ zupe³nie innym. Mo¿e w tym mój b³±d, have no clue.

Wydzierga³am jednak momenty, które podsunê³y mi nastêpuj±ce odpowiedzi, odnie¶ je do czego czujesz:

Mi³o¶æ i wolno¶æ to kwestia stanu ducha, bez wzglêdu na czynniki zewnêtrzne. To jest prawdziwa wolno¶æ, której szukasz.

Ograniczenia wynikaj± z braku wiedzy.


I co¶ od siebie, bo sobie trochê pomy¶la³am nad swoj± fizyczn± istot±. Jestem cz³owiekiem pro spo³ecznym i identyfikujê siê z lud¼mi, którymi siê otaczam. Czy przez tê identyfikacjê uto¿samiam siê z ich pogl±dami, przekonaniami, wierzeniami? Jako¶ dot±d wychodzi³o, ¿e nie koniecznie. Czy potrzebujê przynale¿eæ do tej spo³eczno¶ci? Jak najbardziej, dziêki niej mam ¶rodki do ¿ycia, ¶wietne towarzystwo i sporo motywacji do dalszej eksploracji ¶wiata. Czy liczê siê z czyj±¶ aprobat±? Pewnie, zawsze mile jest byæ pog³askanym, nie znaczy to, ¿e tylko dla niej siê staram byæ dobrym cz³owiekiem, fachowcem, dzieckiem, przyjacielem.

Potrzebujê swojej spo³eczno¶ci, mam potrzebê do niej przynale¿eæ, kocham ludzi, kocham siê nimi otaczaæ, kocham ich obserwowaæ i czerpaæ z nich inspiracjê. Potrzebujê ich, aby móc do¶wiadczaæ. Czy pozwalam przez to, aby spo³eczeñstwo mnie kontrolowa³o? My¶lê, ¿e gdyby tak by³o, to by mnie tu nie by³o. Podda³abym siê na pierwszym zakrêcie, bo przynale¿no¶æ do spo³eczeñstwa Ziemi, w Polsce, jest trudne. Czy siê z nimi identyfikujê? W pewien sposób tak. Przynale¿ymy do jednego rodzaju. Czy zatracam w ten sposób cz±stkê swojej indywidualno¶ci? A jak my¶lisz? 

To wszystko jest zbyt wa¿ne i zbyt g³êbokie, aby ubraæ je w kilka postów. Ludzie potrzebuj± poczucia bezpieczeñstwa, s± gatunkiem stadnym, rozwijaj±cym siê poprzez wspó³dzia³anie. "Przynale¿no¶æ do grupy" w obecnym etapie ¶wiadomo¶ci ziemi jest czym¶ naturalnym bowiem, nie rozwinêli jeszcze w sobie tej szczególnej zdolno¶ci do wewnêtrznego zadumania. Wci±¿ szukaj± bod¼ców na zewn±trz, ale i to siê wkrótce zmieni...

Odda³am to, co w tej kwestii czu³am. Pozdrawiam serdecznie
Zapisane
Strony: 1 2 »   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

classicdayz cinemak apelkaoubkonrad692 julandia rekogrupastettin