Z ka¿dego punktu mo¿na doj¶æ wszêdzie.
Dany moment w ¿aden sposób nie determinuje kolejnego.
Podejmuj±c wybran± drogê ani trochê nie oddala siê od tych, których siê nie
wybra³o.
Najczystszy chaos to nie be³kot przypadkowych linii, to nie oszala³e „esyfloresy”.
To najpiêkniejszy twór nieludzkiego umys³u (w znaczeniu nadludzkiego),
czyli fraktala. Poznanie, rozwijanie samo¶wiadomo¶ci mo¿na porównaæ
do procesów wszech¶wiata, który d±¿y do stabilizacji, a oscylacje na krawêdzi
chaosu przypominaj± fraktalê. Cybernetyka, neurobiologia oraz informatyka to
dziedziny, które pos³uguj± siê matematyk± fraktaln± do opisu funkcji umys³owych.
W danym eseju równie¿ pos³u¿ono siê tym symbolem, staraj±c siê jednak
o zachowanie ca³kowicie filozoficznego charakteru przemy¶leñ.
Nie jest tak, ¿e z punktu A dochodzi siê do B, wiêc je¶li wybrano C,
to dojdzie siê do D i nie ma ju¿ mo¿liwo¶ci doj¶cia do B. W ka¿dej chwili mo¿na
znale¼æ siê tam, gdzie siê chce. Istnieje nieskoñczenie wiele dróg, wiêc mo¿liwe jest
odnalezienie tej, o któr± chodzi - ruch jest pozorny. Zbli¿anie siê do celu jest jak
przesuwanie siê wzd³u¿ spirali w kierunku nieistniej±cego ¶rodka. Geometrycznie
jednak jest to „ruch” o wiele bardziej skomplikowany – przypominaj±cy strukturê
fraktaln±. Przemierzaj±c drogê utworzon± przez jej wzór, zag³êbia siê w czasie,
przechodzi siê na inn± p³aszczyznê poziomów strukturalnych, których jest
nieskoñczenie wiele. Pozostaje siê jednak ca³y czas tym samym elementem.
Na czym polega z³udzenie, ¿e obieraj±c drogê, czyli po prostu podejmuj±c
decyzje, wybiera siê ich konsekwencje? Sk±d poczucie, ¿e reakcja ³añcuchowa jest
¶ci¶le zdeterminowana i nie mo¿na doj¶æ do innego celu ni¿ chcieli¶my
na pocz±tku? Jedyna hipoteza, jaka przychodzi mi do g³owy, to taka, ¿e cz³owiek
s±dzi, i¿ logiczne wynikanie, które nie jest nawet odzwierciedleniem procesów
ludzkiego umys³u, odzwierciedla rzeczywisto¶æ. Jest to niemo¿liwe, gdy¿
rzeczywisto¶æ jest nieprzewidywalna dla naszej znajomo¶ci praw przyrody; je¶li
determinizm istnieje, jest organizowany przez nieskoñczon± ilo¶æ czynników,
których ludzki umys³ nie jest w stanie ogarn±æ i obliczyæ, co w efekcie sprowadza
siê do chaosu (demon Laplace’a); Einstein twierdzi³, ¿e pomimo istnienia
deterministycznych praw, nie jeste¶my w stanie ich opisaæ w deterministyczny
sposób, gdy¿ jest to nie do ogarniêcia dla ludzkiej wiedzy.
Dla ego czas up³ywa wed³ug nowych
wzorów, nowych relacji, jako¶ci (emergencja). Ludzkie ego nie istnieje; stanowi
tylko miejsce zetkniêcia siê rzeczywisto¶ci z ludzk± pod¶wiadomo¶ci±. Wed³ug
Junga, stanowi ono centrum ¶wiadomo¶ci, dziêki niemu istnieje siê podmiotowo w
empirycznym ¶wiecie jako indywidualna to¿samo¶æ, jednocze¶nie lawiruj±c
pomiêdzy tym, co ¶wiadome i nie¶wiadome. Ego nak³ada na rzeczywisto¶æ system,
by wytworzyæ poczucie bezpieczeñstwa. Robi to dlatego, ¿e znane mu realia
zmniejszaj± prawdopodobieñstwo sytuacji zaskakuj±cych, nad którymi nie móg³by
zapanowaæ. Przypomina to kantowskie formy aprioryczne, czyli czas i przestrzeñ,
bez których nie jeste¶my w stanie funkcjonowaæ. Jak na ironiê, takie z³udne
uk³adanie rzeczywisto¶ci w pos³usznym systemie powoduje wieczne uczucie lêku
przed tym, ¿e „co¶ pójdzie nie tak, jak tego oczekujemy”; w³a¶nie to poczucie lêku
odwo³uje nas do naszej pierwotnej wiedzy, ¿e nic nie jest przewidywalne. U¿y³am
s³owa ego a nie ¶wiadomo¶æ, poniewa¿ ego jest tym, dziêki czemu ró¿nimy siê
od zwierz±t, jest ono jednak czym¶ dalekim od prawdziwej ¶wiadomo¶ci czy
jungowskiej ja¼ni.
Rzeczywisto¶æ mo¿na zmieniæ pstrykniêciem palca. Jedyna rzecz, która
ka¿e trzymaæ siê wymy¶lonej struktury, to strach przed nieznanym. Wszystko jest
znane – dla ja¼ni, czy pod¶wiadomo¶ci. Ona wie dok³adnie gdzie cz³owiek wchodzi
i z kim rozmawia, lecz to ego panicznie próbuje wpasowaæ wszystkie okoliczno¶ci
w stereotypowe dla siebie szablony. Pokonywanie ich równie¿ nie ma sensu, gdy¿
im usilniej siê je odrzuca tym szybciej siê w nie zag³êbia. Nieraz ka¿demu zdarzy³o
siê pod wp³ywem impulsu wykonaæ czynno¶æ, któr± ego oceni³o jako bezsensown±
i postanowi³o wycofaæ siê z niej, co po jakim¶ czasie okaza³o siê b³êdnym,
niepotrzebnym analizowaniem za pomoc± logiki, gdy¿ lepiej by³o jednak zaufaæ
„gadziemu mózgowi”.
Ucieczka od fraktali jest niemo¿liwa. Je¶li kto¶ ucieka i szuka czego¶
nowego, popada w ob³êd a je¶li akceptuje ten wzór, bêdzie swobodnie, bez
wymuszenia pod±¿a³ w g³±b mikro¶wiata fraktalnego, który sam doprowadzi go tam
dok±d on chce, czyli tam gdzie ju¿ jest39. Nie jest to przeznaczenie, gdy¿ ruch jest
chaotyczny, jednak jako¶æ jest ta sama: albo stanie siê przekleñstwem albo rajem.
Inna interpretacja polega³aby na tym, ¿e w ka¿dej chwili mo¿na siê znale¼æ
tam gdzie siê chce, bez wzglêdu na to któr± drogê siê wybierze, poniewa¿ wszêdzie
napotyka siê to samo - siebie. Wzoru nie da siê zmieniæ. Pokonuje siê barierê
z³udzeñ ³añcucha przyczynowo-skutkowego i dziêki temu mo¿na wszêdzie dotrzeæ.
Czym jest fraktal dla cz³owieka? Symbolem jego zarówno chaotycznej jak
i stabilnej natury? Odbiciem absurdu logiki? Geometri± wieczno¶ci, z któr± ludzki
umys³ nie mo¿e sobie poradziæ, nazywaj±c j± bogiem? Mo¿e stanowi jedynie
przepiêkny abstrakcyjny monta¿ niepokojów, wynikaj±cych z lêku przed ¶mierci±,
a jednocze¶nie pragnieniem jej?
Jedyn± sprzeczno¶ci± nie opart± na dualizmie?
Wyj±tkowa sprzeczno¶æ fraktali zawiera w sobie niepokoj±co genialn±
geometriê nieskoñczono¶ci. Jej wieczno¶æ objawia siê zarówno w makro jak
i mikro¶wiecie. Nasza percepcja zawsze odbiera bod¼ce ze ¶rodka kosmosu, gdy¿
nie da siê stan±æ bli¿ej jednego z koñców wieczno¶ci (minus lub plus). Fraktala
stanowi jedyny, absolutnie chaotyczny wzór strukturalny (pojêcie chaotycznego
wzoru wydaje siê sprzeczne). Chaotyczno¶æ polega na tym, ¿e w ca³ej konstrukcji
nie znajdzie siê ani jednego odcinka takiego, jakim go widzimy. Nie znajdziemy
linii prostej (w znaczeniu okre¶lonej). W ka¿dym elemencie czai siê co¶, czego nie
da siê dostrzec na pierwszy rzut oka. To powoduje, ¿e narzucenie formy jest
niemo¿liwe. Procesu tworzenia nie mo¿na powstrzymaæ i nazwaæ. W ka¿dym
pozornie zdefiniowanym, nawet najmniejszym dla oka, fragmencie kryje siê
nieskoñczenie wielki wszech¶wiat.
Czy wyobra¼nia jest w stanie wyprodukowaæ chaos? Czy cz³owiek jest
w stanie wyobraziæ sobie chaos? Umys³ przyzwyczajony jest do kszta³towania
nawet najwiêkszego be³kotu i nadawania mu znaczenia. Nie do ogarniêcia przez
ludzki umys³ jest prawdziwy chaos, który mknie jako nieokre¶lone ¶lady ucieczki
przed form±, nie mog±c jednocze¶nie pozostawiæ po sobie nic, gdy¿ ka¿dy trop
stanowi³by odbicie ego. Ka¿da rysa, pozostawiona w przestrzeni stanowi³aby ¶mieræ
¶wiadomo¶ci. Pragnienie wieczno¶ci i nieskoñczono¶ci w desperacki sposób zmusza
umys³ do produkowania w bólu ograniczeñ, stanowi±cych punkt odbicia, wobec
którego mo¿na by uczyniæ siê nieskoñczonym, a co powoduje ci±g³e zastyganie
¿ycia i powstawanie jego kopii jak we ¶nie kiedy zbiega siê po schodach, które nie
maj± koñca. Ten stan powoduje, ¿e stoi siê w miejscu, a ka¿da usilna próba
przemieszczenia zmusza do uproszczenia.
Fraktal to jedyna konstrukcja geometryczna, która swoj± nadzwyczaj
skomplikowan± budow± odzwierciedla nie istnienie, gdy¿ nie znajdziemy w niej ani
jednego fragmentu, który „jest”. Wszystko da siê podzieliæ w nieskoñczono¶æ
na jeszcze mniejsze fragmenty, których te¿ nie ma. Lawirowanie pomiêdzy bytem
i niebytem budzi niepokój. Pod±¿anie za fraktalem jest jak to niezdecydowane
drganie. Z³udzenie uchwycenia jej wzrokiem powstaje jako efekt postrzegania
jakiej¶ wypadkowej – widaæ zawsze to, czego nie ma. Cz³owiek zawsze chce
to czego nie ma (jest to zupe³nie trywialne stwierdzenie, gdy¿ to, co siê ma, zosta³o
ju¿ zaw³aszczone i wkomponowywane w zintegrowan± ca³o¶æ, holoniê40), st±d
nieustanna pogoñ. Obserwowany widok zawsze tylko otacza, to czym jest, jakby by³o aur±. Istota tkwi pomiêdzy zdefiniowanym wra¿eniem, a niebytem, od którego
ucieka wzrok – jest czym¶ w rodzaju asymptoty. Rozdygotanie ¶wiadomo¶ci nie
ma koñca.
autor Anna Maria Kunikowska
http://main2.amu.edu.pl/~ksf/preteksty/pdf/nr9/9_kunikowska.pdf