Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Filozofia Heraklita  (Przeczytany 5244 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Micha³-Anio³
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomo¶ci: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« : Czerwiec 13, 2010, 19:04:18 »


Heraklit (ok. 540 - ok. 480 p.n.e.) nale¿y do najwiêkszych, obok Demokryta i Epikura, my¶licieli staro¿ytnych, a przede wszystkim do tych my¶licieli, których wp³yw na kszta³towanie siê pogl±dów wspó³czesnych wci±¿ jest aktualny, albowiem ich ogólne koncepcje dominuj± nadal we wspó³czesnym sposobie my¶lenia (dialektyka, atomistyka, etyka niezale¿na).

Heraklit  g³êbiej wnikn±³ my¶l± w tajemnice przyrody, w jej mechanizm wiecznych przemian i przekszta³ceñ, który jako pierwszy w dziejach my¶li ludzkiej zrozumia³, ¿e wszelkie procesy przyrody sprowadzaj± siê do wiecznych transformacji jednej i tej samej zasady, do wzajemnej zamiany ró¿nych, ale równowa¿nych substancji, czyli w jêzyku nauki wspó³czesnej - ró¿nych form energii. Tak± wiedzê o ¶wiecie móg³ zdobyæ Heraklit wy³±cznie na drodze bystrej obserwacji zjawisk i wnikliwej refleksji my¶lowej. Spo¶ród form charakteryzuj±cych zjawiska umia³ zawsze z zadziwiaj±c± trafno¶ci± wybraæ te, które w jaki¶ sposób stanowi³y ich kanwê, pozostawiaj±c na boku w³asno¶ci czysto fizyczne zjawisk, które zreszt± t³umaczy³ ¼le, ale nie móg³ t³umaczyæ dobrze ze wzglêdu na ograniczone mo¿liwo¶ci naukowe epoki, w której ¿y³ Umia³ natomiast uchwyciæ ka¿de zjawisko od strony istotnej, rozwijaj±c przy tym podziwu godn± moc umys³u, sprzyjaj±c± poznawaniu wszystkich sprê¿yn i zasad przyrody. Doszed³ na tej drodze do pewnej liczby zasad pierwotnych, na których opar³ sw± filozofiê przyrody.

Ogieñ jako arche

Id±c ¶ladem my¶li swych joñskich poprzedników, Heraklit uzna³, ¿e wbrew ró¿norodnym zjawiskom musi istnieæ w ¶wiecie jedno¶æ substancji. Twierdzi³, ¿e t± pierwotn± substancj±, pierwotna zasad± rzeczywisto¶ci, stanowi±c± istotê wszystkich rzeczy, jest ogieñ. Dlaczego w³a¶nie ogieñ? Motywy, które doprowadzi³y go do tego twierdzenia s±, jak siê zdaje, nietrudne do odgadniêcia. Zarówno si³a destruktywna tego ¿ywio³u, jak i dobrodziejstwa, które zeñ wyp³ywaj± - choæby ¶wiat³o i ciep³o - przemawia³y za s³uszno¶ci± przyjêcia ognia jako substancji pierwotnej. Wszak ¶wiat³o i ciep³o, produkty ognia, to warunek wszelkiego ¿ycia, a zmiany temperatury to g³ówna przyczyna ró¿norodnych zmian zachodz±cych w cia³ach nieorganicznych. Przekonywaj±cym argumentem na rzecz tej zasady mog³o byæ równie¿ zachowanie siê wody, która, w zale¿no¶ci od wzrostu czy obni¿ania siê temperatury poza pewn± granicê, przyjmowa³a odpowiednio ró¿ne stany skupienia: od p³ynu do pary i do konsystencji sta³ej.

Obserwacje tych zjawisk pos³u¿y³y Heraklitowi za podstawê ¶mia³ego uogólnienia, ¿e w³a¶nie ogieñ jest zasad± wszystkiego. Sp³ywaj±c z górnych regionów ¶wiata zamienia siê w powietrze, potem w wodê, z kolei przekszta³ca siê w najdalsze przeciwieñstwo ognia, w ziemiê. Wydawa³oby siê, ¿e ciê¿ka i masywna ziemia nie podlega ju¿ ¿adnym dalszym zmianom. Ale tak nie jest. Ziemia bowiem wydziela wyziewy i przechodzi stopniowo w wodê, która pocz±tkowo przybiera postaæ wilgotnych, a nastêpnie suchych, ¶wiec±cych chmur i w ten sposób powraca do górnych regionów ognia, ³±cz±c siê z nim. Cykl siê zamyka, ale nie koñczy. Zaczyna siê bowiem proces odwrotny.
Heraklitejski obraz ¶wiata przedstawia siê jako olbrzymia rzeka, która wiecznie i nieustannie spada z góry na dó³, a¿eby nastêpnie wznie¶æ siê z do³u do góry i powtarzaæ ten cykl przemian przez ca³± wieczno¶æ. Te obie drogi w górê i na dó³ s± w³a¶ciwie jedn± drog± (hodos ano kato mie). Na szczycie tego kosmicznego wodospadu znajduje siê ogieñ.

Heraklitejska koncepcja ¶wiata jest dynamiczna i funkcjonalna. Ogieñ, powietrze, woda i ziemia nie s± elementami prawdziwymi, rzeczywistymi, które by w wyniku w³a¶ciwych kombinacji konstytuowa³y rzeczy. Elementy te reprezentuj± tylko pewne fazy, dostrzegalne etapy w procesie wiecznych permutacji, bêd±cym fundamentalnym prawem natury. Szczególn± uwagê nale¿y zwróciæ na sformu³owan± przez Heraklita w prostych s³owach zasadê niezniszczalno¶ci substancji, w my¶l której, mimo niezliczonych transformacji, jej ilo¶æ ani siê nie zmniejsza, ani nie zwiêksza. Zasada ta umo¿liwi³a Heraklitowi stworzenie podstawy dla pojmowania ¶wiata jako systemu ograniczonego i zamkniêtego.

Przyjêcie ognia za podstawow± zasadê bytu jest zgodne tak¿e z drug± zasad±, wed³ug której "wszystko podlega wiecznym przemianom (panta rei)". Nie ma trwa³ego bytu, jest tylko wieczne stawanie siê, albowiem w ¶wiecie wszystko siê rozp³ywa, wszystko p³ynie, a nic nie pozostaje. Tak streszcza Platon w dialogach Teajtet i Kratyl g³ówn± my¶l wariabilistycznej filozofii Heraklita. O ka¿dej rzeczy mo¿na mówiæ, ¿e jest i ¿e nie jest, gdy¿ nawet do tej samej rzeki nie mo¿na wej¶æ dwa razy, bo nowe wody wci±¿ nap³ywaj±. Nie mo¿na nawet dotkn±æ dwa razy tej samej rzeczy, bo zanim siê obrócisz ju¿ rzecz ta jest inna, ju¿ przybra³a now± formê. Tak wiêc ca³y ¶wiat ustawicznie siê zmienia, a to, co ludzie maj± za byt trwa³y, jest dla mêdrca wiecznym przemijaniem, przekszta³caniem siê i rozp³ywaniem.

Doskona³ym symbolem wiecznych przemian zachodz±cych w ¶wiecie jest ogieñ. Roz¿arza siê bowiem i przygasa, zmienia swój wygl±d w ka¿dym momencie, przybieraj±c bezustannie coraz to nowe kszta³ty. Ogieñ Heraklita by³ zatem odpowiednikiem milezyjskiego fysis i arche wszystkich rzeczy. Potwierdzaj± to zgodnie liczni doksografowie. Tak np. Teofrast stwierdza wyra¼nie, ¿e "Hippasos z Metapontu i Heraklit z Efezu [...] uczynili ogieñ zasad± (arche) i z ognia przez zgêszczenie i rozrzedzenie wyprowadzaj± wszystko, co istnieje, a nastêpnie ma to znów ulec strawieniu przez ogieñ, wychodz±c z za³o¿enia, ¿e ogieñ jest jedynym materialnym pod³o¿em wszystkiego [...] Wszystko jest zamian± ognia, a ogieñ jest zamian± wszystkiego, tak jak rzeczy zamienia siê na z³oto, a z³oto na rzeczy." Arystoteles w Metafizyce wymienia ogieñ Heraklita jako "pierwsz± przyczynê", wraz z wod± Talesa, powietrzem Anaksymenesa i Diogenesa z Apolonii oraz czterema elementami Empedoklesa. Aluzja Platona w Kratylu z ca³± pewno¶ci± odnosi siê do ognia Heraklita jako pierwotnego i podstawowego sk³adnika rzeczywisto¶ci. Wszyscy pó¼niejsi komentatorzy, mimo nawet pewnych ró¿nic w interpretacji doktryny Heraklita, podkre¶laj± zgodnie pierwszeñstwo ognia w¶ród innych sk³adników ¶wiata, a i sam Heraklit w sposób nie budz±cy w±tpliwo¶ci identyfikuje ¶wiat z ogniem, gdy twierdzi, ¿e ¶wiat ten nie jest ani tworem boskim, ani ludzkim, lecz jest wiecznie ¿ywym ogniem, który siê zapala w miarê i w miarê ga¶nie.

Logos

Teoria logosu zajmuje naczelne miejsce w filozofii Heraklita. Jego dzie³o zaczyna³o siê od uroczystego stwierdzenia rzeczywistego istnienia tego logosu, który przenika ca³± rzeczywisto¶æ i wyznacza jej bieg. Mo¿na przyj±æ z du¿± doz± pewno¶ci, ¿e wszelkie fragmenty mówi±ce co¶ o logosie w tym znaczeniu, wchodzi³y w sk³ad wstêpnej czê¶ci Heraklitowego dzie³a.

Ze wzglêdu na wielk± rolê owego logosu nie tylko w filozofii przedsokratejskiej, ale i w pó¼niejszej filozofii greckiej, podejmuje siê w najnowszych pracach próby pe³nego zestawienia znaczeñ tego terminu, wystêpuj±cego w ró¿nych kontekstach. Guthrie wyszczególni³ jedena¶cie grup znaczeniowych logosu i wykaza³, ¿e Heraklit ³±czy³ z pojêciem tym ró¿ne znaczenia, jak "wie¶æ", "pog³oska", "znaczenie", "warto¶æ", "miara", "proporcja". Jak wynika z tego przyk³adowego, bynajmniej niepe³nego, zestawienia znaczeñ logosu u Heraklita, nie mo¿na przyj±æ jednolitej zasady przek³adowej. Ale nawet przy u¶wiadomieniu sobie tych ró¿nic znaczeniowych, nie zawsze mo¿na odczytaæ w³a¶ciw± intencjê autora.

Dzie³o Heraklita rozpoczyna³o siê nastêpuj±cym zdaniem (Sext., Adv, math., VII 132): "Logosu tego, który jest taki, jak go tutaj opisa³em, ludzie nigdy nie mog± poj±æ ani przed poznaniem go, ani po zapoznaniu siê z nim. Bo chocia¿ wszystko siê dzieje wed³ug niego, to jednak ludzie podobni s± do nie¶wiadomych, nawet, gdy do¶wiadczaj± tych s³ów z faktów, które ja szczegó³owo przedstawiam, odró¿niaj±c ka¿d± rzecz pod³ug jej natury i wyja¶niaj±c, jaka ona jest. A znów reszta ludzi nie pamiêta tego, co robi³a po przebudzeniu siê, tak jak zapomina, co robi³a we ¶nie." W innym miejscu dodaje: "Nie mnie, lecz logosu  s³uchaj±c, m±drze bêdzie .zgodziæ siê, ¿e wszystkie rzeczy stanowi± jedno¶æ." Te dwa teksty mówi± nam, ¿e logos jest czym¶, co kto¶ mo¿e s³yszeæ (jest to znaczenie najbardziej rozpowszechnione), i ¿e jest czynnikiem kieruj±cym wszystkimi zdarzeniami zachodz±cymi we wszech¶wiecie, czym¶ w rodzaju powszechnego prawa bytu: powstawania i rozwoju. Mo¿na by jeszcze przytoczyæ tekst, w którym mówi siê o logosie  wszystkim rz±dz±cym, ale nie wiadomo, czy jest to tekst Heraklita.

"[...] ka¿dy powinien i¶æ za tym, co jest powszechne, tzn. co jest wspólne; albowiem to, co jest powszechne, jest wspólne. Ale chocia¿ logos jest wspólny, to jednak wielu ludzi ¿yje tak, jak gdyby mia³o oddzielny swój w³asny logos." (Sext., Adv. math., VII 133) To pojêcie wspólno¶ci logosu: jest dok³adniej uwydatnione w innym jeszcze tek¶cie Heraklita: "Ci, co mówi± rozumnie, powinni opieraæ siê na tym, co jest wspólne wszystkim, tak jak pañstwo opiera siê na prawie, a nawet jeszcze mocniej. Albowiem wszystkie prawa ludzkie ¿ywi± siê jednym prawem, prawem boskim; ma ono bowiem tyle mocy, ile tylko sobie ¿yczy, wystarcza dla wszystkich i nad wszystkimi góruje." (Stob., Floril., I 179) Dziêki temu, ¿e logos jest "wspólny". mo¿na go my¶l± uchwyciæ, poj±æ, zrozumieæ. Jednak¿e Heraklit s±dzi³, ¿e praktycznie tylko on jeden poj±³ i zrozumia³ logos. Bo choæ prawda jest dla wszystkich dostêpna, to jednak "ludzie s± niezgodni z logosem, który wszystkim rz±dzi, chocia¿ bez przerwy z nim obcuj±" (Diels, 22 B 72). "Nie rozumiej± tego, chocia¿ us³yszeli, i s± w tym podobni do g³uchych." (Diels, 22 B 34)

Logos jest wspólny wszystkim tworom bytu, a jego dodatkowym aspektem jest to, ¿e obejmuje równie¿ akty my¶lenia i refleksji.
U Heraklita Logos ma tak¿e swe materialne uciele¶nienie. Ów logos, jako przenikaj±cy wszystko, a wiêc powszechny i wspólny, jest prawem, wed³ug którego ¶wiat jest uporz±dkowany. Gdy Heraklit podkre¶la z naciskiem, ¿e powinni¶my i¶æ za tym, co powszechne, wówczas ma na my¶li si³ê czê¶ciowo materialn±, czê¶ciowo duchow±, si³ê, która wprowadza do ¶wiata racjonalny porz±dek, która wszystkim kieruje i wszystkim rz±dzi. Poznaæ ów ognisty rozum(energetyczny M-A), który wszystkim rz±dzi i wszystko przenika, to tyle, co osi±gn±æ m±dro¶æ.
Jak obrazowo powiedzia³ Sekstus Empiryk. Jeste¶my wiêc stale w³±czeni do kosmicznej dzia³alno¶ci (Diels, 22 B 75): "I ludzie ¶pi±cy dzia³aj± i wspó³dzia³aj± z wydarzeniami ¶wiata." Jednak¿e w czasie snu zamykamy siê w swoim w³asnym ¶wiecie. A zamkniêcie to jest równoznaczne z odciêciem siê od powszechnego i prawdziwego logosu, który jest przecie¿ pokarmem dla naszego rozumu: Ci, co siê odcinaj± od logosu, to nie tylko ludzie ¶pi±cy w dos³ownym znaczeniu, ale równie¿ i ci, którzy na jawie nie maj± kontaktu z logosem. St±d czêste s³owa Heraklita zachêcaj±ce, aby i¶æ za tym, co wspólne, i trzymaæ siê tego wszelkimi si³ami.
Nie mo¿na w ¿adnym wypadku interpretowaæ my¶li Heraklita w duchu protagorejskiego subiektywizmu poznawczego, zgodnie z którym ka¿dy cz³owiek wydaje w³asne s±dy na podstawie w³asnych wra¿eñ zmys³owych. Przed takim rozumowaniem Heraklit wyra¼nie przestrzega. Istnieje bowiem wspólny ¶wiat prawdy, osi±galny dla cz³owieka tylko wtedy, gdy siê wyjdzie poza indywidualne, nie powi±zane z sob± wra¿enia zmys³owe, a bêdzie siê na ich podstawie wyci±gaæ wnioski ogólne przez rozmy¶lanie albo raczej przez odwo³ywanie siê do intuicji.

Uciele¶nieniem i materialnym aspektem logosu jest ogieñ(energia M-A), nazywany przez stoików si³± rozumn± i odpowiedzialn± za rz±dy ca³ym ¶wiatem. Uto¿samienie ognia z logosem bêdzie koniecznym nastêpstwem, wynikaj±cym z roli i charakteru obu tych czynników kosmicznych. Ogieñ nie jest w pojêciu Heraklita ¿adn± metafor± - ¶wiat jest rzeczywistym ogniem, który czasowo przybra³ formê ziemi, wody, powietrza itp. Nie zmieniona czê¶æ ognia jest najbardziej czynnym rodzajem materii, a jako si³a rozumna jest równocze¶nie si³± kierownicz±.
Je¿eli ogieñ jest materialn± postaci± logosu, to z faktu tego wynika, ¿e ogieñ w najwy¿szym stopniu gor±cy i suchy bêdzie jego kszta³tem najdoskonalszym. Ta najczystsza postaæ materii jest nosicielem duszy i my¶li, albo raczej sam± dusz± i my¶l±. Nie mo¿na jednak wyobraziæ jej sobie jako widzialnego p³omienia czy ¿aru, lecz jako rodzaj niewidzialnego tchnienia, jak mówi Filoponos w Komentarzu do "O duszy"Arystotelesa:"Przez ogieñ nie rozumie on (Heraklit) p³omienia: ogniem nazywa suche tchnienie, z którego siê tak¿e sk³ada dusza." I na odwrót, trzeba konsekwentnie uznaæ, ¿e g³upota i ¶mieræ to stany zwi±zane z ch³odem i wilgotno¶ci±, bo tylko "sucha dusza jest najm±drzejsza i najlepsza",.
Wszystko znajduje siê w ci±g³ych cyklicznych zmianach, a w tym wiecznym procesie uczestniczy równie¿ dusza: "¦mierci± dla duszy staæ siê wod±, a dla wody ¶mierci± jest stanie siê ziemi±, ale z ziemi powstaje woda, a z wody dusza." Podstawiaj±c "duszê" za "ogieñ", podkre¶la Heraklit ich substancjaln± identyczno¶æ. Skoro ka¿dy element ¿yje ¶mierci± drugiego.
Wyraz "harmonia", g³ówny termin pitagoreizmu, znaczy³ pierwotnie tyle, co ³±czenie, dopasowywanie rzeczy,a wiêc spojenie, klamra; pó¼niej - przede wszystkim strojenie instrumentu strunowego, struny ró¿nie napiête, wydaj±ce ró¿ne tony.
Przy takim rozumieniu "harmonii" by³by zupe³nie niezrozumia³y przyk³ad z ³ukiem: "[...] wszak istnieje harmonijne po³±czenie, dzia³aj±ce w przeciwnych kierunkach (palintonos harmonie), jak w ³uku i w lutni (hokosper toksoukai lyres)". Harmonia musi byæ czym¶, co jest wspólne zarówno ³ukowi, jak i lirze czy lutni; tym wspólnym elementem obydwóch przyrz±dów s± napiête struny. Struna czy struny mog± byæ uznane za sposób ³±czenia krañcowych ramion ³uku czy liry. Wobec tego g³ówne znaczenie wyrazu "harmonia" (harmonie) by³oby: "¶rodki ³±czenia".Godny uwagi jest szczegó³, ¿e Empedokles u¿ywa cztery razy wyrazu "harmonia" nie w znaczeniu muzycznym - trzy razy w znaczeniu "spojenie, klamra", a raz jako personifikacjê przeciwstawn± Deris.
Nowe znaczenie "harmonii przeciwieñstw", jako ¶rodków ³±cz±cych co¶, co jest rozpiête na dwóch krañcowo przeciwnych ramionach czy punktach, przynosz± niektóre teksty dialogów Platona. Tak np. w Uczcie lekarz Eryksymachos twierdzi; ¿e "w naturze cia³ ¿ywych znajduj± siê dwa Erosy. Bo zdrowie cia³a i choroba, to wed³ug ogólnego przekonania, dwa ró¿ne stany niepodobne do siebie [...] a lekarz musi umieæ te najbardziej wrogie stany w ciele ludzkim zaprzyja¼niæ i sprawiæ, ¿eby siê nawzajem mi³owa³y. A najbardziej wrogie s± skrajne przeciwieñstwa: zimno i gor±co, gorycz i s³odycz, sucho¶æ i wilgoæ i wszystkie inne tego rodzaju. W¶ród tych przeciwieñstw umia³ wzbudziæ mi³o¶æ i zgodê (erotikai homonoiai) nasz przodek Asklepios [...]. Co siê znów tyczy muzyki, to ka¿dy bez trudu mo¿e siê przekonaæ, ¿e jej charakter jest podobny do innych sztuk, a zapewne i Heraklit chce to samo powiedzieæ, chocia¿ sposób, w jaki to czyni, nie jest zbyt szczê¶liwy. Twierdzi mianowicie, ¿e jedno¶æ, mimo i¿ siê w sobie ró¿nicuje, zachowuje jednak pewn± zgodno¶æ wewnêtrzn±, tak± jak harmonia w ³uku i w lirze. A to przecie¿ szczyt absurdu twierdziæ, ¿e harmonia sk³ada siê z przeciwieñstw czy elementów ró¿ni±cych siê [...] Bo zaiste nie mo¿e powstaæ harmonia z tonów ró¿ni±cych siê wysoko¶ci±. Wszak harmonia to wspó³brzmienie (symfonia),  a wspó³brzmienie to pewnego rodzaju zgodno¶æ (homologia tis). A zgodno¶æ nie mo¿e powstaæ z elementów ró¿nych, dopóki siê ró¿ni±; nie mo¿na przecie¿ sk³adników ró¿nych i niezgodnych ³±czyæ w harmonijn± ca³o¶æ [...]"
Pogl±d Heraklita by³ jak najbardziej przeciwny pogl±dom pitagorejskim. Twierdziæ, ¿e harmonia powsta³a z dysharmonii w nastêpstwie czasowym i ¿e przedstawia zgodno¶æ elementów, które przedtem by³y wrogie wzglêdem siebie, a teraz takimi nie s±, to tyle co twierdziæ co¶, co Heraklit zdecydowanie odrzuca³. Wypowied¼ lekarza Eryksymachosa jest tutaj potraktowana raczej satyrycznie.
Pos³annictwo swoje widzia³ Heraklit w g³oszeniu wiecznej prawdy. A doszed³ do niej sam, moc± w³asnego umys³u: nie by³ niczyim uczniem - zapewnia Diogenes Laertios - lecz, jak twierdzi³, bada³ samego siebie i wszystkiego siê nauczy³ od siebie.(Podobne stwierdzenie pad³o z ust  Buddy M-A) Istota metody Heraklita znalaz³a wyraz w zwiêz³ej sentencji: "Bada³em samego siebie." (Diels, 22 B 101) Zdanie to by³o czêsto przytaczane przez staro¿ytnych pisarzy. Plutarch dodaje, ¿e delfickie has³o, które Heraklit najbardziej ceni³, brzmia³o: "Poznaj samego siebie." W bliskim zwi±zku tre¶ciowym z tym has³em pozostaje wypowied¼ Heraklita, ¿e "wszystkim ludziom przypad³o w udziale poznawanie samego siebie i uczestnictwo w rozs±dku". Heraklit bada³ samego siebie w tym sensie, ¿e usi³owa³ wykryæ swoj± prawdziw± naturê.
Mówi±c "bada³em samego siebie", wypowiada³ nastêpuj±cy pogl±d: kierujê swe my¶li w g³±b duszy, a¿eby odkryæ swe rzeczywiste "ja"; w tym celu zadajê pytanie samemu sobie, a odpowiedzi traktujê tak, jak o¶wiadczenia wyroczni delfickiej, które w formie zagadkowej wypowiadaj± pewn± okre¶lon± prawdê; w ten sposób usi³ujê wykryæ rzeczywisty sens mojej osobowo¶ci; jestem bowiem przekonany, ¿e je¿eli tylko zrozumiem samego siebie, to tym samym uchwycê my¶lowo logos, bêd±cy rzeczywist± osnow± wszech¶wiata.

Ta metoda Heraklita, podszyta wyra¼nie mistycyzmem i odwo³uj±ca siê do intuicji, nie mog³a przynie¶æ wyników u¶ci¶lonych naukowo.

Ca³y text znajdziesz tu:
http://www.wiw.pl/filozofia/filozofowie/heraklit_010.asp
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 15, 2010, 19:28:22 wys³ane przez Micha³-Anio³ » Zapisane

Wierzê w sens eksploracji i poznawania ¿ycia, kolekcjonowania wra¿eñ, wiedzy i do¶wiadczeñ. Tylko otwarty i swobodny umys³ jest w stanie odnowiæ ¶wiat
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

rekogrupastettin julandia ganggob yourlifetoday vfirma