Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 »   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: madrzy dwudziestoletni  (Przeczytany 58206 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Szewc
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 113


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #10 : Kwiecieñ 24, 2010, 22:30:45 »

No wybacz ale wyjecha³e¶ z metafor± której by siê Brzechwa nie powstydzi³.
Za du¿o mam koncepcji na rozwiniêcie tej metafory.
Gdyby¶ tylko móg³ j± nieco sprecyzowac wy³orzyc pytanie w formie mniej metaforycznej, a bardziej zrozumia³ej to by mi u³atwi³o odpowied¼.
Zapisane

"Nie wymy¶laj nowych czynników je¿eli nie istnieje taka potrzeba, a je¿eli ju¿, to udowodnij najpierw ich istnienie" - Arystoteles
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Kwiecieñ 25, 2010, 01:00:15 »

To mo¿e w koñcu jaka¶ konkluzja?
Czyta³em kiedy¶ fajn± powie¶æ a raczej opowiadanie  SF gdzie opisywany jest taki system , wybierany jest prezydent w wyborach pe³na demokracja.Ale(zawsze jest jakie¶ ale) po przekroczenie 50% niezadowolonych w rankingach  weryfikowanych na bie¿±co, powodowa³y jakie¶ bardzo nieprzyjemne konsekwencjê dla reprezentanta narodu,co zaowocowa³o utopijn± wrêcz cywilizacj± , no mo¿e poza momentem rozliczania w³adcy.

Tak dla rozwiniêcia dyskusji 

PS Wiêcej mi³o¶ci a mniej wrogo¶ci
 
« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 25, 2010, 01:20:39 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 620


To jest ¶wiat wed³ug Ciebie i wed³ug mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : Kwiecieñ 25, 2010, 02:47:33 »

Niegdy¶ równie¿ czyta³em ¶wietne opowiadanie S-F  w którym na odleg³± planetê  ... tak odleg³±, ¿e nie wyruszy³ na ni± nikt ¿ywy, ale to maszyny mia³y po latach kosmicznej ¿eglugi ju¿ u celu , za zadanie dokonaæ zap³odnieñ in-vitro, w sztucznych macicach i wychowaæ ludzi ........ dociera w koñcu ta ekspedycja.
Maszyny l±duj± na niezamieszkanej planecie  i dokonuj± jej zabudowy dla nowych mieszkañców. M³odzi , ¶wie¿o wychodowani ludzie nie maj± ¿adnych uwarunkowañ ideologicznych, ani ¿adnych potrzeb. Po prostu zasiedlaj± samowystarczalne osiedla. Nie znaj± ani pieniêdzy, ani polityki, ani z³a , s± utopijnie czy¶ci.
Po latach jednak do planety docieraj± statki ludzi, którzy w toku rozwoju skonstruowali lepsze statki podró¿uj±ce poprzez nadprzestrzeñ . Ci ju¿ przywie¼li ze sob± wszystkie znane nam uwarunkowania. Pierwsi docieraj± Rosjanie .. potem statek Chin, potem USA..
Bardzo ciekawa s-f która konfrontuje istniej±c± utopiê z tym co znamy. Koñczy siê tak , ¿e Systemy , które znamy nie wytrzyma³y konfrontacji. Upad³y.
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Ciê otaczaj± s± w Tobie " naucza   Mooji -  " s± w Twoim umy¶le, s± w  Twojej ¶wiadomo¶ci . Wydaje Ci siê , ¿e patrzysz na inne ludzkie umys³y , ale wszystkie te umys³y egzystuj± w Tobie poniewa¿ Ty jeste¶ tym, który je postrzega. TO JEST ¦WIAT WED£UG CIEBIE "
Lucyfer
Moderator Globalny
Aktywny u¿ytkownik
*****
Wiadomo¶ci: 134



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #13 : Kwiecieñ 25, 2010, 04:12:54 »

Hunza


Hunzowie – s³owiañsko-sko³ocki (scytyjski) lud w Krainie Lodu (Ladakh) – Karakorum (Góry Kare – Karopanów) Himalaje
Jest to malutka monarchia zajmuj±ca w niedostêpnych górach dolinê 160 km d³ugo¶ci i 1600m szeroko¶ci.
Dostaæ siê tam jest szalenie trudno. Generalnie nie ma wstêpu dla odwiedzaj±cych.
Potrzebne jest specjalne zezwolenie w³adz pakistañskich oraz imienne zaproszenie króla Hunzów.
Sama wyprawa jest niezwykle karko³omna, poniewa¿ w dolinie nie l±duj± samoloty a przeprawa przez góry jest wrêcz niebezpieczna.
Hunzowie do¿ywaj± w doskona³ym stanie zdrowia fizycznego i umys³owego ponad stu lat.
Pracuj± aktywnie do koñca swych dni, nie ma tam pojêcia emerytury a mê¿czy¼ni dziewiêædziesiêcioletni zostaj± ojcami.
Choroby zdarzaj± siê tam nies³ychanie rzadko. Rak, choroby serca, zawa³y, wrzody ¿o³±dka czy choroby dzieciêce: odra, ¶winka, ospa wietrzna s± tam w³a¶ciwie nieznane.
Dolina, w której ¿yj±, jest ca³kowicie odciêta od ¶wiata. Nie ma tam przemys³u, samochodów, sklepów, a pieniêdzy siê prawie nie u¿ywa.
Wiêkszo¶æ ludzi zajmuje siê rolnictwem.
Ziemia daje obfite plony, chocia¿ nie stosuje siê nawozów sztucznych ani oprysków ro¶lin. Powietrze jest kryszta³owo czyste a gleba daje wodê zasobn± w zwi±zki mineralne.
Hunzowie nie s± wegetarianami, ale miêsa jedz± bardzo ma³o. Zwierz±t jest niewiele, bo nie ma pastwisk do ich wypasania. Wystêpuje natomiast obfito¶æ zbó¿, warzyw i dorodnych owoców.
Z ziarna wypieka siê prosty chleb, a warzywa i owoce s± zjadane na surowo pod postaci± sa³atek zakrapianych olejem z pestek moreli. Drzewa morelowe rosn± wszêdzie, a owoce s± tak s³odkie, ¿e cukru nie u¿ywa siê w ogóle.
Mieszkañcy doliny nie s± te¿ abstynentami. Pij± wino otrzymywane z miejscowych winogron i zwyczajowo wychyla siê szklaneczkê dziennie.
Wed³ug Hunzów cz³owiek jest podobny do ro¶liny. Musi mieæ silne poczucie przynale¿no¶ci. W przeciwnym razie wiêdnie i umiera jak ro¶lina wyrwana ze swojej gleby, a bezczynno¶æ jest znacznie wiêkszym wrogiem ¿ycia ni¿ praca.
Najlepszym umys³owym lekarstwem jest pogoda ducha, a nienawi¶æ i narzekanie powoduj± napiêcie i nerwowo¶æ.
Hunzowie s± przekonani, ¿e cz³owiek jest lustrzanym odbiciem swoich my¶li.
Wypracowali te¿ sobie techniki relaksacyjne, które pozwalaj± odprê¿yæ siê i odpocz±æ, nawet w ci±gu kilku minut. Dziêki temu mog± cieszyæ siê ¿ywotno¶ci± i wykonywaæ ciê¿k± nawet pracê bez oznak zmêczenia. Ludzie nie potrafi±cy odprê¿aæ siê trac± ogromne ilo¶ci energii. Gdy cia³o i umys³ s± w stanie ci±g³ego napiêcia niszcz± siê bardzo szybko.
http://bialczynski.wordpress.com/2010/03/10/hunzowie-slowiansko-skolocki-scytyjski-lud-w-krainie-lodu-ladakh-karakorum-gory-kare-karopanow-himalaje/





Zapisane
tijavar
Go¶æ
« Odpowiedz #14 : Kwiecieñ 25, 2010, 11:32:40 »

Swojego czasu natrafi³am na ksi±¿kê Dzika Energia ("Dyka Enerhija") Mariny i Siergieja Diaczenko, rewelacja. Te¿ opowiada o "systemie", z którego obecnie wyrastamy, jak ze starego ubrania. Lecz w niezwyk³y sposób mówi równie¿ o odkrywaniu potencja³u i si³y w³asnej energii ¿yciowej.

O samej ksi±¿ce:
Cytuj
¦wiat, w którym energiê ¿yciow± dla jego mieszkañców w³adze Miasta rozprowadzaj± przewodami. Codziennie o pó³nocy podczas "godziny energii" obywatel - je¿eli zapracowa³ - otrzymuje dawkê na nastêpny dzieñ. Bohaterka powie¶ci pracuje jako taki piksel w ogromnych "widowiskach energii". W¶ród mieszkañców Miasta kr±¿y legenda o Zak³adzie, w którym ka¿dy p³awi siê w energii i wszystkim ¿yje siê jak w raju. Dziewczyna-piksel postanawia odszukaæ Zak³ad. Niestety, prawda okazuje siê nieco inna...

I przes³anie £ani 

"OD £ANI

Przyzwyczaili¶my siê do my¶lenia, ¿e energetyczny kryzys nast±pi wtedy, gdy zabraknie ropy naftowej i gazu, gdy w kopalniach wyczerpie siê wêgiel i kiedy skoñcz± siê surowcowe zasoby planety. Mówimy „kryzys energetyczny", kiedy jest ciemno i zimno.

Ale je¿eli cz³owiekowi zabraknie chêci do ¿ycia, je¿eli straci kompletnie si³ê ducha, a zostanie mu tylko nuda i niechêæ do jakichkolwiek dzia³añ, je¿eli je tylko syntetyczn± ¿ywno¶æ i s³ucha tylko syntetycznej muzyki, je¿eli ¿ywione przez niego uczucia te¿ zalatuj± syntetyk± – to kim siê sta³ i jak± ma przysz³o¶æ?

Je¿eli cz³owiek jest tak s³aby, ¿e mu zimno i ciemno nawet w s³oneczny dzieñ, je¿eli nie kocha nikogo, oprócz siebie samego, a i ta mi³o¶æ jest nietrwa³a jak marcowy ¶nieg – czy nie jest to najgorszy, najbardziej straszny ze wszystkich energetycznych kryzysów?
I mo¿e nastanie kiedy¶ dzieñ, w którym obezw³adnieni chandr± i pozbawieni celu w ¿yciu ludzie bêd± dostawaæ energiê przewodami – jak przesy³ki pocztowe?

I mo¿e ostan± siê ci, którzy zachowaj± i bêd± sobie przekazywaæ wolê i chêæ ¿ycia – Dzik± Energiê? Energiê wiatru, s³oñca, gór – i prawdziwej mi³o¶ci. Tak, na pewno prze¿yj±. I bêd± nazywani Dzikimi.

Dzika energia – to energia tworzenia i kreatywno¶ci. Nie znosi sztucznych stymulatorów, narkotyków, czy rozmaitych „sza³ów mody". Nie jest dla s³abych. Ale je¿eli w twojej duszy jest choæby odrobina Dzikiej Energii – mo¿esz zostaæ Dzikim.

Im wiêcej oddasz swojej si³y innym, tym silniejszym siê staniesz, bo generatorem Dzikiej Energii jest twoje serce. A ono nigdy siê nie zatrzyma.

Nastanie dzieñ wielkiej bitwy o ten generator. Ju¿ nasta³.

Stajê do walki.
Stañ i ty.

Twoja £ania."

Bardzo polecam 
Zapisane
bou
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 126


Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : Kwiecieñ 25, 2010, 12:01:01 »

No wybacz ale wyjecha³e¶ z metafor± której by siê Brzechwa nie powstydzi³.
Za du¿o mam koncepcji na rozwiniêcie tej metafory.
Gdyby¶ tylko móg³ j± nieco sprecyzowac wy³orzyc pytanie w formie mniej metaforycznej, a bardziej zrozumia³ej to by mi u³atwi³o odpowied¼.


po prostu jestes tak zaprogramowany jak sila rzeczy jest prawie kazdy z nas ze nie dostrzegasz ze moze byc inaczej.
polecam filmik wojciecha cejrowskiego o iquitos

Iquitos – miasto dla zuchwa³ych, czyli miasto gdzie nie ma ¿adnego pañstwa, jest tylko pieni±dz a w zasadzie samorz±d pieni±dza. Iquitos to jedno z najwiêkszych miast dla zuchwa³ych – gdzie nikt nie rz±dzi. Mimo, i¿ miasto funkcjonuje wg. logiki rynku nale¿y na nie spojrzeæ przez inny pryzmat: braku jakiejkolwiek w³adzy politycznej oraz administracyjnej. Co interesuj±ce, w praktyce ¿ycie bez owych w³adz jest mo¿liwe i co najwa¿niejsze – bardziej ludzkie.
http://www.tomasso.pl/iquitos-miasto-dla-zuchwalych/

Zapisane
Szewc
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 113


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #16 : Kwiecieñ 25, 2010, 12:24:53 »

Ale to tylko jedno miasto.
A i pozostaje poziom jaki ono reprezentuje. Wygl±da nieco jak Haiti po trzêsieniu.
Zapisane

"Nie wymy¶laj nowych czynników je¿eli nie istnieje taka potrzeba, a je¿eli ju¿, to udowodnij najpierw ich istnienie" - Arystoteles
bou
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 126


Zobacz profil
« Odpowiedz #17 : Kwiecieñ 25, 2010, 12:57:02 »

szewc, wydaje ci sie.
ja mam zaprawe w podrozowaniu do podobnych miejsc, moze jak ci sie kiedys uda tam dotrzec, pobyc, pozyc, chwile - nie mowie o 3 dniach z wycieczka z biurem podrozy, ale co najmniej miesiac gwarantuje ci ze zmienisz zdanie, a twoja plazma na scianie czy pobliski hipermarket wydadza sie smieszna plastikowa namiastka prawdziwego zycia, bez ktorych nie tylko mozesz sie obyc, malo tego, stanowia niepotrzebny balast.

wkleje ci moj art. jaki na pisalam dla jednego z portali turystycznych

Jest godzina 6 rano - Thalpitija - ma³a cejloñska wioska rybacka obmywana ciep³ymi falami oceanu Indyjskiego budzi siê ze snu. Wstaje s³oñce jak przez ca³y rok dok³adnie o tej samej porze. Zewsz±d s³ychaæ niesamowity gwar ptactwa, rechot ¿ab, pohukiwanie gekonów, pianie kogutów, owadów brzêcz±cych w zaro¶lach i wszystkich mo¿liwych d¼wiêków natury z tej czê¶ci ¶wiata.

Mocna bryza oceanu i ¶wit budz± ¶pi±cych na pla¿y obok swoich katamaranów rybaków, tych którzy nie maj± domów, albo te¿ tych którzy wol± spêdziæ noc w powiewie wiatru ni¿ dusznych, byle jak skleconych chatkach po tragedii tsunami.

Postanawiam pochodziæ po pla¿y, póki nie jest a¿ tak bardzo gor±co. Obserwujê budz±ce siê ¿ycie. Rybacy, którzy s± ju¿ na pla¿y niespiesznie zaczynaj± oceniaæ si³ê wiatru, wysoko¶æ fali i mo¿liwo¶ci dzisiejszego po³owu. U¶miechaj±c siê, gestykuluj±c dyskutuj± czy wyp³yn± dzi¶ na po³ów. W koñcu jedna z grup pomimo wysokiej fali i niebezpieczeñstwa decyduje siê na prace. Zaczynaj± siê gard³owe nawo³ywania cz³onków grupy, którzy dzisiejszej nocy spali w swoich chatkach. S³ysza³am ju¿ kilkakrotnie te d¼wiêki ale zawsze kojarzy³am je z jakim¶ zwierzêciem. Okaza³o siê ¿e mê¿czy¼ni wypracowali jaki¶ specjalny system porozumiewania-nawo³ywania, który pozwala g³osowi przebiæ siê przez g³o¶ny szum wiatru i oceanu. Zwyk³y okrzyk jest nies³yszalny w nawet odleg³o¶ci 5 metrów.

Wreszcie dwa katamarany pomiêdzy, którymi rozci±gniêta jest sieæ wyp³ywaj± na wody. Ci, którzy nie decyduj± siê na po³ów kibicuj± konkurencji w ich zmaganiach z wysok± fal±, zanosz±c pro¶by do Buddy o ich szczê¶liwy powrót i dobre ³owy.

Bêd± siedzieæ na pla¿y czekaj±c na ich powrót, ¿uj±c betel le¿±c sennie pod palmami.

Godzina 9 rano, katamarany szczê¶liwie wracaj± i zaczyna siê ciê¿ka praca rêcznego wyci±gania grubymi linami sieci. Wygl±da to tak ze dwie grupy mê¿czyzn w szeregu, ka¿da z nich w odleg³o¶ci kilkudziesiêciu metrów, wspólnie ci±gn± liny ¶piewaj±c przy tym pie¶ñ, która b±d¼ to pozwala im skuteczniej ci±gn±æ sieci, zaklinaæ z³owione ryby, lub jeszcze co¶ innego. Domy¶lam siê, ¿e jest to wa¿ne bo przy ka¿dej z dwóch grup chodzi „solista”, którego jedynym zadaniem jest intonowanie pie¶ni, a któremu odpowiada ca³a grupa. Przypomina to trochê ¶piewanie modlitwy w ko¶ciele, kiedy to ksi±dz intonuje a wierni chórem odpowiadaj±.

Po dwóch godzinach, kiedy s³oñce ju¿ bardzo mocno przygrzewa i ciê¿ko wytrzymaæ poza cieniem, sieæ wraz z zawarto¶ci± przy wielkich okrzykach ³owi±cych zostaje wyrzucona na piasek.

Od razu dooko³a robi siê zbiegowisko mê¿czyzn i na wpó³ nagich dzieci. Wszyscy siê przekrzykuj± komentuj±c wyniki po³owów. Na moje oko zawarto¶æ sieci to ok. 50kg. Ale nie ma powodów do wielkiego zadowolenia bo wiêkszo¶æ to mikroskopijne rybki przedstawiaj±ce niewielk± warto¶æ finansow±. Natychmiast zaczyna siê selekcja, wiêksze ryby, za które dostan± dobr± zap³atê do kosza, odpadki do oceanu a ma³e rybki zostan± roz³o¿one na sieci na pla¿y aby wysch³y w promieniach s³oñca. Pó¼niej mo¿na je sprzeda¿ za grosze na miejscowym targu.

Rozmawiam z jednym z rybaków pytaj±c o po³owy – udaje mi siê zrozumieæ z jego pokrêtnego angielskiego - „madam od czasu tsunami jest wielki problem z rybami, jest ich kilkakrotnie mniej, jest te¿ problem z pogod±, opadami i fal± oceanu – nic nie mo¿na przewidzieæ, kto kiedy¶ s³ysza³ o deszczu w styczniu czy lutym? A teraz czasami w nocy popada.” Deszcz w nocy oznacza niespokojny ocean i brak ryb.

Reszta dnia up³ywa sennie, po pla¿y snuj± siê kobiety zbieraj±ce jakie¶ szcz±tki palm czy innych ro¶lin na podpa³kê do ugotowania kolacji, mê¿czy¼ni le¿± leniwie pod palmami ¿uj± betel, dzieci weso³o harcuj± w falach, dooko³a krêc± siê wychudzone psy. Niektórzy bêd± siê wspinaæ na palmy aby zerwaæ owoc kokosu, na którym ca³a ichniejsza kuchnia siê zaczyna i koñczy, albo te¿ wylaæ sfermentowane mleko do wiaderka i wypiæ za zdrowie. Drzewo kokosowe podobnie jak ma³e banany jest symbolem dobrobytu. Z niego jest mleko, pokarm sta³y dodawany do ka¿dej niemal¿e potrawy, arak, z niego mo¿na zrobiæ naczynia, czy wreszcie utkaæ sieci, jest doskona³± podpa³k± do kuchni czy grilla.

Podchodzi do mnie jeden z „ szeryfów” grupy, która dzi¶ nie wyp³ynê³a.

Sentencjonalnie oznajmia z szerokim u¶miechem z pod wielkiego kapelusza „no fishing, no eating”. Przypadkowo obok mnie stoi Fernando – miejscowy „biznesmen” w³a¶ciciel tuk-tuka. Fernando daje mê¿czy¼nie 50 rupii na ¶niadanie. U¶miech rybaka natychmiast siê powiêksza. Jest totalnie szczê¶liwy.

Tak samo jak ci wszyscy biedni ludzie. S± bardzo ubodzy i bardzo ¿yczliwi, ¿yj± dniem dzisiejszym i chwil±, która trwa, nie my¶l± o jutrze przecie¿ jako¶ to bêdzie, nie my¶l± o przesz³o¶ci – przesz³o¶æ nic nie zmieni w ich obecnym ¿yciu. O dawnych tragediach opowiadaj± z u¶miechem – przecie¿ uda³o im siê prze¿yæ. Wiêc prze¿yj± i teraz – zamiast siê zamartwiaæ mo¿na wspólnie po¶piewaæ, porozmawiaæ czy popatrzeæ jak codziennie s³oñce zachodzi. Pole¿eæ pod palm± i pomedytowaæ.

Wracam do hoteliku. Wysoko na niebie ¶wieci ksiê¿yc w pe³ni, jasny, zimny czaruj±c swoim blaskiem. Po drodze s³yszê gdzie¶ ¶piewy muzeumañskie, pie¶ni buddyjskie, wieczorne krz±tanie kobiet. Po pysznej wegetariañskiej kolacji udajê siê do prostego pokoju, gdzie poza ³ó¿kiem, szaf±, ma³ym stolikiem i moskitier± nie ma nic. ¯adnego telewizora, Internetu, radia, prasy. Zmêczona k³adê siê do ³ó¿ka.. Za oknem szumi ocean i my¶lê jak niewiele potrzeba aby poczuæ siê kompletnie spokojnym i szczê¶liwym. Mo¿e zamiast pomna¿aæ dobra – wystarczy je zredukowaæ? To chyba ostatnia my¶l jaka towarzyszy mi przed za¶niêciem..
Zapisane
Szewc
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 113


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #18 : Kwiecieñ 25, 2010, 13:17:04 »

Twoja wypowied¼ przynosi mi na my¶l anegdotê o tym jak Biznesmen na wakacjach spotka³ rybaka.
Widzi jak rybka rusza na po³ów i po paru 4 godzinach wraca z rybami, idzie sprzedac je i resztê dnia spêdza z rodzin±. Wiêc biznesmen idzie z nim porozmawiec,  i siê pyta:
> Czemu nie pop³ywasz podczas po³owu d³u¿ej? zarobi³ by¶ wiêcej pieniêdzy.
Rybak pyta siê po co mu te pieni±dze skoro te które ma mu wystarczaj±.
> Jak by¶ wiêcej zarobi³ to móg³ by¶ kupic drug± ³ud¼ i zatrudnic za³ogê do niej..
Rybak siê pyta co by mu to da³o...
> jak by¶ ju¿ rozwin±³ swoj± firmê to móg³ by¶ j± sprzedac i spêdzac du¿o czasu ze swoj±  rodzin±.

Niestety mój problem polega na tym ¿e ja nie ¿yjê w trzecim ¶wiecie. ¿yjê w Polsce i niestety takie idee z trzeciego ¶wiata s± dla mnie nieprzydatn± abstrakcj±. Mo¿e i sprawdz± siê tam, ale tutaj s± bezu¿yteczne.
Nie biorê pod uwagê rozwi±zañ których nie mogê zastosowac.
Zapisane

"Nie wymy¶laj nowych czynników je¿eli nie istnieje taka potrzeba, a je¿eli ju¿, to udowodnij najpierw ich istnienie" - Arystoteles
bou
Aktywny u¿ytkownik
***
Wiadomo¶ci: 126


Zobacz profil
« Odpowiedz #19 : Kwiecieñ 25, 2010, 13:39:30 »

jeszcze sporo osob mysli jak ty uwazajac ze panstwo i wladza stanowi baze bez ktorej nie da sie zyc. na szczescie coraz wiecej ludzi odkrywa tak naprawde swoja prawdziwa nature i zrozumienie ze to panstwo i wladza jest zrodlem wszelkiego zla. m.in dlatego coraz wiecej powstaje portali i forow podobnych do tego zeby po prostu odkryc i zrozumiec cos co tak naprawde nosimy w sobie.
Zapisane
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 »   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

apelkaoubkonrad692 wyscigi-smierci cybersteam yourlifetoday julandia